Ateisty z powodów własnego dogmatu nie ma na tym forum.

Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy

filopolityk
Posty: 30
Rejestracja: 23 lis 2012, 15:18

Ateisty z powodów własnego dogmatu nie ma na tym forum.

Post autor: filopolityk »

Ateista to człowiek który nie poszukuje Boga ?
Dam znak zapytania na początku dyskusji (o ile takowa się rozwinie ).

Czekam na wasze opinie .

Awatar użytkownika
Marius Bienius
Posty: 1088
Rejestracja: 09 wrz 2012, 19:47
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Kontakt:

Post autor: Marius Bienius »

Moim zdaniem negujący istnienie Boga. Czyli pewnie Go nie szuka :-)
"Zobaczyć świat w ziarnku piasku, niebiosa w jednym kwiecie z lasu,
W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, w godzinie nieskończoność czasu"

Awatar użytkownika
Kapral
Posty: 35
Rejestracja: 15 lut 2012, 22:25

Post autor: Kapral »

Ja myslę, że nie tyle nie szukający, co nie potrafiący go znaleźć. Nic w tym dziwnego, to jest przecież wiara. Gdybyśmy to wiedzieli, na cóż byłaby nam wiara.

filopolityk
Posty: 30
Rejestracja: 23 lis 2012, 15:18

Post autor: filopolityk »

Kapral pisze:Ja myslę, że nie tyle nie szukający, co nie potrafiący go znaleźć. Nic w tym dziwnego, to jest przecież wiara. Gdybyśmy to wiedzieli, na cóż byłaby nam wiara.
Z tą różnicą ,że wiara to nie dokońca wiara :) Ok zaraz zprecyzuje . Nie do końca wiara w Boga to tylko wiara, jeśli wiara w Boga to tylko wiara to jak możliwa jest do niego miłość???
Jeśli jesteśmy samotni to nie pałamy miłością do kogoś kto "być może" w przyszłości będzie tym jedynym/jedyną . Nie kochamy tej osoby dopóki jej nie spotkamy. Jednak możemy wierzyć ,że gdzieś istnieje . Taki jest realizm czasu teraźniejszego. W takim razie czy możemy kochać Boga jedynie na podstawie wiary?
Moja odpowiedź (logiczna sądzę) brzmi NIE. W takim razie człowiek tzw "człowiek wiary" wie ,że Bóg istnieje .
Ta wiedza jednak nie pochodzi od zmysłów ciała bo i Bóg nie jest cielesny jak my. To bardziej wiedza pozazmysłowa, kosmiczna, uczuciowa ....

Ateista to człowiek interesujący się sprawami wiary i dyskutujący z wierzącymi? Ponieważ ciągle widzę kłótnie ateistów(o ile nimi są) z teistami . Czy ateista może być antyklerykałem(czy nie staje się łagodnym czynnikiem zła czyli łagodnym"satanistą ,choć zbyt mocne to określenie ) czy to może agnostycy którzy opowiadając się po stronie niewiary czują ,że nie wiedzą czy COŚ TAM JEST czy nie ?

filopolityk
Posty: 30
Rejestracja: 23 lis 2012, 15:18

Post autor: filopolityk »

Marius Bienius pisze:Moim zdaniem negujący istnienie Boga. Czyli pewnie Go nie szuka :-)
I sprawami i niuczesniczący w tym temacie taki rzekłbym "kpiący cynik" typu - "phi"albo "pff" ... :lol:

filopolityk
Posty: 30
Rejestracja: 23 lis 2012, 15:18

Post autor: filopolityk »

Marius Bienius pisze:Moim zdaniem negujący istnienie Boga. Czyli pewnie Go nie szuka :-)
I

Tylko to dwie właśnie różne sprawy które chciałbym rozróżnić..czy ateista to aktywny człowiek NEGUJĄCY istnienie Boga i walczący z wszelkimi przejawami w jego mniemaniu "kłamstwami ,że Bóg istnieje"...

czy właśnie jest to człowiek nie interesujący się zupełnie tymi sprawami i nieuczesniczący w tym temacie taki rzekłbym "kpiący cynik" typu - "phi"albo "pff" ... :lol:

