Forum biblijne Strona Główna Forum biblijne
FORUM ZOSTAŁO PRZENIESIONE. ZAPRASZAMY www.biblia.webd.pl

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Małżeństwo/ Przemoc/bliskość
Autor Wiadomość
Joaceline 

Wyznanie: ewangeliczne
Dołączyła: 14 Sty 2014
Posty: 37
Wysłany: 2014-10-01, 23:54   Małżeństwo/ Przemoc/bliskość

Bardzo potrzebuję porady chrześcijan, ludzi nawróconych i żyjących każdego dnia z Panem Jezusem Chrystusem.
Mam wielki problem.
Jako osoba nawrócona ,czytająca Pismo Święte wiem co Pan Bóg mówi na temat rozwodu.
Nie chcę się rozwodzić z moim mężem.
Ale już piszę o co chodzi.
Otóż od pół roku jesteśmy małżeństwem. Przed ślubem nie sypialiśmy ze sobą jak , że nie chcieliśmy grzeszyć oczywiście. Przed ślubem mój mąż (nawrócony, czytający Słowo Boże) był cudowny i naprawdę dobry. Wspierał mnie, razem studiowaliśmy Słowo Boże, spędzaliśmy czas.
Po ślubie kiedy doszło do intymnych relacji zaczęły się problemy. Na początku było ok ale później mąż zaczął się wymawiać, że jest zmęczony, że on tak często nie potrzebuje, żę on tak za seksem nie jest, że musimy zwalczać pokusy...Bardzo czułam się przez to zraniona, dużo rozmawialiśmy i na jakiś czas było w porządku ale niestety to powraca w zależności od humoru i zmęczenia mojego męża.
Przeważnie kłótnie były w tej tematyce ale i też inne. zawsze jednak po kłótni godziliśmy się, przebaczaliśmy sobie. Razem czytaliśmy Biblię , wspólna modlitwa.
Niestety taiei stany trwają np tydzień po czy kolejny tydzień to odmawianie bliskości. Częst o to ja muszę robić pierwszy krok żeby doszło do . Do tego doszła przemoc. Ja kiedyś uderzyłam mojego męża w twarz podczas kłótni on mi oddał...Później już nie musiałam uderzyć bo on to robił. Kiedy podczas którejś z kłótni odepchnęłam go on wylał mi na twarz gorącą herbatę i mnie poparzył, kolejnym razem mnie zbił, ostatnio za to ,że się z nim kłóciłam podszedł i uderzył kiedy się broniłam przewrócił mnie i skręciłam nogę po czym kiedy starałam się go odepchnąć ze złości i bólu on mnie kopał. Po jakimś czasie przeprosił, niby wie że zrobił źle ale od tych kilku dni chodzi taki dziwny, zimny, z dystansem do mnie pomimo tego ,że to on mnie pobił ja muszę przepraszać żeby było dobrze.
I tu moje pytanie co ja powinnam zrobić jako osoba wierząca i chcąca działać zgodnie ze Słowem Bożym? jak mam reagować? co zrobić kiedy taka sytuacja się powtórzy? mój mąż nie chce żadnej pomocy bo uważa że nie potrzebujemy.
proszę o wypowiedzi osoby, które są wierzące i czytające Słowo Boże.
:prosze:
 
 
jfs300
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-02, 00:10   

mi się zdaje ze problem ma znacznie głębsze podłoże , a to o czym piszesz to tylko skutki , powierzchnia
Musicie z mężem dojśc do tego co jest przyczyną, zalecałbym jak najwiekszą szczerość , otwartosć
Jeśli nie da sie w 4 oczy to np wypiszcie sobie na kartce po 5 cech ktore w was wzajemnie w sobie przeszkadzają ;
Poza tym są też specjalistyczne porady zarówno świeckie jak i duchowe

Prawdpoobnie coś się zaogniło w strefie seksualnej (z tego co piszesz), mężowi głupio było powiedzieć o co chodzi i to zapoczątkowało lawinę zdarzeń. Jedyny ratunek to wspolpraca zeby wyjść z sytuacji i..
modlitwa:)
 
 
Listek 


Pomógł: 551 razy
Dołączył: 31 Mar 2013
Posty: 7852
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2014-10-02, 06:59   

Doświadczone mężatki radzą by stosować takie wskazówki:
Gdy chcesz by temperamenty mąż dał ci spokój to wkładasz do poduszki w małym woreczku szyszki chmielu.

