Ja w swej pracy naukowej podparłam się statystykami, które udostępniło WHO gdzieś w necie. Gdy mi totalnie nie padł komp na którym pracę pisałam to bym wkleiłabym je w poprzedni post. Ale padł :( Od rana szukam ich w necie ale minąl rok i od tamtej pory WHO wydało spooro dokumentów, więc troche mi zajmie odnalezienie.
Ale można też prościej : jeśli nie w naszym Ministerstwie Zdrowia (bo zbyt uprzejmi to oni nie sa dla szarego obywatela), to w każdym szpitalu, w którym znajduje się oddział neonatologii można takowe dane (tylko na mniejszą skalę) dostać. Poza tym można też porozmawiać z neonatologiem z kliniki. Fakty dla wcześniaków są nieugięte!
Ja zetknełam się z problemem nie tylko a propos pracy dyplomowej, ale i osobiście. Przeżyłam to zderzenie ideologii i chciejstwa z brutalną prawdą.
Także pewne dane i informacje można łatwo dostać wszędzie, trzeba tylko chcieć i podejśc do tematu z rozsądkiem.
Można też poczytać o doświadczeniach rodziców wcześniaków na stronce
www.wczesniaki.org.pl można tam porozmawiac i dostać info z pierwszej ręki.
Atu taki mały cytat z tej strony:
"Niedokrwistość – jest to zbyt niski poziom hemoglobiny. Występuje u większości wcześniaków, w różnym okresie życia i związana jest z mniejszą produkcją erytropoetyny (hormonu stymulującego produkcję krwinek czerwonych) oraz ze zmniejszeniem ilości krwinek czerwonych z powodu konieczności pobierania krwi na badania. Im bardziej chory noworodek tym szybciej występuje u niego niedokrwistość wymagająca leczenia.
W pierwszych dobach życia, w przypadku stwierdzenia ostrej niedokrwistości jedynym leczeniem jest transfuzja krwi. W późniejszym okresie istnieje możliwość zabezpieczenia przed niedokrwistością poprzez podaż doustną żelaza oraz erytropoetyny (EPO), którą podaje się dożylnie albo podskórnie przez kilka tygodni. W wielu przypadkach dzięki temu udało się ograniczyć liczbę transfuzji krwi."
http://www.wczesniaki.org.pl/tr.php?&tp ... =99&value=
Transfuzję krwi, jak coraz częściej przyznają lekarze trzeba ograniczać do minimum, ponieważ niesie za sobą pewne ryzyko. Jednak nie można zapominać o tych najsłabszych, dla których w pewnym momencie jest ona dla nich jedyną (póki co, bo medycyna się rozwija) szansą na życie.
Pozdrawiam!