Wychowawca - a Skarby Stare i Nowe.
Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy
Wychowawca - a Skarby Stare i Nowe.
Wtedy rzekł do nich: „Wobec tego każdy nauczyciel publiczny, pouczony o królestwie niebios,
jest podobny do człowieka, gospodarza, który wynosi ze swego skarbca rzeczy nowe i stare”
Czy to nie znamienne?
Teraz tak się zastanawiam, co z tymi, którzy całkowicie odrzucają stary testament,
a z Nowego wybierają sobie to co im pasuje, najczęściej nie rozumiejąc co czytają...
Jezus chwali tutaj nauczycieli Prawa Mojżeszowego, którzy pouczeni o
królestwie, są bogaci nie tylko znajomością Tory, ale także Ewangelii.
I teraz przypomniał mi się jeszcze jeden fragment:
Toteż Prawo stało się naszym wychowawcą prowadzącym do Chrystusa.
Paweł nazywa tutaj Prawo wychowawcą, który prowadzi do Chrystusa.
Jeżeli ktoś chce się obyć bez takiego wychowawcy - to jak chce pojąc prawidłowo Chrystusa?
Nic dziwnego, że Paweł nazywa takich wiecznymi niemowlętami, lub takimi,
które się uczą ale nigdy nie mogą dojść do dokładnego poznania prawdy...
To tak jak u wielu jest z nauką języka... ciągle zaczynają od nowa i ciągle
są na poziomie zerowym... ludzie potrafią uczyć się po 40 i więcej lat... ale
wciąż są na poziomie A0... Podobnie tutaj... na forum tez takich widzimy,
wśród zborów świadkistycznych wielu takich spotkałem... chodzą regularnie
na zebrania po 40 lat i.. dalej nie znają nawet podstawowych pojęć... tragedia...
Nie byłoby w tym nic strasznego, bowiem Biblia nie wymaga jej znajomości do
zbawienia, gdyby nie fakt, że tacy ludzie biorą się za krytykowanie, nauczanie
a często i nowe fantasmagoryczne interpretacje... czego i tu jesteśmy świadkami.
A propos tych, którzy znają jedną ewangelię i kilka rozdziałów z listów, to pragnę
przypomnieć, że gdyby one były najważniejsze vel podstawowe, to Biblia by się
od nich zaczynała i byłby one spisane jako pierwsze... a tak nie było... dlaczego?
Bo był potrzebny i żłobek, i wychowawca i wyższy rabinat... Zwłaszcza jak ktoś
na początek i koniec zarazem bierze się za listy Pawła, to sam siebie ugrabia.
Apostoł Piotr zaświadczył:
tak jak to według danej mu mądrości napisał do was umiłowany nasz brat Paweł,
wypowiadając się o tych rzeczach, jak to też czyni we wszystkich swych listach.
Są w nich jednak pewne sprawy trudne do zrozumienia, które ludzie nieuczeni
i niestali przekręcają — podobnie jak pozostałe Pisma — ku własnej zgubie.
Tacy często nie poprzestają na psuciu talmudycznych wywodów pawłowych,
lecz biorą się także za majstrowanie przy Apokalipsie - tylko jak można
poprawnie rozumieć księgę która na 400 wersów ma 800 cytatów z ksiąg,
o których nie ma się zielonego pojęcia?
I czemu takie osoby najczęściej biorą się za to co jest... na końcu?
W dodatku są to najbardziej zaawansowane księgi zarówno pod
względem języka jak i treści oraz Objawienia...
Nawiązując do porównania pawłowego powiedziałbym że:
Genesis - przedszkole
Tora - podstawówka
Historia - gimnazjum
Pisma - liceum
Prorocy - studia I st.
Ewangelia - studia II st.
Apostołowie - studia III st.
Listy - habilitacja
Apokalipsa - profesura.
Dlaczego zatem z reguły najgorsze nieuki
biblijne zabierają się za ostatnią część?