Gdy pragniesz upojnych nocy to np. do rosołu, do sałatki dodajesz 1/2 łyżeczki lubczyku.

Gdy chcemy siebie wyciszyć to pijemy herbatkę z melisy, rumianek.

Romantyczny wieczór przy świecach i dobrej kolacji z winem sprzyja relaksowi i zgodnemu pożyciu.A wspólne grzybobranie, czy spacer po lesie rozbudza zmysły.

Joaceline napisał/a:
Do tego doszła przemoc


Opisane zachowania są efektem zbyt dużych napięć i różnic w temperamentach.
Wszystko się ułoży.




2Tm 3:16 bug "Całe Pismo [jest] natchnione przez Boga i pożyteczne do nauki, do strofowania, do poprawiania, do wychowywania w sprawiedliwości;"


Pozdrawiam
_________________
Twa sprawiedliwość to wieczna sprawiedliwość, a Tora Twoja jest prawdą Ps.119,142
"I będzie ci jako znak na ręce twojej i jako przypomnienie między oczyma twoimi, aby prawo Boga było zawsze w ustach twoich." Wj 13:9
 
 
ShadowLady86 
Administrator


Wyznanie: Chrześcijanin
Pomogła: 273 razy
Wiek: 37
Dołączyła: 14 Sty 2012
Posty: 4440
Wysłany: 2014-10-02, 10:02   

Joaceline napisał/a:
Po ślubie kiedy doszło do intymnych relacji zaczęły się problemy. Na początku było ok ale później mąż zaczął się wymawiać, że jest zmęczony, że on tak często nie potrzebuje, żę on tak za seksem nie jest, że musimy zwalczać pokusy...Bardzo czułam się przez to zraniona, dużo rozmawialiśmy i na jakiś czas było w porządku ale niestety to powraca w zależności od humoru i zmęczenia mojego męża.


Bliskość fizyczna to bardzo ważny element małżeństwa. Jej konsekwencją a dodatkowo wielką radością jest możliwość posiadania dzieci. Posiadanie dzieci to właściwe pierwsze polecenie, jakie Bóg nadał człowiekowi.

Dlatego jak najbardziej uzasadniony jest Twój niepokój i smutek. Zdrowy mężczyzna jest ogromnie zainteresowany seksem, zwłaszcza na początku małżeństwa. Wiadomo, że każdemu zdarzają się chwile, że nie ma ochoty na miłość - stres w pracy, zmęczenie, choroba itd. Ale gdy problem twa dłuższy czas, należy się zastanowić nad jego przyczyną.

Musisz zdobyć się na szczerą i długą rozmowę z mężem. Jego niechęć do współżycia może wynikać z impotencji fizycznej lub psychicznej. Fizyczna to oczywiście problemy zdrowotne, do których być może Twój mąż nie chce się przyznać. Psychiczna polega na jakiś traumach z przeszłości. Ośmieszenie jego seksualności przez jakąś kobietę, wstręt do własnego ciała czy nawet (mam nadzieję że nie) molestowanie w przeszłości.

Jeśli przyczyna byłaby któraś z powyższych, da się ją wyleczyć za pomocą terapii. Leków i/lub sesji terapeutycznych. Wymaga to oczywiście dużo pracy, cierpliwości i miłości z Twojej strony a także dużo ciepła i wsparcia. Problemy nie rozwiążą się od razu, więc trzeba dużo cierpliwości i wyrozumiałości.

