DEIZM

Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy

wuka
Posty: 8849
Rejestracja: 25 cze 2016, 10:40

Re: DEIZM

Post autor: wuka »

efroni
Dzięki za super audiobuk. Oczywiście "jechałam" od poczatku. Na dziś dość, jutro dokończę. To się zgadza, jak ulał z ścieżką, którą idę.

Awatar użytkownika
RN
Posty: 6211
Rejestracja: 25 paź 2013, 19:49
Lokalizacja: Ziemia Łódzka

Re: DEIZM

Post autor: RN »

Niestety, ale już wszyscy się pogubiliśmy. Świat jest pełen sprzeczności :-)
Po tylu latach okazało się, że nie wiadomo, gdzie się zaczyna, a gdzie kończy deizm. Czym się różni deista od ateisty, panteisty czy agnostyka.
Oby tylko nie doszło do jakiegoś zbiorowego amoku.

Kontrowersje wokół deizmu - Zbigniew Drozdowicz - czasopismo internetowe Humaniora - http://humaniora.amu.edu.pl/sites/defau ... m_30_S.pdf
WYŁĄCZ TELEWIZOR - WŁĄCZ MYŚLENIE

RM
Posty: 3679
Rejestracja: 20 mar 2012, 20:37

Re: DEIZM

Post autor: RM »

RN pisze:Niestety, ale już wszyscy się pogubiliśmy. Świat jest pełen sprzeczności :-)
Po tylu latach okazało się, że nie wiadomo, gdzie się zaczyna, a gdzie kończy deizm. Czym się różni deista od ateisty, panteisty czy agnostyka.
Oby tylko nie doszło do jakiegoś zbiorowego amoku.
Jest takie miejsce (stan) w życiu człowieka, kiedy uzmysławia sobie bezsens poruszania się w labiryncie. Wtedy tuż obok czeka Jezus z objawieniem prawdy.
RN, cokolwiek napiszesz, pogrążasz się w zamęcie. Jezus po prostu wyciąga do Ciebie dłoń.
Deizm nie ma końca ani początku, to jest poczekalnia ludzi zagubionych, którzy czekają na objawienie prawdy.

wuka
Posty: 8849
Rejestracja: 25 cze 2016, 10:40

Re: DEIZM

Post autor: wuka »

RM pisze:
11 kwie 2021, 11:57
RN pisze:Niestety, ale już wszyscy się pogubiliśmy. Świat jest pełen sprzeczności :-)
Po tylu latach okazało się, że nie wiadomo, gdzie się zaczyna, a gdzie kończy deizm. Czym się różni deista od ateisty, panteisty czy agnostyka.
Oby tylko nie doszło do jakiegoś zbiorowego amoku.
Jest takie miejsce (stan) w życiu człowieka, kiedy uzmysławia sobie bezsens poruszania się w labiryncie. Wtedy tuż obok czeka Jezus z objawieniem prawdy.
RN, cokolwiek napiszesz, pogrążasz się w zamęcie. Jezus po prostu wyciąga do Ciebie dłoń.
Deizm nie ma końca ani początku, to jest poczekalnia ludzi zagubionych, którzy czekają na objawienie prawdy.
Wielu sądzi, że moja droga obecna to stek kłamstw i zwiedzenie na maksa. Odpowiedzcie mi więc, jak to mogło się stac, że będąc latami w strukturach biblijnie wierzących czułam jedynie strach, zamęt, zagubienie itp. Wtedy gorliwie i szczerym sercem prosiłam, nie kogo innego, ale właśnie Jezusa, więcej Ojca w imieniu Jezusa (ponoć to skuteczne), aby wskazał mi co robić, co czytać, gdzie szukać itp. No i bardzo szybko przyszła odpowiedź właśnie poprzez lektury i inne wskazówki. Częściowo dzielę się z Wami tym, co odkrywam, albo do czego wracam (bo już dziesiątki lat temu szłam tą drogą, ale religijni mnie potępili, a ja ich posłuchałam i zmarnowałam kilkadziesiąt lat życia). I znowu okazuje się, że ataki religijnych są niewybredne.
I pytanie: czy Bóg, Ojciec Jezusa Chrystusa kolejny raz zakpił ze mnie? Posłał mnie na manowce? Może jestem z tych "nie wybranych do życia?", może jestem jeszcze przed narodzeniem skazana na wieczne męki w piekle? Wszak tego nauczają biblijni...
Co jest grane?
A, dodam, że odzyskałam spokój, ten wewnętrzny. Więc co z tym zamętem i odnajdywaniem drogi w Jezusie? Czyżby mnie inny Jezus wysłuchiwał?
Uważam, że każda droga jest dobra, każdy ma indywidualną ścieżkę i własny rozwój oraz osobiste poznawanie Boga. Wszystkich po śmierci czeka dalsze życie i dalszy rozwój, a sprawę zdamy z tego, jak zrealizowaliśmy plan sprzed wcielenia duszy w ciało.

