Intymne życie Papieża

Kościół Katolicki, Prawosławny, Koptyjski, Mariawici, itp.

Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
janwisniewski68
Posty: 2044
Rejestracja: 21 mar 2009, 10:54
Lokalizacja: w - wa
Kontakt:

Intymne życie Papieża

Post autor: janwisniewski68 »

Karol i Irena
napisany: Pon Lip 12, 2010 (06:51)
Konkubina Karola Wojtyły

Irena Kinaszewska - zmarła 30 sierpnia 1990 roku. Pochowana na
cmentarzu Rakowickiem w Warszawie w grobowcu rodzinnym księdza
Andrzeja Bardeckiego, powiernika Karola Wojtyły. Przez ponad 15 lat
była wierną towarzyszką życia księdza, a potem biskupa Karola
Wojtyły z Wadowic. Ślady po Irenie Kinaszewskiej, konkubinie Karola
Wojtyły z pieczołowitą bezwzględnością zaciera kościelna, katolicka
hierarchia. Kochanka stała się bardzo niewygodna w momencie wyboru
Karola Wojtyły na papieża. Karol Wojtyła jak wynika z relacji
licznych żyjących jeszcze świadków długoletniego romansu poświęcił
życie rodzinne, a także spłodzonego syna dla kariery kościelnej, tak
jak to od wieków wielu księży i biskupów.

Z powodu nieudanego romansu Irena Kinaszewska popadła w alkoholizm.
Kuria krakowska przydzieliła jej osobistego nadzorcę i strażnika w
osobie księdza Andrzeja Bardeckiego, który czuwał nad tym aby Irena
Kinaszewska nie zdradziła publicznie sekretów intymnego życia,
miłości i faktu posiadania syna z Karolem Wojtyłą. Było
niebezpieczeństwo, że z powodu takich faktów, Karol Wojtyła stanie
się zakładnikiem bezpieki i narzędziem Moskwy w realizacji jej celów
politycznych w Watykanie. SB wiedziało jednak wszystko o romansie
Karola Wojtyły z Ireną Kinaszewską, a także o wcześniejszym jego
romansie z rosyjską sanitariuszką z czasów końca II wojny światowej.

Irena Kinaszewska mieszkała w Krakowie przy ulicy długiej. Razem z
oficjalnym mężem pracowała w krakowskiej Energetyce. Zmarła w 1990
roku, acz do końca lat 80-tych XX wieku była często zabierana do
Watykanu do swego ukochanego, który na jej nieszczęście został
papieżem. Kiedy stała się rzecz brzemienna w skutkach, czyli Karol
spłodził Irenie dziecko, została szybko i sprawnie przez aparat
kościelnej represji zmuszona do ślubu z niechcianym mężczyzną, z
którym była w małżeństwie przez pięć lat. Potem małżeństwo
zaaranżowane dla ukrycia wpadki pobożnej panny, nałożnicy młodego i
jurnego księdza Karola Wojtyły rozpadło się. Tym mężem był
krakowianin Zbigniew K., który choć oficjalnie ślubny małżonek
nałożnicy księdza Karola Wojtyły, to jednak był odsuwany od
narodzonego dziecka, Adama - syna Karola Wojtyły.

Syn Ireny Kinaszewskiej, Adam K. zmarł w niejasnych okolicznościach
w grudniu 2008 roku, krótko po tym jak zadeklarował publicznego
ujawnienie faktu ojcostwa Karola Wojtyły. Podobno przeprowadził w
tym celu badania genetyczne w renomowanej zachodniej klinice.
Zbiegło się to z zamrożeniem procesu beatyfikacji rzekomo świętego
Jana Pawła II. Kandydaci do świętości miewają swoje jakże mroczne i
jakże rozkoszne tajemnice, które czasem dopiero po wiekach wychodzą
na światło dzienne. Adam K., syn Karola Wojtyły rozwiódł się ze swą
pierwszą żoną, Grażyną, a powodem były rozmaite problemy z
powodowane groźbami ze strony kleru pod adresem rodziny Adama.
Kobieta nie wytrzymała presji i nacisków, gróźb i szantażów
kierowanych pod adresem jej męża i rodziny, celem zmuszenia do
wiecznego milczenia.

