Forum biblijne Strona Główna Forum biblijne
FORUM ZOSTAŁO PRZENIESIONE. ZAPRASZAMY www.biblia.webd.pl

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Ja i mój BAŁWAN.
Autor Wiadomość
mitryl 


Wyznanie: Aby tylko na Drodze Prawdy do ?ycia.
Pomógł: 8 razy
Wiek: 38
Dołączył: 17 Lut 2014
Posty: 93
Skąd: Kurpie
Wysłany: 2014-05-07, 19:24   Ja i mój BAŁWAN.

Witam bracia i siostry w Panu:)

Założyłem ten temat bo mam nadzieję, że osoby, które miały w swoim życiu jakiegoś bałwana wypowiedzą się jak to Bóg odwiódł ich od tego grzechu.

pozdrawiam
 
 
mitryl 


Wyznanie: Aby tylko na Drodze Prawdy do ?ycia.
Pomógł: 8 razy
Wiek: 38
Dołączył: 17 Lut 2014
Posty: 93
Skąd: Kurpie
Wysłany: 2014-05-07, 19:24   

W momencie kiedy się nawróciłem i zaufałem Panu odpuściłem sobie wiele spraw z życia doczesnego. Bóg działa powoli, ale ciągle coś zmieniał i zmienia:) . Jedną z tych rzeczy było moje hobby bez, którego czułem się dobrze bo większość czasu i energii poświęcałem by Go poznawać. Z czasem jednak kiedy to już troszkę się pozmieniało zacząłem powracać do swoich zainteresowań. Przez długi okres zajmowałem się tym i coraz bardziej angażowałem, zajmowało mi to całe mnóstwo czasu. Doszło nawet do tego że non stop ciągle myślałem o moich zajawkach przez co podupadły moje relacje z Bogiem i rodziną. Pamiętam dobrze noc kiedy leżałem w łóżku, dotarła do mnie myśl silna i nie umiem do dziś tego wytłumaczyć. coś w stylu odstaw to to nie jest ci potrzebne zobacz co się dzieje, sam niedobry owoc to przynosi. Ja jednak zamiast słuchać walczyłem z tym uczuciem i czasami gdy to odrzucałem nawet czułem się strasznie dziwnie. Docierało to do mnie nie raz, ale ciągle się tłumaczyłem i jakoś się udawało. Nie raz zdawałem sobie sprawę, że to hobby to nie wszystko i mimo iż nadal wierzyłem to strasznie się od Pana oddaliłem. Nie raz dochodziło do tego, że próbowałem się z Bogiem targować. Idąc do kuźni mówiłem Panie to nie jest bunt to nie jest wbrew twojej woli. Mówiłem nawet niech każde uderzenie młotkiem nich będzie dla ciebie dziękczynieniem. I powiedziałem sobie, jeśli Boże nie chcesz bym to robił to daj znak. No i stało się :) . Poszły mi dwa bezpieczniki z rzędu i okazało się, nie mam zapasu. Dotarła do mnie myśl może to znak, ale nie ja zabrałem się do furki na sklep. Przed sklepem mówię sobie jak w sklepie ich nie ma to jest znak :) Jednak były hehe pojechałem do domu i zacząłem rozpalać palenisko raz zgasło a po drugim nie udanym rozpaleniu zły na siebie bo jak to nie umiem rozpalać paleniska myślałem. Zły że nie wyszło rzuciłem wszystko i poszedłem mówiąc Pan Bóg mój ( zamiast się skruszyć to się zafochałem ) nie chce bym to robił i wróciłem do domu.
CDN
 
 
janwisniewski68 
Droga prawdy


Pomógł: 25 razy
Wiek: 67
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 2050
Skąd: w - wa
Wysłany: 2014-05-07, 19:32   Re: Ja i mój BAŁWAN.

mitryl napisał/a:
Witam bracia i siostry w Panu:)

Założyłem ten temat bo mam nadzieję, że osoby, które miały w swoim życiu jakiegoś bałwana wypowiedzą się jak to Bóg odwiódł ich od tego grzechu.

pozdrawiam

To nie ma nic wspólnego z bałwochwalstwem .
_________________

 
 
mitryl 


Wyznanie: Aby tylko na Drodze Prawdy do ?ycia.
Pomógł: 8 razy
Wiek: 38
Dołączył: 17 Lut 2014
Posty: 93
Skąd: Kurpie
Wysłany: 2014-05-07, 19:54   

To zależy jak rozumiesz bałwochwalstwo :
Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył.

