Postacie - Joachim, czy Heli?
Henryk - 2012-02-07, 07:20 Temat postu: Joachim, czy Heli? Lubię program „Jeden z dziesięciu”– pewnie nie tylko ja.
Na wczorajszej edycji padło pytanie: „ojciec biblijnej Marii”
Odpowiedzią, i to poprawną było: „Joachim”.
Czy może ktoś wie, skąd to się wzięło?
Według mojej wiedzy był nim Heli.
Parmenides - 2012-02-07, 09:57
Henryk napisał/a: | Odpowiedzią, i to poprawną było: „Joachim”.
Czy może ktoś wie, skąd to się wzięło? |
A apokryfu "Protoewangelia Jakuba".
Henryk - 2012-02-07, 10:01
Parmenides napisał/a: | A apokryfu "Protoewangelia Jakuba". |
Znaczy następny "święty", który nigdy nie istniał...
EMET - 2012-02-07, 10:04
Parmenides napisał/a: | Henryk napisał/a: | Odpowiedzią, i to poprawną było: „Joachim”.
Czy może ktoś wie, skąd to się wzięło? |
A apokryfu "Protoewangelia Jakuba". |
EMET:
Potwierdzają to również katoliccy badacze: z apokryfu, j.w..
Joachim i Anna - takie jakoby(?) "imiona rodziców" Marii, przyszłej ziemskiej matki Jezusa.
Stephanos, ps. EMET
Parmenides - 2012-02-07, 10:28
Henryk napisał/a: | Znaczy następny "święty", który nigdy nie istniał... |
No jak to z apokryfami; zapewne można dyskutować.
"Protoewangelia Jakuba" należy do najbardziej "uznanych" apokryfów przez teologów chrześcijańskich. Datuje się na drugą połowę IIw. lub początek IIIw. W kulturze nowożytnej - europejskiej znana dopiero od XVI wieku.
Składa się z trzech w zasadzie niezależnych części: najobszerniejszego "Narodziny Maryi" oraz "Apokryfu Józefa" i "Apokryfu Zachariasza". Istnienie pierwszej potwierdza Orygenes. Autor apokryfu podaje, że jest Jakubem - bratem Jezusa; być może chodzi tu o autora kanonicznego listu Jakuba, aczkolwiek ponieważ Jakub był bardzo ważną postacią w początkach kształtowania sie Kościoła judeochrześcijańskiego (pierwszy biskup Jerozolimy), niewykluczone, że w celu dodania autorytetu i wagi temu pismu, zaczęto je mu przypisywać.
Celem tego pisma jest przedstawienie Marii w jak najkorzystniejszym świetle, przedstwienie jej narodzin i pewnych szczegółów z życia oraz potwierdzenie połączenia dziewictwa i macierzyństwa. Być może chodziło tu już również o przeciwstawienie się powstającym w tej mierze zarzutom stawianym przez pewne kręgi wyznawców judaizmu.
Henryk - 2012-02-07, 10:39
Parmenides napisał/a: | No jak to z apokryfami; zapewne można dyskutować. |
Wybacz, ale ja nie „dyskutuje” z apokryfami.
Mogę je traktować jedynie jako ciekawostkę, niezależnie od tego jakie autorytety uznają je i powołują się na nie.
Ale dziękuję za odpowiedź!
Marius Bienius - 2013-01-15, 18:25
Chciałem trochę odświeżyć temat
Odnoszę wrażenie, że w KK doszło do jakiegoś pomieszania w tej kwestii. W przypisach w Biblii Tysiąclecia jest napisane, że rodowód wg. Łukasza jest po linii Marii, zatem rozumiem, że podług tego dziadkiem Jezusa jest Eli (Heli).
Podobnie podaje Stern w Komentarzu Żydowskim (choć podaje też inne wytłumaczenie). Jednocześnie nie przeszkadza to w uznawaniu Joachima za Jezusowego dziadka, o którym wiemy z rzeczonej wyżej Protoewangelii Jakuba.
Skora KK podaje taką wykładnie, to czy tłumaczy jakoś Elego jako dziadka, czy zapomniano o nim? Bo moim zdaniem głównie słychać o Joachimie, a to według mnie się kłóci. No chyba, że Eli, to jakaś forma imienia Joachim??
anik1 - 2013-01-16, 10:19
Re: Marius Bienius
Jeżeli przeczytasz te dwa rodowody to przekonasz się, że oba dotyczą jedynie Jezusa, gdyż w żadnym z nich nie pada imię Marii. Ponadto musisz pamiętać, że semici, do których należą Żydzi nigdy nie wyprowadzali rodowodów od matki, gdyż to ojciec był głową rodziny i jedynym jej autorytetem. Nie kłopocz się tymi wyssanymi z palca rodowodami, w których poplątano imię dziadka Jezusa, bo przecież jak Ci wiadome, Jezus nie mógł jednocześnie pochodzić od króla Dawida (być synem Józefa) i jednocześnie być synem Jahwe, chyba że ten ostatni dorobił mu jedynie uszy. Co zaś do apokryfów, to nie są to pisma objawione, więc nie mogą być uznane jako prawdy wiary.
Iwona19 - 2013-01-16, 11:56 Temat postu: Re: Joachim, czy Heli?
Henryk napisał/a: | Lubię program „Jeden z dziesięciu”– pewnie nie tylko ja.
Na wczorajszej edycji padło pytanie: „ojciec biblijnej Marii”
Odpowiedzią, i to poprawną było: „Joachim”.
Czy może ktoś wie, skąd to się wzięło?
Według mojej wiedzy był nim Heli. |
O rodzicach Maryi wiemy z apokryfów
ShadowLady86 - 2013-01-16, 14:30
Problem z Helim wynika z dwóch rozbieżnych rodowodów Jezusa u Mateusza i Łukasza.
Jezus miał pochodzić z rodu Dawida. Ma być jego potomkiem według ciała. W liście do Rzymian Paweł użył właśnie takiego określenia.
