Chronologia po raz kolejny

Badacze Pisma Świętego, Świadkowie Jehowy, Świecki Ruch Epifania i inne grupy wyznaniowe zapoczątkowane przez naukę Ch.T.Russella

Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy

ODPOWIEDZ
izraelita
Posty: 1245
Rejestracja: 07 kwie 2009, 9:39
Kontakt:

Post autor: izraelita »

Zaczynam rozumieć pewne sprawy:

Widzę, że postawa SJ wobec tych którzy próbują pisać/mówić coś przeciwko SJ jest taka sama bez względu czy to były starszy quster czy nie były SJ - izraelita czy były członek CK Raymond Franz.

Faktycznie jest tu pewna powtarzalność i schemat traktowania takich ludzi.

Ale trzeba mieć nadzieję i trwać w modlitwie - Jezus wybawić może każdego.

Pozdrawiam wszystkich SJ

EMET
Posty: 11244
Rejestracja: 04 wrz 2006, 17:31

Post autor: EMET »

izraelita pisze:Zaczynam rozumieć pewne sprawy:

Widzę, że postawa SJ wobec tych którzy próbują pisać/mówić coś przeciwko SJ jest taka sama bez względu czy to były starszy quster czy nie były SJ - izraelita czy były członek CK Raymond Franz.

Faktycznie jest tu pewna powtarzalność i schemat traktowania takich ludzi.

Ale trzeba mieć nadzieję i trwać w modlitwie - Jezus wybawić może każdego.

Pozdrawiam wszystkich SJ

EMET:
"Cacy, cacy - buch po glacy."

jeden z 'pozdrawianych' śJ --
Stephanos, ps. EMET
„Wielu będzie biegać tu i tam [po hebrajsku: < jᵊszōṭᵊṭû >], i nastanie obfitość prawdziwej wiedzy” -- Daniela 12:4b; ‘PNŚ-2018’, Przypis.

izraelita
Posty: 1245
Rejestracja: 07 kwie 2009, 9:39
Kontakt:

Post autor: izraelita »

EMET pisze:
izraelita pisze:Zaczynam rozumieć pewne sprawy:

Widzę, że postawa SJ wobec tych którzy próbują pisać/mówić coś przeciwko SJ jest taka sama bez względu czy to były starszy quster czy nie były SJ - izraelita czy były członek CK Raymond Franz.

Faktycznie jest tu pewna powtarzalność i schemat traktowania takich ludzi.

Ale trzeba mieć nadzieję i trwać w modlitwie - Jezus wybawić może każdego.

Pozdrawiam wszystkich SJ

EMET:
"Cacy, cacy - buch po glacy."

jeden z 'pozdrawianych' śJ --
Stephanos, ps. EMET
Słaby pozytywny przekaz, bardzo słaby - prawda :xhehe: - emet
Dlaczego unikacie stwierdzenia "Tak, nie mamy zawsze racji"?

pozdrawiam i Ciebie

EMET
Posty: 11244
Rejestracja: 04 wrz 2006, 17:31

Post autor: EMET »

izraelita pisze:
EMET pisze:
izraelita pisze:Zaczynam rozumieć pewne sprawy:

Widzę, że postawa SJ wobec tych którzy próbują pisać/mówić coś przeciwko SJ jest taka sama bez względu czy to były starszy quster czy nie były SJ - izraelita czy były członek CK Raymond Franz.

Faktycznie jest tu pewna powtarzalność i schemat traktowania takich ludzi.

Ale trzeba mieć nadzieję i trwać w modlitwie - Jezus wybawić może każdego.

Pozdrawiam wszystkich SJ

EMET:
"Cacy, cacy - buch po glacy."

jeden z 'pozdrawianych' śJ --
Stephanos, ps. EMET
Słaby pozytywny przekaz, bardzo słaby - prawda :xhehe: - emet
Dlaczego unikacie stwierdzenia "Tak, nie mamy zawsze racji"?

pozdrawiam i Ciebie

EMET:
Czyżbyś nie czytywał post/ów/ Bobo...?

Jak sądzisz --
Oto ja, Stephanos, napiszę Tobie -- a czytają wszak wszyscy, bo to Forum... publiczne -- że: "ŚJ nie zawsze mieli i mają rację".
Jak sądzisz: jaka będzie reakcja "przyjaciół"...?

Mogą nawet zapytać: "co Ty EMET, robisz jeszcze w tej kłamliwej i psychomanipulacyjnej Sekcie?" "Jeszcze nie rozumiesz, gdzie tkwisz i nie zrzucasz łusek z oczu?".

Przecież i Ty, Izraelito, epatujesz owymi 'Plejadami', 'Dziadkiem' itp.; po co?

Już Tobie refleksyjnie napisał np. Arius o 'kampanii negatywnej'...

Jeśli uważasz, że te tutaj Forum jest dla mnie jakimś impulsem do ekspiacji i kajania się - to wysoce się mylisz.

Ani Ty - ani nikt Inny na tym tutaj Forum - nie jest/eś/ jakimś moim rozliczeniowcem czy też tzw. 'spowiednikiem', który potem 'za pokutę' daje mnie jakieś obowiązkowe 'modlitwy i czyny pokutne'...
Podobnie, jeśli chodzi o oceny całych Społeczności Religijnych; w tym i ŚJ.

Jak już wielokrotnie pisałem: co ktoś zrobi po przeczytaniu jakiegoś post/u, ów/, to już tego kogoś sprawa: zwłaszcza w tak delikatnej materii, jaką jest sumienie, przekonania religijne, stosunek kogoś do wiary, do Boga itp.
Na nikogo nie zwykłem naciskać w stylu: 'No co, kiedy wreszcie zmienisz przekonania i opuścisz szeregi takie lub inne?'.

Czy ktokolwiek - z tutaj piszących - pod wpływem czytania post/ów/ na Forum zmienił przekonania i był skłonny publicznie o tym napisać?
Oczywiście - w założeniu - to raczej nie dany ktoś miałby zmieniać pogląd, lecz... jedynie inni; nie sądzisz?

Co przyświeca np. krytykom ŚJ: czy rzetelne wniknięcie w to, co faktycznie naucza Biblia, czy też jest to jedynie rozliczanie znienawidzonych "Jehowitów"?
Gdyby prawda Ich interesowała, to i u siebie by coś zmieniali, poza tym dawaliby też przekaz pozytywny, czego tak naprawdę brak w Ich post/ach/.
Chodzi przecież o to, by pobrzmiewał w naszym pisaniu na Forum PRZEKAZ POZYTYWNY, nie zaś jedynie "Huzia na Józia" [w domyśle dopisać konkrety...].

Czy uważasz, że to jedynie oportunizm sprawia, że dany ktoś taki odporny na argumentację?
Przecież czytujesz np. post/y/ YZ i co? Spytaj Go, czemu dalej jest przekonany do katolicyzmu; spytaj Innych, czemu dalej wierzą w to, w co wierzą?


Powiedz tak szczerze: czego oczekujesz - nie tylko po śJ - na tym tutaj Forum?

Osobiście, jak zawsze, tak i teraz: <<pobudzać do myślenia Innych, samemu będąc - przez tych Innych - do myślenia pobudzanym>>.

Aspiracji rozliczeniowo - inkwizycyjnych -- nie mam.
W prywatne czyjeś decyzje i wybory podyktowane sumieniem - nie wnikam. Szanuję wolność wyboru drogi życiowej każdego; do czego też innych względem swojej osoby zachęcam.


