Bo jest napisane!!!

Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy

kato

Post autor: kato »

"A wieć jednak elfy...Do czego to ludzi doprowadza ateizm? :) odrzucając wiarę w Boga ,jako irracjonalną,muszą przyjać jeszcze bardziej irracjonalną ,jest to kolejny dowód,że jednak wiara jest niezbędna :)"


Rupert, chyba niezbyt uważnie czytasz to co pisze Paulina. Ona tylko podała równie "inteligentny" przykład.
Ateiście elfy też nie są potrzebne, ale skoro ktoś usiłuje nieskończoność wcisnąć w ramy skończoności (fikcja) to musi się narazić na równie durny przykład.

rupert__

Post autor: rupert__ »

kato pisze:"A wieć jednak elfy...Do czego to ludzi doprowadza ateizm? :) odrzucając wiarę w Boga ,jako irracjonalną,muszą przyjać jeszcze bardziej irracjonalną ,jest to kolejny dowód,że jednak wiara jest niezbędna :)"


Rupert, chyba niezbyt uważnie czytasz to co pisze Paulina. Ona tylko podała równie "inteligentny" przykład.
Ateiście elfy też nie są potrzebne, ale skoro ktoś usiłuje nieskończoność wcisnąć w ramy skończoności (fikcja) to musi się narazić na równie durny przykład.
Kato,z tą wiarą to był oczywiście żart,ale teksty Pauliny czytałem dokładnie i sens wg mnie jest taki:

1/ Istnienia Boga nie można udowodnić za pomoca nauki-to istnienia elfów również nie
2/Istnienie elfów można wykluczyć za pomocą dostępnej wiedzy-to istnienie Boga też można wykluczyć

Jest to fałszywa logika,gdyz odrzucając istnienie elfów(co chyba oczywiste) pozostaje nam odrzucenie za pomoca wiedzy Boga,co sprowadza sie do.... dowodu na jego nieistnienie,co z kolei też jest absurdem.
To po prostu slepa uliczka i brnięcie w nia nie ma najmniejszego sensu
Nigdy nie wymagałem od ateistów jakiegokolwiek dowodu na to że Bóg nie istnieje,ale podając taki przyklad jak ten z elfami,właśnie w takiej roli się ustawiaja...,choć wierzę w to,że to też był swego rodzaju zart :)

romanszewczuk3

Post autor: romanszewczuk3 »

Ciągle nie mogę wyjaśnić. Przykładowo tylko użyłerm irracjonalnego pojęcia ludzi o 4 nogach. Prawdziwy ateista wie, że Boga nie ma i nie zawraca sobie głowy tą sprawą.

kato

Post autor: kato »

rupert__ pisze: Jest to fałszywa logika,gdyz odrzucając istnienie elfów(co chyba oczywiste) pozostaje nam odrzucenie za pomoca wiedzy Boga,co sprowadza sie do.... dowodu na jego nieistnienie,co z kolei też jest absurdem.
To po prostu slepa uliczka i brnięcie w nia nie ma najmniejszego sensu
Nigdy nie wymagałem od ateistów jakiegokolwiek dowodu na to że Bóg nie istnieje,ale podając taki przyklad jak ten z elfami,właśnie w takiej roli się ustawiaja...,choć wierzę w to,że to też był swego rodzaju zart :)

poddaję się. :)

Grzegorz

Post autor: Grzegorz »

sylka pisze:Jesli wchodzisz do jakiegoś pokoju to po czym poznajesz ze jest zamieszkany, chociaz w danej chwili nikogo tam nie ma?

Ale dokladnie mozesz zobaczyc slady obecnosci czlowieka, jego dzialanie jest widoczne, po prostu widać ze byl przed tobą w tym pokoju!!!!
Z tym, że wiesz jaka jest działalność człowieka, np. wiesz, że jak jest włączony komputer w pustym pokoju to zapewne używał go człowiek ;)
sylka pisze:Tak samo jesli się rozejrzysz dookola, jesli przyjrzysz sie przyrodzie i srodowisku widać ręke Boża, widac Boze działanie, widzac Jego uczynki własnie w Jego stworzeniu, w tym co stworzył.
Ja nie widze tej ręki Bożej :? Wmawiasz sobie, że Bóg stworzył świat i teraz innym wmawiasz, że jest to takie oczywiste, ze rosnący kwiatek to dzieło Boga :) Dla mnie to nie jest oczywiste.

