Świadectwo działania Boga. Ku pokrzepieniu.

Tutaj nie polemizujemy, tutaj dzielimy się dowodami Bożego działania w naszym życiu; piszcie to, co zbuduje wszystkich w wierze w Boga.

Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy

EMET
Posty: 11244
Rejestracja: 04 wrz 2006, 17:31

Post autor: EMET »

EMET:
Po co sięgać do historii czy do przykładów z Rosją, skoro mamy też podejście w Chinach --
http://wyborcza.pl/7,75399,23416490,w-c ... ilion.html
:bardzo_smutny:

Stephanos, ps. EMET
„Wielu będzie biegać tu i tam [po hebrajsku: < jᵊszōṭᵊṭû >], i nastanie obfitość prawdziwej wiedzy” -- Daniela 12:4b; ‘PNŚ-2018’, Przypis.

Jaranek
Posty: 96
Rejestracja: 02 wrz 2016, 21:39

Post autor: Jaranek »

Witam. Na wstępie chciałbym podkreślić, że nie jestem człowiekiem "rozmawiającym z Bogiem". Nie mam snów, wizji ani przeczuć. Wręcz przeciwnie - z reguły odnoszę wrażenie, że moje modlitwy trafiają w próżnię. Po prostu mam wrażenia, że nikt nie słucha. Nawet w takich subiektywnych kwestiach jak indywidualny rozwój czy poprawa charakteru nie odczuwam żadnego wsparcia jakiejkolwiek siły wyższej. Ostatnio modliłem się o coś na czym bardzo mi zależało i jak zwykle nic z tego nie wyszło. Teraz zdaję sobie sprawę, ze to była błahostka ale wtedy byłem zawiedziony i poczułem gniew. Jechałem samochodem i myślałem, że ta cała "bogobojność" nie ma sensu. Nikt nie słucha a jeśli nawet słucha to nic Go nie obchodzimy. To była taka ponura pewność i rezygnacja w stylu "Skoro nic Cię nie obchodzę to Ty mnie też". Skręciłem z szosy w boczną drogę i mijałem sznur samochodów z przeciwka które stały czekając, żeby wjechać na szosę. Przed sobą zobaczyłem przejście dla pieszych więc zwolniłem. Spomiędzy stojących samochodów wyskoczył jakiś chłopak więc zacząłem hamować tak, że zgasł silnik a gość stanął jak słup . Przeprosiłem go a ten typ mówi "to ja przepraszam". Chciałem powiedzieć, że moja wina bo był na pasach i patrzę a tam nie ma żadnych pasów. A wcześniej je widziałem i tylko dla tego zwolniłem. Dziwny charakter zdarzenia oraz niezwykły związek między nim a wyżej opisanymi myślami sprawia, że uważam je za dany mi znak. Nie obchodzi mnie czy ktoś mi uwierzy czy uzna mnie za szura. Po prostu daję świadectwo. Pozdrawiam.

Awatar użytkownika
Queza
Posty: 6162
Rejestracja: 30 mar 2012, 17:52
Lokalizacja: Bieszczady

Post autor: Queza »

Takie rzeczy się dzieją jak się wierzy w Boga. To, że masz wrażenie osamotnienia to taka jest wiara właśnie, że się wierzy a niekoniecznie z drugiej strony da nam znać o swoim istnieniu np. Bóg. Mną się opiekowały do 25 roku życia trzy anioły i żaden nie dał o sobie znać. Czułam się opuszczona mimo, że ktoś na demną czuwał.
Słowa Pańskie - to słowa szczere (Psalm 12:7)

Jachu
Posty: 10663
Rejestracja: 09 lis 2008, 20:55
Lokalizacja: Śląsk

Post autor: Jachu »

Jak. 4:7
7. Poddajcież się tedy Bogu, a dajcie odpór dyjabłu, a uciecze od was.
(BG)
(36) Ale powiadam wam, iż z każdego słowa próżnego, które by mówili ludzie, dadzą z niego liczbę w dzień sądny; (37) Albowiem z mów twoich będziesz usprawiedliwiony, i z mów twoich będziesz osądzony. Ew. Mat.12 rozdz.

