O bajdurzeniu niewiernych :-]

Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy

Musashi
Posty: 822
Rejestracja: 15 sie 2008, 18:45

Post autor: Musashi »

ty BAdacz, zebys ty sam cos madrego napisal, ale ledwie co wszedles na forum i tendencyjne posty piszesz.
Podjarales sie propaganda ateistyczna i myslisz zes wszystkie rozumy pozjadal.

Moze zaczniesz jakies tworcze posty pisac, jako ateista, ale madre. Przemysl zanim wyslesz post, bo to powyzej to wystawia cie na kompromitacje.

pozdrawiam

aha polecem najpierw przerobic
Podstawowe bledy w mysleniu
bo inaczej nikt nie bedzie chcial tu z toba rozmawiac.

Musashi
Posty: 822
Rejestracja: 15 sie 2008, 18:45

Post autor: Musashi »

ostatnio obserwuje powstanie nowej religii
,, agresywnego ateizmu''
Ludzie sie naczytaja pseudo myslicieli typu Dawkins, i chca byc misjonarzami nowej religii. Nic do nich nie dotrze, zaden glos zdrowego rozsadku. Za nic maja logike i racjonalne mysleniem, mimo ze zwia sie racjonalistami to malo to ma wspolnego z racjonalizmem.
Napisalem nowa religia, ale w gruncie rzeczy jest bardzo stara.

Badacz Pism Św.

Post autor: Badacz Pism Św. »

Umiłowani Siostry i Bracia!
Jak wszystko na tym świecie tak i bogowie pojawiali się wraz z rozwojem rodzaju ludzkiego. Kiedy u Indian panował Wieli Manitou, a u Słowian Wielki Światowid, u Helenów Wielki Zeus, u Celtów Ogmios-Ogmar, u Hindusow 'Siwa, a u Egipcjan Ozyrys czy Horus to w okolicach dzisiejszej Azji Mniejszej w plemionach żydowskich narodził się Jahwe-Adona.
Bogowie walczyli ze sobą podobnie jak ludzie - ponieważ na ich wzor i podobieństwo stworzeni zostali. Jakżeby inaczej walczył z obcymi bigami również plemienny kobold zwany Jahwe-Adonai, dopiero z czasem stawał się wielkim bogiem. Pomogli mu w tym żydzi swoimi podbojami i terytorialną ekspansją.
Już dawno temu doszedłem do podobnych konkluzji:
1 - jakiego sobie pana boga stworzyliście, takiego go macie;
2 - takiego go w licznych odmianach i replikacjach tworzyli, tacy sami na co dzień byli
- mściwym aż do 4 pokolenia (choć sam wydał prawo, iż "nie odpowie ojciec za winy syna, ani syn za ojca"), okrutnym, bezinteresownie zawistnym (Witkacy nazwał to kundlizmem...), podłym, zaborczym, prymitywnym, porywczym, zazdrosnym, z nieograniczonymi ambicjami, chciwym ("dóbr tego świata wystarczy dla zaspokojenia potrzeb miliardów ludzi, ale za mało ich jest dla zaspokojenia chciwości jednego człowieka" - Mahatma Gandhi), wojowniczym, nieobliczalnym, gniewliwym, nie mającym miary w gniewie i karaniu, pamiętliwym, itd., itp...
3 - wszyscy bogowie świata tyle są warci, ile skóra wołowa, pergamin, papirus czy papier, na którym żyją, istnieją, władają i się dobrze mają, a nawet dużo mniej.
Prawem serii, przemijania i naturalnego u przemijających pokoleń "schyłku Bogów" - dzisiejsi wszechmocni, niepokopulani, mesjasze i inni im podobni też na ten śmietnik trafią nieuchronnie, tak im dopomóż nomen omen Bóg, w świętym trójkącie, i wszyscy jego święci pańscy...
Bóg jest najwznioślejszym wymysłem homo sapiens. Najdonioślejszym wynalazkiem człowieka, jest kapłan. Ale najwartościowszym odkryciem człowieka jest uświadomienie sobie, że posiada ROZUM.
Owieczka niestety o tym nie wie.... osioł, też.