Stephanos, ps. EMET
„Wielu będzie biegać tu i tam [po hebrajsku: < jᵊszōṭᵊṭû >], i nastanie obfitość prawdziwej wiedzy” -- Daniela 12:4b; ‘PNŚ-2018’, Przypis.

izraelita
Posty: 1245
Rejestracja: 07 kwie 2009, 9:39
Kontakt:

Post autor: izraelita »

Napiszę tak:

Z jednej strony rozumiem takich jak Ty, bobo, YZ czy samego siebie.
W gruncie rzeczy jestem przekonany o tym, ze Bóg daje ludziom różne dary i różną łaskę, każdy człowiek jest inny i indywidualne są tez jego możliwości i potrzeby. Jeden jest SJ drugi mówi językami, jeden czyta w hebrajskim inny słabo w polskim.
Ja uznaję tylko jedno: Nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze mnie, Ja jestem drogą prawdą i życiem.

Najważniejsze jest uznanie tej jedynej drogi i prawdy w Jezusie. Po drodze można przemieszczać sie w różny sposób i różne dary i przeszkody na niej znajdować, każdemu Bóg daje to co dla niego jest potrzebne, nie wszystkim to samo.

Czasem potrafię przeżywać pewne sprawy (Plejady, dziadek, Maria, spowiedź itp. itd.) dlaczego?
Uważam, że przesłaniają one prawdę o Jezusie, zasłaniają, odciągają, zwodzą, zabierają Jemu chwałę i uniemożliwiają ludziom poznanie Prawdy, która uwalnia, uszczęśliwia i daje stalowy wewnętrzny spokój oraz pewność ŻYCIA.

Ja mimo kilku rozmów z szeregowymi SJ (w realu) nie dowiedziałem się tego kim dla nich jest Jezus i jaka jest ich nadzieja, czy są wolni itd. Podobnie ma się sytuacja z katolikami.
SJ których znam (katolicy także - nawet bardziej) nie pokazują swoim życiem tego czego można by się spodziewać.

Nie oczekuję po tym forum niczego, po ludziach jakichkolwiek nie oczekuję niczego - wszystko już mam, dostałem za darmo bez zasług i wysiłku i nie od człowieka.

Wiele razy rozmawiałem z ludźmi i pytam zawsze czy jesteś szczęśliwym człowiekiem, czy jesteś wolnym człowiekiem, czy robisz to co chcesz i pragniesz czy to co musisz?

Sam takim się czuję i moim pragnieniem jest aby wszyscy czuli to co ja.

Nie jest moim celem urażanie niczyich uczuć, czasem odzywa się stary człowiek (nie wszystko umarło na pustyni, coś tam weszło do Kanaanu) wtedy żałuję tego co powiedziałem/napisałem.

EMET
Posty: 11244
Rejestracja: 04 wrz 2006, 17:31

Post autor: EMET »

izraelita pisze:Napiszę tak:

Z jednej strony rozumiem takich jak Ty, bobo, YZ czy samego siebie.
W gruncie rzeczy jestem przekonany o tym, ze Bóg daje ludziom różne dary i różną łaskę, każdy człowiek jest inny i indywidualne są tez jego możliwości i potrzeby. Jeden jest SJ drugi mówi językami, jeden czyta w hebrajskim inny słabo w polskim.
Ja uznaję tylko jedno: Nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze mnie, Ja jestem drogą prawdą i życiem.

Najważniejsze jest uznanie tej jedynej drogi i prawdy w Jezusie. Po drodze można przemieszczać sie w różny sposób i różne dary i przeszkody na niej znajdować, każdemu Bóg daje to co dla niego jest potrzebne, nie wszystkim to samo.

Czasem potrafię przeżywać pewne sprawy (Plejady, dziadek, Maria, spowiedź itp. itd.) dlaczego?
Uważam, że przesłaniają one prawdę o Jezusie, zasłaniają, odciągają, zwodzą, zabierają Jemu chwałę i uniemożliwiają ludziom poznanie Prawdy, która uwalnia, uszczęśliwia i daje stalowy wewnętrzny spokój oraz pewność ŻYCIA.

Ja mimo kilku rozmów z szeregowymi SJ (w realu) nie dowiedziałem się tego kim dla nich jest Jezus i jaka jest ich nadzieja, czy są wolni itd. Podobnie ma się sytuacja z katolikami.
SJ których znam (katolicy także - nawet bardziej) nie pokazują swoim życiem tego czego można by się spodziewać.

Nie oczekuję po tym forum niczego, po ludziach jakichkolwiek nie oczekuję niczego - wszystko już mam, dostałem za darmo bez zasług i wysiłku i nie od człowieka.

Wiele razy rozmawiałem z ludźmi i pytam zawsze czy jesteś szczęśliwym człowiekiem, czy jesteś wolnym człowiekiem, czy robisz to co chcesz i pragniesz czy to co musisz?

Sam takim się czuję i moim pragnieniem jest aby wszyscy czuli to co ja.

Nie jest moim celem urażanie niczyich uczuć, czasem odzywa się stary człowiek (nie wszystko umarło na pustyni, coś tam weszło do Kanaanu) wtedy żałuję tego co powiedziałem/napisałem.

EMET:
Podstawową sprawą jest to, co czytamy w jednej krótkiej wypowiedzi Jezusa, która jest zanotowana w wg Jana 17:3 --
"To znaczy życie wieczne; ich poznawanie ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz tego, któregoś posłał, Jezusa Chrystusa." [NŚ].
Proszę zwrócić uwagę, jak są położone akcenty --- na pierwszym planie: jedyny prawdziwy Bóg - Ojciec [w. 1]; na drugim planie: Jezus Chrystus - jako ten, którego ten 'jedyny prawdziwy Bóg' - Ojciec - posłał.
Podobnie też w 1 do Koryntian 8:4b - 6 [zwłaszcza w. 6a].

I dlatego, jeśli ktoś wierzy np. w teologicznie sformułowaną doktrynę Trójcy, to wówczas bardzo często na pierwszy plan wychodzi Syn Boży - Jezus Chrystus, nie zaś - jak to i sam Jezus Chrystus akcentował - Bóg i Ojciec Pana Jezusa Chrystusa.
A nawet dla przekonanych, że są monoteistami, to poprzez sformułowania typu 'chrystocentryzm' itp. inklinacje typu "pełnia" - kieruje się pierwszorzędną rolę na Jezusa - właśnie - nie zaś na Boga i Ojca tegoż Jezusa.

Niekiedy mawia się nieraz ironicznie, że: 'świadkowie Jehowy tak są ukierunkowani na Jehowę, że o Jezusie wspominają praktycznie tylko pod koniec modlitw, kiedy owe słowami i intencjami kierują do Boga Jehowy - właśnie - poprzez Jego Syna, Jezusa Chrystusa.'.
Nawet, kiedy omawiano książkę 'o naśladowaniu Jezusa', to wypomniano śJ, że, 'tak faktycznie, to jest w niej mowa nie o samym Jezusie, co o - właśnie - znowu Jehowie Bogu'.

Dlatego też trzeba zacząć od tego, 'za kogo dany ktoś uważa i uznaje Jezusa Chrystusa?'
Jeśli poglądy tego kogoś oscylują 'trójco-podobnie', to i takie też dalsze wnioski; podobnie też formuły 'chrystocentryczne', które w istocie mogą być jakimś takim "wypośrodkowaniem" między teologicznymi formułami pojmowania Boga.

