Forum biblijne Strona Główna Forum biblijne
FORUM ZOSTAŁO PRZENIESIONE. ZAPRASZAMY www.biblia.webd.pl

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: Anna01
2012-09-30, 23:15
Domowe sposoby na depresję
Autor Wiadomość
agnieszka 
zbanowana


Wyznanie: in Christ Alone who took on flesh
Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 02 Cze 2012
Posty: 562
Skąd: Społeczność Chrześcijańska
Wysłany: 2012-09-26, 13:47   

Axanna napisał/a:
Agnieszko, wypowiedzi tego typu:
wiesia napisał/a:
Już dawno gorszej głupoty nie słyszałam.Ręce opadają.Już byś lepiej siedziała cicho.

nie uwazam za grzeczne, zwlaszcza, ze niczym chyba Wiesi nie zaczepialam w ogole. Ciesze sie ze masz podobne zdanie :)
a przepraszam to tego nie widzialam. Myslalam o innej wypowiedzi.
_________________
stałe pozbawienie prawa do pisania na forum
 
 
BLyy 


Pomógł: 176 razy
Dołączył: 27 Lip 2009
Posty: 2989
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2012-09-26, 14:24   

Axanna napisał/a:
to Twoje zdanie, Blyy, wiec o "nieprawdziwosci" nie spiesz sie mowic. Ja uwazam ze prawdziwe - zalamania psychiczne nie moga isc w parze z wiara. Dopiero gdy zabraknie wiary moga miec miejsce, zreszta nawet takie wypadki z trudem moge zaakceptowac, gdy
z wierny jest Bog i nie zostawi cierpiacej osoby ktora wola do Niego na pastwe losu. Przenigdy.

To jest własne widzimisie a coś co twierdzą psycholodzy.
Sam temat jest widocznie dla ludzi słabej wiary skoro pytają tutaj o załamanie psychiczne jak domowo je leczyć. Każdy dół jest załamaniem psychicznym to raz. A po drugie nie każde załamanie psychiczne jest takie samo, jedne jest tylko tymczasowo, a drugie trwa dłużej bo za idzie za tym brak poczucia własnej wartości, brak zainteresowań, zniechęcenie do wszystkiego. Każdy człowiek reaguje inaczej. Nie każdy kto traci bliską osobę wpada w depresję. Jeden odczuje to jako dół który po jakimś czasie samoistnie zgaśnie. U innych będzie inaczej, że stracą poczucie własnej wartości, nic ich nie będzie interesować, nie będą chcieli przebywać wśród ludzi. To jest psychika. Ludzki umysł ma ogromne znaczenie na funkcjonowanie ludzi. Mówienie, ze depresja dopada tylko ludzi słabej wiary jest nieprawdziwe i bzdurne. Gdzie niby tak uczą na psychologii? Nawet człowiek silnie wierzący możę wpaść w depresje, gdyż jego organizm dołu nie odczuje jako tymczasowego, tylko mocnego. I nie jest to jego wina tylko jego organizmu który tak a nie inaczej oddziaływa. Łatwo oceniać kogoś jak temat jego nie dotyczy, to takie ludzkie; zwłaszcza jak się nie ma na ten temat podstawowej wiedzy. Tak też nigdzie nie nauczają, że wiara człowieka sprawia, że nigdy go depresja nie dopadnie. To są bzdury takie twierdzenie. Radzę się nie wypowiadać tak co przeczy nauce. Wiara pomaga wyjść z depresji, tak jak dobry przyjaciel. A jeśli nie da to trzeba iść do psychologa, ale psycholog też nie zawsze jest wstanie pomóc; to wtedy ludzie biorą różne leki na humorki. Wiara uodparnia tylko w jakimś stopniu, tak samo jak przyjaciele i rodzina. Ale nigdy w 100%.
_________________
"Poznajcie, co macie przed oczyma, a odkryjecie wszelkie tajemnice. Albowiem nie ma rzeczy ukrytej, która odkryta by? nie mo?e" Ewangelia Tomasza 5
 
 
 
agnieszka 
zbanowana


Wyznanie: in Christ Alone who took on flesh
Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 02 Cze 2012
Posty: 562
Skąd: Społeczność Chrześcijańska
Wysłany: 2012-09-26, 16:27   

BLyy napisał/a:
agnieszka napisał/a:
dla mnie depresja to po prostu niewiara.