Ksiądz Andrzej Bardecki zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach w
2001 roku wiele tajemnic zabierając do grobu, jednak wiele z
dokumentacji na temat romansu Ireny Kinaszewskiej i Karola Wojtyły
zdołał tak dobrze ukryć, że nie została odnaleziona. Skopiował
wszystko, a także ukrył wiele autentycznych dokumentów, jak nagrania
ze wspólnych czułych i rozkosznych nocy, jakie Karol z Ireną ze sobą
spędzali. Ksiądz Andrzej Bardecki był przyjacielem Karola Wojtyły,
ale też znał dobrze historię i metody Kościoła, zatem wiedział jak
się zabezpieczyć, choć nie do końca skutecznie.

Irena Kinaszewska była gorącą miłością Karola Wojtyły, z którą przez
lata spędzał dosłownie każdą chwilę, nocował z Ireną w jej
mieszkaniu, współżyli ze sobą seksualnie, o czym Irena wspomina w
swoich pamiętnikach, które nie wpadły w łapy kościelnej cenzury. Nie
jest to nic dziwnego, bo robi tak zdecydowana większość
heteroseksualnych katolickich księży, posiadając konkubiny i często
nawet kilkoro dzieci, a nie tylko jedynego syna. Ksiądz Karol
Wojtyła każdą wigilię spędzał w Ireną swoją konkubiną i ze swym
synem Adamem. Bolało to oficjalnego męża Ireny,który się po pięciu
latach rozwiódł z Ireną nie mogąc ścierpieć tego, że to Karol
Wojtyła pełni rolę pana domu, męża i ojca dziecka.

Około 1950 roku Irena Kinaszewska z pomocą księdza Karola Wojtyły
otrzymała dobrze płatną pracę w Tygodniku Powszechnym. Syn Adam w
wieku lat 12 został ministrantem swego ojca Karola Wojtyły, który
był w tym czasie wykładowcą KUL. Adam aż do swej śmierci mieszkał w
Gdańsku. Jak mawiał - byle jak najdalej od Krakowa i krakowskiej
kurii, w której od jesieni 1978 roku zarówno on jak i jego matka
Irena stali się personami non-grata, osobami niebezpiecznymi dla
politycznych i moralnych interesów Kościoła katolickiego. Adam przed
śmiercią spisał swój Pamiętnik Syna Wielkiego Karola, który jest
czytany ukradkiem przez wybranych i zaufanych przyjaciół Adama oraz
wtajemniczonych w sprawę romansu.

Adam K. ostatni raz widział swojego ojca Karola Wojtyłę wieczorem 25
kwietnia 2004 roku będąc z wizytą w Watykanie. Dobry tatuś
poczęstował swojegospłodzonego synka kolacją, ugościł w watykańskich
apartamentach, a także sfinansował podróż do Rzymu, nie jedyną
zresztą. Oto na co idą datki na kościelną tacę. Jak wiadomo,
większość księży posiada konkubiny i dzieci, a parafianie muszą na
to łożyć ze swej kieszeni. Jaki Pan taki Kram - mówi stare ludowe
porzekadło. Prawdziwie "Święty Ojciec", który dobro własnej rodziny,
konkubiny i syna poświęcił dla kariery w katolickiej instytucji
zwanej Kościołem.

Czyszczeniem ostatniego lokum Ireny Kinaszewskiej po jej śmierci,
mieszkania przy ulicy Krowoderskiej w Krakowie zajmowali się
osobiście, ksiądz kardynał Macharski i kanclerz kurii Dyduch.
Pomagał znany ksiądz Stasiu, dziś najważniejsza persona krakowskiej
kurii. Cztery wielkie skrzynie pamiątek po zmarłej Irenie wywieziono
szybko i sprawnie do Watykanu, co organizował i zabezpieczał
osobiście sekretarz papieża Jana Pawła II. Sąsiedzi wszystko widzą,
pamiętają, wiedzą, a nawet spisują i powielają, tak, aby nie uległo
zapomnieniu.

