Co Kościół Katolicki robi i robił dobrze - zbiór informacji

Kościół Katolicki, Prawosławny, Koptyjski, Mariawici, itp.

Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy

ODPOWIEDZ
mitek
Posty: 21
Rejestracja: 28 sie 2014, 0:28

Co Kościół Katolicki robi i robił dobrze - zbiór informacji

Post autor: mitek »

Witajcie!

Czy moglibyśmy stworzyć tutaj zbiór informacji na temat tego, co Kościół Katolicki zrobił dla naszego świata i jak zbudował naszą cywilizację? Ostatnio ten temat bardzo mnie pasjonuje, nabyłem kilka książek historycznych z dobrym opracowaniem sukcesów i filantropii Kościoła, jego wkładu w naukę, architekturę, sztukę, relacje międzynarodowe, powstanie prawa, przewartościowania instytucji małżeństwa, umocnienia rodziny, zniesienia niewolnictwa i ochrony życia.

Jestem jednak pewien, że tych materiałów i wspaniałych rozdziałów z historii Kościoła jest więcej, dlatego zapraszam Was, jeśli macie ochotę, do umieszczania tutaj materiałów na temat tego, co zawdzięczamy tejże organizacji :) Myślę, że wiele możemy jeszcze w tej kwestii nauczyć.

Zapraszam do wrzucania informacji, mogą być nawet same linki :) Niedługo wrzucę tutaj także swoje materiały.

Albertus
Posty: 3073
Rejestracja: 22 wrz 2007, 13:37

Post autor: Albertus »

Bardzo dobry i ciekawy temat! :-D

Obawiam się jednak że może zostać zasypany przez niektórych paranoicznie antykatolickimi zarzutami wobec Kościoła.


Kościół na przykład Stworzył naszą cywilizację miedzy innymi dlatego że uwolnił ludzi od omnipotencji władców - w średniowieczu można się było odwołać do papieża , biskupa. Coś niewyobrażalnego na przykład w Chinach a nawet w Rosji.

Dzięki Kościołowi kobiety miały w średniowieczu swoje prawa publiczne w stopniu niespotykanym w ówczesnym świecie. Polecam książkę "Kobieta w czasach katedr" Régine Pernoud.
Sytuacja kobiet zaczęła się niestety zmieniać na niekorzyść w okresie renesansu gdy zaczęto się odwoływać we wszystkim do wzorców antycznych

mitek
Posty: 21
Rejestracja: 28 sie 2014, 0:28

Post autor: mitek »

Może zostać zasypany - niech zostanie :) Co do Kościoła, to poznajemy ich po owocach. Ktoś, kto nie interesuje się historią tej zacnej instytucji skazany jest na pierdzielenie głupot o jego rzekomej działalności antyludzkiej, faszystowskiej i różnej maści innych jeszcze :) To bez znaczenia. Kiedyś też byłem antyklerykałem, dopóki nie poznałem historycznych faktów, a teraz mi wstyd za tamte czasy :) Nawet Jan Paweł II mylił się przepraszając za Inkwizycję i jej rzekome tortury. Przykłady można mnożyć, a historia i tak gra na korzyść Kościoła, w przeciwieństwie do komunistyczno-masońskiej propagandy antyklerykalnej.

Ja przede wszystkim polecę książkę "Jak Kościół katolicki zbudował zachodnią cywilizację" Thomasa E. Woodsa. Tam wszystko jest genialnie opisane, jest kilkaset źródeł i przypisy są przy każdym stwierdzeniu.

Druga książka to "W obronie Świętej Inkwizycji" Romana Konika - polskie dzieło, bardzo prosto opisane, nawet przeciętny antyklerykał z gimnazjum jest w stanie zrozumieć i zamknąć się, nim zacznie opowiadać głupoty :)

Niedługo postaram się wynotować pewne świetne fragmenty z powyższych pozycji, ale naprawdę zachęcam wszystkich do zakupu. 30zł to grosze, a wiedza i świadomość są bezcenne. Szczególnie, jeśli ich brak powoduje, że staramy się zniechęcić innych do świętej misji Kościoła.

daglezja77
Posty: 2079
Rejestracja: 13 cze 2008, 23:48

Post autor: daglezja77 »

Kościół katolicki cofną cywilizacyjnie Europe o kilkaset lat..Poza tym to on przez tysiąc lat sial terror na naszym kontynencie wymordował dziesiątki milionów ludzi. Miliony ograbił ze wszystkiego..
Wystarczy zobaczyć co było na katolickim indeksie ksiąg zakazanych..

KRK przoduje w sianiu ciemnoty..

Np. oto niektóre święte relikwie..

Szczątków krzyża, na którym umarł Chrystus, doliczono się grubo ponad tysiąc.

Około 150 kościołów wciąż twierdzi, że jest w posiadaniu przynajmniej jednego ciernia z korony, która mogła mieć ich najwyżej 40. Korona cierniowa, bez jednego ciernia, znajduje się w katedrze Notre Dame w Paryżu i pokazywana jest w Wielki Piątek.

Krople krwi Chrystusa znajdują się m.in. w bazylice św. Marka w Wenecji, w bazylice św. Krwi w Brugii (Belgia) oraz w rzymskich kościołach: Santa Croce, Santa Maria Maggiore i San Giovanni in Laterano.

