Forum biblijne Strona Główna Forum biblijne
FORUM ZOSTAŁO PRZENIESIONE. ZAPRASZAMY www.biblia.webd.pl

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy pierwsi chrześcijanie głosili od domu do domu?
Autor Wiadomość
EMET 

Wyznanie: Świadkowie Jehowy w Polsce
Pomógł: 248 razy
Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 11186
Wysłany: 2009-04-14, 12:25   

Bobo napisał/a:
A fe! Świecka metoda... jak mogliśmy! Przecież kilka osób dzięki temu, że tą metodę zastosowałem okazało zainteresowanie i w końcu zostali...
Nieeee! Teraz to muszę im powiedzieć iż ich chrzest i wszystko, co robią dla Boga jest niedobre bo zostali Świadkami dzięki świeckiej metodzie. Więc wszystko staje się nieważne. Cóż... a moglem mowić dłuuugo, rozwlekle i nic sobie nie robić, że drzwi przytrzaskują mi nos na etapie: dzień do...! :mrgreen:

NO ale skoro Pawel stał się dla niektorych jako ten 'bez prawa' to znaczy, że stosował... nieprawne metody. Więc ja też. Nie śpie przy drzwiach. Metoda skuteczna. Czy świecka? Jak samochód, ktorym jeżdżę głosząc. Na pewno wymyślił nie-ŚJ, skoro jest w nim zapalniczka i popielnik :mrgreen:
Bobo



EMET:
Poczytaj proszę, Bobo, komentarze - Re:post/y/ - poniżej, a dostrzeżesz, że dalej nic o metodzie, a jedynie niuanse typu: 'farba w pędzlu zaschła', ew. 'późniejsze rozczarowanie'.

Gdyby nawet być najbardziej taktownym w zwiastowaniu orędzia oraz inne kwestie, to i tak nie zadowoli się tych, którzy ogólnie odrzucają metodę głoszenia "od... do..." i "po...".
Nawet gdyby 100 Przekładów Biblii przytoczył, tyleż argumentów naukowych, to i tak 'dla kogoś, kto nie życzy sobie, żeby mu ktoś głowę zawracał jakimś orędziem' -- na nic się to zda. Dochodzi ponadto ew. niechęć do samych ŚJ jako takich.

Przecież widać jak się rozwadnia sprawę z krwią; niby to ma chodzić o transfuzję, a okazuje się, że tak w ogóle nawet konsumpcyjnie się sprawę bagatelizuje.

Kiedyś jeden znajomy mawiał: "baletnica, która nie umie tańczyć, to powie, że 'baletki' ją uciskają".
Można wyszukiwać tzw. 'okoliczności' w myśl zasady płynącej np. z tekstu Przysłów 22:13.

Rozczarowanie można przeżyć obojętnie w jakiej Społeczności się jest, jeśli już. Zakładanie zaś, że to metoda głoszenia ma wpływ na ew. późniejsze rozczarowanie, to jest śmieszne, bowiem np. ja, Stephanos, metodą zwiastowania pioniera specjalnego zostałem najpierw zainspirowany do dalszych rozmów, a później zaś stałem się jednym ze śJ. I jestem nim do dzisiaj.. Tego dnia też miałem zajęcie, mianowicie: po wrzuceniu węgla do komórki, szedłem potem na II zmianę; a jednak, jak się chce, to można.

Wystarczy poczytać jakie były reakcje na zwiastowanie chrześcijan, żeby wiedzieć, że ani np. malowanie, ani to, że niektórzy przestają być śJ -- nie ma wpływu na to, żeby ktoś po jakimś czasie - od zapoczątkowania rozmów - stał się również ochrzczonym śJ.

Tak więc sedno sprawy umyka --
Czy metoda głoszenia "od... do..." i "po..." ma uzasadnienie w Biblii; nie zaś to, że 'farba na pędzlu wysycha' bądź, że 'ktoś tam ewentualnie przeżywa później rozczarowanie', jeśli już.
Najlepszym dowodem na miałkość tłumaczenia co do obydwu okoliczności -- jestem ja sam, Stephanos, ps. EMET.


Stephanos, ps. EMET
_________________
„Wielu będzie biegać tu i tam [po hebrajsku: < jᵊszōṭᵊṭû >], i nastanie obfitość prawdziwej wiedzy” -- Daniela 12:4b; ‘PNŚ/ZW’, Przypis.
 
 
pawelm 
Czytam

Wyznanie: Świadek J.
Wiek: 53
Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 965
Wysłany: 2009-04-14, 13:29   

EMET napisał/a:
Tak więc sedno sprawy umyka --
Czy metoda głoszenia "od... do..." i "po..." ma uzasadnienie w Biblii; nie zaś to, że 'farba na pędzlu wysycha' bądź, że 'ktoś tam ewentualnie przeżywa później rozczarowanie', jeśli już.
Najlepszym dowodem na miałkość tłumaczenia co do obydwu okoliczności -- jestem ja sam, Stephanos, ps. EMET.


Stephanos, ps. EMET


Zgadzam się i podpisuję obiema rękami. Sprawozdania NT jak i wszelkie relacje o pierwszych chrześcijanach były jednoznaczne. Oni rozmawiali wszędzie o Jezusie i zwiastowali ewangelię ;-) . Natomiast rozczarowania są i będą. To przypomina mi Anonimowych Alkoholików, którzy, żeby żyć w normalności muszą całkowicie wystrzegać się alkoholu. Winią go też za wszelkie zło. Ale inni nie mając problemu z alkoholem nie muszą się go wystrzegać....może im pomagać w byciu szczęśliwym, z przysłowiową butelką wina do obiadu ;-)
 
 
Quster 


Wyznanie: Chrześcijanin
Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 3475
Wysłany: 2009-04-14, 20:41   

EMET napisał/a:
Najlepszym dowodem na miałkość tłumaczenia co do obydwu okoliczności -- jestem ja sam, Stephanos, ps. EMET.