Axanna napisał/a:
dlatego uwazam ze czlowiek wierzacy nie zachoruje na depresje bez wzgledu na przeciwnosci. Ktos kto ma Boga w sercu i ufa mu, zawsze bedzie wiedzial ze jest Ktos nieskonczenie dobry i sprawiedliwy, kto nad tym wszystkim czuwa, ufa, ze jezeli zmarl ktos blizki, to jego dalszy los w rekach Boga, ktory jest miloscia i sprawiedliwoscia, ufa ze jezeli ma problemy, to z Bogiem je pokona, z Bogiem ktory obiecal, ze nie nalozy wiekszego ciezaru niz mozemy zniesc. Dlatego zycie z Bogiem jest jak dom na skale i zawsze ma sens, nawet w cierpieniu i czlowiek wierzacy o tym wie, wie ze przemija krztalt tego swiata i sie nie zalamie, w przeciwienstwie do osoby niewierzacej, co to tylko w tym zyciu poklada nadzieje i pragnienia - tu i nie ma co sie dziwic ze sie zalamuja i to czasem z plytkich powodow...

Depresja nie ma nic do wiary. Depresja to stan psychiczny na który człowiek nie ma często wpływu.


Tak sobie nad tym myslalam, co tu Blyy napisal i powiem wprost , ze jest to nieprawda, ze nie mamy wplywu na nasz stan psychiczny. Czlowiek ma wplyw na swoj stan psychiczny nawet w depresji moze szukac pomocy dla siebie, a moze sobie odpuscic. Wlasnie pisalysmy z Axanna o modlitwie i tu nie trzeba nawet wysilku, by zawolac Boze ratuj!

Biblia mowi by myslec o tym co dobre, by ufac Bogu, by nie bac sie, by byc dobrej mysli, zawsze sie radowac w Panu, nie tylko wtedy gdy jest dobrze, wiec mamy wplyw na nasz stan psychiczny i duchowy.

Polecam obejrzec, te 4 minutki ;

Bez rąk, bez nóg, ale nie bez wiary - Nick Vujicic - http://www.youtube.com/watch?v=AfKrKl6U-do
_________________
stałe pozbawienie prawa do pisania na forum
 
 
leszed 
a/zrozumiały


Wyznanie: biblijne.com
Pomógł: 57 razy
Wiek: 56
Dołączył: 08 Sie 2009
Posty: 3656
Skąd: dostępny tylko na pw/www
Wysłany: 2012-09-26, 17:19   

BLyy napisał/a:
Albo się nasza potrzeba która przez długi czas jest nie zaspokojona, się zaspokoi, albo jak nie, lub to niemożliwe jedynie psycholog pomoże; ewentualnie rozmowa z bliską osobą. Cięzko mi sie na takie tematy pisze.
Wierzący ma jeszcze Boga, ale niekiedy i wierzącemu ciężko. Psychologowie mogą w jakiejś mierze pomóc, bliscy, którzy nie osądzają.

Nawet jeśli się wierzy w odwracalność stanu takiego jak śmierć, to doraźnie odczuwa się stratę, niekiedy bardzo mocno. Tego się nie da 'przeskoczyć'. Wierzący wierzą w przyszłe zmartwychwstanie, wierzą, ale tego trudno doświadczyć gdy zmartwychwstania się nie pojawiają... a tak bardzo nieraz by chcieli spotkać kogoś, kto istnieje w ich pamięci z silnym odczuciem braku. Niektórzy wtedy mogą stracić wiarę, Bóg może komuś wydać nagle odległy. Czy kiedykolwiek dla kogoś takiego był bliski? Jeśli naprawdę był bliski, naprawdę realny, to pozostanie bez straty wiary, ale z brakiem jeśli chodzi o inną stratę. Chyba, że swą wiarę opierał tylko na wyobrażeniu które prysło gdy przyszło inne. Na chceniu nie opiera się rzeczywistość.