Zgodnie ze słowami Pawła, najpierw potrzebny jest wychowawca,
a zgodnie z naukami Jezusa by uczyć poprawnie o Królestwie, wpierw
trzeba dobrze poznać Stary Testament by odnieść pożytek z Nowego.
W przeciwnym razie Nowy byłby spisany przez Mojżesza, a stary
przez Apostołów. Kolejność jest jednak, jaka jest - nieprzypadkowa.
Zatem czyś wpierw był wychowany do Chrystusa i
czy wynosisz ze swego skarbca rzeczy nowe i stare?
jest podobny do człowieka, gospodarza, który wynosi ze swego skarbca rzeczy nowe i stare”
Czy to nie znamienne?
Teraz tak się zastanawiam, co z tymi, którzy całkowicie odrzucają stary testament,
a z Nowego wybierają sobie to co im pasuje, najczęściej nie rozumiejąc co czytają...
Jezus chwali tutaj nauczycieli Prawa Mojżeszowego, którzy pouczeni o
królestwie, są bogaci nie tylko znajomością Tory, ale także Ewangelii.
I teraz przypomniał mi się jeszcze jeden fragment:
Toteż Prawo stało się naszym wychowawcą prowadzącym do Chrystusa.
Paweł nazywa tutaj Prawo wychowawcą, który prowadzi do Chrystusa.
Jeżeli ktoś chce się obyć bez takiego wychowawcy - to jak chce pojąc prawidłowo Chrystusa?
Nic dziwnego, że Paweł nazywa takich wiecznymi niemowlętami, lub takimi,
które się uczą ale nigdy nie mogą dojść do dokładnego poznania prawdy...
To tak jak u wielu jest z nauką języka... ciągle zaczynają od nowa i ciągle
są na poziomie zerowym... ludzie potrafią uczyć się po 40 i więcej lat... ale
wciąż są na poziomie A0... Podobnie tutaj... na forum tez takich widzimy,
wśród zborów świadkistycznych wielu takich spotkałem... chodzą regularnie
na zebrania po 40 lat i.. dalej nie znają nawet podstawowych pojęć... tragedia...
Nie byłoby w tym nic strasznego, bowiem Biblia nie wymaga jej znajomości do
zbawienia, gdyby nie fakt, że tacy ludzie biorą się za krytykowanie, nauczanie
a często i nowe fantasmagoryczne interpretacje... czego i tu jesteśmy świadkami.
A propos tych, którzy znają jedną ewangelię i kilka rozdziałów z listów, to pragnę
przypomnieć, że gdyby one były najważniejsze vel podstawowe, to Biblia by się
od nich zaczynała i byłby one spisane jako pierwsze... a tak nie było... dlaczego?
Bo był potrzebny i żłobek, i wychowawca i wyższy rabinat... Zwłaszcza jak ktoś
na początek i koniec zarazem bierze się za listy Pawła, to sam siebie ugrabia.
Apostoł Piotr zaświadczył:
tak jak to według danej mu mądrości napisał do was umiłowany nasz brat Paweł,
wypowiadając się o tych rzeczach, jak to też czyni we wszystkich swych listach.
Są w nich jednak pewne sprawy trudne do zrozumienia, które ludzie nieuczeni
i niestali przekręcają — podobnie jak pozostałe Pisma — ku własnej zgubie.
Tacy często nie poprzestają na psuciu talmudycznych wywodów pawłowych,
lecz biorą się także za majstrowanie przy Apokalipsie - tylko jak można
poprawnie rozumieć księgę która na 400 wersów ma 800 cytatów z ksiąg,
o których nie ma się zielonego pojęcia?
I czemu takie osoby najczęściej biorą się za to co jest... na końcu?
W dodatku są to najbardziej zaawansowane księgi zarówno pod
względem języka jak i treści oraz Objawienia...
Nawiązując do porównania pawłowego powiedziałbym że:
Genesis - przedszkole
Tora - podstawówka
Historia - gimnazjum
Pisma - liceum
Prorocy - studia I st.
Ewangelia - studia II st.
Apostołowie - studia III st.