Jestem przekonany, że bałwanem może być wszystko czemu oddaje się niemal cały czas, uwagę, wszystkie myśli. Coś co cie pochłania bez reszty . W moim przypadku byłem w pełni świadom tego że Bóg został zepchnięty na daleki plan a ja byłem mu nie posłuszny. Wołał mnie a ja wolałem oddać się czemuś innemu. Trudno mi przekazać co wtedy czułem i jak dokładnie to przebiegało, ale mogę cię zapewnić , że moim bogiem był wtedy kto inny. Bynajmniej ja tak to widzę i może czegoś nie rozumiem.
 
 
Manna z nieba 


Wyznanie: Deizm.Baczna obserwatorka życia.
Pomogła: 304 razy
Dołączyła: 28 Mar 2013
Posty: 3454
Wysłany: 2014-05-07, 21:04   

mitryl napisał/a:
W momencie kiedy się nawróciłem i zaufałem Panu odpuściłem sobie wiele spraw z życia doczesnego. Bóg działa powoli, ale ciągle coś zmieniał i zmienia:) . Jedną z tych rzeczy było moje hobby bez, którego czułem się dobrze bo większość czasu i energii poświęcałem by Go poznawać. Z czasem jednak kiedy to już troszkę się pozmieniało zacząłem powracać do swoich zainteresowań. Przez długi okres zajmowałem się tym i coraz bardziej angażowałem, zajmowało mi to całe mnóstwo czasu. Doszło nawet do tego że non stop ciągle myślałem o moich zajawkach przez co podupadły moje relacje z Bogiem i rodziną. Pamiętam dobrze noc kiedy leżałem w łóżku, dotarła do mnie myśl silna i nie umiem do dziś tego wytłumaczyć. coś w stylu odstaw to to nie jest ci potrzebne zobacz co się dzieje, sam niedobry owoc to przynosi. Ja jednak zamiast słuchać walczyłem z tym uczuciem i czasami gdy to odrzucałem nawet czułem się strasznie dziwnie. Docierało to do mnie nie raz, ale ciągle się tłumaczyłem i jakoś się udawało. Nie raz zdawałem sobie sprawę, że to hobby to nie wszystko i mimo iż nadal wierzyłem to strasznie się od Pana oddaliłem. Nie raz dochodziło do tego, że próbowałem się z Bogiem targować. Idąc do kuźni mówiłem Panie to nie jest bunt to nie jest wbrew twojej woli. Mówiłem nawet niech każde uderzenie młotkiem nich będzie dla ciebie dziękczynieniem. I powiedziałem sobie, jeśli Boże nie chcesz bym to robił to daj znak. No i stało się :) . Poszły mi dwa bezpieczniki z rzędu i okazało się, nie mam zapasu. Dotarła do mnie myśl może to znak, ale nie ja zabrałem się do furki na sklep. Przed sklepem mówię sobie jak w sklepie ich nie ma to jest znak :) Jednak były hehe pojechałem do domu i zacząłem rozpalać palenisko raz zgasło a po drugim nie udanym rozpaleniu zły na siebie bo jak to nie umiem rozpalać paleniska myślałem. Zły że nie wyszło rzuciłem wszystko i poszedłem mówiąc Pan Bóg mój ( zamiast się skruszyć to się zafochałem ) nie chce bym to robił i wróciłem do domu.
CDN


Uważasz, że Bóg, który nas stworzył ma coś przeciwko hobby?
Zostaliśmy tak stworzeni, że posiadamy pasje i zainteresowania.
Rozwijamy się.
To nie grzech.
_________________
Ci, którzy przemawiają w imieniu Boga powinni pokazać listy uwierzytelniające.
 
 
jfs300
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-07, 21:15   

Manna z nieba napisał/a:
Uważasz, że Bóg, który nas stworzył ma coś przeciwko hobby?

