kościół domowy i komórkowy

Mormoni, Branhamowcy, Unitarianie itd.

Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
leszed
Posty: 3616
Rejestracja: 08 sie 2009, 15:11
Lokalizacja: dostępny tylko na pw/www
Kontakt:

kościół domowy i komórkowy

Post autor: leszed »

Od dawna interesował mnie temat, co sądzicie o uproszczonych strukturach kościelnych zwanych różnie, np. kościół domowy, kościół komórkowy, grupa cośtam itp.

Kościół taki nie koncentruje się na budynku lub najprościej- wcale go nie ma. Nie zatrudnia własnego szefa jednoosobowego jako przywódcę nad zborami czy zborem. Jest skoncentrowany na pojedynczym człowieku bez różnicy na wiek i inne cechy, nie na przekazie masowym, który wg tradycji chrześcijańskich przybiera formy liturgiczne określone swoimi prawami. Pozostaje chrześcijański bo opiera się na Biblii a swoją organizację wzoruje na pierwotnym Kościele który był niejednolity a zarazem jednością niezależnych zborów. NT przybliża obraz takiego kościoła, kościołów czy zborów ale nie do końca omawia każdy szczegół jego funkcjonowania. Poszczególne elementy struktur są materiałem do rozważań ale nie potrzebują szczególnej konstytucji.

Kościół łamiący chleb po domach (zgodnie z Dz. Apostolskimi) jako swoją podstawową komórkę miał wspólnotę stołu w jakimś domu, nie gromadził setek ludzi w jednym domu, a jeśli potrzebował, wykorzystywał duże budynki jak świątynia w Jerozolimie jako miejsce funkcjonalne, przydatne np. dla modlitw, nie był jednak tam gospodarzem, korzystał z możliwości. Podobnie i dziś, członkowie różnych denominacji którzy rozumieją potrzebę troski o każdą jednostkę na równi z innymi ludźmi, myślą o potrzebie grup domowych poza cotygodniowymi nabożeństwami. Tutaj od poszczególnych ludzi zależy czy struktura będzie skierowana na jednostkę przywódczą czy na potrzeby indywidualne ludzi. Jeśli to drugie, to jesteśmy w temacie.

Kościół NT do niczego nie zmuszał. Początkowa inicjatywa o charakterze oddolnym pozbywania się majętności by wspomóc innych w Kościele opisana jest pośród pozytywnych przejawów działań Kościoła pełnego Ducha św. Nie jest to wspomniane jako reguła i prawo, nie występuje to również jako model dla NT. Wypływało to z pozytywnej troski braterskiej, poza tym nie obyło bez problemów. Misje zborowe były dobrowolne podobnie, i wiele innych przejawów życia Kościoła I w.

Jeśli kogoś ten temat dziwi to bardzo dobrze. Jeśli odstręcza jednoosobowego przywódcę kościelnego, to przykro mi, ale polecam lekturę pod tym kątem całego NT. Apostołowie nie zostali zastąpieni pastorami, popami czy księżmi/biskupami jako władza zboru/kościoła/cerkwi. Listy są na ogół apostolskie w NT gdzie znajdujemy nieco osobistych przykładów funkcjonowania relacji w przywództwie. Nie jest moim celem sięganie po przywództwo, chcę jednak dyskusji o tych sprawach ludzi otwartych. Nie twierdzę też, że dobrze człowiekowi gdy jest sam. Z nikim się nie wiążąc we wspólnotę może być czasem konieczne, ale nie do tego dąży Kościół Jezusa Chrystusa. Jednak za cenę utraty wolności nie warto trzymać się na siłę jakiejś struktury; do wolności powołuje Chrystus. Konieczne jest czyste sumienie. Także świadomość naszych niedoskonałości. Dlatego nie należy porzucać brata czy siostrę których Jezus zbawił, dla idei lepszego kolejnego kościoła, a dziś można być równocześnie członkiem wielu związków wyznaniowych na raz. Piszę tu o demonstracyjnym trzaskaniu drzwiami kościoła do którego się 'chodziło'.

Kościół domowy nie jest czymś do czego się chodzi, przeciwnie, to kościół przychodzi do Ciebie bo Ty jesteś w polu jego szczególnych zainteresowań. Masz wartość i unikalną wolność którą daje Jezus. Możesz się na spotkaniu wypowiadać na równi z innymi zamiast słuchać kazania co tydzień- te schodzą na drugi plan lub zanikają. Twoje dzieci nie musisz odsyłać nigdzie, są u siebie na zwykłych prawach ludzi. Uczą się one poczucia własnej wartości i podmiotowości we wzajemnym szacunku ludzi do siebie. Spotkania nie muszą przecież naśladować sztywne harmonogramy, ludzie się poznają i znają, dbają o potrzeby wszystkich.

