Czy mormoni to chrześcijanie?

Mormoni, Branhamowcy, Unitarianie itd.

Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Dezerter
Posty: 3631
Rejestracja: 16 sie 2009, 22:50
Lokalizacja: Inowrocław
Kontakt:

Post autor: Dezerter »

Eter pisze:Miło się dowiedzieć, że nasi misjonarze są w ogóle zauważalni. Ja patrzę na nich z innej strony i widzę garstkę biednych chłopców rozrzuconych po całkiem dużym kraju, głoszących takie ujęcie religijności, na które to społeczeństwo wydaje się być zaimpregnowanym.
Hallelujah
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie
http://zchrystusem.pl/

9RP
Posty: 1081
Rejestracja: 19 lut 2012, 9:10

Post autor: 9RP »

Pytanie dla mnie jest dość enigmatyczne
Jezus wszędzie ma swoich - więc u Mormonów pewno też są ludzie w sercach których On żyje
którzy pomazani są Jego Duchem
pytanie powinno brzmieć moim zdaniem czy nauka tej denominacji pomaga w wejściu na Drogę Pańską
którą jest Pan Jezus Chrystus
i tu nasuwa się jeden logiczny wniosek
nie pomaga a utrudnia przez posiadanie dodatkowego zródła poznania Pana
- Księgi Mormona
zródło to jest dodatkiem do Słowa
a więc działa podobnie jak Talmud czy Koran
wskazuje na nauki ludzkie jako sposób wejścia do społeczności z Bogiem
Osobiście uważam ,ze jest to szkodliwe dodawanie czegoś do Słowa
Sam przez niemal 6 lat bardzo poważnie niemal na równi ze Słowem szanowałem kazania W.M.Branhama
nie było to dobre dla mnie
wiec wiem jakie szkody w byciu w Duchu Chrystusowym może mieć zbyt mocne stawianie Księgi Mormona jako żródła objawienia o Bogu
pozdrawiam
sługa w społeczności

Awatar użytkownika
bartek212701
Posty: 9241
Rejestracja: 03 sty 2010, 21:54
Lokalizacja: Lublin

Post autor: bartek212701 »

Bariel pisze:Przedwczoraj zaczepili mnie, gdy szedłem Krakowskim Przedmieściem na tramwaj :mrgreen:
ale trafili hehe :-D
Bariel pisze:Nawet umówiłem się na wizytę, co by Księgę Mormona dostać :crazy:
czułem,że tak będzie hehe :-D ja bym zrobił identycznie.To pozostaje tylko życzyć udanej rozmowy :-)
Izaj. 33:6-Mądrość i umiejętność będą utwierdzeniem czasów twoich, siłą i obfitem zbawieniem twem, a bojaźń Pańska skarbem twoim.

Awatar użytkownika
Eter
Posty: 32
Rejestracja: 15 sie 2012, 11:33
Kontakt:

Post autor: Eter »