Jest też niestety czarny scenariusz. Możliwe, że Twój mąż jest zwyczajnie aseksualny (nie ma potrzeby uprawiania seksu, gdyż nie ma libido) lub co gorsza, homoseksualny. O to też musisz szczerze zapytać.
Jeśli to byłyby powody, to Wasze małżeństwo jest po prostu nieważne od samego początku.

Martwiąca jest też przemoc fizyczna w waszym związku. Tutaj też powinniście szczerze porozmawiać i spróbować terapii. Kobieta również nie może bić mężczyzny, pamiętaj o tym!

Gdyby jednak (choć mam nadzieję, że to się nie wydarzy), wszystkie sposoby zaiwodły, nie pomogły rozmowy i terapie, to możesz męża opuścić. Według Biblii, grzechem nie jest samo odejście (separacja), ale powtórne małżeństwo gdy pierwszy mąż żyje.

(10) Tym zaś, którzy trwają w związkach małżeńskich, nakazuję nie ja, lecz Pan: Żona niech nie odchodzi od swego męża. (11) Gdyby zaś odeszła, niech pozostanie samotną albo niech się pojedna ze swym mężem. Mąż również niech nie oddala żony. [1 Kor 7: 10-11]
 
 
Joaceline 

Wyznanie: ewangeliczne
Dołączyła: 14 Sty 2014
Posty: 37
Wysłany: 2014-10-02, 10:21   

Rozmawialiśmy wiele razy...czasem te rozmowy pomogły na dwa tygodnie i znów powtórka :(
jego rodzice są wierzącymi ludźmi więc molestowanie raczej odpada, fizycznie problemów nie ma. nawet czasem gdy widzę, że ma "chęć " staram się być z nim blisko ale on mnie odrzuca... wydaje mi się ,że to siedzi w jego głowie. jestem jego pierwszą kobietą. ale nie jestem pewna czy jest to kwestia przekonań ponieważ on przez całe życie walczył z pokusami ponieważ był sam i nie chciał grzeszyć. on nawet nie lubi patrzeć na jakieś plakaty na ulicy z kobietami bo mówi, że to prowadzi do grzesznych myśli. nie wiem czy seksu nie traktuje jako "Zła koniecznego" do posiadania dzieci....czy aseksualny mężczyzna może się w ogóle kochać?
ja zauważyłam, że on właśnie czasem sam pragnie seksu(w sensie fizycznym np jak mnie caluje albo przytula) ale do tego nie dąży. jestem sfrustrowana i skołowana o co chodzi. wczoraj byliśmy ze sobą ale widziałam, że jest smutny tak jakby musiał wykonać swój obowiązek. on też bardzo czyta, studiuje Biblie. jest dla niego ważne Boże słowo. chce żyć zgodnie z Bożą wolą ale kiedy przychodzi do fizycznej kwestii małżeństwa...niestety. nawet kiedyś rozmawialiśmy o pieśni nad pieśniami i powiedział mi ,że żadnego związku z seksualnością żony i męża w tej księdze nie widzi....że to jest nadinterpretacja ....już nie wiem.
a co do bicia, boję się ,że to nie było statni raz...
 
 
Eliot 


Pomógł: 360 razy
Dołączył: 22 Sie 2011
Posty: 4174
Wysłany: 2014-10-02, 10:27   

Joaceline napisał/a:
Ja kiedyś uderzyłam mojego męża w twarz podczas kłótni on mi oddał...


Przyznam, że trudno mi sobie taką sytuację nawet wyobrazić. Jestem żonaty 22 lata i nigdy nie zdażyło się aby którekolwiek z nas dopuściło się przemocy.