Cytat: | περὶ τοῦ υἱοῦ αὐτοῦ τοῦ γενομένου ἐκ σπέρματος Δαυὶδ κατὰ σάρκα[Rz 1: 3] |
Mówi też o tym proroctwo z 2 Księgi Samuela
Cytat: | a gdy dopełnią się dni twoje i zaśniesz ze swoimi ojcami, Ja wzbudzę ci potomka [hebrajskie זָ֫רַע
czyli dosłownie nasienie, potomstwo biologiczne, odpowiednik greckiego σπέρματος] po tobie, który wyjdzie z twego łona , i utrwalę twoje królestwo. (13) On zbuduje dom mojemu imieniu i utwierdzę tron królestwa jego na wieki.[2 Sm 7: 12-13] |
I teraz pojawia się problem. W genealogii Jezusa u Mateusza pojawia się Jechoniasz, o którym sam Bóg powiedział:
Cytat: | (28) Czy Jechoniasz jest naczyniem wyrzuconym, potłuczonym naczyniem, którego nikt nie chce? Dlaczego wypędzono go i jego potomstwo i porzucono w kraju, którego nie znają? (29) Ziemio, ziemio, ziemio! Słuchaj słowa Pańskiego! (30) To mówi Pan: Zapiszcie tego człowieka jako pozbawionego potomstwa, jako męża, który nie zażyje szczęścia w swych dniach, ponieważ żadnemu z jego potomków nie uda się zasiąść na tronie Dawida ani panować nad Judeą.[Jr 7: 28-30] |
Jeżeli więc Jezus miał mieć prawa do tronu, to Jego rodowód według Ewangelii Mateusza anuluje te prawa. Został więc drugi rodowód Jezusa według Ewangelii Łukasza. Tutaj nie ma problemów z sukcesją, ale jest problem.... z biologią. Skoro bowiem Jezus ma być cielesnym potomkiem Dawida, a narodził się bez udziału mężczyzny, to ten rodowód też byłby nieważny. Radzono sobie z tym problemem dwojako:
- Uznawano, że zastosowano prawo Lewiratu i u Mateusza mamy rodowód biologiczny, a u Łukasza rodowód prawny. Powołuje się na nie między innymi Euzebiusz w Historii Kościoła cytując Afrykańczyka [HK I; 7]. Według niego, Jakub (wywodzący się od Salomona) i Heli (wywodzący się od Natana) byli braćmi. Matan i Melchi poślubili kolejno tę samą kobietę. Matan zrodził Jakuba, a Melchi poślubiwszy wdowę po Matanie, zrodził Helego. Heli umarł bezdzietnie, więc Jakub zgodnie z prawem Lewiratu spłodził mu potomka. Tym potomkiem był Józef.
Ta opcja wyjaśnia problem z Helim i Joachimem. Heli byłby w takim wypadku prawnym ojcem Józefa, a Joachim biologicznym ojcem Marii z Protoewangelii Jakuba.
Ta opcja nie wyjaśnia natomiast, jak w takim razie Mesjasz może być potomkiem Dawida według ciała, skoro narodził się z dziewicy. Euzebiusz tłumaczy to w ten sposób, że Maria również była z rodu Dawida. Według niego, Prawo Mojżeszowe nakazuje szukać sobie małżonków w obrębie jednego pokolenia (w tym wypadku w obrębie pokolenia Judy).
To rodzi zaś kolejny problem, jak blisko spokrewniona była Maria i Elżbieta, skoro jedna miałaby być z pokolenia Judy, a druga z pokolenia Lewiego.
- Uznawano, że rodowód Jezusa u Łukasza jest rodowodem Marii. Łukasz przedstawia bowiem narodziny Jezusa z perspektywy Marii, a Mateusz z perspektyw Józefa. Heli, ojciec Marii adoptował Józefa po jego małżeństwie z Marią. Tym samym Józef stał się prawnym synem Helego. Opcja ta byłaby możliwa tylko wtedy, gdyby Heli nie miał swojego syna. Z tego co wiemy, Ewangelie podają nam informacje tylko o siostrze Marii. Natomiast nie ma nic na temat braci. Adopcja Józefa przez Helego wypełniła wszystkie proroctwa dane narodowi Żydowskiego przez Boga. Jezus posiada prawo do tronu Dawida, jak i jest jego potomkiem według ciała poprzez Marię. Przedstawia to dobrze Komentarz Żydowski do Nowego Testamentu Davida H. Sterna.
Cytat: | […] Łukasz tymczasem podaje rodowód Jezusa przez Jego matkę Miriam, córkę Elego. A skoro tak, to Jeszua jest „z Elego” w tym sensie, że jest jego wnukiem; natomiast związek łączący Jeszuę z Josefem oddają słowa: „był synem, jak mniemano”, co sugeruje, że nie był faktycznie jego synem. Zob. akapit (2) w komentarzu na temat słowa „syn” w Mt 1,1K. Język użyty przez Łukasza również odróżnia Josefa od bezpośrednich przodków Jeszui, nie umieszczając greckiego rodzajnika tylko przed imieniem Josef. „Poprzez opuszczenie tego rodzajnika imię Josef zostaje wydzielone z łańcucha genealogicznego i zajmuje odrębne miejsce” (F. Rienecker, Praktisches Handkommentär Zu Lukas Evangelium, 1930 s. 302, cyt. W: Louis Goldberg, A Jewish Christian Response by the Messianic Jew). |
Ta opcja daje możliwość uznawania Jezusa za cielesnego potomka Dawida. Natomiast nie wyjaśnia problemu z różnymi imionami ojca Marii. Niektórzy uważają, że Heli jest formą imienia Joachim, jednak jest to trochę naciągane moim zdaniem.
Istnieje jeszcze opcja należąca na razie do teorii spiskowych lub też charakterystyczna dla Ebonitów. Otóż historia o dziewiczych narodzinach Jezusa mogła zostać dopisana później, wraz z rodzącą się koncepcją boskości Pomazańca. Narodziny bogów z dziewicy w wielu religiach nie są niczym nowym.
W wielu miejscach Ewangelii Jezus nazywany jest synem Józefa. Sama Maria nazywa Józefa ojcem Jezusa, a chyba Ona powinna wiedzieć najlepiej, że Józef tym ojcem by nie był.
Wtedy oba rodowody mogłyby być biologicznymi rodowodami Józefa, a prawa do tronu Jezus dziedziczyłby właśnie po mieczu. Joachim mógłby być ojcem Marii.