Henryk
Posty: 11686
Rejestracja: 10 lis 2008, 8:26

Post autor: Henryk »

Badacz Pism Św. pisze:Owieczka niestety o tym nie wie.... osioł, też.
Badaczu, do kogo zaliczasz się?

Musashi
Posty: 822
Rejestracja: 15 sie 2008, 18:45

Post autor: Musashi »

Badacz, inaczej Sciemniacz.

Mysle, ze powinno sie zbanowac takiego delikwenta gdyz tylko bedzie zasmiecal watki.
Zwyczajny Trol

Moderator do dziela!

pozdrawiam

Badacz Pism Św.

Post autor: Badacz Pism Św. »

Musashi pisze:Badacz, inaczej Sciemniacz.
Mysle, ze powinno sie zbanowac takiego delikwenta gdyz tylko bedzie zasmiecal watki.
Zwyczajny Trol
Moderator do dziela!
pozdrawiam
Widzisz...! Wyszło ci to usakralnione szydło z tego eklezjalnego wora.
Udowadniam ze Biblia to książka - Baśń jak wiele - napisana przez człowieka.
Ktoś stawia znak zapytania - ja ten znak usuwam.
U mnie nie ma pytania - u mnie jest twierdzenie.
A Ciebie nakręcili jak budzik - nieco wytrącony z rytmu dostajesz czkawki. Rozum odmawia posłuszeństwa. Inkwizycja Ci w głowie - BAN - Ingerencja cenzury.
Oj Chrystus ubolewa nad takimi apologetami.
Może poza Toba jest ktoś na tym forum co ma coś do powiedzenia.
Tobie pozostaje tylko modlitwa - to chyba umiesz w miarę płynnie.
-
PS> Nawet pozdrawiasz faryzeuszu?

Musashi
Posty: 822
Rejestracja: 15 sie 2008, 18:45

Post autor: Musashi »

Ja tu przyszedlem na powazne dyskusje, a nie na takie tam dziamdziolenie. :crazy:

Nie pozdrawiam
Faryzeusz.

PS
wsrod faryzeuszow bylo kilku rzeczowych i uczciwych ludzi

Badacz Pism Św.

Post autor: Badacz Pism Św. »

Musashi pisze:Ja tu przyszedlem na powazne dyskusje, a nie na takie tam dziamdziolenie. :crazy:
Nie pozdrawiam
Faryzeusz.
PS
wsrod faryzeuszow bylo kilku rzeczowych i uczciwych ludzi
No to dyskutuj.
Postawiłem Ci tezy - używaj rozumu apologeto i wykaż że błądzę.
Z pewnością wśród faryzeuszy było wielu... (nie tylko kilku) pecha mieli tylko ci którzy Jezusowi zwanemu Chrystusem weszli na drogę.
Na razie jeszcze nie wykazałeś abyś i Ty do nich należał. Wyjaśnij na początek heretykowi te biblijne wersety o "niespotykanym miłosierdziu bożym"

Awatar użytkownika
K.Azazel
Posty: 27
Rejestracja: 02 cze 2007, 22:00

Post autor: K.Azazel »

Musashi pisze:Ja tu przyszedlem na powazne dyskusje, a nie na takie tam dziamdziolenie. :crazy:

Nie pozdrawiam
Faryzeusz.

PS
wsrod faryzeuszow bylo kilku rzeczowych i uczciwych ludzi
Przecież nikt cię nie zmusza, byś "przychodził i dziamdziolił", nie? Zacznij wreszcie pić do rzeczy - a nikt na cię nie naskrzeczy... Zaś B-aranów A-bortować N-atychmiast, jestem za - ale baranów, powiadam, a nie rzeczowych, choćby nawet najbardziej "dolegliwych" swoją rzeczową przenikliwością dyskutantów, jak ma to nagminnie miejsce na wielu forach opartych o jakże pojemną, wygodną i nie wymagającą wysiłku intelektualnego zasadę "matulu, chwalą nas"!!!!
Mądry wie co mówi, głupi - mówi co wie...Dlatego lepiej z mądrymi zgubić wszelką nadzieję, niż z głupimi znaleźć drogę do bogów jakiegokolwiek Królestwa Niebieskiego.