Awatar użytkownika
Queza
Posty: 6162
Rejestracja: 30 mar 2012, 17:52
Lokalizacja: Bieszczady

Post autor: Queza »

Masz Jachu problem z diabłem? Ten się zmaterializował i przybrał postać człowieka, jest tak realny jak Ty czy ja.
Słowa Pańskie - to słowa szczere (Psalm 12:7)

Jachu
Posty: 10663
Rejestracja: 09 lis 2008, 20:55
Lokalizacja: Śląsk

Post autor: Jachu »

Nie, nie mam żadnych problemów z diabłem,chciał bym ludziom "przychylić" wiedzy i zrozumienia,ale opór "materii" jest przeogromny. Wszyscy mniemają,-no prawie wszyscy,że mają wiedzę i zrozumienie,a w rzeczywistości ,są biedni i mało wiedzący,że aż serce boli.
A najgorsze u ludzi jest to,że mają wybujałe ego i wysoko myślą o swojej wiedzy/niewiedzy i gotowi są oddać za swoje przekonanie,czyjeś życie. Swoje gloryfikując.
(36) Ale powiadam wam, iż z każdego słowa próżnego, które by mówili ludzie, dadzą z niego liczbę w dzień sądny; (37) Albowiem z mów twoich będziesz usprawiedliwiony, i z mów twoich będziesz osądzony. Ew. Mat.12 rozdz.

Luba
Posty: 1494
Rejestracja: 18 mar 2017, 20:48

Post autor: Luba »

Queza pisze:Masz Jachu problem z diabłem? Ten się zmaterializował i przybrał postać człowieka, jest tak realny jak Ty czy ja.
Queza...diabel to najwiekszy wrog CZLOWIEKA.

Pamietasz, co radzil Syn Bozy w sprawie wrogow ?

Kiedys dane mi bylo zrozumiec, o czym On mowil.

Uwierzylam mu i...pokochalam samą siebie :->

Awatar użytkownika
Queza
Posty: 6162
Rejestracja: 30 mar 2012, 17:52
Lokalizacja: Bieszczady

Post autor: Queza »

Syn Boży radził modlić się za nieprzyjaciół i ich w miarę możliwości miłować:

''Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb! A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz! Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące! Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie. Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski''. Mt 5,38-48

Piszesz, że diabeł jest wrogiem człowieka... z tego co zauważyłam z życia to Jezusa też.
Słowa Pańskie - to słowa szczere (Psalm 12:7)

RM
Posty: 3679
Rejestracja: 20 mar 2012, 20:37

Post autor: RM »

Jaranek pisze:Nie obchodzi mnie czy ktoś mi uwierzy czy uzna mnie za szura. Po prostu daję świadectwo.
Dla mnie jesteś normalny. Być może Bóg nie chce współpracować z Tobą, w tym, czego Ty oczekujesz. ;-)

Jachu pisze:chciał bym ludziom "przychylić" wiedzy i zrozumienia,ale opór "materii" jest przeogromny. Wszyscy mniemają,-no prawie wszyscy,że mają wiedzę i zrozumienie,a w rzeczywistości ,są biedni i mało wiedzący,że aż serce boli.
A najgorsze u ludzi jest to,że mają wybujałe ego i wysoko myślą o swojej wiedzy/niewiedzy i gotowi są oddać za swoje przekonanie,czyjeś życie. Swoje gloryfikując.
Jak długo Ciebie znam wirtualną znajomością, nie piszesz nic, tylko wklejasz linki i cytaty. Ja nie mam pojęcia, co to za wiedza, której chciałbyś przychylić, bo nie dane mi było nic konkretnego przeczytać. Poza tym pamiętam, jak wkleiłeś link do jakiegoś francuskiego teologa, który pisał o korelacjach pomiędzy Pnp a rewolucją francuską. Czy wtedy dzieliłeś się swoją wiedzą?
Przejrzałem wyrywkowo wszystkie Twoje posty (660 str.). Jaka tam właściwie jest treść?

