Dowód na istnienie Boga

Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy

Axanna

Post autor: Axanna »

coz, poki nie wyladowales na bruku, Bog Ci faktycznie nie jest potrzebny, tylko na Twoim miejscu nie zarzekalabym sie, ze tak samo bedziesz mowil, gdybys wyladowal, czego Ci nie zycze, ale zawsze to nie ma zlego bez dobrego (w razie co)... :-P

Awatar użytkownika
Dżej
Posty: 2135
Rejestracja: 28 lip 2012, 0:20
Lokalizacja: Warszawa a potem tu i tam.

Post autor: Dżej »

Wpierw musiałbym bać się śmierci. Miałem intensywne stany depresyjne, lecz nigdy wtedy nie myślałem o tym by uwierzyć. Poza tym jestem człowiekiem, co nigdy się nie poddaje. Już bym coś wymyślił by na tym bruku zbyt długo miejsca nie zagrzać. Niemniej trzymając się tematu - nikt nikomu nic nie udowodni. I nawet nie chodzi o zaparcie się w swoich poglądach. Po prostu jeszcze za mało wiemy i nawet Biblia nie daje nam pełnej wiedzy ani dowodów na tyle mocnych bym uwierzył.
Biblia...czemu słowem a nie wykładem bożym? Wszak zawiera więcej niż jedno słowo i nie jest tak klarowna.

Axanna

Post autor: Axanna »

gadac to sobie mozna, oczywiscie, jakim sie by bylo mocnym na bruku i jak to sie smierci nie boi... Gadanie, siedzac przed kompem to jedno, zas sprawdzenie sie to calkiem, ale to calkiem co innego.

Mysle, ze dla Ciebie na chwile obecna nie istnieje wystarczajaco mocny dowod, abys uwierzyl, nawet gdyby martwy przed Toba powstal, Ty i tak nie uwierzysz.

Awatar użytkownika
Dżej
Posty: 2135
Rejestracja: 28 lip 2012, 0:20
Lokalizacja: Warszawa a potem tu i tam.

Post autor: Dżej »

Hmmm... a co powiesz na to, że mało nie rozbiłem sobie głowy i nic z tego sobie nie robiłem? Ten kto mnie zna, wie, że nie jestem jedynie tutaj mocny w "gębie". Nie jednemu też kierowcy mignąłem przed maską. Czy zatem boję się śmierci? Na bruku w sensie, że nie boję się biedy i głodu. Ponoć bardziej boję się życia. Śmierć to brak bólu, brak zmartwień...ale jak widać nie idę na łatwiznę i nie zamierzam popełniać samobójstwa. Nie ze strachu o siebie, raczej by nie zawieść tych co we mnie uwierzyli. Nie muszę wszystkiego doświadczać, mam bardzo bogatą wyobraźnię i odwiedziny pustostanów w zupełności mi wystarczyły. Zanim by powstał musiałbym być pewien, że wpierw był martwy. A istnieje śmierć kliniczna oraz śpiączka. Wybudzenie z klinicznej nie jest jeszcze dla mnie cudem. Po prostu nie wszystko wiemy o mózgu.
Biblia...czemu słowem a nie wykładem bożym? Wszak zawiera więcej niż jedno słowo i nie jest tak klarowna.

Axanna

Post autor: Axanna »

to jest glupia bufonada... za czasow ateizmu tez tak mialam, ze niby nie boje sie smierci itp. Zycie ateisty jest w sumie bezsensowne. Owszem, ktos tam na Ciebie liczy i probujesz tym jakos zmotywowac sens swego istnienia, ale tak naprawde to tez jest bez sensu...

No licza na Ciebie jacys tam krewni, no nawet jezeli sie zawioda, to co sie stanie, gdyz tez przeciez umra i pa-pa? Kompletny bezsens, pustka, brak jakiejkolwiek motywacji do dazenia ku moralnosci, sprawiedliwosci, zamiast swiatla przed oczyma, masz mroki niebytu, zamiast celu, pustke i bezsens, zamiast Boga i prawodawcy, sam sobie jestes bogiem, ktory tak naprawde guzik wie i za kilka latek sie zamieni w proch... a w sumie moze stac sie to kazdego dnia i w kazdej chwili.

Straszne, wspolczuje Ci bardzo i mam nadzieje, ze Bog zlituje sie nad Toba i nie pozwoli Ci zginac, zanim nie zajasnieje Ci swiatlo ewangelii.