Nawet wśród monoteistów są spory co do tego, czy: Jezus został zrodzony czy stworzony; istniał przed bytnością ziemską doskonałego człowieka czy nie?'.
Jest co nieco owych 'niuansów': nawet wśród wierzących w jednego jedynego Boga - w jednej Osobie.

'Czy Jezusa trzeba czcić czy również wielbić, czy cześć oddawana Jezusowi to identycznie taka jak dla Ojca, ta i dla Syna?'

Ciekawe, że niejednokrotnie można odnieść wrażenie, iż dla wielu: 'Bóg Ojciec to jakiś taki "emeryt" bytujący na kartach Ksiąg Starego Przymierza - razem ze swoim słynnym Imieniem JHVH - podczas, gdy - tak naprawdę - najważniejszy jest i tak "junior": Syn Boży, Jezus Chrystus, na którego spłynął cały splendor łącznie nawet z przyporządkowaniem mu Imienia - JHVH'.

A przecież czytamy w wg Jana 3:16: "Albowiem Bóg tak bardzo umiłował świat, że dał swego jednorodzonego Syna, aby nikt, kto w niego wierzy, nie został zgładzony, lecz miał życie wieczne." [NŚ]. Są to słowa samego Jezusa - jak i w 17:3 - o swoim Ojcu, Bogu.
Widać rozłożenie akcentów.
Nawet w tekście do Filippian 2:5 - 11 mamy w kończącym wersecie 11: "i żeby wszelki język otwarcie uznał, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga, Ojca.".

Dlatego też: to, jak kto kładzie akcenty i za kogo faktycznie Jezusa uważa -- rzutuje i na inne poglądy: o Bogu i o Jezusie.
Czy skwapliwie przytacza jedynie wg Jana 20:28, natomiast trzy wersety niżej - 20:31 - już nie...(?)

Stąd też często przywołuję teksty [Listu] do Rzymian 16:27 oraz [Listu] Judy 1:25 --
"Bogu, który jedynie jest mądry, przez Jezusa Chrystusa, niech będzie chwała na wieki wieków. Amen." -- do Rzymian 16:27, BT.
"jedynemu Bogu, Zbawcy naszemu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego, chwała, majestat, moc i władza przed wszystkimi wiekami i teraz, i na wszystkie wieki! Amen." - Judy 1:25, BT.


Stephanos, ps. EMET
„Wielu będzie biegać tu i tam [po hebrajsku: < jᵊszōṭᵊṭû >], i nastanie obfitość prawdziwej wiedzy” -- Daniela 12:4b; ‘PNŚ-2018’, Przypis.

izraelita
Posty: 1245
Rejestracja: 07 kwie 2009, 9:39
Kontakt:

Post autor: izraelita »

Fajnie to napisałeś i owszem

Bóg Jedyny - JHWH, Jehowa, Jahwe czy jak tam kto woli (i tak jest Jeden) jest Prawdziwym Tym właśnie stwarzającym, zbawiającym, zmieniającym, realnym Bogiem tylko wtedy gdy zobaczymy jak objawił się nam w Mesjaszu. Jezus Człowiek to zrozumiała dla człowieka, możliwa do przyjęcia, emanacja Boga - nie jedyna a doskonała i ostateczna.
Nie uznaję trynitaryzmu i trynitarnego rozumienia Boga - to jest nielogiczne, gdyż mozna by napisać, że "osób boskich" jest dużo więcej: Duch Św., JHWH, gorejący krzak, słup ognia, szekina, Tora, świat cały, Jego Prawa itd. wiele możliwych do zauważenia i zrozumienia dla człowieka objawień, obecności Boga - lecz Jezus/Jeszua jest doskonałym i ostatecznym i przebłagalnym przede wszystkim i Żywym i Działającym i dla wszystkich itd. Jezus to najczystsza miłość Boga.
Jezus to nie Bóg a Bóg to nie Jezus. Bóg jest Jeden.

Odeszliśmy od tematu.

Czy możesz emet choć spróbować przedstawić mi (mimo niechęci wielkiej z twojej strony) kim jest Jezus dla SJ i czego SJ oczekują po cielesnej śmierci? (prawdopodobnie podanie linka będzie możliwe i prostsze)

EMET
Posty: 11244
Rejestracja: 04 wrz 2006, 17:31

Post autor: EMET »

izraelita pisze:Fajnie to napisałeś i owszem

Bóg Jedyny - JHWH, Jehowa, Jahwe czy jak tam kto woli (i tak jest Jeden) jest Prawdziwym Tym właśnie stwarzającym, zbawiającym, zmieniającym, realnym Bogiem tylko wtedy gdy zobaczymy jak objawił się nam w Mesjaszu. Jezus Człowiek to zrozumiała dla człowieka, możliwa do przyjęcia, emanacja Boga - nie jedyna a doskonała i ostateczna.
Nie uznaję trynitaryzmu i trynitarnego rozumienia Boga - to jest nielogiczne, gdyż mozna by napisać, że "osób boskich" jest dużo więcej: Duch Św., JHWH, gorejący krzak, słup ognia, szekina, Tora, świat cały, Jego Prawa itd. wiele możliwych do zauważenia i zrozumienia dla człowieka objawień, obecności Boga - lecz Jezus/Jeszua jest doskonałym i ostatecznym i przebłagalnym przede wszystkim i Żywym i Działającym i dla wszystkich itd. Jezus to najczystsza miłość Boga.
Jezus to nie Bóg a Bóg to nie Jezus. Bóg jest Jeden.

Odeszliśmy od tematu.

Czy możesz emet choć spróbować przedstawić mi (mimo niechęci wielkiej z twojej strony) kim jest Jezus dla SJ i czego SJ oczekują po cielesnej śmierci? (prawdopodobnie podanie linka będzie możliwe i prostsze)

EMET:
Poczytaj moje post/y/ na Forum , to się dowiesz.
Jest tych post/ów/ co nieco. O Jezusie też bardzo dużo; zapewniam Cię.

Nie wiem o jakiej 'niechęci' piszesz...?


Stephanos, ps. EMET
„Wielu będzie biegać tu i tam [po hebrajsku: < jᵊszōṭᵊṭû >], i nastanie obfitość prawdziwej wiedzy” -- Daniela 12:4b; ‘PNŚ-2018’, Przypis.

Awatar użytkownika
Bobo
Posty: 16710
Rejestracja: 03 mar 2007, 17:12

Post autor: Bobo »

izraelita...
Dlaczego unikacie stwierdzenia "Tak, nie mamy zawsze racji"?
Chyba Twoje ego znow zaczyna brać gorę. Wszak choćby na tym forum SJ zarzuca się zmienność nauk. Korekty jakie są podawane źle są odbierane, wręcz z ironią przez postronnych. Kiedy SJ wprost napiszą, że kiedyś myśleliśmy tak a tak a teraz inaczej to... właśnie to powoduje zbiorowy tryumf przeciwników SJ.
Po prostu ludziom nie dogodzisz. Ale może ty jesteś inny i Tobie będzie można to wyjaśnić. Kiedy wierzenia KK są niezmienne od wieków to źle. Ale gdy SJ od czasu do czasu coś zmienią to... też źle. Wcale się nie ukrywamy. Żaden wstyd.
ŚJ to z założenia grupa ludzi badająca Biblię. Nawet kiedyś nazywaliśmy się Badaczami Pisma ŚJ. Po zmianie nazwy to badanie wcale nie zostało zaniechane. Wciąż jest badane. Czy SJ zakladają, że znają już wszystkie aspekty myśli biblijnych? Nie odważą się tak napisać. Zdajemy sobie sprawe, że w przyszłości coś może ulec zmianie. Inaczej badanie Biblii już nie miało sensu. Po co?

