Czy mormoni to chrześcijanie?

Mormoni, Branhamowcy, Unitarianie itd.

Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Eter
Posty: 32
Rejestracja: 15 sie 2012, 11:33
Kontakt:

Czy mormoni to chrześcijanie?

Post autor: Eter »

W USA, gdzie Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich jest rozpowszechniony, a w niektórych regionach dominujący, takie pytanie traci na aktualności. Mormoni są tam od dawna uwzględniani w rankingach kościołów chrześcijańskich osiągając dobre lokaty. Szacuje się, że są czwartym co do wielkości Kościołem i drugim najszybciej rozwijającym się. Na świecie jest około 14 milionów członków. Niedawne wybory w USA, w których niewiele brakowało by mormon został wybrany na prezydenta, świadczą także o znaczeniu tego Kościoła.
W Polsce, gdzie Kościół jest bardzo słaby i nieznany, pytanie tytułowe może się wydawać całkiem uzasadnione. Więc zająłem się nim ostatnio na swoim blogu. Zapraszam do zajrzenia tam.

Awatar użytkownika
Bariel
Posty: 675
Rejestracja: 10 sie 2012, 13:23

Post autor: Bariel »

Zależy, co obierzemy za kryterium chrześcijańskości. Jeżeli uznawanie Jezusa za wyjątkowego nauczyciela/proroka - mormoni są chrześcijanami, ale tak samo większość gnostyków, a nawet i islam. Jeżeli uznawanie zbawczego charakteru Ofiary Jezusa - też nimi są. Jeżeli uznawanie doktryny Trójcy - nie są, a wręcz można ich uznać za politeistów. Jeżeli uznawanie tylko jednego zbioru pism natchnionych, czyli Biblii (mniejsza z tym, jakie księgi uznamy za kanon) - też nie można ich uznać za chrześcijan.
Pan wszystko uczynił dla swoich celów, nawet bezbożnego na dzień sądu. (Przyp. 16:4)
Nasz Bóg jest w niebie; czyni wszystko, co zechce. (Ps 115;3)

Awatar użytkownika
Dezerter
Posty: 3631
Rejestracja: 16 sie 2009, 22:50
Lokalizacja: Inowrocław
Kontakt:

Post autor: Dezerter »

raczej już ja ich nie uznaje i dlatego wolałem Obamę niż Mormona ;-)
choć wybór był między złym i gorszym
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie
http://zchrystusem.pl/

Awatar użytkownika
Qalandar
Posty: 173
Rejestracja: 02 maja 2012, 19:34

Post autor: Qalandar »

Mamy sto tysięcy definicji chrześcijaństwa ... według niektórych mormoni są chrześcijanami, a według niektórych nie.

Dlatego pytanie według jakiej miary mamy ich mierzyć.

Dla mnie chrześcijaństwo jakie znamy to wynalazek apostoła Pawła i nawet Jezusa nie uważam za chrześcijanina w takim sensie w jakim nauczał Paweł.

Sama zaś religia mormonów to dla mnie odłam od neochrześcijaństwa ... czyli piąta woda po kisielu.

Awatar użytkownika
Eter
Posty: 32
Rejestracja: 15 sie 2012, 11:33
Kontakt:

Post autor: Eter »

