Wyznanie

Tutaj nie polemizujemy, tutaj dzielimy się dowodami Bożego działania w naszym życiu; piszcie to, co zbuduje wszystkich w wierze w Boga.

Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Queza
Posty: 6162
Rejestracja: 30 mar 2012, 17:52
Lokalizacja: Bieszczady

Post autor: Queza »

Czyta się Ciebie, gdy piszesz... słodko.
Słowa Pańskie - to słowa szczere (Psalm 12:7)

Henryk
Posty: 11683
Rejestracja: 10 lis 2008, 8:26

Post autor: Henryk »

nietak pisze:Czy apostoł Paweł był zarozumialcem, że zawierzył Jezusowi ?
Drogi nietaku.
Usiłujesz równać się z Tym, którego osobiście wybrał Pan?
Całe życie przed Tobą.
Pogadamy za kilkadziesiąt lat, jak przyjdą doświadczenia...
Młodyś jeszcze... :-(

nietak
Posty: 207
Rejestracja: 30 maja 2010, 13:16
Lokalizacja: marność

Post autor: nietak »

Henryku,
nie wiem dlaczego odczytujesz mój wpis tak jakbym równał się z tym, którego osobiście wybrał Pan... ale jeśli tak wolisz to widzieć to nic nie poradzę... Pawła przywołałem jako wzór wiary i wyznania, co dla tak doświadczonego męża jak Ty powinno być natychmiast czytelne.

A swoja drogą wszystkich wybiera osobiście Pan, a wtedy ich wiara wskazuje tylko na Niego...

Gdy wybór idzie za pośrednictwem ludzkich "nośników" to jeśli głosiciele słowa są przejrzyści wówczas wiara słuchaczy oprze się na Źródle... w przeciwnym razie opiera się na człowieku.

Doświadczenia dane od Pana prowadzą do Pana - taka droga łaski.

Może dla Ciebie Henryku jestem młody (tak jak dla innych może stary) ale to nie przeszkadza abym zacytował: "Niechaj nikt nie lekceważy twego młodego wieku"... tylko proszę abyś znów nie napisał pochopnie, że się równam tym razem z Tymoteuszem.
marność nad marnościami, wszystko marność...

nietak
Posty: 207
Rejestracja: 30 maja 2010, 13:16
Lokalizacja: marność

Post autor: nietak »

Qłeza30,

"słodki jest Pan", a ja słodko-kwaśny bo Pańska praca nad starym człowiekiem trwa...
"Albowiem Bóg nasz jest ogniem trawiącym".
marność nad marnościami, wszystko marność...

nietak
Posty: 207
Rejestracja: 30 maja 2010, 13:16
Lokalizacja: marność

Post autor: nietak »

Aby odnaleźć prawdziwie słodkie źródło trzeba napić się wpierw z potoku gorzkich łez...
Prawdziwa słodycz będzie miała zawsze ślad goryczy bo nawet Jezus po powstaniu z martwych zachował na swoim ciele blizny od zadanych mu ran.

"I wyszedłszy na zewnątrz, gorzko zapłakał"... (Piotr gdy się zaparł)
Przed laty przyznawałem się do Jezusa i to bardzo gorliwie ale w oparciu o własne siły, o własne ludzkie koncepcje i wyobrażenia, w poczuciu mocy własnego młodzieńczego zapału, w nieodrodzonej naturze, w przejawach szczerych ale nie do przyjęcia dla doskonałego Boga. Polegałem też na "namaszczonych" ludziach (często namaszczonych tylko własnym zapałem), a nie na łasce Pańskiej. Bóg w swoim miłosierdziu pokazał mi kim i czym naprawdę jestem. Pozwolił mi odejść tak daleko jak się tylko da aż na skraj przepaści, w którą chciałem skoczyć i wciąż patrzyłem w tą otchłań. Pozwolił mi ujrzeć, jak kończy się podskórne szukanie własnej chwały lub budowanie własnego królestwa z materiałów należących do Jego królestwa. Zapewne zgorszyłem wtedy wielu powierzchownie wierzących i niektórzy może odpadli... od swych wyobrażeń. Nie można polegać na człowieku nawet jeśli Bóg wkłada w niego Żywe Słowo lecz należy spocząć na Dawcy tych Słów... a tym bardziej nie można polegać na człowieku który tylko cytuje literę. Dlatego gdy Jezus wskazał mi drogę, którą jest On sam, wylałem swoje łzy bo miłosierny Ojciec wyszedł mi na spotkanie i wciąż się ściskamy w objęciach...

