nike pisze:Ciekawe jak smakowało Jezusowi własne ciało, kiedy go spożywał jeszcze za swojego życia. Czy ktoś wierzący w przemianę może mi to wytłumaczyć.?
Jak chleb i wino. To przeciez oczywiste. Ciało Chrystusa zachowało przypadłości chleba, a Krew przypadłości wina.
Bobo pisze:Jezus był pośrednikiem owego przymierza a nie stroną.
Bobo pisze:Chcesz powiedzieć, że skłamałby mówiąc "to jest moje ciało" podczas gdyby chleb się nie przemienił dosłownie?
Nie dyskutujmy o tym, co ty sobie wyobrażasz, że chciałbym powiedzieć, ale o tym, co napisałem. Ok?
Bobo pisze:Inaczej mówiąc: gdy Jezus używa zwrotu: τοῦτο ἐστιν (to jest) znaczy się, że zawsze ma na myśli dosłowną przemianę?
To pytanie zadałem jako pierwszy Jasiorowi i czekam na odpowiedź. Dostanę odpowiedź, to pofatyguję się ze swoją.
Bobo pisze:Tak. W mniemaniu niektórych katolickich tłumaczy taki sam zwrot tłumaczony jest inaczej a już na pewno nie wyciągają wniosku, że chodzi o przemianę dosłowną. Tylko którym katolikom teraz wierzyć?
Katolicka nauka o Eucharystii jest bardzo jednoznaczna, więc twoje usiłowania tworzenia wyobrażenia o jakimś rozdźwięku w tej materii, są niezbyt trafione i zupełnie nie uzasadnione.
Popełniasz błąd uważając, że inna interpretacja niż katolicka jest 'przeciwna'.
Ponownie apeluję, by nie dyskutować o tym, co ty sobie wyobrażasz, że chciałbym powiedzieć, ale o tym, co napisałem. Otóż nie przypominam sobie, bym tak uważał, stąd pozwolę sobie zdementować to, co mi imputujesz.
Natomiast można tak powiedzieć, gdy ma się na myśli nie dosłowną przemianę, tylko symbol.
I tu dochodzimy do sedna. Otóż część protestantyzmu uważa, że mamy do czynienia z symbolem, który nie jest tym, co oznacza. Bardziej reformowana część twierdzi, że symbol ów jest czymś przeciwnym do tego, co powinien oznaczać. Katolicyzm zaś, prawosławie i część protestantyzmu najmniej reformowana uważa, że jest to symbol, który jest tym, co oznacza.
Ale tutaj jakoś KK nie wyciaga wniosku, ze dosłowny kielich przeistoczył się w... jakieś przymierze.
Zawartość przeistoczyła się w Krew Pańską, zachowując dawne przypadłości. Chrystusowi nie chodziło o kielich, ale o Krew. Wydaje mi się, że takich rzeczy nie trzeba tłumaczyć, chyba, że mormonom, który tam nalali wody.