Dezerter pisze:
Eter pisze:Miło się dowiedzieć, że nasi misjonarze są w ogóle zauważalni. Ja patrzę na nich z innej strony i widzę garstkę biednych chłopców rozrzuconych po całkiem dużym kraju, głoszących takie ujęcie religijności, na które to społeczeństwo wydaje się być zaimpregnowanym.
Hallelujah
… rzekł był pewien inkwizytor, stojąc nad dogasającym stosem, w którego płomieniach bielały kości ostatniego heretyka. Podobnie jak mogły mówić tysiące innych wiernych katolików - zatapiając miecze w ciałach wierzących inaczej. Jak ci, co w Noc św. Bartłomieja wyciągali z łóżek hugenotów i mordowali bez litości. Jak krzyżacy wyrzynający w pień ludy bałtyckie. Jak Hiszpanie dziesiątkujący pierwotne ludy Ameryki Południowej. Tak Dezerter powtarza po nich „Hallelujah !” Jedno słowo i wszystko jasne.
Wyzwoliłem takie tęsknoty niechcący, wspominając o słabej kondycji swego Kościoła w Polsce. W innych krajach europejskich osiągamy nieznaczące rozmiary jakiegoś ułamka procenta populacji, nie zagrażając w żaden sposób religiom „panującym”. W Polsce jest znacznie trudniej. Jednak rozumiem, że dla Dezertera prezentującego prawdziwie katolickie podejście, każdy jeden heretyk, to o jednego za dużo.
Wracając do naszego wyimaginowanego inkwizytora, ogrzewającego się zapewne w piekle, jego nadzieje co do ostatniego heretyka okazały się płonne. Im więcej popiołu po stosach, tym więcej nowych kandydatów do nich. Nie dało się dopaść Lutra i wielu innych. Co bardziej szlachetne narody wyzwoliły się z rzymskich pęt i w tej wolności dopiero ludzka cywilizacja mogła osiągnąć szczyty. Co bardziej szlachetni z tych narodów poczuli zew ziemi obiecanej i popłynęli do Ameryki Północnej. Z zawołaniem „bez króla i papieża” zaczęli budować nowy świat, który pod każdym względem zostawił daleko w tyle zgniłą Europę. Przyszedł nawet czas gdy trzeba było bronić tę Europę przed jej własnym szaleństwem, i to nie raz. Żeby to było możliwe, by uratować cywilizację przed przedwczesnym upadkiem, Opatrzność potrzebowała doprowadzić Amerykę do potęgi na czas. Mormoni nie różnią się pod tym względem od wielu innych Amerykanów, wierząc że ojcowie narodu amerykańskiego byli przygotowani i natchnieni przez Boga do swej misji.
Tutaj chciałbym naszkicować swoje własne spostrzeżenia co do kwestii kluczowych w dochodzeniu Ameryki do potęgi. Historycy potrafią pisać dużo o różnych procesach nie zauważając czasem pewnych wyzwalających elementów. W kluczowym dla rozwoju Ameryki czasie połowy XIXw. takim wyzwalającym elementem byli mormoni, choć oficjalna historiografia tego nie zauważa. Jak na ówczesne warunki w środkowych stanach byli w ogóle znaczącą siłą, gdy założyli własne miasteczko, to było ono porównywalne z Chicago. Na drodze Ameryki do mocarstwa konieczne było szybkie powstrzymanie Meksyku z jego negatywną katolicko-pogańską kulturą i opanowanie zachodniego wybrzeża. Osadnicy wcale tam się nie pchali jak mogłoby się wydawać. Potrzeba było specjalnych bodźców. Exodus mormonów do doliny Jeziora Słonego i zagospodarowanie przez nich dziewiczych pustynnych terenów, o których nawet Indianie wyrażali się, że nic nie może tam rosnąć, utorował drogę i dał stację postojową do przeprawy na Zachód. To nie wszystko. Zaledwie mormoni się osiedlili, choć brakowało wszystkiego, zdołali już wysłać batalion do pomocy armii federalnej w walce z Meksykanami. To jeszcze nie było przełomowe, ale gdy ochotnicy mormońscy wracali dostrzegli złote ziarna w rzece. To zmieniło historię USA i świata, chociaż samym mormonom nie zdało się na wiele. Wtedy ruszyła powódź poszukiwaczy złota i osadników na Zachód, a na ich miejsce nowych emigrantów ze starego świata i droga dla nowego mocarstwa była ubita. Sami mormoni zrezygnowali z budowy własnego państwa na terenach paru środkowych stanów i mimo wygranej próby sił z armią federalną w krytycznym momencie stosunków, postawili na integrację Utah z pozostałymi stanami.
Wracając do Europy… Pogratulować Dezerterowi dobrego samopoczucia i satysfakcji ze swej katolickiej religii oraz wspaniałego kraju. Jednak dobrze by było gdyby sobie przypomniał, że zaledwie kilkadziesiąt lat temu Europę opanowała moc skłonna wymieść jego świat. Papież gotów był im święcić armaty. Jeśli zostali powstrzymani, to dlatego że Ameryka była silna i gotowa przyjść z pomocą. Może to dzięki tym heretykom, protestantom… i mormonom, masz jeszcze swój świat Dezerterze.
Swoją życzliwość do innych Kościołów możesz równie dobrze wyrazić używając bogatego rodzimego słownictwa (np. na pohybel takim to a owakim), nie grzesząc używaniem Imienia Bożego nadaremno.
Wesołych Świąt

Awatar użytkownika
Eter
Posty: 32
Rejestracja: 15 sie 2012, 11:33
Kontakt:

Post autor: Eter »

9RP pisze:Pytanie dla mnie jest dość enigmatyczne
Jezus wszędzie ma swoich - więc u Mormonów pewno też są ludzie w sercach których On żyje
którzy pomazani są Jego Duchem
pytanie powinno brzmieć moim zdaniem czy nauka tej denominacji pomaga w wejściu na Drogę Pańską
którą jest Pan Jezus Chrystus
i tu nasuwa się jeden logiczny wniosek
nie pomaga a utrudnia przez posiadanie dodatkowego zródła poznania Pana
- Księgi Mormona
zródło to jest dodatkiem do Słowa
a więc działa podobnie jak Talmud czy Koran
wskazuje na nauki ludzkie jako sposób wejścia do społeczności z Bogiem
Osobiście uważam ,ze jest to szkodliwe dodawanie czegoś do Słowa
Sam przez niemal 6 lat bardzo poważnie niemal na równi ze Słowem szanowałem kazania W.M.Branhama
nie było to dobre dla mnie
wiec wiem jakie szkody w byciu w Duchu Chrystusowym może mieć zbyt mocne stawianie Księgi Mormona jako żródła objawienia o Bogu
pozdrawiam
Dzięki za szczerą wypowiedź. Pozwolę sobie wyrazić zdanie odrębne.
Pytanie tytułowe tematu nie musi być enigmatyczne i nie ma potrzeby zmieniać je na inne – można stawiać wiele pytań.
Na przykład ShadowLady podała powyżej, ze zwykłą sobie bystrością umysłu, ścisłe i uniwersalne kryterium w odpowiedzi:

„Słowo Chrześcijanin pochodzi od słowa Chrystus, czyli dosłownie Pomazaniec (Boży). Tak więc każdy, kto uważa, że Jezus Chrystus jest Zbawicielem, jest Chrześcijaninem.”

Czy dana denominacja jest chrześcijańska to jedno, czy znajdują się w niej ludzie zbawieni to drugie, a jakie ma nauczanie i na ile efektywne, to trzecie i czwarte, itd.
Pytanie tematu „Are Mormons Christians?” pochodzi od książki pod tym tytułem, którą streszczałem na swoim blogu. Jej autor, były biskup w Kościele Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, mieszka w Utah i jest profesorem na Brigham Young University. Lud który zamieszkuje tamte tereny zamienił dzikie pustynie na kwitnące ogrody i jest dumny ze swej chrześcijańskiej religii i swych dokonań. Czasem dochodzą ich słuchy, że gdzieś za górami południowi baptyści zarzekają się, że mormoni to w ogóle nie chrześcijanie. Niewiele można poradzić na południowych baptystów, ale można potraktować temat także od naukowej strony. Brigham Young University (należący do Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich) jest największą religijną uczelnią i trzecim co do wielkości prywatnym uniwersytetem w USA. Nie brak tam profesorów gotowych zająć się nawet tak „enigmatycznym” pytaniem.
Pytanie, które postawił użytkownik 9RP: „czy nauka tej denominacji pomaga w wejściu na Drogę Pańską którą jest Pan Jezus Chrystus” nie powinno czekać na odpowiedź. Ja odpowiem słowami założyciela Kościoła:
„Podstawowymi zasadami naszej religii są świadectwa Apostołów i Proroków, dotyczące Jezusa Chrystusa, że On umarł, został pogrzebany, i zmartwychwstał trzeciego dnia, i wstąpił do nieba; a wszystkie inne rzeczy dotyczące naszej religii są tylko dodatkami.”
Jednak 9RP nie rozważa nauki tej denominacji ale od razu wyciąga wniosek, nie wiadomo skąd, że ona „nie pomaga a utrudnia przez posiadanie dodatkowego źródła poznania Pana”. Ja nie widzę w tym logiki. Czy czwarta Ewangelia jest przeszkodą w porównaniu do trzech, albo czy któryś z listów Pawła przeszkadza w zrozumieniu pozostałych? Bez zbadania nic się nie poradzi, a widać że 9RP nie zaglądał do Księgi Mormona i uprawia karkołomną logikę, by nie zaglądać.
Przywoływanie tu Talmudu czy Koranu to robienie grochu z kapustą, nic co w dobrym trawieniu mogłoby pomóc. Wszystkie te dzieła mają na pewnym poziomie coś wspólnego, na pewno są dziełami o charakterze religijnym. Niewiele z tego wynika. Świat jest bogaty w różnorodne dzieła religijne. Każdy dla siebie wybiera, co dla niego jest Słowem, a często w praktyce przyjmuje przez środowiskowe domniemanie i dogmatycznie broni swego status quo w wyrazie bezsilności do samodzielnego myślenia. Podobnie jest z tym „dodawaniem czegoś do Słowa” - jakby prorocy Biblii nie czynili tego z premedytacją.
W końcu każdy dla siebie musi uznać co dla niego jest Słowem i jakich proroków uznaje.
9RP przywołuje swoje trudne doświadczenia z Branhamem i zestawia z Księgą Mormona – znów karkołomne działania. Ja czytałem o wielu tych, wspaniałych kaznodziejach, nauczycielach i prorokach jakich wydała Ameryka. Poświęciłem temu wiele lat. Do niektórych ciągle zaglądam o innych zapomniałem, ale pozostaję z szacunkiem. Problem widzę taki, że wielu z ich wyznawców nie potrafi praktykować uszanowania, ale przerzuca się spazmatycznie od uwielbienia do potępienia. Tymczasem wszyscy z nich, nawet ci dokonujący wielkich cudów, byli jednocześnie śmiertelnikami, z prawem i możliwością popełniania błędów. Jeśli ktoś nie wyciągnął właściwych wniosków z jednego doświadczenia, to nie wykorzysta ich w innym.