Niezwykłe bogata jest kolekcja gwoździ, którymi ciało Chrystusa miało być przybite do krzyża. Ponad trzydzieści kościołów, w różnych miejscowościach twierdzi, że posiada co najmniej jeden „oryginalny” gwóźdź. Po jednym mają: kościół na Lateranie, św. Krzyża w Rzymie, św. Marka w Wenecji i katedra w Mediolanie. W Krakowie, w Kaplicy Zygmuntowskiej jest jeden cały gwóźdź, a po połówce mają: kaplica św. Kosmy i Damiana oraz kościół Świętej Trójcy.

Jeszcze do niedawna sporym wzięciem cieszył się kult świętego napletka. Posiadaniem tego „autentycznego” chwaliło się aż trzynaście świątyń, m.in. Santiago de Compostela w Hiszpanii i bazylika św. Jana na Lateranie w Rzymie.

W całej Europie bardzo rozpowszechnione są kryształowe fiolki z mlekiem, którym Matka Boska karmiła małego Jezuska. Ich posiadaniem szczyci się wiele miast we Włoszech, Francji i Hiszpanii. Kosmyk włosów Dziewicy Maryi znajduje się w katedrze w Reims we Francji oraz w bazylice św. Marka w Wenecji. Święta tunika, czyli fragment szaty, którą miała nosić Matka Boska podczas narodzin Jezusa, obecnie przechowywana jest w katedrze w Chartres, we Francji oraz na Lateranie. Pieluszka, w którą po narodzeniu został zawinięty Jezus, znajduje się w kościele św. Dionizego w Paryżu. Strzępy tuniki z wełny (własnoręcznie utkanej przez Matkę Boską), w którą Jezus był ubrany w drodze na kalwarię, można oglądać w Trewirze w Niemczech. Pięć fragmentów drewna ze żłóbka , w którym leżał mały Jezusek, jest co roku wystawianych na widok publiczny, z okazji świąt Bożego Narodzenia w Santa Maria Maggiore w Rzymie.

Część stołu z Ostatniej Wieczerzy znalazła schronienie w rzymskiej bazylice św. Jana na Lateranie, a kawałek stołu z wesela w Kanie Galilejskiej, jakimś cudem zachował się w kościele św. Franciszka w Asyżu. Fragmenty obrusa z Ostatniej Wieczerzy są w Lizbonie, w kościele św. Rocha oraz w kościele św. Andrzeja w Krakowie.

Absurd absurdowi nierówny…

W Hiszpanii do dziś przechowywane jest pióro, które spadło ze skrzydła archanioła Gabriela podczas zwiastowania. Katedra w Magdeburgu posiada drabinę, na której kogut piał, kiedy Piotr zaparł się Chrystusa. W Santiago de Compostela, przy grobie św. Jakuba Apostoła, jest ogon osła, na którym Chrystus wjeżdżał do Jeruzalem. Na Lateranie przechowywana jest złota urna, pełna manny, zebranej na pustyni. Dwa odciski stóp, pozostawione ponoć przez Jezusa w bazaltowym kamieniu z Via Appia, znajdują się w kaplicy bazyliki św. Wawrzyńca za Murami w Rzymie. Matka Boska, z kolei, ślad swojej stopy zostawiła w skale, w miejscowości Bardo Śląskie, w Polsce. Kościół św. Krzyża Jerozolimskiego w Rzymie ma mały palec niewiernego Tomasza, którym ów niedowiarek dotknął ran Chrystusa.

Relikwie wcale nie musza być skromnych rozmiarów. Mogą być całkiem okazałe. Dwie największe to: święty domek (bazylika Santuario della Santa Casa) w Loreto i święte schody w bazylice św. Jana na Lateranie. Domek Loretański miał być, według legendy, mieszkaniem Matki Boskiej, przeniesionym w 1295 roku z Nazaretu, przez czterech aniołów. Scala Sancta, czyli dzwudziestoośmiostopniowe marmurowe schody, po których szedł Chrystus na spotkanie z Piłatem, w sposób nie mniej cudowny, zostały przywiezione z Jerozolimy.
http://www.rumburak.friko.pl/ARTYKULY/r ... erstwa.php

Ciekawy link:

Dla tych co nie znają początków katolicyzmu:

Pierwszy, spektakularny i udokumentowany historycznie dowód na odstępstwo biskupów rzymskich od Ewangelii dał już Klemens I.

Było to za panowania cesarza Domicjana, gdy w latach 93–97, w łonie zboru korynckiego toczył się, drugi już, ostry spór pomiędzy zwolennikami czystej Chrystusowej nauki, a usuniętymi w jego konsekwencji, z korynckiego zboru, głosicielami heretyckiej, rzymskiej doktryny (na której, za sprawą Konstantyna, zbudowano później katolicyzm), mieniącymi się według niej „kapłanami", czyli rzekomo ustanowionymi przez Boga pośrednikami pomiędzy Nim, a ludźmi.