Możesz to wyłozyć, w jaki sposób ty jesteś potwierdzeniem, dowodem ? bo tak traktujac sprawę to potwierdzeniem słuszności nauczania harekrysznowców też zapewne jest nie jeden taki "Emet" :->

daną metodę nie ocenia sie po jednostkowym przypadku, a nawet nie po jakiejś grupie, ale po całosciowym przebadaniu za i przeciw... tak to byśmy mieli propagande sukcesu uprawiana za Gierka, co zreszta w wielu sprawach nadal mamy :-D

a komentarz na temat pędzla i rozczarowania świadczy tylko o jednym, że chyba nie interesuje cię co odbiorcy waszej nowiny odczuwają i myślą... osobliwe podejcie, na miarę empatii i Ducha Chrystusowego :-D mnie to raczej nie dziwi...




pawelm napisał/a:

Sprawozdania NT jak i wszelkie relacje o pierwszych chrześcijanach były jednoznaczne. Oni rozmawiali wszędzie o Jezusie i zwiastowali ewangelię ;-) . Natomiast rozczarowania są i będą.

Paweł a ty rozumiesz, że w tym wszystkim nie chgodzi o to czy rozmawiać tylko o to jak rozmawiać i kiedy ?

Nikt nie neguję faktu że zwiastowali wszędzie i nadal tak powinno być, chodzi o metody i sposoby...

a co do rozczarowania to nie chodzi rozczarowanie tak ogólnie bo zawsze bedą ci co nie przyjma Ewangelii Chrystusowej, ale rozczarowania wynikłe ze wadliwie przedstawianej ewangelii i wadliwy sposób, co w rezultacie prowadzi do czegoś czego nie powinno być...

A że ktoś do końca swoich dni chodzi i coś tam głosi... nie wiem nie będę sie zapierał, ale wiekszość tych co znałem, starszych ludzi, a zwłaszcza starszych zboru to po domach już nie chodzili, chyba że na odwiedziny z kimś, albo na studium, bo jak sie wypowiedział jeden ze starszych u mnie w mieście, że od gloszenia od domu do domu to są młodsi

Ja jeszcze raz powtarzam, że nikt nie neguje, a przynajmniej ja chodzenia po domach, był czas że KECh organizował ewangelizację i wtedy wierzący z tego kościoła odwiedzali każdy dom i zapraszali...

Ale z tego co mi wiadomo nikt nie wypacza tej metody do granic możliwości, odwiedzajac ludzi co dwa tygodnie, chociaż powiedzieli ze nie chca... a tak bywało na terenach gdzie mieszkam.... i z tego co pamietam przed odejściem, to wiele terenów juz leżało odłogiem, bo głosiciele mieli juz serdecznie dosyć tego ciągłego łażenia, ale nikt głosno tego nie powiedział, tylko po kontach mówili i po cichu, z dużą dozą ostrożności, paranoja jakaś... Paweł ja nie siedziałem w domu, ale działałem, wiem co mówili i jakie były nastroje, a nasz zbór uchodził za jeden z najlepszych w mieście.

a wy tu nadal budujecie sielankę ;-) spójrzcie prawdzie w oczy a nie w necie siedzicie :lol:



Ps:Posty scalone...Efraim
_________________
... wiara, która jest czynna ... Gal. 5:6

NIEBO - Chrześcijanie tyle mówią o niebie, ponieważ Nowy Testament głosi niebo jako nadzieję dla wierzących (1 Piotra 1:4; Kolosan 1:5; Hebrajczyków 3:1). Mówienie o niebie nie wyklucza wiary w życie na ziemi, ponieważ niebo jest tam, gdzie jest Bóg. Gdy Bóg zstąpi między ludzi i zamieszka wśród nich, to tam będzie też niebo (Objawienie 21:1-5). Wielu komentatorów uważa, że niebo i ziemia staną się jednym.

DUSZA NIEŚMIERTELNA - Ks. Wincenty Granat napisał: "Tylko Bóg jest nieśmiertelny z całej istoty swego bytu, tj. nigdy nie może przestać istnieć; wszystko poza Nim jest przygodne, może tedy zniknąć, a więc z tej racji jest śmiertelne. Mówiąc o nieśmiertelności duszy ludzkiej mamy na uwadze jej naturę nie zawierającą w sobie pierwiastków wewnętrznego rozkładu, czyli z tego względu nie podlegającą śmierci. Mimo to dusza ludzka jako byt przygodny mogłaby przestać istnieć, jeśli Bóg nie powstrzymywałby jej stale w bytowaniu i działaniu" ("Eschatologia", s. 79).



"Bo wasze myśli nie są moimi myślami (...) jak niebiosa przewyższają ziemie, tak (...) moje myśli – wasze myśli." Izajasza 55:8-9

"W (...) dyskusji jest mnóstwo sloganów, które nie powinny zastępować myślenia" LB
Ostatnio zmieniony przez Efraim 2010-07-23, 20:55, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
EMET 

Wyznanie: Świadkowie Jehowy w Polsce
Pomógł: 248 razy
Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 11186
Wysłany: 2009-04-15, 09:30   

quster napisał/a:
EMET napisał/a:
Najlepszym dowodem na miałkość tłumaczenia co do obydwu okoliczności -- jestem ja sam, Stephanos, ps. EMET.

Możesz to wyłozyć, w jaki sposób ty jesteś potwierdzeniem, dowodem ? bo tak traktujac sprawę to potwierdzeniem słuszności nauczania harekrysznowców też zapewne jest nie jeden taki "Emet" :->

daną metodę nie ocenia sie po jednostkowym przypadku, a nawet nie po jakiejś grupie, ale po całosciowym przebadaniu za i przeciw... tak to byśmy mieli propagande sukcesu uprawiana za Gierka, co zreszta w wielu sprawach nadal mamy :-D

a komentarz na temat pędzla i rozczarowania świadczy tylko o jednym, że chyba nie interesuje cię co odbiorcy waszej nowiny odczuwają i myślą... osobliwe podejcie, na miarę empatii i Ducha Chrystusowego :-D mnie to raczej nie dziwi...



EMET:
I znowu uproszczenie.
Jeśli ktoś zechce posłuchać i po upływie czasu stać się jednym ze ŚJ , to metoda docierania do ludzi okazuje się słuszna i skuteczna.

Jeśli zaś ktoś nie chce słuchać - mimo empatii, taktu itp. - to żadne okoliczności nie sprawią, iż będzie skłonny.

ŚJ na zebraniach zborowych są uczeni słuchania i wczuwania się, o czym raczej Quster dobrze wie...
To zaś jak praktycznie jest to przez poszczególnych głosicieli realizowane, to inne zagadnienie; uogólniać zaś, że wszyscy są nie wczuwający się, że wszyscy nie przejawiają empatii itp...