Zostaliśmy tak stworzeni, że posiadamy pasje i zainteresowania.

Rozwijamy się.

To nie grzech.


To są tzw ,,talenty'', gorzej jak ktoś nie widzi nic poza hobby to wtedy to trzeba traktować jak nałóg
Prawde mowiac czasem tak mam z forami biblijnymy i co teraz :-D
 
 
janwisniewski68 
Droga prawdy


Pomógł: 25 razy
Wiek: 67
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 2050
Skąd: w - wa
Wysłany: 2014-05-07, 21:16   

mitryl napisał/a:
To zależy jak rozumiesz bałwochwalstwo :
Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył.

Jestem przekonany, że bałwanem może być wszystko czemu oddaje się niemal cały czas, uwagę, wszystkie myśli. Coś co cie pochłania bez reszty . W moim przypadku byłem w pełni świadom tego że Bóg został zepchnięty na daleki plan a ja byłem mu nie posłuszny. Wołał mnie a ja wolałem oddać się czemuś innemu. Trudno mi przekazać co wtedy czułem i jak dokładnie to przebiegało, ale mogę cię zapewnić , że moim bogiem był wtedy kto inny. Bynajmniej ja tak to widzę i może czegoś nie rozumiem.

Bałwochwalstwo pochodzi od bałwana czyli bałwanem nie jest tylko postać ze śniegu ale te z każdego innego materiału czy metalu czy drewna czy też jest namalowany i oddawanie temu czci jest bałwochwalstwem.
_________________

 
 
mitryl 


Wyznanie: Aby tylko na Drodze Prawdy do ?ycia.
Pomógł: 8 razy
Wiek: 38
Dołączył: 17 Lut 2014
Posty: 93
Skąd: Kurpie
Wysłany: 2014-05-07, 21:45   

jfs300 napisał/a:
Manna z nieba napisał/a:
Uważasz, że Bóg, który nas stworzył ma coś przeciwko hobby?

Zostaliśmy tak stworzeni, że posiadamy pasje i zainteresowania.

Rozwijamy się.

To nie grzech.


To są tzw ,,talenty'', gorzej jak ktoś nie widzi nic poza hobby to wtedy to trzeba traktować jak nałóg
Prawde mowiac czasem tak mam z forami biblijnymy i co teraz :-D


Dokładnie i ja tak uważam. jednak po mojej wypowiedzi dodałem takie trzy literki CDN :)
a wiec kontuje. Wielokrotnie słyszałem wewnątrz głos, który mówił zostaw to idź za Panem on tego nie chce . I wiecie co, po tym jak odstąpiłem od kowalstwa i knifemakingu więcej zacząłem spędzać czasu z żona i córką. Moje myśli nie były non stop zawalone tym co mam zrobić i jak, poczułem sie wolny. Jednak tęskniłem do tego i rodzina mówiła mi po co to robisz, przecież tak to lubiłeś i coś zaczyna ci wychodzić ( Przez moje pasje zgłębiła się moja więź z moim Tatą) kumpel podrzucił filmik niejakiego Witka Wilka, który opowiada o talentach. Dużo sam rozważałem i dotarło do mnie, że mogę rozwijać własną pasję i poświęcać na to czas. Jednak jest mi to dodane, a staram się jak tylko mogę poświęcać Bogu. Wyjaśnił mi to i poukładał i zachowana jest proporcja i odpowiednia hierarchia. Teraz czuje sie wspaniale i wiem że to zdrowe. Gdybym w tym został mogło by to sie żle skończyć i wiem już że Pan nie chciał mi zabrać hobby a tylko ustawić je tam gdzie być powinno. Naprawdę sie W tym pogubiłem dla tego zatytułowałem ten temat jako o bałwanie, bo wywaliłem Boga na daleką pozycję a jego miejsce zajęło co innego. Teraz modlę sie zazwyczaj przed rozpoczęciem roboty i często dziękuję że mogę to robić :) Dziś poświęcam hobby nie wiele czasu, a gdy jednak za mocno znowu w to idę włącza się lampeczka i nieco sie wycofuje.