To na początek

Zapraszam do dyskusji
Szymon Piotr: Chrystus, Syn Boga Żywego
Jezus: Szymonie ty jesteś Kamień i na tej skale zbuduję Kościół Mój
Piotr (Kamień): Pan- przystąpcie do Niego, do Kamienia Żywego
i wy sami jako Kamienie Żywe
Kamieniem węgielnym… wzgardzili… niewierzący… budowniczowie
i skałą zgorszenia

ZAMOS
Posty: 2161
Rejestracja: 19 paź 2012, 10:26
Lokalizacja: Wieś pod Warszawą

Post autor: ZAMOS »

Witam
Niewątpliwie czas, w którym żyjemy jest niezwykle dla ludzi z otwartymi głowami, niepokojący, a słuchając tv i czytając, co wypisuje się w necie, przez mniej lub bardziej nawiedzonych, a i tych naprawdę z zadziwiającą wiedzą historyczną, językową i Biblijną to się zaczynam bać. Kiedyś niby był komunizm i straszna bieda. Nikt prawie nic nie wiedział i wydaje mi się, że było jakoś prościej. Ludzie się spotykali i rozmawiali, tak o niczym, ale jakoś szczerze i bez żadnych interesów, a teraz jak mnie ktoś odwiedza, to zawsze coś chce, a ja mam kiepsko z asertywnością, więc daję, lub robię. Naprawdę mażę, o chociaż kilku przyjaciołach, z którymi mógłbym raz czy dwa razy w tygodniu, chociaż z godzinę czy dwie porozmawiać właśnie o Piśmie Świętym, a i na koniec podzielenie się chlebem i łyk czerwonego wina na Pamiątkę Zbawiciela dodałby poczucia wzajemnej wspólnoty z przyjaciółmi i Panem Bogiem. Niedawno zacząłem się nawracać. Poszedłem tak bardzo w bok od Pana Boga, że mam poważne obawy, czy dla mnie wystarczy Jego Dobroci. Właściwie zawsze starałem się nigdy nikogo nie krzywdzić, ale kierowałem czymś w rodzaju długiego pociągu, który bardzo szybko jechał po wyznaczonych torach i jak w nocy coś na te „tory” weszło, to cóż mogłem zrobić? Wprawdzie ostrzegałem, światłami, trąbiłem i hamowałem jednak jak to nie zeszło z mojej drogi to… teraz sam wyskoczyłem podczas pełnego biegu. Trochę jestem poobijany i bardzo pomogłaby mi taka właśnie mała grupa światłych chrześcijan. Mam duży dystans do zarejestrowanych kościołów i wyznań. Upokarza mnie mówienie do ściany, a że z natury jestem spokojny, to rzadko się odgryzam. Żyję z umiejętności i łatwości w nawiązywaniu kontaktów w biznesie, ale często spotykam się z ludźmi, którzy będąc jakiegokolwiek wyznania to gotowi są dać się pokroić za swoich „pasterzy” i racje ich doktryn, a ja żeby ich również nie obrażać nic nie mówię, a czasami wręcz nie wiem, co powiedzieć w takim jestem szoku. Pomysł zakładania małych kościołów domowych wydaje mi się REWELACYJNY!!! Jednak od pomysłu do jego realizacji daleka droga, a jak by dodać jeszcze popularyzację i zmianę dotychczasowych tradycji to zakrawa to na utopię. Sam mam taki problem w domu od rozwiązania, którego musiałbym zacząć i go pokonać. Moja żona jest zagorzałą katoliczką i wielbicielką maryii zawsze dziewicy. Jakakolwiek wzmianka, czy próba lekkiej nawet negacji jej boskości zmienia moją żonę z niezwykle pogodnej, mądrej (3 fakultety magisterskie) i kochającej kobiety w osobę opętaną przez demona złości i agresji. Nie przyjmuje żadnych argumentów. Betonowy blok wielkości księżyca. Ściana jak chiński mur, którego nie da się obejść. Z racji mojej pracy i łatwości w zawieraniu znajomości znam tysiące ludzi, ale ani jednego, z kim mógłbym taki mały, prawdziwy i oparty na szczerej wierze kościół domowy założyć, a więc muszę jakoś nauczyć się inaczej niż dotychczas wyrażać swoje myśli w kwestii wiary. Wprawdzie znajomi i koledzy wysłuchują (jak zejdzie na taki temat), co mam do powiedzenia, ale mi do końca nie wierzą. Uważają, że przesadzam i za daleko idę w interpretacji i Prawdach Pisma Świętego. Jak cytuję jakiś werset to mówią, że to nie takie proste jak im czytam i nauczeni przez tradycję i tv, że wszystko zostanie nam wybaczone. Wystarczy, że pójdą do kościoła, czy zboru, wyznają wiarę i czasem się pomodlą, a Pan w Swej Dobroci ich zbawi, a tak do końca to naprawdę mało, kto wierzy w to, co jest napisane w Piśmie Świętym i koło się zamyka. Odpisując ci na twój post wpadła mi do głowy myśl by przygotować jakiś zestaw wersetów z Pisma Świętego wraz z małym ich objaśnieniem popartym jednak też wersetami, które się łączą w całość, ale nie tak rozrzucone jak w obu Księgach i może dotrze to wtedy do mojej żony, a i kogoś jeszcze.
Pozdrawiam i liczę, że temat rozwiniesz np. o chrzest w takim małym zborze jak bywało na początku chrześcijaństwa.