Awatar użytkownika
Marius Bienius
Posty: 1088
Rejestracja: 09 wrz 2012, 19:47
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Kontakt:

Post autor: Marius Bienius »

filopolityk pisze:
Marius Bienius pisze:Moim zdaniem negujący istnienie Boga. Czyli pewnie Go nie szuka :-)
I

Tylko to dwie właśnie różne sprawy które chciałbym rozróżnić..czy ateista to aktywny człowiek NEGUJĄCY istnienie Boga i walczący z wszelkimi przejawami w jego mniemaniu "kłamstwami ,że Bóg istnieje"...

czy właśnie jest to człowiek nie interesujący się zupełnie tymi sprawami i nieuczesniczący w tym temacie taki rzekłbym "kpiący cynik" typu - "phi"albo "pff" ... :lol:
Znam i takich i takich.
Więc to pewnie zależy od danej osoby.
"Zobaczyć świat w ziarnku piasku, niebiosa w jednym kwiecie z lasu,
W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, w godzinie nieskończoność czasu"

Awatar użytkownika
Kapral
Posty: 35
Rejestracja: 15 lut 2012, 22:25

Post autor: Kapral »

Filo, według mnie całe nasze życie to jedna wielka wiara. Pytanie tylko czy uwierzysz w prawdę czy w kłamstwo. Tak to ujmę, chociaż dla mnie tu nic nie jest oczywiste. Ok, to twoja regułka, wierzysz w to, ok. Ja mogę w to wierzyć bądź nie, jednak nigdy nie będę do końca wiedział czy to prawda czy nie. Nie sądzisz, że mogę nie wiedzieć czy Bóg istnieje i kochać go poprzez swą wiarę. Zresztą kim ja jestem by Boga kochać. Mogę być mu wdzięcznym ale kochać go. Z pewnością nie tak jak kocham drugiego człowieka. I to też jest trudne dla mnie, bo tak samo podlega mojej wierze. I jak wiary tak i tego nie potrafię pojąć i wytłumaczyć...

filopolityk
Posty: 30
Rejestracja: 23 lis 2012, 15:18

Post autor: filopolityk »

@Kapral napisałeś ,że kochasz przez wiarę. Jednak czy da się robic coś przez coś? .Są te 3 jak mawia pismo "wiara, nadzieja i miłość" jak sam wiesz w takim razie są one rozróżnione wiara nie może być miłośćią bo jak mówi dalsza część pisma "z tych trzech najważniejsza jest miłość".
Kto wie może tutaj tkwi klucz do miłości Boga przez ateistów , pomimo niewiary w niego. Jeśli najważniejsza jest miłość to może wystarczy kochać "Coś,kogoś" kto nas stworzył(co możemy nazwać wdzięcznośćią). i roztaczać miłość do bliźnich .
Problem w tym ,że ateiści nie czytują pisma a także nie wiem czy jest choć jeden z nich który powie ,że dla niego w życiu miłość do bliźniego a także wdzięczność za moje istnienie jest najważniejsza.
Jeśli mówisz ,że do końca tego nie rozumiesz ... to czy to jest dobre?
Czy ksiądz nie potrafiący odpowiedzieć na pytanie dlaczego grzeszymy i jak z tym walczyć odpowie - to wielka tajemnica boska , nie jest ....nie idzie jak ślepiec w strone jasności ...a tą jasnością nazywa jego ciemność która przekazywana mu jest jako jasnoś i brana za prawdę...

beast
Posty: 6
Rejestracja: 06 gru 2012, 23:20

Re: Ateisty z powodów własnego dogmatu nie ma na tym forum.

Post autor: beast »

filopolityk pisze:Ateista to człowiek który nie poszukuje Boga ?
Dam znak zapytania na początku dyskusji (o ile takowa się rozwinie ).

Czekam na wasze opinie .
Zgadzam się - ateista to jest człowiek który nie poszukuje Boga. Ale nie oznacza to w żadnym wypadku, że nie mogą się np. rejestrować na tym forum.

