Henryk pisze:
Posiadam ambiwalentne uczucia, czytając historię narodu pisaną przez wroga i zdrajcę tegoż narodu.
Zasługuje na uwagę i wiarę na równi z „naszym” Kadłubkiem.
Napisz wprost, które fragmenty z Józefa budzą Twoje wątpliwości historyczne, to o nich porozmawiamy, wykluczając przy okazji taką ewentualność, że możesz być do niego po prostu uprzedzony.
Henryk pisze:
Twierdzisz, że autor Ew. Marka samowolnie zmieniał słowa Jezusa?
Ależ nigdy w życiu tak nie twierdziłem! Uważam jednak, że miało to miejsce w odniesieniu do autorów Ew Mt i Ew Łk.
Henryk pisze:
Zelotów zamienił na pogan, czyli Rzymian?
Autor Ew Łk - tak. Dlatego jego słowa różnią się od Marka, choć od niego je właśnie przepisał.
Niekoniecznie.
Ewangelia według św. Marka: ok. 68–73 r. lub ok. 65-70
• Ewangelia według św. Mateusza: ok. 70–100 lub ok. 80-85.
Niektórzy badacze utrzymują, że powstała przed rokiem 70.
• Ewangelia według św. Łukasza: ok. 80–100, większość badaczy podaje rok 85 lub ok. 80-85
• Ewangelia według św. Jana: ok. 90-100 lub ok. 90–110. Przeważa pogląd, że Ewangelia ta była pisana etapami, więc nie ma konkretnej daty opracowania całości.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ewangelia
Są tam odnośniki do źródeł.
Zdanie, które wytłuściłem - a o nie Ci tu chyba właśnie chodzi - nie posiada
żadnego przypisu, więc nie wiadomo kto tak twierdzi i na jakiej podstawie.
Henryk pisze:
Fałsz!
Żaden ewangelista nie był zależny od poprzedniego!
Ewangelie były spisywane niezależnie od siebie!
Czy umiesz napisać zdanie bez uciekania się do fałszu i zakłamywania historii?
Łukasz przepisywał od Marka:
Gdy po pewnym czasie wrócił do Kafarnaum, posłyszeli, że jest w domu.
Zebrało się tyle ludzi, że nawet przed drzwiami nie było miejsca, a On głosił im naukę.
Wtem przyszli do Niego z paralitykiem, którego niosło czterech.
Nie mogąc z powodu tłumu przynieść go do Niego, odkryli dach nad miejscem,
gdzie Jezus się znajdował, i przez otwór spuścili łoże, na którym leżał paralityk.
Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: «Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy».
A siedziało tam kilku uczonych w Piśmie, którzy myśleli w sercach swoich:
«Czemu On tak mówi? On bluźni. Któż może odpuszczać grzechy, oprócz jednego Boga?»
Jezus poznał zaraz w swym duchu, że tak myślą, i rzekł do nich:
«Czemu nurtują te myśli w waszych sercach?
(Mk 2,1-8)
Pewnego dnia, gdy nauczał, siedzieli przy tym faryzeusze i uczeni w Prawie,
którzy przyszli ze wszystkich miejscowości Galilei, Judei i Jerozolimy.
A była w Nim moc Pańska, że mógł uzdrawiać.
Wtem jacyś ludzie niosąc na łożu człowieka, który był sparaliżowany,
starali się go wnieść i położyć przed Nim.
Nie mogąc z powodu tłumu w żaden sposób go przynieść,
wyszli na płaski dach i przez powałę spuścili go wraz z łożem w sam środek przed Jezusa.
On widząc ich wiarę rzekł: «Człowieku, odpuszczają ci się twoje grzechy».
Na to uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli się zastanawiać i mówić.
«Któż On jest, że śmie mówić bluźnierstwa?
Któż może odpuszczać grzechy prócz samego Boga?»
Lecz Jezus przejrzał ich myśli i rzekł do nich:
«Co za myśli nurtują w sercach waszych?
(Łk 5,7-22)
Łukasz robi tu dwa błędy przepisując tekst Marka:
1) zapomina w narracji wspomnieć, że Jezus przebywa w domu, przez co narracja robi się niejasna;
2) przerabia myśli faryzeuszy na mowę, skutkiem czego przepisane z Marka słowa Jezusa o myślach przestają mieć sens.