Służba Bezpieczeństwa PRL namierzyła i zarejestrowała księdza Karola
Wojtyłę oraz Irenę Kinaszewską jako parę, a ściślej konkubinat
księdza z kochanką i synkiem już w 195o roku. Warto zajrzeć do
przepastnych archiwów SB, IPN i KGB. Karol Wojtyła był wtedy marnym
wikariuszem parafii św. Floriana w Krakowie. Mikrofony w ścianie
były dla SB nieocenionym skarbem i źródłem informacji o Kościele
oraz życiu intymnym wikarego, gdyż Karol spędzał u Ireny nieomal
każdą noc. Upojnie było.

W 1963 roku, gdy Karol Wojtyła został metropolitą, spotkania stały
się rzadsze, ale erotycznie bardziej upojne. Irena zaczęła popadać w
alkoholizm, po prostu upijała się z tęsknoty za swym ukochanym
Karolem.Jeszcze większe ograniczenie kontaktów nastąpiło w 1967
roku, gdy Karol Wojtyła został kardynałem. Będąc na topie Kościoła i
SB nie mógł już zachowywać się tak swobodnie jak by tego pragnął.
Spotkania z Ireną stały się sporadyczne, a jej wizyty w kurii były
nieprzyjemne i utrudniane przez aparat kościelny. Jako kardynał,
Karol Wojtyła widywał się z Irenką zaledwie kilka razy w roku.

Już cztery dni po konklawe w 1978 roku, Jan Paweł II wezwał Irenę
Kinaszewską razem z księdzem Andrzejem Bardeckim do Rzymu. Paszport
załatwiał departament IV Służby Bezpieczeństwa. To na polecenie IV
Departamentu Służby Bezpieczeństwa PRL, wydział paszportowy wydał
Irenie Kinaszewskiej i księdzu Andrzejowi Bardeckiemu paszporty w
kilka godzin, chociaż normalnie trwało to wiele miesięcy i często
kończyło się odmową. Jakie do układy zadziałały? Kto stał za
Karolem Wojtyłą, że bezpieka spełniała intymne w swej naturze
zachcianki nowo wybranego
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Awatar użytkownika
Anowi
Posty: 10038
Rejestracja: 02 wrz 2007, 14:28
Lokalizacja: Bóg wie

Post autor: Anowi »

i do tego doprowadzają zakazy, że normalni ludzie muszą udawać, kłamać i bać się
nie jest bogaty ten, kto posiada wiele,
tylko ten, kto niewiele potrzebuje.

Awatar użytkownika
janwisniewski68
Posty: 2044
Rejestracja: 21 mar 2009, 10:54
Lokalizacja: w - wa
Kontakt:

Post autor: janwisniewski68 »

Anowi pisze:i do tego doprowadzają zakazy, że normalni ludzie muszą udawać, kłamać i bać się
! Tymoteusza
Przestroga przed błędnymi naukami

1 Duch zaś otwarcie mówi*, że w czasach ostatnich niektórzy odpadną od wiary, skłaniając się ku duchom zwodniczym i ku naukom demonów. 2 [Stanie się to] przez takich, którzy obłudnie kłamią, mają własne sumienie napiętnowane*. 3 Zabraniają oni wchodzić w związki małżeńskie, [nakazują] powstrzymywać się od pokarmów, które Bóg stworzył, aby je przyjmowali z dziękczynieniem wierzący i ci, którzy poznali prawdę. 4 Ponieważ wszystko, co Bóg stworzył, jest dobre, i niczego, co jest spożywane z dziękczynieniem, nie należy odrzucać. 5 Staje się bowiem poświęcone przez słowo Boże i przez modlitwę. 6 Przedkładając to braciom, będziesz dobrym sługą Chrystusa Jezusa, karmionym słowami wiary i dobrej nauki, za którą poszedłeś. 7 Odrzucaj natomiast światowe i babskie baśnie! Sam zaś ćwicz się w pobożności! 8 Bo ćwiczenie cielesne nie na wiele się przyda; pobożność zaś przydatna jest do wszystkiego, mając zapewnienie życia obecnego i tego, które ma nadejść. 9 Nauka to zasługująca na wiarę i godna całkowitego uznania. 10 Właśnie o to trudzimy się i walczymy*, ponieważ złożyliśmy nadzieję w Bogu żywym, który jest Zbawcą wszystkich ludzi, zwłaszcza wierzących. 11 To nakazuj i tego nauczaj!