Awatar użytkownika
Parmenides
Posty: 2011
Rejestracja: 10 sie 2011, 14:53
Kontakt:

Post autor: Parmenides »

Ad Zamos
Nasuwają mi sie takie uwagi, które wprawdzie nie dotyczą Twojej głównej idei zawartej w powyższym poście , ale mogą mieć pewne znaczenie, gdyż sadzę, że niektóre Twoje założenia nie odpowiadają rzeczywistości, bądż są ujmowane w niewłaciwy sposób (według mego mniemania oczywiście).
to się zaczynam bać.
Czego?
Kiedyś niby był komunizm
Komunizmu nigdy w Polsce nie było. Zarówno pod względem formalnym jak i praktycznym był quasi czy pseudo socjalizm bądź niby - dążenie do niego, ale z komunizmem to nie miało nic wspólnego.
straszna bieda
Na pewno nie taka straszna.Np. państwo było zobowiązane zapewnić (żeby nie powiedzieć zmusić do...) każdemu pracę. Straszna to jest teraz: 2 miliony bezrobotnych, 40% bezrobotnej młodzieży, dziesiątki czy setki tysięcy bezdomnych, duży procent (nie pamiętam ile) głodnych na co dzień i niedożywionych dzieci), ludzie chcący pracować a pozbawieni nawet głodowego zasiłku; system gospodarczy i bankowy w majestacie prawa rujnujący ludzi. I wszechobecna propaganda jacy jesteśmy szczęśliwi i "wolni".
ZAMOS pisze:że było jakoś prościej.
Tutaj zgoda.
ZAMOS pisze:Nikt prawie nic nie wiedział
Sądzę, że relatywnie ludzie wiedzieli znacznie więcej, bo przede wszystkim chcieli wiedzieć i nie było takiego prania mózgów jak teraz. Były oczywiście rozsiewane powszechnie fałszywe informacje, ale nawet średnio rozwinięty szympans mógł sie zorientować co było kłamstwem i propagandą, a jak miał problemy to mógł posłuchać "Wolnej Europy" lub "Głosu Ameryki". Albo pogadać z ludźmi. I bardzo dobrze ujął to kiedys ówczesny satyryk w jakimś kabarecie (Fedorowicz?) - biorę gazetę, zamiast słówka "tak" wstawiam słówko "nie" - i już wiem jak jest na prawdę. A literaturę religijną i filozoficzną (przynajmniej za Gierka) można było z Zachodu przywozić (przynajmniej teoretycznie) w miarę swobodnie . Ja np. przywiozłem. Polityczną zresztą też się przywoziło.
Ludzie się spotykali i rozmawiali, tak o niczym, ale jakoś szczerze i bez żadnych interesów,
To też prawda. Ale jak teraz pracują po 10-14 godzin (bo często muszą) a jak mają wolną chwilę to sie modlą do telewizora względnie do komputera, to na nic więcej nie starcza juz ani czasu ani nawet się o czymś innym nie pomyśli.

A co do Kościoła domowego , to przypomne receptę z Pisma:
Mat.6.6. /BW/ Ale ty, gdy się modlisz, wejdź do komory swojej, a zamknąwszy drzwi za sobą, módl się do Ojca swego, który jest w ukryciu, a Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie.
Podejrzewam, że to musi wystarczyć. Ktos kiedyś powiedział też, że nie ma nic gorszego jak zbawiać kogoś wbrew jego woli.