Pozdrawiam
 
 
KobietaZMagdali 


Wyznanie: katoliczka
Pomogła: 235 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 12 Sty 2014
Posty: 2125
Skąd: ze wsi :)
Wysłany: 2014-05-07, 22:09   

mitryl napisał/a:
Jestem przekonany, że bałwanem może być wszystko czemu oddaje się niemal cały czas, uwagę, wszystkie myśli. Coś co cie pochłania bez reszty . W moim przypadku byłem w pełni świadom tego że Bóg został zepchnięty na daleki plan a ja byłem mu nie posłuszny. Wołał mnie a ja wolałem oddać się czemuś innemu. Trudno mi przekazać co wtedy czułem i jak dokładnie to przebiegało, ale mogę cię zapewnić , że moim bogiem był wtedy kto inny. Bynajmniej ja tak to widzę i może czegoś nie rozumiem.

Miałam, bardzo podobne przejścia. Zresztą bałwanem mogą być, np. pieniądze, sława itp. Można odejść od Boga, porzuć zasady moralne by osiągnąć cel.
_________________
„Odpędzanie wilków, zagrażających Bożej owczarni, jest na pewno czymś chwalebnym, ale czyni się to modlitwą, przykładem życia, głoszeniem słowa Bożego i przekonywaniem -- a nie poprzez zadawanie gwałtu. Gwałt zadawany w obronie prawdy nie tylko krzywdzi konkretnych ludzi, ale kompromituje prawdę, ci zaś, którzy się do niego uciekają, choć ich intencją było odpędzenie wilków, sami się w wilków przemieniają.”

http://www.youtube.com/watch?v=l_lp-owKS6E
 
 
jfs300
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-08, 01:05   

mitryl napisał/a:
jfs300 napisał/a:
Manna z nieba napisał/a:
Uważasz, że Bóg, który nas stworzył ma coś przeciwko hobby?

Zostaliśmy tak stworzeni, że posiadamy pasje i zainteresowania.

Rozwijamy się.

To nie grzech.


To są tzw ,,talenty'', gorzej jak ktoś nie widzi nic poza hobby to wtedy to trzeba traktować jak nałóg
Prawde mowiac czasem tak mam z forami biblijnymy i co teraz :-D


Dokładnie i ja tak uważam. jednak po mojej wypowiedzi dodałem takie trzy literki CDN :)
a wiec kontuje. Wielokrotnie słyszałem wewnątrz głos, który mówił zostaw to idź za Panem on tego nie chce . I wiecie co, po tym jak odstąpiłem od kowalstwa i knifemakingu więcej zacząłem spędzać czasu z żona i córką. Moje myśli nie były non stop zawalone tym co mam zrobić i jak, poczułem sie wolny. Jednak tęskniłem do tego i rodzina mówiła mi po co to robisz, przecież tak to lubiłeś i coś zaczyna ci wychodzić ( Przez moje pasje zgłębiła się moja więź z moim Tatą) kumpel podrzucił filmik niejakiego Witka Wilka, który opowiada o talentach. Dużo sam rozważałem i dotarło do mnie, że mogę rozwijać własną pasję i poświęcać na to czas. Jednak jest mi to dodane, a staram się jak tylko mogę poświęcać Bogu. Wyjaśnił mi to i poukładał i zachowana jest proporcja i odpowiednia hierarchia. Teraz czuje sie wspaniale i wiem że to zdrowe. Gdybym w tym został mogło by to sie żle skończyć i wiem już że Pan nie chciał mi zabrać hobby a tylko ustawić je tam gdzie być powinno. Naprawdę sie W tym pogubiłem dla tego zatytułowałem ten temat jako o bałwanie, bo wywaliłem Boga na daleką pozycję a jego miejsce zajęło co innego. Teraz modlę sie zazwyczaj przed rozpoczęciem roboty i często dziękuję że mogę to robić :) Dziś poświęcam hobby nie wiele czasu, a gdy jednak za mocno znowu w to idę włącza się lampeczka i nieco sie wycofuje.