Pamiętaj, że prawda biblijna przez wieki była stopniowo zasypywana ostępstwem. Natomiast odkopywanie jej jest podobnym procesem. To trwa i korekty są konieczne.
Nie chcę już cytować ze Strażnic, gdzie tak ujęto tą sprawę. Przeciwnicy jakże często skupiają się na samej zmianie ale zapominająo całości.

Pytanie... jesli masz do czynienia z człowiekiem, który potrafi coś zmienić w swoich zapatrywaniach czy nie postrzega się go korzystniej, niż takiego, ktory nigdy nie zmienia zdania? Nie ma też co przesadzać co do ilości tych zmian u SJ. Podstwowe założenia wcale nie uległy zmianom od czasów... Russella. Bóg jest jeden, ma na imię Jehowa, Jezus to Syn Boży, nie jest rowny Ojcu, dusza umiera po śmierci gdyż człowiek jest duszą, piekla jako takiego miejsca nie ma, raj a być na ziemi, Jezus będzie nad nią panował 1000 lat, to Bóg powołuje do nieba itp. itp. To się nie zmienia.
Uważam, że przesłaniają one prawdę o Jezusie, zasłaniają, odciągają, zwodzą, zabierają Jemu chwałę i uniemożliwiają ludziom poznanie Prawdy, która uwalnia, uszczęśliwia i daje stalowy wewnętrzny spokój oraz pewność ŻYCIA.
Ależ zapewniam cię, że to samo czuję wielu SJ. A już na pewno ja, Bobo. Sprawa piramidy i Plejad została skorygowana i... skoro SJ pomimo tych zmian wciąż odczuwają stalowy wewnetrzy spokój to... dziwne aby akurat Tobie spędzało to sen z powiek. Zamiast się cieszyć, że dziecko zaczyna chodzić samodzielnie ty wciąż je strofujesz za wcześniejsze pomyłki. Zauważ, że odstepcy na tym żerują zapominając o tym, że istotnym elementem są ciągle badania i korekty zrozumienia.
Powiem co myślę o sprawie z 'dziadkiem'. Fakt, że w lata '50-tych pada w Strażnicy takie określenie. Ale nie bądź niemądry! Dlaczego tak podano? Na pewno nie dlatego żeby obrazić Boga. Ot, po prostu, skoro Jehowa jest Ojcem a Jego Sym w Izajasza 9 również został nazwany Ojcem więc jak nazwiesz tego, kto jest Ojcem (dla Jezusa) Ojca (Jezusa)? Myślę, że nie zamotałem. Więc mam pytanie... żyłeś w latach 50-tych? Bo... widzisz, jakoś WTEDY nie słyszało się zarzutow jakie DZISIAJ tutaj się stawia. Tak jak kiedyś nazywając dziwczynę: dziewka, dziś... chyba to nie uchodzi. Ot kwestia na ktorej żerują antyŚJ.
Dalej... kiedy w Polsce ktoś przełożył grandfather na dziadek, niczego złego nie mając na myśli... to zauważ, że po iluś tam latach to samo słowo ŚJ woleli oddać jednak jako Wspaniały Ojciec, gdyż może doszli do takiego samego wniosku jak Ty. Może to nasuwać złe skojarzenia a ŚJ nie chcą gorszyć ludzi czytających ich literaturę. Więc po co u ciebie te emocje? Zamiast dostrzec postęp w rozumieniu wyrażanym przez SJ to wywlekasz rzeczy, które... ŚJ zmienili. To dość nieuczciwe i niemoralne ze strony rodzica wciąż strofować corkę za trójkę z 'fizyki' kiedy już dawno zostala poprawiona.
Myslę, że nie jesteś na tyle nierozsądny żeby tego nie zrozumieć.

Koncowe pytanie: czy uważasz, że człowiek wierzący nie powinien zmienić zdania? Szczególnie w kwetiach nie wyjaśnionych do końca przez Biblię?
Mogę podać kilka przykladow biblijnych, jak wierni słudzy Bozy znający prawdę wciąż zmieniali swój pogląd a nawet religijne przekonania. Głowy im z tego powodu nie ścięto. Ale, że jestem 'porządnym' moderatorem i byłby to już inny temat (coś np. o nowym świetle) więc już zamilknę.
Bobo

t.ostry
Posty: 367
Rejestracja: 11 kwie 2009, 16:00

Post autor: t.ostry »

re Quester i Bobo: wybaczcie... nie jestem w temacie waszej dyskusji i poprostu po pracy jestem wykorkowany i normalnie jak widze 3 strony kancelaryjne druku to az mi sie slabo robi ;) Mam nadzieje ze macie owocna dyskusje... sorki raz jeszcze
Zbawieni to nie CI, ktorzy bezgranicznie wierzyli KŁAMSTWU, ale CI, ktorzy uwierzyli PRAWDZIE...

Awatar użytkownika
Quster
Posty: 3417
Rejestracja: 26 maja 2006, 23:37
Kontakt:

Post autor: Quster »

Bobo pisze:Quster... ależ tasiemce piszesz! Ale rozumiem twoją potrzebę uzasadnienia swojego odejscia. To chyba będzie twój temat do końca życia
Bobo a ja rozumiem że notoryczne przypisywanie mi pobudek jakie ty byś chciał widzieć w jakiś sposób uspakaja twoje myśli i sumienie... ja to naprawdę rozumiem...

ale po prostu mylisz się i do momentu jak nie zaczniesz słuchać ludzi co do ciebie mówią to ich nie zrozumiesz, ty piszesz do mnie, a ja piszę do ciebie wiec proszę cie nie dyskutuj ze swoimi myślami tak jak byś dyskutował ze mną :-D i czytaj to co jest napisane a nie to co ci sie wydaje że jest miedzy wierszami...
Bobo pisze:Jak zwykle... po kilku postach kończę. Nie lubię, jak uzywa się 'niby' argumentów polegających na faktach, a tak naprawdę posty są okraszane przypadkami wynikającymi z błędu ludzkiego. Ich nie usprawiedliwiam ani nie pochwalam.
a ja piszę po raz drugi, że te przykłady maja jeden zamiar, pokazanie ci że SJ niczym sie nie róznia od innych i nie są wyjątkową organizacją, tylko jedną z wielu...
Bobo pisze:Kwestie chronologii są wciąż kwestiami a twoje stawianie to nic innego jak tylko wmawianie czytelnikom, że twoje wnioski są słuszne.
nie moje wnioski, lecz dowody... a jeśli juz o wioskach, to ja czytam co jest napisane, a nie co chcę zobaczyć bo mi pasuje do doktryny i interpretacji mojej grupy..., a napisana: " 70 lat DLA BABILONU"... ale tak jak napisałem, dowody historyczne Bobo, dowody...

Ty chyba naprawdę nie rozumiesz o co mi chodzi i nie możesz uchwycić róznicy, albo nie chcesz....