Nie ma recepty na depresję opartej na niczym, na pójściu po lek. Musi się zacząć zmieniać pozytywnie wnętrze człowieka. Nie wykluczam tutaj powiązań psychofizycznych, niekiedy nawet spożycie czegoś dobrego poprawi czyjś stan psychiczny- ale to drobny sukces. Ważne jest być akceptowanym. Ja wiem, że Bóg bezwarunkowo akceptuje, bo wierzę. A wierzę, bo On tak sprawił wiele lat temu, i nadal mnie wzmacnia. To długa droga w Jego kierunku ale i z Jego wsparciem, do postępującej bliskości. Niekiedy także brakuje mi odczuwania wsparcia- wtedy pozostaje wiara. Nie brak mi wtedy także pytań o tą wiarę, ale nie mam powodów by ją odrzucić. Nie dlatego, że jest mi lekko, Jezusowi też nie było.
_________________
Szymon Piotr: Chrystus, Syn Boga Żywego
Jezus: Szymonie ty jesteś Kamień i na tej skale zbuduję Kościół Mój
Piotr (Kamień): Pan- przystąpcie do Niego, do Kamienia Żywego
i wy sami jako Kamienie Żywe
Kamieniem węgielnym… wzgardzili… niewierzący… budowniczowie
i skałą zgorszenia
 
 
wiesia

Wyznanie: brak denominacji/kiedyś katoliczka
Pomógł: 32 razy
Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 1901
Wysłany: 2012-09-26, 17:46   

Cytat:
to co wypisujesz jest dobre dla kogos kto nie ma pojecia czym jest wiara. Znam wierzacego chorego na raka, i innych ktorzy sie zmagaja z przeciwnosciami - owszem, maja "dol", cierpia, ale nikt nie zapadl na depresje ani nie wyskoczyl z okna - te rzeczy tylko wtedy maja miejsce gdzie zabraknie wiary. Zastanawiam sie czemu mowisz do mnie w chamowaty sposob i z pretensja,

Współczuję ci,Axana. I jest mi bardzo przykro.Tobie wolno od chamów i niewierzących nawrzucać. Dzięki takim ludziom siedzę w mojej samotni i Bóg mi świadkiem,że nie chce mi się oglądać ludzi.A już na pewno nie chodzić z takimi do jednego zboru.
Nie chcę więcej mieć z tobą do czynienia.
Cytat:
Odnosnie Wiesi - niepotrzenie powiedzialam o chamstwie, zaluje, aczkolwiek nadal nie uwazam by sie do mnie grzecznie odzywala,

Ty za to błyszczysz grzecznością na tym forum i na paru innych.Wprost blask bije po oczach,jak dowalach wszystkim po kolei, gdy ci akurat to pasuje.
 
 
Talmid2Tes2,15 
Genitum, non factum


Wyznanie: katolickie
Pomógł: 2 razy
Wiek: 47
Dołączył: 31 Sie 2011
Posty: 787
Wysłany: 2012-09-26, 17:59   

wiara nie ma nic do depresji , choroba może dopaść każdego , cierpiał na nią nawet Eliasz
_________________
Biblia jest księgą, w której każdy, jakich chce prawd sobie szuka, i jakie chce, prawdy sobie znajduje.
 
 
Axanna
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-26, 18:21   

Zgadzam sie z Agnieszka.

Wlasciwie o co chodzi, Blyy? Pytanie postawiono na forum dla ludzi wierzacych, gdyby chciano uzyskac odpowiedz naukowcow psychiatrow, poszloby sie na odpowiednie forum chyba. Po co tykac "podstawowa wiedza" na temat samej choroby, zreszta skad sam czerpiesz owa wiedze, z wikipedii? Pytanie dotyczylo sposobow na chorobe, skierowane jest do osob wierzacych, a nie do psychologow...

Prosze tez nie sugerowac jakoby to Ty jedynie i Wiesia cokolwiek wiecie o cierpieniu, a my tutaj z Agnieszka strzepiemy jezyki bo pojecia bladego nie mamy gdyz "nas to nie dotyczy i latwo nam mowic"...

Poza tym nikt nie podwazal, ze kazdy roznie reaguje, jeden bardziej cierpi, drugi mniej itp. - kogo i po co Ty w tym przekonujesz? Ktos twierdzi inaczej?