Pozdrawiam


Grunt to ustawić dobrze priorytety, a nie na siłe wyrywać plony z chwastami, jednak czasem zeby to osiągnąc trzeba unurzać się i coś poświęcić:)
Bóg talentu nie da zatracić, gdy to jest TO:)
a gdy jest zgubny
(np ktos pracuje w zawodzie ktory niszczy jego naturalne predyspozycje)
to Bog też daje znak ze nie tędy droga:)
ktoś powiedział kiedyś (nie pamietam)
''Gdzie Bóg jest na pierwszym miejscu, tam wszystko jest na swoim miejscu:)''
Bardzo fajnie ze o tym wszystkim napisałeś, dobre świadectwo dałeś:))
 
 
RN 


Wyznanie: Wiara Naturalna (Deizm)
Pomógł: 310 razy
Dołączył: 25 Paź 2013
Posty: 5125
Skąd: Ziemia Łódzka
Wysłany: 2014-05-08, 15:01   

mitryl napisał/a:


Dokładnie i ja tak uważam. jednak po mojej wypowiedzi dodałem takie trzy literki CDN :)
a wiec kontuje. Wielokrotnie słyszałem wewnątrz głos, który mówił zostaw to idź za Panem on tego nie chce . I wiecie co, po tym jak odstąpiłem od kowalstwa i knifemakingu więcej zacząłem spędzać czasu z żona i córką. Moje myśli nie były non stop zawalone tym co mam zrobić i jak, poczułem sie wolny. Jednak tęskniłem do tego i rodzina mówiła mi po co to robisz, przecież tak to lubiłeś i coś zaczyna ci wychodzić ( Przez moje pasje zgłębiła się moja więź z moim Tatą) kumpel podrzucił filmik niejakiego Witka Wilka, który opowiada o talentach. Dużo sam rozważałem i dotarło do mnie, że mogę rozwijać własną pasję i poświęcać na to czas. Jednak jest mi to dodane, a staram się jak tylko mogę poświęcać Bogu. Wyjaśnił mi to i poukładał i zachowana jest proporcja i odpowiednia hierarchia. Teraz czuje sie wspaniale i wiem że to zdrowe. Gdybym w tym został mogło by to sie żle skończyć i wiem już że Pan nie chciał mi zabrać hobby a tylko ustawić je tam gdzie być powinno. Naprawdę sie W tym pogubiłem dla tego zatytułowałem ten temat jako o bałwanie, bo wywaliłem Boga na daleką pozycję a jego miejsce zajęło co innego. Teraz modlę sie zazwyczaj przed rozpoczęciem roboty i często dziękuję że mogę to robić :) Dziś poświęcam hobby nie wiele czasu, a gdy jednak za mocno znowu w to idę włącza się lampeczka i nieco sie wycofuje.