Jeżeli w ręce będę trzymał ZAMEK do drzwi, to przecież jeśli powiem że to jest zamek, to nie bedziesz polemizował ze mną że to jest może zamek budowla, albo zamek błyskawiczny?... a tak robicie z chronologią, jesteście tak związani z tą interpretacją że zaprzeczacie oczywistym faktom, których niestety najczęściej nie znacie... bo nie badacie...
Bobo pisze:Piszesz o wykluczaniu za kwestionowanie niewolnika? Dziwę się, że były starszy tak dziwnie pisze coś czego sam ani nie powinien kiedyś nauczać w zborze a teraz powołuje się na takie 'kwiatki' jakby nauczał.
Bobo ty zostaw ocenę mojej osoby i przestań sie dziwić a zacznij ze mną rozmawiać ( nie chcę napisać myśleć bo sie obrazisz).

To są fakty, czy ty myślisz że sie nie wyklucza za kwestionowanie niewolnika ?
Bobo pisze:Bezgraniczne zaufanie do niewolnika dla SJ nie wynika z jego nieomylności, panie kolego.
ale panie kolego to tego prowadzi...
Bobo pisze:Biblia podaje, że niewolnik jest wierny a nie doskonały.
co podaje to ja wiem, a ty nie piszesz nic nowego typowa obrana, nie nawiązujaca do praktyki i faktów, no niestety... stereotyp... ty Bobo to zrozumiesz wtedy gdy naprawdę z czymś sie nie zgodzisz i będziesz wystawiony na konfrontację narazie masz błogie przekonanie o tym że wszystko jest ok... nie pisze tego złośliwie, tylko tak to jest...
Bobo pisze:O tym powinieneś przekonywać jako starszy. 'Kwestionowanie niewolnika' to pojęcie dość szerokie. Co to znaczy? Że ktoś taki w ogóle nie istnieje? Że nawet jesli istnieje to jest omylny? Kłamie? Albo, że jest nam niepotrzebny? Odcieni owego kwestionowania jest sporo.
widzisz a to kolejny stereotym rozwodnić temat tak aby uciec od sedna....

a sedno panie kolego jest takie jeśłi sie z czymś nie zgadzasz i śmiesz to wyrazić, np to że "nie tylko z organizacji będą zbawieni" to możesz polecieć za to, nie twierdzę że zawsze, ale w tym przypadku co opisywałem źle sie skończyło... ocena danego kogoś zależy od wielu czynników, tego ja jestem świadomy, i od miejscowych starszych bo jesli sa fanatycznymi oddanymi funkcjonariuszami to nie będzie zmiłuj... ale czasem jest inaczej są bardziej postępowi, albo bardziej niezależni, albo ktoś ma "plecy" też tak bywa...

Ty Bobo sobie uświadom ze nie żyjesz w organizacji niebiańskiej tylko ludzkiej z wszystkimi błedami, od korupcji, po rózne inne... w organizacji jest tyle dobra i zła co w innych zorganizowanych religijnych grupach, oczywiście mówię o jakiejś średniej, bez skrajności...

a ja pisałem o jednym odcieniu kwestionowania: niezgadzanie sie z wykładnią w danym temacie... np chronologia, krew ( bo kwestia transfuzji to kwestia interpretacji, a nie wyraźnego zapisu), lub np kwestie tego że wszyscy powinni spożywać... mam bliskiego przyjaciela który kiedyś uważajac ze jest drugą owcą czytajac Biblie stwierdził że wszyscy powinni spożywac, i tak postąpił i zaczął mieć problemy i został wykluczony... albo ktoś po lekturze dojdzie do prawdy biblijnej że jest JEDNA nadzieja i tak będzie uważał, to też nie długo pobędzie... doświadczenia takie są też mi znane...
Bobo pisze:Więc nie pisz, że samo w sobie kwestionowanie jest podstawą do wykluczenia.
jeśli ktoś uważa inaczej niż aktualnie SJ nauczają czyli CK, to według KSK jest odstepcą... Bobo ty mi nie mów jaka jest rzeczywistość, skoro ja wiem jaka jest, a to co piszesz to tylko twoje marzenia że chciałbyś aby tak było... ale cię muszę rozczarować, nie jest niestety...

Kwestionowanie jest podstawą wykluczeń, bo do takich wykluczeń dochodziło, ja wiem że ty byś chciał widzieć że pewnie taki kwestionujący to wyzywał obrażał albo był pyszny, zarozumiały i twierdził że wie lepiej...

Mój znajomy z który miał komitet powiedział do starszych, ze on nie moze uważać inaczej niż rozumie, a oni mu powiedzieli że skoro kwestionuje to nie moze byc SJ bo będzie szkodził i go wykluczyli... i ty mi nie mów Bobo że jest inaczej ;-)
Bobo pisze:Oczywiście jakieś nagrania, ukryte kamery itp. to sprawa dla agentow FBI ale nie dla poważnych ludzi.
podałem to tylko po to abyś miał świadomość że to nie z piątej ręki, a z bezpośredniego odsłuchania słów jakie padał, a tych starszych bardzo dobrze znam... w przeciwnym razie zarzuciłbyś mi że coś może było inaczej... ale i tak sie przyczepisśleś do nagrania skoro napisałem że nie uważam tego za dobrą metodę...
Bobo pisze:Na koniec... przemycasz w swoich postach pewne śladowe sygnały dot. swojej bytności w zborze. Z jednej strony oceniasz sam siebie jako dobrego starszego, oddanego niegdyś sercem sprawie. Ale z drugiej sam przyznajesz, że odbierano cibie jako: filozof, dopatrujący się błędów itp. itp.
Bobo napisałem ci że raz ktoś tak powiedział o błedach, a moze trzy razy cośtakiego trafiło do mnie od tych osób. Raz chodziło o to co napisałem, drugi ze niby kwestionuje życie wieczne, co było bzdurą, a trzecie że mam tam jakieś myśli, czego zupełnie nie rozumiałem, ale zrozumiałem później bo sie okazało że ktoś rozpowszechniał o mnie kłamstwa... i raz jeszcze teraz mi sie przypomniało ktoś minie zapytał czy kwestionuje nauczanie niewolnika...
A filozof to dlatego że byłem i jestem uczuciowy i dużo o tym rozprawiałem i o życiu, co nie było związane z religia jako taką... wychowywałem się sam niejako, wiec dużo myślałem o róznych życiowych sprawach, stad ten filozof, bo moje myśli były za "trudne" dla młodych z którymi przebywałem, a zawsze byłem starszy o ok nawet 10 lat... to nie ma nic wspólnego z doktrynami... zresztą ok 14 lat byłem ortodoksyjnym SJ, nieświadomym niczego, od ostatnich lat pobytu zacząłem rozważać doktryny, zaczeło sie od frakcji w 2000, o necie i innych exSJ nie miałem wtedy świadomości, to znaczy nikogo nigdy nie spotkałem nie rozmawiałem.... a wiec w twoim języku to jest tak że byłem "dobrym SJ" po ponad 10 latach zaczęło sie to zmieniać, ale do końca mojego usługiwania nie kwestionowałem niczego, poprostu jeszcze wtedy nie osiągneło to takiego stopnia świadomości, potem gdy zrezygnowałem bo nie potrafiłem uczyć tego co widziałem że jest niezgodne z Biblią ( ostatni wykład tak pozmieniałem aby nic nie wspomnieć o roku 607 bo było w szkicu) odseparowałem sie od towarzystwa SJ i w końcu odszedłem, bez jakiś tasiemcowych listów że to i tam to... Do końca byłem ceniony, potem znikłem wiec nie wiem co sie teraz o mnie mówi.

