Co odgradza człowieka od Boga że staje się niewierzącym?

Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Parmenides
Posty: 2011
Rejestracja: 10 sie 2011, 14:53
Kontakt:

Post autor: Parmenides »

itp.itd.etc. pisze:1.Nie kocham Boga.
2. Nie ma we mnie miłości do bliźniego.
3. Nie wierzę w nic z dziedziny religii, ani w nieśmiertelność, ani w Ewangelię.
4. Przepełniony jestem pychą i zmysłową miłością własną.
Przynajmniej szczerze.

Awatar użytkownika
Al Mudrasim
Posty: 1176
Rejestracja: 15 paź 2007, 23:10

Post autor: Al Mudrasim »

itp.itd.etc. pisze:1.Nie kocham Boga.
2. Nie ma we mnie miłości do bliźniego.
3. Nie wierzę w nic z dziedziny religii, ani w nieśmiertelność, ani w Ewangelię.
4. Przepełniony jestem pychą i zmysłową miłością własną.
pk1. To całkiem normalna reakcja. Biblijnego YHVH nie da się kochać. Każdy kto mówi, że go kocha wg. mnie cierpi na syndrom maltretowanej rodziny.
pkt 2. w związku z pkt 4 , na razie pominę ten temat
pkt. 3 Ja też nie wierzę w żadną religię , jestem własnowiercą :-D .

Pkt 4. Zacznijmy może od tego : miłuj bliźniego swego jak siebie samego.
Czyli możemy zapomnieć o miłości bliźniego, jeśli nie miłujemy samych siebie. Cała miłość zaczyna się w nas, wynika ze stosunku jaki mamy sami do siebie. Zobaczcie jacy zgorzkniali są ludzie, którzy siebie nie kochają i nie akceptują. Czy kochać ludzi oznacza, że musimy każdemu rzucać się na szyję? Nie. Wystarczy, że będziemy postępować według maksymy : nie czyń drugiemu co tobie niemiłe i wszystko. Tak więc podejrzewam, że jako człowiek kochający siebie, znający swoją wartość nie odczuwasz potrzeby dokuczania innym, a to już samo w sobie jest wartością nie do przecenienia. Poza tym, ja osobiście nie chciałbym brać udziału w grze, w której byłbym jedynym graczem :-D .
Bóg, który stworzył Wszechświat, nie stworzył człowieka. Bóg, który stworzył człowieka, nie stworzył Wszechświata.

Axanna

Post autor: Axanna »

milosc blizniego, wedlug Mudrasima, to "nieodczuwanie potrzeby dokuczania" :roll:

Awatar użytkownika
Bariel
Posty: 675
Rejestracja: 10 sie 2012, 13:23

Post autor: Bariel »

Al Mudrasim pisze:pk1. To całkiem normalna reakcja. Biblijnego YHVH nie da się kochać. Każdy kto mówi, że go kocha wg. mnie cierpi na syndrom maltretowanej rodziny.
Czyli jeżeli ktoś czuje przywiżanie do dowolnej abstrakcyjnej idei/osoby (patriotyzm, liberalizm, Bóg itp.), to znaczy, że powinien się leczyć, tak? :-?
Al Mudrasim pisze:Pkt 4. Zacznijmy może od tego : miłuj bliźniego swego jak siebie samego.
Czyli możemy zapomnieć o miłości bliźniego, jeśli nie miłujemy samych siebie. Cała miłość zaczyna się w nas, wynika ze stosunku jaki mamy sami do siebie. Zobaczcie jacy zgorzkniali są ludzie, którzy siebie nie kochają i nie akceptują. Czy kochać ludzi oznacza, że musimy każdemu rzucać się na szyję? Nie. Wystarczy, że będziemy postępować według maksymy : nie czyń drugiemu co tobie niemiłe i wszystko. Tak więc podejrzewam, że jako człowiek kochający siebie, znający swoją wartość nie odczuwasz potrzeby dokuczania innym, a to już samo w sobie jest wartością nie do przecenienia. Poza tym, ja osobiście nie chciałbym brać udziału w grze, w której byłbym jedynym graczem :-D .
Ktoś mądry napisał kiedyś, że idealnie kochający człowiek to taki, który w równych proporcjach posiada miłość wobec, bliźnich i Boga.
Pan wszystko uczynił dla swoich celów, nawet bezbożnego na dzień sądu. (Przyp. 16:4)
Nasz Bóg jest w niebie; czyni wszystko, co zechce. (Ps 115;3)

Awatar użytkownika
ShadowLady86
Posty: 4435
Rejestracja: 14 sty 2012, 10:11

Post autor: ShadowLady86 »

Myślę że na świecie liczba "prawdziwych" ateistów jest stosunkowo niewielka. Mówiąc prawdziwy ateista mam na myśli człowieka który uważa, że po śmierci zjedzą go robaki i tyle po nim zostanie.