Listy - habilitacja
Apokalipsa - profesura.
Dlaczego zatem z reguły najgorsze nieuki
biblijne zabierają się za ostatnią część?
Zgodnie ze słowami Pawła, najpierw potrzebny jest wychowawca,
a zgodnie z naukami Jezusa by uczyć poprawnie o Królestwie, wpierw
trzeba dobrze poznać Stary Testament by odnieść pożytek z Nowego.
W przeciwnym razie Nowy byłby spisany przez Mojżesza, a stary
przez Apostołów. Kolejność jest jednak, jaka jest - nieprzypadkowa.
Zatem czyś wpierw był wychowany do Chrystusa i
czy wynosisz ze swego skarbca rzeczy nowe i stare?
Ostatnio zmieniony 04 sie 2014, 18:07 przez Rethel, łącznie zmieniany 1 raz.
- Manna z nieba
- Posty: 3453
- Rejestracja: 28 mar 2013, 21:43
Wcale tak nie mówi.Manna z nieba pisze:Prawda zawarta w Piśmie jest ukryta przed mądrymi, a jasna dla prostaczków.
Tak dokładnie mówi Pismo Święte.
Powiedz to Jezusowi:TY jesteś ten mądry jak rozumiem, nie jakiś nieuk jak my
Węże, pomiocie żmijowy, jakże uciekniecie przed sądem Gehenny?
Oto dlatego ja posyłam do was proroków i mędrców, i nauczycieli
publicznych. Niektórych z nich zabijecie i zawiesicie na palu, niektórych
zaś ubiczujecie w waszych synagogach i będziecie prześladować (...).
Jak Biblia może być dla prostaków, skoro prostak
z reguły nie dość, że nie umiał czytać, nie dość, że
nie było go stać na kupno Biblii, to jeszcze nie znał
języka w którym Biblia była napisana...?
Więc jak mogła być dla prostaków i półgłówków?
Poza tym, gdyby to była prawda, nie potrzebni byliby
rabini, lewici, kapłani, prezbiterzy, diakoni i biskupi...
Zastanów się zanim coś napiszesz.
- Manna z nieba
- Posty: 3453
- Rejestracja: 28 mar 2013, 21:43
Boshe....
Dla prostaczków w jakim sensie?
Przeciez nie chamskich, prymitywnych nieokrzesanych prostaków...
Prostolinijny człowiek to nie to samo co burak i grubianin.
Biblia mówi o ludziach o prostym sercu.
I tacy nie musieli być wcale niewiadomo jak wykształceni, ale mieli Boga w swoich sercach i kochali Go całym swym jestestwem.
Dla mądrych tego świata mogli być nawet prostaczkami.
Jesli uważasz, że do zrozumienia Pisma i poznania Boga potrzebny jest kapłan i to jeszcze jedynego prawdziwego kościoła katolickiego to napisz to wprost!
Zaoszczędzisz czasu.
Żeby zrozumieć przykazania i to czego wymaga od nas Bóg nie potrzeba szczególnego wykształcenia.
Dla prostaczków w jakim sensie?
Przeciez nie chamskich, prymitywnych nieokrzesanych prostaków...
Prostolinijny człowiek to nie to samo co burak i grubianin.
Biblia mówi o ludziach o prostym sercu.
I tacy nie musieli być wcale niewiadomo jak wykształceni, ale mieli Boga w swoich sercach i kochali Go całym swym jestestwem.
Dla mądrych tego świata mogli być nawet prostaczkami.
Jesli uważasz, że do zrozumienia Pisma i poznania Boga potrzebny jest kapłan i to jeszcze jedynego prawdziwego kościoła katolickiego to napisz to wprost!
Zaoszczędzisz czasu.
Żeby zrozumieć przykazania i to czego wymaga od nas Bóg nie potrzeba szczególnego wykształcenia.
Ci, którzy przemawiają w imieniu Boga powinni pokazać listy uwierzytelniające.
Nie zmienia to faktu, że twierdzenie n.t. Biblii jakie wypowiedziałaśManna z nieba pisze:Boshe....