Ale ja rozumiem że ty chcesz sie dopatrywać we mnie pewnie że zło wlazło do mnie i pewnie wykłócałem sie i panoszyłem, i wkońcu urażony dumą że nikt nie chciał mnie traktować jak niewolnika, odszedłem wielce obrażony... taki obraz jest wam przedstawiany tych co odchodzą :-D

i ja nic nie przemycam piszę szczerze bo chyba naiwnie wierzę że może pomyślisz... i wiem że to co napisze zostanie w twoim umyśle i kiedyś wyda owoc... bo powinniśmy należeć tylko do Chrystusa... ja wiem że pewnie już nie jedna PM miałeś ostrzegające przed moimi "podstępnymi słowami" ;-) znam was i znam literaturę...
Bobo pisze:Nie chcę robić rysu psychologicznego. Ale... jestem skłonny raczej dostrzec coś, co w moich doświadczeniach powtarzało się wiele razy. Osoby mające ciekawe przemyslenia, dostrzegające coś więcej niż napisano czarne na białym, z inicjatywą i towarzyszącą im właściwą mądrością i pokorą są w pewnym stopniu... 'postępem' w zborze SJ. Ich wnioski są brane pod uwagę i coś tam idzie do przodu.
np jakie tematy ? i powiedz dlaczego np Januszwi nawet nie odpowiedzieli ? ja rozumiem ze mogli sie z nim nie zgodzic i zalecić mu żeby czekał, ale dlaczego mu nawet nie odpowiedzieli ? (nie chcę tego tutaj rozwijać, choci o krótką odpowiedz i nie pisz o jego postawie bo była ok, znam go)
Bobo pisze:Dobrze wiesz rownież i to, że tzw. 'nowe światło' to nie tylko myśl ktora zrodziła się w umyśle pomazańcow i CK. Szary głosiciel w zborze rownież może mieć na nią wpływ. Ale jak zaznaczam, takie osoby SĄ postepem.
z tym sie zgodzę tak bywało, nawet "Kryzys..." to opisuje
Bobo pisze:Natomiast inne osoby z podobnymi przemysleniami tylko MOGŁY BY BYĆ postępem, ale niestety, nie są. To, co mogłoby okazać się pozyteczne i dobre dla zboru, potrafią podać, przekazać, zademonstrować czy zamanifestować (inni: wykrzyczeć), że forma 'spala' treść.
Ale może Bobo wykluczmy z naszej rozmowy osoby o postawie roszczeniowej bo i ja taką postawę nie pochwalam, ja tutaj rozmawiam o osobach które nie handryczyły się, ale w czystości sumienia coś twierdzili...
Bobo pisze:Nie obraź się, ale tak też postrzegam ciebie. Jak dla mnie, jesteś odwrotnym przykładem wielu, ale to b. wielu ŚJ których znam. MOże to twoja niecierpliwość,
ale moja postawa tak opisana, nawet jesli była by prawdziwa nie ma tutaj znaczenia, bo ja nie robilem czegos takiego, bylem ortodoksyjnym SJ i jak zobaczyłem ze jest inaczej nikomu nic nie mówiłem, nie dyskutowałem, odszedłem...

niecierpliwośc nic z tym nie miała wspólnego, podjąłem decyzje i odszedłem, nawet osoby które mnie zachęcały aby chodzic na zebrania, nic nie wiedziały... powiedzialęm im że nie chcę o niczym rozmawiać... nie chciałem skłócać sie z tymi co żyłem do tej pory w zgodzie...

Bobo jak wiesz mam skrajnie odmienne zdanie w wielu tematach wiec mój dalszy pobyt to byłby bezsens, na zebraniach nie widziałem Ducha, serce i dusza burzyły sie wewnetrznie na to co słyszałem na zgromadzeniach i zebraniach... dzisiaj uważam że powinienem odejść wczesniej... to był i jest już dla mnie inny świat nie mój, świat ludzkich interpretacji, bez żywego Chrystusa.... tylko jakiś papierowy straszak, niestety tak to postrzegam.... i mam tą przewagę nad tobą że byłem SJ i znam to od wewnątrz, nie z ławki, ale za mównicy i z komietetów i zakrystii zgromadzeń... byłem przy "korycie" to wiem jak jest... oczywiście to ciągle sie mi rozjaśnia, tak jak z tym światłem co świeci coraz jaśniej...
Bobo pisze:...Gdybym chciał zweryfikować to...
ale ty i ja znamy odpowiedz... byłem ok, a odwróciłem sie od organizacji wiec jestem zły i wymyślam kalumnie... to mi ty sugerujesz i to będzie każdy SJ sugerował w obronie "czystości organizacji" nawet wbrew faktom...
Bobo pisze:Nie mogę wciąż oprzeć się wrażeniu,
tak Bobo to jest tylko twoje wrażenie z mojego pisania i nic wiecej...
Piszę w odpowiedzi na twoje słowa:
Bobo pisze:.. okazuje się, że rozgoryczenie zaczyna wpływać także na to, żei inne rzeczy również się kwestionuje które, do tej pory nie nasuwały wątpliwości....
Czy każdą próbę wytłumaczenia ci że nie masz w czymś rację będziesz interpretował jako katharsis ? to nie ma nic wspólnego z głoszeniem... ja tylko prostuje twoje błędne wyobrażenie... ale nie ty nawet tutaj nie możesz sobie darować upatrywania sie jakiś tam pobudek :lol: Możliwe też że przypisujesz mi swoje wypierane podświadome pobudki ktore sam posiadasz, może nie wiem....

tak tylko sobie gadamy :lol:
... wiara, która jest czynna ... Gal. 5:6

NIEBO - Chrześcijanie tyle mówią o niebie, ponieważ Nowy Testament głosi niebo jako nadzieję dla wierzących (1 Piotra 1:4; Kolosan 1:5; Hebrajczyków 3:1). Mówienie o niebie nie wyklucza wiary w życie na ziemi, ponieważ niebo jest tam, gdzie jest Bóg. Gdy Bóg zstąpi między ludzi i zamieszka wśród nich, to tam będzie też niebo (Objawienie 21:1-5). Wielu komentatorów uważa, że niebo i ziemia staną się jednym.

DUSZA NIEŚMIERTELNA - Ks. Wincenty Granat napisał: "Tylko Bóg jest nieśmiertelny z całej istoty swego bytu, tj. nigdy nie może przestać istnieć; wszystko poza Nim jest przygodne, może tedy zniknąć, a więc z tej racji jest śmiertelne. Mówiąc o nieśmiertelności duszy ludzkiej mamy na uwadze jej naturę nie zawierającą w sobie pierwiastków wewnętrznego rozkładu, czyli z tego względu nie podlegającą śmierci. Mimo to dusza ludzka jako byt przygodny mogłaby przestać istnieć, jeśli Bóg nie powstrzymywałby jej stale w bytowaniu i działaniu" ("Eschatologia", s. 79).