Jak wyjaśnić wtedy różnice w genealogiach. Cóż, może któryś autor się zwyczajnie pomylił?
Marius Bienius - 2013-01-16, 16:22
Mocno to czasem zawiłe i sporo w tym dozy przypuszczenia.
Znalazłem taki artykuł:
http://www.trinitarians.i...ody-Jezusa_.htm
Iwona19 napisał/a: |
O rodzicach Maryi wiemy z apokryfów |
Z apokryfów wiemy też, że położna sprawdzała błonę dziewiczą u Miriam po urodzeniu Jeszui
Henryk - 2013-01-16, 17:33
Marius Bienius napisał/a: | Znalazłem taki artykuł: |
Ja też:
Cytat: | W Ewangelii Mateusza 1:1¸17 i Łukasza 3:23¸38 podane są rodowody Naszego Pana, które niestety zasadniczo się różnią. Przy pobieżnym czytaniu Słowa Bożego, bez wgłębiania się w zagadnienie, myśl ta niestety w nas pozostaje. Ewangeliści Marek i Jan relację rozpoczynają od dorosłego wieku Jezusa, - Mateusz i Łukasz opowiadają o narodzeniu Jezusa. Nic więc dziwnego, że tylko u nich znajdziemy rodowody, lecz każdy czyni to z innej perspektywy.
W relacji Mateusza, Józef pełni rolę aktywną, Maria zaś pasywną.
Mateusz pisze o aniołach ukazujących się Józefowi, nie wspomina jednak, żeby aniołowie ukazywali się Marii. Mateusz notuje też myśli Józefa, nie pisząc nic o myślach Marii. Z kolei Ewangelia Łukasz opowiada całą historię z punktu widzenia Marii.
Z kontekstu tych ewangelii wynika, że rodowód u Mateusza jest rodowodem Józefa, zaś rodowód u Łukasza - rodowodem Marii.
Rodowód u Mateusza
Mateusz w rodowodzie Jezusa, zrywa z tradycją i zwyczajem żydowskim. Podaje mianowicie imiona czterech kobiet: Tamar, Rahab, Rut i Batszeby, (czyli „żony Uriasza”). Wymienianie imion żeńskich w rodowodzie było przeciwne ówczesnym tradycjom żydowskim. (Dziś jest dokładnie odwrotnie - aby udowodnić pochodzenie żydowskie, trzeba mieć matkę Żydówkę).
Rodowód Mateusza narusza również tradycję przez to, że opuszcza niektóre imiona (Achazjasz, Joas, Amazjasz, Joakim - (brzmienie imion rzadszych wg tekstu greckiego nie zaś oryginalnie hebrajskiego). Linia Józefa, przybranego ojca Jezusa, przedstawiona zostaje w porządku postępującym, od początków rodu ku czasom Jezusa. Wymienianie rozpoczyna się od Abrahama i dochodzi do Dawida. Spośród wielu synów Dawidowych zostaje wybrany Salomon, którego potomków wymienia się aż do Jechoniasza, jednego z ostatnich królów przed niewolą babilońską. Od Jechoniasza ród biegnie aż do Józefa. Józef był bezpośrednim potomkiem Dawida przez Salomona, ale i przez Jechoniasza. Żaden potomek Jechoniasza nie miał prawa do tronu. (Jer.22:24¸30).
Według rodowodu u Mateusza w żyłach Józefa płynie krew Jachoniasza. Nie mógł by więc zasiąść na tronie Dawida ani On, ani Jego syn, - przybrany czy też faktyczny.
Jednak problem prawa do korony jest dla nas mało istotny, ponieważ sam Jezus powiedział: Królestwo moje nie jest z tego świata...(Jan.18:36), a Micheasz dawno temu prorokował ...a jego
królestwu nie będzie końca.. (Łuk. 1:33, Mich.4:7)
Rodowód u Łukasza
W odróżnieniu od Mateusza, Łukasz ściśle trzyma się procedury i zwyczaju żydowskiego przy podawaniu genealogii; nikogo nie opuszcza i nie wspomina żadnej kobiety. Jeśli jednak zgodnie z żydowskim zwyczajem nie chce wymieniać imienia kobiety, a mimo to chce podać jej rodowód, w jaki sposób to zrobi? Przez posłużenie się imieniem jej męża. (Np. Ezdrasz 2:61). W tym miejscu rodzi się pytanie: Skąd badacz genealogii ma wiedzieć, czy jest ona genealogią męża czy żony, skoro w obu przypadkach podaje się imię męża?
Odpowiedź nie jest trudna, a wiąże się z gramatyką.
Otóż gramatyka grecka często posługuje się określonym przedimkiem osobowym, który stoi przed imieniem. W przypadku tekstu Łukasza każde imię w rodowodzie jest poprzedzone takim przedimkiem (ten) - z wyjątkiem imienia Józefa. Czytelnik tekstu oryginalnego rozumiał, że pominięcie przedimka określonego przy imieniu Józefa oznacza, iż nie jest to de facto rodowód Józefa, lecz jego żony Marii.
Co więcej, choć wiele tłumaczeń oddaje werset 3:23 słowami w rodzaju: ...był jak mniemano, synem Józefa, syna Helego... to z powodu braku przedimka przy imieniu Józef, można ten fragment ująć następująco: ...był synem (domniemanym) Józefa, synem Helego...
Innymi słowy Jezus jest „domniemanym”, rzekomym potomkiem Józefa, lecz faktycznie – potomkiem Helego. Heli był ojcem Marii. Brak w rodowodzie imienia Marii pozostaje w zgodzie z żydowską tradycją i praktyką.
Talmud Jerozolimski uznaje, że rodowód ten jest linią Marii, nie zaś Józefa, i określa Marię jako córkę Helego (Hagigach 2,4). Komentarz (zawarty w Biblii Tysiąclecia - wydanie trzecie) do Łuk. 3:23¸38 podaje: Rodowód... jednak jest najprawdopodobniej rodowodem Najświętszej Panny. oraz Józef wchodził w prawa i przywileje synowskie w stosunku do Helego, który był Jej ojcem.