Dla prostaczków w jakim sensie?
Przeciez nie chamskich, prymitywnych nieokrzesanych prostaków...
Prostolinijny człowiek to nie to samo co burak i grubianin.
Biblia mówi o ludziach o prostym sercu.
I tacy nie musieli być wcale niewiadomo jak wykształceni, ale mieli Boga w swoich sercach i kochali Go całym swym jestestwem.
Dla mądrych tego świata mogli być nawet prostaczkami.
że rzekomo jest zawarte w Biblii jest nieprawdziwe. Przesłanie jest
oczywiście dla wszystkich - ale nie znaczy to, że każdy sam może
sobie strugać z tej Biblii jak mu się podoba - bo to nieprawda.
A powiedz ilu prostaczków - pogan - nauczyłaś Biblii?Jesli uważasz, że do zrozumienia Pisma i poznania Boga potrzebny jest kapłan i to jeszcze jedynego prawdziwego kościoła katolickiego to napisz to wprost!
Zaoszczędzisz czasu.
Jak bardzo dzięki tobie rozprzestrzeniło się chrześcijaństwo?
Bo to, że ty akurat jesteś chrześcijanką, to zawdzięczasz Kościołowi Katolickiemu.
Zatem, kto ma uczyć tych w krajach pogańskich? Kto ich nawróci? Ty?
Oczywiście że nie. Tylko, że jak ktoś się modli doŻeby zrozumieć przykazania i to czego wymaga od nas Bóg nie potrzeba szczególnego wykształcenia.
drzewa, to tych przykazań, ktoś musi go nauczyć.
- Manna z nieba
- Posty: 3453
- Rejestracja: 28 mar 2013, 21:43
Moja rodzina katolicka nie ma nawet Biblii w domu.
Nie wiem też, czy byliby w stanie odnaleźć jakąś Księgę samodzielnie.
Są tacy jak większość katolików.
I Ty uważasz, że KK rozpowszechnia wiedzę bilijną?
Pismo Święte czytałam już mając 5 lat, bo moi rodzice nie będący katolikami tak mnie wychowywali.
Katolickie dzieci w moim wieku nie wiedziały nawet co to jest za książka.
Moi sąsiedzi bardzo wierzący w ogóle nie znają Biblii!
Dzieki komu poznałeś Biblie i tak się dzisiaj wymądrzasz??
Nie wiem też, czy byliby w stanie odnaleźć jakąś Księgę samodzielnie.
Są tacy jak większość katolików.
I Ty uważasz, że KK rozpowszechnia wiedzę bilijną?
Pismo Święte czytałam już mając 5 lat, bo moi rodzice nie będący katolikami tak mnie wychowywali.
Katolickie dzieci w moim wieku nie wiedziały nawet co to jest za książka.
Moi sąsiedzi bardzo wierzący w ogóle nie znają Biblii!
Dzieki komu poznałeś Biblie i tak się dzisiaj wymądrzasz??
Ci, którzy przemawiają w imieniu Boga powinni pokazać listy uwierzytelniające.
- Manna z nieba
- Posty: 3453
- Rejestracja: 28 mar 2013, 21:43
Poza tym Rethelu mamy modlić się o zrozumienie.
Chcąc zbliżyć się do prawdy, potrzebujemy nadprzyrodzonej pomocy, która udoskonali naturalne możliwości naszego ludzkiego umysłu.
Tak mówi Biblia.
Ta pomoc o ktorą mamy prosić to pomoc ducha świętego.
Wtedy człowiek nie musi być dogłębnie wykształcony, aby uzyskać prawdziwą wiedzę o Bogu.
Nie potrzebuje do tego koniecznie interpretacji któregoś z kościołów.
Chcąc zbliżyć się do prawdy, potrzebujemy nadprzyrodzonej pomocy, która udoskonali naturalne możliwości naszego ludzkiego umysłu.
Tak mówi Biblia.
Ta pomoc o ktorą mamy prosić to pomoc ducha świętego.