Mnie chodzi o to czy metoda zwiastowania ma oparcie biblijne.
Quster zaś wyszukuje okoliczności typu: ktoś akurat zajęty pracą lub też możliwość późniejszego rozczarowania.
To tak jak z małżeństwem: gdyby ktoś zakładał, że później może przeżyć rozczarowanie, to nikt by nie zmieniał stanu cywilnego...
Lub wymówki stylem z przypowieści Jezusa --> por. np. wg Łukasza 14:18, 19.

Swój przykład podałem dlatego, żeby wykazać, że przeszkodą nie jest ani zajęcie, ani to, że się coś wie o tym, że wielu kiedyś było śJ a teraz nimi nie są.
No, chyba, że akurat to tak wadzi, ponieważ chodzi o to, że ktoś staje się śJ, nie zaś kimś wierzącym na styl np. Qustera...?

A przecież w Polsce są różne Społeczności, są też i ŚJ; wielu, którzy się chrzczą, wcześniej zapoznało się z orędziem poprzez 'klasyczne' głoszenie "od... do..." lub "po...", czemu nikt realnie myślący nie zaprzeczy, bo jest to po prostu prawda.

O to mnie chodzi: nie zaś, żeby wyszukiwać okoliczności, bo są to tylko tzw. preteksty, aby uciec od kwestii świadczenia.

Czy teraz się rozumiemy?


Stephanos, ps. EMET
_________________
„Wielu będzie biegać tu i tam [po hebrajsku: < jᵊszōṭᵊṭû >], i nastanie obfitość prawdziwej wiedzy” -- Daniela 12:4b; ‘PNŚ/ZW’, Przypis.
 
 
pawelm 
Czytam

Wyznanie: Świadek J.
Wiek: 53
Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 965
Wysłany: 2009-04-15, 09:58   

quster napisał/a:
Nikt nie neguję faktu że zwiastowali wszędzie i nadal tak powinno być, chodzi o metody i sposoby...

A YZ czy Therapon? Przecież oni mówią że to nie apostolska forma.
quster napisał/a:
a wy tu nadal budujecie sielankę spójrzcie prawdzie w oczy a nie w necie siedzicie

Widzę, że cały czas się odnosisz do SJ? Coś wypaczyli, coś zmienili, coś jest karykaturą etc. A może inaczej. Ewangelizacja to jakaś metoda. Niech będzie jako zmienna. I teraz postaw tezę, co zniej pozostało. Wolałbym, co Ci już kilka razy napisałem pozytywnie niż, tylko źle i karykaturalnie. Kogokolwiekby to dotyczyło. A jak tylko negatywnie. Lekarz powiedział mi, że mam się nie denerwować więc ja już wolę patrzyć pozytywnie, co nazwałeś sielanką, niż z rozżaleniem coś wyciągać.

P
 
 
EMET 

Wyznanie: Świadkowie Jehowy w Polsce
Pomógł: 248 razy
Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 11186
Wysłany: 2009-04-15, 10:14   

pawelm napisał/a:
quster napisał/a:
Nikt nie neguję faktu że zwiastowali wszędzie i nadal tak powinno być, chodzi o metody i sposoby...

A YZ czy Therapon? Przecież oni mówią że to nie apostolska forma.
quster napisał/a:
a wy tu nadal budujecie sielankę spójrzcie prawdzie w oczy a nie w necie siedzicie

Widzę, że cały czas się odnosisz do SJ? Coś wypaczyli, coś zmienili, coś jest karykaturą etc. A może inaczej. Ewangelizacja to jakaś metoda. Niech będzie jako zmienna. I teraz postaw tezę, co zniej pozostało. Wolałbym, co Ci już kilka razy napisałem pozytywnie niż, tylko źle i karykaturalnie. Kogokolwiekby to dotyczyło. A jak tylko negatywnie. Lekarz powiedział mi, że mam się nie denerwować więc ja już wolę patrzyć pozytywnie, co nazwałeś sielanką, niż z rozżaleniem coś wyciągać.

P



EMET:
Można wprost zapytać --
Ilu ludzi metodą "od... do..." oraz "po..." pozyskali dla Społeczności, w których są aktualnie?

Co zaś do 'netu', to---
O czym pisaliby, gdyby nie obecność śJ na Forum?
A może do woli wyżywaliby się na ŚJ podczas ich nieobecności?
Gdyby nie było "żertwy", to czym 'karmiliby' siebie i innych...?

Wyobraźmy sobie np. therapona bez pisania o ŚJ...
Albo innych bez odreagowywania na ŚJ...


Stephanos, ps. EMET
_________________
„Wielu będzie biegać tu i tam [po hebrajsku: < jᵊszōṭᵊṭû >], i nastanie obfitość prawdziwej wiedzy” -- Daniela 12:4b; ‘PNŚ/ZW’, Przypis.
 
 
Quster 


Wyznanie: Chrześcijanin
Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 3475
Wysłany: 2009-04-15, 10:49   

EMET napisał/a:

ŚJ na zebraniach zborowych są uczeni słuchania i wczuwania się, o czym raczej Quster dobrze wie...

ale ja nie pisałem o zebraniach, tylko o twoim podejściu i zdaniu ktore napisałeś na stwierdzenie o pędzlu i nic wiecej.

EMET napisał/a:
Mnie chodzi o to czy metoda zwiastowania ma oparcie biblijne.

wiec ja ci napisałem że coś co mozna przyjąc zostalo wypaczone

EMET napisał/a:
Quster zaś wyszukuje okoliczności typu: ktoś akurat zajęty pracą lub też możliwość późniejszego rozczarowania.

nic nie wyszukuje, a jedynie reasumuje z moich doświadczeń... a spojrzenie które reprezentujesz mnie nie dziwi, bo jesteś przekonany o wyższości tego co głosisz niz samopoczucie ludzi, którym to głosisz... wiec trudno będzie nam dojść do kompromisu.

Ale ja stwierdzam tylko jedną rzecz, masz prawo głosić to co głosisz, i taką metodą jaką chcesz od domu do domu, ale nie zmienisz faktu że ta metoda stała się uciążliwa dla wielu ludzi, i dla wielu głosicieli. Może dla ciebie nie, ale dla wielu tak.

