Forum biblijne Strona Główna Forum biblijne
FORUM ZOSTAŁO PRZENIESIONE. ZAPRASZAMY www.biblia.webd.pl

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Jerry Coyne a psychologia ewolucyjna
Autor Wiadomość
adam777 

Dołączył: 03 Lip 2013
Posty: 211
Wysłany: 2013-07-15, 21:06   Jerry Coyne a psychologia ewolucyjna



Na portalu racjonalisty.pl ukazał się bardzo zabawny artykuł autorstwa Jerry'ego Coyne o psychologii ewolucyjnej. Jerry Coyne na początku stwierdza, że jest znany z tego, że kiedyś krytykował psychologię ewolucyjną, jeszcze za czasów, gdy nazywana była "socjobiologią" [mam nadzieję, że nie rzucał pomidorami w Edwarda Wilsona], stwierdzając wręcz, że był "znanym krytykiem" tej koncepcji. Teraz ocenia siebie jako zwolennika psychologii ewolucyjnej twierdząc, że już dojrzała do miana teorii naukowej i po podaniu kilku "niepodważalnych dowodów" ewolucji, takich jak: występowanie zębów mądrości u człowieka, bólów kręgosłupa i owłosienia embrionalnego, skupia się na pewnym panelu dyskusyjnym, w którym jego kolega Paul Zachariasz Myers krytykuje założenia psychologii ewolucyjnej.

Jerry Coyne, jako niefachowiec zasięga opinii fachowca. Jest to co najmniej dziwne, ponieważ jako dawny "znany krytyk" socjobiologii i obecny zwolennik zdawał się wyglądać na kogoś, kto systematycznie śledzi i rozumie argumentację psychologów ewolucyjnych. Jednak Jerry Coyne wyręczył się przyjacielem i poprosił o pomoc Steve Pinkera. Steve Pinker udzielił ogólnikowych odpowiedzi na tezy PZ Myersa, a odpowiedzi te pozbawione są jakichkolwiek treści poznawczych. Tak, jak i treść wszystkich książek i artykułów Pinkera oscylują one w sferze imaginacji i metafor, które mają stanowić odpowiedź na dość rzetelne zarzuty PZ Myersa.
Np. mózg przyrównuje do plasteliny, a program genetyczny, który jest odpowiedzialny za taki, a nie inny rozwój mózgu do programu komputerowego, który można podzielić na poszczególne części, które mogły oddzielnie ewoluować do różnych funkcji i kumulować się tworząc bardziej złożone zachowania. Ta pseudonaukowa mistyfikacja jest pozbawiona jakiegokolwiek kontekstu biologicznego. Innymi słowy Steve Pinker nie odwołuje się do żadnych empirycznie stwierdzonych procesów biologicznych i sam przyznaje, że takich nie stwierdzono, które to mogłyby nam wyjaśnić jak ewoluowały typowo ludzkie cechy psychiczne. Co dowodzi, że ta cała jego psychologia ewolucyjna teorią naukową nazywana być nie może http://biblia.webd.pl/forum/viewtopic.php?t=8926

Zacytujmy wymianę zdań pomiędzy PZ Myersem i Steve Pinkerem, żeby się o tym móc przekonać:

"Obrona psychologii ewolucyjnej (głównie przez Stevena Pinkera)"
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,9099

"Zamieszczam komentarze P.Z. (z linkami) kursywą (i poprzedzone literą M), a odpowiedzi Steve’a pogrubioną czcionką (poprzedzone literą "P")
Komentarz P. Z. podczas dyskusji:

M: Fundamentalne założenia psychologii ewolucyjnej: że można wywnioskować historię adaptacji z dystrybucji obecnych cech — to, że w ogóle są adaptacjami, jest założeniem zazwyczaj nie znajdowanym w dowodach (nie jest to zaprzeczeniem temu, że istnieją cechy, które wyraźnie są wytworem doboru, ale że nie można wybierać arbitralnie cech i szkicować wymyślnych scenariuszy ich pochodzenia) . . .