Obrazek

"Bo wasze myśli nie są moimi myślami (...) jak niebiosa przewyższają ziemie, tak (...) moje myśli &#8211; wasze myśli." Izajasza 55:8-9

"W (...) dyskusji jest mnóstwo sloganów, które nie powinny zastępować myślenia" LB

Awatar użytkownika
Quster
Posty: 3417
Rejestracja: 26 maja 2006, 23:37
Kontakt:

Post autor: Quster »

a tak dodam... czasem sie rozpiszę tak bywa jestem gadułą :lol:

ale chciałem nawiazać do tych zmian co o nich Bobo pisze... ja jako były SJ nigdy tego tematu nie wywlekałem, jakoś nigdy to dla mnie nie stanowiło jakiegoś gwoździa do trumny organizacji...

natomiast jak poczytałem co pisano w "Dokonanej Tajemnicy" to sie zastanawiałem jak można było te bzdury łykać, które są nazywane "dobitnym komentarzem...." dostęp do tej ksiazki miałem dopiero po moim rozbracie...

wiec jakieś zmiany same w sobie nie są złe to prawda, ale z prześledzenia historii tych zmian, najczesciej to było tak ze nie chodziło o badanie tylko o presje czasu, np kwestia pokolenia, koniec tego pokolenia sie zblizal wiec pozostawanie z tym zrozumieniem bylo wbrew faktom, to zmienili...

kwestia roku 1914 tez byla rozumian inaczej chyba do 1925 dopiero wtedy zostało to zmienione bo nie pasowało do innych doktryn wymyslanych przez sędziego...

ale i tak uważam że to są drobnostki i te oskarżenia o rok 1975 i zmiany nie miały dla mnie wiekszego znaczenia...

jedynie sprawa przeszczepów, ale to nie chodzilo o zmiane ale o fakt ze ktos sie bawił w Boga, wiec tu nie o zmiane chodziło tylko o wydawanie takich zakazów...

no i tak całościowo te zmiany świadczą o ludzkim pochodzeniu tych interpretacji, co jest tym bardziej śmieszne gdy sie wie o tym że za myślenie wbrew aktualnemu zapatrywaniu mozna zostać usuniętym, możesz wierzyć tak jak beda wierzyć SJ za jakiś czas ale i tak zostaniesz wykluczony
... wiara, która jest czynna ... Gal. 5:6

NIEBO - Chrześcijanie tyle mówią o niebie, ponieważ Nowy Testament głosi niebo jako nadzieję dla wierzących (1 Piotra 1:4; Kolosan 1:5; Hebrajczyków 3:1). Mówienie o niebie nie wyklucza wiary w życie na ziemi, ponieważ niebo jest tam, gdzie jest Bóg. Gdy Bóg zstąpi między ludzi i zamieszka wśród nich, to tam będzie też niebo (Objawienie 21:1-5). Wielu komentatorów uważa, że niebo i ziemia staną się jednym.

DUSZA NIEŚMIERTELNA - Ks. Wincenty Granat napisał: "Tylko Bóg jest nieśmiertelny z całej istoty swego bytu, tj. nigdy nie może przestać istnieć; wszystko poza Nim jest przygodne, może tedy zniknąć, a więc z tej racji jest śmiertelne. Mówiąc o nieśmiertelności duszy ludzkiej mamy na uwadze jej naturę nie zawierającą w sobie pierwiastków wewnętrznego rozkładu, czyli z tego względu nie podlegającą śmierci. Mimo to dusza ludzka jako byt przygodny mogłaby przestać istnieć, jeśli Bóg nie powstrzymywałby jej stale w bytowaniu i działaniu" ("Eschatologia", s. 79).

Obrazek

"Bo wasze myśli nie są moimi myślami (...) jak niebiosa przewyższają ziemie, tak (...) moje myśli &#8211; wasze myśli." Izajasza 55:8-9

"W (...) dyskusji jest mnóstwo sloganów, które nie powinny zastępować myślenia" LB

EMET
Posty: 11244
Rejestracja: 04 wrz 2006, 17:31

Post autor: EMET »

Bobo pisze:
ok, a jesteś ? to wymień wszystkie dowody historyczne przemawiające za rokiem 587 pne jak rokiem zburzenia Jerozolimy za Sedekiasza z krótkim omówieniem o co chodzi i dlaczego jest to dowód.

to tak na początek...
To tak na koniec. Wystarczy, że poczytałem twoją przepychankę z Petroniuszem i... wciąż nie jestem przekonany, choć pewnie wyciągnąłeś prawie wszystkie argumenty.


EMET:
Skoro już o 'przepychance' z Petroniuszem mowa, to zajrzałem do tekstu z Jeremiasza 29:10, żeby zbadać sformułowanie typu: "Gdy dopełni się siedemdziesiąt lat w Babilonie" - jak oddaje NŚ, także: "Gdy upłynie dla Babilonu siedemdziesiąt lat" jak oddaje np. BW.
"w Babilonie" i "dla Babilonu".

Oczywiście zainteresowałem się - jak mam zresztą w zwyczaju i co jest wręcz podstawowym podejściem - jak to zapisane jest w tekście Biblii hebrajskiej.

Mamy w BH: < melo'th lewawel sziw'im szana(h) >.
Poszczególne człony --
< melo'th > = dopełni się
< lewawel >; składa się z członu < le > oraz <wawel > [od <bawel >, czyli w formie bardziej znanej: "Babilon" /z greki/].
< sziw'im > = "siedemdziesiąt"
< szana(h) > = "lat"

Teraz co do frazy < lewawel >, to mamy, jak powyżej dwa człony: < le > oraz < wawel >.

W zapisie czcionką hebrajską mamy: &#1500;&#1456;&#1489;&#1464;&#1489;&#1462;&#1500;
Na czerwono zaznaczyłem ów człon < le >, a dokładnie powinno być: l&#601;&#7687;&#257;&#7687;el.
Owe < l&#601; > - to gramatycznie particle preposition, czyli "po naszemu": partykuła - przyimek. Jednym ze znaczeń owego < le > jest - właśnie - "w". Jest także możliwość m.in. z "dla".

Nie jest więc żadnym błędem oddanie wariantowe "w Babilonie" [ew. z hebrajskiego: "w Bawel/u/].
W ang. NWT mamy: "at Babylon".
Tak też mamy: KJV - "at Babylon"; "at Babylon" - 'Webster Bible'.

Wg morfologii trudno byłoby mnie przepatrywać 11982 [wg OnlineBible] miejsc występowania fraz z użyciem particle preposition przy użyciu litery "l[amedh]" wraz z samogłoską czy z 'szewa' - &#601;.
Niemniej jednak, jak ktoś chce, to może to uczynić.


Stephanos, ps. EMET
„Wielu będzie biegać tu i tam [po hebrajsku: < jᵊszōṭᵊṭû >], i nastanie obfitość prawdziwej wiedzy” -- Daniela 12:4b; ‘PNŚ-2018’, Przypis.

Awatar użytkownika
Quster
Posty: 3417
Rejestracja: 26 maja 2006, 23:37
Kontakt:

Post autor: Quster »

(tutaj EMET nie poprawie ale sam widzisz jak zacytowałeś, trudno odczytać... )
EMET pisze: Nie jest więc żadnym błędem oddanie wariantowe "w Babilonie" [ew. z hebrajskiego: "w Bawel/u/]...
o tym to ja wiem i tutaj gdzieś w moim wątku na temat tych wersetów o tym pisałem... ale są też inne wersety z tej księgi i one nie pozostawiają cienia wątpliwości jak należy odczytać ten werset w polskim języku, że DLA BABILONU....

Nie pisze też "dla was w Babilonie". Ale:"w Babilonie". Czyli inne kraje, nie tylko Juda, byly "w Babilonie", jako czesc imperium babilonskiego. Wspolgra to z Jer 25,12.

ale... kto ciekawy i dociekliwy to:

TWOT, jeden z najlepszych słowników biblijnych języka hebrajskiego na świecie, mówi że przyimek le może oznaczać zarówno "w", jak i "dla", ale też "odnośnie do", "do", "koło", a nawet "od" i "kogo".