Awatar użytkownika
RN
Posty: 6211
Rejestracja: 25 paź 2013, 19:49
Lokalizacja: Ziemia Łódzka

Re: DEIZM

Post autor: RN »

RM pisze:
11 kwie 2021, 11:57
Jest takie miejsce (stan) w życiu człowieka, kiedy uzmysławia sobie bezsens poruszania się w labiryncie. Wtedy tuż obok czeka Jezus z objawieniem prawdy.
Niestety, ale objawienie Jezusowej prawdy, nie zawsze pokrywa się z prawdą dnia codziennego, a często jest tak daleka od niej, że wręcz utopijna.
Co ja będę pisał, człowiek nikomu nie znany, bez autorytetu.
Wystarczy jak sobie uświadomimy fakt, że gdyby filozofia Jezusa, nazywana przez Ciebie prawdą, była prawdą uniwersalną nie podlegającą dyskusji
to zamiast narodowych konstytucji czy najróżniejszych kodeksów świeckich, mielibyśmy ewangelie, jako wykładnie prawa.
Dlaczego tak nie jest :?:



RM pisze:
11 kwie 2021, 11:57
RN, cokolwiek napiszesz, pogrążasz się w zamęcie. Jezus po prostu wyciąga do Ciebie dłoń.
Jeżeli Jezus wyciąga do mnie rękę, to ja swojej nie będę cofał, bo obcy mi jest religijny fanatyzm. Jednak patrząc na prozę życia, w wielu przypadkach tej ręki jakoś nie mogę dostrzec.

RM pisze:
11 kwie 2021, 11:57
Deizm nie ma końca ani początku, to jest poczekalnia ludzi zagubionych, którzy czekają na objawienie prawdy.
Ja od dawna wiem o różnicach w poglądach, wśród ludzi zaszeregowywanych jako deiści, ale to nie deiści się pogubili, tylko Ci, którzy to zaszeregowanie zrobili, pisząc im jednoznaczną definicję :-)
Stworzono zaszeregowanie i definicje, która niezupełnie pasuje do zaszeregowanych. Teraz jednych się włącza, drugich wyłącza. Pojawiają się także głosy, że Ci, którzy odbiegają poglądowo od definicji to wyjątki, albo stosuje się tłumaczenie w stylu apologetów religijnych mówiąc ''oni tak pisali, ale inaczej myśleli''. Miał to być kamuflaż przed ewentualnymi szykanami ze strony protestantów lub papistów, jak wtedy często nazywano katolików. Jednak to tłumaczenie jest słabe, bo trudno mówić o wyjątkach skoro, aż 13 na 17 pisarzy angielskich wyrażało inne poglądy od tych z definicji.

To ''zagubienie''wśród deistów jak piszesz , to tak naprawdę uczciwa postawa do zastanej rzeczywistości. My wielu rzeczy nie wiemy i mamy odwagę o tym mówić głośno. Dlatego deizm nie ma końca, zastrzegając sobie prawo, że gdy nauka w sposób dobitny, nie budzący watpliwości coś odkryje, to oczywiście deiści przyjmą tą prawdę, modyfikując swoje wcześniejsze wierzenia lub dołożą to do swoich wierzeń, jako rozwiązaną zagadkę, o której wcześniej nie wiedzieli.
WYŁĄCZ TELEWIZOR - WŁĄCZ MYŚLENIE

Awatar użytkownika
RN
Posty: 6211
Rejestracja: 25 paź 2013, 19:49
Lokalizacja: Ziemia Łódzka

Re: DEIZM

Post autor: RN »