andrzej91
Posty: 79
Rejestracja: 16 wrz 2010, 10:32

Post autor: andrzej91 »

Bardzo ciekawy artykuł, ciekaw jestem co na to Yarpen.. ;-)

Awatar użytkownika
Rakub
Posty: 20
Rejestracja: 07 paź 2010, 13:42

Post autor: Rakub »

Niektórzy uwierzą w każdą bzdurę jeżeli tylko oczernia "drugą stronę".
"I poprowadzę ślepych drogą, której nie znają, ścieżkami im nieznanymi ich powiodę, ciemność przed nimi obrócę w jasność, a miejsca nierówne w równinę. (...)!" Izajasza 42:16

Awatar użytkownika
Arius
Posty: 4884
Rejestracja: 25 lut 2008, 16:32
Lokalizacja: kosmopolita

Post autor: Arius »

Rakub pisze:Niektórzy uwierzą w każdą bzdurę jeżeli tylko oczernia "drugą stronę".
A dlaczego nazywasz to bzdurą? Masz jakieś dowody?

Irena Kinaszewska - jedyna miłość Wojtyły

W 1990 roku na cmentarzu Rakowickim w Krakowie pochowano kobietę. Choć nie była zakonnicą, jej ciało złożono w monumentalnym grobowcu Zgromadzenia Sióstr Augustianek. Urzędniczka Zarządu Cmentarzy Komunalnych sprawdza w archiwum i potwierdza, że taki fakt miał miejsce. Nie może jednak zrozumieć, dlaczego - oprócz nazwiska, imienia oraz daty śmierci - w dokumentacji nie ma absolutnie żadnych danych dotyczących tajemniczej kobiety.

Urzędniczka nie wie, że usunięciem wszelkich śladów po zmarłej 30 sierpnia 1990 roku Irenie Kinaszewskiej było zainteresowanych kilku dostojników kościelnych oraz grono najbardziej zaufanych współpracowników papieża Jana Pawła II

O wiernej towarzyszce życia księdza, a później ks. biskupa Wojtyły nie wspomina żadna biografia papieża Jana Pawła II. Te kobietę wymazano nawet z przypisów do książek, które nie powstałyby bez jej udziału i osobistych archiwów. Kościół wciąż panicznie się jej boi, choć Irena Kinaszewska już nikomu nie może zaszkodzić

Nominacja na urząd metropolity (1963 r.) sprawiła, że spotkania Karola z Ireną stały się sporadyczne. Kobieta ciężko to przeżywała, szukała pociechy w alkoholu. Gdy w 1967 r. Wojtyła został kardynałem, jej dramat się pogłębił, bo on wpadał coraz rzadziej, ukradkiem i jak po ogień, a jej odwiedziny w siedzibie Kurii Metropolitalnej nie dawały szans na intymne tete-a-tete. Pozostawały im jedynie listy przekazywane z rąk do rąk za pośrednictwem ks. Bardeckiego, który był Wojtyle stokroć bliższy niż Dziwisz.