Musashi
Posty: 822
Rejestracja: 15 sie 2008, 18:45

Post autor: Musashi »

hehe, natstepny Trol, kurcze, gdzie was hoduja?

Rzeczowo jak zaczniecie trole dyskutowac to rzeczowe odpowiedzi bedziecie dostawac poki co dziamdziolicie.
Dziamdziaki jedne.

izraelita
Posty: 1245
Rejestracja: 07 kwie 2009, 9:39
Kontakt:

Post autor: izraelita »

Badacz Pism Św. pisze:
Musashi pisze:Ja tu przyszedlem na powazne dyskusje, a nie na takie tam dziamdziolenie. :crazy:
Nie pozdrawiam
Faryzeusz.
PS
wsrod faryzeuszow bylo kilku rzeczowych i uczciwych ludzi
No to dyskutuj.
Postawiłem Ci tezy - używaj rozumu apologeto i wykaż że błądzę.
Z pewnością wśród faryzeuszy było wielu... (nie tylko kilku) pecha mieli tylko ci którzy Jezusowi zwanemu Chrystusem weszli na drogę.
Na razie jeszcze nie wykazałeś abyś i Ty do nich należał. Wyjaśnij na początek heretykowi te biblijne wersety o "niespotykanym miłosierdziu bożym"
Witam Cię Badaczu Heretyku.

Mogę wiedzieć ile masz lat?
Powiem CI, że sam kiedys byłem identyczny jak ty dokładnie taki sam agresywny ateista i to w czasach gdy Dawkins dopiero doktorat robił a słowo agnostyk był nieznane w moim otoczeniu, nie było internetu, że o forach nie wspomnę.

Każdy tłumaczy sobie obserwowany świat (o ile wogóle tłumaczy) na dwa sposoby:
1. Bóg jest
2. Boga nie ma
To jest bardzo proste są tylko dwa sposoby wytłumaczenia świata.
Byłem walczącym zagorzałym ateistą stawiającym Rozum i Logikę i Racjonalizm ponad wszystko, wyobraź sobie że nadal cenię sobie te cechy człowieka bardzo wysoko znajdując dzięki nim potwierdzenie i wręcz dowody - Bóg istnieje, Bóg stworzył wszystko

Dziwne prawda ateista a tu nagle wierzący co?
Ja powiem tak myślenie nie boli i trzeba rozumu używać nie jak Dawkins stawać wobec jednej teorii i nie próbować myśleć zgodnie z inną. Ja próbowałem mysleć na różne sposoby sprawdzałem jak to jest być ateista, satanista, deistą, seksistą, egoistą itd. za każdym razem z takim samym zaangażowaniem traktując różne pomysły na otaczający świat. Koniec końców 16 lat już jak jestem odrodzonym przez Jeshuę/Jezusa wierzącym aż do samego dna mego serca i umysłu facetem.
Wierz mi mój umysł/rozum, logika, wiedza, wykształcenie, doświadczenie, doznanie i uczucia nie znajdują nawet jednej kropki która przeczyłaby istnieniu Boga.
Dyskusja na argumenty z kimś takim jak ty nie ma sensu, nie można Cię przekonywać, że Bóg istnieje, nie można Tobie niczego udowodnić, Ty sam musisz Myśleć a wtedy zaczniesz Widzieć.

Pozdrawiam Cię w Miłości Którą jest Mój Pan i Zbawiciel Jeshua/Jezus Król Wrzechświata.

Trzymaj Się i nie trać nadziei.

Badacz Pism Św.

Post autor: Badacz Pism Św. »

izraelita
Witam Cię Badaczu Heretyku.

Mogę wiedzieć ile masz lat?
Powiem CI, że sam kiedys byłem identyczny jak ty dokładnie taki sam agresywny ateista i to w czasach gdy Dawkins dopiero doktorat robił a słowo agnostyk był nieznane w moim otoczeniu, nie było internetu, że o forach nie wspomnę.