Awatar użytkownika
Bobo
Posty: 16709
Rejestracja: 03 mar 2007, 17:12

Post autor: Bobo »

Parmenides pisze:A co do Kościoła domowego , to przypomne receptę z Pisma:
Mat.6.6. /BW/ Ale ty, gdy się modlisz, wejdź do komory swojej, a zamknąwszy drzwi za sobą, módl się do Ojca swego, który jest w ukryciu, a Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie.
Ta 'recepta' nie jest wskazówką jak ma wyglądać struktura zboru. Dotyczy raczej modlitwy. Dziwne byłoby, gdyby ktoś modlił się TYLKO w zborze/kościele a w swoim domu o tym zapominał. Więc... ten tekst nie eliminuje mimo wszystko zboru jako takiego. Ba! Jezus będąc żydem nie uważał, że zniesiony został obowiązek trzy razy w roku stawiać się w świątyni. Sam to przecież robił ;-)

Hava

Post autor: Hava »

Kościoły domowe - to jest super sprawa.
A tu coś dobrego:


http://youtu.be/vvLJbkjaegc

wiesia
Posty: 1896
Rejestracja: 01 sty 2009, 11:57

Post autor: wiesia »

Permanides, oj jak bardzo masz rację.
Teraz wmawia nam się wolnośc, a prawda jest taka,że ja czuję się bardziej zniewolona i pozbawiona szans niż w czasach pseudo- socjalizmu. A pranie mózgu przez media to mamy teraz i to w niewyobrażalnym wymiarze.Informacje kiedyś można było zdobyć naprawdę w różny6 sposób /te prawdziwe/, a obecnie wszyscy pieją to samo i wszyscy równo kłamią, dla władzy,zysku,kariery...
Wiem jedno,tak jak kiedyś oddałabym życie i wolność /np.nie bałam się więziennych reperkusji za poglądy/ to obecnie palcem bym nie kiwnęła. Nie tak miało być.nie tak.

Awatar użytkownika
leszed
Posty: 3616
Rejestracja: 08 sie 2009, 15:11
Lokalizacja: dostępny tylko na pw/www
Kontakt:

Post autor: leszed »

ZAMOS pisze:Naprawdę mażę, o chociaż kilku przyjaciołach, z którymi mógłbym raz czy dwa razy w tygodniu, chociaż z godzinę czy dwie porozmawiać właśnie o Piśmie Świętym, a i na koniec podzielenie się chlebem i łyk czerwonego wina na Pamiątkę Zbawiciela dodałby poczucia wzajemnej wspólnoty z przyjaciółmi i Panem Bogiem.
Taki jest właśnie cel, prócz tego, zakładam, iż po drodze mogą być problemy, i są, właśnie przez tradycję lub nasze winy. Sam musiałbym na to lepiej 'wskoczyć' by nie tylko słowa świadczyły.
ZAMOS pisze:Pomysł zakładania małych kościołów domowych wydaje mi się REWELACYJNY!!! Jednak od pomysłu do jego realizacji
wszyscy tak mamy.
ZAMOS pisze:Moja żona
i ja to rozumiem.
ZAMOS pisze:Wystarczy, że pójdą do kościoła, czy zboru, wyznają wiarę i czasem się pomodlą, a Pan w Swej Dobroci ich zbawi, a tak do końca to naprawdę mało, kto wierzy w to, co jest napisane w Piśmie Świętym
czy założysz o tym temat w dziale jakimś ogólnym?
ZAMOS pisze:Odpisując ci na twój post wpadła mi do głowy myśl by przygotować jakiś zestaw wersetów z Pisma Świętego wraz z małym ich objaśnieniem popartym jednak też wersetami, które się łączą w całość, ale nie tak rozrzucone jak w obu Księgach i może dotrze to wtedy do mojej żony, a i kogoś jeszcze.
To na pewno możesz gddześ wkleić i rozwinąć, na pewno ktoś coś dorzuci, pogadamy.
ZAMOS pisze:Pozdrawiam i liczę, że temat rozwiniesz np. o chrzest w takim małym zborze jak bywało na początku chrześcijaństwa.
Dziękuję.
Chrzest zaczął Jan, dotyczył publicznego akurat aspektu nawoływania do pokuty z grzechów, chodziło o żal w sercu z powodu grzechów. I wtedy Bóg odpuszcza gdy człowiek naprawdę przeprasza i pragnie nawrócenia. Już sama woda była na drugim miejscu, upominał o to faryzeuszy przychodzących do chrztu, by czynili 'owoce' opamiętania, bo byli głęboko wg mnie otumanieni religijną tradycją, że nawet tak prosty facet, Jan w skórze i w jakiejś kałuży zdawać mógł im jakimś tradycyjnym oczyszczeniem wkalkulowanym w obrzędy. Może być na początek?
Parmenides pisze: A co do Kościoła domowego , to przypomne receptę z Pisma:
Mat.6.6. /BW/ Ale ty, gdy się modlisz, wejdź do komory swojej, a zamknąwszy drzwi za sobą, módl się do Ojca swego, który jest w ukryciu, a Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie.
Podejrzewam, że to musi wystarczyć. Ktos kiedyś powiedział też, że nie ma nic gorszego jak zbawiać kogoś wbrew jego woli.
Jeśli tobie wystarcza taka forma kościoła- ok. My tu zaczęliśmy o formie kościoła, który składa z ludzi pragnących czegoś więcej niż to co na szyldach, budynkach, paru znanych tradycjach. Kościół to jednak grupa, tylko różnie zorganizowana, jeśli samotnicy- też od czegoś trzeba zacząć. Ale proponuję na tym nie poprzestać tak łatwo.
Bobo pisze:Więc... ten tekst nie eliminuje mimo wszystko zboru jako takiego.
Hava pisze:Kościoły domowe - to jest super sprawa
- czyli?
wiesia pisze:Wiem jedno,tak jak kiedyś oddałabym życie i wolność /np.nie bałam się więziennych reperkusji za poglądy/ to obecnie palcem bym nie kiwnęła. Nie tak miało być.nie tak.
a może... kościół bez form instytucjonalnych? Instytucje niosą niebezpieczeństwa, łykamy to, co ktoś sobie wymyśli a większość przyjmie czy przegłosuje; zbija nas się w tłum słuchający różnych reklam, dobrych i złych, a my mamy to przetrawić szybciej niż gęś kamienie.
Szymon Piotr: Chrystus, Syn Boga Żywego
Jezus: Szymonie ty jesteś Kamień i na tej skale zbuduję Kościół Mój
Piotr (Kamień): Pan- przystąpcie do Niego, do Kamienia Żywego
i wy sami jako Kamienie Żywe
Kamieniem węgielnym… wzgardzili… niewierzący… budowniczowie
i skałą zgorszenia