Józefa Hennelowa, znana działaczka społeczna, posłanka i publicystka pracująca przez kilkadziesiąt lat w `Tygodniku Powszechnym". Z jej słów wynika, że Irena K. nie tylko żyła, ale nawet odgryała w życiu papieża taką rolę, że Wanda Póltawska kuca! Popatrzmy (cytat z zachowaniem stenograficznej dokładności):
`Przychodził do niej do domu, tak zwyczajnie: posiedzieć, wypić herbatę... Ona lubiła potem opowiadać, że coś ugotowała, co mu specjalnie smakowało. I przyznaję dzisiaj, że zadawałam sobie pytanie: - O czym on z nią rozmawia? Już wtedy zawsze robił na mnie wrażenie człowieka niesłychanie mądrego i trudnego do nadążania za jego refleksjami filozoficznymi. Zastanawiałam się, że skoro mnie jest trudno z nim współmyśleć, już nie mówię, że dyskutować, no to właściwie jak to robi Irena? Przecież ona tym bardziej nie potrafi! Ale okazywało się, że Karolowi Wojtyle potrzebny był czasem zwyczajny dom, zwyczajny człowiek, który nie jest jakąś gwiazdą intelektu, a za to tworzy jakieś uczciwe ciepło, atmosferę... Bardzo się przejmował małżeństwem tego jej syna (Adama ), które się, niestety, nie udało, a oczywiście sam dawał mu ślub" - ujawnia była szefowa Ireny K.

Zmarła w sierpniu 1990 roku. Dokładnej daty nie pamiętam, ale utkwiło mi w pamięci, że pogrzeb na cmentarzu Rakowickim był nadzwyczaj skromny. Irenę odprowadzał tylko ks. Andrzej Bardecki, który opiekował się nią aż do końca. Została pochowana w zbiorowym grobowcu sióstr zakonnych wspomina była pracownica `Tygodnika Powszechnego".

Po śmierci pani Irenki jacyś księża natychmiast zabezpieczyli mieszkanie. Mówili, że są z kurii i wykonują polecenie kardynała. Co robili w środku? Tego nie wiem, ale wywieźli samochodem ze cztery skrzynie - twierdzi sąsiadka z kamienicy przy Krowoderskiej. Wszystkie sprawy związane z dobytkiem Ireny K. kardynał Macharski i ówczesny ksiądz kanclerz Dyduch utrzymywali w największej tajemnicy
ŹRÓDŁO

Dymensja
Posty: 1865
Rejestracja: 27 paź 2008, 22:19

Post autor: Dymensja »

Rakub pisze:Niektórzy uwierzą w każdą bzdurę jeżeli tylko oczernia "drugą stronę".
Właśnie trzeba mieć dowody, aby osądzić lub nie. Przecież było pisane w gazetach o tym , tyle że wszystkiego nie napiszą, a ludzie i tak wiedzą swoje.

Awatar użytkownika
Rakub
Posty: 20
Rejestracja: 07 paź 2010, 13:42

Post autor: Rakub »

Ja nie muszę mieć dowodów. To oskarżyciele Karola Wojtyły powinni przedstawić dowody popierające ich tezy - a nie mają żadnych.

Artykuł który jest bezmyślnie publikowany w internecie pochodzi z tygodnika "Fakty i Mity". Wiadomo że nie jest tygodnik ani obiektywny ani tym bardziej wiarygodny.

"Fakty i mity" blisko współpracowały z niejakim Grzegorzem Piotrowskim który był zabójcą ks. Jerzego Popiełuszki. Ten sam Grzegorz Piotrowski pracując jeszcze jako agent SB w latach 80'tych był odpowiedzialny za operację Triangolo która miała na celu skompromitowanie Jana Pawła II poprzez prowokację polegającą na "upozorowaniu" skandalu obyczajowego. Z prowokacji wyszły nici ale smród pozostał. Teraz redaktorzy tego pisma postanowili wykorzystać pracę Służby Bezpieczeństwa i nadać kłamstwu nowe życie.