I wybacz, ale nie chce napisać o tobie, jednak z tego szkolenia wychodzi coś takiego, że często mało kto tak naprawdę wczuwa sie w położenie tych do których się zachodzi ( mówie o środowisku ktore znałem). I nikt z SJ nie napisze nic innego, że coś jest bee bo zostałby "zlinczowany".

EMET napisał/a:

O to mnie chodzi: nie zaś, żeby wyszukiwać okoliczności, bo są to tylko tzw. preteksty, aby uciec od kwestii świadczenia.

no właśnie, masz jedno założenie, że ktoś kto sie sprzeciwia metodzie od domu do domu to chce uciec od świadczenia, i co bym nie napisał to ty już wiesz o co chodzi, i każdą krytykę przykładasz do tego stwierdzenia. Nic do nie ma wspólnego z obiektywizmem.

Ja napisałem o sowich odczuciach, o odczuciach innych, którzy sie wypowiadali w ukryciu. I powtarzam to co ktoś tutaj napisał. Czy SJ głosili by od domu do domu, gdyby dać swobodę ? gdyby nie "wymuszać" takiego działania ? A czyni się tak, że zrobiono z tego warunek zbawienia, i jestem przekonany, że gdyby głoszenie stało sie dobrowolne i nie raportowane, to spadek godzin i chodzenia po domach byłby drastyczny.

Ciągle też rozważasz moje pobudki, a nie odnosisz się do faktów które podaje. Myślę że warto by tak spojrzeć z góry na to zagadnienie i nie widzieć to przez pryzmat tego co napisałes, ze chodzi o wymiganie sie od świadczenia.

Czy teraz się rozumiemy ? ;-)



pawelm napisał/a:

A YZ czy Therapon? Przecież oni mówią że to nie apostolska forma.

a czy ja z nimi tworzę jakieś wyznanie ? :lol: dla mnie nie istnieje coś takiego jak apostolska czy nie apostolska metoda, każda metoda świadczenia jest ok, jeśli nie jest wypaczona. Są rózne metody, ja tylko uważam tez że stawianie tej metody ponad wszystkie i robienie z niej warunku zbawienia, lub probierzu że coś jest prawdziwą religią bo my głosimy od domu do domu a inni nie jest totalna pomyłka i bałamuceniem.

Rozumiesz ? problem polega na tym jak SJ podchodzą do tej metody i co jej przypisują.

pawelm napisał/a:
Widzę, że cały czas się odnosisz do SJ?

a przepraszam, a o czym jest ten temat i w jakim dziale ?

A Ewangelizują i inne kościoły w rózny sposób, poszukaj zrób trud, nie ograniczaj się tylko do tego forum i strażnic. Oczywiście ty jak stwierdzisz że jakiś kościół wierzy w Trójjedynego to powiesz że żadne to głoszenie, ale fakt jest faktem, co przyznają nawet SJ, że metodą od domu do domu mało kto zostaje SJ, a w wielu innych kościołach, wiecej osób przychodzi do Chrystusa, niż u SJ. Tylko nie pisz mi o jakości tych nawróceń, bo jakość nawróceń u SJ tez znam.

Wolisz patrzeć pozytywnie, ok masz prawo, ja wole patrzeć realnie i unikać czegoś co jest złe i w rezultacie prowadzi do wypaczeń. Wole piętnować i próbować leczyć, a nie przyklejać uśmiech do twarzy i robić dobrą minę do zlej gry.

Moją tezą jest to że to SJ produkują wielu exSJ sfrustrowanych, tak jak inne kościoly, które przez swoje wypaczenia, powodują potem problemy u byłych członkach, bo takich też znam, żeby nie było że tylko o SJ pisze.




EMET napisał/a:

Można wprost zapytać --
Ilu ludzi metodą "od... do..." oraz "po..." pozyskali dla Społeczności, w których są aktualnie?

a ilu SJ pozyskali do siebie ? zapytaj pierwsze 10 osób SJ, nawet tutaj zobaczymy jaki bedzie wynik.

EMET napisał/a:
O czym pisaliby, gdyby nie obecność śJ na Forum?
A może do woli wyżywaliby się na ŚJ podczas ich nieobecności?
Gdyby nie było "żertwy", to czym 'karmiliby' siebie i innych...?

Nie rozśmieszaj EMET, przeceniasz siebie i swoją organizacje... jeśli jakaś organizacja twierdzi że jest jedyna i najwspanialsza to nie dziw sie że spotyka sie z ostrą krytyką, bo sami SJ to prowokują...



Ps:Posty scalone...Efraim
_________________
... wiara, która jest czynna ... Gal. 5:6

NIEBO - Chrześcijanie tyle mówią o niebie, ponieważ Nowy Testament głosi niebo jako nadzieję dla wierzących (1 Piotra 1:4; Kolosan 1:5; Hebrajczyków 3:1). Mówienie o niebie nie wyklucza wiary w życie na ziemi, ponieważ niebo jest tam, gdzie jest Bóg. Gdy Bóg zstąpi między ludzi i zamieszka wśród nich, to tam będzie też niebo (Objawienie 21:1-5). Wielu komentatorów uważa, że niebo i ziemia staną się jednym.

DUSZA NIEŚMIERTELNA - Ks. Wincenty Granat napisał: "Tylko Bóg jest nieśmiertelny z całej istoty swego bytu, tj. nigdy nie może przestać istnieć; wszystko poza Nim jest przygodne, może tedy zniknąć, a więc z tej racji jest śmiertelne. Mówiąc o nieśmiertelności duszy ludzkiej mamy na uwadze jej naturę nie zawierającą w sobie pierwiastków wewnętrznego rozkładu, czyli z tego względu nie podlegającą śmierci. Mimo to dusza ludzka jako byt przygodny mogłaby przestać istnieć, jeśli Bóg nie powstrzymywałby jej stale w bytowaniu i działaniu" ("Eschatologia", s. 79).



"Bo wasze myśli nie są moimi myślami (...) jak niebiosa przewyższają ziemie, tak (...) moje myśli – wasze myśli." Izajasza 55:8-9

"W (...) dyskusji jest mnóstwo sloganów, które nie powinny zastępować myślenia" LB
Ostatnio zmieniony przez Efraim 2010-07-23, 20:56, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
pawelm 
Czytam

Wyznanie: Świadek J.
Wiek: 53
Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 965
Wysłany: 2009-04-15, 11:16   

quster napisał/a:
a czy ja z nimi tworzę jakieś wyznanie ?