Awatar użytkownika
Dezerter
Posty: 3631
Rejestracja: 16 sie 2009, 22:50
Lokalizacja: Inowrocław
Kontakt:

Post autor: Dezerter »

Potępiasz ludzi i skazujesz na Piekło – „ogrzewającego się zapewne w piekle,”
Poniżasz całe narody w tym naród polski – „Co bardziej szlachetne narody wyzwoliły się z rzymskich pęt”. „zgniłą Europę”
Śmieszy mnie ta wasza amerykańska megalomania i wiara we własną wyższość, ale żyj we własnym świecie :(
EOT
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie
http://zchrystusem.pl/

Awatar użytkownika
Eter
Posty: 32
Rejestracja: 15 sie 2012, 11:33
Kontakt:

Post autor: Eter »

Dezerter pisze:Potępiasz ludzi i skazujesz na Piekło – „ogrzewającego się zapewne w piekle,”
Poniżasz całe narody w tym naród polski – „Co bardziej szlachetne narody wyzwoliły się z rzymskich pęt”. „zgniłą Europę”
Śmieszy mnie ta wasza amerykańska megalomania i wiara we własną wyższość, ale żyj we własnym świecie :(
EOT
Nie zamierzam udzielić Dezerterowi przywileju zakończenia tematu, którego nie zaczął. Zwłaszcza, że wszystko w jego odpowiedzi jest nieporozumieniem lub też nieuprawnionym domniemaniem. Co by wskazywało, że pewnych kwestii nie przerobił i reaguje emocjonalnie.
Jeśli posługuję się obrazami, to widać tak trzeba, by pobudzić czyjąś wyobraźnię i myślenie. Wnioskowanie stąd o potępianiu konkretnych ludzi jest nieuzasadnione. Natomiast potępienie dużej części tego, co wydarzyło się w historii katolicyzmu, jest punktem wyjścia dla protestantów (i wywodzących się ze środowiska protestanckiego mormonów). Sprawy o których wspomniałem to i tak w tym kontekście marginalia. Dopiero przyjrzenie się haniebnej historii papiestwa w czasach średniowiecza zmusza obiektywnego obserwatora do przyznania, że Bóg nie miał z tym nic wspólnego. A poszperanie dalej pokazuje, że Rzym katolicki jest spadkobiercą Rzymu cesarskiego. To wystarcza. Dlatego wiemy, że Kościół rzymski nie jest jedyny, ani prawdziwy, ani apostolski.
To są sprawy dalekiej historii i nie ma uzasadnienia by teraz w stosunkach ze współcześnie żyjącymi katolikami brały górę emocje. Przyjmujemy inne założenia i interpretacje dawnych dziejów, w oczekiwaniu na bliskie odgórne naprostowanie. Tymczasem nie ma powodu by do jakichś katolików odnosić się gorzej niż, na ten przykład, baptystów.
Ja sam wśród katolików byłem, chleb spożywałem i wino sakramentalne piłem, uczyłem się od wiernych i podziwiałem kapłanów, a wśród przywódców znajdowałem godnych szacunku. Miałem, fakt, zawsze inne inklinacje niż pospólstwo, więc bardziej cenię tego, co w przebraniu żebraka pielgrzymował do Watykanu, niż jego ucznia.