Wydaje mi się, że często jako ateiści określają się Ci, którzy nie wierzą w Boga zaprezentowanego przez jedną z trzech największych religii monoteistycznych. Jednak wiele ludzi wierzy, że śmierć to nie koniec. Że istnieje Byt, który napędza Wszechświat i życie.
1.Ludzie są głupi: niemal we wszystko uwierzą, bo chcą, żeby to była prawda, lub dlatego, że się obawiają, iż może to być prawda.
2.Najlepsze intencje mogą spowodować największe szkody.
3.Uczucia rządzą rozumem.
4.W przebaczeniu tkwi magia, która uzdrawia. W przebaczeniu, które dajesz, a zwłaszcza w tym, które uzyskujesz.
5.Zważaj na to, co ludzie czynią, a nie tylko na ich słowa, bo czyny zdradzą kłamstwo.
6.Możesz się podporządkować wyłącznie władzy rozumu. [...]



[center]Administrator tego forum przy pracy![/center]

Awatar użytkownika
Bariel
Posty: 675
Rejestracja: 10 sie 2012, 13:23

Post autor: Bariel »

Bariel pisze:Ktoś mądry napisał kiedyś, że idealnie kochający człowiek to taki, który w równych proporcjach posiada miłość wobec, bliźnich i Boga.
Przepraszam za babol, miało być miłość wobec siebie, bliźnich i Boga. Nie doczytałem wcześniej, a teraz już postu edytować nie mogę. ;-)
Pan wszystko uczynił dla swoich celów, nawet bezbożnego na dzień sądu. (Przyp. 16:4)
Nasz Bóg jest w niebie; czyni wszystko, co zechce. (Ps 115;3)

Henryk
Posty: 11683
Rejestracja: 10 lis 2008, 8:26

Post autor: Henryk »

Bariel pisze: miało być miłość wobec siebie, bliźnich i Boga.
Chyba poprzednia wersja była jednak lepsza...
Miłość, to coś więcej niż sprawiedliwość.
Zakon opierał się na Sprawiedliwości.
Mt 22:35-40 bw " a jeden z nich, znawca zakonu, wystawiając go na próbę, zapytał: (36) Nauczycielu, które przykazanie jest największe? (37) A On mu powiedział: Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej. (38) To jest największe i pierwsze przykazanie. (39) A drugie podobne temu: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. (40) Na tych dwóch przykazaniach opiera się cały zakon i prorocy."
Powrót do Zakonu żydowskiego? :shock:
Mt 5:46 br "Bo jeśli będziecie miłować tylko tych, którzy was miłują, to jakaż czeka was za to nagroda? Czyż nie postępują tak samo nawet celnicy?"
Gdyby Syn Boży w równej mierze kochał Ojca, Stworzenie, jak i siebie samego, to...
nie było by Okupu. :-(
Bezinteresowność wobec bliźnich- to jest dopiero prawdziwie kochający człowiek.
Rz 5:8 bw " Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł."

Awatar użytkownika
Bariel
Posty: 675
Rejestracja: 10 sie 2012, 13:23

Post autor: Bariel »

Czy jednak całkowicie neguje to potrzebę miłości własnej?
„Bo całe Prawo wypełnia się w tym jednym nakazie: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego” (Ga 5,14)
Gdyby nienawidzieć własnego ja, to według tego nakazu tak samo należałoby pogardzać innymi ;)
Pan wszystko uczynił dla swoich celów, nawet bezbożnego na dzień sądu. (Przyp. 16:4)
Nasz Bóg jest w niebie; czyni wszystko, co zechce. (Ps 115;3)

Henryk
Posty: 11683
Rejestracja: 10 lis 2008, 8:26

Post autor: Henryk »

Do osiągnięcia życia wiecznego wystarczy równa miłość własna i bliźniego.
(Nie zapominajmy oczywiście o Bogu!)
To zapewniał także Zakon!
Dla otrzymania „działu” równego z Jezusem- już nie!
Tam trzeba więcej niż sprawiedliwość.
Tam jest potrzebna miłość bezinteresowna.
Ona daje więcej niż otrzymała.