Łukasz zresztą przyznaje wprost, że nie opierał się na świadkach, lecz przeredagowuje teksty oparte na opowieściach świadków, do których sam nie należy:
Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które się dokonały pośród nas,
tak jak nam je przekazali ci, którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa. Postanowiłem więc i ja zbadać dokładnie wszystko od pierwszych chwil i opisać ci po kolei, dostojny Teofilu
Mateusz przepisywał od Marka, jest to oczywiste choćby ze względu na jego skopiowanie odautorskiego zwrotu Marka do czytelnika:
ὁ ἀναγινώσκων νοείτω (Mk 13,14)
ὁ ἀναγινώσκων νοείτω (Mt 24,15)
ho anaginōskōn noeitō
- ale czytajmy dalej:
I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy.
Wtedy przyszedł do Niego trędowaty i upadając na kolana, prosił Go:
«Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić».
Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego:
«Chcę, bądź oczyszczony!».
Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony.
Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił, mówiąc mu:
«Uważaj, nikomu nic nie mów, ale idź pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich».
Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to,
co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta,
lecz przebywał w miejscach pustynnych.
A ludzie zewsząd schodzili się do Niego.
(Mk 1,39-45)
Gdy zszedł z góry, postępowały za Nim wielkie tłumy.
A oto zbliżył się trędowaty, upadł przed Nim i prosił Go:
«Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić».
[Jezus] wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł:
«Chcę, bądź oczyszczony!».
I natychmiast został oczyszczony z trądu.
A Jezus rzekł do niego:
«Uważaj, nie mów nikomu, ale idź, pokaż się kapłanowi
i złóż ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich».
(Mt 8,1-4)
Mateusz wypisuje tu z Marka fragment z typowo markową "tajemnicą mesjańską", przy okazji niepotrzebnie dodając charakterystyczny dla siebie wtręt o "wielkich tłumach" (występuje 5 razy w Mt, ani razu w Mk), który czyni nakaz sekretności zupełnie nonsensownym.
Takich fragmentów u obu wypisywaczy z Marka jest więcej, choćby ten kolejny nonsens:
A Herodiada zawzięła się na niego i rada byłaby go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, znając go jako męża prawego i świętego, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a przecież chętnie go słuchał.
[...]
«Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela».
A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i biesiadników nie chciał jej odmówić.
(MK 6,19-26)
Chętnie też byłby go zgładził, bał się jednak ludu
[...]
«Daj mi - rzekła - tu na misie głowę Jana Chrzciciela!»
Zasmucił się król.
(Mt 14,5-9)
Mateusz bezrefleksyjnie przenosi smutek króla z tekstu Marka, gdzie ma on sens i jest wyjaśniony narracyjnie, do swojego tekstu, gdzie w nowym kontekście smutek ten jest kompletnie bez sensu.
Wszystko to dowodzi, że ze wszystkich synoptyków najwartościowszy jest Marek, a pozostali dwaj synoptycy pracowali na cudzych tekstach, tworząc własne kompilacje. Przepisywali też z jedynej Ewangelii używanej przez judeochrześcijan - gdyby przetrwała, też byłaby synoptyczna:
(Hieronim, Dialog przeciw pelagianom III 2:)
Jeśli brat twój zgrzeszy słowem
i zadość ci uczyni,
przyjmij go
w czasie dnia siedem razy”.
Rzekł doń Szymon, jego uczeń:
„Czy w jednym dniu siedem razy?”
Odrzekł mu Pan i powiedział:
I ja ci mówię: aż do siedemdziesięciu siedmiu razy.
Albowiem i u proroków, choć byli namaszczeni Duchem Świętym, znalazło się słowo grzechu”
=
(Łk 17,3-4)
Jeśli brat twój zawini,
upomnij go;
i jeśli żałuje,
przebacz mu!
I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwróciłby się do ciebie, mówiąc: "Żałuję tego", przebacz mu!»
+
(Mt 18,21-22)
Wtedy Piotr zbliżył się do Niego i zapytał:
«Panie, ile razy mam przebaczyć,
jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?»
Jezus mu odrzekł:
«Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.
czyli rozbijając powyższy logion na części składowe:
Ew Hbr: [A] +
+ [C]
Ew Łk: [A]
Ew Mt:
Stąd z grona ewangelii: Ew Mk - Ew Mt - Ew Łk - Ew Hbr najbardziej oryginalne czy prawdziwe to Ew Mk i Ew Hbr, a podrzędne i wtórne wobec nich są czysto literackie Ew Mt i Ew Łk.
ΛΕΓΕΙ ΙΗΣΟΥΣ ΟΥΚ ΕΣΤΙΝ ΤΕΘΑΜΜΕ
ΝΟΝ Ο ΟΥΚ ΕΓΕΡΘΗΣΕΤΑΙ ☩