W analogii do prawa, do korony, można jeszcze dodać, że w obu rodowodach Jezus jest potomkiem Judy a nie jego brata - Lewiego, więc jego prawo do kapłaństwa też u niektórych podlega dyskusji. Tu też nie mamy kłopotu, ponieważ Dawid prorokował... tyś kapłanem na wieki według porządku Melchisedeka... (Ps. 110:4) - wg procedury gdzie nie potrzeba rodowodów ani pochodzenia.
Objawiciel Jan pisze (5:5): Zwyciężył lew z pokolenia Judy, korzeń Dawidowy... - Lew o którym proroczo przepowiedział Jakub: Nie oddali się berło od Judy, ani buława od nóg jego. (1 Moj. 49:8-10). Najważniejsze co dają nam rodowody Mateusza i Łukasza to to, że Mesjasz jest synem Bożym, że jako człowiek został zrodzony z dziewicy ...Oto panna pocznie i porodzi syna... (Iz. 7:14), bo nasienie niewiasty miało potrzeć głowę węża - szatana, czyli zniszczyć grzech i śmierć. (1Moj. 3:15).
|
anik1 - 2013-01-18, 06:43
Ja zaś na stronie http://www.jendrek-mendre...howall=&start=9 znalazłem następujący artykuł, który mi bardzo przypadł do gustu.
BIOLOGICZNY POTOMEK KRÓLA DAWIDA
Niezbity i pełny dowód na pochodzenie Jezusa z linii królewskiej Dawida, którego potomkiem był ojciec Jezusa Józef możemy znaleźć w drzewie genealogicznym Jezusa (patrz wyżej) opisanym szczegółowo przez Mateusza (1:1-17)oraz Łukasza (3:23-38). Dodatkowego świadectwa, że ojcem Jezusa jest Józef dostarcza nam równie nieomylny jak wymienieni uprzednio Apostołowie Święty Jan, który cytuje rozmowę dwóch swoich kolegów - Apostołów:
Gdy Filip spotkał Natanaela, rzekł do niego: Znaleźliśmy Tego, o którym pisał i Mojżesz w Prawie, i prorocy. Jest to Jezus, syn Józefa z Nazaretu.(J 1:45).
Zestawmy teraz razem te drzewa na tle niepodważalnego wzorca – Pierwszej Księgi Kronik 3:5-24.Chociaż korzystający z objawienia Boskiego Mateusz wywodzi rodowód Jezusa od Abrahama, to mający wyraźnie większe chody u Wszechmogącego Łukasz, wydębił od Niego spis przodków Jezusa począwszy od Adama.
My jednakże ograniczymy się do wyprowadzenia rodowodu Jezusa od postaci najbardziej nas interesującej – króla Dawida. Ponadto dla lepszej orientacji czytelnika w historii Izraela, wprowadzono przy każdym władcy daty jego panowania w latach p.n.e.
Zanim jednak zagłębimy się w analizę drzewa rodowego Jezusa, zachodzi potrzeba wyjaśnienia kilku bardzo ważnych rzeczy. Otóż starożytni Żydzi, podobnie jak i inne semickie narodowości, budowali swoje drzewa genealogiczne zawsze startując od męskiego przodka i zawsze opierając się na więzach krwi. W
tych czasach, kiedy mężczyzna był zawsze głową rodziny i jej prawem, nigdy nie przemknęła przez głowę semity chora idea, aby wywodzić swój ród od strony swojej matki. Z tego też powodu w drzewach tych bardzo rzadko możemy zauważyć kobiece imię, a jeżeli już, to jedynie w przypadkach, kiedy rodzina składała się z więcej niż jednej żony, lub dziecko zostało urodzone z niewolnicy lub konkubiny.
Zatem zgodnie z Prawem Żydowskim, linia rodowa mogła być przekazywana wyłącznie przez biologicznego ojca (np. Księga Liczb1:18), natomiast identyfikacja narodowości żydowskiej przekazywana była przez matkę (Księga Powtórzonego Prawa 7:3-4; Księga Ezdrasza 10:2-3).Ustalenie genealogii bazującej na związku krwi i posiadanie krystalicznie czystego pochodzenia było bardzo ważne w wielu okolicznościach. Przykładem może tu być możliwość wydania córki za mąż za kapłana. Ponadto, wszystkie państwowe, publiczne i honorowe pozycje były dostępne jedynie dla czystej krwi Żydów. Wśród takich instytucji był Najwyższy Sąd zwany Sanhedrynem, jak również 23 izby kryminalnego sądu czy urzędy administracji publicznej.
Toteż zanim kandydatowi powierzono jakiś urząd, czystość kandydata była starannie sprawdzana przez kilka instytucji. Takie nastawienia pociągało oczywiście selekcję żony o nieskazitelnym pochodzeniu.
Jako przykład można podać fakt, że w kulturze żydowskiej, kobieta równa stanem kandydatowi na męża mogła zostać odrzucona, jeżeli byłaby wzięta do niewoli przez nieprzyjaciela, gdyż nikt nie mógłby zagwarantować, czy przypadkiem nie została ona zgwałcona. Nic więc dziwnego, że w przypadku potencjalnego urzędnika, oprócz genealogii ojca, sprawdzany był również życiorys jego matki.
Studiując drzewo rodowe w wykonaniu Mateusza zauważymy, że jednym z przodków Jezusa był król Jehoniasz, ten sam, na którego Bóg rzucił klątwę:
Ziemio, ziemio, ziemio! Słuchaj słowa Pańskiego! To mówi Pan: „Zapiszcie tego człowieka jako pozbawionego potomstwa, jako męża, który nie zażyje szczęścia w swych dniach, ponieważ żadnemu z jego potomków nie uda się zasiąść na tronie Dawida ani panować nad Judeą”(Jr 22:29-30).
Widzimy więc, że Jezus miał wyjątkowego pecha, gdyż w ten sposób jego droga do tronu królewskiego została przed nim zamknięta. Na domiar złego, wszystkie
występujące w jego drzewie kobiety są czymś skalane. A oto i one:
kazirodcza Tamar, która uwiodła swego teścia Judę i urodziła mu dwóch synów: Pereza i Zerach.
pogańska prostytutka Rachab – matka Boaza,
cudzoziemka Rut – matka Obeda,
cudzołożnica Betszeba, która zdradziła swojego męża Uriasza i urodziła z Dawidem Salomona.