wiesia
Posty: 1896
Rejestracja: 01 sty 2009, 11:57

Post autor: wiesia »

leszed pisze:możesz gddześ wkleić i rozwinąć, na pewno ktoś coś dorzuci, pogadamy.
Nie zapomnijcie podać linka tu do tych nowych tematów,które chcecie pozakładać,proszę

ZAMOS
Posty: 2161
Rejestracja: 19 paź 2012, 10:26
Lokalizacja: Wieś pod Warszawą

Post autor: ZAMOS »

["Parmenides"]napisał
Nasuwają mi sie takie uwagi, które wprawdzie nie dotyczą Twojej głównej idei zawartej w powyższym poście , ale mogą mieć pewne znaczenie, gdyż sadzę, że niektóre Twoje założenia nie odpowiadają rzeczywistości, bądż są ujmowane w niewłaciwy sposób (według mego mniemania oczywiście).


Parmenides pytasz, czego się boję? Otóż boję się, że za mojego życia nadejdzie czas końca, wojny i wielki, największy z tych, co już były UCISK, z którym w kwestii fizycznej zapewne ja i tak lepiej niż inni sobie poradzę, ale w wierze jeszcze nie jestem gotowy na następne wyrafinowane kłamstwa i próby, a co za tym idzie można mnie oszukać i znów wpadnę w nową herezję.
Następnie stwierdzasz, że nie było w Polsce komunizmu, otóż ja twierdzę inaczej. Tylko w mojej rodzinie w latach 1945-1955 NKWD i SB zamordowało dziewięciu moich krewnych, a zaginęło wywiezionych na Sybir jeszcze dwóch i nigdy nie powrócili. Zagarnięto nam cały majątek wypracowany przez setki lat. Natomiast ja w piątej klasie technikum wstąpiłem (nie, dlatego, że byłem jakimś wielkim patriotą, ale tak po prostu dla zabawy, hecy i rozróby) do KPN. Było wesoło dopóki w wyniku donosu mnie nie aresztowano. Przez dwa tygodnie dwa razy dziennie byłem bity do utraty przytomności, dopiero w ostatnim dniu zapytali jak się nazywam i kto jeszcze. Potem jak w jakimś głupim filmie piętnasto minutowy sąd i wyrok 16 lat więzienia. Dalej myślałem, że mi się to śni, że to nie prawda, za co?!! Pan Bóg chyba wtedy czuwał nad Polską. Przyszedł sierpień 80, zmiany w KC PZPR i Kania wypuścił wszystkich politycznych w tym i mnie. Jacyś dobrzy ludzie zawieźli mnie do szpitala na prawie rok, a tam mnie poskładali. Miałem wybitych 16 zębów, wyrwany bark i połamane źle pozrastane żebra, oraz okrwione nerki. Do dzisiaj mam w sobie kilka śrub i blach bym się nie rozleciał, więc wybacz, ale dla mnie i mojej rodziny to, co było w Polsce to był komunizm i na tym tutaj poprzestanę. To forum nie jest miejscem, w którym będziemy roztrząsali tamte czasy. Pisząc to wszystko chodziło mi o zmianę wartości, wiary i rozwalone wspólnoty rodzinne i przyjacielskie na korzyść, egoizmu, pretensjonalizmu i mamony szeroko pojętej, na którą sam się też załapałem. Przyszła „wolność” i dla w miarę inteligentnych ludzi wszystkie drzwi się otworzyły, a więc kasa, zabawa i seks. To bardzo wciąga. Zanika potrzeba bliskości z Bogiem, a rodzina, przyjaciele, cóż praca - nie ma na to czasu. W Polsce są tak naprawdę trzy święta: Boże Narodzenie, Wielkanoc i Wszystkich Świętych. Niby te święta są religijne, ale kto by w ten czas amoku zakupowego myślał o Bogu, jak tyle mam do kupienia, a potem okazja by przyszpanować w kościele i na cmentarzu. Dzieciom i żonie prezenty, a ze znajomymi alkohol zabawa i seks. Wszyscy są zadowoleni. Dzieci mają nowe zabawki i spokój na miesiąc, czy dwa, żona nowe ciuchy i kosmetyki, czasem biżuteria, czy samochód i im większy prezent to więcej od nich spokoju i można się bawić. Reasumując w krajach rozwiniętych konsumpcyjnie nie ma miejsca na Pana Boga, przyjaźń i miłość. To przeżytek!!! To, dlatego uważam tak ważnym by powrócić do dawnych sposobów współżycia w rodzinie i społeczności żyjącej w zgodzie z Panem Bogiem i Jego Prawem, a w grupie siła, więc łatwiej. Wiem, że nikogo na siłę nie zbawię, ale też nie