Posądzanie mnie o amerykańską megalomanię jest zwykłym oszczerstwem. Wywodzę swój ród z polskich chłopów, przynajmniej w części, ale do ślepoty to nie zobowiązuje. Każdy kto miał do czynienia ze współczesną techniką, nauką czy kulturą wie, że amerykańska dominacja w tych sferach jest totalna. Na poziomie międzyludzkim też są różnice. Jak zauważył powyżej Bartek odnośnie mormońskich misjonarzy: „wyglądali miło, schludnie i przyjaźnie.” Ta religia i kultura wydaje takich ludzi po prostu. Może to dziwić tylko przez porównanie. Nie wiem czy Dezerter jest zadowolony z produktów swojej religii i kultury. Ja te produkty oglądam na co dzień w dużym polskim mieście, w normalnej dzielnicy. Jeśli widzę paru młodych chłopaków to wiadomo, że lepiej się odsunąć. Wyglądają i zachowują się jak małpy, plują dookoła i klną bez umiaru, jeśli nie idą po alkohol to z nim wracają, a klatki schodowe są zapaskudzone do granic możliwości. Trudno nie wyciągać z tego wniosków ogólniejszych.
Nie przyznaję się do poniżania jakichkolwiek narodów. Ale fakty stwierdzam. Narody są jak ludzie, lepsze i gorsze, a zawsze inne. Tak jak możemy się uczyć z życia innych ludzi, tak też z historii narodów. Nie da się tego robić bez wartościowania.
Biegną naprzód jak bohaterowie, wdzierają się na mury jak wojownicy; każdy idzie prosto swoją drogą i nie zbacza ze swojej ścieżki. Nie wypiera jeden drugiego, każdy idzie swoim torem, prą naprzód wśród pocisków, w ich szeregach nie ma przerw. (Joel 2, 7-8)

Awatar użytkownika
Eter
Posty: 32
Rejestracja: 15 sie 2012, 11:33
Kontakt:

Moje orędzie noworoczne

Post autor: Eter »

Z okazji nowego roku prezydenci składają orędzia… ja się nieco spóźniłem ;-) , ale już to nadrabiam. Motto do orędzia zamieściłem w podpisie profilu:
Biegną naprzód jak bohaterowie, wdzierają się na mury jak wojownicy; każdy idzie prosto swoją drogą i nie zbacza ze swojej ścieżki. Nie wypiera jeden drugiego, każdy idzie swoim torem, prą naprzód wśród pocisków, w ich szeregach nie ma przerw. (Joel 2, 7-8)
Tak wiele jest sporów i złości na różnych forach chrześcijańskich. Tak wiele walki o słowa. Samo to, kto jest a kto nie jest chrześcijaninem, może być źródłem wielu nieporozumień. Nie da się uniknąć sporów, a bywają one pożyteczne, jeśli utrzymane we właściwych granicach. Życzyłbym Użytkownikom forum zrozumienia, że różne Kościoły mogą mieć swą drogę i misję. Idźcie więc swoją drogą, nie wypierając jeden drugiego.
Biegną naprzód jak bohaterowie, wdzierają się na mury jak wojownicy; każdy idzie prosto swoją drogą i nie zbacza ze swojej ścieżki. Nie wypiera jeden drugiego, każdy idzie swoim torem, prą naprzód wśród pocisków, w ich szeregach nie ma przerw. (Joel 2, 7-8)

Bible_Strong
Posty: 1
Rejestracja: 02 sty 2013, 16:19

Post autor: Bible_Strong »