Podstawowe jego znaczenie to jednak: "odnośnie do", nie "w".

Większość Biblii tłumaczy le w Jer 29,19 jako "dla", nie "w".

W języku angielskim odnośnie tłumaczenia le w Jer 29,10, jest dostępna polemika zawodowego hebraisty Kristena Jorgensena, gdzie bardzo szczegółowo rozważa on to jak powinno być rozumiane le w Jer 29,10, czy jako "dla", czy jako "w".

Tu jest ten tekst: http://user.tninet.se/~oof408u/fkf/english/seventy.htm

Jest też tam polemika Carla Olofa Jonssona gdzie między innymi porusza temat, czy le w Jer 29,10 powinno być rozumiane jako "w", czy "dla":

http://user.tninet.se/~oof408u/fkf/engl ... lirev4.htm

Jonsson przytacza głosy wybitnych hebraistów, którzy opowiadają się za tym stanowiskiem, uzasadniając to gramatycznie, że powinno być DLA BABILONU...
... wiara, która jest czynna ... Gal. 5:6

NIEBO - Chrześcijanie tyle mówią o niebie, ponieważ Nowy Testament głosi niebo jako nadzieję dla wierzących (1 Piotra 1:4; Kolosan 1:5; Hebrajczyków 3:1). Mówienie o niebie nie wyklucza wiary w życie na ziemi, ponieważ niebo jest tam, gdzie jest Bóg. Gdy Bóg zstąpi między ludzi i zamieszka wśród nich, to tam będzie też niebo (Objawienie 21:1-5). Wielu komentatorów uważa, że niebo i ziemia staną się jednym.

DUSZA NIEŚMIERTELNA - Ks. Wincenty Granat napisał: "Tylko Bóg jest nieśmiertelny z całej istoty swego bytu, tj. nigdy nie może przestać istnieć; wszystko poza Nim jest przygodne, może tedy zniknąć, a więc z tej racji jest śmiertelne. Mówiąc o nieśmiertelności duszy ludzkiej mamy na uwadze jej naturę nie zawierającą w sobie pierwiastków wewnętrznego rozkładu, czyli z tego względu nie podlegającą śmierci. Mimo to dusza ludzka jako byt przygodny mogłaby przestać istnieć, jeśli Bóg nie powstrzymywałby jej stale w bytowaniu i działaniu" ("Eschatologia", s. 79).

Obrazek

"Bo wasze myśli nie są moimi myślami (...) jak niebiosa przewyższają ziemie, tak (...) moje myśli &#8211; wasze myśli." Izajasza 55:8-9

"W (...) dyskusji jest mnóstwo sloganów, które nie powinny zastępować myślenia" LB

EMET
Posty: 11244
Rejestracja: 04 wrz 2006, 17:31

Post autor: EMET »

quster pisze:(tutaj EMET nie poprawie ale sam widzisz jak zacytowałeś, trudno odczytać... )
EMET pisze: Nie jest więc żadnym błędem oddanie wariantowe "w Babilonie" [ew. z hebrajskiego: "w Bawel/u/]...
o tym to ja wiem i tutaj gdzieś w moim wątku na temat tych wersetów o tym pisałem... ale są też inne wersety z tej księgi i one nie pozostawiają cienia wątpliwości jak należy odczytać ten werset w polskim języku, że DLA BABILONU....

Nie pisze też "dla was w Babilonie". Ale:"w Babilonie". Czyli inne kraje, nie tylko Juda, byly "w Babilonie", jako czesc imperium babilonskiego. Wspolgra to z Jer 25,12.

ale... kto ciekawy i dociekliwy to:

TWOT, jeden z najlepszych słowników biblijnych języka hebrajskiego na świecie, mówi że przyimek le może oznaczać zarówno "w", jak i "dla", ale też "odnośnie do", "do", "koło", a nawet "od" i "kogo".

Podstawowe jego znaczenie to jednak: "odnośnie do", nie "w".

Większość Biblii tłumaczy le w Jer 29,19 jako "dla", nie "w".

W języku angielskim odnośnie tłumaczenia le w Jer 29,10, jest dostępna polemika zawodowego hebraisty Kristena Jorgensena, gdzie bardzo szczegółowo rozważa on to jak powinno być rozumiane le w Jer 29,10, czy jako "dla", czy jako "w".

Tu jest ten tekst: http://user.tninet.se/~oof408u/fkf/english/seventy.htm

Jest też tam polemika Carla Olofa Jonssona gdzie między innymi porusza temat, czy le w Jer 29,10 powinno być rozumiane jako "w", czy "dla":

http://user.tninet.se/~oof408u/fkf/engl ... lirev4.htm

Jonsson przytacza głosy wybitnych hebraistów, którzy opowiadają się za tym stanowiskiem, uzasadniając to gramatycznie, że powinno być DLA BABILONU...

EMET:
Przypomina mnie to spór - "z innej beczki" - o to jak oddać Objawienie dane Janowi 5:10 --
"i mają królować nad ziemią" - [np. NŚ] czy "i będą królować na ziemi" [np. BW]?
Tutaj też są w odwodzie powoływania się na... 'znawców greki'.

Rzecz jest tylko w tym, że skoro gramatycznie nie jest błędne oddać "nad", to skąd ten tryumfalizm i apodyktyczne zarzucanie błędności oddania, które jest niesprzeczne czy to z polem semantycznym czy to z użytą formą gramatyczną oraz owej znaczeniem?
A takie wnioski wyciągam z tego, co pisze Qustera w tym względzie...

Ba, nawet prześledzenie użycia owego < epi > w innych miejscach każe nam dostrzec, iż w innych miejscach - teologicznie obojętnych, jak ja to nazywam - jakoś mamy wtedy "nad". Dowiodłem tego, przepatrując oddanie z ową frazą grecką w innych miejscach.


Przykładów owych "błędności" [rzekomych błędności...] jest więcej --
Np. oddanie do Filippian 2:10 tak jak oddaje NŚ: "żeby w imię Jezusa", zamiast jak wielu innych: "na imię Jezusa".
Przeprowadziłem kiedyś analizę frazy w grece i wyszło, że właśnie jedynie tylko w do Filippian 2:11 jakoś przeszkadza oddać per "w imię", podczas gdy w innych przypadkach - jakoś nie.
Oddanie 1 do Tessaloniczan 4:16: "z głosem archanielskim" [jak np. w NŚ], zamiast " na głos archanioła" [jak wielu innych].

Ileż tego typu przykładów z subtelnościami typu: "nad - na"; "w - na"; "z - na" itp. itd...
Wtedy każdy jakichś znawców czy to greki czy to hebrajskiego [ew. aramejskiego] przywoła; nieprawdaż?
I dlatego dobrze jest raczej w swych wywodach uwzględniać inne możliwości oddań translacyjnych; nie zaś wręcz 'krzyczeć', że NŚ oddaje fałszywie np. po to, gdyż tak pasuje do moich wywodów interpretacyjnych...

A ileż oddań w przypadku nie tylko przyimków i krótkich form gramatycznych: wtedy widać oddawanie tak jak pasuje.


Stephanos, ps. EMET
„Wielu będzie biegać tu i tam [po hebrajsku: < jᵊszōṭᵊṭû >], i nastanie obfitość prawdziwej wiedzy” -- Daniela 12:4b; ‘PNŚ-2018’, Przypis.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Wyznania i ruchy postrussellowskie”