Pozdrawiam


Ja myślę, że to co doświadczyłeś, doświadcza miliardy ludzi. Nie każdy jednak na te doświadczenia reaguje odpowiednim zrozumieniem.
Byłeś ogarnięty fascynacją swojego hobby. Pewnie nie modliłeś się, nie brałeś udziału w życiu religijnym konkretnej wspólnoty, a mimo wszystko spotyka Cię takie ''objawienie'', taka iluminacja.
Gorąco wierzę, że to co Cię spotkało jest tym prawdziwym objawieniem, tą prawdziwą biblią, która jest dostępna dla każdego niezależnie od czasu, miejsca, koloru skóry i przynależności religijnej.
Nie odbieraj tego w ten sposób, że Bóg okazał się zazdrosny o swoją chwałę i dał Ci się przypomnieć o sobie, a teraz masz za to odpłacić się modlitwami, adoracjami itp. Takie stany, nawet wśród ludzi - zabiegających o własne uznanie - cechują maluczkich, a co dopiero Bóg, który przecież, jak wszyscy wierzą jest daleko doskonalszy od człowieka.
Bóg przypomina się ciągle dla naszego dobra, bo jest dobry, ale wierzę, że czyni to bezinteresownie. Bezinteresownie, bo nie przystoi Jemu być zachłannym o swoja chwałę od nas ludzi.
W całym tym mętliku niespójności biblijnych wyłania się Jezus, który w wielu momentach daje lekcje jak powinno wyglądać człowieczeństwo.
''Niech twa prawa ręka nie wie co czyni lewa'', aby jałmużna pozostała w ukryciu i nie wynoszono ją na światło dzienne, aby uzyskać zapłaty w postaci jakiegoś zadośćuczynienia. Dalej ''Jak oddajecie, oddajcie miarą ubitą , utrzęsioną - słowem więcej każe oddać niż pożyczyliśmy''.
To przecież my ludzie mamy tacy być - pomóc i zniknąć - a Bóg - jak wierzymy - jest daleko doskonalszy ....
Idąc tym tropem, nie wydaje mi się też, aby Bóg objawiał jakieś zagniewanie z powodu łamania, biblijnie przedstawionego przykazania o zakazazie czynienia i ukłonach obrazom.
To przykazanie - w rozumieniu biblijnym - w ogóle nie przystaje do dzisiejszej rzeczywistości.
Należałoby nie mieć żadnych obrazów w domu. Zdecydowanie i przykładnie karać wielkich artystów za ich dzieła. W ogóle unikać chodzenia do galerii, a nawet uważać na miejskie bilbordy, gdzie przypadkiem potykając się o chodnik i upadając, moglibyśmy niechcąco złożyć pokłon :-D
Bałwany odczytywane w jakiejś metaforze jeszcze znajdywałyby sens, ale w rozumieniu biblijnym już nie wytrzymują śladu czasu.
Kolego mitryl przyjmuj to ze spokojem i nie rób niczego na siłę. Takie znaki nadają kierunek. Potrzebna jest analiza, a dalej czas pokaże jaki był plan wobec Ciebie.
_________________
JESZCZE SIĘ TAKI NIE NARODZIŁ, CO BY OPOWIEŚCI BIBLIJNE POGODZIŁ
 
 
mitryl 


Wyznanie: Aby tylko na Drodze Prawdy do ?ycia.
Pomógł: 8 razy
Wiek: 38
Dołączył: 17 Lut 2014
Posty: 93
Skąd: Kurpie
Wysłany: 2014-05-08, 22:21   

RN napisał/a:

Ja myślę, że to co doświadczyłeś, doświadcza miliardy ludzi.


Być może tak jest.

Cytat:
Pewnie nie modliłeś się, nie brałeś udziału w życiu religijnym konkretnej wspólnoty


Bóg w moim życiu obecny jest od kilku ładnych lat. Jednak zmiany zachodzą bardzo wolno . Modliłem się właśnie z tym że wyraźnie widziałem iż jest On na dalekim planie i było mi z tym źle.
Po odejściu z KRK szukałem miejsca gdzie indziej, trafiłem na jedno nabożeństwo do zielonych, ale gdy dowiedziała sie o tym rodzina nieco mnie potępiła, a żona
wspomniała coś o rozwodzie. Odpuściłem sobie ze strachu i zostałem sam (heheh, jednak nie sam). Brak mi strasznie grupy ludzi z którymi mógłbym sie modlić i rozmawiać, sami wiecie. Wiecie co w pewnym sensie tu na forum jakoś mogę się otworzyć bo wokół mnie niewielu jest ludzi zdolnych do rozmowy na ten temat.

Cytat:
Gorąco wierzę, że to co Cię spotkało jest tym prawdziwym objawieniem, tą prawdziwą biblią, która jest dostępna dla każdego niezależnie od czasu, miejsca, koloru skóry i przynależności religijnej.


Jeżeli tak jest to CHWAŁA I DZIĘKI PANU :)

Cytat:
Nie odbieraj tego w ten sposób, że Bóg okazał się zazdrosny o swoją chwałę i dał Ci się przypomnieć o sobie, a teraz masz za to odpłacić się modlitwami, adoracjami itp. Takie stany, nawet wśród ludzi - zabiegających o własne uznanie - cechują maluczkich, a co dopiero Bóg, który przecież, jak wszyscy wierzą jest daleko doskonalszy od człowieka.[/code]


Wiem, że nie był zazdrosny :) po prostu powiedział " nie wchodź na to krzesło dla dorosłych, bo spadniesz!" obecnie mówię tak do mojej córeczki , a mówię to z troski by nie stała się jej krzywda :)
Etap odpłaty też kiedyś przerabiałem. Teraz staram sie słuchać.