Jestem zarówno neofitą ale i byłym niewiernym stażystą w świńskich ustępach, spożywającym świńskie żarcie tego świata. Dlatego gdy ktoś oprócz lub zamiast Żywego Słowa podtyka mi jakąś "objawioną" kaszanę to mówię "nie".
Ktoś mógłby sobie pomyśleć, że uprawiam tu duchowy ekshibicjonizm..., że to nie jest dojrzałe itp... cóż, jeśli mój Pan nie wstydził się odsłonić ran miłości niedowierzającemu Tomaszowi, to czemu mam nie odsłonić tego, co wiara pomogła mi ujrzeć, a Jego miłość uczyniła.
To nie jest czytelne dla zwykłego umysłu działającego wedle mądrości tego świata, wedle nawet jakiejś duchowej inteligencji. Można to rozkładać na czynniki pierwsze i nic nie znaleźć... ale To może rozłożyć Cię na czynniki pierwsze i wpadniesz do rzeki Życia.

Nie szczycę się sobą ani żadnym człowiekiem bo widziałem swój ukryty trąd. Jeśli ktoś chce mieszać swój trąd z Bożym namaszczeniem to wyjdzie mu z tego tylko "namaszczony trąd" i rozniesie go dalej nieświadomie oraz często radośnie. Ale jest lekarstwo na trąd i tylko ono może go usunąć... Nie jest to słowo papieża, nie jest to słowo Elen White, nie jest to słowo J.Smitha, nie jest to słowo C.Russela, nie jest to słowo Branhama lecz tylko i wyłącznie Żywe Słowo, którym jest Pan Jezus Chrystus ten sam wczoraj, dziś i na wieki.
On nie jest lekarstwem, które można zażyć wedle odczytanej litery spisanej na ulotce zwanej Biblią. On sam jest takim lekarstwem, które jest zarówno lekarzem i własną wykładnią. On jest życiem Biblii, On jest tym wszystkim czego nie możesz sam z siebie pojąć, On jest tajemnicą i niewiadomą, którą możesz zbagatelizować ale jeśli zrozumiesz i dotrze to do Ciebie, że nic naprawdę nie wiesz, że naprawdę nie rozumiesz, że naprawdę nie widzisz w tym sensu i nie będziesz próbował ożywić litery biblijnej własnym życiem to staniesz w miejscu gdzie będziesz mógł wołać tylko o zbawienie, a nie zrozumienie, a wtedy On może Ci je dać, On może dać Ci siebie... reszta zacznie się układać. Wiele osób chce tylko zrozumieć Biblię bo nie czują się aż tak złe albo zgubione aby szukać w niej życia... oni nie potrzebują Jezusa. Można Go uchwycić ale nasz uchwyt zawiedzie. Natomiast gdy On chwyci to nikt nie wydrze z Jego ręki tego co On trzyma.

Nie próbuj ożywiać słów z Biblii własnym życiem lub zrozumieniem bo spotkasz w nich tylko siebie. Proś aby słowa z Biblii ożywiły Cię Bożym życiem, Bożym Duchem, aż zajaśnieje Ci Chrystus Jezus i obudzisz się ze snu tego świata do nowego życia.
marność nad marnościami, wszystko marność...