Jeśli chodzi o seks, pamiętaj, że - tak jak już napisała powyżej ShadowLady - ludzie mają różne potrzeby w tym względzie. Wszyscy jesteśmy sterowani poziomem hormonów. Oceniam, że więcej zdziałasz jeżeli będziesz go prowokować do seksu niż nakłaniać. Niby niuans ale moim zdaniem istotny ;-)
_________________
"Sławiłem więc radość, bo nic dla człowieka lepszego pod słońcem, niż żeby jadł, pił i doznawał radości, i by to go cieszyło w jego trudzie za dni jego życia, które pod słońcem daje mu Bóg." (Ecc 8:15 bt)
 
 
jfs300
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-02, 12:36   

całkiem mozliwe ze ktoś mu wtłoczył niewłaściwą interpretację Słowa Bożego , ktora siedzi gdzieś głęboko w podświadomości
Powiem Ci , ze ciężka sprawa
Nic tak nie potrafi pokaleczyć psychiki jak fałszywy obraz Boga

choc przyczyną moze być też coś co jemu nie leży a nie chce się przyznać, musisz go wypytać jak będzie nieszczery to taka separacja (odizolowanie) jak napisała SL będzie dobyrm rozwiązaniem, wtdy moze zacznie zauważać problem.

ps. Jeszcze powiedz mu , ze jeśli jest powołany do małżeńśtwa nie moze zaniedbywać obowiązkow małżeńskich (tzn nie pracować nad sobą).
Gdyby był powołany do bezżeńśtwa dla krolestwa, to moglby sobie tak robić, ale jak widać po zawarciu związku przez was Bóg powołał go do czego innego.
 
 
Joaceline 

Wyznanie: ewangeliczne
Dołączyła: 14 Sty 2014
Posty: 37
Wysłany: 2014-10-02, 12:55   

No właśnie tutaj pojawia się problem...również...w tej kwestii...
On poprosił mnie o rękę.... ale po jakimś czasie zaczął mieć wątpliwości czy on nie powinien zostać sam. Wtedy miałby więcej czasu dla Boga. No ale niby się o to modlił i zmienił zdanie. Uważał, że mnie kocha i chce ze mną być i poprosił mnie ponowie żebym za niego wyszła. Powiedział mi też, że jak już się zaręczyliśmy to Boża wolą nie jest rozstanie bo to tak jakby już jakiś etap małżeństwa. No ja bardzo go kochając starałam się to zrozumieć, on poza tym bardzo się później starał. ale po ślubie jakiś krótki czas i to się zmieniło. Ostatnio powiedział mi też, że mu ciężko przejść ze stanu wcześniejszego(byciu samemu) do bycia z kimś w związku małżeńskim.
 
 
jfs300
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-02, 13:03   

No to mogę powiedzieć , ze skoro ma rozeznanie powołania, to idzie to mentalnie w dobrym kierunku , niestety czasem idą iskry. Przede wszystkim musi sobie on uświadomić , ze jednak problem istnieje i zrobić wszystko zeby swoje powołanie wypełnić
I nie na zasadzie talmudu , przymusu , z tego co widzę tego na szczęscie nie aprobujesz, tylko z własnej woli ,
tak zeby poczuł to powołanie:)
Niestety czasem trzeba będzie zrobć kilka krokow w tył i to moze boleć, zeby dokopać się do tego co ukryte i niszczy
Taka obawa moze powodować spychanie problemu na dalszy plan, ale to już krzyż z Twojej strony , zeby go do tego przekonać, a z jego strony będzie dotarcie do tego źródla problemu

Moze rozwiązanie będzie proste, a może będzie skomplikowane, a moze być też tak ze rozwiązanie jest omal pod nosem jak ziemia obiecana dla Izraelitów
a niestety trzeba będzie pojsc nieco okrężną drogą
:-)
 
 
ShadowLady86 
Administrator


Wyznanie: Chrześcijanin
Pomogła: 273 razy
Wiek: 37
Dołączyła: 14 Sty 2012
Posty: 4440
Wysłany: 2014-10-02, 15:05   