Nie mam zamiaru Cie przekonywac, gdyz w Twoich postach wyraznie widac opor, szukanie haka i bunt - jak mowilam, takiego nawet wzbudzony Mojzesz (i wszyscy swieci gdyby powstali przed oczyma) nie przekona...

Tak naprawde potrzebujesz wiecej wiary (i uporu) ze Boga nie ma, niz ze On jest. (Podnies oczy, kto to stworzyl? ).

Zas rozmowy z Toba o tym jaki Bog, dlaczego Biblia i podobne w ogole na tym etapie nie maja zadnego sensu, bo Ci nie o poznanie chodzi, tylko o zaczepki i haki. Zas kto Boga szuka ten znajdzie, "gdyz jest On blizko kazdego z nas". :-)

Awatar użytkownika
Dżej
Posty: 2135
Rejestracja: 28 lip 2012, 0:20
Lokalizacja: Warszawa a potem tu i tam.

Post autor: Dżej »

Ale to nie z powodu ateizmu nie boję się śmierci. Jak można się bać czegoś co przynosi ulgę? Bezsensowne? Czemu? Żyję dla innych i to mi w zupełności wystarcza by nadać życiu sens. Nie Bóg a ludzie się dla mnie liczą. Pomaganie innym jest bez sensu? Ciekawe spostrzeżenie jak na wierzącego kochającego bliźniego jak siebie samego. Tylko krewni? Nie robię takich ograniczeń. Po co mam dążyć do moralności wg czyjegoś widzi mi się? Mam swoją moralność. Zatem nie potrzebuję takiej motywacji. Do sprawiedliwości? Jestem na tyle sprawiedliwy na ile mogę i wg własnych zasad. Czemu inni mają za mnie decydować co moralne i sprawiedliwe? Może i guzik wiem, ale bardziej wpływam na swoje doczesne życie niż rzekomy Bóg, który tylko patrzy i nie kiwnie palcem. Proch...naturalna kolej rzeczy. Nie liczy się długość i ilość a jakość. Wolę przez 80 lat być szczęśliwym i dobrym człowiekiem niż żyć wieki prawdopodobnie nudząc się i unikać odpowiedzialności zwalając na jakiegoś Jezusa wszelkie swe grzechy. Fajnie być dzieckiem, lecz gdzie tu sprawiedliwość? Nie jest sprawiedliwe to, że ktoś miałby za mnie cierpieć, nawet w imię miłości. Nie rozumiem jak można kochać Jezusa i pozwalać mu cierpieć za własne winy? Ponoć jak się kocha to szanuje się decyzje ukochanej osoby. Jak w tym wypadku rozwiązać ten dylemat? Ty kochasz Jezusa i wolałabyś chyba by nie cierpiał skoro tak. I vice versa. Jednak sprawiedliwość nakazuje by ktoś poniósł karę. Z tego co wiem to nawet w Biblii jest napisane, że każdy za siebie ponosi konsekwencje. Jak się wyśpię itp. to poszukam cytatu. Tylko jak w tym kontekście wygląda ofiara Jezusa? Na pewno nie jest to sprawiedliwe i jest sprzeczne z tym co znalazłem w Biblii. Nie oczekuję litości ani współczucia. Zresztą mógłbym to samo napisać o Tobie. Tylko co da takie odbijanie piłeczki? To nie jest młodzieńczy bunt, utwierdzałem się w ateizmie już z...14 lat? To chyba dość sporo na rozmyślania i weryfikowanie poglądów. Kto stworzył? A czemu Bóg miałby być osobowy? Bo tak napisali starożytni ludzie?
Kto szuka to znajdzie nawet krasnoludki. Bardzo łatwo jest zobaczyć to co się chce. Sztuką jest zobaczyć to czego się nie chce. Prędzej będę gotów uwierzyć w Boga jak go spotkam nie szukając(skoro jest wszędzie to powinno być możliwe a nawet banalnie łatwe). Jak to ktoś stwierdził - nie wie co to miłość ten co ma szczęście w miłości. Bo jej nie docenia. Chyba nie doceniasz Boga skoro uważasz, że nie potrafi się objawić nawet niewiernemu. Faraon nie szukał a miał styczność. Jeśli tak to czemu teraz być tak nie może? Jak mnie kocha to mnie znajdzie, nie ucieknę. Czekam. Nie mam nic przeciw miłości i nie strącę do piekła jeżeli mnie nie pokocha.

ps. Jeśli religia jest oparta na prawdzie i jest doskonała nic nie znajdę.
Biblia...czemu słowem a nie wykładem bożym? Wszak zawiera więcej niż jedno słowo i nie jest tak klarowna.