wuka pisze:
11 kwie 2021, 12:41


Wielu sądzi, że moja droga obecna to stek kłamstw i zwiedzenie na maksa. Odpowiedzcie mi więc, jak to mogło się stac, że będąc latami w strukturach biblijnie wierzących czułam jedynie strach, zamęt, zagubienie itp. Wtedy gorliwie i szczerym sercem prosiłam, nie kogo innego, ale właśnie Jezusa, więcej Ojca w imieniu Jezusa (ponoć to skuteczne), aby wskazał mi co robić, co czytać, gdzie szukać itp. No i bardzo szybko przyszła odpowiedź właśnie poprzez lektury i inne wskazówki. Częściowo dzielę się z Wami tym, co odkrywam, albo do czego wracam (bo już dziesiątki lat temu szłam tą drogą, ale religijni mnie potępili, a ja ich posłuchałam i zmarnowałam kilkadziesiąt lat życia). I znowu okazuje się, że ataki religijnych są niewybredne.
I pytanie: czy Bóg, Ojciec Jezusa Chrystusa kolejny raz zakpił ze mnie? Posłał mnie na manowce? Może jestem z tych "nie wybranych do życia?", może jestem jeszcze przed narodzeniem skazana na wieczne męki w piekle? Wszak tego nauczają biblijni...
Co jest grane?
A, dodam, że odzyskałam spokój, ten wewnętrzny. Więc co z tym zamętem i odnajdywaniem drogi w Jezusie? Czyżby mnie inny Jezus wysłuchiwał?
Moim zdaniem, Tobie pomógł przede wszystkim Twój stan w jakim się znalazłaś. To znaczy stan zwątpienia, braku ratunku z patowej sytuacji, a może nawet stan rezygnacji. To własnie takie niezamierzone, niewyreżyserowane ukorzenie powoduje przybycie ratunku. Jednak ten ratunek możemy stracić lub nawet może obrócić się w dalszej perspektywie czasowej przeciwko nam, jeżeli poczujemy się zbyt pewnie, będzie emanować od nas rutyna.
To jest naprawdę zagadka. Można w takim razie zapytać jak żyć, czy być tylko i wyłącznie przygnębionym.
To nie tylko dotyka tych, którzy się modlą do tego czy innego Bóstwa. To może dotyczyć również ateistów, a oni nie modlą się do nikogo. Tylko, że oni nie będą nazywać tego działaniem jakiejś siły nadprzyrodzonej, tylko pewnie nazwą to przypadkiem lub w ogóle tego nie będą zauważać. A jeżeli dotyczy to również ateistów, to pewnie mamy do czynienia z jakąś uniwersalną zasadą, jakimś porządkiem Wszechświata, który może nie zważać na modlitwy czy przynależność religijną. To ostatnie zdanie to jest czysty deizm.
Jedną z najmądrzejszych nauk , jakie niesie Biblia, to nie jest nauka o odkupieniu, zbawieniu, cudach, piekłach, niebach, ale nauka o pokorze.
Ten, który powiedział ''Bóg pokornym łaski daje, a pysznym się sprzeciwia'' moim zdaniem wiedział o czym piszę. Tego akurat w deizmie się nie akcentuje, ale to jest moje zdanie.
W Biblii jest wiele ponadczasowych prawd, które jednak powinny być inaczej odczytywane. Nie od deski do deski, uważając wszystko za prawdziwe, bo wtedy takie podejście doprowadzi nas na skraj wyczerpania i niczego nie osiągniemy. Najważniejszym nie powinno być to co dotyczyło biblijnych bohaterów, tylko to, co nas dotyczy. A Biblia ma służyć jako pomoc, czy np. ktoś jeszcze miał podobne doświadczenia wiary do naszych i ewentualnie jak na nie reagował. Wszystko musi przechodzić przez sito rozumu i ten rozum ( zakładam, ze w miarę normalny :-) ) ma być sędzią wszystkiego, łącznie z całym empiryzmem jaki nas doświadcza.
Jeżeli pomimo szczerych chęci, rozum nas zawodzi i czegoś nie możemy odkryć, to znaczy, że Bóg nam czegoś nie chce powiedzieć lub, że nie musimy o tym wiedzieć, ale to już nie nasza wina. Powinniśmy zachować wtedy spokój i na siłę niczego sobie nie wymyślać. Jest też mądre powiedzenie, które na pewno powstało jako wynik ludzkiego doświadczenia ''nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło''
wuka pisze:
11 kwie 2021, 12:41
Uważam, że każda droga jest dobra, każdy ma indywidualną ścieżkę i własny rozwój oraz osobiste poznawanie Boga.
Życie pokazuje, że może to być prawdą.
WYŁĄCZ TELEWIZOR - WŁĄCZ MYŚLENIE

RM
Posty: 3679
Rejestracja: 20 mar 2012, 20:37

Re: DEIZM

Post autor: RM »