Joaceline napisał/a:
Rozmawialiśmy wiele razy...czasem te rozmowy pomogły na dwa tygodnie i znów powtórka :(
jego rodzice są wierzącymi ludźmi więc molestowanie raczej odpada, fizycznie problemów nie ma. nawet czasem gdy widzę, że ma "chęć " staram się być z nim blisko ale on mnie odrzuca... wydaje mi się ,że to siedzi w jego głowie. jestem jego pierwszą kobietą. ale nie jestem pewna czy jest to kwestia przekonań ponieważ on przez całe życie walczył z pokusami ponieważ był sam i nie chciał grzeszyć. on nawet nie lubi patrzeć na jakieś plakaty na ulicy z kobietami bo mówi, że to prowadzi do grzesznych myśli. nie wiem czy seksu nie traktuje jako "Zła koniecznego" do posiadania dzieci....czy aseksualny mężczyzna może się w ogóle kochać?


Wiesz, molestowanie może odbywać się także poza domem rodzinnym. Ale jak czytam to co piszesz to wydaje mi się, że problem leży bardzie w podejściu do wiary i błędnego rozumienia seksualności.
Niestety, w tym wypadku musicie oboje podjąć jakieś działania. Widzę w opisie, że jesteś Ewangeliczką. Należy do jakieś wspólnoty? Czy przy Twoim Kościele działa jakaś poradnia dla małżeństw? A może Twój pastor udziela także jakiś porad? Wiem, że trudno jest mówić o swoich intymnych problemach w związku obcym ludziom, ale może to właśnie przyniesie sukces? Może jakby Twój pastor porozmawiał z Twoim mężem na temat seksualności w małżeństwie, Twój mąż jako osoba wierząca spojrzał by na wszystko z innej perspektywy? Jeśli pastor przy Twoim Kościele dodatkowo jest żonaty, będzie to kolejny atut - będzie mógł mówić z własnego doświadczenia. Możesz też poszukać w internecie (lub jeszcze raz poprosić pastora o pomoc) i wyszukać interpretacje Pieśni na Pieśniami które wskazują, że mowa jest w nie o miłości fizycznej między oblubieńcami. Możesz pokazać wersety Biblijne. W końcu w Księdze Rodzaju napisane jest, że mąż opuszcza swoich rodziców i staje się ze swoją żoną jednym ciałem. To właśnie metafora stosunku seksualnego.

Oczywiście Twój mąż musi chcieć poddać się terapii i chcieć rozmawiać ze specjalistami. Oczywiście na takie terapie para małżeńska chodzi we dwoje, więc Ty również musisz tego chcieć i mieć siłę opowiadać innym ludziom o sobie.

Aseksualny mężczyzna oczywiście może kochać w wymiarze duchowym. Natomiast absolutnie nie ma potrzeby kochania się w sensie fizycznym. Wręcz jest to dla takiej osoby tak jak mówisz, "zło konieczne". Tyle że aby stwierdzić aseksualność, trzeba się poddać badaniom.


Joaceline napisał/a:
ja zauważyłam, że on właśnie czasem sam pragnie seksu(w sensie fizycznym np jak mnie caluje albo przytula) ale do tego nie dąży. jestem sfrustrowana i skołowana o co chodzi. wczoraj byliśmy ze sobą ale widziałam, że jest smutny tak jakby musiał wykonać swój obowiązek.


Niestety, jeśli Twój mąż traktuje seks jako "zło konieczne", to sam być może nie będzie inicjował zbliżenia. Być może czeka tylko na inicjatywę z Twojej strony, bo sam nie chce ponosić odpowiedzialności za to, co uważa za hmm... złe?
Nie wiem czy Twój mąż też należy do Kościoła Ewangelickiego, tak jak Ty. Jeśli tak, to faktycznie zaproponuj mu rozmowę z jakimś pastorem, albo z kimś z poradni. Czasem rozmowa z autorytetem (a zwłaszcza z innym mężczyzną, dodatkowo obeznanym w Piśmie) jest niezmiernie ważna dla kogoś zagubionego.