Pomyślałem sobie, że wypadałoby coś napisać na podsumowanie tej, niezbyt burzliwej, dyskusji. Cóż, pytanie tytułowe nie wzbudza zainteresowania ani emocji na forum i nie dziwię się, ani nie ubolewam z tego powodu. Ogólnie mormoni nie poświęcają zewnętrznym relacjom religijnym dużo uwagi. Uznaje się za oczywiste, że prawdziwe chrześcijaństwo to my, ale zwykła kurtuazja wymaga, by nie negować tego miana wobec innych, jeśli je sobie cenią. Mój przypadek nie jest typowy. Pół życia spędziłem na badaniu różnych kościołów, bywając w nich i wokół nich. Nie mam już cierpliwości na merytoryczne rozważanie chrześcijańskości. Także na blogu, dokąd dałem odnośnik, przytaczam tylko wybrane, wartościowe materiały kościelne bez własnych komentarzy. Nawet streszczenie streszczenia tematu zajęło sporo miejsca, więcej niżby pasowało zapodawać na forum. Więc tutaj też nie chciałbym wnikać w szczegóły – może z jednym wyjątkiem. Odniosę się krótko do uwag pierwszego respondenta o Trójcy. Czy mormoni nie wierzą w Trójcę? W podstawowym podręczniku Kościoła (Zasady ewangelii) można przeczytać: „Ojciec Niebieski, Jezus Chrystus i Duch Święty są nazwani Boską Trójcą”. Uznawanie doktryny o Trójcy to zupełnie co innego. Nigdy nie postała w Kościele myśl, by uznawać autorytet soboru nicejskiego czy cesarza Konstantyna. Dla nas to już czasy odstępstwa. Nie mamy (w sferze religijnej) respektu dla rzymskiej kultury ani greckiej filozofii, którymi przesiąkło zachodnie chrześcijaństwo. Przywołam tu fragment ze swego blogu:
Na przykład, oskarża się Świętych Dni Ostatnich, że wielbią „innego boga”, ponieważ nie wierzą w tradycyjną Trójcę. „Wierzymy w Boga, Wiecznego Ojca, w Jego Syna, Jezusa Chrystusa, i w Ducha Świętego.” (Zasady Wiary 1:1), tak jak naucza Nowy Testament. To, w co Święci Dni Ostatnich nie wierzą, to niebiblijna doktryna sformułowana na soborach w Nicei (A.D. 325) i Chalcedonie (A.D. 451), stulecia po czasach Jezusa – doktryna głosząca, że Bóg jest trzema równymi osobami o jednej substancji lub istocie. Nie wierzymy w to, gdyż nie ma tego w pismach. Jak podaje Harper’s Bible Dictionary: „Formalna doktryna Trójcy, według definicji wielkich soborów kościelnych czwartego i piątego wieku, nie znajduje podstaw w Nowym Testamencie.”
Jezus nie nauczał nicejskiej doktryny o Trójcy. Pisarze Nowego Testamentu nie mieli o tym pojęcia. Sama doktryna została wymyślona dopiero po stuleciach. Więc nie można powiedzieć, że Święci Dni Ostatnich nie są prawdziwymi chrześcijanami, nie akceptując jej, gdyż wykluczałoby się jednocześnie Jezusa, jego uczniów i Kościół Nowego Testamentu, którzy podobnie nie wiedzieli i nie nauczali o tym.

O kryterium kanonicznym chrześcijańskości jest wystarczająco podane na blogu i nie będę tego cytował.
Mam parę uwag poza-merytorycznych. Jestem skłonny twierdzić, że ustalanie przez kogoś o kimś, czy jest „chrześcijaninem”, jest w ogóle niewłaściwe. Przecież to określenie nie było dane na mocy objawienia, ani nie było zdefiniowane. W zasadzie było przezwiskiem stosowanym wobec Świętych pierwszego wieku. Nie było w istocie pejoratywne, więc zostało przyjęte (tak jak określenie „mormoni” w czasach współczesnych). Z czasem ciemiężeni przeistoczyli się w ciemiężycieli i zaczęli dbać, by swych tytułów nie dzielić z niegodnymi. Nie jest to kwestia ścisłej logiki, a raczej sfera nastrojów, zwyczajów i polityki.
Zwróciłem uwagę na dwie pierwsze odpowiedzi do postu, jak myślę, przedstawicieli kalwinizmu i katolicyzmu. Zupełnie subiektywne, a wysłane niemal od razu po pojawieniu się tematu. Ponieważ temat odwoływał się do dłuższego tekstu na blogu i dawał odnośniki, znaczy, że dyskutanci nie raczyli rozważać tego co tam napisane. Innymi słowy dają do zrozumienia, że: „Nieważne co mormoni mają o sobie do powiedzenia, my już wiemy to lepiej”. Nie ma problemu, pozwolę sobie tylko na drobną uszczypliwość. Jeśli protestanci i katolicy są zgodni co do tego, że mormoni nie są chrześcijanami, to tym bardziej są zgodni co do tego, że sami wzajemnie są chrześcijanami. Ale skąd takie przekonanie, gdy dopiero co (cóż to jest parę wieków w tej historii) wyklinali się, spalali namiętnie na stosach i prowadzili stuletnie wojny? Jeśli mają taką stałość przekonań, to nie będę się przejmował ich definicjami. Zaproponuję własną. Dam taki przykład. Jeśliby przyszedł czarnoskóry obywatel i powiedział, że jest Polakiem, to co rzec na to? Niby obiektywnie wydaje się coś nie w porządku, ale skoro potrafi to wyrazić po polsku… Podobnie zalecałbym odnosić się do ugrupowań religijnych. Na przykład tacy ŚJ, reprezentowani obficie na tym forum. Wśród „prawdziwych chrześcijan” są bardzo podzielone poglądy co do ich chrześcijańskości. Ja natomiast zaglądam na ich oficjalną stronę internetową gdzie czytam: „Poza tym ze wszystkich sił staramy się naśladować Jezusa Chrystusa i z dumą nosimy miano chrześcijan”. Więc według mnie są chrześcijanami! (Jak znam stabilność nauczania ŚJ, to należałoby tę tezę na bieżąco kontrolować u źródła)
Przeczytałem ostatnio artykuł o Kościele episkopalnym w Tygodniku Powszechnym z 16.12.2012 i nadwyrężyło to moje pojęcie o chrześcijańskości. Kościół ten neguje upadek pierwszych rodziców i cuda Nowego Testamentu, a przyjmuje do swej doktryny darwinizm i wyświęca do kapłaństwa gejów i lesbijki. Jeśli taki kościół jest pełnoprawnym członkiem wspólnoty chrześcijańskiej, to zaczynam być wdzięczny za negowanie mojego chrześcijaństwa.
Wśród Świętych Dni Ostatnich ze świętością bywa słabo (zwłaszcza w Polsce). Tym bardziej przezwiska są użyteczne. Jedno warte drugiego, nie ma co wybrzydzać, możemy zostać przy mormonach.