Heretycy, nie mogąc pogodzić się z upokorzeniem i utratą możliwości „kapłańskiego” (czytaj heretyckiego, uzurpatorsko-pasożytniczego) życia na koszt chrześcijańskiego zboru w Koryncie, udali się w związku z tym na skargę. Jednak nie na pobliską wyspę Patmos, gdzie żył jeszcze ukochany uczeń Jezusa, autor Ewangelii, trzech Listów oraz jego ostatniej części – Apokalipsy – apostoł Jan, ale do biskupa Rzymu, Klemensa, który tam u siebie, podobnie jak jego poprzednicy, też takie samo, pośredniczo-dochodowe „kapłaństwo” uprawiał. ( Wszelkie kapłaństwo ludzkie zostało definitywnie i na zawsze zniesione, o czym wiedzą ci, co przeczytali Nowy Testament, i że to jest właśnie istotą chrześcijaństwa i samym jego sednem, że po zwycięskim życiu i ofiarnej śmierci Syna Bożego na krzyżu, zostało ono (niedoskonałe kapłaństwo ludzkie), całkowicie i na zawsze zastąpione wyłącznym, jednoosobowym, doskonałym kapłaństwem Jezusa Chrystusa).

Dysydenci przebyli ponad dwa i pół tysiąca kilometrów, dzielące ich od Rzymu, pokonując w parę miesięcy drogę pięć razy dalszą, dziesięć razy dłuższą czasowo i dużo trudniejszą, niż gdyby popłynęli statkiem prosto z Koryntu na Patmos, do apostoła Jana. Oczywiście nie chcieli, aby o ich pojęciu chrześcijaństwa i rzekomej krzywdzie, wypowiadał się apostoł Jezusa, bo dobrze wiedzieli co by ich czekało. Świetnie się orientowali, co na temat uprawianego przez nich "kapłaństwa" mówiły listy specjalnie na tę okazję przysyłane do Koryntian, przez apostoła Pawła, oraz pełne gniewu na wszelkiego typu heretyków listy apostoła Jana, w których on m.in. pisze: "Kto się za daleko zapędza i nie trzyma się nauki Chrystusowej, nie ma Boga..." (1J.9) oraz: "Napisałem do zboru krótki list, lecz Diotrefes, który lubi odgrywać wśród nich kierowniczą rolę, nie uznaje nas"(3J.9)

Rzekomi kapłani swoimi heretyckimi poglądami, oraz tym, iż udali się po rozsądzenie sporu do Klemensa, zamiast do Jana udowodnili, że nie uznawali autorytetu apostoła potwierdzonego osobiście przez samego Syna Bożego. Autoryzowana przez Jezusa Chrystusa ewangelia chrześcijańska, głoszona i interpretowana przez Jana apostoła, wyraźnie oszustom nie odpowiadała. Religijni naciągacze woleli jej rzymską modyfikację - z czasem spopularyzowaną i nazwaną katolicką. Brali udział w tworzeniu religii, według której występowali nie tylko jako rzekomi słudzy Boga i Jezusa, ale w dodatku jako rzekomi kapłani. Do dziś im podobni naciągacze udają nieistniejącą w prawdziwym chrześcijaństwie kastę kapłanów, podobnie okradając ludzi z dóbr, i co gorsza ze zbawienia, bo wprowadzają ich na drogę przeklętego przez Boga bałwochwalstwa.

Apostoł Jan w jednym ze swoich listów o takich "chrześcijanach" napisał: "...A słyszeliście, że ma przyjść antychryst, lecz oto już teraz wielu antychrystów powstało (...). Wyszli spośród nas, lecz nie byli z nas. Gdyby bowiem byli z nas, byliby z nami zostali" (1J. 18-19). Apostoł Paweł w innej części Pisma Świętego dodaje: "Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty!" Galacjan 1:8.

Jednak, od tego czasu, rzymski kler i katoliccy rodzice, zwiastują kolejnym pokoleniom tę samą, odmienną ewangelię, która gwarantuje przekleństwo wszystkim, którzy ją głoszą i przyjmują.

Heretycy, dotarłszy do Klemensa - według katolickiej rachuby "trzeciego papieża po Piotrze" - zgodnie ze swoimi oczekiwaniami uzyskali jego poparcie. Zostali zaopatrzeni w list, (odkryty w XVII wieku, między stronicami Kodeksu Aleksandriusza) w którym Klemens napisał: "Odsuniętych kapłanów bezwzględnie przywrócić należy do ich funkcji (...) winnych skazać na osiedlenie z dala od Koryntu."

Oczywiście, pismo to, nie mało w owym czasie żadnego urzędowego znaczenia i zostało zlekceważone przez zbór w Koryncie, ale sam fakt jego napisania przez przełożonego rzymskiego zboru, oraz nakazowa forma judząca do linczu przeciw prawowiernym chrześcijanom wskazuje, jak niedługo po Jezusie zaczęła się w zborze rzymskim nie tylko herezja, nastawiona na żerowanie rzekomych kapłanów na wiernych, ale też, jak wcześnie poczęła kiełkować tak zwana rzymska inkwizycja biskupia, nie mniej krwawa od późniejszej, papieskiej, którą przez dziewięć wieków poprzedzała. Fałszowanie Ewangelii i manipulacja, już wówczas stanowiły fundament taktyki rodzącego się katolickiego kleru...