Rzućmy teraz z kolei okiem na drzewo rodowe Jezusa w wykonaniu Łukasza. Jest ono naprawdę imponujące, gdyż nasz ewangelista wyprowadza jego ród począwszy od Adama, chociaż na zdrowy rozum jest to całkowicie zbędne, jako że wszyscy się od niego wywodzą. W tym jednak przypadku ilość nie idzie w parze z jakością, jako że zamieszczeni w nim przodkowie Jezusa w większości są postaciami całkowicie wyssanymi z palca.
Ponadto w stworzonej przez siebie genealogii Łukasz umieszcza również te same co i Mateusz kobiety zanieczyszczające gniazdo rodowe Jezusa. Dodatkowo umieścił też w swojej pracy wyliczone w kolejności imiona: Józefa, Judy, Symeona i Lewiego. Imiona te, zaznaczone tłustym drukiem, to nic innego jak nazwy czterech plemion Izraela.
Problem leży w tym, że zwyczaj używana nazw plemion jako imion własnych nie pojawił się przed powrotem Żydów z niewoli babilońskiej, to jest około 536 roku p.n.e. Jeżeli więc Łukasz używa ich we wczesnym okresie Królestwa Judy, tj. około 843-743 roku p.n.e., fakt ten czyni jego wypociny zupełnie bezwartościowymi.
Jak możemy zauważyć, z takimi wydumanymi przez Łukasza i Mateusza drzewami genealogicznymi, nikt nie mógł marzyć o posadzie w jakimkolwiek urzędzie w starożytnym Izraelu a tym bardziej dziedziczyć korony królewskiej.
Jednak problem ten został niespodziewanie rozwiązany przez tych samych Apostołów. Obydwaj – Mateusz w 1:20 i Łukasz w 1:35zgodnie twierdzą, że matka Jezusa Maria została zapłodniona nie przez swojego męża Józefa, ale przez samego Boga za pośrednictwem Ducha Świętego. Oczywiście w tym przypadku nie ma mowy, żeby Józef był ojcem Jezusa, wobec czego obie genealogie musiały by się zakończyć na Józefie i stały by się całkowicie bezużyteczne, gdyż w ten sposób Jezus nie pochodził od króla Dawida, a jego domniemane urodzenie się w Betlejem przestało cokolwiek znaczyć.
Fakt ten od początku nie dawał spokoju chrześcijanom, którzy stworzyli z Rabbiego Jehoszua królewskiego potomka, a kiedy ta ich koncepcja zaczęła się rozłazić w szwach jak stary materiał, zaczęli na gwałt szukać dowodów swojej racji. Sytuacja była o tyle trudna, ponieważ z góry założono, że każda księga Nowego Testamentu (podobnie jak i Starego) jest objawiona przez Boga a więc każda dyskusja nad jej prawdziwością była z góry wykluczona. Zgodnie więc z takim założeniem, od dawien dawna badacze Pisma Świętego wysilali swoje szare komórki mózgowe jak rozwiązać niemożliwe, czyli obdarzyć Jezusa jednocześnie dwoma ojcami: Józefem i Trójcą Świętą.
Na wstępie wyjaśnijmy jedną rzecz. Żydzi nie używali słowa syn w tak ograniczonym stopniu jak my teraz. Jeżeli na przykład Mt 1:1 tytułuje swoją pracę następująco: Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama: nie znaczy to wcale, że ojcem Jezusa był Dawid, a jego dziadkiem Abraham.
Żyd natychmiast by zrozumiał, że pomiędzy tymi osobami nie było jednej generacji, a jedynie, że przodkiem Jezusa był Dawid, którego z kolei przodkiem był Abraham.
Tak więc w kulturze żydowskiej słowo syn mogło być skierowane do osobnika, który nie był dosłownie synem pierwszej generacji, ale wnukiem, prawnukiem lub synem przodka odległej generacji. W opisywanym jednak przez nas przypadku chodzi nam jedynie o biologicznego a nie innego syna. Typowy taki przykład możemy spotkać w Wj 48:5-6:
A zatem dwaj twoi (Józefa) synowie, którzy ci się urodzili w Egipcie, zanim przybyłem do ciebie, do Egiptu, moimi są: Efraim i Manasses będą mi jak Ruben i Symeon. Jednak to potomstwo, które ci się urodzi po nich, będzie twoim.
Oczywiście Jakub nazywając wymienionych synów Józefa swoimi synami używa tu przenośni, gdyż chce niejako usprawiedliwić stworzenie dwóch plemion których przywódcami będą dwaj jego wnukowie: Efraim i Manasses.
Pierwszą próbą uczynienia Józefa ojcem Jezusa było założenie, że być może Józef zaadaptował Jezusa. Przypatrzmy się więc bliżej tej możliwości.
Adopcja w formie legalnego procesu, w wyniku którego głowa rodziny mogła stworzyć pomiędzy nim a drugim osobnikiem relację równą ojciec – syn jest całkowicie nieznana zarówno w prawie biblijnym jak i talmudycznym. Mało tego, w językach jakimi posługiwali się starożytni Żydzi (hebrajskim i aramejskim), brakuje na taką operację zarówno terminu prawnego jak i technicznego. Tak więc odebranie prawa rodzicielskiego biologicznym rodzicom i jego transfer na inne małżeństwo lub osobnika jest w sensie Prawa Żydowskiego całkowicie niemożliwe.
Tłumaczy to się tym, że w wypadku braku potomka, mężczyzna mógł zawsze wziąć następną lub drugą żonę czy konkubinę w celu spłodzenia swojego dziedzica. Było jednak możliwe w niektórych przypadkach przelanie pełnych praw synowskich na osobnika nie będącego biologicznym synem ojca, jednak osobnik taki musiał być powiązany krwią z głową rodu, i tylko w takim przypadku, uznawany był za jego prawowitą gałąź.