napisałem, że tak potrafię i chcę. Uważam, że naturalnym jest, gdy jak kogoś kocham i widzę, że źle robi, przez co może mu się stać krzywda to należy go ostrzec. To, dlatego rodzic np. kocha własne dziecko i ciągle mu coś tłumaczy, ostrzega, a nawet kategorycznie zabrania i nie wynika to z ograniczenia wolności dziecka, a z troski o jego zdrowie i przyszłe życie. Zadbane dziecko nie wie, że jest głód, ból i śmierć. Rodzice dbają o nie, więc wszelkie zagrożenie jest mu obce i z czasem myśli, że go w ogóle nie ma dopóki czegoś nie uświadczy na własnej skórze. Czasem to tylko małe lub większe rany, które da się wyleczyć czy zapomnieć, ale zdarza się również coś, co kończy się naprawdę tragicznie i aby do tego nie dopuścić rodzic musi czuwać, aż do śmierci. Inicjatywa towarzyskich spotkań, na których oprócz takich zwykłych i przyziemnych rozmów można by w sposób nieskrępowany, szczery w wyrazie i bez obaw o szyderstwo porozmawiać i Bogu i Jego Natchnionych Pismach jest dla mnie bardzo potrzebna. Ja wprawdzie porzuciłem bezpowrotnie swój konsumpcyjno hulaszczy tryb życia to jednak zdaję sobie sprawę z własnej jeszcze słabej tak wiary jak wiedzy o niej jak ją powiększyć. Jest prosto napisane:

„Mateusza 22:37 ...Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej. 38 To jest największe i pierwsze przykazanie. 39 A drugie podobne temu: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. 40 Na tych dwóch przykazaniach opiera się cały zakon (Prawo) i prorocy.”,

Niby proste i zrozumiałe, ale czy potrafię kochać Pana Boga więcej niż żonę dzieci i przyjaciół? Nie wiem. Czy na równi? Może tak, ale jak pomyślę to chyba jeszcze też nie. Więc jak sprostać temu przykazaniu? Ja jeszcze nie wiem. Podobnie szatan robi nas z drugim … Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Podsuwa „ktoś” nam niby niewinne, – ale nie więcej i już jest problem. Kiedy jest to więcej? Mógłbym tutaj napisać 200 stron i nie wyczerpałbym tematu i jego problematyki, więc po to jest mi potrzebna przyjacielska więź z braćmi w wierze i jej pogłębianiu. Ja, chociaż w części załapałem, jakie mam słabości i braki, ale wielu z moich wspaniałych i dobrego serca bliskich mi ludzi w swej ignorancji nawet się nie otarli o prawdę, a co gorsza nie chcą o niej też słuchać. Towarzyskie spotkania w chrześcijańskiej atmosferze przyjaciół na pewno by wszystkim jego uczestnikom pomogłoby rozpocząć procesy myślowe. Pomyślcie, więc proszę jak tego dokonać. Ja jak Pan Bóg mi nie wybaczy, ponieważ za bardzo nagrzeszyłem, wróżbiarstwem, hipnozą, autohipnozą i wielko-hulaszczym trybem życia to trudno. Zasłużyłem sobie na ogień, ale znam setki ludzi, którzy całe życie ciężko pracują, wspaniale wychowali swoje dzieci, a teraz wegetują upodleni do granic wytrzymałości, za ostatnie grosze jeżdżą do sanktuarium maryjnych i na kolanach podchodzą do jej figur i obrazów. Dochodzi jeszcze do tego cały panteon mniej lub bardziej świętych, przed którymi, a wyobrażonymi w różnego rodzaju ołtarzach i dewocjonaliach godzinami się do nich modląc, czym niechybnie oddalają się od Królestwa Bożego i poważnie ryzykują potępienie. Czy ich nie warto ostrzec i pomóc by zaczęli myśleć? Wiem, że nie mam monopolu na wiedzę i rację, ale czy nie pomogą takie grupowe dyskusje, które niechybnie skierują do czytania w ogóle, a co zatem prowadzi do coraz to lepszego zrozumienia Pisma Świętego i w konsekwencji zbawienia. Zacietrzewionych, zatwardziałych i mściwych, pewnie nikt nie zmieni, a i płakał po nich nikt nie będzie, ale wszyscy ci, co są zwiedzeni i z prostej wierności w dobroci swoich serc nie zasługują na ostrzeżenie i prawdę w takiej części, jaką już znamy?
[/quote]

