Henryk pisze:
A powinieneś za darmo podzielić się tą tajemną wiedzą...
Powinien. Tym berdziej, że jednak mnie tych rzeczy nie wyjaśniano
Nie wyjaśniono mi i nie odpowiedziano na proble, który i tu już kilka razy podnosiam.
A mianowicie: skąd pomysł jakichś przypadkowych ludzi, aby zanosić modlitwy do jakiegoś przypadkowego, a własnie zmarłego człowieka i prosić nieboszczyka o zdrowie (na przykład).
Dam taki z życia bieżącego fakt i oczekuję odpowiedzi od katolików.
Moja sąsiadka, 2 piętra wyżej mieszkająca, w maju tego roku umarła, a była ode mnie młodsza o jakieś 2-3 lata. Była katoliczką, ani lepszym ani gorszym człowiekiem niż reszta populacji.
Miała też dodatkowy walor w postaci pogody ducha. Od kilku lat miała raka, a po operacji guza mózgu były przerzuty. W dodatku miała męża pijaka i awanturnika. Życie dawało jej w kość. Przy tym wszystkim każdego dnia wychodziła z domu w pełnym rynsztunku, zawsze elegancka i zadbana i z uśmiechem na twarzy.
Proszę szanownych katolików o odpowiedź, czy można do takiej pozytywnej osoby modlić się, a gdyby przypadkiem nastąpiło coś "wymodlonego", czy można zgłosić ją do ogłoszenia świętą.
Uważam, że tak w skrócie wygląda ten proces. Niechże mi ktoś to wytłumaczy.
Boa, rączki NA kołderce, a za dnia nie szperać po kieszeniach.
Popieram