W Biblii możemy się spotkać jednak i z nieudaną adopcją opisaną w Rdz 15:2-4. Wybrany wyjątek opisuje dialog pomiędzy bezdzietnym jeszcze Abrahamem a Bogiem: Wtedy odpowiedział Abram: O Panie, Jahwe! A czymże mnie obdarzysz? Nie zostawiając potomka, zbliżam się do kresu mojego życia. Cały mój
majątek dostanie w spadku Eliezer z Damaszku. I dodał: Nie dałeś mi żadnego potomka i dlatego sługa mój będzie moim dziedzicem. A na to odpowiedział mu Pan: Nie, nie on będzie twoim spadkobiercą. Odziedziczy po tobie wszystko ten, który się z ciebie narodzi.
W tym fragmencie po raz pierwszy spotykamy się ze stanowczym zakazem Boga dopuszczania do dziedzictwa osobnika, którego z głową rodu nie wiąże ta sama krew. Jednak istniały jeszcze inne formy adopcji w czasach biblijnych. W pierwszym przypadku niepłodna żona znajdywała swoje zastępstwo w postaci niewolnicy, którą mogła ofiarować mężowi, aby spłodził z nią dziedzica. Mechanizm takiej adopcji jest opisany np. w Rdz 30:1-5:
Rachel widząc, że nie może zrodzić Jakubowi żadnego potomstwa, zapłonęła zawiścią wobec swojej siostry i tak powiedziała do Jakuba: Zrób coś, żebym miała synów, bo inaczej przyjdzie mi zginąć. Rozgniewał się tedy Jakub na Rachelę i powiedział: Czy to ja odmawiam ci potomstwa? Czy nie raczej sam Bóg? Na to rzekła
Rachel: Mam tu niewolnicę Bilhę. Zbliż się do niej! Niech urodzi na moich kolanach, żebym przynajmniej w ten sposób miała od ciebie potomstwo. I oddała mu Bilhę, swoją niewolnicę, za żonę, a Jakub zbliżył się do niej. I stała się Bilha brzemienna, a potem urodziła Jakubowi syna.
W drugim przypadku mamy do czynienia z lewiratem, czyli małżeństwem szwagierskim. Przypadek lewiratu zaistnieje, jeżeli dwóch braci żyje w tym samym miejscu i jeden z nich umiera nie pozostawiając po sobie syna. Wtedy nie wolno wdowie wyjść za mąż za kogoś z poza rodziny; było bowiem obowiązkiem
brata zmarłego ożenić się z nią. Pierwszy syn którego będą mieli otrzyma imię zmarłego i będzie uważany za jego syna aby linia zmarłego była dalej kontynuowana (Pwt 25:5-6).
Pozostała nam jeszcze do wyjaśnienia kwestia związana z dziedziczeniem tronu królewskiego. Pod tym względem prawo żydowskie było niemal identyczne z angielskim. Postawmy więc na moment rodziców Jezusa: Józefa i Marię na miejscu księcia Filipa i Elżbiety II. Jeżeli Elżbieta II posiadałaby syna urodzonego
ze związku z innym partnerem podczas trwania jej małżeństwa z Filipem, syn ten byłby automatycznie wykluczony z sukcesji do tronu jako bastard. Ten sam los spotkałby adaptowane przez to małżeństwo dziecko – nigdy by nie odziedziczyło korony brytyjskiej. Podobnie i Jezus będąc w istocie dzieckiem z nieprawego łoża nigdy nie miał najmniejszej szansy na odziedziczenie tronu króla Dawida, obojętnie, czy byłby wychowankiem Józefa czy nie. Zbierzmy teraz razem wszystkie argumenty świadczące, dlaczego to zgodnie z Mateuszem i Łukaszem, Jezus posiadający wg twierdzenia Kościoła dwóch ojców nie może być synem Józefa.
W Nowym Testamencie nie ma nigdzie najmniejszej poszlaki, aby Józef kiedykolwiek wyraził chęć uznania Jezusa za swojego syna, gdyż doskonale wiedział, że jego małżonka powiła bastarda popełniając z Bogiem cudzołóstwo.
Brak jest pomiędzy Józefem a Jezusem jakiejkolwiek więzów krwi – Jezus został urodzony w wyniku małżeńskiej zdrady Marii z Bogiem.
Nie ma żadnego sensu mówienie o jakiejkolwiek namiastce adopcji, ponieważ biologiczny ojciec Jezusa – Bóg, jak chcą tego wierzący, do tej pory jeszcze żyje i ma się zupełnie dobrze.
Bóg nigdy i nigdzie nie wyraził zamiaru przetransferowania swoich praw i obowiązków ojcowskich w stosunku do Jezusa na śmiertelnego człowieka.
Powróćmy teraz jeszcze raz do tych dwóch zagadkowych rodowodów i wyliczmy w punktach nonsensy ewangelistów.
Mateusz wyprowadza drzewo genealogiczne Jezusa od czwartego syna króla Dawida – Salomona. Łukasz natomiast dałby sobie głowę uciąć, że praprzodkiem Jezusa nie był Salomon, ale trzeci syn Dawida imieniem Natan.
Dziadek Jezusa zgodnie z relacją Mateusza nosi imię Jakub, natomiast Łukasz wyraźnie zarzuca Mateuszowi kłamstwo, twierdząc, że dziadkiem Jezusa był Hele.
Daty narodziny Dawida i śmierci Jezusa dzieli w przybliżeniu okres 1070 lat. Zgodnie z genealogią Mateusza daje to przeciętny okres życia każdego osobnika 38 lat, podczas gdy w przypadku Łukasza wynosi on jedynie 25 lat. Skąd się bierze ten nagły pomór Żydów w kwiecie wieku?
Mateusz nie zamieszcza w swojej genealogii królów: Ochozjasza, Joasza i Amazjasza. Dlaczego? Jeżeli ich życie wydawało się mu naganne, równie dobrze mógłby zrezygnować i z Dawida uwikłanego w cudzołóstwo z Betszebą żoną Uriasza, którego celowo wysłał na pewną śmierć aby posiąść jego żonę.
Król Zorobabel w Mateuszowej genealogii i Zorobabel według 1 Księgi Kronik rozdziału 3, są ostatnimi wspólnymi punktami. Żadne z imion w genealogii Mateusza, które następują po Zorobabelu nie ma odpowiednika w 1 Krn 3. Skąd pojawiły się te imiona? Najwyraźniej ewangelista nie konsultował się ze Starym Testamentem.