My tylko mowimy ze wiara chroni od zalamania i od targniecia sie na zycie. Do linku agnieszki niestety nie moge podac link, bo nie mam czasu szukac, ale czytalam kiedys swiadectwo takiej ... najpierw dziewczyny, potem po kilkunastu latach juz kobiety - Jejn miala na imie (moze pisownie przekrecilam). Ktora jako mloda nastolatka nurkowala w rzece i zlamala sie kark, po czym zostala ubezwlasnowolniona, nie mogla nawet reke podniesc, ani wypic herbaty bez pomocy, ani sie uczesac, nic. I zyje tak juz ponad dwadzieszcza lat, opowiadajac o cierpieniach, o bolach calego ciala, o cierpieniach psychicznych... i o wierze w przyszle szczesliwe zycie, jak wstanie z tego wozka, ktory nie bedzie jej juz potrzebny...

Nie wiem, ja sobie gorszego losu nie umiem wyobrazic... a jednak ona zyje i wierzy, choc cierpi wielokrotnie bardziej, wielokrotnie, kazdego dnia i kazdej chwili - mocniej od tego samobojcy, ktory odbiera sie zycie, bo mu korporacja zbankrutowala...


Wiesia, jestes chorobliwie przewrazliwona na wlasnym punkcie. Nie wytykuj tutaj jakies blizej nieokreslone "dowalenia na innych forach", tylko pokaz gdzie ja Tobie dowalilam, czy gdzie sie odezwlam do Ciebie w podobny sposob.

Za mniejsze przewinienie podnioslas awanture, ale sama nie za bardzo masz skrupuly. Zreszta pretesje z Twoich wypowiedzi zadko kiedy znikaja w ogole.

Nie wiem czemu "Bog jest Tobie swiadkiem", ale moim zdaniem to z podobnymi do Ciebie przewrazliwionymi osobami najlepiej nie miec do czynienia. Nie zaczepialam Cie, ani palcem nie dotknelam, ze wyjezdzasz do mnie z takim tekstem - wiec z przyjemnoscia zegnam, nie odzywaj sie do mnie wiecej ze swymi bezpodstawnymi przytykami na pograniczu z chamstwem.

A do zboru nie dlatego nie chodzisz, ze wszyscy dookola ludzie sa zli, a Ty dobra, tylko ze raczej na odwrot.
Ostatnio zmieniony przez Axanna 2012-09-26, 18:29, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Axanna
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-26, 18:27   

Talmid2Tes2,15 napisał/a:
wiara nie ma nic do depresji , choroba może dopaść każdego , cierpiał na nią nawet Eliasz

Eliasz nie utracil wiary i nadziei pokladanej w Bogu. Mimo ze sie skarzyl Bogu, ostatecznie sie nie zalamal, by wpasc w depresyjna bezczynnosc czy apatie, wiec nie masz racji.
 
 
BLyy 


Pomógł: 176 razy
Dołączył: 27 Lip 2009
Posty: 2989
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2012-09-26, 18:30   

Cytat:
Zgadzam sie z Agnieszka.

Wlasciwie o co chodzi, Blyy? Pytanie postawiono na forum dla ludzi wierzacych, gdyby chciano uzyskac odpowiedz naukowcow psychiatrow, poszloby sie na odpowiednie forum chyba. Po co tykac "podstawowa wiedza" na temat samej choroby, zreszta skad sam czerpiesz owa wiedze, z wikipedii? Pytanie dotyczylo sposobow na chorobe, skierowane jest do osob wierzacych, a nie do psychologow...

Prosze tez nie sugerowac jakoby to Ty jedynie i Wiesia cokolwiek wiecie o cierpieniu, a my tutaj z Agnieszka strzepiemy jezyki bo pojecia bladego nie mamy gdyz nas to nie dotyczy...