Awatar użytkownika
Queza
Posty: 6162
Rejestracja: 30 mar 2012, 17:52
Lokalizacja: Bieszczady

Post autor: Queza »

Sztuczne panowanie nad innymi przy pomocy litery, a życie swoją drogą, takie przypadki to skaranie boskie.

nietak
Posty: 207
Rejestracja: 30 maja 2010, 13:16
Lokalizacja: marność

Post autor: nietak »

Jest też druga strona medalu... "Sztuczne panowanie nad innymi przy pomocy litery" może w każdej chwili być zapłodnione życiem, a wtedy Dawca Życia przejmuje panowanie...
"Lecz o co chodzi? Byle tylko wszelkimi sposobami Chrystus był zwiastowany, czy obłudnie, czy szczerze, z tego się raduję i radować będę..."
marność nad marnościami, wszystko marność...

Awatar użytkownika
amiko
Posty: 3608
Rejestracja: 09 wrz 2006, 12:40

Post autor: amiko »

Obrazek
O. Włodzimierz Zatorski OSB .Szukać Jezusa w sercu

Pan Jezus chce byśmy go szukali w sercu. Tymczasem sercem na co dzień targają najrozmaitsze emocje. Martwimy się pracą – żeby jej nie stracić, martwimy się o zdrowie, o dzieci żeby wyrosły, goszczą w sercu różne smutki, troski, rozpamiętywania, żale, złość, nawet nienawiść, zawziętość, ale i wzruszenia.Mamy serce pełne miłości kiedy kochamy i bólu kiedy tracimy. Pogodzenia, kiedy umiemy się godzić. Kogo tam naprawdę słuchamy?

My Pana Jezusa zwykliśmy szukać w kościele. Szukać w sercu? Czy potrafimy? Co zrobić, żeby umieć w tym emocjonalnym tłoku znajdować Jezusa? Jak słuchać, żeby usłyszeć głos wewnętrznego Nauczyciela?

Pan Jezus mówi nieco o słuchaniu Go. W Ewangelii św. Jana czytamy: Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je (J 10,27). Istnieje głęboka tajemnica poznania Chrystusa. W niej zawiera się klucz to wiary. Kto Go poznaje, nie ma wątpliwości. Tak było w przypadku św. Pawła i innych nawróconych.

Kto Go nie poznaje, nie jest w stanie naprawdę uwierzyć. Może co prawda na zasadzie tradycji uważać, że Jezus jest Mesjaszem, ale nie rozumiejąc tej prawdy w pełni. Wydaje się, że dzisiejszy kryzys wiary polega na utożsamieniu chrześcijaństwa z pozostającą po wierze tradycją, której jednak już nie ożywia autentyczna wiara.

Poznanie Jezusa dokonuje się przez głębię słuchania. Jeżeli ktoś autentycznie słucha wewnętrznego głosu, wcześniej lub później spotka Jezusa, który o sobie powiedział, że jest drogą, prawdą i życiem. Kto szuka, znajduje.
Przykładem tej prawdy jest wspomniany św. Paweł, który był gorliwy w służbie Bogu. Całym sobą szukał Boga. Robił to według swojego wyczucia. Jego gorliwość stała się podstawą dla Bożej łaski, która przemieniła jego myślenie. Podobnym przykładem jest Natanael, czyli apostoł Bartłomiej, którego spotkał Filip i przyprowadził do Jezusa.

Pan Jezus, zanim tamten się odezwał, powiedział o nim: To prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu (J1,47). Na zdziwienie Natanaela, skąd go zna, Pan Jezus wskazuje na tajemniczy moment ,,pod drzewem figowym”. Prawdopodobnie Natanael doświadczył wtedy czegoś w swoim wnętrzu i potem, w Osobie Jezusa, odkrył tożsamość tego, co wewnętrznie spotkał.