Mateusz nie wymienia imion, które odpowiadałyby Neariaszowi czy Elioenajowi. Dlaczego zniknęli oni z jego genealogii?
Jeżeli wyprowadzony przez Mateusza rodowód od Dawida przez Salomona jest rodowodem Jezusa, to czyim na Boga jest wyprowadzony przez Łukasza rodowód od Dawida przez Natana? To dla nas tajemnica, lecz wiemy jedno. Ponieważ zgodnie z przepowiedniami proroków Mesjasz może pochodzić tylko w prostej linii od Salomona, chcica Łukasza, aby jego król Jezus pochodził od Natana nigdy nie może się ziścić.
Mając na uwadze powyższe, Kościół najpierw starał się rozwiązać ten problem kuglarską sztuczką twierdząc, że rodowód przedstawiony przez Łukasza jest genealogią wg Prawa, zaś opracowany przez Mateusza, wg Natury. Wytłumaczenie to, jeżące włosy na głowie każdemu znawcy prawa żydowskiego miało znaczyć tyle, że teologowie chrześcijańscy zgadzają się, że Jezus nie był, co prawda biologicznym synem Józefa, ale z punktu widzenia prawa był on jego pełnoprawnym synem.
W następnej próbie wytłumaczenia Ojcom Kościoła wpadło do głowy, że drzewo przedstawione przez Łukasza jest w istocie drzewem rodowym Marii. Bezsens takiego twierdzenia jest oczywisty. Po pierwsze nikt w czasach Jezusa nie wyprowadzał swojego rodowodu od strony matki a po drugie, nawet ślepy by zauważył, że w rodowodzie tym nie występuje imię żony Józefa, ani też nie ma na jej temat najmniejszej wzmianki.
Następna dramatyczna próba wyjaśnienia rozbieżności rodowodów wiodła upartych katolików przez założenie, że gdzieś na ich wiodącej do Jezusa drodze nastąpiło małżeństwo lewiratowe. Niestety, pomysłodawcy tego rozwiązania nie wzięli pod uwagę faktu, że aby zaistniał lewirat, dwaj bracia muszą mieć tego samego ojca i mieszkać w tym samym miejscu. Toteż, jeżeli dla przykładu Jakób syn Mattana ożeniłby się z wdową po bezdzietnym Hele synu Mattata, to Józef byłby bastardem, owocem zakazanego związku pomiędzy mężczyzną a kobietą w świetle żydowskiego prawa. To na wstępie dyskwalifikuje Józefa jako prawowitego dziedzica rodu, a tym samym i wyklucza z dziedzictwa także Jezusa.
Jeszcze inni teolodzy z Watykanu zakładają, że tak naprawdę to Maria, żona Józefa była jego kuzynką, wobec czego, przedstawione przez Łukasza jej drzewo genealogiczne, determinuje potomstwo Marii do dziedziczenia tronu Dawida. Pomysłodawcy tego rozwiązania wymyślili nawet w związku z tym (w przypadku gdyby taka kobieta nie posiadała braci) pojęcie księżniczki-dziedziczki. W takim przypadku, jej mąż Józef, automatycznie miał wchodzić w prawa i przywileje synowskie w stosunku do Helego, który był jej ojcem. Nie trzeba tu chyba nadmienić, że ze wszystkich rozwiązań ta jest najbardziej absurdalna. Po pierwsze nigdzie w Nowym Testamencie nie ma nawet najmniejszej poszlaki, że Maria była kuzynką Józefa, a po drugie prawo żydowskie nie znało zbliżonego nawet pojęcia jakiejś księżniczki-dziedziczki.
W tej sytuacji wydaje się, że warto tu przytoczyć słowa Apostoła Pawła, który na 45 lat przed ukazaniem się pierwszej ewangelii, w swoim Liście do Galatów, w ustępie 4:4:5wyraźnie pisze:
Lecz kiedy nadeszła z dawna określona pełnia czasu, posłał Bóg Syna swego – który narodził się z niewiasty i był poddany przepisom Prawa żydowskiego – po to, aby uwolnił tych wszystkich, którzy podlegali Prawu, i abyśmy mogli stać się w ten sposób przybranymi dziećmi Boga.
co wg mnie potwierdza fakt urodzenia się Jezusa z legalnego, zgodnego z Prawem związku pomiędzy Józefem a Marią. Tak nawiasem mówiąc, to Paweł jak widać nie zna nawet imienia matki Jezusa. Jest także rzeczą dla mnie oczywistą, że gdyby Paweł wiedział coś na temat cudownych urodzin, na pewno nie omieszkałby o tym wspomnieć, jako że byłby to nie tylko niezbity dowód boskości Jezusa, ale również obcy kulturze żydowskiej przypadek zajścia w ciążę przez dziewicę, a na dodatek zachowania przez matkę, po urodzeniu dziecka nienaruszonej błony dziewiczej.
Stało się tak, ponieważ gdy Paweł skrobał swoje listy nie istniały jeszcze ewangelie, więc ten uczeń Jezusa, który zresztą nigdy go na oczy nie widział opierał się na zeznaniach świadków, a nie spreparowanych ewangeliach. A kiedy się w końcu pojawiły ze swoimi nie trzymającymi się kupy genealogiami, jedyne co mógł zrobić to umieścić w swoich następnych listach: do Tymoteusza (1 Tm 1:3,4)zakaz wszelkiej dyskusji między innymi na tematy genealogiczne:
Zgodnie z tym, o co cię już prosiłem, gdy udawałem się do Macedonii, pozostań w Efezie i staraj się nakłonić do milczenia tych, którzy głoszą tam błędne nauki, zajmując się baśniami i nie kończącymi się rodowodami. Wszystko to prowadzi do czczych sporów, a nie ma nic wspólnego z Bożymi planami zbawienia człowieka – gdyż te poznaje się tylko poprzez wiarę.
Dodatkowo, w pochodzącym z około 57 roku Liście do Rzymian w rozdziale 1:1:3wyraźnie mówi o Jezusie pochodzącym według ciała z rodu Dawida.