Każdy tłumaczy sobie obserwowany świat (o ile wogóle tłumaczy) na dwa sposoby:
1. Bóg jest
2. Boga nie ma
To jest bardzo proste są tylko dwa sposoby wytłumaczenia świata.
Byłem walczącym zagorzałym ateistą stawiającym Rozum i Logikę i Racjonalizm ponad wszystko, wyobraź sobie że nadal cenię sobie te cechy człowieka bardzo wysoko znajdując dzięki nim potwierdzenie i wręcz dowody - Bóg istnieje, Bóg stworzył wszystko

Dziwne prawda ateista a tu nagle wierzący co?
Ja powiem tak myślenie nie boli i trzeba rozumu używać nie jak Dawkins stawać wobec jednej teorii i nie próbować myśleć zgodnie z inną. Ja próbowałem mysleć na różne sposoby sprawdzałem jak to jest być ateista, satanista, deistą, seksistą, egoistą itd. za każdym razem z takim samym zaangażowaniem traktując różne pomysły na otaczający świat. Koniec końców 16 lat już jak jestem odrodzonym przez Jeshuę/Jezusa wierzącym aż do samego dna mego serca i umysłu facetem.
Wierz mi mój umysł/rozum, logika, wiedza, wykształcenie, doświadczenie, doznanie i uczucia nie znajdują nawet jednej kropki która przeczyłaby istnieniu Boga.
Dyskusja na argumenty z kimś takim jak ty nie ma sensu, nie można Cię przekonywać, że Bóg istnieje, nie można Tobie niczego udowodnić, Ty sam musisz Myśleć a wtedy zaczniesz Widzieć.

Pozdrawiam Cię w Miłości Którą jest Mój Pan i Zbawiciel Jeshua/Jezus Król Wrzechświata.

Trzymaj Się i nie trać nadziei.
---------------
Trzymam się i nie tracę nadziei. Pomogę Wam poznać prawdę która Was wyzwoli.
A takich szanuje. To jest godny takiego jak ja heretyka-ateisty interlokutor - a nie dziamdziak zwany Musashi - ktory jeszcze nie wydal z siebie żadnego "słowa bozego". Apologeta z bożej łaski, który zapomniał że ma obowiązek nawracać. Ma nie lękać się i wypływać na głębię...
Albowiem więcej radości w niebie z takiego jak Ty czy ja nawróconego grzesznika niż z 99 takich jak on rozmodlonych świętoszków...
Przecież głownie chodzi o to abyśmy się wzajemnie przekonywali.
Od przytakiwania i świętobliwego blablania niebu splendoru nie przybedzie.
Spytałem w czym tkwi, z czego wynika "nieograniczone i niespotykane boże miłosierdzie" - w jakim wersecie Pisma. W moim czytam takie np. (cechy Waszego Boga):
"Czy zdarza się w mieście nieszczęście, którego by Pan nie wywołał?" ;
albo
"Ja tworzę światłość i stwarzam ciemności. Ja przygotowuję zarówno zbawienie, jak i nieszczęście. Ja, Pan, czynię to wszystko"
czy też
"Bo oto sprowadzę nieszczęście na wszelkie ciało, mówi Pan..."
Z jednej strony w Dekalogu, Bóg mówi (nakazuje): „nie będziesz zabijał”, ale zaledwie dwanaście rozdziałów dalej, żądny krwi Jahwe nakazuje Izraelitom: „Przypaszcie każdy swój miecz do boku! Przejdźcie tam i z powrotem od bramy do bramy w obozie i zabijajcie każdego, czy to brat, czy przyjaciel, czy krewny”. Takich ambiwalencji bożych jest w Biblii cała masa.
Wcześniejsze stadia biblijne ukazują Go jako nieobliczalnego plemiennego kobolda; cechy wszechwiedzy, wszechmocy, wszechdobroci zyskuje na dobrą sprawę dopiero za sprawą proroków, a ostatecznie w ewangelicznych przekazach Nowego Testamentu. Tradycja Kościoła natomiast, doprowadziła tą doskonałość do niewyobrażalnej perfekcji. Okazuje się, że gdyby miał je (te cechy) od razu, rozsadziłby swym ogromem każdą niegodną opowieść, wszelkie knowania, uniemożliwił każdą nie zgodną z Jego wolą akcję.
Jego wszechwiedza przeczy woli człowieka, wszechmoc – jakiemukolwiek działaniu (gdyby był naprawdę wszechmocny, prarodzice nie opuściliby raju, historia nie byłaby się w ogóle zaczęła), wszechdobroć – istnieniu zła. Kontakt między nieskończonością Boga, a skończonością człowieka okazuje się niezwykle utrudniony. Jak np. zło, konieczny przecież warunek wszelkiego dziania się, możliwe jest w świecie rządzonym przez Istotę Doskonałą?
Księga Nahuma nie kryje, że „Bogiem żarliwym i mściwym jest Pan. Mściwy jest Pan i pełen gniewu (a ma być nieskory do gniewu). Mści się Pan na swoich wrogach (a miał być nie mściwy) i wybucha gniewem na swoich nieprzyjaciół”. Zresztą obecny katolicki Katechizm już dość szeroko propaguje inne rozumienie słów modlitwy: „i nie wódź nas na pokuszenie” . Jakże Bóg może kusić, nakłaniać do zła?
----
Czytajcie Pismo zwane Świętym - Kościół już nie zabrania!