Więcej w linku..



http://www.eioba.pl/a/350p/katolicyzm-a-paranoja

Albertus
Posty: 3073
Rejestracja: 22 wrz 2007, 13:37

Post autor: Albertus »

W zachodniej Europie rzeczywiście nastąpiło olbrzymie cofnięcie cywilizacyjne. Stało się to w wyniku najazdów ludów pogańskich oraz germanów wyznających wówczas chrześcijaństwo w wersji ariańskiej.

Kościół stał się źródłem stopniowego podnoszenia się z upadku a potem rozkwitu cywilizacji Europejskiej

daglezja77
Posty: 2079
Rejestracja: 13 cze 2008, 23:48

Post autor: daglezja77 »

Albertus pisze:W zachodniej Europie rzeczywiście nastąpiło olbrzymie cofnięcie cywilizacyjne. Stało się to w wyniku najazdów ludów pogańskich oraz germanów wyznających wówczas chrześcijaństwo w wersji ariańskiej.

Kościół stał się źródłem stopniowego podnoszenia się z upadku a potem rozkwitu cywilizacji Europejskiej
Poprzez zakaz czytania ksiąg naukowych, prześladowanie uczonych nie robisz postępu. Pleciesz bzdety..O terrorze nawet nie wspominam.

mitek
Posty: 21
Rejestracja: 28 sie 2014, 0:28

Post autor: mitek »

Daglezja, niestety Twoje wywody są słabiutkie, szczególnie jeśli mówisz o zacofaniu cywilizacji :) Najwidoczniej masz o tym zerowe pojęcie. Obejrzyj tą serię:

https://www.youtube.com/watch?v=m5siHd1P5zk

Kup też książkę tego samego autora, o której już wspomniałem ("Jak Kościół katolicki zbudował zachodnią cywilizację"). Dowiesz się więcej o faktach, zamiast powtarzać durne frazesy. I serio, eioba to niezbyt dobre źródło wiedzy ;) Jeśli chcesz mówić o postępie czy zacofaniu cywilizacji, zapoznaj się z wynikami badań historyków, historyków nauki i mediewistów, bo obecnie niestety Twój umysł zamroczony jest komunistyczną propagandą, a szkoda bo marnujesz swoją chęć zdobywania wiedzy na nieprawdziwe fakty.

Jeszcze ta inkwizycja. Ojej, czy naprawdę będziemy nadal powtarzać nonsensy wymyślone przez antyklerykałów odrodzenia i późniejszych? No proszę Cię ;) O tym też już wspomniałem, nauka już dawno przyznała rację Kościołowi i JP2 niepotrzebnie przepraszał za Inkwizycję - nie było za co ;) Okazuje się, że całe Oficjum nie ma nawet na koncie tysiąca ofiar, a istniało w tej "strasznej" formie 600 lat. Policz więc, jaki jest to wynik rocznie, czy miesięcznie. Bardziej mordercza jest szkolna stołówka, bo pewnie w całej Europie więcej dzieci zadławi się kisielem na śmierć, niż w średniowieczu zginęło z rąk Inkwizycji. Serio, nie powinniście dawać się tak łatwo zmanipulować :)

Co do Ewangelii i jej fałszowania, a także śmiesznej zasady "Tylko Pismo", fascynuje mnie zawsze brak logiki. Powiesz mi może, jakim cudem chrześcijaństwo miałoby przetrwać bez liderów i nauczycieli w postaci kleru (który nota bene powstał od razu po Chrystusie, czego dowodem są stanowiska kapłańskie opisane już w Dziejach Apostolskich), skoro wtedy nikt niemal nie umiał czytać? Nie wiesz przypadkiem, że Ewangelie zostały spisane dopiero później, a początkowo przekazywane były ustnie? Jak chcesz wyznawać zasadę Tylko Pismo, skoro Pisma wtedy nie było? No, chyba że mówimy o Torze, która oczywiście była, tylko wtedy chyba do świecznika powinieneś się modlić, a nie do Boga i pedofilski, antyludzki talmud czytać :)

Drodzy, nie róbcie z siebie idiotów i nie przepisujcie artykułów z badziewnych pseudoartykułów, bo to że nie podpisujecie się nazwiskiem nie znaczy, że warto się wydurniać :) Naprawdę, sięgnięcie po fakty historyczne nie boli. Za to przyznanie się do błędu może boleć i tutaj rozumiem waszą zatwardziałość. Ale to minie, jak tylko przejrzycie na oczy :)

Zakaz czytania ksiąg naukowych nie obowiązywał nigdzie, ponieważ takie książki jak "O obrotach swer niebieskich" Kopernika nie były książkami naukowymi. Problem z pierdołami, jakie tutaj opisujesz polega na tym, że znasz przeinaczoną wersję antyklerykałów i nie wiesz, o czym są te rzekomo naukowe książki. Kopernik mylił się bardzo, twierdził że planety są idealnie kuliste, co zostało oczywiście szybko obalone. Było tam sporo innych, błędnych twierdzeń, za które również Galileusz został napominany (tak, napominany a nie potępiony. Tępi antyklerykałowie zapominają dodać, że Galileusz do śmierci mieszkał w rezydencji papieskiej jako gość specjalny. Nic dziwnego, że tego nie wiesz, skoro czytasz eiobę :) ). Kopernikańskie dzieła nie zostały uznane za błędne dlatego, że były prawdą, ale dlatego że były wstępem do odkrycia prawdy zawierając jednocześnie masę pierdół. Kościół wiedział dobrze, że nie jest to sprawdzony i udowodniony fakt, dlatego uznał je za niewarte ogłaszania. Młyny Kościoła mielą powoli, podobnie jak z teorią ewolucji, której na całe szczęście nie uznano zaraz po jej ogłoszeniu (i nadal nie powinno, ale to inna sprawa).