Wuka,
czytam, albo przeglądam treści, które piszesz oraz wklejasz i nie wiem, jaki jest ich prawdziwy sens. Rozmawiamy o treści, nie o Tobie, więc nie ma powodu, aby dialog traktować osobiście, a pytania czy krytykę traktować w kategoriach ataku personalnego. Materiały o początkach wszystkiego oraz pierwotnym źródle są obarczone bardzo dużym potencjałem fantazji, a małą wiarygodnością. Nawet jeśli udałoby się coś bezsprzecznie ustalić, to jakie to ma znaczenie dla nas?
Sensem naszej ludzkiej fizycznej egzystencji jest uporządkowanie myślenia. Takie uporządkowanie, które ograniczy a docelowo wyeliminuje agresję, rywalizację i stan poczucia wzajemnego zagrożenia w relacjach międzyludzkich w skali mikro i makro. Stworzyliśmy cywilizację i wraz z rozwojem technologicznym ją pogłębiamy, która jest oparta na lęku i poczuciu wzajemnego zagrożenia. Nadchodzą czasy, kiedy ludzie z jednej strony zostaną całkowicie ubezwłasnowolnieni, z drugiej będą się zagryzać, jak wściekłe bestie. Dlaczego? Ponieważ ludzie mentalnie nie dorośli i nie dorosną do postępu technologicznego, który następuje z szybkością wielokrotnie przerastającą możliwości adaptacyjne ludzkiej mentalności. Korzystamy z internetu, stopniowo następuje ekspansja robotyki, a na progu czekają SI i cyborgi.
Do XIX wieku rozwój następował stopniowo, powoli, ludzie bez problemu byli w stanie nadążyć z rozwojem mentalnym za zmianami technologicznymi i społecznymi. Moralność i etyka nadążały za postępem, tworząc stan społecznego monolitu, który ludzie postrzegali jako stabilizację. Teraz technologia przyśpieszyła ogromnie, a my mamy przestarzałe schematy społeczne i zagubione, niedostosowane myślenie.
Obserwuję, jak na przestrzeni mojego życia zmieniają się młode pokolenia. Coraz bardziej dopasowani do nowych technologii i technicyzacji, coraz bardziej ubożsi mentalnie, a już zupełnie pogubieni moralnie. Oni, w swojej masie, są już zupełnie pozbawieni umiejętności nawiązywania i podtrzymywania wartościowych relacji. To oznacza rozpad społeczeństw i tworzenie się nowych form relacji międzyludzkich, takich zdystansowanych i powierzchownych. Z takich osób wywodzą się ludzie, którzy dzisiaj są tzw. władzą, prawie całkowicie są pozbawieni etyki, oni biorą udział w grze, w której rozgrywa się partie, a ludzi traktuje przedmiotowo.
Do tego dochodzą religie, które "łykają" nowe mody i trendy i starają się prowadzić skuteczny marketing nazywany ewangelizacją. O ile, kilkadziesiąt lat wstecz, religie tworzyły pewien monolit dający ludziom oparcie moralne, to teraz są jedynie częścią gry i świetnym przykładem jest tu kmiotek z Lublina, który stworzył ruch polityczno-religijny, na który złapało się wiele uczciwych osób.
Całość treści, które obecnie funkcjonują w przestrzeni społecznej, to jest przekaz, który rozprasza, zubaża, napędza poczucie lęku i zagrożenia. To jest ogromna siła odśrodkowa, która odpycha ludzi od siebie i zamyka ich na wzajemne bliskie relacje oparte na zaufaniu. Siła, która prowadzi do rozpadu więzi i relacji.
Ja już dawno postawiłem sobie pytanie: czy jestem częścią tego wszystkiego? i odpowiedziałem: nie. A to oznacza, że piszę treści, których celem jest tworzenie siły dośrodkowej, ciążenia ludzi do siebie. Bo taki jest podstawowy sens nauczania Jezusa: jedna owczarnia i jeden pasterz. Jestem z całą świadomością i z całkowitym przekonaniem osobą, która wraz z Jezusem gromadzi. Piszę o takim myśleniu i takim budowaniu relacji, które ludzi wzajemnie zbliżają, czynią ich odpornymi i nieczułymi na treści płynące głównym ściekiem medialnym. Bo taki własnie jest sens prawdy, aby ludzie w skali mikro (rodzina, sąsiedzi) oraz makro (region, państwo) byli zdolni do tworzenia silnych społeczności o spójnej moralności i możliwie obiektywnym porządku etycznym.
Wuka, dla mnie historie kosmiczne, kultura Sumerów, czy anunnaki zupełnie nie mieszczą się w obszarze moich zainteresowań i zupełnie nie wiem, jakie te sprawy mogłyby mieć znaczenie dla nas, ludzi żyjących w powyżej opisanych uwarunkowaniach. Kolokwialnie ujmując, po co nam to?

RN,
Nauka właśnie odkrywa, że za zasłoną, poza którą nie jest w stanie zajrzeć, znajdują się odpowiedzi. Nauka nie zajrzy poza tą zasłonę, ponieważ nie dysponuje ani instrumentami ani metodologią. Dlaczego nie dysponuje? Ponieważ tam jest przestrzeń oparta jedynie na inteligencji, której ludzi umysł nigdy nie zdoła sprostać, a zatem nie stworzy ani instrumentów, ani nie opracuje metodologii. Możesz wierzyć, że może kiedyś zajrzy ale to się nie zdarzy, ponieważ poza tą zasłoną jest wyłączny świat Boga. Zatem sugeruję, że jedyne co może zrobić Deista, to przyjąć treść, że sprawiedliwy z wiary żyć będzie i przyjąć autorytet Jezusa nad swoim życiem.

wuka
Posty: 8849
Rejestracja: 25 cze 2016, 10:40

Re: DEIZM

Post autor: wuka »