Z naszej strony rozstrzygająca jest postawa autentycznego szukania. Pan Jezus wzywa: Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha (Mk 4,9). Święty Augustyn uważa, że nasze poznanie prawdy jest możliwe dzięki temu, że ktoś nam w głębi mówi, co jest prawdą. Zatem poznawanie w istocie polega na słuchaniu wewnętrznego głosu. Jednak, aby usłyszeć, nie wystarczy sam słuch, trzeba jeszcze prawdziwie chcieć usłyszeć. Często niestety pragniemy jedynie potwierdzenia swoich uprzednich mniemań, nie przyjmujemy głosu prawdy, choć go nawet możemy słyszeć. Łatwo znajdujemy usprawiedliwienie swoich wyborów i argumenty odrzucające dochodzącą do nas prawdę.

W Ewangelii Pan Jezus mówi swoim rozmówcom, którzy domagali się od Niego jasnego powiedzenia, czy jest Mesjaszem:
Powiedziałem wam, a nie wierzycie. Czyny, których dokonuję w imię mojego Ojca, świadczą o Mnie. Ale wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec (J 10,25n).

Żydzi nieraz domagali się od Niego znaku i, co jest paradoksem, w Ewangeliach takie żądanie pojawia się zaraz po dokonanych cudach, które były wyraźnie takimi znakami. Jeżeli ktoś szuka czegoś innego, nie zobaczy tego, co mu się pokazuje. To niebezpieczeństwo dotyczy nie tylko żyjących wówczas Żydów, ale także nas. Nieraz, podobnie jak oni, szukamy jakichś nadzwyczajnych potwierdzeń, a nie słuchamy sercem, w którym rozbrzmiewa głos Pana.

Najlepiej potwierdzają to pozytywne przykłady ludzkich nawróceń. One uświadamiają nam, że w głębi naszego serca obecny jest wewnętrzny Nauczyciel, który prowadzi nas ku prawdzie. W Dziejach Apostolskich przez rozproszonych z Jerozolimy uczniów prawda Ewangelii docierała do wielu. I docierała do ludzi, o których uczniowie nie myśleli, że się kiedyś nawrócą.

Tajemnica wewnętrznego słuchania właściwie jest tożsama z tajemnicą obecnego w naszych sercach od samego poczęcia Bożego Ducha. Właśnie ten Duch prowadzi nas do poznania całej prawdy objawionej w Chrystusie. On jest owym Nauczycielem. Aby Go usłyszeć, trzeba się samemu wyciszyć i podobnie jak On stać się pokornym. Duch Święty ma tę właściwość, że nigdy nie mówi: „Ja”. Nie sili się na żadną nowość, sensację, atrakcyjność… Wszystko, co nam przekazuje nie jest żadną nowinką, ale tym, co nam przekazał Jezus, czymś już objawionym i w istocie dobrze znanym. Prawda, jak o niej mówimy, jest naga. Nie ubiera się w żadne atrakcyjne stroje. Tak i Duch Prawdy nie uatrakcyjnia nam tego, co nam przekazuje.

Dlatego właśnie potrzeba pokory, aby tę „nieatrakcyjną” prawdę przyjąć, uznać i według niej żyć. Dopiero życie nią daje pełne poznanie i słyszenie prawdy, do której nas Chrystus prowadzi. Jeżeli jedynie ją rozważamy w swoim umyśle, podziwiamy i nawet ideologicznie wyznajemy, nie jest ona całą prawdą. Prawda, jaką nam przyniósł Chrystus, daje życie, więc trzeba nią żyć, aby ją poznać.

LINK
Bo ja nie wstydzę się ewangelii chrystusowej o obecnym w nas wszystkich Chrystusie,Słowie Bożym (Kol.1.24-28).Jest On bowiem mocą i Mądrością Bożą (1 Kor.1.24) ku zbawieniu dla każdego wierzącego, najpierw dla Żyda, potem dla Greka.

nietak
Posty: 207
Rejestracja: 30 maja 2010, 13:16
Lokalizacja: marność

Post autor: nietak »

Już tytuł "Szukać Jezusa w sercu" jest zwodniczy i trąci powiedzonkami używanymi przez poszukiwaczy z duchowego Babilonu. Na pierwszy rzut oka wszystko jest ładne ale... jak zwykle Ratao wstawia trutkę i liczy na to, że się zgodzę i że będę z nim jeszcze tracił czas na polemikę lub wyjaśnianie...

