Planowałam ‚zniknąć’ – kupić bilet lotniczy w jedną stronę i po prostu zniknąć ze swojego życia. Myślałam, by zacząć życie od nowa, w nowym miejscu, gdzieś za granicą. Wejście do Unii Europejskiej umożliwiało takie rozwiązanie. Zwykle mówiłam sobie, że wytrzymam tylko kilka następnych miesięcy i zobaczę, czy coś się zmieni. Granica się przesuwała a ja tkwiłam w swoim horrorze.
Było bardzo dużo narzekania, które było ponad moje siły. Rzeczy fajnych, ładnych i dobrych nie dostrzegał a koncentrował się na tym, co było złe. Gdy popełniłam jakiś błąd, wyolbrzymiał to mówiąc ‚zawsze Ty tak robisz’. Przestał zauważać moje urodzin, choć o nich dobrze pamiętał (raz nawet skomentował: ‚o dziś są twoje urodziny’ – bez życzeń i prezentu. Jego komentarze wpływały na moje poczucie własnej wartości – moja wartość w moich oczach zaczynała się dramatycznie zmniejszać, czułam się odrzucona, niekochana, niechciana.
Przełom wydarzył się pewnego Sylwestra. O zgrozo – najpierw we mnie, w tej 'dobrej', a dopiero później w nim. Myślę, że mój przełom przyczynił się do ogromnej zmiany także w nim, a co za tym idzie naszego małżeństwa.
Wpadła mi w ręce biografia pewnego misjonarza. Opowieść przedstawiała historię jego dzieciństwa i młodości. Bohater wychował się w rodzinie mocno wierzących ludzi ale sam uważał, że Bóg to strata czasu. Jako młody człowiek zaczął pracować w banku i życie bez Boga bardzo go pociągało – wydawało mu się wtedy, że właśnie to ma sens, szukanie przyjemności i jak najwięcej zabawy, Bóg wydawał mu się stratą czasu. Jego mama i jego siostra podjęły pewną decyzję - postanowily sie modlic do skutku - to stalo sie moja inspiracja i zaczelam sie ostro modlic, wczesniej wydawalo mi sie ze nie mam sily do tego.
Po kilku tygodniach modlitwy stał się cud. W tamtym czasie mój mąż, był na urlopie u swoich rodziców i jakimś 'przypadkiem' włączył wideo na youTubie o człowieku, który umarł i wrócił i opowiadał swoją historię, jak był w piekle. To wideo przemówiło do mojego męża i zdał sobie sprawę, że jeśli będzie dalej żyć, jak żyje, to właśnie tam zmierza. Wtedy nastąpił przełom w jego życiu i wszystko zaczęło się zmieniać. Zaczął mieć ten drugi rodzaj wiary. Zaczął czytać i słuchać Biblii. Jego myślenie zmieniło się zupełnie. Nasze małżeństwo ZACZĘŁO się zmieniać. Zmiany były bardzo widoczne i niesamowicie zachęcające, choć był to proces i nie wszystko było idealne – czasem zdarzały się porażki i stare zachowania – ale było ich mniej i mniej. Wtedy wiedziałam, że muszę dać Bogu czas, by wszystko mógł w moim mężu przeorganizować. Czasem trzeba było przetrawać trudne momenty, panując nad zniechęceniem i widzieć, że wszystko idzie w dobrym kierunku (nie gardzić tymi małymi początkami). Z miesiąca na miesiąc było coraz lepiej – mój mąż był już innym człowiekiem.
W moim życiu Bóg dał mi taki klucz do przełomu. Posłużył się książką, która zachęciła mnie do modlitwy. Oszczerca przychodzi do nas i kłamie nas nawet o nas samych, pompując do naszej głowy kłamliwe myśli: 'nie możesz się o tego człowieka modlić, bo przecież wymienianie nawet jego imienia sprawia ból, Bóg to zrozumie' lub 'tyle się modlę a to i tak nie przynosi rezultatu'. Przyjmując to myślenie i przestając się modlić zamykamy się w błędnym kole: mniej modlitwy – gorsza sytuacja – pogorszenie sytuacji – mniej chęci na modlitwę – mniej modlitwy – jeszcze gorzej …i tak stajemy się słabsi i słabsi.
Wiecej mojego swiadectwa mozna przeczytac tutaj - goraco polecam
https://chrzescijanskiemalzenstwonawert ... .com/[code][/code]
Kryzys chrzescijanskiego małżeństwa
Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy
-
- Posty: 13
- Rejestracja: 28 cze 2014, 1:01
- Kontakt:
Kryzys chrzescijanskiego małżeństwa
Chrześcijańskie małżeństwo na wertepach https://chrzescijanskiemalzenstwonawert ... press.com/
- Bobo
- Posty: 16709
- Rejestracja: 03 mar 2007, 17:12
Skąd to wiadomo, że to Bóg posłużył się jakąś książką i to zawierającą treść sprzeczną z Biblią? To Bóg jest sprzeczny sam w sobie? Oprócz Biblii jeszcze jakąś inną książką przekazuje 'prawdę'? No nie... a to 'psikus' ten Bóg... nie wiedziałem, że oprócz Biblii muszę przeczytać coś jeszcze innego...
Oszołomstwu mówię NIE!
- Dezerter
- Posty: 3631
- Rejestracja: 16 sie 2009, 22:50
- Lokalizacja: Inowrocław
- Kontakt:
to elementarza ty nie czytałeśBobo pisze:Skąd to wiadomo, że to Bóg posłużył się jakąś książką i to zawierającą treść sprzeczną z Biblią? To Bóg jest sprzeczny sam w sobie? Oprócz Biblii jeszcze jakąś inną książką przekazuje 'prawdę'? No nie... a to 'psikus' ten Bóg... nie wiedziałem, że oprócz Biblii muszę przeczytać coś jeszcze innego...
nie wspomnę nawet o wielu innych wartościowych książkach zawierających prawdę
... to wiele twoich postów wyjaśnia i tłumaczy
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie
http://zchrystusem.pl/
http://zchrystusem.pl/
-
- Posty: 13
- Rejestracja: 28 cze 2014, 1:01
- Kontakt:
Pismo Święte jest wspaniałe i w pełni wystarczające - gdy żyjemy według Bożego Słowa - to nasze życie staje się jakby ilustracją Bożych Obietnic i zachęca - motywuje innych, by przybliżać się do Boga. (Ta książka była świadectwem chrześcijańskiej rodziny - która w swoich problemach modliła się do Boga i nieustawała - taka zachęta byśmy podobnie postępowali - nie było tam żadnych specjalnych, objawionych prawd - opis takiego zwyczajnego życia chrześcijańskiego - by problemy swoje rozwiązywać z Bogiem i by się nie poddawać ale modlić usilnie).
Chrześcijańskie małżeństwo na wertepach https://chrzescijanskiemalzenstwonawert ... press.com/