Axanna

Post autor: Axanna »

Dżej pisze:Ale to nie z powodu ateizmu nie boję się śmierci. Jak można się bać czegoś co przynosi ulgę? Bezsensowne? Czemu? Żyję dla innych i to mi w zupełności wystarcza by nadać życiu sens. Nie Bóg a ludzie się dla mnie liczą.
to sa nadymane wzniosle frazesy, jezeli Bog dla Ciebie sie nie liczy, to i w jakakolwiek szczera szlachetnosc bezboznika wzgledem innych nie wierze, nawet gdy wyglasza wzniosle hasla... Moze sie tak mowic, a nawet myslec, ale Twoja lojalnosc moze sie przejawic dopiero w ekstremalnych sytuacjach i mam spore watpiwosci by sie ujawnila zgodnie z deklaracjami... W warunkach zas dostatku, czy pomocy, ktora zbyt duzo nie kosztuje, takie haselka nie za wiele sa warte...
Pomaganie innym jest bez sensu? Ciekawe spostrzeżenie jak na wierzącego kochającego bliźniego jak siebie samego.
Nie chce mi sie dzis rozpisywac, ale - nie wmawiaj mi czegos czego nie mowilam. To spostrzezenie dotyczy swiatu ateistycznego i dobrze o tym wiem. Wszystko zas co mowisz to tylko lakierek tego calego mroku w jakim jestes...

Axanna

Post autor: Axanna »

swoja droga Twoja troska o blizniego szczegolnie jaskrawie sie objawila gdy pisales jak to "ilez to razy przeskakiwales przed maska samochodu, bo ponoc nie boisz sie smierci... ble..." - a przy okazji nie boisz sie ze ktorys kierowca skreci gwaltownie kierownica i zamiast Twojej ateistycznej osoby o "moralnosci na wlasnych zasadach" zginie kilka innych osob, w tym mozliwe dzieci - oto Twoja cala "moralnosc" i troska o blizniego....

A przeciez nawet prawdziwym ateista nie jestes, bo by Cie na tym forum nie bylo... Bunt, glupota i pycha w Tobie gra, ot i jestes "ateista" i choc degradacja juz jest widoczna, to prawdziwym ateista nie jestes na razie... zawroc poki mozesz, znaczy sie poki masz szanse, bo ze naprawde mozesz mam watpliwosci....

I przepraszam za ostra wypowiedz, z cala pewnoscia nie mowie tego zlosliwie. Wiem czym jest prawdziwy ateizm lepiej od Ciebie, dlatego probuje ostrzec, choc podejrzewam ze nadaremnie. Pozdrawiam.

Axanna

Post autor: Axanna »

Przeczytalam jeszcze raz co napisalam i zaluje teraz ze tak ostro, chcialabym co nieco wykasowac, ale juz sie nie da...

To przepraszam jeszcze raz i prosze sie nie gniewac... za mocno... troszke to mozna :-)

W sumie zdania nie zmieniam, ale powiennam byla to w mniej ognisty sposob ujac... :oops:

badacz pisma
Posty: 101
Rejestracja: 03 cze 2012, 12:44
Lokalizacja: gwiezdny pył

Post autor: badacz pisma »

Nie Axanno, tak żle to jeszcze z Dżejem chyba nie jest, na pewno weżmie pod uwagę co napisałaś i raczej się odezwie :-)
A oto synowie Izraela: Ruben, Symeon, Lewi, Juda, Issachar, Zebulon, Dan, Józef, Beniamin, Naftali, Gad i Aser. pierwsz. księ. kronik.2-1.

Axanna

Post autor: Axanna »

No mam nadzieje, badaczu, mam nadzieje, bo sie troche zmartwilam szczerze mowiac, aczkolwiek dziwna bylaby az taka wrazliwosc u ateisty... ale i tak i tak juz przepraszam i sie kajam, bede delikatniej wyrazac swoje poglady, nich tylko no wroci :->

Awatar użytkownika
Dżej
Posty: 2135
Rejestracja: 28 lip 2012, 0:20
Lokalizacja: Warszawa a potem tu i tam.