PS: To, że zaspamujesz temat czcionką bilboardową przez którą cięzko przebrnąć nie zmieni faktu, że wypisujesz głupoty :)

Albertus
Posty: 3073
Rejestracja: 22 wrz 2007, 13:37

Post autor: Albertus »

O tym też już wspomniałem, nauka już dawno przyznała rację Kościołowi i JP2 niepotrzebnie przepraszał za Inkwizycję - nie było za co ;)
Jakieś tam błędy i nieprawości na przestrzeni setek lat funkcjonowania na pewno się zdarzały i może rzeczą dobrą jest za nie przepraszać.Jednak ogólny bilans inkwizycji jest raczej pozytywny i sądy inkwizycyjne pozytywnie wyróżniały się na tle ówczesnych sądów świeckich, do tego stopnia że przestępcy kryminalni starali się o to aby być sądzeni przez inkwizycję a nie sądy miejskie.Oczywiście nie można uogólniać bo bywało różnie w różnych krajach i w różnych czasach. W Hiszpanii na przykład w czasach nowożytnych inkwizycja w praktyce zamieniała się w instytucję państwową.

Dla uświadomienia i może trochę rozweselenia podam jak wyglądał areszt inkwizycyjny podejrzanego o herezję Michała Serveta spalonego potem na wolnym ogniu w kalwińskiej Genewie za zgodą Jana Kalwina:
Servet był w areszcie domowym, jednak poprzez służącego szybko pożyczył 300 koron od przeora klasztoru św. Piotra i 7 IV o godz. 4 rano przez ogród (pożyczył od strażnika klucz do ogrodu pod pozorem pójścia za potrzebą). O ucieczce Serveta zorientowano się dopiero po 2 godzinach. Zamknięto bramy etc. Na próżno – uciekł.

:mrgreen:
:mrgreen: :mrgreen:


Pewnie Serwet potem w Genewie ze łzami w oczach wspominał te kazamaty inkwizycyjne...

daglezja77
Posty: 2079
Rejestracja: 13 cze 2008, 23:48

Post autor: daglezja77 »

mitek pisze:Daglezja, niestety Twoje wywody są słabiutkie, szczególnie jeśli mówisz o zacofaniu cywilizacji :) Najwidoczniej masz o tym zerowe pojęcie. Obejrzyj tą serię:

https://www.youtube.com/watch?v=m5siHd1P5zk

Kup też książkę tego samego autora, o której już wspomniałem ("Jak Kościół katolicki zbudował zachodnią cywilizację"). Dowiesz się więcej o faktach, zamiast powtarzać durne frazesy. I serio, eioba to niezbyt dobre źródło wiedzy ;) Jeśli chcesz mówić o postępie czy zacofaniu cywilizacji, zapoznaj się z wynikami badań historyków, historyków nauki i mediewistów, bo obecnie niestety Twój umysł zamroczony jest komunistyczną propagandą, a szkoda bo marnujesz swoją chęć zdobywania wiedzy na nieprawdziwe fakty.

Jeszcze ta inkwizycja. Ojej, czy naprawdę będziemy nadal powtarzać nonsensy wymyślone przez antyklerykałów odrodzenia i późniejszych? No proszę Cię ;) O tym też już wspomniałem, nauka już dawno przyznała rację Kościołowi i JP2 niepotrzebnie przepraszał za Inkwizycję - nie było za co ;) Okazuje się, że całe Oficjum nie ma nawet na koncie tysiąca ofiar, a istniało w tej "strasznej" formie 600 lat. Policz więc, jaki jest to wynik rocznie, czy miesięcznie. Bardziej mordercza jest szkolna stołówka, bo pewnie w całej Europie więcej dzieci zadławi się kisielem na śmierć, niż w średniowieczu zginęło z rąk Inkwizycji. Serio, nie powinniście dawać się tak łatwo zmanipulować :)

Co do Ewangelii i jej fałszowania, a także śmiesznej zasady "Tylko Pismo", fascynuje mnie zawsze brak logiki. Powiesz mi może, jakim cudem chrześcijaństwo miałoby przetrwać bez liderów i nauczycieli w postaci kleru (który nota bene powstał od razu po Chrystusie, czego dowodem są stanowiska kapłańskie opisane już w Dziejach Apostolskich), skoro wtedy nikt niemal nie umiał czytać? Nie wiesz przypadkiem, że Ewangelie zostały spisane dopiero później, a początkowo przekazywane były ustnie? Jak chcesz wyznawać zasadę Tylko Pismo, skoro Pisma wtedy nie było? No, chyba że mówimy o Torze, która oczywiście była, tylko wtedy chyba do świecznika powinieneś się modlić, a nie do Boga i pedofilski, antyludzki talmud czytać :)

