Forum biblijne Strona Główna Forum biblijne
FORUM ZOSTAŁO PRZENIESIONE. ZAPRASZAMY www.biblia.webd.pl

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Tłumaczcie się z nadziei :)
Autor Wiadomość
Axanna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-31, 12:45   Tłumaczcie się z nadziei :)

Niedawno pewien temat po sąsiedzku zahaczył o powody dla których wierzymy. Jak byście wytłumaczyli się z nadziei przed domagającymi się tego od was?

Niedawno już pisałam, gościłam kilka dni swoją siostrę, która była też w odwiedzinach u mamy. Kiedy wróciła... no nie pierwszy raz mi się zdarza wysłuchiwać dość przykre rzeczy od swoich krewnych... właściwie, to za każdym razem, jak się z kimś spotkam - więc gdy wróciła, to mi uroczyście oznajmiła: "Mama powiedziała, że 'Axanne' należałoby zaprowadzić do specjalisty i odhipnotyzować, ale przecież ona za nic się nie zgodzi" - powiedziała to całkiem serio, a potem się zaczęło jak zwykle: "większość normalnych ludzi tak nie żyje, nikt nie robi sobie z tego 'sposobu na życie', każdy normalny człowiek puknie się tylko w głowę..." - itd.itp.
Co ciekawe, że kiedy próbowałam otworzyć usta w obronie, to od razu jej ton przybierał jakiś agresywny i pełen pretensji charakter: "Ta nie potrzebne mi Twoje powody, to dla ciebie to są powody, a tak naprawdę, dla normalnych ludzi nie ma żadnych powodów, że czemu akurat ma być Biblia, a nie Koran, na przykład... ta nie trzeba mi niczego tłumaczyć, Twoje tłumaczenia dla mnie są abstrakcja, choć by mi całą noc tłumaczyła..." - itp.

W ogóle, to wspomniałam o tym przy okazji - jakoś na pamięć przyszło, ale ciekawe, jak należy się zachować w takich sytuacjach, jak przekonać, że nie jesteś "czubkiem", że masz powody do wiary, a nie przyjmujesz coś 'na oślep'...

Ja wtedy wybrałam kapitulacje i milczenie, ale tak na przykład, gdyby taki człowiek zachciał by posłuchać, co byście mówili?
 
 
machabeusz 

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 06 Lip 2007
Posty: 3321
Wysłany: 2009-01-31, 12:54   

Axanno , pozwól że przytoczę kilka wersetów:

Jan. 15:19-21
19. Gdybyście byli ze świata, świat miłowałby to, co jest jego; że jednak ze świata nie jesteście, ale Ja was wybrałem ze świata, dlatego was świat nienawidzi.
20. Wspomnijcie na słowo, które do was powiedziałem. Nie jest sługa większy nad pana swego. Jeśli mnie prześladowali i was prześladować będą; jeśli słowo moje zachowali i wasze zachowywać będą.
21. A to wszystko uczynią wam dla imienia mego, bo nie znają tego, który mnie posłał.
(BW)

Droga Axanno , wiem jak Ci ciężko i jak to boli...
Mam podobne dylematy.

Axanna napisał/a:
gdyby taki człowiek zachciał by posłuchać, co byście mówili?


Myślę , że wtedy najlepiej jest głosić Ewangelię w najczystrzej postaci:

"Jezus za Ciebie umarł , uwierz w niego i żałuj za grzechy , a będziesz zbawiony i w przyszłości żył wiecznie".

To w takim duuuużym skrócie. :-)
Poza tym , to słaby ze mnie mówca...
Pozdrawiam serdecznie.
_________________
Jesteś lub byłeś świadkiem Jehowy?

http://forum.zbawieniedlaciebie.pl/index.php

http://machabeusz7.bloog.pl/
 
 
Axanna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-31, 13:03   

machabeusz napisał/a:
Droga Axanno , wiem jak Ci ciężko i jak to boli...

Do wszystkiego, machu, można się przyzwyczaić - sam tak powiedziałeś :)
Cytat:
Myślę , że wtedy najlepiej jest głosić Ewangelię w najczystrzej postaci:

"Jezus za Ciebie umarł , uwierz w niego i żałuj za grzechy , a będziesz zbawiony i w przyszłości żył wiecznie".