wyznawca_

Post autor: wyznawca_ »

grzegorz pisze:
Ja nie widze tej ręki Bożej Wmawiasz sobie, że Bóg stworzył świat i teraz innym wmawiasz, że jest to takie oczywiste, ze rosnący kwiatek to dzieło Boga Dla mnie to nie jest oczywiste.
to ze ty nie widzisz to znaczy ze sylka wmawia sobie i innym? czyli jak mnie nie widziales to moze ja nie istnieje? nie wiedzialem ze TY musisz widziec zeby to bylo uznane za fakt.

wasz sluga w Chrystusie

wyznawca_

Grzegorz

Post autor: Grzegorz »

wyznawca_ pisze:to ze ty nie widzisz to znaczy ze sylka wmawia sobie i innym?(...)nie wiedzialem ze TY musisz widziec zeby to bylo uznane za fakt.
Napisałem tak gdzieś?

Wiele przedmiotów w pokoju jest "ludzkich" ;) Ale co w przyrodzie, środowisku jest Bożego? Gdzie widać tą jego rękę?
To porównanie sylki wywarło na mnie takie uczucia, że tak samo oczywiste, że ksiązka, komputer to "ludzkie sprawki" jest to, że przyroda jest "Bożą sprawką".

Assassin

Post autor: Assassin »

Dokładnie Grzegorz. Dla mnie osobiście religia, wiara, cóż... jest szukaniem mistycyzmu tam gdzie go nie ma. Przerost formy nad treścią. Pozwolę sobie zacytować fragmencik - o zgrozo - nie literatury teologicznej czy naukowej ale fantastycznej. Ale pasuje jak ulał.
Natura nie zna pojęcia filozofii, [...]. Filozofią zwykło się nazywać żałosne i śmieszne próby zrozumienia Natury, podejmowane przez ludzi. Za filozofię uchodzą też rezultaty takich prób. To tak, jak gdyby burak dochodził przyczyn i skutków swego istnienia, nazywając wynik przemyśleń odwiecznym i tajemnym Konfliktem Bulwy i Naci, a deszcz uznał za Nieodgadnioną Moc Sprawczą. My, [...], nie tracimy czasu na odgadywanie, czym jest Natura. My wiemy, czym ona jest, bo sami jesteśmy Naturą

regmen

Post autor: regmen »

Grzegorzu i Assassinie przypieracie piękną Sylkę do muru nie mając racji.
Skoro Sylka jako osoba wierząca w Boże stworzenie świata przyjmuje to na zasadzie wiary i ma do tego pełne prawo. Więc Sylka nie jest zobligowana do dostarczenia Wam jakichkolwiek dowodów. Myślę, że zgadzacie się ze mną w tym temacie.
Natomiast Wy podchodzicie do tego istniejącego świata (bez udziału kreatora tego świata) na sposób czysto naukowy, a więc oparty na doświadczeniu i dowodach.
No to wybaczcie, ale to na Was spoczywa obowiązek przedstawienia tych waszych dowodów (w większości zapewne wyimaginowanych...może się mylę, bo TE może Wam coś pomoże), że świat zaistniał lub od zawsze istnieje bez udziału kreatora tego świata.
Panowie czekam na te dowody.

P.s. Assassin jak tam restauracyjka czy już działa?

Grzegorz

Post autor: Grzegorz »

Hehe Wink Ech ... ale idziecie na łatwizne. Wystarczy, że powiecie, że wierzycie i już nie można sie doczepić Wink No ale trudno, jak mamy dowodzić to sie postaramy. Ale nie w tej chwili bo ide juz spać. Do szkoły jednak trzeba chodzić Wink
ALe mimo wszystko, żeby w coś wierzyć trzeba mieć chociaż cząstke przekonań które nas skłaniają do tej wiary. Bo tak to wychodzi, że wam jest wszystko jedno w co wierzycie i że padło akurat na Katolicyzm

regmen

Post autor: regmen »