Joaceline napisał/a:
a co do bicia, boję się ,że to nie było statni raz...


Gdyby to Twój mąż Cię pierwszy uderzył i był jedynym sprawdzą przemocy fizycznej, z pewnością doradzałabym Ci natychmiastową separację. Natomiast niestety, tak jak mówisz - Ty również go uderzyłaś. Przemoc rodzi przemoc, jest wynikiem słabości i bezradności. Ty już nigdy nie możesz go uderzyć, a Jemu musisz stanowczo powiedzieć, by już nigdy Cię nie bił (i zadeklarować, że również nie podniesiesz na niego ręki). Jeśli jednak mimo obustronnych przeprosin i takiej deklaracji, Twój mąż dalej będzie Cię bił, musisz podjąć działania. Separacja to dobre rozwiązanie, bo pozwala przemyśleć parę spraw, a nie narusza więzi małżeńskiej.
 
 
Joaceline 

Wyznanie: ewangeliczne
Dołączyła: 14 Sty 2014
Posty: 37
Wysłany: 2014-10-02, 15:24   

Ostatnio dwa , trzy razy kiedy mnie pobił nie był skutkiem mojej agresji. Ja nie chciałam żadnej przemocy. Ostatnio to on sam do mnie podchodził i uderzył.
Ja już podjełam decyzję ,że już nigdy więcej na niego ręki nie podniosę bo wiem ,że zachowałam się kiedyś bardzo źle.
Kiedyś byłam w zborze ewangelicznym, mój mąż w baptystycznym(jeszcze przed ślubem).On zawsze miał bardzo "konserwatywne podejście" ale pewnego dnia przystąpił do społeczności jakiś ludzi przez internet( nabożeństwa przez skype) , oni mają podobne poglądy. Każdy inny zbór uważa za niezdrowy i nigdzie nie chodzimy. jedynym autorytetem są tylko Ci mężczyźni z forum, skypa. Ale obawiam się, że ta grupa ludzi ma podobne myślenie.
Np mój mąż uważa ,że całowanie miejsc intymnych jest złe i kiedy rozmawiał o tym z osobą z tej "grupy" ludzi, jeden mężczyzna zapytał czy osoba która praktykuje taką formę pieszczot w ogóle może być wierząca.
Zauważyłam, że on w ogóle nie zawsze nawet lubi mnie dotykać. Mam takie wrażenie jakby...spełnić swój obowiązek i koniec. może chodzi o dzieci tylko...nie wiem.
Najgorsze jest to , że próbowałam go namówić na terapię, na jakieś konsultacje z inną parą chrześcijan ale on jest przeciwny. Mówił mi ,że ja mogę iść bo on problemu nie ma. Teraz kiedy doszła przemoc...to zaczął coś przebąkiwać ale to tylko i wyłącznie konsultacje z tymi ludzmi z internetu. Bo ani lekarzy typu seksuolog czy psycholog, czy nawet pastor nie uznaje.
Dlatego jest to dla mnie takie trudne. Mam grupę osób , które się za mnei modlą-kobiety- za nasze małżeństwo.
Ja osobiście jestem nawróconą osobą, czytającą Biblię i starającą się żyć zgodnie z Bożym Słowem. tak mogę powiedzieć wiara ewangeliczna.
Kiedyś zaczęłam się pakować i chciałam wyjechać na jakiś czas to zagroził, że jeżeli odejdę to nie ma powrotu.
 
 
Joaceline 

Wyznanie: ewangeliczne
Dołączyła: 14 Sty 2014
Posty: 37
Wysłany: 2014-10-02, 15:25   

Jakie badania wykazują aseksualność?
 