Awatar użytkownika
leszed
Posty: 3616
Rejestracja: 08 sie 2009, 15:11
Lokalizacja: dostępny tylko na pw/www
Kontakt:

Post autor: leszed »

przejrzałem ten filmik- warto. Zasadą podstawową w przywództwie Jezusa jest to, że przywódca po to jest by służyć wszystkim na zasadach dobrowolnych całkowicie. Bo takie jest prawdziwe służenie. Nie gadanie komuś, a słuchacz przez grzeczność na to pozwala. Wiele można przegadać.
Szymon Piotr: Chrystus, Syn Boga Żywego
Jezus: Szymonie ty jesteś Kamień i na tej skale zbuduję Kościół Mój
Piotr (Kamień): Pan- przystąpcie do Niego, do Kamienia Żywego
i wy sami jako Kamienie Żywe
Kamieniem węgielnym… wzgardzili… niewierzący… budowniczowie
i skałą zgorszenia

Teresa
Posty: 201
Rejestracja: 02 paź 2012, 12:57

Post autor: Teresa »

leszed pisze:
przejrzałem ten filmik- warto. Zasadą podstawową w przywództwie Jezusa jest to, że przywódca po to jest by służyć wszystkim na zasadach dobrowolnych całkowicie. Bo takie jest prawdziwe służenie. Nie gadanie komuś, a słuchacz przez grzeczność na to pozwala. Wiele można przegadać.
Zastanowiło mnie Twoje stwierdzenie
<<<<służyć wszystkim na zasadach dobrowolnych całkowicie. Bo takie jest prawdziwe służenie. Nie gadanie komuś, a słuchacz przez grzeczność na to pozwala. Wiele można przegadać.>>> i tak naprawdę nie wiem w jaki sposób o tym myśleć.

Skoro Syn Boży przyszedł na świat i dał obraz( sposób) czczenia Boga i wypełniania Jego woli, to jeżeli taki zbór( jak opisałeś) ma być zgodny z Bożą wolą , to nie mogą być tam zasady całkowicie dobrowolne. Po za tym jeśli będziemy opierać się na samej Biblii, (co jest wg mnie jedynie prawdziwe i za razem piękne), to i tak uczestnicy mają różny sposób widzenia i już są zgrzyty i podziały. Dobrowolność zasad jest dla każdego inna. Myślę, że na dłuższy czas to nie ma racji bytu. Bóg ma swój kościół, a jest nim Chrystus, On posłał swoich uczniów, by nauczali tego czego On nauczał i nie powinna być w tych miejscach nauka moja czy innych. Bóg ustanowił swój kościół raz i na zawsze
Iz. 55R 8W " Bo myśli moje, to nie myśli wasze, a drogi wasze, to nie drogi moje - mówi Pan."

wiesia
Posty: 1896
Rejestracja: 01 sty 2009, 11:57

Post autor: wiesia »

W tym miejscu pozwolę sobie polecić kazanie zamieszczone na stronie Ewangelicznego Kościoła Reformowanego w Gdańsku z dnia 23.03.2012 pt:"Czym jest i jak powinno wyglądać nabożeństwo". Niedawno je słuchałam z wielkim zainteresowanie.

Awatar użytkownika
leszed
Posty: 3616
Rejestracja: 08 sie 2009, 15:11
Lokalizacja: dostępny tylko na pw/www
Kontakt:

Post autor: leszed »

Ja się wypowiadałem o dobrowolności służenia, nie dowolności postępowania.