Luba pisze:diabel to najwiekszy wrog CZLOWIEKA.

Pamietasz, co radzil Syn Bozy w sprawie wrogow ?

Kiedys dane mi bylo zrozumiec, o czym On mowil.

Uwierzylam mu i...pokochalam samą siebie
Czy mogłabyś to nieco rozwinąć, np. w Pnp? ;-)

Jachu
Posty: 10663
Rejestracja: 09 lis 2008, 20:55
Lokalizacja: Śląsk

Post autor: Jachu »

RM pisze: Jachu napisał/a:
chciał bym ludziom "przychylić" wiedzy i zrozumienia,ale opór "materii" jest przeogromny. Wszyscy mniemają,-no prawie wszyscy,że mają wiedzę i zrozumienie,a w rzeczywistości ,są biedni i mało wiedzący,że aż serce boli.
A najgorsze u ludzi jest to,że mają wybujałe ego i wysoko myślą o swojej wiedzy/niewiedzy i gotowi są oddać za swoje przekonanie,czyjeś życie. Swoje gloryfikując.

Jak długo Ciebie znam wirtualną znajomością, nie piszesz nic, tylko wklejasz linki i cytaty. Ja nie mam pojęcia, co to za wiedza, której chciałbyś przychylić, bo nie dane mi było nic konkretnego przeczytać. Poza tym pamiętam, jak wkleiłeś link do jakiegoś francuskiego teologa, który pisał o korelacjach pomiędzy Pnp a rewolucją francuską. Czy wtedy dzieliłeś się swoją wiedzą?
Przejrzałem wyrywkowo wszystkie Twoje posty (660 str.). Jaka tam właściwie jest treść?
Na początek,- wysoko Cię cenię,co nie znaczy,że zgadzam się z treściami Twoich wpisów.
Dla mnie Unitarianizm,to próba pogodzenia ze sobą różnych nurtów Protestantyzmu,a to moim zdaniem jest niewykonalne.
Tzw.wklejki,jakich mi zarzucasz,to najlepszy środek przekazu pewnych opracowań,analiz,które mogą być podstawami rozważań,porównań,analiz itp.
Sam osobiście nie myślę o sobie"wysoko",-znam i mam świadomość swoich braków,swojej
niedoskonałości.
Dlatego staram się podpierać materiałami,które trafiają do mnie zasadnością i logiką.
Nie wyręczam interlokutora w Jego prawie do posiadania swego poglądu,swoich przemyśleń.
Mam świadomość,że trafiają się opracowania które "nie trafiają" do przekonania,ale też nie ma przymusu do ich akceptacji,a nawet przeczytania. Ot i tyle,jeśli mnie coś nie odpowiada z czymś się nie zgadzam,to mam możliwość polemizowania,lub unikania konwersacji,
Przecież masz zupełną swobodę co do przyjmowania,bądź odrzucania moich postów.

Rzadko zaglądam do Twoich wpisów,-mam je w zastrzeżeniu,ale Ciebie nie ignoruję.Najlepszego.
(36) Ale powiadam wam, iż z każdego słowa próżnego, które by mówili ludzie, dadzą z niego liczbę w dzień sądny; (37) Albowiem z mów twoich będziesz usprawiedliwiony, i z mów twoich będziesz osądzony. Ew. Mat.12 rozdz.

Awatar użytkownika
RN
Posty: 6211
Rejestracja: 25 paź 2013, 19:49
Lokalizacja: Ziemia Łódzka

Post autor: RN »

Jaranek pisze:Witam. Na wstępie chciałbym podkreślić, że nie jestem człowiekiem "rozmawiającym z Bogiem". Nie mam snów, wizji ani przeczuć. Wręcz przeciwnie - z reguły odnoszę wrażenie, że moje modlitwy trafiają w próżnię. Po prostu mam wrażenia, że nikt nie słucha. Nawet w takich subiektywnych kwestiach jak indywidualny rozwój czy poprawa charakteru nie odczuwam żadnego wsparcia jakiejkolwiek siły wyższej. Ostatnio modliłem się o coś na czym bardzo mi zależało i jak zwykle nic z tego nie wyszło.