Awatar użytkownika
bartek212701
Posty: 9241
Rejestracja: 03 sty 2010, 21:54
Lokalizacja: Lublin

Post autor: bartek212701 »

Osobiście ostatnio widziałem Mormonów na przystanku,stało sobie dwóch młodych chłopaków z plakietkami i czekało na wysiadających ludzi. Nie zagadali mnie to niczego sie nie dowiedziałem,ale wyglądali miło,schludnie i przyjaźnie.
Izaj. 33:6-Mądrość i umiejętność będą utwierdzeniem czasów twoich, siłą i obfitem zbawieniem twem, a bojaźń Pańska skarbem twoim.

Awatar użytkownika
Anowi
Posty: 10038
Rejestracja: 02 wrz 2007, 14:28
Lokalizacja: Bóg wie

Post autor: Anowi »

Mam parę uwag poza-merytorycznych. Jestem skłonny twierdzić, że ustalanie przez kogoś o kimś, czy jest „chrześcijaninem”, jest w ogóle niewłaściwe. Przecież to określenie nie było dane na mocy objawienia, ani nie było zdefiniowane. W zasadzie było przezwiskiem stosowanym wobec Świętych pierwszego wieku.

doszłam do takiego samego wniosku, Danielowi gdy znalazł się w Babilonie również zmieniono imię - czy Bóg odrzucił go, bo na inne imię reagował?
nie jest bogaty ten, kto posiada wiele,
tylko ten, kto niewiele potrzebuje.

Iwona19
Posty: 786
Rejestracja: 26 lis 2012, 23:38
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Iwona19 »

A co ma Daniel do Świętych pierwszych wieków? Dlaczego zastosowałaś takie porównanie to tego nie wiem
Słów mi właściwych często brakuje na opisanie mej miłości do Ciebie

Awatar użytkownika
Bariel
Posty: 675
Rejestracja: 10 sie 2012, 13:23

Post autor: Bariel »

bartek212701 pisze:Osobiście ostatnio widziałem Mormonów na przystanku,stało sobie dwóch młodych chłopaków z plakietkami i czekało na wysiadających ludzi. Nie zagadali mnie to niczego sie nie dowiedziałem,ale wyglądali miło,schludnie i przyjaźnie.
Przedwczoraj zaczepili mnie, gdy szedłem Krakowskim Przedmieściem na tramwaj :mrgreen:
Nawet umówiłem się na wizytę, co by Księgę Mormona dostać :crazy:
Pan wszystko uczynił dla swoich celów, nawet bezbożnego na dzień sądu. (Przyp. 16:4)
Nasz Bóg jest w niebie; czyni wszystko, co zechce. (Ps 115;3)

Awatar użytkownika
ShadowLady86
Posty: 4435
Rejestracja: 14 sty 2012, 10:11

Post autor: ShadowLady86 »

Słowo Chrześcijanin pochodzi od słowa Chrystus, czyli dosłownie Pomazaniec (Boży). Tak więc każdy, kto uważa, że Jezus Chrystus jest Zbawicielem, jest Chrześcijaninem.