To w takim duuuużym skrócie. :-)

To jest dobre :) Ale... w większości przypadków przerywają już na pierwszym słowie :-/
Mówimy o tych, co chcą słuchać, ale wśród nich też są różni - chcą dowodów, ale myśle że w dzisiejszych czasach i temu należy się cieszyć, że w ogóle ktoś czegoś chcę, mimo iż przeważnie chcą po to, aby "się przekonać we własnych racjach" :-|
 
 
Axanna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-31, 20:50   

Hmmm... nikt nie chcę się tłumaczyć... :-?
Ja bym zaczęła od "świat stworzył Bóg"... ale chyba to było by zbyt długo, a nie wiadomo ile słuchacz ma cierpliwości :roll: Zresztą, ważne jest chyba też kim jest słuchacz, bo mój wstęp pasuje raczej tylko do ateistów...
 
 
kwant 

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 1213
Wysłany: 2009-02-03, 20:57   

Axanno. Jeżeli ktoś stawia wartość Biblii i Koranu, a pewnie i Wed, czy może nawet biblię Szatana na równi, to niewiele w nim wiary w Boga Stwórcę. Warto się wtedy spytać w co wierzyć. Jak się wyróżniać ze świata zwierzęcego, by móc we właściwy sposób korzystać ze świadomości i rozumu, oraz wiedzy, tworzących sumienie? Ktoś chcący słuchać, nadstawi ucha do przyjmowania informacji. Kto nie chce słuchać, z całą pewnością wysłucha pytań. Warto je przygotować na tę okoliczność, bo na jednym może się nie skończyć. To, jak w szachach. Pierwsze posunięcie powinno zmusić do jak najmniejszej ilości możliwości, wtedy drugich jest niewiele. Gorzej z trzecimi, ale to już mało przewidywalne i wskazana jest własna inwencja i wiedza. Najważniejsze, to zastanowić rozmówcę. Jak ci dobrze życzy, to, może nie za pierwszym razem, ale w kolejnym będzie doradzał. Jak będzie miał rację, posłuchasz. Jak nie, postawisz kolejne pytania. Nie denerwuj pytaniami czyniącymi zarzuty, ale szukającymi pomocy. Pewnie, że je lepiej znasz, niż dyskutująca z tobą osoba. Ale dzięki temu możesz bardziej świadomie zmierzać do celu. Powodzenia.
_________________
7 Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu, będą też niedobory żywności i trzęsienia ziemi w jednym miejscu po drugim.
8 Wszystko to jest początkiem dręczących boleści.
Mat.24:7,8; NW
 
 
Axanna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-04, 15:10   

Dzięki, kwancie, za cenne uwagi :) Z całą pewnością są pomocne dla wielu, zarówno i dla mnie - przemyśle. Do tej pory nigdy nie byłam zwolenniczką... ani próbowałam zaplanowania posunięć strategicznych, lecz płynęłam z prądem swobodnej improwizacji :-P
 
 
Płaskowicki Rys
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-04, 15:11   

To co napisał Kwant ma sens- radzę spróbować
pozdrawiam
 
 
Bobo 


Pomógł: 551 razy
Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 13647
Wysłany: 2009-02-04, 15:46   

Axanno... jeśli mogę.

Ja wcale nie uważam, że każdemu muszę coś tam tłumaczyć. Chcialbym każdemu ale nie wszyscy chcą. Jesli po rozsądnych próbach dostrzegam że drugą stronę nie interesują odpowiedzi to... po co strzępić język? Jakże często wychodzenie z inicjatywą z mojej strony niejako 'dolewało' oliwy do ognia...
Jezusa też kiedyś uczeni pytali:
Jaką mocą to czynisz? Jezus nie czuł się zobowiązany aby prędziutko odpowiadać gdyż ktoś zapytał. Nie wyjaśnił akurat tej kwestii. Przy Piłacie też milczał choć ten pytał.
Na pewno dlatego iż znał intencje tych osób.
Może dla niektórych osób jedyną możliwością zrozumienia jest... obserwacja. Apostoł Piotr zalecał to żonom mającym niewierzącyh mężów. Niech zobaczą na własne oczy, że zmieniając wyznanie/kościół/religię/ jesteś szczęśliwsza, łatwiej sobie radzisz z problemami, niech zauważą korzystne zmiany w Twojej osobowość, postępowaniu na co dzień itd.
No chyba, że po zmianie wyznania nic się nie zmieniło ;-) Jeśli ktoś dalej np. pytluje językiem na prawo czy lewo albo jest wciąż konfliktowy albo kłótliwy to... nie dziwiłbym się, że postronni obserwatorzy mają swoje racje. Oni tak z troski. Widzą, że jak komuś smutek albo nieszczęście wymalowane są na twarzy to... będą gderać.
No chyba, że wciąż nieszczęśliwa pomimo zmiany wyznania. Może trzebaby zmienić coś jeszcze raz...? :->
 