Napisałeś, że nikt nie podważa. Ja nie pisałem, że coś z nimi tworzysz.
quster napisał/a:
a przepraszam, a o czym jest ten temat i w jakim dziale ?

Więc albo ja nie umiem czytać i nie potrafię zrozumieć tekstu pisanego więc coś ze mną jest nie tak!! Mi chodzi o pierwszych chrześcijan. Dla mnie oni są wzorem, a pisanie że ktoś tam jest imitacją mnie już zdecydowanie nie pociąga. Wolałbym widzieć coś pozytywnego w nawet tej imitacji.
quster napisał/a:

A Ewangelizują i inne kościoły w rózny sposób, poszukaj zrób trud

To wiem i czasami spotykam na swoje drodze. Począwszy od neokatechumenatu przez ruchy charyzmatyczne po wiejskiego mistyka we wsi do której czasami się udaję.
quster napisał/a:
Oczywiście ty jak stwierdzisz że jakiś kościół wierzy w Trójjedynego to powiesz że żadne to głoszenie

Quster Ty masz jakąs fobię. Nie wiem z kim polemizujesz, bo ze mną na pewno nie. Mnie dla przykładu bardzo zainteresowało, ale nie mogę zebrać więcej informacji ( z lenistwa) konwercja biskupów na islam. Zresztą z tego co widzę to chyba właśnie islam ma największą liczbę neofitów.

quster napisał/a:
Wolisz patrzeć pozytywnie, ok masz prawo, ja wole patrzeć realnie i unikać czegoś co jest złe i w rezultacie prowadzi do wypaczeń. Wole piętnować i próbować leczyć, a nie przyklejać uśmiech do twarzy i robić dobrą minę do zlej gry.

Tylko, że wg mojej oceny ja patrzę realnie a Ty zgorzkniale i negatywnie. Nie moja też rola aby Ciebie zmieniać. Natomiast to jest wolne forum więc mogę się i ja wypowiadać.

P

quster napisał/a:
Moją tezą jest to że to SJ produkują wielu exSJ sfrustrowanych, tak jak inne kościoly, które przez swoje wypaczenia, powodują potem problemy u byłych członkach, bo takich też znam, żeby nie było że tylko o SJ pisze.


Jakby podstawić zmienne to by się okazało że jednak jestes na puncie tej zmiennej baardzo sfrustrowany. Próbowałeś kiedyś się pozbyć tej natarczywości?
 
 
Quster 


Wyznanie: Chrześcijanin
Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 3475
Wysłany: 2009-04-15, 11:37   

pawelm napisał/a:

Quster Ty masz jakąs fobię. Nie wiem z kim polemizujesz, bo ze mną na pewno nie.

ok, jesli twoje patrzenie na głoszenie przez kościoły wierzące trynitarnie się zmieniło to ok, z tego co pisaleś kiedyś inny wniosek wyciagnalem, ale ok mogłem się mylić.

pawelm napisał/a:
Tylko, że wg mojej oceny ja patrzę realnie a Ty zgorzkniale i negatywnie.

Jakby podstawić zmienne to by się okazało że jednak jestes na puncie tej zmiennej bardzo sfrustrowany. Próbowałeś kiedyś się pozbyć tej natarczywości?

hmm, zasadniczo jak wyzej to co ty napisałeś... stawiasz złą diagnozę o moim zgorzknieniu, negatywności, sfrustrowaniu, natarczywości.... bo myślisz tak, że jeśli pisze krytycznie, albo tylko krytycznie to pewnie można mi to przypisać co napisałeś wyzej, ale wyobraź sobie że można pisać o czymś krytycznie nie odczuwając tego co mi przypisujesz.

Przecież jak ja uważam że jest wiel wypaczeń i błedów w tej organizacji, to nie oznacza że to zawsze może mówić tylko sfrustrowany człowiek, takie są fakty i moja kondycja psychiczna tutaj nie ma nic do rzeczy.

Wypowiadam się o czymś, bo tak myślę, jeśłi mnie zapytasz o naiwedzone kościoły charyzmatyczne to powiem to samo, czy też bedziesz uważał że jestem sfrustrowany ?

A jeśli ty piszesz negatywnie o wszystkim co pisze negatywnie o SJ to jesteś sfrustrowany ?

Moja ocena jest suchym podejściem do tematu. Czego oczekujesz ? że będę zaprzeczał faktom, albo o nich nie mówił ?

Jest temat to się wypowiadam. Tak jak ty ;-)

Owszem są rzeczy które mnie irytują, ale irytują mnie nie tylko wypaczenia u SJ. Ale zasadniczo jestem niespotykanie spokojnym człowiekiem... :mrgreen:

Ładką sfrustrowanego jest bardzo łatwo przypinana byłym SJ bo w ten sposób umysł SJ chroni się przed trudnymi pytaniami, które obnażają słabość organizacji. Wiec mnie to nie dziwi że jestem za takiego uważany. :->

Ale znam i takich naprawdę sfrustrowanych :-D
_________________
... wiara, która jest czynna ... Gal. 5:6

NIEBO - Chrześcijanie tyle mówią o niebie, ponieważ Nowy Testament głosi niebo jako nadzieję dla wierzących (1 Piotra 1:4; Kolosan 1:5; Hebrajczyków 3:1). Mówienie o niebie nie wyklucza wiary w życie na ziemi, ponieważ niebo jest tam, gdzie jest Bóg. Gdy Bóg zstąpi między ludzi i zamieszka wśród nich, to tam będzie też niebo (Objawienie 21:1-5). Wielu komentatorów uważa, że niebo i ziemia staną się jednym.

DUSZA NIEŚMIERTELNA - Ks. Wincenty Granat napisał: "Tylko Bóg jest nieśmiertelny z całej istoty swego bytu, tj. nigdy nie może przestać istnieć; wszystko poza Nim jest przygodne, może tedy zniknąć, a więc z tej racji jest śmiertelne. Mówiąc o nieśmiertelności duszy ludzkiej mamy na uwadze jej naturę nie zawierającą w sobie pierwiastków wewnętrznego rozkładu, czyli z tego względu nie podlegającą śmierci. Mimo to dusza ludzka jako byt przygodny mogłaby przestać istnieć, jeśli Bóg nie powstrzymywałby jej stale w bytowaniu i działaniu" ("Eschatologia", s. 79).