P: Oczywiście „arbitralnie" i „wymyślne" zdradzają tutaj walkę z wymyślonym przeciwnikiem. A co ze starannie dobranymi cechami i minimalnymi założeniami o filogenezie oraz skupieniu się na funkcji, jak to robimy z innymi narządami. Można zapytać, po co jest śledziona — i byłoby perwersją zajmowanie się fizjologią bez zadania takiego pytania- bez „szkicowania wymyślnych scenariuszy o jej pochodzeniu".

M:. . . Że cechy behawioralne, które podlegały doborowi w naszej historii, są reprezentowane przez modularne składniki mózgu — i znowu, z rzadkimi wyjątkami, nie można po prostu przypisać roli behawioralnej do konkretnego miejsca w mózgu, tak jak nie można przypisać zachowania genowi.

P: Nikt w psychologii ewolucyjnej nie wskazuje na konkretne miejsca w mózgu — to jest neuronauka kognitywna, nie zaś psychologia ewolucyjna. Jedynym założeniem jest, że istnieją funkcjonalne obwody, tak samo jak program może być fragmentowany na całym twardym dysku.

M: . . . Że mózg ludzki jest przystosowany do danego środowiska, konkretnie zaś, do sawanny afrykańskiej, i że możemy ignorować jako nieistotne wszystkie wydarzenia ewolucyjne w ciągu ostatnich 10 tysięcy lat, że możemy ignorować złożoność środowiska, którego większość psychologów ewolucyjnych nigdy na poważnie nie badała, i że to środowisko może dyktować dość wąski zasięg rezultatów zamiast pozwolić na miliony różnych możliwości.

P: Sawanna jest tematem zastępczym — to tylko wygodna dychotomizacja continuum, którym jest historia ewolucji. Minimalna koncentracja na tym, co „przed-współczesne", doprowadza do tych samych wniosków. Mówiąc, że mózg nie mógł zostać zaadaptowany biologicznie do stabilnego rządu, policji, pisma, medycyny, nauki, wiarygodnych statystyk, obfitości wysokokalorycznego jedzenia itd. nie musisz cofać się do sawanny; musisz tylko powiedzieć, że wszystko to jest stosunkowo niedawne w historii ewolucyjnej ludzi. Sawanna jest tylko synekdochą.

M: Dodałbym także, że większość badań psychologii ewolucyjnej zakłada mapowanie hipotetycznych genów do zachowanie, jeden do jednego...

P: Całkowita nieprawda — to było twierdzenie Goulda z lat 1970., które myliło „gen na x" (nieodzowne w każdym myśleniu ewolucyjnym, biorąc pod uwagę oddzielenie) w sensie „podnosi prawdopodobieństwo X, uśredniając dla środowiska i innych genów" z "gen na X" w sensie "niezbędny i wystarczający na X". Każdy uczciwy biolog powołuje się na "gen na X" w tym pierwszym sensie; ewolucja byłaby niemożliwa, gdyby nie było kumulujących się efektów genów. Nikt nie wierzy w to drugie — to czysty wymysł.

M [ciąg dalszy poprzedniego zdania]:. . . i nigdy nie patrzy na rzeczywiste geny, a zresztą ignoruje większość różnorodności ludzkiej, żeby koncentrować się na naiwnej typologicznej prostocie, która pozwala im używać studentów psychologii z zachodnich uniwersytetów jako przedstawicieli całej ludzkości".

P: Na zachodnich studentach koncentrują się psycholodzy nie zaś psycholodzy ewolucyjni — badania terenowe i cytowanie antropologów jest nieporównanie częstsze w psychologii ewolucyjnej niż w psychologii nieewolucyjnej. P.Z. zajmuje się tutaj oskarżeniami, nie zaś analizą — najwyraźniej nie zna socjologii tej dziedziny.

A jeśli chodzi o różnorodność — czy mówi o różnicach genetycznych między grupami ludzkimi a la Herrnstein & Murray?
P.Z. wypowiada następnie drugi komentarz:
M: Plastyczność rozwojowa unieważnia większość twierdzeń psychologii ewolucyjnej. Bez zaprzeczania, że niektóre zachowanie z pewnością mają mocną podstawę biologiczną, różnice między zachowaniami ludzkimi są z większym prawdopodobieństwem produktem plastyczności niż różnic genetycznych...

