Forum biblijne Strona Główna Forum biblijne
FORUM ZOSTAŁO PRZENIESIONE. ZAPRASZAMY www.biblia.webd.pl

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Małżeństwo/ Przemoc/bliskość
Autor Wiadomość
Joaceline 

Wyznanie: ewangeliczne
Dołączyła: 14 Sty 2014
Posty: 37
Wysłany: 2014-10-02, 19:08   

No i ten zbór jest zborem , w którym kobiety się nie modlą, nabożeństwo bez instrumentów, nie ma pastora ani członkostwa ani nie jest oficjalnie zarejstrowany. Próbują ponoć mieć taką formę nabożeństwa jak pierwsi chrześcijanie...
nie wiem , mój mąż chyba nie zdaje sobie sprawy z problemu.
często kiedy mu przytaczam wersety Biblijne mówi, że wie że więź intymna jest ważna ale w pierwszej kolejności do posiadania dzieci. czasem mi mówił, że on też lubi nasz czas...
W ogóle nie lubi jak się maluję, ubieram za ładnie a nawet ba kiedy się golę (nogi czy wiadomo) bo to nie naturalne. Najlepiej najprościej jak można. Nie lubi kiedy długo śpię nawet w weekend, kiedy skręcił mi nogę za jakiś pyta co ja mam zamiar robić w domu. Kiedy tylko mamy jakąś stresującą sytuacje mogę się spodziewać oziębłości i kłopotów.
Książki chrześcijańskie też dla mnie wybiera jakie mogę czytać bo nie wszystkie są "zdrowe".
Pracować też nie mogę, chyba że na pół etatu albo mniej...wyliczał mi,że za dużo płynu używam do naczyń i żęlu pod prysznic itp... no to tak w skrócie trochę z naszego życia...ale był czas ,żę się bardzo starał mi pokazać że mnie kocha czy że mnie pragnie-niestety krótkie okresy czasu.
 
 
Manna z nieba 


Wyznanie: Deizm.Baczna obserwatorka życia.
Pomogła: 304 razy
Dołączyła: 28 Mar 2013
Posty: 3454
Wysłany: 2014-10-02, 19:16   

Zaburzenia psychiczne pod wpływem sekty, albo niezależnie od niej plus psychomanipulacja sekty.
Szukaj pomocy i ratuj męża, o ile to realne.
_________________
Ci, którzy przemawiają w imieniu Boga powinni pokazać listy uwierzytelniające.
 
 
jfs300
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-02, 19:27   

prosze troche cytatów, moze ruszą męża do pracy nad sobą:

Cytat:
"Niech mąż oddaje powinność małżeńską żonie, a żona mężowi. Żona nie może swobodnie dysponować własnym ciałem, lecz jej mąż. Podobnie i mąż nie może swobodnie dysponować własnym ciałem, lecz jego żona. Nie uchylajcie się od współżycia małżeńskiego, chyba za wspólną zgodą i tylko na pewien czas, aby poświęcić się modlitwie. Potem znowu podejmijcie współżycie, aby nie kusił was szatan, wykorzystując waszą niepowściągliwość" (1 Kor 7,3-5).

Cytat:

"Mężowie miłujcie żony i nie bądźcie dla nich przykrymi" (Kol 3,19), "Mężowie, miłujcie żony, jak Chrystus umiłował Kościół i wydał zań samego siebie" (Ef 5,25).

[ i w tym momencie mozesz dodać , ze nie czujesz się miłowana]

Cytat:

"Mężowie we wspólnym pożyciu z żonami pamiętajcie o tym, że są one słabsze i darzcie je szacunkiem jako współuczestniczące w łasce życia" - mówi św. Piotr (1 P 3,7)
 
 
Joaceline 

Wyznanie: ewangeliczne
Dołączyła: 14 Sty 2014
Posty: 37
Wysłany: 2014-10-02, 19:37   

Cytat:
Szukaj pomocy i ratuj męża, o ile to realne.

ale jak mogę go zmusić? próbowałam nawet zachęcić do spotkania ze znajomymi chrześcijanami ale nic. a z przymuszania go wychodzą awantury a potem przemoc...
ale ja chyba udam się gdzieś po pomoc i wsparcie modlitewne....
i jak to zaburzenia psychiczne?co masz na myśli?
 