Paweł, sługa Jezusa Chrystusa, z powołania Apostoł oddzielony do (głoszenia) Ewangelii Bożej, zapowiedzianej przedtem przez Jego proroków w Pismach świętych. Jest to Ewangelia o Jego Synu – który co do ciała pochodził z rodu Dawida,
Przekonanie Pawła o naturalnym zapłodnieniu i urodzinach Jezusa potwierdza niejako również i autor najstarszej ewangelii – Marek, który nic nie wie na temat miłosnej afery Trójcy Świętej z żoną Józefa. I to jest prawda. Dla tych jednak, którzy są przekonani o cudzołóstwie Miriam z Jahwe mam ciekawą wiadomość. Otóż Jahwe podyktował Mojżeszowi w Księdze Kapłańskiej 20:10, następujące prawo:
Jeżeli mężczyzna dopuści się cudzołóstwa z kobietą zamężną, żoną swego bliźniego, to oboje zostaną ukarani śmiercią: mężczyzna cudzołożnik i kobieta cudzołożnica.
Nie ma natomiast prawa, które by mówiło o cudzołóstwie Jahwe z mężatką z oczywistych względów. Taki pomysł nie mógł się zrodzić w kulturze żydowskiej, toteż autor Tory nic nie przekazał na ten temat Mojżeszowi. Jednakże dla wychowanych w kulturze helleńskiej ewangelistów było oczywiste, że
Bóg może swobodnie współżyć z ziemiankami, ponieważ posiada postać ludzką, o czym mogli dowiedzieć się Starego Testamentu, gdyż tam Bóg ukazywał się wiernym jako mężczyzna. Dlatego też łatwo wpadli na pomysł, aby wzorem greckich Bogów, skrzyżować Jahwe z żoną Józefa.
Wniosek: Jezus był naturalnym synem Jozefa i jego żony Miriam bez żadnych koneksji z królem Dawidem, gdyż Jego genealogie są wymyślone, a poza tym, linia Dawida wygasła już dawno przed czasami Jezusa.
Iwona19 - 2013-01-18, 09:19
Marius Bienius napisał/a: |
Iwona19 napisał/a: |
O rodzicach Maryi wiemy z apokryfów |
Z apokryfów wiemy też, że położna sprawdzała błonę dziewiczą u Miriam po urodzeniu Jeszui |
Trzeba nauczyć się rozróżniać ile jest w nich prawdy, a ile fałszu ( te gnostyckie są całe prawie sfałszowane)
ShadowLady86 - 2013-01-18, 12:47
anik1 napisał/a: | Wniosek: Jezus był naturalnym synem Jozefa i jego żony Miriam bez żadnych koneksji z królem Dawidem, gdyż Jego genealogie są wymyślone, a poza tym, linia Dawida wygasła już dawno przed czasami Jezusa. |
Bardzo ciekawy post, z chęcią go przeczytałam. Z jednym się jednak nie zgadzam. Mianowicie z tym, że pochodzenie Jezusa od Dawida jest zmyślone. Według mnie coś musi być na rzeczy.
Zawsze mnie zastanawiało, dlaczego Jezus został skazany na śmierć przez ukrzyżowanie. To znaczy, dlaczego został osądzony jak zbrodniarz przeciwko Rzymowi. Z tego co mówią nam Ewangelię, Jezusa skazano na śmierć za rzekome herezję wobec Judaizmu. Jednak za takie "przewinienia" Sanhedryn miał prawo skazywać na śmierć przez ukamienowanie. Tak właśnie uśmiercono Jakuba, brata Jezusa i pisze o tym Euzebiusz w Historii Kościoła.
Cytat: | Annanus, człowiek tego charakteru, sądząc że nadeszła dogodna chwila, gdyż Festus nie żył, a Albinus był ciągle w drodze, zwołał Sanhedryn i postawił przed nim Jakuba, brata Jezusa zwanego Chrystusem, razem z innymi, których oskarżono o łamanie Prawa i skazano ich na ukamienowanie.[HK II: 23: 22-23] |
Za same więc łamanie Prawa Mojżeszowego i herezje (oczywiście według tych, którzy Jezusa oskarżali) Jezus zostałby skazany na śmierć przez ukamienowanie. Nie trzeba by było mieszać w całą sprawę przedstawicieli władzy rzymskiej.
A jednak Jezus umarł na krzyżu, a taka śmierć była karą dla tych, co złamali prawo rzymskie lub przeciwko Rzymowi występowali. Co takiego zrobił Jezus, że na śmierć skazał go Poncjusz Piłat? Czy aby przewijające się w Ewangeliach fragmenty o "Królu Żydowskim" nie są właśnie powiązane z pochodzeniem Jezusa od króla Dawida? Jest na ten temat kilka teorii, ale raczej nie na ten temat. W każdym bądź razie, za same "herezje religijne" Jezus nie zostałby skazany na ukrzyżowanie. Musiał w jakiś sposób nie podobać się Rzymowi.
Kolejna sprawa to właśnie stanięcie przed Sanhedrynem. Dostąpić tego "zaszczytu" mogli tylko ludzie o bezwzględnie prawym pochodzeniu. Jezus musiałby być więc niezaprzeczalnym synem Józefa. Nawet jeśli Józef uznałby Jezusa za swojego syna prawnie, to i tak plotki by się rozniosły. Zwłaszcza że Nazaret był z tego co wiadomo dość małą wioską i raczej wszyscy tam by wiedzieli, że Maria zaszła w ciąże przed dopełnieniem małżeństwa z Józefem. A już fakt że spędziła dużą część ciąży u swojej krewnej Elżbiety daje kolejną okazję do plotek.
Iwona19 napisał/a: | Trzeba nauczyć się rozróżniać ile jest w nich prawdy, a ile fałszu ( te gnostyckie są całe prawie sfałszowane) |
Ewangelia Jana zawiera wiele z ducha gnozy a i w pozostałych Ewangeliach kanonicznych jej nie brakuje. Dodatkowo pierwszej interpretacji tej Ewangelii dokonał gnostyk Herakleon. Na Jego interpretacje powoływał się między innymi Ojciec Kościoła Orygenes w swoim Komentarzu do Ewangelii według Jana.
|
|
|