Moim zdaniem z Bogiem nie rozmawia się na takiej zasadzie, że Go pytamy o coś, a On odpowiada. Nie słyszymy Bożego głosu tak, jak głosu innej osoby czy jakiegokolwiek dżwięku wydawanego przez cokolwiek.
''Boży głos'' to skutki naszego dobrego lub złego postępowania, które odczuwamy przez nasze doświadczenie.
Modlitwy natomiast są bardziej samouspokojeniem dla zanoszącego je, niż mają jakiś wymierny skutek.
Doświadczenie religijne uczy, że modlitwy nie zmieniają nastawienia Wyższej Siły do ludzi.
Tutaj trochę sprawdza się powiedzenie, że nie należy być zbyt gadatliwym w modlitwach, bo Pan wie czego nam potrzeba.
Poza tym takie założenie wydaje się być poprawne jeszcze z tego powodu, że w ten sposób doceniamy Bożą wszechwiedzę

Jaranek pisze:Jechałem samochodem i myślałem, że ta cała "bogobojność" nie ma sensu. Nikt nie słucha a jeśli nawet słucha to nic Go nie obchodzimy. To była taka ponura pewność i rezygnacja w stylu "Skoro nic Cię nie obchodzę to Ty mnie też". Skręciłem z szosy w boczną drogę i mijałem sznur samochodów z przeciwka które stały czekając, żeby wjechać na szosę. Przed sobą zobaczyłem przejście dla pieszych więc zwolniłem. Spomiędzy stojących samochodów wyskoczył jakiś chłopak więc zacząłem hamować tak, że zgasł silnik a gość stanął jak słup . Przeprosiłem go a ten typ mówi "to ja przepraszam". Chciałem powiedzieć, że moja wina bo był na pasach i patrzę a tam nie ma żadnych pasów. A wcześniej je widziałem i tylko dla tego zwolniłem.
Moim zdaniem ''bogobojność'' oparta na naszej pokorze ma jak najbardziej sens.
Natomiast ''bogobojność'' rozumiana przez obrzędy czy nawet na wierze, że Bóg w ogóle istnieje nie ma większego znaczenia. To ostatnie ma tylko takie znaczenie, że wierzymy co i kto na nas oddziaływuje.
Jeżeli zakładamy, że Bóg jest bytem ( nie ważne czy osobowym czy jedynie duchowym ) doskonałym, któremu nic nie potrzeba, to nie możemy jednocześnie zakładać, że np. modlitwami chwalebnymi Go jakoś dowartościowujemy.
Poza tym tylko osobniki ograniczone i stojące na niskim poziomie są łase na pochwały.

Twój, powyżej zacytowany przeze mnie przykład pokazuje, że chociaż tak jakby ''obraziłeś'' się na Boga, to On nie zapomniał o Tobie.
A właściwie to upokorzyłeś się przed Nim, pokazałeś swoją rezygnację i myślę, że dlatego wybawił Ciebie z kłopotów.

Jaranek pisze: Dziwny charakter zdarzenia oraz niezwykły związek między nim a wyżej opisanymi myślami sprawia, że uważam je za dany mi znak. Nie obchodzi mnie czy ktoś mi uwierzy czy uzna mnie za szura. Po prostu daję świadectwo. Pozdrawiam.
Całkowicie się z Tobą zgadzam, że był to, jak to nazwałeś znak. Znak od Najwyższej Istoty, Ducha Wszechświata, Energii zwanej umownie Bogiem.
Myślę, że takie znaki mają wszyscy, choć nie wszyscy potrafią je właściwie odczytać i rozszyfrować nadawcę.
Jedni widzą w tym przypadek, inni doszukują się działanie różnych tworów, klątw itp.

Natomiast jak dla mnie, takie zdarzenia o zaskakujących splotach wydarzeń są jak najbardziej Bożą sprężyną i to one są największym dowodem na istnienie jakiejś Wyższej Siły, Siły, która nie działa na ślepo, ale ma jakiś w tym cel.