Post autor: Dżej »

Axanna pisze:
Dżej pisze:Ale to nie z powodu ateizmu nie boję się śmierci. Jak można się bać czegoś co przynosi ulgę? Bezsensowne? Czemu? Żyję dla innych i to mi w zupełności wystarcza by nadać życiu sens. Nie Bóg a ludzie się dla mnie liczą.
to sa nadymane wzniosle frazesy, jezeli Bog dla Ciebie sie nie liczy, to i w jakakolwiek szczera szlachetnosc bezboznika wzgledem innych nie wierze, nawet gdy wyglasza wzniosle hasla... Moze sie tak mowic, a nawet myslec, ale Twoja lojalnosc moze sie przejawic dopiero w ekstremalnych sytuacjach i mam spore watpiwosci by sie ujawnila zgodnie z deklaracjami... W warunkach zas dostatku, czy pomocy, ktora zbyt duzo nie kosztuje, takie haselka nie za wiele sa warte...
Ja i dostatek...dobre. Mam zobowiązania finansowe, parę długów. Spłacam je ciężko bo nie mam stałej pracy a od rodziny nie pożyczam. A mimo to kombinuję by np. komuś przesłać nieco kasy bo nie ma na jedzenie...
Axanna pisze:
Pomaganie innym jest bez sensu? Ciekawe spostrzeżenie jak na wierzącego kochającego bliźniego jak siebie samego.
Nie chce mi sie dzis rozpisywac, ale - nie wmawiaj mi czegos czego nie mowilam. To spostrzezenie dotyczy swiatu ateistycznego i dobrze o tym wiem. Wszystko zas co mowisz to tylko lakierek tego calego mroku w jakim jestes...
Strzelasz kulą w płot, szukasz zła tam gdzie go nie ma. Tego uczy Jezus? Nie znając mnie wcale z góry oceniasz i sugerujesz, że jestem zepsutym ..., któremu wszystko fundują rodzice..i mam od pyty kasy. Nie mam. Życie wbrew pozorom dla mnie nie jest usłane różami. Ale łatwo wejść w stereotyp - rozpieszczony jedynak, który ma nadmiar kasy od rodziców, który uważa, że wszystko może kupić. Nie mam dwójki rodziców, nie żyjemy w luksusach. Zaraz pewnie przeczytam, że żyję w patologii i tym bardziej jestem zły. Niech Ci będzie, że jestem zły. Tylko jeśli już komuś poważnie szkodzę to sam sobie. Nie przez brak wiary a motywacji. Motywacji w postaci wiary w siebie. Nie w Boga, w siebie. Jak uwierzę w siebie będę mógł wiele rzeczy. Gdyby pieniądze się dla mnie liczyły pewnie szedłbym nawet po trupach by je mieć. Jednak tego nie robię. I jestem gotów na to, że jak nie wezmę się w garść porządnie to wyląduję na bruku. Choć chyba nie jest ze mną tak źle, skoro opiekuję się babcią i robię Jej obiady, przynoszę zakupy i wyrzucam śmieci. Faktycznie, strasznie zły ze mnie człowiek. Chyba jest nawet pewien tekst w biblii - nie oceniaj innych bo sam będziesz sądzony. Poza tym od sądzenia żywych i umarłych chyba jest Bóg a nie Ty? Myśl co chcesz, ale większej bzdury o sobie nie czytałem.
Axanna pisze:swoja droga Twoja troska o blizniego szczegolnie jaskrawie sie objawila gdy pisales jak to "ilez to razy przeskakiwales przed maska samochodu, bo ponoc nie boisz sie smierci... ble..." - a przy okazji nie boisz sie ze ktorys kierowca skreci gwaltownie kierownica i zamiast Twojej ateistycznej osoby o "moralnosci na wlasnych zasadach" zginie kilka innych osob, w tym mozliwe dzieci - oto Twoja cala "moralnosc" i troska o blizniego....

A przeciez nawet prawdziwym ateista nie jestes, bo by Cie na tym forum nie bylo... Bunt, glupota i pycha w Tobie gra, ot i jestes "ateista" i choc degradacja juz jest widoczna, to prawdziwym ateista nie jestes na razie... zawroc poki mozesz, znaczy sie poki masz szanse, bo ze naprawde mozesz mam watpliwosci....