 
Manna z nieba 


Wyznanie: Deizm.Baczna obserwatorka życia.
Pomogła: 304 razy
Dołączyła: 28 Mar 2013
Posty: 3454
Wysłany: 2014-10-02, 20:10   

Joaceline napisał/a:
Cytat:
Szukaj pomocy i ratuj męża, o ile to realne.

ale jak mogę go zmusić? próbowałam nawet zachęcić do spotkania ze znajomymi chrześcijanami ale nic. a z przymuszania go wychodzą awantury a potem przemoc...
ale ja chyba udam się gdzieś po pomoc i wsparcie modlitewne....
i jak to zaburzenia psychiczne?co masz na myśli?


Powiedz mężowi, że jeśli się nie zmieni sytuacja to odejdziesz.
Może to nim wstrząśnie i zauważy jak Cię krzywdzi i jak Ci źle.
Jeśli nic nie pomaga to zrób tak.
Powiedz co Biblia mówi o współżyciu małżonków, że nie mogą odmawiać sobie wzajemnie.
On chce być taki święty, dziwne to dla mnie, używa przemocy, a z drugiej strony taki nadgorliwie aseksualny, że niby tylko duch się liczy.

Każda nadgorliwość i skrajność są zabójcze.
Wpływ sekty jeśli jest, to powiedz mężowi, że nie życzysz sobie, by miał z nimi kontakt, bo to niszczy Wasz związek.

Podaj mu adres do poradni małżeńskiej, psychicznej i zobacz co powie, czy poszuka dla Was pomocy.
Jeśli nie zechce pomóc sobie i Waszemu małżeństwu to zagroź odejściem.
_________________
Ci, którzy przemawiają w imieniu Boga powinni pokazać listy uwierzytelniające.
 
 
Joaceline 

Wyznanie: ewangeliczne
Dołączyła: 14 Sty 2014
Posty: 37
Wysłany: 2014-10-02, 22:26   

Rozumiem ..Postaram się ponownie za jakiś czas z nim porozmawiać, na razie nie jestem w stania-cała w emocjach...nie chce prowokować złych sytuacji.
Raz się już pakowałam to powiedział, że mogę nie wracać, trochę mi tu ciężko bo jestem na obczyźnie i nie znam dobrze języka ale mam kilku znajomych może mi jakoś pomogą.
Wiem, że z tymi ludźmi kontaktu nie zerwie. Ale spróbuje z nim porozmawiać na spokojnie i określić granice i konsekwencje jego zachowania. :cry:
Boże dopomóż :(
 
 
Anna01 
Administrator


Wyznanie: Deizm
Pomogła: 292 razy
Dołączyła: 20 Maj 2006
Posty: 4596
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-10-03, 01:51   

Dziewczyno ! Uciekaj ! Uciekaj jak najszybciej !
Wierzący, bogobojny człowiek NIE OBLEWA DRUGIEGO CZŁOWIEKA WRZĄTKIEM !
Przecież on Cię dosłownie katuje !!! :aaa:

Najprawdopodobniej jest homoseksualistą, który nie może sobie poradzić z tym problemem !
Jako wierzący ( w jego mniemaniu, bo nie w moim) - nienawidzi siebie za swe skłonności, bo i JHWH brzydzi się gejami.
Zbliżenie z kobietą wywołuje w nim niemiłe doznania , które prowadzą do agresywnego zachowania - jest wściekły na siebie, ale wyżywa się na Tobie.
Małżeństwo dla niego to prawdopodobnie przykrywka, albo chciał spróbować czy jest w stanie zmienić swoje preferencje.
Żaden psycholog w takiej sytuacji nie pomoże.
Musisz zapytać się męża wprost, ale bardzo spokojnie.
Oczywiście w pierwszej chwili zaprzeczy, ale jeśli wyczuje, że starasz się być bardziej przyjacielem niż dociekliwą żoną - wtedy się przyzna.
Zaproponuj mu, że się rozwiedziecie bez żadnego unieważniania małżeństwa, bo to wiązałoby się z "wydaniem go", a tego boi się najbardziej.
Oczywiście mogę się mylić, ale najbardziej mi to pasuje - do opisywanych przez Ciebie sytuacji.
_________________
Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa.
Rzym. 13:10
 
 
jfs300
[Usunięty]

  Wysłany: 2014-10-03, 03:20   

Anno prosze nie panikowac. Nie znasz przyczyny problemu więc nie rzucaj na ruszt odrazu
najczarniejszej wersji
bo faktycznie dziewczynie narobisz bigosu
 
 
jfs300
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-03, 03:25   

w wiekszosci przypadkow przyczyny rozpadu leża po obu stronach , lub czynnikow z zewnątrz
czasem wszystko łącznie, nie wolno pod żadnym pozorem generalizować!!

Mowie o przyczynach a nie o skutkach bo to już osobna kategoria i odradzałbym zajmowanie się tym drugim bo przez rozliczanie i wzajemne obwinianie mozna tylko pogorszyć sytuacje

Ale Joaceline z tego co widzę jest rozsądna i idzie tym zgubnym tropem ;-)
 
 
ShadowLady86 
Administrator


Wyznanie: Chrześcijanin
Pomogła: 273 razy
Wiek: 37
Dołączyła: 14 Sty 2012
Posty: 4440
Wysłany: 2014-10-03, 09:29   

Joaceline napisał/a:
No i ten zbór jest zborem , w którym kobiety się nie modlą, nabożeństwo bez instrumentów, nie ma pastora ani członkostwa ani nie jest oficjalnie zarejstrowany. Próbują ponoć mieć taką formę nabożeństwa jak pierwsi chrześcijanie...
nie wiem , mój mąż chyba nie zdaje sobie sprawy z problemu.
często kiedy mu przytaczam wersety Biblijne mówi, że wie że więź intymna jest ważna ale w pierwszej kolejności do posiadania dzieci. czasem mi mówił, że on też lubi nasz czas...
W ogóle nie lubi jak się maluję, ubieram za ładnie a nawet ba kiedy się golę (nogi czy wiadomo) bo to nie naturalne. Najlepiej najprościej jak można. Nie lubi kiedy długo śpię nawet w weekend, kiedy skręcił mi nogę za jakiś pyta co ja mam zamiar robić w domu. Kiedy tylko mamy jakąś stresującą sytuacje mogę się spodziewać oziębłości i kłopotów.
Książki chrześcijańskie też dla mnie wybiera jakie mogę czytać bo nie wszystkie są "zdrowe".
Pracować też nie mogę, chyba że na pół etatu albo mniej...wyliczał mi,że za dużo płynu używam do naczyń i żęlu pod prysznic itp... no to tak w skrócie trochę z naszego życia...ale był czas ,żę się bardzo starał mi pokazać że mnie kocha czy że mnie pragnie-niestety krótkie okresy czasu.


Powiem tak. Im dłużej czytam Twoje posty tm bardziej stwierdzam, że brak intymnej więzi z mężem to chyba najmniejszy z Twoich problemów. W Twoim domu panuje przemoc fizyczna i psychiczna, co jest niedopuszczalne. Pamiętaj o jednej ważnej rzeczy - człowiek, który godzi się na przemoc wobec siebie, utwierdza swojego oprawcę w przekonaniu, że ma rację. Nie możesz godzić się na przemoc..