RM
Wuka,
czytam, albo przeglądam treści, które piszesz oraz wklejasz i nie wiem, jaki jest ich prawdziwy sens. Rozmawiamy o treści, nie o Tobie, więc nie ma powodu, aby dialog traktować osobiście, a pytania czy krytykę traktować w kategoriach ataku personalnego. Materiały o początkach wszystkiego oraz pierwotnym źródle są obarczone bardzo dużym potencjałem fantazji, a małą wiarygodnością. Nawet jeśli udałoby się coś bezsprzecznie ustalić, to jakie to ma znaczenie dla nas?
Wuka, dla mnie historie kosmiczne, kultura Sumerów, czy anunnaki zupełnie nie mieszczą się w obszarze moich zainteresowań i zupełnie nie wiem, jakie te sprawy mogłyby mieć znaczenie dla nas, ludzi żyjących w powyżej opisanych uwarunkowaniach. Kolokwialnie ujmując, po co nam to?
Pytasz o sens tego. Myślę, że jest ogromny i wręcz obowiązkowy dla ludzi, którzy chcą poznać prawdę, jak się sprawy mają. A mają się tak, że to właśnie Sumerowie pozostawili materialne dowody w postaci kamiennych, glinianych tablic i pieczęci, które zostały przeczytane. Pechowo dla wielu historyjek biblijnych składa się, że te o ponad (grubo ponad) tysiąc lat starsze od Biblii historie sa identyczne. Jesli ktoś lubi żyć w niewiedzy to prosze bardzo. Póki co Mojżesz nie napisał zadnych Ksiąg, a historia ludzkości nie zaczyna się od Izraelitów. Takie to ma znaczenie.
A historie kosmiczne także nie są z mojej wyobraxni wzięte, ani od tzw. spiskowych oszołomów. Ezechiel w roku 592 dokładnie opisał co widział na własne oczy. Lądowanie statku kosmicznego. Opisał jak potrafił. Pytanie moje jest takie: dlaczego Księga Ezechiela jest udostępniona tylko częściowo? W tej ukrytej, nie dla gawiedzi, ale na szczęście niektórzy dotarli do reszty i tam sa liczby i parametry. Na ich podstawie zbudowano dokładnie tą "chwałę Pana".
Ważne? Myślę, że tak.
Dużo piszesz o Ogrodzie, ale czy wiesz, że te historie są znane z innych, starszych Pism? Dlaczego zakazano publikowania Ks.Jubileuszy, Ks Henocha i wielu innych. Dlatego nie jest mi obojętne, bo ja po prostu lubię prawdę. Chyba nie ma nic tak wstrętnego dla mnie, jak kłamstwo, nawet w tzw. dobrej wierze.
Ja już dawno postawiłem sobie pytanie: czy jestem częścią tego wszystkiego? i odpowiedziałem: nie.
Mam tak samo i chyba ocieram się o skrajności.
Poza tym nie traktuję wpisów jako ataku na siebie. Po prostu poprzednio poruszyłeś sprawę, która mi się skojarzyła i odpowiedziałam. Postaram się mniej z siebie dawać.

wuka
Posty: 8849
Rejestracja: 25 cze 2016, 10:40

Re: DEIZM

Post autor: wuka »

RN
Moim zdaniem, Tobie pomógł przede wszystkim Twój stan w jakim się znalazłaś. To znaczy stan zwątpienia, braku ratunku z patowej sytuacji, a może nawet stan rezygnacji. To własnie takie niezamierzone, niewyreżyserowane ukorzenie powoduje przybycie ratunku.
Bardzo, bardzo prawdopodobne.
W Biblii jest wiele ponadczasowych prawd, które jednak powinny być inaczej odczytywane.
To prawda. Te prawdy wieczyste są zawarte w każdej religii, filozofii, nauce danej ludziom od zarania dziejów.
Dlatego tak lubię czytać twoje spostrzeżenia, bo trafiają w sedno.
Obecnie niektórzy zrobili z Biblii bożka i to jest taka sama herezja, jak bałwochwalstwo.
W ogóle to uważam, że wiara (jakakolwiek) lub jej brak musi być zgodny z sumieniem danego człowieka. Nalezy słuchać serca i jak ono oraz zdrowy rozsądek buntują się (nie ma spokoju wewnętrznego) to nalezy szukać dalej, porzucić dane wierzenia (nie tylko religijne mam na myśli).
Wszystko musi przechodzić przez sito rozumu i ten rozum ( zakładam, ze w miarę normalny :-) ) ma być sędzią wszystkiego, łącznie z całym empiryzmem jaki nas doświadcza.
Jeżeli pomimo szczerych chęci, rozum nas zawodzi i czegoś nie możemy odkryć, to znaczy, że Bóg nam czegoś nie chce powiedzieć lub, że nie musimy o tym wiedzieć, ale to już nie nasza wina. Powinniśmy zachować wtedy spokój i na siłę niczego sobie nie wymyślać. Jest też mądre powiedzenie, które na pewno powstało jako wynik ludzkiego doświadczenia ''nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło''
Tą prawdę też zaliczam do tzw. wieczystych.