Drodzy, nie róbcie z siebie idiotów i nie przepisujcie artykułów z badziewnych pseudoartykułów, bo to że nie podpisujecie się nazwiskiem nie znaczy, że warto się wydurniać :) Naprawdę, sięgnięcie po fakty historyczne nie boli. Za to przyznanie się do błędu może boleć i tutaj rozumiem waszą zatwardziałość. Ale to minie, jak tylko przejrzycie na oczy :)

Zakaz czytania ksiąg naukowych nie obowiązywał nigdzie, ponieważ takie książki jak "O obrotach swer niebieskich" Kopernika nie były książkami naukowymi. Problem z pierdołami, jakie tutaj opisujesz polega na tym, że znasz przeinaczoną wersję antyklerykałów i nie wiesz, o czym są te rzekomo naukowe książki. Kopernik mylił się bardzo, twierdził że planety są idealnie kuliste, co zostało oczywiście szybko obalone. Było tam sporo innych, błędnych twierdzeń, za które również Galileusz został napominany (tak, napominany a nie potępiony. Tępi antyklerykałowie zapominają dodać, że Galileusz do śmierci mieszkał w rezydencji papieskiej jako gość specjalny. Nic dziwnego, że tego nie wiesz, skoro czytasz eiobę :) ). Kopernikańskie dzieła nie zostały uznane za błędne dlatego, że były prawdą, ale dlatego że były wstępem do odkrycia prawdy zawierając jednocześnie masę pierdół. Kościół wiedział dobrze, że nie jest to sprawdzony i udowodniony fakt, dlatego uznał je za niewarte ogłaszania. Młyny Kościoła mielą powoli, podobnie jak z teorią ewolucji, której na całe szczęście nie uznano zaraz po jej ogłoszeniu (i nadal nie powinno, ale to inna sprawa).

PS: To, że zaspamujesz temat czcionką bilboardową przez którą cięzko przebrnąć nie zmieni faktu, że wypisujesz głupoty :)
Myślę ze jesteś zaślepiony i prawda do ciebie nie dociera. Nie mój to problem.

Wiesz przynajmniej dlaczego pewien okres w historii papiestwa nazwano PORNOKRACJA?

Wiesz dlaczego jeszcze dwa lata temu można było w Watykanie legalnie współżyć z 12-latkami?? (rekord świata, nigdzie takiego niskiego pułapu wieku nie było)..


Oto wasze metody nawracania na katolicyzm sprzed kilkudziesięciu lat..

Ustasze to potoczne określenie członków chorwackiej skrajnie nacjonalistyczno i proniemieckiej organizacji terrorystycznej Ustaša (serb.-chorw. Ustaše – powstańcy, buntownicy). Organizację założył 7 stycznia 1929 we Włoszech Ante Pavelić, zbiegły z Królestwa SHS po objęciu władzy przez króla Aleksandra I. Celem ustaszy była niepodległość Chorwacji, wyodrębnionej ze zdominowanej przez Serbów Jugosławii, ale także stworzenie państwa narodowo-katolickiego. Działając z terytoriów Włoch, Węgier i Austrii przeprowadzili wiele katolickich akcji terrorystycznych. Represjonowani po 1945 w Jugosławii, odtworzyli swoją organizację na emigracji. W latach 60-tych i 70-tych XX wieku dokonali kilku zamachów na dyplomatów jugosłowiańskich, m.in. w marcu 1971 w Sztokholmie zamordowali ambasadora Jugosławii. Ustasze pojęcie z serbsko-chorwackiego ustaše — “powstańcy”, “buntownicy”, to potoczna nazwa członków chorwackiej narodowo-katolickiej tajnej organizacji Ustaša - Hrvatski Oslobodilački Pokret, utworzonej we Włoszech 7 stycznia 1929 przez Ante Pavelicia, mającej na celu secesję Chorwacji ze zdominowanej przez Serbów Jugosławii. Ustasze przeprowadzali liczne akcje terrorystyczne, m.in. w 1934 dokonali zabójstwa króla Jugosławii Aleksandra I w Marsylii. W okresie II wojny światowej współpracowali z nazistowską III Rzeszą i faszystowskimi Włochami. W roku 1941 Ante Pavelić proklamował powstanie Niezależnego Państwa Chorwackiego. Ustasze brali czynny udział w eksterminacji mniejszości narodowych, religijnych i komunistów.

Za wiedzą i zgodą Watykanu, jego legata - Josipa Ramiry Marconego oraz arcybiskupa Zagrzebia - Stepinaca, będącego od roku 1942 duszpasterzem armii ustaszów, rozpoczęło się przymusowe nawracanie na katolicyzm prawosławnej ludności serbskiej. W bluźnierczy i haniebny sposób akcję tę nazwano „dziełem bożym”. Od roku 1941 Ante Pavelić i Pius XII regularnie składali sobie świadectwa uprzejmości. Urzędnicy brytyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych, obserwujący coraz częstsze kontakty przedstawicieli Zagrzebia i Rzymu i oburzeni tym, iż papież, jako najwyższy biskup katolicki, przestawał z osławionym terrorystą i mordercą - nazywali go „największym tchórzem naszego czasu”.