 
ShadowLady86 
Administrator


Wyznanie: Chrześcijanin
Pomogła: 273 razy
Wiek: 37
Dołączyła: 14 Sty 2012
Posty: 4440
Wysłany: 2014-10-02, 17:58   

Joaceline napisał/a:
Kiedyś byłam w zborze ewangelicznym, mój mąż w baptystycznym(jeszcze przed ślubem).On zawsze miał bardzo "konserwatywne podejście" ale pewnego dnia przystąpił do społeczności jakiś ludzi przez internet( nabożeństwa przez skype) , oni mają podobne poglądy. Każdy inny zbór uważa za niezdrowy i nigdzie nie chodzimy. jedynym autorytetem są tylko Ci mężczyźni z forum, skypa. Ale obawiam się, że ta grupa ludzi ma podobne myślenie.


Może właśnie tutaj tkwi przyczyna problemu. Co to za organizacja? Znalazłaś o niej informacje w internecie? Może to jakaś grupa ludzi, którzy w wykrzywiony sposób patrzą na Biblię i wypaczyli twojemu mężowi patrzenie na sprawy seksualności?

Niestety, jeśli dana osoba sama nie przyzna się do tego, że ma problem i chce sobie pomóc, nikt inny nie będzie w stanie mu pomóc. Jeśli Twój mąż stanowczo odmawia terapii małżeńskiej, rozmów ze specjalistami i nie widzi problemu, to samej będzie Ci trudno coś poradzić.

Dodatkowo dochodzi poważny problem przemocy fizycznej w waszym małżeństwie. Nie umiem sobie wyobrazić, jak człowiek czytający Biblię i wierzący, może swojej małżonce (z którą powinien być jedną duszą i ciałem) chlusnąć gorącą herbatą w twarz. Moim zdaniem, jeśli dalej nic nie pomoże, powinnaś faktycznie przemyśleć separację. Odchodząc od męża i nie wiążąc się z innym mężczyzną nie grzeszysz. Czasem terapia szokowa jest potrzebna i niektórzy potem pragną się zmienić. Pamiętaj, że godząc się na przemoc fizyczną dajesz przyzwolenie na krzywdzenie siebie.

Musisz też koniecznie sprawdzić, co to za "internetowe zgrupowanie", do którego należy Twój mąż. Może to jakaś organizacja, która robi swoim wyznawcą pranie mózgu? Może warto też porozmawiać z teściami na ten temat, jeśli masz z nimi dobry kontakt. Albo chociaż zwierzyć się własnym rodzicom?

Są różne przyczyny aseksualności. jeśli Twój mąż nie godzi się na wizytę u terapeuty, ani nie chce poddać się badaniom np. na poziom hormonów, sama tego nie stwierdzisz niestety.

Pozdrawiam i trzymam kciuki za pozytywne rozwiązanie sprawy.
 
 
Manna z nieba 


Wyznanie: Deizm.Baczna obserwatorka życia.
Pomogła: 304 razy
Dołączyła: 28 Mar 2013
Posty: 3454
Wysłany: 2014-10-02, 18:19   

Joceline, a może te rozmowy na skype Twój mąż prowadzi nie z mężczyznami, a z jakąś kobietą z tej niby sekty? :-)
To by wiele wyjaśniało.
_________________
Ci, którzy przemawiają w imieniu Boga powinni pokazać listy uwierzytelniające.
 
 
Joaceline 

Wyznanie: ewangeliczne
Dołączyła: 14 Sty 2014
Posty: 37
Wysłany: 2014-10-02, 18:56   

No właśnie nie bo ja też byłam obecna na tych spotkaniach, ale jest tam jeden taki lider. Taki starszy facet i on ma chyba duży wpływ na mojego męża...No ale oni też mają żony..eh nie wiem , nie wiem ,nie wiem. :cry:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Strona wygenerowana w 0,19 sekundy. Zapytań do SQL: 11