Wtedy człowiek nie musi być dogłębnie wykształcony, aby uzyskać prawdziwą wiedzę o Bogu.
Nie potrzebuje do tego koniecznie interpretacji któregoś z kościołów.
Ci, którzy przemawiają w imieniu Boga powinni pokazać listy uwierzytelniające.
A co to ma do rzeczy?Manna z nieba pisze:Moja rodzina katolicka nie ma nawet Biblii w domu.
Nie wiem też, czy byliby w stanie odnaleźć jakąś Księgę samodzielnie.
Są tacy jak większość katolików.
Czy ty uważasz, że wszyscy mają być jakimiś biblijnymi geniuszami?
Jeśli tak - powiedz mi kiedy tak było w dziejach Ludu Bożego?
Gdyby nie KK, to nie dość, że nie byłoby NT, to jeszcze modliłabyś się do "drzewa".I Ty uważasz, że KK rozpowszechnia wiedzę bilijną?
Przy założeniu, że muzułmanie by ciebie nie nawrócili gdzieś w XVII wieku.
A oni tę Biblię to skąd wzięli? Wykopali w ogródku czy jak?Pismo Święte czytałam już mając 5 lat, bo moi rodzice nie będący katolikami tak mnie wychowywali.
A jak ją wykopali, to skąd wiedzieli, że trzeba ją czytać?
Za to twoje dzieci znają ją na pamięć. Akurat...Katolickie dzieci w moim wieku nie wiedziały nawet co to jest za książka.
Moi sąsiedzi bardzo wierzący w ogóle nie znają Biblii!
Wyobraź sobie, że od 4 roku życia uczęszczałem naDzieki komu poznałeś Biblie i tak się dzisiaj wymądrzasz??
katechezę do salki katechetycznej przy Kościele.
Nie musiałem w tym celu mordować się jak dzieci
świadkistyczne na kongresach i częstych zebraniach.
- Manna z nieba
- Posty: 3453
- Rejestracja: 28 mar 2013, 21:43
Popadasz w ogromne skrajności.
Geniuszami nie muszą być, ale podstawowa elementarna wiedza jak na chrześcijan przydałaby się, a przynajmniej kupno Biblii do domu.
Co do reszty to same skrajności i przerysowania.
Moje dzieci nie znają Biblii na pamięć, ale wiedzą o niebo więcej niż ich rówieśnicy nastolatkowie, którzy w ogóle o Biblii nie wiedzą nic.
A przecież są chrześcijanami.
I to jest smutne.
Geniuszami nie muszą być, ale podstawowa elementarna wiedza jak na chrześcijan przydałaby się, a przynajmniej kupno Biblii do domu.
Co do reszty to same skrajności i przerysowania.
Moje dzieci nie znają Biblii na pamięć, ale wiedzą o niebo więcej niż ich rówieśnicy nastolatkowie, którzy w ogóle o Biblii nie wiedzą nic.
A przecież są chrześcijanami.
I to jest smutne.
Ci, którzy przemawiają w imieniu Boga powinni pokazać listy uwierzytelniające.
Gdybyś rozmawiała z braćmi na tematy biblijne, zdziwiłabyś się, jakie braki mają niektórzy.Manna z nieba pisze:Popadasz w ogromne skrajności.
Geniuszami nie muszą być, ale podstawowa elementarna wiedza jak na chrześcijan przydałaby się,
Kiedyś, gdym pierwszy raz rozmawiał, to doznałem szoku - koleś wychowywany od dziecka,
uczęszczający jak każdy i studiujący nie jedną książkę, głosiciel, pionier, nie wiedział co to
jest Armagedon, mylił Abrahama z Dawidem, nie mówiąc już o przymierzach i tym podobnych.
Nie wiem czy czytałaś u nikelaitów, ale jeden przypadek opisałem ostatnio na szutboxie.