"Bo wasze myśli nie są moimi myślami (...) jak niebiosa przewyższają ziemie, tak (...) moje myśli – wasze myśli." Izajasza 55:8-9

"W (...) dyskusji jest mnóstwo sloganów, które nie powinny zastępować myślenia" LB
 
 
pawelm 
Czytam

Wyznanie: Świadek J.
Wiek: 53
Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 965
Wysłany: 2009-04-15, 11:59   

quster napisał/a:
Owszem są rzeczy które mnie irytują, ale irytują mnie nie tylko wypaczenia u SJ. Ale zasadniczo jestem niespotykanie spokojnym człowiekiem...

Nie znam Ciebie i pewnie nie będzie mi dane. Ale mój umysł postrzega Twoje pisanie na zasadzie:
'po 20 latach małżenstwa nastąpił rozwód. Był to koszmar mojego życia po pierwsze moja żona była zła, po drugie leniwa....... po 100000001 była brudasem. Mam skopane przez nią życie. Eeee nie jestem sfrustrowany ale będę pisał tak jak uważam, obiektywnie, nazywając rzeczy po imieniu. Ty się mie możesz wtrącać, bo nie znasz mojej żony. Ja się z nią męczyłem tyle lat!! Dlaczego się z nią pobrałem? A zmanipulowała mną. Sprzedała się inaczej niż było w rzeczywistości, inaczej to wyglądało'

Powiem tak w jednym jak i w drugim, Twoim, przypadku, widzę rozgoryczenie. Tym bardziej, że wśród SJ, jak np Emet, tak i wśród rozwodników którzy tworzą nową rodzinę są szczęśliwe osoby. Moja opinia wg mnie jest obiektywna. Nie mam żadnego interesu inaczej tego nazywać.

P
 
 
EMET 

Wyznanie: Świadkowie Jehowy w Polsce
Pomógł: 248 razy
Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 11186
Wysłany: 2009-04-15, 13:11   

pawelm napisał/a:
quster napisał/a:
Owszem są rzeczy które mnie irytują, ale irytują mnie nie tylko wypaczenia u SJ. Ale zasadniczo jestem niespotykanie spokojnym człowiekiem...

Nie znam Ciebie i pewnie nie będzie mi dane. Ale mój umysł postrzega Twoje pisanie na zasadzie:
'po 20 latach małżenstwa nastąpił rozwód. Był to koszmar mojego życia po pierwsze moja żona była zła, po drugie leniwa....... po 100000001 była brudasem. Mam skopane przez nią życie. Eeee nie jestem sfrustrowany ale będę pisał tak jak uważam, obiektywnie, nazywając rzeczy po imieniu. Ty się mie możesz wtrącać, bo nie znasz mojej żony. Ja się z nią męczyłem tyle lat!! Dlaczego się z nią pobrałem? A zmanipulowała mną. Sprzedała się inaczej niż było w rzeczywistości, inaczej to wyglądało'

Powiem tak w jednym jak i w drugim, Twoim, przypadku, widzę rozgoryczenie. Tym bardziej, że wśród SJ, jak np Emet, tak i wśród rozwodników którzy tworzą nową rodzinę są szczęśliwe osoby. Moja opinia wg mnie jest obiektywna. Nie mam żadnego interesu inaczej tego nazywać.

P



EMET:
Ciekawe, z kim kojarzą się zwiastuni?
Jakby tego nie nazwał, to faktem jest, że ze ŚJ.

Ani metodą "od... do...", ani "po...", ani jakąś inną metodą jakoś nikt mnie nie pozyskuje; czemu akurat ze ŚJ są skojarzenia, nie z jakimś innym Ugrupowaniem?
Nie jest to dzieło przypadku; obojętnie czy ktoś to odbiera jako 'propagandowe' podejście, czy jako 'nachodzenie' ludzi, czy jeszcze inaczej.

A wracając do tematu, to jak najbardziej niewymyślona przez ŚJ metoda głoszenia -- dystrybutywna -- ma poparcie w tekście Biblii; obojętnie jakie by wzbudzała czy nie wzbudzała reakcje.
I to się liczy.


Zamiast merytoryczności -- ma miejsce rozwadnianie tematyki poprzez subiektywne odczucia.
Podobnie i kwestia krwi: niby to ma chodzić o samą tylko transfuzję, a w praktyce chodzi o to, ze w ogóle nic sobie nie robią z tego zakazu nawet konsumpcyjnie rozumianego.

Tak i zwiastowanie metodą apostolską: zrazu atak na tzw. gramatyczność frazy greckiej, zaś potem okazuje, że 'to męczy ludzi', 'to głosiciel nie przejawia empatii', że 'to propaganda Strażnicy' i inne wymieniane np. przez Qustera 'okoliczności'.

Oczywiście: wiem, że Quster łaskawie przyzwala na metodę nawet "od... do..." lub "po..."; ale jakoś brak wyraźnego wypowiedzenia się w temacie.
Pomijam już i to, że tzw. 'łaskawe przyzwolenie' Qustera [czy Innych] nie jest dla ŚJ jakimś wymiernikiem czy wytyczną działania.

A zatem: proszę teraz do co <metody apostolskiej> bez tych tam różnych...
Oczywiście: jeśli można prosić o wypowiedzenie się....


Stephanos, ps. EMET
_________________
„Wielu będzie biegać tu i tam [po hebrajsku: < jᵊszōṭᵊṭû >], i nastanie obfitość prawdziwej wiedzy” -- Daniela 12:4b; ‘PNŚ/ZW’, Przypis.
 
 
Henryk 

Pomógł: 453 razy
Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 10237
Wysłany: 2009-04-15, 14:42   

EMET napisał/a:
Podobnie i kwestia krwi: niby to ma chodzić o samą tylko transfuzję, a w praktyce chodzi o to, ze w ogóle nic sobie nie robią z tego zakazu nawet konsumpcyjnie rozumianego.

Drogi Stefanos.
Kiedy to "kanałem" doszła informacja, że krew nie może być (nawet) konsumowana.
Przedtem był to wyłącznie nieświadomy grzech?
Wiemy oboje (nie tylko) kiedy ten "zakaz" wprowadzono.
Wiem, że musisz bronić swych poglądów, nawet gdy są nielogiczne - ponieważ tak zdecydowali starsi wiekiem Namaszczeni Bracia...w Brooklyn`ie.
A ich (napisane) Słowo - to jak słowo Jahwe. :-/
A gdzie podziali się biblijni Berejczycy, co to sprawdzali, "czy tak rzeczy się mają"?
Jak już zapewne wiesz, jestem jednym z szeregowych BPŚ.
Żaden Starszy nie wciśnie mi "kitu", jeśli sam nie będę do tego przekonany!
Temat transfuzji ratującej życie pozostawiam.
Jest to już tylko (u Was) "kwestia sumienia".
 