O kulisach Operacji Triangolo można się dowiedzieć z tego materiału : http://superwizjer.onet.pl/39118,operac ... detal.html
"I poprowadzę ślepych drogą, której nie znają, ścieżkami im nieznanymi ich powiodę, ciemność przed nimi obrócę w jasność, a miejsca nierówne w równinę. (...)!" Izajasza 42:16

Awatar użytkownika
Anowi
Posty: 10038
Rejestracja: 02 wrz 2007, 14:28
Lokalizacja: Bóg wie

Post autor: Anowi »

na zdjęciach jest sobowtór?
nie jest bogaty ten, kto posiada wiele,
tylko ten, kto niewiele potrzebuje.

Awatar użytkownika
Arius
Posty: 4884
Rejestracja: 25 lut 2008, 16:32
Lokalizacja: kosmopolita

Post autor: Arius »

Rakub pisze:"Fakty i mity" blisko współpracowały z niejakim Grzegorzem Piotrowskim
Oskarżyciele "Faktów i Mitów" powinni przedstawić dowody popierające ich tezy - a nie mają żadnych. :-)

Awatar użytkownika
Rakub
Posty: 20
Rejestracja: 07 paź 2010, 13:42

Post autor: Rakub »

Arius pisze:Oskarżyciele "Faktów i Mitów" powinni przedstawić dowody popierające ich tezy - a nie mają żadnych. :-)
Współpraca tego mordercy z tygodnikiem nie jest żadną tajemnicą. Wręcz przeciwnie. Redaktorzy tego szmatławca używali osoby Grzegorza Piotrowskiego jako swoistej reklamy. Stąd podczas konferencji prasowej z okazji otwarcia "Faktów i mitów" paradował przed kamerami w czapce z logo tygodnika.

Napisał też serię artykułów na temat zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki do pierwszych numerów "Faktów i mitów". Dla niego była to swoista trybuna dzięki której starał się dowieść swojej niewinności, a dla tygodnika darmowa reklama. Wiadomo morderca ks. Jerzego Popiełuszki to nie byle kto.

Później miał pisać pod pseudonimem ale tego już redaktorzy tego pisma się wypierają.
Gazeta Wyborcza pisze: Tygodnik "Fakty i Mity" ochoczo podejmuje sprawę rzekomej niewinności Piotrowskiego i jego ludzi, bo z mordercą księdza jest związany od momentu swojego powstania w 2000 r. Jego założyciel - były ksiądz - uznał, że osoba Piotrowskiego będzie świetnie promować wydawnictwo. Piotrowski, który był wtedy na przepustce z więzienia, wziął udział w konferencji prasowej na otwarcie "FiM". Potem pisywał tam pod pseudonimem.

Więcej... http://wyborcza.pl/1,76842,5846326,Mord ... z1CDkoZWMF

Faktem jest, że "Fakty i Mity" korzystają z usług Grzegorza Piotrowskiego. W marcu 2000 r. zabójca księdza Popiełuszki wziął np. udział w promującej tygodnik konferencji prasowej. Reklama zadziałała - o "Faktach i Mitach" zrobiło się głośno. Zdaniem części mediów Piotrowski został potem współpracownikiem tygodnika - pisał pod pseudonimem. "Rzeczpospolita" (z 2.09.2002 r.) twierdziła np., że był autorem tekstu "Och, Karol!". I posługując się esbecką fałszywką, ogłosił, że Karol Wojtyła miał romans z nieżyjącą już sekretarką z "Tygodnika Powszechnego" Ireną K.

Więcej... http://wyborcza.pl/1,75515,2438405.html#ixzz1CDlAweWu
"I poprowadzę ślepych drogą, której nie znają, ścieżkami im nieznanymi ich powiodę, ciemność przed nimi obrócę w jasność, a miejsca nierówne w równinę. (...)!" Izajasza 42:16

Awatar użytkownika
Arius
Posty: 4884
Rejestracja: 25 lut 2008, 16:32
Lokalizacja: kosmopolita

Post autor: Arius »

Rakub pisze:
Arius pisze:Oskarżyciele "Faktów i Mitów" powinni przedstawić dowody popierające ich tezy - a nie mają żadnych. :-)
Współpraca tego mordercy z tygodnikiem nie jest żadną tajemnicą. Wręcz przeciwnie. Redaktorzy tego szmatławca używali osoby Grzegorza Piotrowskiego jako swoistej reklamy. Stąd podczas konferencji prasowej z okazji otwarcia "Faktów i mitów" paradował przed kamerami w czapce z logo tygodnika.