Cytat:
Idąc tym tropem, nie wydaje mi się też, aby Bóg objawiał jakieś zagniewanie z powodu łamania, biblijnie przedstawionego przykazania o zakazazie czynienia i ukłonach obrazom.
To przykazanie - w rozumieniu biblijnym - w ogóle nie przystaje do dzisiejszej rzeczywistości.
Z tym sie nie zgodzę. Postaram się w wolnej chwili napisać o dwóch straszliwych nocach, które kiedyś przeżyłem. Podczas jednej z nich oddałem sie bałwochwalstwu. Dziś wyciągnąłem naukę z tamtych doznań. wydaje mi sie słuszna.Ale o ty w wolnym czasie.

Cytat:
Kolego mitryl przyjmuj to ze spokojem i nie rób niczego na siłę. Takie znaki nadają kierunek. Potrzebna jest analiza, a dalej czas pokaże jaki był plan wobec Ciebie.


Taki własnie mam zamiar, nic na siłę. Ważne by dać Bogu dostęp on już będzie działał :)

Pozdrawiam
 
 
RN 


Wyznanie: Wiara Naturalna (Deizm)
Pomógł: 310 razy
Dołączył: 25 Paź 2013
Posty: 5125
Skąd: Ziemia Łódzka
Wysłany: 2014-05-09, 00:11   

mitryl napisał/a:




Wiecie co w pewnym sensie tu na forum jakoś mogę się otworzyć bo wokół mnie niewielu jest ludzi zdolnych do rozmowy na ten temat.


To nie krępuj się, tylko pisz posty. Pytaj się innych i z innymi dziel się swoim doswiadczeniem . Tutaj piszą ludzie o różnych poglądach, od ortodoksyjnych chrześcijan po ateistów. Nawet potworzyły się takie mini grupy, gdzie drobiazgowo rozpatrywuje się poszczególne wersety.

.

mitryl napisał/a:
Z tym sie nie zgodzę. Postaram się w wolnej chwili napisać o dwóch straszliwych nocach, które kiedyś przeżyłem. Podczas jednej z nich oddałem sie bałwochwalstwu. Dziś wyciągnąłem naukę z tamtych doznań. wydaje mi sie słuszna.Ale o ty w wolnym czasie.



Nic nie szkodzi, że się ze mną nie zgadzasz :-)

''Nie zgadzam się z tobą, ale zawsze będę bronił twego prawa do posiadania własnego zdania,''

Wolter
_________________
JESZCZE SIĘ TAKI NIE NARODZIŁ, CO BY OPOWIEŚCI BIBLIJNE POGODZIŁ
 
 
mitryl 


Wyznanie: Aby tylko na Drodze Prawdy do ?ycia.
Pomógł: 8 razy
Wiek: 38
Dołączył: 17 Lut 2014
Posty: 93
Skąd: Kurpie
Wysłany: 2014-05-17, 19:33   