W maju 1943 roku Ante Pavelić poprosił o kolejną audiencję i dowiedział się, że „ojciec święty” nie ma nic przeciwko temu, może go jednak przyjąć nie jako szefa państwa aby uniknąć dalszych napięć z zachodnimi aliantami lecz jako osobę prywatną. Papież Pacelli ponownie zapewnił faszystowskiego mordercę o swej osobistej przychylności. Według szacunków zawartych w aktach amerykańskich służb specjalnych w owym czasie już 150 tysięcy prawosławnych Serbów padło ofiarą chorwackiego terroru. Ante Pavelić pozostawał także w ścisłych kontaktach z faszystowskimi przywódcami niemieckimi. Podczas pewnego spotkania w Berlinie przechwalał się całkowitym rozwiązaniem kwestii żydowskiej w swym kraju. O tym, jakich bestialstw dopuszczali się jego oprawcy, przekonał się pewien włoski reporter wojenny, któremu Ante Pavelić wręczył wielką miskę wypełnioną czymś przypominającym ostrygi. Na pytanie Włocha chorwacki führer odpowiedział, że jest to prezent jego wiernych ustaszów: 40 funtów serbskich oczu.

Centralny organ ustaszów — „Hrvatski Narod” — podał dnia 5 września 1943 roku, że Pius XII przyjął na specjalnej audiencji 110 chorwackich policjantów przebywających na szkoleniu we Włoszech. Na pożegnanie każdy z nich otrzymał od papieża jakiś upominek oraz błogosławieństwo. I gdy w roku 1945 faszyści chorwaccy złożyli wizytę w Rzymie, Pacelli (papież) zapewnił ich, że użyje całego swego autorytetu, by zapobiec uwięzieniu Ante Pavelića, którego „uważa za dobrego człowieka i dobrego katolika”. Pewnym jest także, że Andrija Artuković, minister spraw wewnętrznych Pavelića, wypowiedział takie oto zdanie: „Kierowałem się zasadami moralnymi Kościoła katolickiego”. Profesor Vladimir Dedijer - jugosłowiański historyk (zm. 1990 r.) przytacza dane, a potwierdzają też je i inne źródła, z których wynika, iż zorganizowane bandy Ante Pavelića zamordowały co najmniej 750 tysięcy Serbów, 60 tysięcy Żydów oraz 26 tysięcy Cyganów. To razem 836 tysięcy zidentyfikowanych i policzonych trupów reżimu ustaszy. Materiał dowodowy obejmuje zeznania naocznych świadków, pamiętniki i blisko dziewięć tysięcy zdjęć dokumentacji.

Bombami zabijali ustasze i ich duchowni pomocnicy między innymi dzieci, które najpierw, jeszcze żywe, wrzucano do masowych grobów. Potem na to wrzucano ich zabitych rodziców, którzy oglądali egzekucję swoich dzieci i zasypywano. Karabinów i broni maszynowej używali do masowych egzekucji, przeprowadzanych z wyszukanym okrucieństwem. Strzelali w nogi, potem w brzuchy, wreszcie w piersi. Innym narzędziem mordu były noże rzeźnickie, którymi przecinano szyje niewinnych ofiar, odmawiających przyjęcia katolicyzmu. Toporami najczęściej mnisi i żołnierze ćwiartowali Cyganów (Romów). Rozcinali Cyganom głowy, brzuchy i klatki piersiowe. Posługiwali się także, starając się nie wzbudzać wiele hałasu i rozgłosu, siekierami ciesielskimi, używając ich do rozłupywania głów, łamania kręgosłupów i rozcinania arterii. Podczas masowych mordów używali ponadto drewnianych młotków, tak że uderzane nimi wielokrotnie bezbronne ofiary padały martwe. Tak zwane „ciche egzekucje” bandy morderców reżimu chorwackiego wykonywały ze szczególną lubością. Do zabijania dzieci i kobiet stosowały one także żelazne pręty, specjalnie w tym celu produkowane w jednej z fabryk. Bito na oślep w głowy i tułowia, a także tymi prętami gwałcono kobiety ropruwając łona i brzuchy po ich normalnym wielokrotnym zgwałceniu przez ustaszów. Ludzi chorych i starych zabijano kilkoma uderzeniami żelaznych młotków. A wszystko za to, że były prawosławne, żydowskie lub cygańskie, za to, że nie chciały przymusowo się ochrzcić i przejść na katolicyzm rezygnując ze swej dobroczynnej wiary.

Pewien katolik, franciszkanin o nazwisku Filipović, zwany „szatanem”, ze szczególną pasją uśmiercał dzieci i chorych, posługując się motyką. Jedna z najstraszliwszych metod mordowania, służąca przedłużaniu męki ofiar, polegała na deptaniu ofiar i skakaniu im po brzuchach aż do zmiażdżenia wątroby i śledziony. Także skórzanymi batami fanatyczni i spragnieni krwi słudzy „świętego” Kościoła katolickiego chłostali na śmierć „niewierne” dzieci, kobiety i mężczyzn. Powieszenie było aktem łaski. Te zbrodnicze bandy piekły i paliły ludzi żywcem jak za czasów inkwizycji, przybijały ich do drzwi, wyłupywały oczy, rozcinały piersi, wyrywały języki.