Awatar użytkownika
Bobo
Posty: 16721
Rejestracja: 03 mar 2007, 17:12

Post autor: Bobo »

He, he...zdaje się, że czytywałem na tym Forum kiedyś niejakiego Gwardiana o podobnych zapedach. Badaczu... czy miałeś z nim coś wspólnego? He?

Może zacznij od tego czy... sam wierzysz w jakiegoś Boga? Masz jakąś ofertę? ja nie boję się przekonywać i czasami robię to ze swadą. Jednakże, chciałoby się rzec: Na Boga! Co proponujesz? Jesli Bogowie to wymysł i bzdura to... jak rzekł szanowany u niektorych ap.Paweł: jedzmy i pijmy bo jutro pomrzemy! :-D
I tu chyba nawet Ty mu przyznasz rację.

Czekam na ofertę. Załóż, że już mnie przeknałeś iż bogowie to wymysł wystraszonego umysłu i manipulacji przebiegłych kapłanów.
Więc co mam robić? Pomińmy w rozmowie ze mną jakże trudny temat wykazywania, że Biblia to bajki a Bóg to Czerwony Kapturek.
Masz przed sobą... golasa. Mózg czyty jak łza. Bez żadnych naleciałosci religijnych. Dopiero co się urodziłem i jeszcze nie wiem kim mam być.
Poproszę o rączkę do poprowadzenia. Dokąd mam zmierzać...?

Bobo-niemowlę

Badacz Pism Św.

Post autor: Badacz Pism Św. »

Bobo
Czekam na ofertę. Załóż, że już mnie przeknałeś iż bogowie to wymysł wystraszonego umysłu i manipulacji przebiegłych kapłanów.
Więc co mam robić? Pomińmy w rozmowie ze mną jakże trudny temat wykazywania, że Biblia to bajki a Bóg to Czerwony Kapturek.
Masz przed sobą... golasa. Mózg czyty jak łza. Bez żadnych naleciałosci religijnych. Dopiero co się urodziłem i jeszcze nie wiem kim mam być.
Poproszę o rączkę do poprowadzenia. Dokąd mam zmierzać...?
Jeżeli narodziłeś się w wolnej do jakiejkolwiek indoktrynacji religijnej rodzinie i wychowywać się będziesz też w takim środowisku to nic ci nie grozi. Wyrośnie z ciebie ateista, a ateizm daje to, co odbiera religia: wolność myślenia, swobodę dyskusji, racjonalizm, głęboką duchowość, niezależność od autorytetów, możliwość rozwinięcia własnej koncepcji życia, powstrzymywanie się od narzucania innym własnych poglądów. Ateizm to czyste, nieskażone religijnymi iluzjami spojrzenie na świat; to poszukiwanie prawdy, od której oddalają się ludzie religijni, utwierdzający się w swych mitologicznych i baśniowych przekonaniach. Być ateistą to poczucie pełni życiowej satysfakcji. Wyprostowana postawa, która pozwala spoglądać dalej, powinna być powodem do dumy – bo ateizm prawie zawsze świadczy o zdrowej niezależności umysłu czy wręcz umysłowym zdrowiu.