Nie możesz też pozostawać bierna. Czas zacząć działać. Wydaje mi się, że duży wpływ na Twojego męża ma organizacja religijna, do której przystąpił. Opanowała ona jego umysł. Moja rad jest taka. Interweniuj u rodziny. Porozmawiaj z teściami, z rodzeństwem męża i kuzynostwem (jeśli je ma), kimkolwiek z jego rodziny, z kim masz dobry kontakt. Czy jego rodzina wie o organizacji religijnej, w której znalazł się Twój mąż? Może warto o tym porozmawiać, powiedzieć co się dzieje. Może mężczyźni z jego rodziny będą w stanie przemówić mu do rozsądku. Konieczna jest interwencja. Skoro on nie chce z nikim rozmawiać, to niech ktoś z jego rodziny porozmawia z nim. Niech nim potrząśnie.

Po drugie, musisz porozmawiać ze swoją rodziną. Powiedzieć rodzicom o tym, że w Twoim domu panuje przemoc. Poprosić o pomoc i ewentualne przyjęcie pod swój dach. Również i im powiedz o przynależności Twojego męża do tej organizacji religijnej. Jak w ogóle nazywa się ta organizacja? Nie możesz pozostać sama z tym problemem.

Myślę że dopiero wtedy, gdy Twój mąż przejrzy na oczy i uwolni się od zgubnego działania tej organizacji, będziecie mogli zacząć pracę nad małżeństwem i ratować, co się da. W razie gdy wszystkie powyższe środki zawiodą, i Twój mąż mimo rozmów z rodziną nie będzie chciał zmian, doradzałabym Ci separację. Może to nim potrząśnie?
 
 
Anna01 
Administrator


Wyznanie: Deizm
Pomogła: 292 razy
Dołączyła: 20 Maj 2006
Posty: 4596
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-10-03, 09:31   

jfs300 napisał/a:
Anno prosze nie panikowac. Nie znasz przyczyny problemu więc nie rzucaj na ruszt odrazu
najczarniejszej wersji
bo faktycznie dziewczynie narobisz bigosu


Nie, jfs300, to jest najłagodniejsza wersja !
Przecież dziewczyna ma już bigos !

Po kilku miesiącach małżeństwa (jak się zarejestrowała na forum w styczniu byli dopiero zaręczeni) bicie, kopanie, poparzenie, odmawianie seksu, poniżanie. Wydzielanie ....płynu do naczyń i żelu do kąpieli :roll: . Chęć całkowitej dominacji nad Joaceline - wyznacza ile może pracować, jak ma chodzić ubrana i czy może depilować nogi. A do tego jest związany z sektą !!!
Następnym jego posunięciem będzie odcięcie Joaceline od internetu i zakaz wychodzenia z domu - dla pewności będzie zamykał ją na klucz w pokoju.
Oczywiście on nie potrzebuje pomocy psychologa i nigdy się na nią nie zgodzi, bo przecież to nie on ma problem tylko żona :roll:

Nawet nie chcę myśleć o tym gdy pojawi się dziecko ! Całkowicie Joaceline ubezwłasnowolni, zrobi z niej niepoczytalną, a dziecko będzie wychowywała sekta panów, w której kobieta nie może się nawet modlić !
Za dużo takich przypadków spotkałam w swojej (wcześniejszej) pracy !
Mąż Joaceline działa schematycznie !
Joaceline , a teraz zadanie dla Ciebie:
Masz jak widzę JESZCZE dostęp do internetu, to przejrzyj HISTORIĘ przeglądanych przez męża stron internetowych (poszukaj różnych przeglądarek, nie tylko tą widoczną na pulpicie) . Zapisz sobie strony i może w ten sposób dojdziemy z kim mąż rozmawia i co to za sekta ....może się nawet do tej sekty "zapiszemy".
Choć mam takie wrażenie - graniczące z pewnością, że mąż ma swojego laptopa, którego strzeże jak oka w głowie, do którego Ty nie masz dostępu.