I przepraszam za ostra wypowiedz, z cala pewnoscia nie mowie tego zlosliwie. Wiem czym jest prawdziwy ateizm lepiej od Ciebie, dlatego probuje ostrzec, choc podejrzewam ze nadaremnie. Pozdrawiam.
Przechodząc na pasach na zielonym świetle chyba jak będzie wypadek to nie z mojej winy? A przeskakiwałem by mnie nie rozjechali. Raz mnie już w takiej sytuacji potrącił samochód. Poza tym kierowcy nie myślą i teraz jak mają prawo skręcania na czerwonym świetle to oczywiście wina spada na pieszego. Nikogo w pobliżu akurat nie było jak to robiłem... Jeśli kierowcy się coś stanie z powodu braku myślenia to nie moja wina. Najwyżej nikomu już nie zagrozi. Jak wynajdziesz lek na głupotę to może nie będę musiał uciekać przed samochodami. Łatwo wydajesz wyroki. Nie wierzy - zły. Ucieka przed samochodem(niezależnie od kontekstu) - naraża wszystkich przechodniów w okół na śmierć. Nawet jak nikogo poza nim i kierowcą nie ma. Nie jestem ateistą bo chce poznać ludzi na forum biblijnym i z nimi nieco porozmawiać. Bo prawdziwy ateista boi się konfrontacji... Tylko ile razy np. na Gronie w tematykę ateizmu wchodzili wierzący by ewangelizować? Pewnie nie wierzyli na prawdę. Skąd wiesz czym jest prawdziwy ateizm? Od kiedy ateizm narzuca jakieś zachowania i ma dogmaty? Np. dogmat by nie rozmawiać z wierzącymi? Ateizm jedyne co opisuje to brak wiary w Boga a ja nie wierzę. Zerknij sobie w definicje. Oczywiście oczernianie ludzi i wydawanie pochopnych osądów nie jest złośliwe. Nie będę pisał Co to jest bo każdy wie a ja znów pewnie zostałbym uznany za zło wcielone. Guzik o mnie wiesz i wydajesz osądy. Brak mi po prostu już słów w tym temacie.

ps. Już się uspokoiłem, nie mam żalu, ale nadal nie mogę uwierzyć, że tak o mnie źle myślisz. Ateizm nie oznacza braku wrażliwości. Kto tak powiedział?
Biblia...czemu słowem a nie wykładem bożym? Wszak zawiera więcej niż jedno słowo i nie jest tak klarowna.

Axanna

Post autor: Axanna »

Dżej pisze: Poza tym od sądzenia żywych i umarłych chyba jest Bóg a nie Ty?
"sadzenie" a ocena zachowan to rozne rzeczy. Ja Cie nie sadze, nie mowie, ze masz zarezerwowane miejsce w piekle a rozazone wegle na glowie, ale miec o czyms swoje zdanie nie tylko nie jest zabronione, ale wskazane. Dlatego tez nie podskakuje, ze mnie "osadzasz" ze "latwo osadzam"...

Ty sie nie gniewaj, bo naprawde nie chce urazic, ani sie klocic, ale pojecia "dobrego bezboznika" wedlug mnie nie ma, nie ma takiego pojecua w ogole... Czym Ty sie chwalisz? ze babci pomagasz? ze jestes taki wypisz-wymaluj dobry? Ze za Twoje grzechy Chrystus nie byl ukrzyzowany, bo ich przeciez nie ma? Dokladnie tak wszyscy poganie twierdza, jacy oni to sa dobrzy, nikogo nie zabili, nie ukradli (choc z tym drugim to roznie, ale trabia wszyscy ze nie)... - byle nie uznac ze sa grzeszni, byle nie uznac prawdy o Chrystusie, bo to przeciez "taka bzdura"...

Gmatwasz teraz, Dzeju, zes powiedzial o maskach samochodu, bo "uciekales, by Cie nie rozjechal" - nieladnie, bo za pierwszym razem powiedziales w innym znaczeniu - "uciekalem przed maska, bo nie boje sie smierci" - tak mowiles.
Teraz zas probujesz wykrecic, ze niby powiedziales w znaczeniu "uciekalem bo balem sie smierci" - widzisz? juz oszukujesz, sciemniasz, robisz ze mnie kogos, kto Cie bezpodstawnie zaatakowal, ze Cie "oczerniam", byle sie wykrecic teraz, zes taki dobry...
Skąd wiesz czym jest prawdziwy ateizm? Od kiedy ateizm narzuca jakieś zachowania i ma dogmaty? Np. dogmat by nie rozmawiać z wierzącymi? Ateizm jedyne co opisuje to brak wiary w Boga a ja nie wierzę. Zerknij sobie w definicje. Oczywiście oczernianie ludzi i wydawanie pochopnych osądów nie jest złośliwe. Nie będę pisał Co to jest bo każdy wie a ja znów pewnie zostałbym uznany za zło wcielone. Guzik o mnie wiesz i wydajesz osądy. Brak mi po prostu już słów w tym temacie.