 
Axanna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-04, 21:48   

Bobo napisał/a:
Axanno... jeśli mogę.

jasssne :-D
Cytat:
Ja wcale nie uważam, że każdemu muszę coś tam tłumaczyć. Chcialbym każdemu ale nie wszyscy chcą. Jesli po rozsądnych próbach dostrzegam że drugą stronę nie interesują odpowiedzi to... po co strzępić język? Jakże często wychodzenie z inicjatywą z mojej strony niejako 'dolewało' oliwy do ognia...
Jezusa też kiedyś uczeni pytali:
Jaką mocą to czynisz? Jezus nie czuł się zobowiązany aby prędziutko odpowiadać gdyż ktoś zapytał. Nie wyjaśnił akurat tej kwestii. Przy Piłacie też milczał choć ten pytał.
Na pewno dlatego iż znał intencje tych osób.

Zgadzam się, to prawda, należy mieć wyczucie kiedy mówić, a kiedy nie, ucząc się od Pana i muszę przyznać, że chyba nie zawsze mi się udaje zrobić akurat właściwy wybór, zwłaszcza kiedy jestem zaatakowana z powodu swojej wiary - w takich sytuacjach rzeczywiście częściej lepiej jest zachować milczenie, nawet wtedy, gdy się wydaje, że oskarżenia są wysuwane niby to w pokojowym tonie... - jakoś zawsze się na to dam się nabrać, choć dobrze czasem wiem, z kim rozmaiwiam i że zaraz będzie gorzej. No i emocje ponoszą często, niestety :-/
Cytat:
Może dla niektórych osób jedyną możliwością zrozumienia jest... obserwacja. Apostoł Piotr zalecał to żonom mającym niewierzącyh mężów. Niech zobaczą na własne oczy, że zmieniając wyznanie/kościół/religię/ jesteś szczęśliwsza, łatwiej sobie radzisz z problemami, niech zauważą korzystne zmiany w Twojej osobowość, postępowaniu na co dzień itd.
No chyba, że po zmianie wyznania nic się nie zmieniło ;-)

Oj, zapewniam, że akurat w moim przypadku bardzo się zmieniło, a niewierzący mężuś "zobaczył na własne oczy" jak najbardziej - nie ma o to żadnych wątpliwości - zobaczył, zaobserwował i wyciągnął wnioski... tylko krańcowo inne od tych, co się spodziewałam :-/
Cytat:
Jeśli ktoś dalej np. pytluje językiem na prawo czy lewo albo jest wciąż konfliktowy albo kłótliwy to... nie dziwiłbym się, że postronni obserwatorzy mają swoje racje.

Czy dobrze się domyślam, iż te domniemania, wskutek małego treningu wyobraźni, są zainspirowane przez moją skromną osobę? :-> są bardzo schlebiające ...
Cytat:
Oni tak z troski. Widzą, że jak komuś smutek albo nieszczęście wymalowane są na twarzy to... będą gderać.
No chyba, że wciąż nieszczęśliwa pomimo zmiany wyznania. Może trzebaby zmienić coś jeszcze raz...? :->

A Ty uważasz, że muszę być szczęśliwa? wszyscy muszą, czy jak... :shock:
 
 
atomik 


Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 170
Wysłany: 2009-02-09, 02:47   

Axanno,

Jak już gdzieś pisałem, jestem tu nowy i dopiero wszystkich Was poznaję.

Napisałaś w innym poście, że nie jesteś katoliczką. Nie wiem jak z Tobą jest ale widzę z tego co w tym wątku piszesz, że zmierzasz w przeciwną stronę niż ja.
Moja droga zaczęła się od tradycyjnej katolickiej rodziny. Nie nazwałbym siebie teraz niewierzącym ale napewno nie jestem przykładnym katolikiem w sensie miarki przykładanej przez KK.