Niestety, takich przypadków jest znacznie, znacznie więcej - i nie pomaga nawet 40letnie chodzenie
na wszystkie zebrania, wałkowanie Strażnicy i głoszenie. Jak ktoś chce pozostać ciemny to taki będzie
- jedyne co daje sekta to złudne poczucie tego, że się wie rzekomo coś o Biblii, bo się przecież "studiuje",
w przeciwieństwie do "tych, którzy chodzą do Kościoła i nic nie wiedzą"
Przynależność denominacyjna nie ma tu nic
do rzeczy. Wiedzieć wypada - ale nie jest to
obowiązek. Świadkowie tak ci kiedyś wmówili
i dlatego osądzasz innych takimi kryteriami.
Popatrz kogo chrzcili w Dziejach Apostolskich.
To wtedy się czepiasz, że mają Biblię a nie czytają, alboa przynajmniej kupno Biblii do domu.
masz pretensję, że stoi dla ozdoby na półce i się kurzy...
Chrześcijan jest wielu - logiczne, że będą tacy, którzy
mają Biblię i tacy, którzy jej nie mają. Każdy ma wolną
wolę - a wybór nieposiadania Biblii nie sprawia, że ktoś
przestaje być chrześcijaninem. W ogóle, to jest dopiero
skrajność, bowiem mało kto w czasach biblijnych miał
Biblię w domu - śmiem twierdzić, ze to były ewenementy.
Może 1 na 100.000? I to duże może...
O niebo więcej, czyli co?Moje dzieci nie znają Biblii na pamięć, ale wiedzą o niebo więcej niż
ich rówieśnicy nastolatkowie, którzy w ogóle o Biblii nie wiedzą nic.
Pewnie tyle samo, coby dowiedzieli się na katechezie.
Tylko co to zmienia w ich życiu? Chrzest chociaż mają?
Swoją droga, niezłe kazania musiałaś im urządzać...
Wyobraź sobie, że pierwsi chrześcijanie znali się z Biblią z widzenia.A przecież są chrześcijanami.
I to jest smutne.
Zbawienie nie jest za znajomość Biblii, ani za jej posiadanie, ale za
wiarę i zachowywanie przykazań - a tego ktoś musi nauczyć, samo
z nieba nie spadnie - tak jak i tobie nie spadło, ani twoim rodzicom.
- Manna z nieba
- Posty: 3453
- Rejestracja: 28 mar 2013, 21:43
Skoro nie jest to obowiązek to czemu wymieniasz braki SJ??Rethel pisze:Wiedzieć wypada - ale nie jest to
obowiązek. Świadkowie tak ci kiedyś wmówili
Jak chodzi o katolików to obowiązek nie jest, ale jak o ŚJ to pamiętasz nawet kto mylił bohaterów biblijnych.
A ja Ci powiem, że znałam księdza, który nie mógł znaleźć w Biblii Micheasza
Zdenerwował się i trzasnął drzwiami po chwili szukania, a szukał raczej nie w tym miejscu co trzeba.
A fakty są takie, że gdyby wziąć 1000 ŚJ i 1000 wybranych katolików to róznica w znajomości Biblii byłaby przeogromna.
ŚJ Biblie znają, a katolicy nie i często jej nawet nie mają.
Nie wiedzą o co w niej chodzi i jakie są Księgi.
Nie wiedzą jak Bóg ma na imię, chociaż dzięki ŚJ coś słyszeli.
Znają kilka fragmentów, które ksiądz czyta w niedzielę i dalej pustka.
Twoje dywagacje nie zmienią faktów w tym temacie.
Nie wszyscy oczywiście, ale większość katolików nic nie wie o Piśmie Świętym.
Oni sami o tym wiedzą, przecież z nimi rozmawiam, mam przyjaciół , znajomych katolików, rodzinę, sąsiadów.
Obserwujemy też polityków, większość to katolicy jednego kościoła, bracia, chociaż nienawidzą się bardzo i maja różne skrajnie poglądy
PIS i PO to bracia chrześcijanie, a jakże inne rozumienie Biblii o ile ją czytali.
Z wiedzą biblijną wśród PARAFIAN jest tragicznie.