Awatar użytkownika
RN
Posty: 6211
Rejestracja: 25 paź 2013, 19:49
Lokalizacja: Ziemia Łódzka

Re: DEIZM

Post autor: RN »

RM pisze:
11 kwie 2021, 17:56


RN,
Nauka właśnie odkrywa, że za zasłoną, poza którą nie jest w stanie zajrzeć, znajdują się odpowiedzi. Nauka nie zajrzy poza tą zasłonę, ponieważ nie dysponuje ani instrumentami ani metodologią. Dlaczego nie dysponuje? Ponieważ tam jest przestrzeń oparta jedynie na inteligencji, której ludzi umysł nigdy nie zdoła sprostać, a zatem nie stworzy ani instrumentów, ani nie opracuje metodologii. Możesz wierzyć, że może kiedyś zajrzy ale to się nie zdarzy, ponieważ poza tą zasłoną jest wyłączny świat Boga.
Mnie natomiast się wydaje, że owe prawdy, które człowiek powinien zrozumieć i przyswoić mogą być banalnie proste. Jeżeli zakładamy, że Bóg jest stworzycielem czy Ojcem wszystkich ludzi i zależy Jemu na swoim poznaniu, to nie możemy zakładać, że prawdy niezbędne do owego poznania i ewentualnie jakiegoś tam zbawienia, mają leżeć w zawiłych systemach filozoficzno - religijnych, bo zwyczajnie ogromna część ludzi zostałaby pokrzywdzona nie z własnej winy. Dla wielu owe systemy byłyby nie do ogarnięcia ich rozumem, a inni przez swoje miejsce zamieszkania, zwyczajnie nigdy by o nich nie słyszeli.
Jeżeli Bóg ma być Bogiem wszystkich ludzi i kiedyś sądzić cały świat, to nie może ten Bóg, być Bogiem jednego narodu, którego wybrał i polecił jemu, aby oznajmili Jego wolę całemu światu. Dzisiaj nie byłoby to łatwe, a teraz wyobrażmy sobie, że takie coś miałoby się urzeczywistnić 2000 lat temu.
Brak mediów, brak komunikacji, brak jakiegokolwiek pojęcia na jak rozległych terenach mieszkają ludzie itp. Nie mówiąc już o tym, że informacja przekazywana od jednej osoby do drugiej może być stopniowo zniekształcana, może być koloryzowana, wyolbrzymiana, a z drugiej strony pamięć ludzka jest przecież zawodna, i o niektórych przesłaniach możemy zapomnieć.
Jeżeli rozpatrujemy Boga w kontekście Jego sprawiedliwości i tego, że będzie On jakimś sędzią, to ten Bóg musi być Bogiem wszystkich, niezależnie od czasu, koloru skóry czy miejsca zamieszkania.

RM pisze:
11 kwie 2021, 17:56
Zatem sugeruję, że jedyne co może zrobić Deista, to przyjąć treść, że sprawiedliwy z wiary żyć będzie i przyjąć autorytet Jezusa nad swoim życiem.
Tutaj jest podobna sytuacja do tej, o której napisałem powyżej.
Nie wydaje mi się, aby plan Boży przewidywał uniwersalność przesłania w oparciu o osobę i nauczanie Jezusa. Może lokalnie tak, ale nie dla całego świata.
Jeżeli tym docelowym zamiarem Boga było przyjąć autorytet Jezusa, to dlaczego Jezus pojawił się światu dopiero 2000 lat temu, a przecież ludzie żyli na długo, długo przed Jezusem :?: Co z tymi ludżmi, którzy pomarli przed Jezusem :?: Czy tylko dlatego, ze urodzili się wcześniej i zmarli przed przyjściem Jezusa, nie mogąc wyznać , że tyś synem Bożym, mają zostać potępieni :?: Ale też jeszcze na długo po Jezusie wielu ludziom nie było dane Go poznać, nie mówiąc już o tym, że z racji różnic kulturowych, mieliby od razu łatwość zrozumieć Jego nauki.
Żydom się wydawało, że są pępkiem świata, a tu nagle stopniowo zaczęto odkrywać ludy dalekiego Wschodu ( Chińczycy), których jest jak mrówki i są o wiele liczniejsze od Izraelitów łącznie z ich sąsiadami z którymi toczyli wojny.
Ale to nie wszystko. Okazuje się, że po wielu wiekach od Jezusa, oni nic o Jezusie nie słyszeli. Nie dlatego nie słyszeli, że zatykali uszy, ale dlatego, że nie pozwalała im na to odległość zamieszkania.
To w takim razie, jak ten Bóg Ojciec, czy Jehowa czy Jahwe zadbał o swoje przesłanie :?:
Może lepiej, jakby Jezus pojawił się wśród Chińczyków, wtedy byłaby większa szansa na znalezienie dzieci Bożych.
WYŁĄCZ TELEWIZOR - WŁĄCZ MYŚLENIE