Otóż jesli ktoś(załóżmy: jakiś humanista) np. zupełnie nie zna się na matematyce, nie oznacza że nie może zarejestrować się dla forum dla matematyków, i tam np. szukać znajomych, lub np. starać się zrozumieć podejście matematyka do niekŧórych kwestii.

filopolityk
Posty: 30
Rejestracja: 23 lis 2012, 15:18

Post autor: filopolityk »

Kwestionując teorie nie tworzysz nowych . Jedynie starasz się obalić stare lecz to się nie udaje bo to tylko próba,bo one istnieją juz ... .

Molden
Posty: 214
Rejestracja: 20 kwie 2011, 0:45

Post autor: Molden »

filopolityk pisze:
Kapral pisze:Ja myslę, że nie tyle nie szukający, co nie potrafiący go znaleźć. Nic w tym dziwnego, to jest przecież wiara. Gdybyśmy to wiedzieli, na cóż byłaby nam wiara.
Z tą różnicą ,że wiara to nie dokońca wiara :) Ok zaraz zprecyzuje . Nie do końca wiara w Boga to tylko wiara, jeśli wiara w Boga to tylko wiara to jak możliwa jest do niego miłość???
Jeśli jesteśmy samotni to nie pałamy miłością do kogoś kto "być może" w przyszłości będzie tym jedynym/jedyną . Nie kochamy tej osoby dopóki jej nie spotkamy. Jednak możemy wierzyć ,że gdzieś istnieje . Taki jest realizm czasu teraźniejszego. W takim razie czy możemy kochać Boga jedynie na podstawie wiary?
Moja odpowiedź (logiczna sądzę) brzmi NIE. W takim razie człowiek tzw "człowiek wiary" wie ,że Bóg istnieje .
Miłość do Boga rozgrywa się w sferze emocji, po prostu ksiądz pięknie mówi o Bogu w kościele, schola gra aż ciary przechodzą po plecach, katedry są tak ogromne i tak czuć w nich ten majestat, cytaty z Ewangelii i niektórych ksiąg ST są przejmujące ("albowiem przywrócę ci zdrowie i z ran ciebie uleczę"), wszystkie bodźce tak drążą człowieka, że musi z dać się ponieść, popłynąć w to i dać się ponieść marzeniu o Bogu. Tak więc to wszystko da się wytłumaczyć psychologicznie i kompletnie nie jest to argument za istnieniem Boga/
"światła jeszcze mi nie gaście...".

filopolityk
Posty: 30
Rejestracja: 23 lis 2012, 15:18

Post autor: filopolityk »

No tak Molden ...i tutaj zataczamy koło koło w którym jesteśmy uwięzieni ze względu na to ,że nie możemy wykroczyć poza granice tego koło ...ponieważ tu spotykamy się z pewnym problemem - czym jest miłość ?
Czy to związek chemiczny który notabene jest zauroczeniem , więc powiedzmy uzależnienie od tego związku chemicznego? Czy miłość to pozaziemski przekaz który jest śladowym dowodem bytności tej istoty która jest jej źródłem a tym samym jest jej największą siłą ... .

Awatar użytkownika
Anowi
Posty: 10038
Rejestracja: 02 wrz 2007, 14:28
Lokalizacja: Bóg wie

Post autor: Anowi »

"gdyby Cię kiedyś zakuto w kajdany i w ciemnym lochu przykuto do ściany" szybko zatęskniłbyś za miłością Boga
nie jest bogaty ten, kto posiada wiele,
tylko ten, kto niewiele potrzebuje.

Molden
Posty: 214
Rejestracja: 20 kwie 2011, 0:45

Post autor: Molden »

Mnie się wydaje, zupełnie niewiążąco i niedoktrynalnie, że miłość do Boga to postawa, udowadnianie swoim życiem, że wzrasta się do świętości. Miłość do człowieka jest czymś zupełnie innym, nie da rady odczuwać w stosunku do Boga tego samego co do człowieka, chyba że człowiek tak przywiąże się do swojego wyobrażenia Boga, że oprze tę relację na iluzjach - Bóg znowu nas wtedy wyprowadza poza pewien schemat.

W zasadzie gdyby opierać miłość bożą na emocjach to osoby oziębłe emocjonalnie, jakieś takie bardzo powściągliwe i niezdolne do uniesień, skazane by były na potępienie.
"światła jeszcze mi nie gaście...".

ODPOWIEDZ

Wróć do „Ateiści i agnostycy”