Dokłądnie tak.Miłość bezwarunkowa, to miłość bez względu na cokolwiek.
Taki twój wymyślony Bóg kocha kłamcę, złodzieja, mordercę, cudzołożników, bałwochwalców./czytaj grzeszników - mój dopisek/
Kocha… i już! Można robić cokolwiek, a On i ta cię kocha…
Bóg jest niezmienny - i niezmienna jest Jego miłość do mnie.
Ani grzech pierworodny nie zmienił Jego stosunku do mnie, ani moje osobiste grzechy - choćbym wymordował pół świata.
Bóg nadal mnie będzie kochał.
Powiem więcej - ponieważ grzech nie był w stanie zmienić Jego stosunku do mnie, więc i śmierć Jezusa Chrystusa na krzyżu ani o jotę nie zmieniła stosunku Boga do mnie.
Ani do nikogo innego.
Jezus nie umarł by zmienić stosunek Boga do mnie, tylko by zmienić mój stosunek do Boga.
To tłumaczy, czemu Kochający Bóg nie mógł po prostu mi przebaczyć - bez śmierci na krzyżu.
Otóż mógłby - gdyby to On się gniewał.
Problem z grzesznikiem nie jest taki, że Bóg nie kocha grzesznika - lecz taki, że to grzesznik nie kocha Boga.
To nie Bóg nie chce mieć relacji z grzesznikiem (ten brak relacji, rozciągnięty na wieczność, nazywamy "piekłem"), lecz grzesznik nie idzie "do nieba" bo nie chce mieć relacji z Bogiem.
A cóż ma jedno do drugiego? Czy jeśli karcę swoje dziecko, to go nie kocham? A może przeciwnie?Żadnej nagany, żadnej kary, żadnej refleksji z popełnianych czynów.
„Synu mój, nie lekceważ karcenia Pana, nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza.
Bo kogo miłuje Pan, tego karci, chłoszcze zaś każdego, którego za syna przyjmuje.
Trwajcie w karności! Bóg obchodzi się z wami jak z dziećmi.
Jakiż to bowiem syn, którego by ojciec nie karcił?
Jeśli jesteście pozbawieni karcenia, którego uczestnikami stali się wszyscy,
nie jesteście synami, ale dziećmi nieprawymi.
Zresztą, jeśliśmy cenili i szanowali ojców naszych według ciała, mimo że nas karcili,
czyż nie bardziej winniśmy posłuszeństwo Ojcu dusz, a żyć będziemy?
Tamci karcili nas według swej woli przez niewiele dni.
Ten zaś czyni to dla naszego dobra, aby nas uczynić uczestnikami swojej świętości.
Wszelkie karcenie na razie nie wydaje się radosne, ale smutne,
potem jednak przynosi tym, którzy go doświadczyli, błogi plon sprawiedliwości.”/Hbr 12,5-11/