 
Quster 


Wyznanie: Chrześcijanin
Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 3475
Wysłany: 2009-04-15, 15:41   

pawelm napisał/a:

Nie znam Ciebie i pewnie nie będzie mi dane. Ale mój umysł postrzega Twoje pisanie na zasadzie: (...) Twoim, przypadku, widzę rozgoryczenie. (...)

Paweł mam nadzieję że sie nie obrazisz, ale czytając ciebie praktycznie we wszystkich wątkach, widzę twoją nieobiektywność, widzisz błedy tych którzy są innego zdania niż ty, a nie zauważasz błedów tych do których zbliżasz sie z poglądami. Wiec zrobisz jak zechcesz, ale zapewniam cię, że się mylisz... i co najgorsze nie zrozumiałeś intencji tego co pisałem wcześniej, albo zrozumiałeś ale nic o tym nie napisałeś. Tworzysz tylko teorie, pasujące do psychicznej obrony pozostawania w systemie który uważam za zły. Dlatego jeszcze raz piszę, że stwierdzenie że coś jest złe i pisanie o tym nie jest tożsame z diagnozą jaką stawiasz. Owszem ty tak postrzegasz, ale jak ja bym napisał jak postrzegam pisanie wielu osób tutaj to by mnie zbanowali :lol: w twoim przypadku zawsze wiem co napiszesz, jeśli widzę twój nick, to zawsze piszesz to samo, nie ważne temat i nie ważne kto ma racje, ważne że jak proSJ to wtedy to wychwalisz do niebios, a jak antySJ to zdepczesz jak tylko można. Stąd uważam, że twój osąd jest fałszywy. A że byłem już posądzany o różne sprawy i inni wiedzieli lepiej co czuję wiec nie zamierzam z tym walczyć, jeśli ktoś sie psychicznie czuje lepiej jak mnie określi tak jak ty, to niech mu będzie na zdrowie.

Uwagami podzielił się podobno sfrustrowany Quster :mrgreen:

Ale tak teraz pomyślałem, opisz jeśli zechcesz takiego "Quster" co był SJ a dzisiaj tutaj pisze i nie jest według ciebie sfrustrowany :-> zrobimy analizę obiektywności
_________________
... wiara, która jest czynna ... Gal. 5:6

NIEBO - Chrześcijanie tyle mówią o niebie, ponieważ Nowy Testament głosi niebo jako nadzieję dla wierzących (1 Piotra 1:4; Kolosan 1:5; Hebrajczyków 3:1). Mówienie o niebie nie wyklucza wiary w życie na ziemi, ponieważ niebo jest tam, gdzie jest Bóg. Gdy Bóg zstąpi między ludzi i zamieszka wśród nich, to tam będzie też niebo (Objawienie 21:1-5). Wielu komentatorów uważa, że niebo i ziemia staną się jednym.

DUSZA NIEŚMIERTELNA - Ks. Wincenty Granat napisał: "Tylko Bóg jest nieśmiertelny z całej istoty swego bytu, tj. nigdy nie może przestać istnieć; wszystko poza Nim jest przygodne, może tedy zniknąć, a więc z tej racji jest śmiertelne. Mówiąc o nieśmiertelności duszy ludzkiej mamy na uwadze jej naturę nie zawierającą w sobie pierwiastków wewnętrznego rozkładu, czyli z tego względu nie podlegającą śmierci. Mimo to dusza ludzka jako byt przygodny mogłaby przestać istnieć, jeśli Bóg nie powstrzymywałby jej stale w bytowaniu i działaniu" ("Eschatologia", s. 79).



"Bo wasze myśli nie są moimi myślami (...) jak niebiosa przewyższają ziemie, tak (...) moje myśli – wasze myśli." Izajasza 55:8-9

"W (...) dyskusji jest mnóstwo sloganów, które nie powinny zastępować myślenia" LB
 
 
EMET 

Wyznanie: Świadkowie Jehowy w Polsce
Pomógł: 248 razy
Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 11186
Wysłany: 2009-04-15, 15:56   

Henryk napisał/a:
EMET napisał/a:
Podobnie i kwestia krwi: niby to ma chodzić o samą tylko transfuzję, a w praktyce chodzi o to, ze w ogóle nic sobie nie robią z tego zakazu nawet konsumpcyjnie rozumianego.

Drogi Stefanos.
Kiedy to "kanałem" doszła informacja, że krew nie może być (nawet) konsumowana.
Przedtem był to wyłącznie nieświadomy grzech?
Wiemy oboje (nie tylko) kiedy ten "zakaz" wprowadzono.
Wiem, że musisz bronić swych poglądów, nawet gdy są nielogiczne - ponieważ tak zdecydowali starsi wiekiem Namaszczeni Bracia...w Brooklyn`ie.
A ich (napisane) Słowo - to jak słowo Jahwe. :-/
A gdzie podziali się biblijni Berejczycy, co to sprawdzali, "czy tak rzeczy się mają"?
Jak już zapewne wiesz, jestem jednym z szeregowych BPŚ.
Żaden Starszy nie wciśnie mi "kitu", jeśli sam nie będę do tego przekonany!
Temat transfuzji ratującej życie pozostawiam.
Jest to już tylko (u Was) "kwestia sumienia".



EMET:
Już kiedyś pisałem Henrykowi, żeby - pisząc do mnie - unikał pisania w takim stylu.
Niby to zrozumiał(?), ale: "co w sercu - to na języku" wyszło, jak zresztą słusznie się domyślałem.

Ja przecież do nikogo tak nie piszę; w takim stylu.

Na żadne post/y/ Henryka reagował nie będę.

Lista ignorowanych.


Stephanos, ps. EMET
_________________
„Wielu będzie biegać tu i tam [po hebrajsku: < jᵊszōṭᵊṭû >], i nastanie obfitość prawdziwej wiedzy” -- Daniela 12:4b; ‘PNŚ/ZW’, Przypis.
 