Kiedy uznajemy ludzką władzę nad sobą, by ktoś miał prawo nam dyktować, to jest to dyktatura, nie służenie ani moje jemu, ani tym bardziej jego mi.
Szymon Piotr: Chrystus, Syn Boga Żywego
Jezus: Szymonie ty jesteś Kamień i na tej skale zbuduję Kościół Mój
Piotr (Kamień): Pan- przystąpcie do Niego, do Kamienia Żywego
i wy sami jako Kamienie Żywe
Kamieniem węgielnym&#8230; wzgardzili&#8230; niewierzący&#8230; budowniczowie
i skałą zgorszenia

wiesia
Posty: 1896
Rejestracja: 01 sty 2009, 11:57

Post autor: wiesia »

Ja pisałam odnośnie tytułu wątku.Rozumiem twoją wypowiedź i zgadzam się,leszed.

Awatar użytkownika
leszed
Posty: 3616
Rejestracja: 08 sie 2009, 15:11
Lokalizacja: dostępny tylko na pw/www
Kontakt:

Post autor: leszed »

Przywódca zgodnie ze wzorem w Jezusie jest w stanie zawsze przestać być przywódcą, bo przede wszystkim jest sługą.

Mar. 10:45
45. Albowiem Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służyć i oddać swe życie na okup za wielu.
(BW)

Jan. 12:26
26. Jeśli kto chce mi służyć, niech idzie za mną, a gdzie Ja jestem, tam i sługa mój będzie; jeśli kto mnie służy, uczci go Ojciec mój.
(BW)

Dz.Ap. 7:7
7. A ten naród, któremu jako niewolnicy służyć będą, Ja sądzić będę, powiedział Bóg; a potem wyjdą i mnie służyć będą na tym miejscu.
(BW)

2 Kor. 8:16-21
16. Lecz Bogu niech będą dzięki, który daje tę samą gorliwość o was do serca Tytusa;
17. Bo nie tylko przyjął to wezwanie, ale w nadzwyczajnej swej gorliwości z własnej ochoty wybrał się do was.
18. A razem z nim posłaliśmy brata, którego za zwiastowanie ewangelii chwalą wszystkie zbory;
19. Lecz nie tylko to, bo został on wyznaczony przez zbory na uczestnika podróży naszej w tym dziele miłosierdzia, którym pragniemy służyć ku chwale samego Pana i ku okazaniu naszej gorliwości,
20. Zapobiegając temu, aby nas ktoś nie obmawiał w związku z hojnym darem, którym pragniemy usłużyć;
21. Staramy się bowiem o to, co dobre, nie tylko przed Panem, ale i przed ludźmi.
(BW)

2 Kor. 11:7-8
7. Albo czy popełniłem grzech, poniżając siebie samego, abyście wy byli wywyższeni, że za darmo zwiastowałem wam ewangelię?
8. inne zbory złupiłem, przyjmując pomoc pieniężną, by móc wam służyć,
(BW)

Gal. 4:9
9. Teraz jednak, kiedy poznaliście Boga, a raczej, kiedy zostaliście przez Boga poznani, czemuż znowu zawracacie do słabych i nędznych żywiołów, którym ponownie, jak dawniej służyć chcecie?
(BW)

Hebr. 9:14
14. O ileż bardziej krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego ofiarował samego siebie bez skazy Bogu, oczyści sumienie nasze od martwych uczynków, abyśmy mogli służyć Bogu żywemu.
(BW)

Dz.Ap. 28:20-24
20. Dlatego też zaprosiłem was, aby zobaczyć się z wami i porozmawiać, bo przecież z powodu nadziei Izraela dźwigam ten łańcuch.
21. A oni rzekli do niego: Nie otrzymaliśmy z Judei żadnych listów w twojej sprawie ani też nikt z braci nie przybył, który by o tobie coś złego doniósł lub powiedział.
22. Ale pragniemy usłyszeć od ciebie, co myślisz, gdyż wiadomo nam o tej sekcie, że wszędzie jej się przeciwstawiają.
23. A naznaczywszy mu dzień, zeszli się u niego w jego mieszkaniu jeszcze liczniej, a on im wyłuszczał sprawę od rana aż do wieczora, składał świadectwo o Królestwie Bożym i przekonywał ich o Jezusie w oparciu o zakon Mojżesza oraz proroków.
24. Jedni dali się przekonać jego słowom, drudzy natomiast nie uwierzyli.
(BW)
Szymon Piotr: Chrystus, Syn Boga Żywego
Jezus: Szymonie ty jesteś Kamień i na tej skale zbuduję Kościół Mój
Piotr (Kamień): Pan- przystąpcie do Niego, do Kamienia Żywego
i wy sami jako Kamienie Żywe
Kamieniem węgielnym&#8230; wzgardzili&#8230; niewierzący&#8230; budowniczowie
i skałą zgorszenia

ODPOWIEDZ

Wróć do „Pozostałe wyznania i ruchy chrześcijańskie”