O ile się nie mylę, to np. Muzułmanie uważają Jezusa za proroka, ale nie za Zbawiciela. Dlatego nie są Chrześcijanami. Ale Mormoni Chrześcijanami według tej definicji są.
1.Ludzie są głupi: niemal we wszystko uwierzą, bo chcą, żeby to była prawda, lub dlatego, że się obawiają, iż może to być prawda.
2.Najlepsze intencje mogą spowodować największe szkody.
3.Uczucia rządzą rozumem.
4.W przebaczeniu tkwi magia, która uzdrawia. W przebaczeniu, które dajesz, a zwłaszcza w tym, które uzyskujesz.
5.Zważaj na to, co ludzie czynią, a nie tylko na ich słowa, bo czyny zdradzą kłamstwo.
6.Możesz się podporządkować wyłącznie władzy rozumu. [...]



[center]Administrator tego forum przy pracy![/center]

Awatar użytkownika
leszed
Posty: 3616
Rejestracja: 08 sie 2009, 15:11
Lokalizacja: dostępny tylko na pw/www
Kontakt:

Post autor: leszed »

Chrześcijanie to rzeczywiście nałożona nazwa, z drugiej strony Paweł ją wykorzystuje, ale z trzeciej strony, NT nie ogranicza wierzących do tego, co to określenie oznacza.
Wynika z tego, że są dobrzy i źli chrześcijanie, wszyscy odwołują się do Chrystusa i mają takie prawo, bo jakoś w Niego wierzą, tyle, że nie zawsze jest to wiara wartościowa przed Bogiem.
Mormoni także więc mogą się nazywać chrześcijanami. I 1/3 świata także. Potocznie natomiast widząc po necie, lubimy to pojęcie zawężać do swoich doktryn oraz tradycyjnych ujęć, i na tym tle dochodzi do sporów.
Czy Jezus był chrześcijański? W potocznym rozumieniu byłby, ale to za mało, ktoś powie.
Tak więc ja naśladując Jezusa muszę coś więcej niż być chrześcijaninem, dobrym chrześcijaninem mi wystarczy, bo nie jest to pojęcie zamknięte podobnie jak w NT.
Szymon Piotr: Chrystus, Syn Boga Żywego
Jezus: Szymonie ty jesteś Kamień i na tej skale zbuduję Kościół Mój
Piotr (Kamień): Pan- przystąpcie do Niego, do Kamienia Żywego
i wy sami jako Kamienie Żywe
Kamieniem węgielnym… wzgardzili… niewierzący… budowniczowie
i skałą zgorszenia

kmen112
Posty: 109
Rejestracja: 19 gru 2012, 2:13

Post autor: kmen112 »

Mi się wydaje że pojęcie chrześcijanina jako takie ewoluowało, zmieniało swoję znaczenie. Teraz na ten przykład za chrześcijanina mozna uważać i klasyfikować osobę która przyjęła tylko chrzeszt, a to czy w faktycznym stanie jest chrześcijaninem to tam nie wiadomo. Wzięło się to z tego pewnie, że w średniowieczu cała Europa była chrześcijańska i wszyscy się chrzcili. Wtedy słowo chrześcijanin stało się określeniem po protstu Europejczyka. W starożytności i w pierwszych wiekach znaczenie mogło być inne. Nie wiem czy Mormoni się chrzczą, ale w Pana Jezusa wierzą to i tak można chyba ich podciągnąć pod chrześcijan tak z nazwy, a wiadomo praktyka to praktyka. Ja mam kolegę który należy do New Age i też uważa się za chrześcijanina, więc jak widać w praktyce ludzie mogą łączyć różne, może czasem zupełnie przeciwstawne sobie rzeczy i przypisywać jako swoje poglądy.