Te wszystkie znaki nazywam wiarą naturalną, ponieważ adresat otrzymuje je w sposób naturalny tak, że możemy je ogarnąć rozumem ( chociaż transpersonalnie ) niezależnie od czasu, miejsca czy narodowości.
Do takich znaków niepotrzebna jest zinstytucjonalizowana religia, takie czy inne wyznanie, modlitwy, kapłani, a nawet mesjasze.
Myślę, że to tutaj za życia mamy chociaż w części ''piekło'' i ''niebo'', a co będzie po śmierci tego nikt nie wie.
WYŁĄCZ TELEWIZOR - WŁĄCZ MYŚLENIE

Luba
Posty: 1494
Rejestracja: 18 mar 2017, 20:48

Post autor: Luba »

RN pisze:
Całkowicie się z Tobą zgadzam, że był to, jak to nazwałeś znak. Znak od Najwyższej Istoty, Ducha Wszechświata, Energii zwanej umownie Bogiem.
Myślę, że takie znaki mają wszyscy, choć nie wszyscy potrafią je właściwie odczytać i rozszyfrować nadawcę.
Jedni widzą w tym przypadek, inni doszukują się działanie różnych tworów, klątw itp.

Natomiast jak dla mnie, takie zdarzenia o zaskakujących splotach wydarzeń są jak najbardziej Bożą sprężyną i to one są największym dowodem na istnienie jakiejś Wyższej Siły, Siły, która nie działa na ślepo, ale ma jakiś w tym cel.

Te wszystkie znaki nazywam wiarą naturalną, ponieważ adresat otrzymuje je w sposób naturalny tak, że możemy je ogarnąć rozumem ( chociaż transpersonalnie ) niezależnie od czasu, miejsca czy narodowości.
Do takich znaków niepotrzebna jest zinstytucjonalizowana religia, takie czy inne wyznanie, modlitwy, kapłani, a nawet mesjasze.
Myślę, że to tutaj za życia mamy chociaż w części ''piekło'' i ''niebo'', a co będzie po śmierci tego nikt nie wie.

Od wielu, wielu lat rozmyslam o swoich relacjach z Bogiem i rzeczywistoscią, w ktorej istnieje. Zglebiam Biblie, chrzescijanstwo, fenomen wiary i religii.... :->
To wszystko sprawia, ze to, w co wierze, ciągle sie zmienia...ewaluuje...( od "ewaluacja" nie "ewolucja" ;-))
Moje pobyty na forach religijnych umożliwily mi dynamiczny rozwoj duchowy, ktory zaowocowal najpierw sceptycyzmem, a nastepnie totalnym odrzuceniem wszystkich zorganizowanych religii.

Ogromna obiektywna wiedza niektorych userow o Bibli i okolicznosciach, w jakich powstawala oraz szczegolowa analiza tresci, jakie zawiera Biblia, wprawia mnie w zdumienie i wzbudza ogromny szacunek dla ludzi, ktorzy otwierają slepo wierzącym oczy na prawde...uniwersalną , ktora budzi swiadomosc ludzi mających odwage myslec samodzielnie i nadaje ich życiu nową jakosc.

Na dzien dzisiejszy utożsamiam biblijnego Mesjasza z ta prawdą uniwersalną , ktora nie da sie pogodzic z żadnymi doktrynami judaizmu, chrzescijanstwa ani islamu...ani tez z żadnymi innymi filozofiami i ideologiami z rożnych kregow kulturalnych.

RN, twoja teza o "wierze naturalnej" jest mi bardzo bliska i zagnieżdża sie coraz bardziej w mojej swiadomosci.

Rowniez teza RM o dwoch "porzadkach" rzeczywistosci (prawo i prawda) jest do pogodzenia z wiara naturalna...w moim pojeciu oczywiscie :->

Ja rownież doswiadczylam w swoim życiu wielu "znakow" uczynionych "palcem bożym"...i tak jak ty wierze Jarankowi, że to znak od Najwyższej Istoty, ktora tylko w taki sposob daje sie czlowiekowi doswiadczyc...nie poznac, bo poznanie to okreslenie zupelnie nieadekwatne w odniesieniu do Ducha Wszechswiata.