Awatar użytkownika
RN
Posty: 6211
Rejestracja: 25 paź 2013, 19:49
Lokalizacja: Ziemia Łódzka

Re: DEIZM

Post autor: RN »

wuka pisze:
11 kwie 2021, 19:25

Obecnie niektórzy zrobili z Biblii bożka i to jest taka sama herezja, jak bałwochwalstwo.
W ogóle to uważam, że wiara (jakakolwiek) lub jej brak musi być zgodny z sumieniem danego człowieka. Nalezy słuchać serca i jak ono oraz zdrowy rozsądek buntują się (nie ma spokoju wewnętrznego) to nalezy szukać dalej, porzucić dane wierzenia (nie tylko religijne mam na myśli).
.
Mniej więcęj do reformacji, Biblii nie traktowano tak, jak teraz. To reformacja Lutra, a następnie druga reformacja ( Baptyści, metodyści i inni) po ruchy adwentystyczno - badackie, zrobiły z Biblii bożka nieomylnego. O tym nawet pisze chyba Karen Armstrong w swojej książce.

Jeżeli uznajemy uniwersalność Bożego przesłania, to taka wiara wymaga, aby też zakładać istnienie jakiejś komunikacji pomiędzy Bogiem a człowiekiem, aby ten człowiek mógł zrozumieć co ten Bóg od niego chce i jakie jest jego miejsce w szeregu.
Czy ta komunikacja działa z automatu tzn. Bóg tak wszystko stworzył, że już teraz osobiście nie interweniuje, a to działa, czy jednak w zależności od sytuacji osobiście to robi, tego nie wiem. Myślę, że to i rozstrzygnięcie wolnej ( nie wolnej ) woli miałoby przełomowe znaczenie.
Bliższy jestem tej drugiej opcji, która zakładałaby wzajemne na siebie oddziaływanie ( interakcja). Bóg i człowiek determinują się nawzajem. Tutaj może kłaniać się zasada przyczynowości.
Natomiast czym jest, przy takim założeniu ''głos Boży''.
''Głos Boży'''' to nie głos który słyszymy werbalnie, ale głos w postaci skutków w odpowiedzi na nasze, takie czy inne postępowanie, które odczuwamy przez nasze doświadczenie. To najczęściej będziemy mogli dostrzec po czasie.
Przykazania zaś, które nam przekazuje to wnioski ze skutków, które musimy wyciągnąć już sami.
WYŁĄCZ TELEWIZOR - WŁĄCZ MYŚLENIE

wuka
Posty: 8849
Rejestracja: 25 cze 2016, 10:40

Re: DEIZM

Post autor: wuka »

RN
Mniej więcęj do reformacji, Biblii nie traktowano tak, jak teraz. To reformacja Lutra, a następnie druga reformacja ( Baptyści, metodyści i inni) po ruchy adwentystyczno - badackie, zrobiły z Biblii bożka nieomylnego. O tym nawet pisze chyba Karen Armstrong w swojej książce.
Inni autorzy także o tym piszą. Jeszcze całkiem niedawno takie krytyczne podejście do Reformacji i tego, co ona zrobiła z Biblią wywoływało moje oburzenie. Jednak doszłam do wniosku, że więcej szkody niż pożytku ta cała Reformacja przyniosła. Słusznie piszesz o wysypie różnych ruchów, które jeden przez drugiego prześcigają się w nazywaniu siebie (swoich frakcji) jedyną i właściwą, najmojszą prawdą i właściwym chrześcijaństwem.
Wprowadzili zamęt i bałagan do bałaganu, jaki uczyniono od Konstantyna.
To, co mamy dziś w świecie tzw. chrześcijańskim ma naprawdę niewiele wspólnego z naukami Jezusa.
Najpierw Paweł dawał swoje wymysły, potem Konstantyn i sobory, a na końcu Reformacja i mamy bajzel.
Trzeba szukać samemu i znajdować prawdy uniwersalne. Bo te dał Bóg każdemu do zrozumienia i w każdym czasie oraz ludzie/narodzie.
Nie tylko garstce wybranych.
Masz rację, cóż to byłby za Stwórca, gdyby tak niesprawiedliwie potraktował resztę świata.