Jak wcześniej napisałem w moim życiu przeżyłem dwie straszliwe noce. Pierwszej z niech popełniłem "rasowe" bałwochwalstwo z "rodowodem". Chodziłem do kościoła RK i jak to często katolik miałem ołtarzyk pełen fetyszy. Ważną też sprawą było to, że popadłem wtedy nieświadomie,ale jednak w okultyzm. Zacząłem sie jarać przepowiedniami nostradamusy, ojciec pio i baba wanga czy jakoś tak ( ten upadek doprowadził mnie też odziwo do biblijnych proroctw co było początkiem nawrócenia). Dręczony byłem niesamowicie, w mojej głowie pojawiały sie straszne myśli ( MASAKRA!!!) nawet takie żeby bluźnić Bogu no straszne aż nie chce do tego wracać. Po prostu coś w środku mnie podsuwało te myśli, ja raczej nie czułem sie ich autorem coś w tylu nie myśl o niebieskim słoniu, a tu ciach niebieski słoń przed oczami. Nie dawałem sobie z tym rady Prosiłem Boga by to zabrał. Miałem też kilkakrotnie ochotę kogoś skrzywdzić. No i nadeszła ta noc, obudziłem sie zlany potem i miałem straszne myśli, a i zarazem byłem pełen żalu tego co zrobiłem. Zacząłem chodzić po pokoju , wszyscy w domu już spali. Chodziłem tak, a myśli przelatywały przez głowę, straszne myśli zrobienia czegoś złego. Ciągle sie bałem, że mogę popełnić coś strasznego sobie albo innym domownikom. Nie ma słów, które mogły by opisać co wtedy czułem. Modliłem sie do Boga by ratował i wtedy wziąłem obrazek (Jezu ufam Tobie) I całowałem postać z niego po stopach. Trzymałem go kurczowo i błagałem by to przeszło. Całowałem i prosiłem o pomoc i wiecie co nad ranem powoli zaczęło mijać . Nie wiem ile czasu trwał ten stan, ale na pewnie kilka godzin, przynajmniej tak mi sie wydaje. Gdy zrobiło mi się lepiej włożyłem sobie obrazek pod poduszkę traktując go jako amulet. Mam przyjaciela, któremu wszystko opowiedziałem dodając " gdyby nie ten obrazek nie wiem co by sie stało". Niestety złe samopoczucie ciągle mi towarzyszyło a moje schizy nie znikały. Odeszło mi po jakimś czasie jak mniej sie modliłem i bardziej zacząłem interesować sie życiem a nie bogiem. Dziś wiem, że to nie obrazek mi pomógł. Wnioski z tamtych doznać wyciągnąłem niedawno dopiero , po dwóch latach od tej drugiej nocy, ale o tym później napiszę.
 
 
mitryl 


Wyznanie: Aby tylko na Drodze Prawdy do ?ycia.
Pomógł: 8 razy
Wiek: 38
Dołączył: 17 Lut 2014
Posty: 93
Skąd: Kurpie
Wysłany: 2014-05-18, 09:16   

Kolejna jakże straszna noc miała miejsce niespełna dwa lata temu, już przed narodzinami mojej córeczki. W tym okresie zacząłem znowu wracać do Pana, modliłem się i starałem być coraz lepszym człowiekiem. Nie można było mnie nazwać wtedy katolikiem, jednak przynależność do denominacji nie ma tu chyba znaczenia. Znaczenie ma jednak to jakie przemiany zachodziły wewnątrz mnie. I kiedy czułem , że jestem coraz bliżej Boga, znowu zaczęły dziać sie straszne rzeczy.
Takie o których pisałem wcześniej i jeszcze to okropne uczucie. Mianowicie często omijałem wersety z pisma dotyczące grzechu przeciwko DŚ. Miałem za młodych lat pewien epizod z tym że grzechem, bynajmniej tak mi sie wydawało.
No i stało się, na pewnym forum o tematyce biblijnej był temat dotyczący tego właśnie występku. Po przeczytaniu go ( wersety z pisma też tam były ) byłem zdruzgotany . Dotarło do mnie, że nie ma już dla mnie ratunku i czeka mnie zagłada. Byłem niesamowicie przygnębiony przez kilka dni. Powiem tak, jeżeli istnieje piekło to ja doznałem pierwiastek tego co będzie i myśl o tym, że po śmierci będzie jeszcze gorzej odbierała mi, wszystko!. Szatan mocno sie starał bym tak czół i dobrze mu to wychodziło. Dookoła nie miałem z kim pogadać, i dobrze ukrywałem to co sie ze mną wtedy działo. Nawet nie umiem tego opisać przez chwilę myślałem nawet o samobójstwie, ale wiedziałem że tylko przyspieszył bym jeszcze straszniejsze męki. Czułem sie totalnie od Boga oddzielony, mówiłem do niego prosiłem, ale nie opuszczało mnie wrażenie, że to na nic już pozamiatane. Docierały też podszepty, no dobra Rafał skoro już nie masz co u Niego szukać to teraz rób na co masz ochotę, kradnij , oszukuj i jeszcze straszniejsze sprawy o, których nie napiszę.
Nastała noc moja żona w szpitalu, a ja zlany potem nie mogę spać, straszne myśli nie opuszczały mnie nawet na chwilę.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 10