Awatar użytkownika
Eter
Posty: 32
Rejestracja: 15 sie 2012, 11:33
Kontakt:

Post autor: Eter »

bartek212701 pisze:Osobiście ostatnio widziałem Mormonów na przystanku,stało sobie dwóch młodych chłopaków z plakietkami i czekało na wysiadających ludzi. Nie zagadali mnie to niczego sie nie dowiedziałem,ale wyglądali miło,schludnie i przyjaźnie.
Miło się dowiedzieć, że nasi misjonarze są w ogóle zauważalni. Ja patrzę na nich z innej strony i widzę garstkę biednych chłopców rozrzuconych po całkiem dużym kraju, głoszących takie ujęcie religijności, na które to społeczeństwo wydaje się być zaimpregnowanym. Stanowi to fenomen nad którym się ciągle zastanawiam. Bo przecież w USA ten Kościół się szybko rozwija, i to głównie przez konwersję, a nie przyrost naturalny (swoją drogą wysoki).
Dla niezorientowanych dodam, że nie ma co oczekiwać od misjonarzy ciekawostek czy kontrowersji, oni są po prostu przygotowani do mówienia o podstawowych zasadach… ewangelii. Więc dla bywalców tego forum nie jest to nowa idea. Owszem, w Kościele naucza się, że posiadamy pełnię ewangelii; nie przeczę temu. Misjonarze posługują się głównie Księgą Mormona, bo przecież jest to Pismo dla nas charakterystyczne. Poza tym mniejsze i bardziej treściwe od Biblii, w którym te same prawdy są często wyłożone jaśniej i mocniej. W zasadzie ujęcie ewangelii w Biblii to dzieło jednego człowieka, apostoła Pawła, swoją drogą dość charakterystyczne i naznaczone jego osobowością. Nie widzę w naszym Kościele prób relatywizacji jego dokonań. W Księdze Mormona znajduję bardziej kompletne ujęcie planu zbawienia. Jednak właściwie nie ma tam innego nauczania. Zapisane tam słowa Jezusa są zaskakująco podobne do słów zapisanych w Nowym Testamencie. Niektóre fragmenty pism Pawła, w których wydaje się być biernym pośrednikiem przekazu, jak np. wyliczenie darów Ducha Świętego, bywają w Księdze Mormona podane zaskakująco podobnie. Jeśli przyjmujemy, że Jezus objawił się także innym narodom to te podobieństwa nie powinny być zaskakujące. Pewnie kłóci się to z powszechnym mniemaniem, także naukowym mniemaniem, ale to jest zmienne. Niedawno czytałem w gazetach, że dzięki zdjęciom satelitarnym wyciętych lasów Amazonii stwierdzono, że te przysłowiowo dziewicze tereny były przed przybyciem Hiszpanów gęsto zaludnione… Ci Hiszpanie zresztą o tym sprawozdawali, tylko sceptycznie nastawieni naukowcy usilnie obstawali by im nie wierzyć. Hiszpanie sprawozdawali jeszcze o czymś niezwykłym. Według miejscowych podań, dawno temu objawiała się tym ludom postać przypominająca Jezusa. Dla naukowców jest to oczywista legenda. Dla mnie, to co głosi oficjalna nauka, nie zawsze jest oczywiste.

kmen112
Posty: 109
Rejestracja: 19 gru 2012, 2:13

Post autor: kmen112 »

Eter pisze:Miło się dowiedzieć, że nasi misjonarze są w ogóle zauważalni. Ja patrzę na nich z innej strony i widzę garstkę biednych chłopców rozrzuconych po całkiem dużym kraju, głoszących takie ujęcie religijności, na które to społeczeństwo wydaje się być zaimpregnowanym. Stanowi to fenomen nad którym się ciągle zastanawiam. Bo przecież w USA ten Kościół się szybko rozwija, i to głównie przez konwersję, a nie przyrost naturalny (swoją drogą wysoki).
Każde grabie grabią do siebie.

Awatar użytkownika
Eter
Posty: 32
Rejestracja: 15 sie 2012, 11:33
Kontakt:

Post autor: Eter »

kmen112 pisze:Nie wiem czy Mormoni się chrzczą, ale w Pana Jezusa wierzą to i tak można chyba ich podciągnąć pod chrześcijan tak z nazwy, a wiadomo praktyka to praktyka.
Mormoni to dopiero się chrzczą... gotowi ochrzcić wszystkich, którzy chodzili kiedyś po tej ziemi. Pisałem o tym TUTAJ i TUTAJ.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Pozostałe wyznania i ruchy chrześcijańskie”