Każdy człowiek musi mieć własną aksjologię, teorię wartościowania i dociekania źródeł oraz mechanizmów powstawania wartości. Uważam za rzecz oczywistą i jak najbardziej zgodną z naturą części człowieczeństwa, że tkwi w nim potrzeba religii. Wyzwala ją strach przed śmiercią i cierpieniem. Taka, często zagubiona jednostka ludzka bez religii jest jak łódź bez steru; religia integruje ją i zespala z jakąś wspólnotą narodową, która ją rodzi, wychowuje, chroni i otwiera jej możliwości samorealizacji w szerokim świecie. Ale - na litość wielu bogów i wszystkich świętych - religia nie musi się kojarzyć z jakąś metafizyką, z jakimś wydumanym czy urojonym transcendentalnie bogiem i samozwańczymi urzędnikami tego boga pasożytującymi na zdrowym ciele narodu.
Za prawdę powiadam Tobie, życie jest piękne – a z poziomu kolan najlepiej widać tylko tych ..., którzy stojąc to piękno skutecznie zasłaniają!

Awatar użytkownika
Bobo
Posty: 16721
Rejestracja: 03 mar 2007, 17:12

Post autor: Bobo »

Badacz...
wolność myślenia
Hmm... dość zagadkowe pojęcie. Obiecujesz wolność myślenia ale... chcesz pwiedzieć, że ateista nie kształtuje swojego śwatopogladu na bazie innych danych? Czy czytanie archeologów, historyków, Denikena czy Kosidowskiego nie jest swoistym 'praniem mózgu'? No chyba, że twoja wolność polega na czymś głębszym. Tzn. nie czytałeś żadnej książki i nie podlegaleś żadnej indoktrynacji nawet tej niereligijnej.
Badaczu... czytasz książki? Ludzkich autorów? Bo wychodzi mi na to, że gardzisz indoktrynacją religijną ale... proponujesz wpływy innych ludzkich umysłów.
Czyzbym dobrze zrozumiał, że owa wolność myslenia polega, żebym pozbywając się naleciałości religijnych zastąpił ateistycznymi? Czy to już wolność...? ;-)
swobodę dyskusji
Nie przesadzaj. Moja religijność jakoś nie przeszkadza mi w owej swobodzie syskusji. Wszak masz tutaj Forum religijne, gdzie wlazlem z potrzeby dyskusji. Nawet z ateistami, agnostykami i innymi odmianami wymysłu ludzkich mózgów. Jedno nie wyklucza drugie.
racjonalizm
Dajże spokój :-D MOżesz racjonalnie wyjaśnić tak proste zjawisko jak zagadkową kwestię: dlaczego w nocy jest ciemno? Skoro w przestrzeni kosmicznej światło gwiazd się nie wytraca a w nocy tyyyle gwiazd na niebie to... dlaczego taka chmura światła jest tak nikła? Paradoks ten nawet ma jakąś nazwę ale nie pamiętam jaką. Gdzie u naikowcowów racjonalizm? Albo naukowo udowodniony rozszerzający się wszechświat. Co było przyczyną wybuchu 'punktu osobliwości'? Gdzie ów racjonalizm...?
głęboką duchowość
Nad czym się zastanawia ateista nad czym nie mogłby spokojnie się zastanowić człek wierzacy? Wszak wierzący ma więcej do przemyśleń a co za tym idzie, głębsza duchowość. Zresztą... jakoś mi nie pasuje termin: duchowość do ateisty :mrgreen:
niezależność od autorytetów
Ależ nie. Tu mnie Badaczu nie naciągniesz na takie teksty. Żadna niezależność. Owszem, możesz osiągnąć to, co nazwiemy niezależność od Boga i Biblii. Mozesz to odrzucić. Ale zależny jesteś. Wiesz od kogo...? Od komórki. Za komorką stoji wielka firma. na jej czele zarząd z prezesem.
Jesteś zależny od... krowy. Ona sobie spokojnie zajada trawę mieląc mordą. Daje mleko. Z mleka masło. Chyba, że nie jesz masła i nie pijesz smietanki do kawy czy mleka ani sera :-D Krowę pogania rolnik. Może nawet wielu rolników. W końcu jesteś zależny od... miliona ludzi z ktorymi mialeś styczność w swoim zyciu. Począwszy od mamy (miala wpływ na to kim jesteś dzisiaj) a na księdzu skończywszy (bo może cię przekonał, że Boga nie ma :-D ). Miliony ludzi ma wpływ na twoją egzystencję i poglady. Gdzie ta wolność od autorytetów? Owszem moralnych możesz nie mieć w ogóle. Ale za to zwykla krowa cię powala na łopatki. No... może kurczak w rosole ;-)
możliwość rozwinięcia własnej koncepcji życia
Niech będzie własna. Tylko czy słuszna i sensowana. Jest taka w Twoim przypadku? Podziel się praktyczną wiedzą a nie każ nam czytać teorię. Jaką masz koncepcję ty osobiście? Wal smiało.
powstrzymywanie się od narzucania innym własnych poglądów
Nie wierzę. Skoro wlazleś na forum to pewnie nie dlatego aby spokojnie zasnąć nad klawiaturą. Nawet nie masz pojęcia, jak nie umiesz się powstrzymać aby wykazywać nam, że Bóg to fikcja. Ty wpływasz na nas wierzących jak i na podobnych sobie utwierdzając ich niejako w przeswiadczeniu, że w swoich poglądach nie są sami. Bo jest jeszcze niejaki Badacz. Wpływasz i to jak! Chcesz czy nie chcesz. Wchodzenie w środowisko i to jak bardzo różniące się od naszych przekonań jest prostym dowodem, że... powstrzymać się nie umiesz :lol: gdybyś tylko czytał i nic nie pisał to... miałbyś rację. Ale teraz już poparcie dla tego wniosku przepadło. Piszesz i to, że aż hej! ;-)
Być ateistą to poczucie pełni życiowej satysfakcji
A skąd wiesz co jest pełnią? 80 lat?
Wyprostowana postawa, która pozwala spoglądać dalej
Jak daleko? Do 80-tki? Dalej patrzysz?
bo ateizm prawie zawsze świadczy o zdrowej niezależności umysłu czy wręcz umysłowym zdrowiu.
O niezalezności już pisałem. Bzdura. Nie ma czegoś takiego. To co nazwałbyś 'niewolą' zamieniasz po prostu na inną niewolę, tylko nazywasz ją wolnością.