Napisał też serię artykułów na temat zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki do pierwszych numerów "Faktów i mitów". Dla niego była to swoista trybuna dzięki której starał się dowieść swojej niewinności, a dla tygodnika darmowa reklama. Wiadomo morderca ks. Jerzego Popiełuszki to nie byle kto.

Później miał pisać pod pseudonimem ale tego już redaktorzy tego pisma się wypierają.
Gazeta Wyborcza pisze: Tygodnik "Fakty i Mity" ochoczo podejmuje sprawę rzekomej niewinności Piotrowskiego i jego ludzi, bo z mordercą księdza jest związany od momentu swojego powstania w 2000 r. Jego założyciel - były ksiądz - uznał, że osoba Piotrowskiego będzie świetnie promować wydawnictwo. Piotrowski, który był wtedy na przepustce z więzienia, wziął udział w konferencji prasowej na otwarcie "FiM". Potem pisywał tam pod pseudonimem.

Więcej... http://wyborcza.pl/1,76842,5846326,Mord ... z1CDkoZWMF

Faktem jest, że "Fakty i Mity" korzystają z usług Grzegorza Piotrowskiego. W marcu 2000 r. zabójca księdza Popiełuszki wziął np. udział w promującej tygodnik konferencji prasowej. Reklama zadziałała - o "Faktach i Mitach" zrobiło się głośno. Zdaniem części mediów Piotrowski został potem współpracownikiem tygodnika - pisał pod pseudonimem. "Rzeczpospolita" (z 2.09.2002 r.) twierdziła np., że był autorem tekstu "Och, Karol!". I posługując się esbecką fałszywką, ogłosił, że Karol Wojtyła miał romans z nieżyjącą już sekretarką z "Tygodnika Powszechnego" Ireną K.

Więcej... http://wyborcza.pl/1,75515,2438405.html#ixzz1CDlAweWu
Sam widzisz, zamiast dowodów podajesz tylko jakieś 'szmatławce' Wyborcze ;-), masz jakieś dowody? Oskarżyłeś to udowodnij, przecież sam tego wymagasz od innych.

Awatar użytkownika
natan
Posty: 600
Rejestracja: 10 lip 2007, 10:46
Kontakt:

Post autor: natan »

Rakub pisze:Ja nie muszę mieć dowodów. To oskarżyciele Karola Wojtyły powinni przedstawić dowody popierające ich tezy - a nie mają żadnych.
dziękuję za słowa pełne rozwagi i spokoju. Zdjęcia przedstawiają Karola Wojtyłę w codziennych sytuacjach, doskonale wiadomo że biskupi czy księża mają przyjaciół. Ja sam w gronie przyjaciół mam księży i czasami spotykamy się większymi grupami to i dzieci są i zabawa. Ba, mój chrześniak do znajomych księży mówi "wujku". Zastanówcie się skąd w was tyle nienawiści, i czemu każdą bzdurę uświęcicie jeśli tylko można nią w katolicyzm ciskać?
Obrazek
lista ignorowanych osób (aby nie tracili czasu pisząc mi): angelo, christianin, rykiw, Eutychus, bartek212701

Awatar użytkownika
Quster
Posty: 3417
Rejestracja: 26 maja 2006, 23:37
Kontakt:

Post autor: Quster »

natan pisze:
Rakub pisze:Ja nie muszę mieć dowodów. To oskarżyciele Karola Wojtyły powinni przedstawić dowody popierające ich tezy - a nie mają żadnych.
dziękuję za słowa pełne rozwagi i spokoju. Zdjęcia przedstawiają Karola Wojtyłę w codziennych sytuacjach, doskonale wiadomo że biskupi czy księża mają przyjaciół. Ja sam w gronie przyjaciół mam księży i czasami spotykamy się większymi grupami to i dzieci są i zabawa. Ba, mój chrześniak do znajomych księży mówi "wujku". Zastanówcie się skąd w was tyle nienawiści, i czemu każdą bzdurę uświęcicie jeśli tylko można nią w katolicyzm ciskać?
Bo wiesz jak pomawiają KrK, innych którzy ich krytykują to jest ok, bo nie wolno ich krytykować, ale oni tak mogą robić i nie można im nic zarzucać. Mentalność Kalego
... wiara, która jest czynna ... Gal. 5:6

NIEBO - Chrześcijanie tyle mówią o niebie, ponieważ Nowy Testament głosi niebo jako nadzieję dla wierzących (1 Piotra 1:4; Kolosan 1:5; Hebrajczyków 3:1). Mówienie o niebie nie wyklucza wiary w życie na ziemi, ponieważ niebo jest tam, gdzie jest Bóg. Gdy Bóg zstąpi między ludzi i zamieszka wśród nich, to tam będzie też niebo (Objawienie 21:1-5). Wielu komentatorów uważa, że niebo i ziemia staną się jednym.

DUSZA NIEŚMIERTELNA - Ks. Wincenty Granat napisał: "Tylko Bóg jest nieśmiertelny z całej istoty swego bytu, tj. nigdy nie może przestać istnieć; wszystko poza Nim jest przygodne, może tedy zniknąć, a więc z tej racji jest śmiertelne. Mówiąc o nieśmiertelności duszy ludzkiej mamy na uwadze jej naturę nie zawierającą w sobie pierwiastków wewnętrznego rozkładu, czyli z tego względu nie podlegającą śmierci. Mimo to dusza ludzka jako byt przygodny mogłaby przestać istnieć, jeśli Bóg nie powstrzymywałby jej stale w bytowaniu i działaniu" ("Eschatologia", s. 79).

Obrazek

"Bo wasze myśli nie są moimi myślami (...) jak niebiosa przewyższają ziemie, tak (...) moje myśli – wasze myśli." Izajasza 55:8-9

"W (...) dyskusji jest mnóstwo sloganów, które nie powinny zastępować myślenia" LB

Awatar użytkownika
Hardi
Posty: 5885
Rejestracja: 21 paź 2009, 14:52
Lokalizacja: Norwegia
Kontakt:

Post autor: Hardi »

Rakub pisze:Ja nie muszę mieć dowodów. To oskarżyciele Karola Wojtyły powinni przedstawić dowody popierające ich tezy - a nie mają żadnych.

Artykuł który jest bezmyślnie publikowany w internecie pochodzi z tygodnika "Fakty i Mity". Wiadomo że nie jest tygodnik ani obiektywny ani tym bardziej wiarygodny.

"Fakty i mity" blisko współpracowały z niejakim Grzegorzem Piotrowskim który był zabójcą ks. Jerzego Popiełuszki. Ten sam Grzegorz Piotrowski pracując jeszcze jako agent SB w latach 80'tych był odpowiedzialny za operację Triangolo która miała na celu skompromitowanie Jana Pawła II poprzez prowokację polegającą na "upozorowaniu" skandalu obyczajowego. Z prowokacji wyszły nici ale smród pozostał. Teraz redaktorzy tego pisma postanowili wykorzystać pracę Służby Bezpieczeństwa i nadać kłamstwu nowe życie.

O kulisach Operacji Triangolo można się dowiedzieć z tego materiału : http://superwizjer.onet.pl/39118,operac ... detal.html
Masz na to dowody :?: 8-)
"Badacie Pisma, ponieważ myślicie, że dzięki nim będziecie mieć życie wieczne, a właśnie one świadczą o mnie. A jednak nie chcecie przyjść do mnie, żeby mieć życie." Jana 5.39-40

ODPOWIEDZ

Wróć do „Kościoły ortodoksyjne”