Awatar użytkownika
RN
Posty: 6211
Rejestracja: 25 paź 2013, 19:49
Lokalizacja: Ziemia Łódzka

Re: DEIZM

Post autor: RN »

wuka pisze:
11 kwie 2021, 19:14

. A mają się tak, że to właśnie Sumerowie pozostawili materialne dowody w postaci kamiennych, glinianych tablic i pieczęci, które zostały przeczytane. Pechowo dla wielu historyjek biblijnych składa się, że te o ponad (grubo ponad) tysiąc lat starsze od Biblii historie sa identyczne. Jesli ktoś lubi żyć w niewiedzy to prosze bardzo.
Sytuacja ta, może być pozytywna i negatywna dla judeo - chrześcijaństwa. Przy czym bardziej ze wskazaniem na negatywną.
Pozytywna jest taka, że można powiedzieć patrzcie, prawdy, które głosimy znane były od dawna, a przez to, że wiele różnych narodów, odległych kulturowo i czasowo od siebie, piszą o tym samym, mają takie same lub bardzo podobne doświadczenia wiary, to musi być coś na rzeczy. Te prawdy pewnie są uniwersalne itp.
Negatywna jest jednak taka, że istnieją przesłanki, że mamy do czynienia z plagiatem. Podstawiono swoich ludzi i ukuto własna historię na historii wierzeń innych, obcych nacji.
Jeszcze jest inny negatyw tej sytuacji, a mianowicie judeo - chrześcijaństwo pozbawia się w ten sposób oryginalności, a to już jest nie do przebolenia :-)
Trudno będzie teraz mówić, to tu i nam Bóg się objawił, to od nas się zaczęło, to nasz Bóg jest tym jedynym i prawdziwym itd :-)

Mnie to już specjalnie nie wzrusza, bo czuje się być poza tym wszystkim, dlatego nie pochylam się specjalnie nad tym zagadnieniem.
Zastanawia mnie jedynie, jak ten prawdziwy Bóg może na to pozwalać.
1. Bóg nie istnieje
2. Bóg istnieje, ale nie ingeruje
3. Bóg objawia się w inny sposób i w ogóle nie zależy Jemu na jakichkolwiek wierzeniach, tak, że te wszystkie ludzkie doktryny zostawia ludziom dla ich zabawy.
4. :?: :mysli:
WYŁĄCZ TELEWIZOR - WŁĄCZ MYŚLENIE

RM
Posty: 3679
Rejestracja: 20 mar 2012, 20:37

Re: DEIZM

Post autor: RM »

RN,
tylko że prawdy duchowe dotyczące człowieka nie leżą w zawiłych systemach religijno-filozoficznych. Najprostszy wymiar tej prawdy jest taki, że obrazem Boga jest człowiek pojmowany jako trwały, monogamiczny, heteroseksualny związek mężczyzny i kobiety. To zrozumieją i Eskimosi i Chińczycy. Kolejny wymiar prawdy jest taki, że mężczyzna i kobieta są połączeni mechanizmem ezer kenegdo, który ukierunkowuje ich w stronę jedynego, poprawnego budowania ich relacji. Budując własną relację poznają drogi do budowania społeczności w skali mikro i makro, a także uczą się poprawnego postrzegania Boga i budowania z Nim relacji. Jezus głośno wyartykułował słowo miłość, nauczając o miłości do Boga i do bliźniego. I nie byłoby w nauczaniu Jezusa nic szczególnego, gdyby ludzie podążali drogą określoną na samym początku, gdyż wszyscy rozumieją, że miłość jest przede wszystkim nierozerwalnie połączona ze związkiem mężczyzny i kobiety. A nawet kiedy mówimy o miłości rodzicielskiej, to ta i tak ma swoje pierwotne źródło w związku mężczyzny i kobiety. Więc sprawa jest prosta jak konstrukcja cepa i każdy Chińczyk to zrozumie, jeśli tylko zechce.
Bo jeśli nie zechce, czyli zacznie piętrzyć problemy i ograniczenia, no to wtedy zaczynają się systemy religijno-filozoficzne, np. takie jak deizm.

wuka
Posty: 8849
Rejestracja: 25 cze 2016, 10:40

Re: DEIZM

Post autor: wuka »

RM
Chyba nieco przesadzasz z tą miłością międzypłciową. Czy zdajesz sobie sprawę, że w ten sposób wykluczasz ogrom populacji, która z różnych względów nie zawiera związków małżeńskich? Oczywiście, ja nie mam nic przeciwko miłości poza związkami małżeńskimi (nie mam tu na myśli zdrad małżeńskich), ale tym wręcz natrętnym promowaniem i wywyższaniem jedynie małżeństwa jako miłości kobiety i mężczyzny...cóż, jakoś to ma się nijak do życia, a nawet do zapisów biblijnych, gdzie wielcy męzowie, mili Bogu mieli swoje siostry za żony, córki gwałciły własnych ojców, a taki Salomon... :roll: :xhehe:

ODPOWIEDZ

Wróć do „Pozostałe wyznania i ruchy niechrześcijańskie”