Szczerze mówiąc wcale nie dziwi mnie to że mormoni chcą być nazywani chrześcijanami. Z bardzo wielu powodów jest to im jak najbardziej na rękę, zwłaszcza w Ameryce, która szczególnie odwołuje się do swoich chrześcijańskich korzeni. W USA nawet społeczności muzułmańskie robią słynne kampanie reklamowe rozwieszając billboardy mówiące że islam to droga życia Adama, Noego, Abrahama, Mojżesza, Jezusa i Mahometa.
Czy muzułmanów także należy uznać za chrześcijan?
Właściwie to mają podobne twierdzenia co mormoni. Jedni i drudzy twierdzą, że posiadają 'najświeższe objawienie od Boga', a wszelkich innych chrześcijan, w tym tych którzy opierają się jedynie na Biblii, oskarżają o to że przekręcili, zniekształcili wcześniejsze objawienia, czy że zagubili prawdziwą ewangelię.
Od dawna jest to częścią przemyślanej strategii mormonów aby unikać w nazwie słowa 'Mormon' na rzecz Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, jak widać jednak (również po przedstawicielach wyznania na forum) nazwa nieco przydługa, więc lepiej zostawić 'Kościół Jezusa Chrystusa'. Piękna nazwa. Tylko czy są oni prawdziwymi uczniami Jezusa? Czy trzymają się Jego nauki?
Osobiście zgadzam się ze wspomnianymi w tym wątku południowymi baptystami i innymi biblijnymi chrześcijanami i uważam że mormoni chrześcijanami nie są.
Dlaczego? Dużo można by pisać.
Nie wystarczy tylko wyliczyć punktów, w których mormonizm zgadza się z chrześcijaństwem. Jak mądrze stwierdził Martin Lloyd-Jones wykładając definicję chrześcijanina ewangelikalnego, to właśnie to z czym się nie zgadzamy tworzy definicję, wyznacza granicę. Bo podobne punkty zawsze można znaleźć.
A chrześcijaństwo i mormonizm przecież bardzo się różnią. Nasuwa mi się tu powiedzenie: Diabeł tkwi w szczegółach :)
Już na samo pytanie Jezusa z Mt 16,15 'A wy za kogo mnie uważacie?' odpowiadają inaczej. Przede wszystkim chrześcijan definiuje stosunek do Jezusa. Żydzi którzy nie uwierzyli Jezusowi i nie stali się Jego uczniami nie są chrześcijanami. Podobnie muzułmanie którzy twierdzą że Bóg nie ma syna.
Mormonom za to bardzo łatwo uznać Jezusa za Boga. W końcu poszli daleko dalej, uwierzyli że każdy może być Bogiem, więc uznanie Jezusa za Boga przychodzi im niezmiernie łatwo. (Trzeba tu zauważyć że mormoni uwierzyli pierwszemu kłamstwu szatana opisanemu w Rdz 3:5 'będziecie tacy jak Bóg', mają też podobne aspiracje jak najbardziej bluźniercza aspiracja szatana: 'Wstąpię na niebiosa,swój tron wyniosę ponad gwiazdy Boże i zasiądę na górze narad, na najdalszej północy. Wstąpię na szczyty obłoków, zrównam się z Najwyższym.' Izaj 14:13-14)
Mormoni twierdzą, że Jezus jest fizycznym dzieckiem Boga, podobnie jak Lucyfer, są więc rodzonymi braćmi. Podobnie dalej ludzkie dusze również zostały spłodzone przez Boga, wszyscy są Bożymi Dziećmi.
Czy to jest nauka chrześcijańska? Czy to jest Jezus opisany w Biblii? Nie, Jezus z Nazaretu i diabeł to nie są bracia, a ludzie nie są tacy jak Bóg. Nie jesteśmy dziećmi Boga, jesteśmy stworzeni przez Jezusa, biblia wyraźnie to stwierdza. tak więc twierdzenia mormonów są sprzeczne z Biblią, jak również historycznym chrześcijaństwem nawet historyczne chrześcijaństwo, takie jak katolicyzm nigdy nie nauczało podobnych herezji, że wszyscy mogą być Bogami, albo że Jezus i Lucyfer to rodzeni bracia, a ludzie są zrodzeni z Boga a nie przez Niego stworzeni.
Biblia wyraźnie stwierdza, że Jezus jest Bogiem, a szatan tylko stworzeniem, np Ezechiela 28:11-15:
„…Pieczętujesz wzór, ty, pełen mądrości oraz doskonale piękny. Byłeś w Edenie, ogrodzie Bożym. Okryciem twoim był wszelki drogocenny kamień: rubin, topaz i jaspis; chryzolit, onyks i jadeit; szafir, turkus i szmaragd; a twoje oprawy i osadzenia były wykonane ze złota. Przygotowano je w dniu, w którym zostałeś stworzony. Tyś jest namaszczonym cherubem, który okrywa, i ja cię ustanowiłem. Byłeś na świętej górze Bożej. Przechadzałeś się pośród ognistych kamieni. Byłeś nienaganny na swoich drogach od dnia, gdy zostałeś stworzony, aż się znalazła w tobie nieprawość.”
Z tego fragmentu dowiadujemy się, że cherub, o którym mowa ( nazwany też królem Tyru) był mądrym i doskonale pięknym stworzeniem. Posiadał wysoką pozycję ale zapragnął jeszcze większej. Przyczyną nieprawości była wyniosłość. To mądre i doskonale piękne stworzenie zapragnęło władzy, którą posiada sam Bóg.
„Ponieważ twoje serce stało się wyniosłe i mawiasz: ‚Ja jestem bogiem. Zasiadłem w siedzibie boga, w sercu otwartego morza’, podczas gdy jesteś ziemskim człowiekiem, a nie bogiem, i czynisz swe serce podobnym do serca boga?— oto jesteś mądrzejszy niż Daniel. Nie ma tajemnic, które byłyby dla ciebie zbyt trudne. Swą mądrością i swoim rozeznaniem zdobyłeś dla siebie bogactwo, zdobywasz także złoto i srebro do swoich skarbców. Obfitością swej mądrości, swymi towarami, sprawiłeś, że twe bogactwo jest obfite, a z powodu twego bogactwa twoje serce stało się wyniosłe” ’. Ks. Ezechiela 28:2-5
Czy są więc powody by nie uważać mormonów za chrześcijan?
Owszem są. Wiele koncepcji mormonizmu jest zupełnie obcych chrześcijaństwu, można by dużo wymieniać, sporo praktyk jest cofnięciem się do czasów starotestamentowego judaizmu a raczej ich wypaczeniem, sporo rytuałów świątynnych zaczerpniętych wprost z masonerii.
Na koniec dodajmy co sama księga mormona mówi o biblijnych chrześcijanach: 'Jesteście głupcami jeśli powiecie: Biblia, mamy Biblię i nie potrzebujemy dodać więcej do tej Biblii'(2 Nefiego 29:6)
Mormoni twierdzą że biblia nie zawiera pełni ewangelii potrzebnej do zbawienia. Czegoś innego jednak dowiadujemy się z kart Nowego Testamentu: 'Umiłowani! Zabierając się z całą gorliwością do pisania do was o naszym wspólnym zbawieniu, uznałem za konieczne napisać do was i napomnieć was, abyście podjęli walkę o wiarę, która raz na zawsze została przekazana świętym' (list Judy 1:3)
Objawienie Boga w Jezusie Chrystusie i nauka przekazana przez wybranych przez Niego samego uczniów jest w pełni wystarczająca do zbawienia. Paweł pisze w Gl 1:7-8, że 'są pewni ludzie, którzy was niepokoją i chcą przekręcić ewangelię Chrystusową. Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty!'.
Każdy kto cokolwiek dodaje lub cokolwiek ujmuje z ewangelii zwiastowanej przez Jezusa i apostołów idzie za daleko.

Awatar użytkownika
Anowi
Posty: 10038
Rejestracja: 02 wrz 2007, 14:28
Lokalizacja: Bóg wie

Post autor: Anowi »

(Mk 9:38) Wtedy Jan rzekł do Niego: Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami. (39) Lecz Jezus odrzekł: Nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. (40) Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami. (41) Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody.
nie jest bogaty ten, kto posiada wiele,
tylko ten, kto niewiele potrzebuje.

Awatar użytkownika
Apolonia
Posty: 1
Rejestracja: 08 lut 2014, 18:44

Post autor: Apolonia »

Akurat w teraz zaczęłam czytam książkę o mormonach "Bóg mormonów"

jak skończę to się wypowiem w temacie

ODPOWIEDZ

Wróć do „Pozostałe wyznania i ruchy chrześcijańskie”