Większości w ogóle nie interesuje Bóg, a co dopiero jakaś stara księga.
Świadkowie nic mi nie wmówili, a to jest żywot wieczny, aby poznawali Ciebie jedynego Prawdziwego Boga i Syna Jezusa Chrystusa.
Ci, którzy przemawiają w imieniu Boga powinni pokazać listy uwierzytelniające.
Ty jednak nie umiesz czytać co się pisze.Manna z nieba pisze:Skoro nie jest to obowiązek to czemu wymieniasz braki SJ??
Jak chodzi o katolików to obowiązek nie jest, ale jak o ŚJ to pamiętasz nawet kto mylił bohaterów biblijnych.
Podałem jako przykład. Jest to tym bardziej znamienne,
że szczycą się tym, że WIEDZĄ, i co najważniejsze, czują
się kompetentni by nauczać. Ponadto poświęcają ponoć 5h
tygodniowo na wałkowanie Biblii gromadnie i jeszcze prywatnie.
Jeden ksiądz nie wiedział, gdzie jest Micheasza - i co z tego?
99% kaznodziejów świadkowskich tego nie wie - jednak ksiądz chociaż
jakieś seminarium skończył, a oni - ciemna masa - myślą że wiedzą, a
jak ich się przyciśnie do ściany, to okazuje się, że nie wiedza nic.
I co? Umiejętność znalezienia księgi Micheasza czegoś dowodzi?A ja Ci powiem, że znałam księdza, który nie mógł znaleźć w Biblii Micheasza
Zdenerwował się i trzasnął drzwiami po chwili szukania, a szukał raczej nie w tym miejscu co trzeba.
Tylko tego, że ktoś umie ją znaleźć, nic więcej...
Hola, hola, dlaczego po 1000?A fakty są takie, że gdyby wziąć 1000 ŚJ i 1000 wybranych katolików to róznica w znajomości Biblii byłaby przeogromna.
To są nie równe szanse!
weź 1 z każdego 1000 - a wówczas szanse będą równe.
1000 świadków to jest 0,78%
1000 katolików to jest 0,0278%
A więc odsetek o wiele, wiele, mniejszy...
No właśnie po to napisałem te przykłady, by ci pokazać, że nie.ŚJ Biblie znają,
No i co?a katolicy nie i często jej nawet nie mają.
Nie wiedzą o co w niej chodzi i jakie są Księgi.
Nie wiedzą jak Bóg ma na imię, chociaż dzięki ŚJ coś słyszeli.
Znają kilka fragmentów, które ksiądz czyta w niedzielę i dalej pustka.
Twoje dywagacje nie zmienią faktów w tym temacie.
No i co?Z wiedzą biblijną wśród PARAFIAN jest tragicznie.
Większości w ogóle nie interesuje Bóg, a co dopiero jakaś stara księga.
Świadkowie nic mi nie wmówili, a to jest żywot wieczny, aby poznawali Ciebie jedynego Prawdziwego Boga i Syna Jezusa Chrystusa.
- Manna z nieba
- Posty: 3453
- Rejestracja: 28 mar 2013, 21:43
Męczy mnie spsoób w jaki traktujesz forumowiczów.Rethel pisze:No i co?
Jak przestaniesz obrażać, wydawać rozkazy i wyśmiewać się, uważać się za najmądrzejszego, to zdejmę Ci ignora.
Ale wiem, że nigdy nie przestaniesz tak czynić i po raz enty zostaniesz usunięty z forum prędzej czy później.
Ci, którzy przemawiają w imieniu Boga powinni pokazać listy uwierzytelniające.
No patrz, znowu cię obraziłem!?Manna z nieba pisze:Męczy mnie spsoób w jaki traktujesz forumowiczów.Rethel pisze:No i co?
Jak przestaniesz obrażać, wydawać rozkazy i wyśmiewać się, uważać się za najmądrzejszego, to zdejmę Ci ignora.
Ale wiem, że nigdy nie przestaniesz tak czynić i po raz enty zostaniesz usunięty z forum prędzej czy później.