Niby jak w nieodrodzonym grzesznym sercu można szukać Świętego przy pomocy własnych naturalnych metod rozumianych jako wystarczające aby dosięgnąć Boga. To się nigdy nie uda.

Teksty mówiące o szukaniu w sercu, o wewnętrznym nauczycielu, o wyciszeniu są tak zwodnicze jak tylko mogą być. Tu tylko Bóg może otworzyć oczy, a nie człowiek.
marność nad marnościami, wszystko marność...

Awatar użytkownika
amiko
Posty: 3608
Rejestracja: 09 wrz 2006, 12:40

Post autor: amiko »

[center]ZGODNIE Z NOWYM PRZYMIERZEM DUCHA,CHRYSTUS PRZEZ SWOJEGO DUCHA ŚWIĘTEGO CHRYSTUSOWEGO, JEST OBECNY W SERCU KAŻDEGO CZŁOWIEKA [/center]

Rzym.5.5 A nadzieja nie zawodzi,bo Mądrość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego Chrystusowego,który został nam dany.
Gal.4.6 A ponieważ jako duchy jesteście dziećmi Bożymi,przeto Bóg zesłał Ducha Syna swego do serc waszych.
Efez.4.7 A każdemu z nas dana została Łaska według miary daru Ducha Świętego Chrystusowego.
Kol.3.11 ...Chrystus jest wszystkim i we wszystkich.
Efez.1.23...,który sam wszystko we wszystkich wypełnia.
2 Kor.13.5...czy nie wiecie o sobie,że Jezus Chrystus jest w was? Chyba żeście próby nie przeszli.
Jan 1.16 A z Jego pełni myśmy wszyscy wzięli...
1 Kor.12.13 Bo też w jednym Duchu wszyscy zostaliśmy ochrzczeni w jedno ciało - czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni, i wszyscy zostaliśmy napojeni jednym Duchem Świętym Chrystusowym.


(tłumaczenia moje)
------------------
LISTY BRATA ROGERA Z TAIZE (fragmenty)

Zaufanie i nadzieję czerpie się z tajemniczej Obecności, z obecności Chrystusa.Od momentu zmartwychwstania Chrystus żyje w każdym z nas przez Ducha Świętego;co więcej, "jest zjednoczony z każdym człowiekiem bez wyjątku.
W każdym człowieku mogą pojawić się wątpliwości. Nie ma w nich niczego niepokojącego. Chciejmy tylko usłyszeć Chrystusa, który szepcze w naszych sercach: „Przeżywasz rozterki? Nie lękaj się, Duch Święty jest zawsze w tobie.”;
Od dwu tysięcy lat Chrystus jest stale obecny przez Ducha Świętego,

nietak
jak zwykle Ratao wstawia trutkę i liczy na to, że się zgodzę i że będę z nim jeszcze tracił czas na polemikę lub wyjaśnianie...
O obecności w nas wszystkich Chrystusa pisze wystarczająco jasno w NT.Mnie niczyja wiara lub niewiara nie przeszkadza.Ja stwierdzam fakty.Dziwi mnie,że protestanci z twojego zboru i Ty nie uznajecie tego co o Chrystusie pisze w NT.Anowi kiedyś napisała:"jaka wiara,taki człowiek". Jeśli są ludzie,którzy wierzą w obecnego w nich Chrystusa i szukają społeczności z nim,to z jakiego powodu Was to tak złości? Protestanci nie uznają medytacji chrześcijańskiej i to ci zaszczepili,a szkoda,bo wiele mogliby się nauczyć np.od Benedyktynów z Tyńca.
Bo ja nie wstydzę się ewangelii chrystusowej o obecnym w nas wszystkich Chrystusie,Słowie Bożym (Kol.1.24-28).Jest On bowiem mocą i Mądrością Bożą (1 Kor.1.24) ku zbawieniu dla każdego wierzącego, najpierw dla Żyda, potem dla Greka.