Vladimir Dedijer, który w czasie wojny wyzwoleńczej, prowadzonej przeciw wojskom okupacyjnym, przebywał w kwaterze armii partyzanckiej dowodzonej przez Józefa Broz Tito, do swej książki o Jasenovacu dołączył rejestr zawierający nazwiska 5 arcybiskupów, 17 biskupów, 8 kardynałów, 119 księży katolickich i 22 franciszkanów. Na liście znajdują się także profesorowie teologii, katecheci, kanonicy, opaci i prałaci. Sześć stron zajmuje spis rzymskokatolickich zbrodniarzy, odznaczonych orderami za swe „zasługi dla państwa ustaszów”.

Życzliwość Stolicy Apostolskiej wobec ludobójców trwała nawet po II wojnie światowej. Jeden z nielicznych, którzy stanęli przed sądem, arcybiskup Zagrzebia, Stepinac, został skazany, jak informuje wydawca Jasenovaca, na szesnaście lat ciężkich robót. Watykan zaprotestował przeciwko temu, i to ze skutkiem, gdyż już po pięciu latach Stepinac znalazł się na wolności, a nawet otrzymał godność kardynała. Żaden z uczestniczących w morderstwach „duchownych duszpasterzy” nie został przez Rzym pociągnięty do odpowiedzialności ani ekskomunikowany. Ani frater Filipović, jeden z komendantów obozu koncentracyjnego w Jasenovacu, ani przyjaciel Pavelića - niejaki Draganović, teolog chorwacki. O zakresie wpływów Kościoła rzymskiego może dać wyobrażenie fakt, iż owo ludobójstwo właściwie aż do dnia dzisiejszego, do poczatków XXI wieku mogło pozostać pokryte milczeniem.

Po zakończeniu II wojny światowej tenże sam Draganović, którego ochraniał pewien duchowny, pracujący w sekretariacie Piusa XII, zorganizował watykańską komisję pomocy uchodźcom - Commissione Pontificia d'Assistenza. Nie tylko masa chorwackich morderców, tropionych przez aliantów, ale także zbrodniarze wojenni z faszystowskich Niemiec mogli, korzystając z usług tej organizacji, rozpłynąć się bez śladu. Jedną z dobrze zorganizowanych tras ucieczki, nazwanych przez Aaronsa i Loftusa „ratlines”, czyli „szczurzymi liniami”, zbiegł także sam Ante Pavelić, uchodząc słusznej sprawiedliwości. Sieć przerzutu ludzi zaczynała się w Austrii i przez Triest oraz Wenecję prowadziła do rzymskiego klasztoru San Girolamo przy via Tomacelli 132. Tam znajdowała się centrala rozdzielcza, skąd Draganović i ów sekretarz papieża Pacellego kierowali całą akcją. Dziesiątki tysięcy ludzi, jak zapewniają Aarons i Loftus, powołując się na dobrze zorientowanych świadków, skorzystało z pomocy Watykanu i uciekło do Ameryki Południowej, Północnej i Australii.

Amerykańskie i angielskie służby specjalne bez większych rezultatów czy raczej bez zaangażowania tropiły Ante Pavelića. Udało im się jednak ustalić, co następuje: w styczniu 1946 roku opuścił on, prawdopodobnie w przebraniu zakonnika, klasztor w Klagenfurcie. Po przebyciu Austrii znalazł schronienie w rzymskim kolegium przy via Giacomo Belli. W maju 1946 roku - o czym wiadomo z poufnych źródeł przebywał po części na eksterytorialnym terenie Watykanu, po części w rezydencji Castel Gandolfo, gdzie wielekroć spotykał się z papieskim sekretarzem. Opuścił teren państwa watykańskiego korzystając z samochodu jednego z urzędników watykańskich, opatrzonego numerami korpusu dyplomatycznego, co chroniło go przed oczyma służb specjalnych. Gdy jednak sekretariat stanu otrzymał informacje z Londynu, Paryża i Waszyngtonu o bliskim aresztowaniu Ante Pavelića, do sprawy włączył się ponownie papieski sekretarz, uniemożliwiając planowaną akcję. Dnia 13 września 1947 roku Pavelić pod nazwiskiem Pablo Aranyos opuścił Włochy, a 6 listopada przybył statkiem do Buenos Aires w Argentynie. Po jego śmierci, która nastąpiła w Madrycie w roku 1959, ręce spleciono mu - według zeznań naocznych świadków - różańcem otrzymanym przezeń od Pacellego podczas pierwszej audiencji w Watykanie. Umierającemu zbrodniarzowi błogosławieństwo przesłał następca Pacellego, kolejny papież - Giuseppe Roncalli.


http://www.macierz.org.pl/artykuly/nauk ... mordy.html

ODPOWIEDZ

Wróć do „Kościoły ortodoksyjne”