Awatar użytkownika
Bariel
Posty: 675
Rejestracja: 10 sie 2012, 13:23

Post autor: Bariel »

Owszem, ale nikt przecież nie twierdzi, że Jezus miał w pogardzie siebie samego i Boga.
Pan wszystko uczynił dla swoich celów, nawet bezbożnego na dzień sądu. (Przyp. 16:4)
Nasz Bóg jest w niebie; czyni wszystko, co zechce. (Ps 115;3)

Henryk
Posty: 11683
Rejestracja: 10 lis 2008, 8:26

Post autor: Henryk »

Bariel pisze:Owszem, ale nikt przecież nie twierdzi, że Jezus miał w pogardzie siebie samego i Boga.
Ojca na pewno nie...
Isa 53:3 bw " Wzgardzony był i opuszczony przez ludzi, mąż boleści, doświadczony w cierpieniu jak ten, przed którym zakrywa się twarz, wzgardzony tak, że nie zważaliśmy na Niego."
1Kor 4:13 bt " dobrym słowem odpowiadamy, gdy nas spotwarzają. Staliśmy się jakby śmieciem tego świata i odrazą dla wszystkich aż do tej chwili."
Pewnym jest, że pogardził doskonałym życiem na ziemi, które słusznie należało się Jemu...
Cenniejszym dla Niego było ocalić Człowieka.

Awatar użytkownika
Bariel
Posty: 675
Rejestracja: 10 sie 2012, 13:23

Post autor: Bariel »

Raczej nie stawiał wyżej własnego życia, niż losu bliźnich, a to nie do końca to samo.
Pan wszystko uczynił dla swoich celów, nawet bezbożnego na dzień sądu. (Przyp. 16:4)
Nasz Bóg jest w niebie; czyni wszystko, co zechce. (Ps 115;3)

Axanna

Post autor: Axanna »

"Miluj blizniego jak samego siebie" nie nalezy odczytywac jako zachete do milowania siebie, to jest tylko stwierdzenie faktu, zas Pismo zaleca do niskich sie sklaniac, milosc zas siebie raczej nadyma, jest cielesna, a milosc blizniego duchowa...

Awatar użytkownika
Bariel
Posty: 675
Rejestracja: 10 sie 2012, 13:23

Post autor: Bariel »

Ależ ja przecież piszę, że miłość własna nie może nam przesłaniać miłości bliźniego, a tym bardziej być ważniejsza od niej. Jeśli jednak wyzbędziemy się szacunku do samego siebie, to można co najmniej popaść w depresję, a nawet mieć myśli samobójcze, dlatego zdrowa ilość egoizmu jest wręcz niezbędna ;-)
Pan wszystko uczynił dla swoich celów, nawet bezbożnego na dzień sądu. (Przyp. 16:4)
Nasz Bóg jest w niebie; czyni wszystko, co zechce. (Ps 115;3)

EMET
Posty: 11244
Rejestracja: 04 wrz 2006, 17:31

Post autor: EMET »

Axanna pisze:"Miluj blizniego jak samego siebie" nie nalezy odczytywac jako zachete do milowania siebie, to jest tylko stwierdzenie faktu, zas Pismo zaleca do niskich sie sklaniac, milosc zas siebie raczej nadyma, jest cielesna, a milosc blizniego duchowa...

EMET:
Wypada nie mylić - jednak - egocentryzmu, egoizmu oraz tzw. 'miłości własnej' z miłowaniem... siebie samego.

Mamy takie oto unaocznienie --
"28 Mężowie powinni tak miłować swe żony, jak własne ciała. Kto miłuje swą żonę, ten samego siebie miłuje, 29 bo nigdy nikt nie miał w nienawiści swego ciała, lecz każdy je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus — zbór," - do Efezjan 5:28, 29; PNŚ.

Kiedy np. szkodzimy sami sobie - swojemu zdrowiu duchowemu, psychicznemu i fizycznemu: godząc tym jakby w siebie samych - to prostu nie miłujemy siebie: i tyle.

Ciekawe zatem, iż miłowanie żony /przez męża/ przekłada się w znaku równości i w 'odwracaniu relacji' na... miłowanie siebie samego. :-)

Zatem: świadcząc dobro innym, sobie samemu świadczymy owe dobro, w istocie.
Tak też w maksymie z Dziejów Ap 20:35. A co z wypowiedzią Jezusa z Mat 25:40?

Dzisiaj dosyć często <"miłość" bliźniego> odbywa się zgodnie z odwróceniem pozytywu:
"Miłuj bliźniego tak, że koszula zejdzie z niego". :bardzo_smutny:
"Co twoje, to i moje, ale co moje - tego nie ruszaj!". Też metodą tzw. 'Kalego'. :->


Stephanos, ps. EMET
„Wielu będzie biegać tu i tam [po hebrajsku: < jᵊszōṭᵊṭû >], i nastanie obfitość prawdziwej wiedzy” -- Daniela 12:4b; ‘PNŚ-2018’, Przypis.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Ateiści i agnostycy”