Grzegorz napisał
żeby w coś wierzyć trzeba mieć chociaż cząstke przekonań które nas skłaniają do tej wiary.
Grzegorzu ludzie wiary (mam na myśli chrześcijan) to przecież nie jacyś ignoranci, którym wszystko jedno, w co wierzą. Są to na ogół ludzie, którzy maja w sobie jakąś cząstkę nadziei.
Ja swoja wiarę buduje w oparciu o całe życiowe doświadczenie, poczynając od obserwacji otaczającego nas świata, a kończąc na detalach tego świata.
Jeśli świat (mam na myśli ludzi) odbierasz przez pryzmat miłości tej prawdziwej to, co widzisz? Wiesz, o czym mówię?
Nic tak nie utrwala naszej wiary jak spotkanie osobiste z Bogiem. W taki czas, kiedy jest nam najtrudniej.
Jeśli ktoś to doświadczy to znaczy, że już wie, co to jest > wiara, nadzieja, miłość < mówiąc innymi słowy znalazł sens życia w bliskości samego Boga.
Nawet żyjąc w znoju i pocie, a czasem ze łzami w oczach wiesz, bo w to wierzysz, że jest ktoś (czytaj Bóg), co zawsze patrzy na ciebie z miłością i jest zawsze gotów ci pomóc, jeśli o to Go poprosisz, a często robi to bez proszenia i to mnie najbardziej zdumiewa. Amen

Pzdr. :)

Assassin

Post autor: Assassin »

Skoro Sylka jako osoba wierząca w Boże stworzenie świata przyjmuje to na zasadzie wiary i ma do tego pełne prawo. Więc Sylka nie jest zobligowana do dostarczenia Wam jakichkolwiek dowodów. Myślę, że zgadzacie się ze mną w tym temacie.
A i owszem. Tylko że mamy tutaj do czynienia z wiarą. Wiara nie zawsze jest równoznaczna faktom. Ja powiem że wierzę we wcześniej wspomniane elfy. I co? Jakich dowodów trzeba dostarczyć na potwierdzenie tego że ich nie ma? Zdjęcia wykonane w tym samym czasie każdego milimetra wszechświata?
Natomiast Wy podchodzicie do tego istniejącego świata (bez udziału kreatora tego świata) na sposób czysto naukowy, a więc oparty na doświadczeniu i dowodach.
No to wybaczcie, ale to na Was spoczywa obowiązek przedstawienia tych waszych dowodów (w większości zapewne wyimaginowanych...może się mylę, bo TE może Wam coś pomoże), że świat zaistniał lub od zawsze istnieje bez udziału kreatora tego świata.
Panowie czekam na te dowody.
Ode mnie się obawiam że nie doczekasz. Teoria boskości zakłada istnienie boga (czy też Boga) czyli istoty potrafiącej wszystko. Istoty która ma znacznie większe możliwości od nas. Nie możemy więc "udowodnić" że jej nie ma. Choćby dlatego, że ta istota moze tego nie chcieć. Albo z jakiegokolwiek podobnego powodu. Gdyy elfy miały zdolności boskie - sytuacja byłaby identyczna.
P.s. Assassin jak tam restauracyjka czy już działa?
W przyszłym tygodniu powinien otrzymać pożyczkę na ten szczytny cel.

wyznawca_

Post autor: wyznawca_ »

grzegorz pisze:
Wiele przedmiotów w pokoju jest "ludzkich" Ale co w przyrodzie, środowisku jest Bożego? Gdzie widać tą jego rękę?
To porównanie sylki wywarło na mnie takie uczucia, że tak samo oczywiste, że ksiązka, komputer to "ludzkie sprawki" jest to, że przyroda jest "Bożą sprawką".
sylka to widzi, ja to widze i dla wielu, wielu innych ludzi jest to widoczne i jasne.... to ze dla ciebie nie jest to nie znaczy ze sylka , ja czy kto inny tego nie widzi. a skoro jest to sprawa indywidualna to wierz w co chcesz ale pozwol sylce i innym tez wierzyc w co chca... nie musisz od razu mowic tekstow w stylu ze sylka "wmawia sobie i innym" bo sylka tego nie robi... tylko dzieli sie tym co sama widzi. jezeli chodzi o wmawianie i to bardzo chamskie to jest wmawianie nam tego ze ewolucja to FAKT mimo ze jest tylko ewolucja... jednak w szkole nam to WMAWIAJA.. .to jest prawdziwe WMAWIANIE grzegorz...zwroc uwage na znaczenie slowa "wmawianie".