Cieszę się, że podzieliłaś się z nami swoimi kłopotami. Pamiętaj, że nie jesteś sama.
Ratuj się dziewczyno do póki jeszcze możesz ! Jak pisałaś mąż NA RAZIE nie ma zamiaru Cię zatrzymywać.
Jeśli chodzi o wiarę, to się nie martw - Jezus jest zawsze po stronie słabszych.
_________________
Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa.
Rzym. 13:10
 
 
Joaceline 

Wyznanie: ewangeliczne
Dołączyła: 14 Sty 2014
Posty: 37
Wysłany: 2014-10-03, 09:59   

Mąż powiedział swoim rodzicom... Jego mama przyszła nas odwiedzić i powiedziała, że mamy za dużo na głowie , że oboje potrzebujemy odpocząć (ostatnio wypadek samochodowy, przeprowadzka). Nawet jego ojciec nie przyszedł z nim porozmawiać...Zasugerowali mu tylko ,że potrzebujemy pomocy. A matka powiedziała, że jeżeli ojciec by ją uderzył to by odeszła. I to na tyle "interwencji" rodzinnej. Mój mąż nie jest polakiem i nie mieszkamy w Polsce. Sprowadziliśmy nie dawno moją mamę bo choruje( a poza tym chciałam mieć zabezpieczenie,bo raczej w jej obecności mnie nie uderzy).
O tych ludziach z tej grupy nie wiem za dużo, jest to grupa która nawet nie ma nazwy, jacyś wolni chrześcijanie. Nabożeństwa są w obcym języku więc ciężko będzie ich sprawdzić. I tak naprawdę nie wiem czy to jest ich wina faktycznie czy n sobie coś sam ubzdurał. Ale z drugiej strony ich nauczanie mogło tylko podsycić jego teorie...Albo je zapoczątkować. On mówi, że zna ich od kilku lat ale dopiero regularnie zaczął się z nimi kontaktować krótko przed ślubem.
Wczoraj była taka sytuacja, że mąż był zajęty cały dzień(praca i odbiór samochodu po wypadku) później moja mama się zgubiła w okolicy wychodząc z psem i szukaliśmy jej chyba z godzinę.no ale wrócił zjedliśmy kolacje, wcześniej pytał czemu jestem smutna więc mu się zwierzyłam,że jest mi ciężko bo się go boje a na dodatek ze mną nie sypia. No niby przytulił i później o kolacji(przez cały czas był niesamowicie miły) zaproponował żebyśmy poszli na "górę"- mamy sypialnie na drugim piętrze-więc się zgodziłam i jakoś wkuśtykałam z gipsem, po czym on się położył obok i poszedł spać. ja sama zeszłam na dół bo teraz śpię w pokoju koło łazienki żeby było mi łatwiej w nocy. zero przepraszam, jestem zmęczony..on chyba nie widzi problemu. mimo tego ,że coś wspominał że wie żę powinniśmy mieć zbliżenia regularnie. :bardzo_smutny:
Nie mogę wrócić do Polski bo tam już nic nie mam. Ale czekam , aż mi noga wyzdrowieje i idę do pracy-do jakiejkolwiek no i jeżeli sytuacja się nie zmieni, jeżeli nie będzie się starał i chciał walczyć o nasze małżeństwo to chyba faktycznie separacja...jest mi strasznie przykro bo wcześniej też mieliśmy problemy, nieporozumienia ale szybko je rozwiązywaliśmy,godziliśmy się. teraz to trwa dłużej.były momenty , że on się bardzo starał ale nie tym razem :( a wszystkie kłótnie zaczęły się od problemów łóżkowych właśnie... :( poza tym bicie... rozmawiałam z jego siostrą, ponoć nigdy nie był agresywny wcześniej,kiedy jej powiedziałam ona byłą w szoku.
 