Cóż... zdrowie umysłowe badają psychiatrzy. Upewniłeś się, że lekarz badający Twój umysł był ateistą? Bo jesli nie to... chory człowiek postawił tobie diagnozę, że twój umysł jest zdrowy :-D
Za prawdę powiadam Tobie, życie jest piękne – a z poziomu kolan najlepiej widać tylko tych ..., którzy stojąc to piękno skutecznie zasłaniają!
Z tym jednym się zgodzę. ŻYcie jest piekne. Ale jakże piekne będzie bez chorób, starości i śmierci? Tym bardziej.
Jestem, jak wiesz SJ i może znasz tych ludzi lub nie ale to społeczność raczej rozradowana i ciesząca się życiem. Czy jakoś mniej niż ty...?
Wyzwala ją strach przed śmiercią i cierpieniem
Nie zgadzam się w moim przypadku. Moją potrzeba religii nie wyzwala strach. Wręcz odwrotnie - miłość. Pewnie zignorujesz tą mysl, ale węź pod uwagę to, że Adam zanim zgrzeszył nie musiał się obawiać tego co my, mianowicie smierci i cierpienia. Czy to znaczy, że Bóg nie był mu potrzebny? Nawet jesli tak uznał to... był błąd. Dlaczego masz dzisiaj umierać tylko dlatego, że jakiś twój przodek uznał niezalezność od Boga coś dobrego? Jesli pochwalasz niezależność to i pochwalaj niezależność Adama od Boga. Ale wtedy pochwalaj też skutkiowej niezalezności. Ciesz się, że chorujesz, starzejesz się i w końcu umrzesz. Bedziesz zył wiecznie w postaci pyłu międzygwizdnego. Masz coś do zaoferowania lepszego?

ODPOWIEDZ

Wróć do „Ateiści i agnostycy”