wasz sluga w Chrystusie

wyznawca_

Android

Post autor: Android »

Moim zdaniem elfy istniały. Tak jak krasnoludy czy trole.
Kwestia czasu jest by "Elfów" - ludzi lasu, znakomicie radzących sobie w warunkach naturalnych - takich super zbieraczy - nomadów - plemiona rolnicze przekształciły w inną rasę, w mitycznych półbogów.
Im wiecej czasu i wina tym szybciej takie formy krystalizują.
Dla mnie oczywiste jest istnienie elfów - jednakze trzebaby odrzucic wszelkie bajeczne opisy rządnych emocji bajarzy ludowych...

Trudno wyobrazic wam sobie trole? Niedbających o higinenę olbrzymów którzy atakuja wedrowców w nocy, ze omijają trakty w dzień? mi nie.. co wiecej w sredniowieczu jakktos kto ma 1,5 1,6 metra zobaczy kogoś kto ma 1,9 -2m - moze uznac ze to taki trol mityczny.. z czasem dopisano tezy o kamienieniu na widok swiatła słonecznego itd...

Co do religii i biblii nie dopisywałbym jej takich żródeł (gusła ludowe) jednakże prawdą jest to ze sami krystalizujemy pewne wizje, w zaleznosci jaki mamy bagaz doswiadczeń.
Jestesmy ludzmi szkiełka i matematyki Smile Chcielibyśmy znalezc w Biblii odpowiedzi na temat naszej materialnej rzeczywistosci.
Tylko ze biblia jest ponad to wszystko.
Wogole bez senmsu udowadniac komuś cokolwiek bo rzeczywistość jest na innym poziomien iz moralnośc i Stwórca.

Wierzący zakładają ze siła napędową całego procesu życia w jakim uczestniczymy jest Bóg, ze jakąś nieznaną siłą on wszystkim kieruje.
Naukowcy niewierzacy powiadają ze tą siłą jest rachunek prawdopodobienstwa.

Jedno jest pewne - obydwie strony zgadzają się ze ta siła istnieje, i na obecnym etapie poznania - zadna ze stron udowodnic niem oze ze nie ma Boga czy On jest...

Po co to...

Jesli chodzi o wmawianie ateistom Boga w brzuch Smile ... to przyznacie chyba ze wiara w Boga daje jakiegoś rodzaju "higienę" emocjonalną.
Z punktu widzenia nauki trudno zrozumiec fenomen powstania religii (jesli byłaby wytworem naszej chorej wyobrazni)... szybciej widzialbym ludzi jako akceptujące "cuda natury" istotki...

Grzegorz

Post autor: Grzegorz »

REGMEN pisze:Nawet żyjąc w znoju i pocie, a czasem ze łzami w oczach wiesz, bo w to wierzysz, że jest ktoś (czytaj Bóg), co zawsze patrzy na ciebie z miłością i jest zawsze gotów ci pomóc, jeśli o to Go poprosisz, a często robi to bez proszenia i to mnie najbardziej zdumiewa.
To jest właśnie słabość ludzi, która powoduje wymyślanie sobie tego kogoś (czytaj Bóg, czy jakakolwiek inna istota) w trudnych sytuacjach aby łatwiej było im wyjść z tej patowej sytuacji, czy rozwiązać problem. Wtedy oni czują, że jest ktoś kto na nich patrzy, czuwa i oni myślac, że on im pomaga rozwiązują problem :) To poprostu autosugestia, naturalna skłonność ludzkiego mózgu. (Czysta psychologia, ale według mojej teorii, przekonania żeby nie było że uznaje to za pewnik itp... Możecie sobie przemyśleć, zgadzać się lub nie)

Do wyznawcy_ o wmawianiu.
Rozumiem i zgadzam się z tym, że w wielu szkołach wmawiana jest ta teoria, nie chcę jednak abys myślał, że ja też wam wmawiam to, że teoria Darwina to pewnik ;) Bo sam wiem że jest wiele w niej luk. Rzeczywiście nie powinienem zarzucać sylce tego, że wmawia sobie coś. Chodziło mi wtedy między innymi o zjawisko opisane przeze mnie wyżej w odp. na post REGMENA.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Ateiści i agnostycy”