Temat dotyczący depresji nie tylko pod spojrzeniem religijnym. Również naukowym. No własnie podstawowa wiedza jest potrzebna o tej chorobie. Może wiesz coś o cierpieniu, ale nic nie wiesz o depresji skoro twierdzisz, że tylko ludzie słabej wiary chorują na depresje. Dlatego zamykanie tematu depresji tylko pod względem religijnym i szuflatkowaniu ludzi że tylko ludzie słabej wiary chorują na depresje jest niesprawiedliwe i nieprawdziwe. Dlatego jakkolwiek brzmiałby temat o depresji zawsze trzeba się opierać na faktach. Łatwo ci idzie osądzać innych wrzucając wszystkich do jednego worka, natomiast gdy ktoś osądza ciebie to już nie przychodzi ci to łatwo znieść. Ja nie będę patrzał jak wszystkich ludzi chorujących na depresję sie szuflatkuje do jednej kategorii, ludzi słabej wiary.
_________________
"Poznajcie, co macie przed oczyma, a odkryjecie wszelkie tajemnice. Albowiem nie ma rzeczy ukrytej, która odkryta by? nie mo?e" Ewangelia Tomasza 5
 
 
 
Axanna
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-26, 18:33   

to skoro mowisz o "faktach", podaj prosze chociaz jeden o czlowieku mocnej wiary chorujacym na depresje - jeden jedyny przykladzik.
( a mysle, ze i malej wiary starczy by nie popasc w te chorobe).

P.S. nie wmawiaj mi ze nie chce zniesc gdy ktos osadza mnie - chetnie wyslucham, ale rzeczowe argumenty, a nie ten belkot - "ty blyszczysz, dowalasz na innych forach, ble". Nigdy i w polowie tak chamskiego tonu sie do niej nie odezwalam, jak to robi ona i jeszcze ma pretensje, ze jej sie na to odpowiada...
 
 
BLyy 


Pomógł: 176 razy
Dołączył: 27 Lip 2009
Posty: 2989
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2012-09-26, 18:39   

Axanna napisał/a:
to skoro mowisz o "faktach", podaj prosze chociaz jeden o czlowieku mocnej wiary chorujacym na depresje - jeden jedyny przykladzik.
( a mysle, ze i malej wiary starczy by nie popasc w te chorobe)

spytaj psychologa czy ludzie wierzący nie chorują na depresję, a nie fałszuj rzeczywistość.
_________________
"Poznajcie, co macie przed oczyma, a odkryjecie wszelkie tajemnice. Albowiem nie ma rzeczy ukrytej, która odkryta by? nie mo?e" Ewangelia Tomasza 5
 
 
 
Anna01 
Administrator


Wyznanie: Deizm
Pomogła: 292 razy
Dołączyła: 20 Maj 2006
Posty: 4596
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-09-26, 18:45   

Wiesiu i Axanno, wprowadzicie mnie w "dół" pisząc tak do siebie.
Kochane Babeczki nie kłóćcie się :xcalus:
Tak sobie myślę odnośnie tematu. Czy przypadkiem depresja nie jest powodem braku jakiegoś celu ? Niewiary, ale w siebie ?
Oczywiście, że wiara w Boga może nie doprowadzić do depresji, ale jeśli będzie to wiara smutna, ascetyczna, obwiniająca się itd. to może właśnie wpędzić w depresję, a nawet w obłęd ! Wszystko zależy od cech charakterologicznych człowieka.
_________________
Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa.
Rzym. 13:10
 
 
Anna01 
Administrator


Wyznanie: Deizm
Pomogła: 292 razy
Dołączyła: 20 Maj 2006
Posty: 4596
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-09-26, 18:49   

Axanna napisał/a:
Pytanie dotyczylo sposobow na chorobe, skierowane jest do osob wierzacych,

A dlaczego tak sądzisz ? Na forum są również ludzie niewierzący i mogą mieć swoje "ateistyczne" zdanie.
_________________
Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa.
Rzym. 13:10
 
 
BLyy 


Pomógł: 176 razy
Dołączył: 27 Lip 2009
Posty: 2989
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2012-09-26, 18:57   

Cytat:
Tak sobie myślę odnośnie tematu. Czy przypadkiem depresja nie jest powodem braku jakiegoś celu ? Niewiary, ale w siebie ?
Oczywiście, że wiara w Boga może nie doprowadzić do depresji, ale jeśli będzie to wiara smutna, ascetyczna, obwiniająca się itd. to może właśnie wpędzić w depresję, a nawet w obłęd ! Wszystko zależy od cech charakterologicznych człowieka.