 
Joaceline 

Wyznanie: ewangeliczne
Dołączyła: 14 Sty 2014
Posty: 37
Wysłany: 2014-10-03, 10:07   

A nie mam dostęp do wszystkiego, wszystkie hasła...mogę to zrobić dopiero w poniedziałek jak mąż będzie w pracy. choć troche mi trudno bo on ma apple a ja zwykłego windows'a.....nie wiem za bardzo jak się obsługiwać jego laptopem ale się postaram.
on w życiu codziennym nie jest dla mnie przykrym. mam na myśli ,że jeżeli ja się z nim nie kłócę to on nie jest agresywny. stara się tylko zawsze na swoim postawić. przez cały dzień jest miły i pomocny ale jak idziemy razem do łóżka to zaczyna się horror...potem z tego rodzą się kłótnie, bo jako kobieta czuje się upokorzona , zaniedbana....już nie raz przytaczałam mu wersety biblijne, on je doskonale zna...
w ostatnich dniach unikam jakichkolwiek kłótni. modle się i wierzę , że Jezus dodaje mi siły aby być spokojną.
jestem załamana bo jeszcze jakiś czas temu częstotliwość kłótni nie była wysoka. on zawsze przepraszał i żałował, starał się. mieliśmy naprawdę dobre momenty razem ale teraz to jest tragicznie :( zero skruchy i chęci wynagrodzenia mi krzywdy..nic....ja spełniam obowiązki małżeńskie, gotuje(nawet mając problemy z tą nogą) robię ciasta, zawsze było posprzątane, umyte,wyprane....dbam bardzo o siebie(co mu się chyba nie podoba jak już wspomniałam), staraliśmy się o dziecko no ale ja w tym stresie raczej nie dałam rady zajść w ciążę
 
 
jfs300
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-03, 13:22   

jak Ci sie uda, to powysyłaj adresy tej sekty :)
 
 
RM 

Wyznanie: Unitarianizm jest błędem
Pomógł: 157 razy
Dołączył: 20 Mar 2012
Posty: 3253
Wysłany: 2014-10-03, 21:19   

Joaceline,
przeczytałem Twoją historię i jestem wstrząśnięty. To co piszesz sprawia wrażenie historii nieprawdopodobnej. Twój mąż albo ma ogromne problemy z samym sobą, albo jest socjopatą. W każdym wypadku jego problem będzie stopniowo pogrążał Ciebie w chaosie i mgle.
Zdecydowanie przychylam się do tego, co napisała Anna oraz ShadowLady. Ratuj siebie. Niekoniecznie gwałtownymi ruchami, ale postaraj się zaplanować wasze rozstanie, żebyś nie wylądowała na ulicy bez środków do życia.
Jeśli zdołasz sprawdzić historię przeglądanych przez niego stron, to przede wszystkim poznasz jego preferencje seksualne. Jeśli sprząta historię, to znaczy, że to co ukrywa jest do odkrycia w internecie. Podzielam przypuszczenie Anny, że on ma skłonności homoseksualne - wiele na to wskazuje.
Uwaga. Posprzątaj w swoim PC historię, żeby przez przypadek on nie odnalazł tego wątku na forum, bo wówczas może urządzić Tobie horror.
Dowiedz się jakie publiczne środki ochrony, w kraju w którym obecnie jesteś, mają kobiety, abyś w razie sytuacji niebezpiecznej potrafiła wezwać pomoc.
Zrób wszystko, aby zdystansować się emocjonalnie od faceta z którym żyjesz. On nie jest Twoim mężem, zawarliście tylko umowę małżeńską, w której on się nie odnajduje zupełnie. Bóg się nie obrazi, jeśli wycofasz się z tego związku. Tylko myśl o sobie i swoje ewentualne kroki zaplanuj starannie, abyś w momencie rozstania miała przed sobą perspektywę w miarę normalnego życia, a nie poczucia beznadziei.
Rzadko mi się zdarza pisać taki tekst. Z zasady szukam drogi do odbudowywania i uzdrawiania. Niestety to co napisałaś, nie rokuje pozytywnie - przynajmniej w mojej ocenie. Dlatego powtórzę za Anną: ratuj siebie i zrób wszystko, aby spaść na "cztery łapy". Powodzenia.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 10