 
Quster 


Wyznanie: Chrześcijanin
Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 3475
Wysłany: 2009-04-15, 16:12   

EMET napisał/a:
Ciekawe, z kim kojarzą się zwiastuni?
Jakby tego nie nazwał, to faktem jest, że ze ŚJ.

No i co z tego ? W USA i u mnie w mieście, kojarzeni są z SJ i Mormonami... i co z tego ? jakiś medal z tego powodu nosicie ? :lol: naprawdę proszę mi wytłumaczyć co z tego wynika że SJ chodzą po domach ? jaki z tego probierz lepszości i wspaniałości ? a wskaźnik że inni beee ?

EMET napisał/a:
Ani metodą "od... do...", ani "po...", ani jakąś inną metodą jakoś nikt mnie nie pozyskuje;

a tak zapytam jesteś pozyskany metodą od domu do domu ? a co odważny jestem nie boję sie konfrontacji z przeciwnymi faktami :-D

EMET napisał/a:
czemu akurat ze ŚJ są skojarzenia, nie z jakimś innym Ugrupowaniem?
bo inni nie uwzięli się na metodę od domu do domu jak SJ, nie licząc oczywiście mormonów... i zresztą jak pytałem to co z tego kojarzenia wynika ? lepszość ? wyższość SJ nad innymi ? :-|

EMET napisał/a:
Nie jest to dzieło przypadku; obojętnie czy ktoś to odbiera jako 'propagandowe' podejście, czy jako 'nachodzenie' ludzi, czy jeszcze inaczej.

Tak, tak podobnie mówią mormoni i co z tego wynika ? Wybacz, ale dla mnie to tylko własne uwielbienie... które nie pozwala wam dojrzeć jak inne kościoły robią wiele dobrego, jak ewangelizują, ale nie trąbią że nie jest to dzieło przypadku... wywyższanie organizacji to nie jest dobry kierunek, co zresztą jest kolejnym powodem, że mnie to razi... Ale co tam moje zdanie ono nie ważne, prawda ;-)

EMET napisał/a:
A wracając do tematu, to jak najbardziej niewymyślona przez ŚJ metoda głoszenia -- dystrybutywna -- ma poparcie w tekście Biblii; obojętnie jakie by wzbudzała czy nie wzbudzała reakcje.
I to się liczy.
Tak, nie ważna jakość.... inne metody też mają poparcie w Biblii.

EMET napisał/a:
Zamiast merytoryczności -- ma miejsce rozwadnianie tematyki poprzez subiektywne odczucia.
No EMET a ty to głos ludu ?

EMET napisał/a:
Tak i zwiastowanie metodą apostolską: zrazu atak na tzw. gramatyczność frazy greckiej, zaś potem okazuje, że 'to męczy ludzi', 'to głosiciel nie przejawia empatii', że 'to propaganda Strażnicy' i inne wymieniane np. przez Qustera 'okoliczności'.
Bo EMET nie tylko stosujcie metody, ale róbcie to z głową, już nie wspomnę o treści, bo to inna bajka.

EMET napisał/a:
Oczywiście: wiem, że Quster łaskawie przyzwala na metodę nawet "od... do..." lub "po..."; ale jakoś brak wyraźnego wypowiedzenia się w temacie.

A czego oczekujesz, że powiem że tak SJ są jedyną prawdziwą religią stosującą biblijną metodę od drzwi.... ? czy tylko takie zdanie nie będzie szukaniem dziury w całym, moim sfrustrowanym krytykanctwem, czepianiem się niewinnym SJ, zaniechaniem prześladowania jedynego ludu Bożego ? No wybacz, ale tak to wygląda, że tego oczekujesz. Inne zdanie zawsze będzie okraszone że to zły EX się czepia, albo jakiś "filistyn" śmie mówić o tym czy o tamtym, albo o jakimś pędzlu...

Przyznałem obiektywnie, że ta metoda jest ok, ale ty okrasiłeś to stwierdzeniem że ja niby raczyłem przyzwolić, nie sądzisz że za wiele wymagasz ? i że niestety nie wszyscy nie będą i nie muszą zgadzać sie z organizacją?

EMET napisał/a:
Pomijam już i to, że tzw. 'łaskawe przyzwolenie' Qustera [czy Innych] nie jest dla ŚJ jakimś wymiernikiem czy wytyczną działania.

A to to wiemy, bo jest nim CK... :->

EMET napisał/a:
A zatem: proszę teraz do co <metody apostolskiej> bez tych tam różnych...
Oczywiście: jeśli można prosić o wypowiedzenie się....

Jest to metoda którą można głosić, ale nigdzie nie czytam że to była metoda apostolska.
_________________
... wiara, która jest czynna ... Gal. 5:6

NIEBO - Chrześcijanie tyle mówią o niebie, ponieważ Nowy Testament głosi niebo jako nadzieję dla wierzących (1 Piotra 1:4; Kolosan 1:5; Hebrajczyków 3:1). Mówienie o niebie nie wyklucza wiary w życie na ziemi, ponieważ niebo jest tam, gdzie jest Bóg. Gdy Bóg zstąpi między ludzi i zamieszka wśród nich, to tam będzie też niebo (Objawienie 21:1-5). Wielu komentatorów uważa, że niebo i ziemia staną się jednym.

DUSZA NIEŚMIERTELNA - Ks. Wincenty Granat napisał: "Tylko Bóg jest nieśmiertelny z całej istoty swego bytu, tj. nigdy nie może przestać istnieć; wszystko poza Nim jest przygodne, może tedy zniknąć, a więc z tej racji jest śmiertelne. Mówiąc o nieśmiertelności duszy ludzkiej mamy na uwadze jej naturę nie zawierającą w sobie pierwiastków wewnętrznego rozkładu, czyli z tego względu nie podlegającą śmierci. Mimo to dusza ludzka jako byt przygodny mogłaby przestać istnieć, jeśli Bóg nie powstrzymywałby jej stale w bytowaniu i działaniu" ("Eschatologia", s. 79).



"Bo wasze myśli nie są moimi myślami (...) jak niebiosa przewyższają ziemie, tak (...) moje myśli – wasze myśli." Izajasza 55:8-9

"W (...) dyskusji jest mnóstwo sloganów, które nie powinny zastępować myślenia" LB
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Strona wygenerowana w 0,19 sekundy. Zapytań do SQL: 12