Brakiem celu może być brak akceptacji siebie - wyglądu gdy czujemy się samotni czy kalectwa nagłego. Brak akceptacji ze strony społeczeństwa, kiedy nie jesteś jak normalny szary obywatel. Brak bliskiej osoby gdy ta osoba umiera; co może czuć rodzic nawet wierzący gdy umiera jego dziecko? Nie ma prawa wejść w depresje bo wierzy? To są emocje, a człowiek nie jest wstanie nad wszystkimi zapanować. Gdy się człowiek złości to mówi rzeczy jakie by normalnie nie mówił - czy nie zdarzyło się to nikomu? Czyżby każdy człowiek był słabej wiary skoro ulega własnemu umysłowi? Co by czuła wierząca matka czy ojciec jak widzą jak ich dziecko potrącił samochód a kierowca wysiada do rodziców i przeprasza? Wyzwiska i rękoczyny nawet. Ludzka psychika jest słaba. Wiara może ją ratować, ale nigdy nie będzie w 100%. Co czują więźniowie którzy całe miesiące muszą spędzić w karcerze? Nie każdy by wytrzymał nawet wierzący miesiąc w karcerze bez światła, bez niczego; zgłupiałby do reszty. Popadłby wtedy w depresje. A co innego gdyby tak na lata zamknąć w karcerze - człowiek taki się załamie. Co czuli ludzie którzy szli do obozów koncentracyjnych i żyli w nich przez wiele miesiący w nędzy? Na takiego człowieka działają różne bodźce, jego nerwy różnie reagują. Każdy człowiek ma jakiś zakres tolerancji na coś, mniejszy lub większy. Jednak nigdy od niczego nie jesteśmy odporni na 100%. Są ludzie ogólnie słabi psychicznie, ale są wierzący. Są ludzie silni psychicznie nawet niewierzący. Czy jak byłbym człowiekiem słabym psychicznie - gdzie jest to uwarunkowane tym, że się tak urodziłem czy to znaczy, że nie jestem człowiekiem wiary?
_________________
"Poznajcie, co macie przed oczyma, a odkryjecie wszelkie tajemnice. Albowiem nie ma rzeczy ukrytej, która odkryta by? nie mo?e" Ewangelia Tomasza 5
Ostatnio zmieniony przez BLyy 2012-09-26, 19:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Axanna
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-26, 18:58   

BLyy napisał/a:
Axanna napisał/a:
to skoro mowisz o "faktach", podaj prosze chociaz jeden o czlowieku mocnej wiary chorujacym na depresje - jeden jedyny przykladzik.
( a mysle, ze i malej wiary starczy by nie popasc w te chorobe)

spytaj psychologa czy ludzie wierzący nie chorują na depresję, a nie fałszuj rzeczywistość.
sam nie falszuj.
To Ty twierdzisz, ze osoby o silnej wierze choruja na depresje - wiec pewno znasz jakis choc jeden przyklad skoro tak twierdzisz. Prosze nie wysylac mnie do psychiatry tylko podac ten jeden przyklad.

Anno, wedlug mnie to wlasnie wiara w nieutracalnosc, czy ze Bog chce bysmy byli szczesliwi, zdrowi i bogaci i podobne predzej doprowadzi do depresji, gdyz taki czlowiek przy pierwszym wietrze wstecznym sie zalamie.

Mi zas chodzi przede wszystkim o wiare w Boga i Jego Slowo, ktore zapewnia, ze nawet wlosy mamy policzone, zapewnia, ze On jest blizko, ze nie nalozy wiecej niz mozemy zniesc - podobnych wersow jest na paczki, nie bede cytowac calej Biblii.

Zas teksty Blyy wprost temu przecza. To kolejny temat gdzie on podwaza natchnione Slowo Boze.

Oczywiscie, ze moga byc ateisci na forum i moga mniec swoje zdanie - ja pisalam w odpowiedzi na zarzut po co w ogole sie wypowiadam, gdyz to ma byc uzasadnione wszystko naukowo itp. Tylko ze jego uzasadnienia stoja w sprzeszcznosci z tym w czym Bog nas zapewnia.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 11