P: Plastyczność jest po prostu uczeniem się na poziomie neuronowym, a uczenie się nie jest alternatywą dla wewnętrznych motywów i mechanizmów uczenia się. Plastyczność stała się w latach 1990. wszechstronnym czynnikiem naciągania wniosków (tak jak „epigenetyka" jest dzisiaj). Ale teza, że mózg jest kawałkiem plasteliny kształtowanym przez środowisko jest marną neuronauką. W jednym z rozdziałów książki Tabula rasa dokonałem przeglądu plastyczności neuronowej i pomogło mi wielu kolegów, neuronaukowców, i napisałem, że plastyczność, która pozwala na sprzężenie zwrotne podczas rozwoju i uczenie się podczas ontogenezy jest nałożona na wrodzoną matrycę uporządkowania neuronów. Jeśli na przykład wyciszasz „całą" aktywność synaptyczną w mózgu rozwijającej się myszy, mózg pozostaje w zasadzie normalny.

M: . . . Myślę, że dobra psychologia ewolucyjna skupiałaby się na ludzkich powszechnikach (które ze znacznie większym prawdopodobieństwem są napędzane przez właściwości genetyczne!) niż na całym tym poszukiwaniu usprawiedliwienia dla różnic kulturowych między płciami i rasami lub arbitralnie dobranymi podgrupami.
Steve nie odpowiedział na ten ostatni kawałek, ale poprosiłem go, by mi powiedział, co jego zdaniem jest największym osiągnięciem psychologii ewolucyjnej. To było w reakcji na jedną uwagę (wypowiedzianą, jak sądzę, przez jednego z członków panelu), że ta dyscyplina nie ma żadnych istotnych osiągnięć. Oto odpowiedź Steve’a:

P: O osiągnięciach — jest w psychologii olbrzymia liczba tematów, które zaledwie były wstępnie badane przed nastaniem psychologii ewolucyjnej i w których nie daje się formułować sensownych hipotez bez zastanowienia się nad funkcja - obejmują one seksualność, przemoc, religię, piękno, zabawę, emocje i rodzicielstwo. Także inne obszary, takie jak percepcja i pamięć, zawsze były ewolucyjne w tym sensie, że badacze mieli jakieś pojęcie o „funkcji" — a różnica polega na tym, że zdrowy rozsądek wystarcza, jeśli chodzi o widzenie w 3D, podczas gdy potrzeba nieco więcej analizy w wypadku, na przykład piękna.
Moim zdaniem nie powinna nawet istnieć dziedzina zwana „psychologią ewolucyjną" z tego samego powodu, dla którego nie powinno być dziedziny „neuronauki poznawczej" - nie można zrozumieć żadnego systemu biologicznego bez wzięcia pod uwagę każdego z czterech poziomów Tinbergena mechanizmu, rozwoju, adaptacji i filogenezy. „Psychologia ewolucyjna" jest po prostu próbą poważnego traktowania adaptacji/funkcji, tak samo jak „neuronauka poznawcza" jest próbą wyostrzenia mechanizmu.(.....)"

Po tych jałowych poznawczo, naciąganych i ogólnikowych odpowiedziach Steve Pinkera można sobie tylko wyobrazić, że udzielał ich pisząc na kolanie i popijając któreś z kolei piwo. Jednak Jerry Coyne jest zadowolony i traktuje ten pseudonaukowy bełkot sprawnie ubrany w żargon naukowy, jako argument przeciwko, jego zdaniem,; "ideologicznie powodowanym przeciwnikom psychologii ewolucyjnej". Jerry Coyne podsumowuje:

"(.....)Słuchając krytyki psychologii ewolucyjnej przez sceptyków odnosi się dwa wrażenia. Pierwsze, nie są oczytani w tej dyscyplinie i krytykują albo wersję pop-kultury tej dziedziny albo karykaturę (zrodzoną z ignorancji, być może rozmyślną) psychologii ewolucyjnej. Nawet ja wiem, że orędownicy psychologii ewolucyjnej nie często publikują badania oparte wyłącznie na studentach."

Dla uzupełnienia mojej argumentacji proponuję zapoznać się z poniżej z tym artykułem:

“Na obraz i podobieństwo”, czyli o zachowaniach ludzkich niezgodnych z zasadą EG (Egoizmu Genowego/ założeniami psychologii ewolucyjnej).
http://bioslawek.wordpres...oizmu-genowego/
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 11