ps. Już się uspokoiłem, nie mam żalu, ale nadal nie mogę uwierzyć, że tak o mnie źle myślisz. Ateizm nie oznacza braku wrażliwości. Kto tak powiedział?
No wiem czym jest ateizm, lepiej niz Ty i nie potrzebuje definicji... Ja sie urodzilam w ateistycznym kraju, mialam ateistycznych rodzicow, wychowawcow, nauczycieli, klase, przyjaciol, sasiadow, media, wszystkich... mialam go wessany z mlekiem matki...

Nie mysle specjalnie o Tobie zle, to nie tak, zle mnie rozumiesz... Ja o wszystkich mysle zle, bo wszyscy sa zli, a juz dobrych bezboznikow nie bywa. A to ze milujesz i pomagasz tym, ktorzy i Ciebie miluja to nic nie zmienia, wszyscy to robia, wierzace i niewierzace.

Ja tez jestem zla, dlatego Bog dal Syna na smierc za rowniez i moje grzechy, bym nie zginela, ale miala zycie wieczne. A roznica pomiedzy mna a Toba taka, ze stac mnie to przyznac - swoje zepsucie - i sie ukorzyc przed Bogiem, dziekujac mu za laske. Ty zas na upartego wmawiasz sobie i wszystkim naokolo jakis dobry... coz, pomyslnosci zycze.

Awatar użytkownika
Dżej
Posty: 2135
Rejestracja: 28 lip 2012, 0:20
Lokalizacja: Warszawa a potem tu i tam.

Post autor: Dżej »

A mimo to piszesz o stereotypach od strony katolików. ;) Chyba nie piszesz prawdy o tym ateizmie w otoczeniu albo się Tobie jedynie wydaje. Ateizm to brak teizmu czyli wiary w jedynego boga. Wrażliwość lub jej brak z powodu ateizmu i cała reszta to bzdety. Chyba trafiłaś na pozerów a nie ateistów. Tak jak w przypadku satanistów bywa czy gothów. :) Co rozumiesz pod pojęciem dobry zatem? Miłuję tych co i mnie miłują? Oj niekoniecznie. Pomagałem nawet ludziom co mnie nienawidzili. Skoro umarł już a Twoje grzechy to czemu masz jeszcze płacić śmiercią? Przecież On umarł za Ciebie, w Twoim imieniu(co oczywiście gdzie indziej jest sprzeczne w Biblii).

A jak wierzący uważają, że są dobrzy. Ale na słowo "dzień dobry" patrzeć potrafią jakby ktoś im obelgę rzucił. A już krucjaty to totalna miłość w Ich wydaniu.

Tak mniej więcej brzmią w drugą stronę słowa zbliżone do Twoich. Mówisz mową nienawiści. Chyba egzorcysta potrzebny. ;-)
Biblia...czemu słowem a nie wykładem bożym? Wszak zawiera więcej niż jedno słowo i nie jest tak klarowna.

Awatar użytkownika
agnieszka
Posty: 561
Rejestracja: 02 cze 2012, 2:15
Lokalizacja: Społeczność Chrześcijańska

Post autor: agnieszka »

Axanna pisze:Ja tez jestem zla, dlatego Bog dal Syna na smierc za rowniez i moje grzechy, bym nie zginela, ale miala zycie wieczne. A roznica pomiedzy mna a Toba taka, ze stac mnie to przyznac - swoje zepsucie - i sie ukorzyc przed Bogiem, dziekujac mu za laske. Ty zas na upartego wmawiasz sobie i wszystkim naokolo jakis dobry... coz, pomyslnosci zycze.
i jak zwykle oddanie sobie samej chwaly, niczym postac z przypowiesci ;
Agnieszko, bardzo proszę o powstrzymanie się od tego typu komentarzy ! Traktuj to jako kolejne ustne ostrzeżenie !

Luk.18, 9 Powiedział też do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść: 10 "Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik. 11 Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: "Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. 12 Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam". 13 Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: "Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!" 14 Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony".
Ostatnio zmieniony 01 sie 2012, 21:56 przez agnieszka, łącznie zmieniany 2 razy.
stałe pozbawienie prawa do pisania na forum

ODPOWIEDZ

Wróć do „Ateiści i agnostycy”