Teraz widzisz jak to wyglądawuka pisze:Takie zrozumienie ma jakiś sens. Dobrze wyjaśniasz.wybrana pisze:W żadnym nie pisze, że złożył okup dla Boga, że dla Boga był zapłatą. Piszę natomiast, że złożył z siebie okup dla wielu. Komu złożył z siebie ofiarę ze swojego życia?To teraz zastanówmy się co z tego wynika.Henryk pisze: samego siebie wydał za nas jako dar i ofiarę dla Boga, jako miłą woń."
Łatwiej mi będzie,jeśli posłużę się taką analogią.
- Jestem władczynią i nadaję prawa, które obowiązują w mojej krainie. Ktoś popełnił przeciwko mnie ciężki występek, skazałam go na śmierć (zgodnie z prawem przez siebie ustanowionym). Mam też syna jedynego, który ma odziedziczyć wszystko i jest moją nadzieją i dumą. Syn przychodzi i mówi, abym cofnął karę śmierci, bo bardzo mu żal tego człwieka. Ja nie wyrażam zgody. Więc syn proponuje mi, że on umrze za tego człowieka i czy wtedy mnie zadowoli i przebaczy temu człowiekowi.
No i tu zaczyna się dżes przez dwa s. Jako matka oczywiście z radością i w podskokach powiem: super, idź na męki i na krzyż, to może foch mi minie i wybacze temu człowiekowi anawet więcej. W bonusie, wybacze tez tym ludziom, którzy uwierzą w twoje poświęcenie.
Czy raczej powiem: synku, kocham cię ponad wszystko. Nie ma takiej potrzeby, abyś cierpiał za kogokolwiek. Nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić. Raczej zmienię prawo, które nadałam i cofnę swój gniew, złagodze kare temu winnemu i dam mu szansę na poprawe.
Jak mogłabym żyć mając twoją krew na rękach?
Tak to wygląda w moich oczach. A Paweł i wasze wygibasy usprawiedliwiające, że wasz Błg to sama miłość, że dał się ugłaskac ofiarą z własnego syna, że w dodatku była to dla niego wonność i przyjemność...
Cóż. Brawa wielkie, że macie takiego pana, bo widocznie lubujecie się w ...lepiej się domyslcie.
Na forum podnoszą się głosy, że niektórzy obrażaja Boga, Jezusa, Biblie, bo na światło dzienne wyciągają kłopotliwe cytaty.
Jednak to własnie ci ludzie nie są kpiarzami i szydercami, jak im się chce wmówić, lecz obrońcami dobrego imienia Boga.
Obrońcami na takiej zasadzie, że przez wytykanie różnych spraw będących na bakier choćby ze sprawiedliwością, sygnalizują, że takie działania nie są godne Bóstwa.
Z kolei sama Biblia, która uznawana jest za Słowo Boże zamiast trzymać poziom i emanować świętością, zestawiona w całość, paradoksalnie tą świętość - mówiąc delikatnie - stawia pod znakiem zapytania.
Taki Paweł, który z jednej strony piszę piękny list o miłości i ogólnie daje wiele dobrych rad, od strony teologicznej tworzy naukę, która z punktu widzenia dnia dzisiejszego, wcale nauką pochlebną dla imienia Bożego nie jest.
Jego tłumaczenie o zatwardziałości, motanie się pomiędzy usprawiedliwieniem z uczynków czy z wiary, tworzenie klimatu szybkiej paruzji, wreszcie nauka na podstawie której powstał dogmat o grzechu pierworodnym, wcale w korzystnym świetle nie przedstawiają Boga.