nietak
Posty: 207
Rejestracja: 30 maja 2010, 13:16
Lokalizacja: marność

Post autor: nietak »

Ratao,
nie dziwię się, że się dziwisz... idź sobie medytować i upajać się wewnętrznym chrystusem... nie jestem protestantem... wiem o medytacji więcej niż Ty i znam jej owoce oraz to, że nie jest to ani droga, ani prawda, ani życie o której mówił Jezus... Ratao, uczyń mi ludzką grzeczność i nie pisz więcej w tym wątku, to forum jest obszerne i możesz założyć swój temat... wolę sto razy sprzeciw i wyśmianie niż Twojego ekumenicznego mdłego chrystusa... Ratao, nie widzisz, że nie chcę z Tobą wchodzić w dialog...
marność nad marnościami, wszystko marność...

Awatar użytkownika
Anowi
Posty: 10038
Rejestracja: 02 wrz 2007, 14:28
Lokalizacja: Bóg wie

Post autor: Anowi »

ratao pisze:W każdym człowieku mogą pojawić się wątpliwości. Nie ma w nich niczego niepokojącego. Chciejmy tylko usłyszeć Chrystusa, który szepcze w naszych sercach: „Przeżywasz rozterki? Nie lękaj się, Duch Święty jest zawsze w tobie.”;
Od dwu tysięcy lat Chrystus jest stale obecny przez Ducha Świętego,
(Mt 18:20) Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich.
nie jest bogaty ten, kto posiada wiele,
tylko ten, kto niewiele potrzebuje.

Awatar użytkownika
Queza
Posty: 6162
Rejestracja: 30 mar 2012, 17:52
Lokalizacja: Bieszczady

Post autor: Queza »

nietak pisze:Qłeza30,

"słodki jest Pan", a ja słodko-kwaśny bo Pańska praca nad starym człowiekiem trwa...
"Albowiem Bóg nasz jest ogniem trawiącym".

Słodki jest również owoc: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, a inny trzydziestokrotny:

"I mówił do nich wiele w podobieństwach. I rzekł: Oto wyszedł siewca, aby siać. A gdy siał, padły niektóre ziarna na drogę i przyleciało ptactwo i zjadło je. Inne zaś padły na grunt skalisty, gdzie nie miały wiele ziemi, i szybko powschodziły, gdyż gleba nie była głęboka. A gdy wzeszło słońce, zostały spieczone, a że nie miały korzenia, uschły, a inne padły między ciernie, a ciernie wyrosły i zadusiły je. Jeszcze inne padły na dobrą ziemię i wydały owoc, jedne stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny. Kto ma uszy, niechaj słucha." Ewangelia wg. św. Mateusza 13:3-9

"Wysłuchajcie więc podobieństwa o siewcy. Do każdego, kto słucha słowa o Królestwie i nie rozumie, przychodzi Zły i porywa to, co zasiano w jego sercu: to jest ten, kto jest posiany na drogę. A posiany na gruncie skalistym, to ten, kto słucha słowa i zaraz z radością je przyjmuje, ale nie ma w sobie korzenia, nadto jest niestały i gdy przychodzi ucisk lub prześladowanie dla słowa, wnet się gorszy. A posiany między ciernie, to ten, który słucha słowa, ale umiłowanie tego świata i ułuda bogactwa zaduszają słowo i plonu nie wydaje. A posiany na dobrej ziemi, to ten, kto słowa słucha i rozumie; ten wydaje owoc: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, a inny trzydziestokrotny." Ewangelia wg. św. Mateusza 13:18-23

Dla lepszego zrozumienia przedstawię tę samą przypowieść zrelacjonowaną przez innego ewangelistę:

"Słuchajcie! Oto wyszedł siewca, aby siać. A gdy siał, padło jedno na drogę i przyleciało ptactwo, i zjadło je. Inne zaś padło na grunt skalisty gdzie nie miało wiele ziemi i szybko wzeszło, gdyż gleba nie była głęboka. A gdy wzeszło słońce, zostało spieczone, a że nie miało korzenia, uschło. Inne znów padło między ciernie, a ciernie wyrosły i zadusiły je, i owocu nie wydało. A inne padło na ziemię dobrą, wzeszło, wyrosło i wydało owoc trzydziestokrotny i sześćdziesięciokrotny, i stokrotny... (...) Siewca rozsiewa słowo. Tymi na drodze, gdzie jest rozsiane słowo, są ci, do których, gdy je usłyszeli, zaraz przychodzi szatan i wybiera słowo, zasiane w nich. Podobnie, zasianymi na gruncie skalistym są ci, którzy, skoro usłyszą słowo, zaraz je przyjmują z radością, ale nie mają w sobie korzenia, lecz są niestali i gdy przychodzi ucisk lub prześladowanie dla słowa, wnet się gorszą. A innymi, zasianymi między ciernie, są ci, którzy usłyszeli słowo, ale troski tego wieku i ułuda bogactw i pożądanie innych rzeczy owładają nimi i zaduszają słowo, tak iż plonu nie wydaje. Owymi zaś, którzy są zasiani na dobrej ziemi, są ci, którzy słuchają słowa, przyjmują je i wydają owoc trzydziestokrotny i sześćdziesięciokrotny, i stokrotny." Ewangelia wg. Św. Marka 4:3-8. 14-20

"Wyszedł siewca rozsiewać ziarno swoje. A gdy siał, jedno padło na drogę i zostało zdeptane, a ptaki niebieskie zjadły je. A drugie padło na opokę, a gdy wzeszło, uschło, bo nie miało wilgoci. A inne padło między ciernie, a ciernie razem z nim wzrosły i zadusiły je. A jeszcze inne padło na ziemię dobrą i, gdy wzrosło, wydało plon stokrotny. To mówiąc, wołał: Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha. I pytali go jego uczniowie, co znaczy to podobieństwo.... (...) A podobieństwo to znaczy: Ziarnem jest Słowo Boże. A tymi na drodze są ci, którzy wysłuchali, potem przychodzi diabeł i wybiera słowo z serca ich, aby nie uwierzyli i nie byli zbawieni. A tymi na opoce są ci, którzy, gdy usłyszą, z radością przyjmują słowo, ale korzenia nie mają, do czasu wierzą, a w chwili pokusy odstępują. A to, które padło między ciernie, oznacza tych, którzy usłyszeli, ale idąc drogą wśród trosk, bogactw i rozkoszy życia, ulegają przyduszeniu i nie dochodzą do dojrzałości. A to, które padło na dobrą ziemię, oznacza tych, którzy szczerym i dobrym sercem usłyszawszy słowo, zachowują je i w wytrwałości wydają owoc." Ewangelia św. Łukasza 8:5-9. 11-15

Awatar użytkownika
Queza
Posty: 6162
Rejestracja: 30 mar 2012, 17:52
Lokalizacja: Bieszczady

Post autor: Queza »

nietak pisze:Aby odnaleźć prawdziwie słodkie źródło trzeba napić się wpierw z potoku gorzkich łez...
Prawdziwa słodycz będzie miała zawsze ślad goryczy bo nawet Jezus po powstaniu z martwych zachował na swoim ciele blizny od zadanych mu ran.

Łzy są słone.

nietak
Posty: 207
Rejestracja: 30 maja 2010, 13:16
Lokalizacja: marność

Post autor: nietak »

słone łzy jako wyraz żalu są "gorzkie"

On otrze wszelką łzę...
marność nad marnościami, wszystko marność...

ODPOWIEDZ

Wróć do „Świadectwa działania Boga”