Poznawac mozna samego siebie, doswiadczajac w sposob naturalny istnienia Istoty Najwyższej i naszej niepodzielnej , bezwarunkowej jednosci z Nia...ktorą to jednosc skutecznie zaburzają i niszczą religie, narzucając swoje doktryny i zmuszając swoich wiernych poddanych do wiary w stworzone przez ludzkie ego postacie. nazywane bogami i rożnymi innymi fantastycznymi okresleniami.

Jakież to żalosne i ograniczone w swietle prawdy uniwersalnej, nasyconej miloscią, madroscią, swiatlem i życiem...

W każdym razie dzieki forom biblijnym i religijnym " zbliżylam sie" do tej prawdy i zaczynam wierzyc wiarą naturalną.

Ot, moje (ku pokrzepieniu :-> ) swiadectwo dzialania Boga.
Ostatnio zmieniony 04 lut 2019, 10:45 przez Luba, łącznie zmieniany 1 raz.

Luba
Posty: 1494
Rejestracja: 18 mar 2017, 20:48

Post autor: Luba »

RN pisze:
Moim zdaniem z Bogiem nie rozmawia się na takiej zasadzie, że Go pytamy o coś, a On odpowiada. Nie słyszymy Bożego głosu tak, jak głosu innej osoby czy jakiegokolwiek dżwięku wydawanego przez cokolwiek.
''Boży głos'' to skutki naszego dobrego lub złego postępowania, które odczuwamy przez nasze doświadczenie.
Modlitwy natomiast są bardziej samouspokojeniem dla zanoszącego je, niż mają jakiś wymierny skutek.
Doświadczenie religijne uczy, że modlitwy nie zmieniają nastawienia Wyższej Siły do ludzi.
Tutaj trochę sprawdza się powiedzenie, że nie należy być zbyt gadatliwym w modlitwach, bo Pan wie czego nam potrzeba.
Poza tym takie założenie wydaje się być poprawne jeszcze z tego powodu, że w ten sposób doceniamy Bożą wszechwiedzę


RN...za ten wywod mianuje cie uroczyscie profesorem w dziedzinie psychologii religii ;-) na moim uniwersytecie zycia.... i gratuluje awansu ;-)

Inaczej mowiac: proste i oczywiste...szkoda tylko, ze nie dla wszystkich...i nie od razu...tak jak w moim nędznym przypadku :->


PS...wspomniana nędzę mojego przypadku zafundowalo mi chrzescijanstwo biblijne i ..."tradycyjne"... :-(....pochodzace od Zydow...skażone prawem mojżeszowym... :crazy:

Jachu
Posty: 10663
Rejestracja: 09 lis 2008, 20:55
Lokalizacja: Śląsk

Post autor: Jachu »

Luba pisze:.i nie od razu...tak jak w moim nędznym przypadku
Podoba mnie się to stwierdzenie autorki. :-D

Ale do rzeczy:

http://www.nastrazy.pl/herald/czytaj.ph ... cel_zakonu
(36) Ale powiadam wam, iż z każdego słowa próżnego, które by mówili ludzie, dadzą z niego liczbę w dzień sądny; (37) Albowiem z mów twoich będziesz usprawiedliwiony, i z mów twoich będziesz osądzony. Ew. Mat.12 rozdz.

Luba
Posty: 1494
Rejestracja: 18 mar 2017, 20:48

Post autor: Luba »

Jachu pisze:
Luba pisze:.i nie od razu...tak jak w moim nędznym przypadku
Podoba mnie się to stwierdzenie autorki. :-D
To super ;-)

A co ci sie podoba bardziej , Jahu...?....to ze dzieki takim jak ty bylam duchową nedzarą ?...czy raczej to, ze sobie ten fakt uswiadomilam...?

ODPOWIEDZ

Wróć do „Świadectwa działania Boga”