WIARA i WIEDZA to dwa przeciwne obozy. Gdybyś mogła udowodnić to w co wierzysz to stałoby się to wiedzą więc bezcelowe jest udowadnianie komuś dlaczego masz nadzieję, dlaczego wierzysz. Wiara leży w naszych emocjach, wiedza w naszych umysłach.

Jeżeli chodzi o mnie, to nie staram się tłumaczyć z tego w co wierzę. Jedyne co robię to pytam o to czego nie wiem albo do czego mam wątpliwości i z tego buduję swoją wiedzę. Gdzieś tam w głębi z tej wiedzy buduje się wiara.

Może źle napisałem na początku, że zmierzamy w przeciwną stronę. To wciąż to obciążenie koncepcją biegunowości świata. Być może i mam taką nadzieję, intuicyjnie zmierzamy poprostu w kierunkach dla nas najlepszych.
_________________
"Niewiedza nie oznacza głupoty, podobnie jak ciemność nie oznacza ślepoty"
 
 
Axanna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-09, 08:49   

Nie zgodzę się, że "wiara i wiedza to dwa przeciwne obozy", gdyż wiarę budujemy na pewnym fundamencie - wierzymy bo mamy POWODY by wierzyć tak, a nie inaczej. W przeciwnym wypadku nasza wiarą byłaby ślepa, a nie ma nic chyba bardziej bezsensownego od ślepej wiary.

W ogóle jakoś źle zrozumiałam Twój post. Nie uważam, że wiara opiera się jedynie na emocjach, bo każdy wierzący podejmuje DECYZJE, co się opiera na wole i umyśle.

No i o co chodzi z tym "obciążeniem koncepcją biegunowości świata"? Pisz trochę jaśniej, atomiku, bo nie kumam :)

Co do drogi - Pan Jezus powiedział, że jest ona jedna, jedyna, i wąska.

O mnie - jestem wierząca Kościoła protestanckiego, nawrócona z ateizmu.

Pozdrawiam :)
 
 
Płaskowicki Rys
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-09, 09:02   

Axsanno
Branham utrzymywał że cywilizacja -wiedza to skutek spożywania owoców z drzewa poznania a nie żywota.
Coś w tym jest
pozdrawiam
 
 
Axanna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-09, 09:04   

Rysiu, z całą pewnością "coś w tym jest", tylko pytanie - co? :-D
 
 
Płaskowicki Rys
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-09, 09:15   

Cywilizacja jest pokalana grzechem jak człowiek i nie doprowadzi ludzi do niczego dobrego,tak więc potrzebujemy łaski i zbawiciela,nowej ziemi i nowego nieba.
pozdrawiam
 
 
atomik 


Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 170
Wysłany: 2009-02-09, 13:53   

Axanna napisał/a:
Nie zgodzę się, że "wiara i wiedza to dwa przeciwne obozy", gdyż wiarę budujemy na pewnym fundamencie - wierzymy bo mamy POWODY by wierzyć tak, a nie inaczej. W przeciwnym wypadku nasza wiarą byłaby ślepa, a nie ma nic chyba bardziej bezsensownego od ślepej wiary.

Zgoda, może użyłem niewłaściwego słowa "obozy", lepsze byłoby "stany". Mam na myśli, że w momencie, kiedy potrafisz udowodnić to w co wierzysz to staje się to wiedzą. Wiara opiera się na nadziei że to w co wierzysz jest prawdziwe chociaż nie masz na to dowodów (wiedzy). Dlatego mówię, że wiara oparta jest na emocjach (nadziei).

"Biegunowość" to przeświadczenie, że świat jest czarno-biały, prawda-fałsz. Nie uważam, że istnieje tylko jedna droga do prawdy. Czasami nawet pozornie przeciwne działania mogą prowadzić do tego samego celu.

Jak to pięknie napisał o nauczycielu Kahlil Gibran w swoim poemacie Prorok:
"[nauczyciel] nie rozkazuje tobie wejść do świątyni madrości ale prowadzi cię do granic twojego własnego umysłu"
_________________
"Niewiedza nie oznacza głupoty, podobnie jak ciemność nie oznacza ślepoty"
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Strona wygenerowana w 0,05 sekundy. Zapytań do SQL: 10