Ołówek z Korei Północnej

Tutaj nie polemizujemy, tutaj dzielimy się dowodami Bożego działania w naszym życiu; piszcie to, co zbuduje wszystkich w wierze w Boga.

Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
MieczDucha
Posty: 491
Rejestracja: 02 lis 2010, 11:24
Lokalizacja: Puławy
Kontakt:

Ołówek z Korei Północnej

Post autor: MieczDucha »

jedno ze świadectw z książki "UCIŚNIONE NARODY KOREA PÓŁNOCNA" :

,,Kiedy kilka lat temu do drzwi pewnego misjonarza w północnych Chinach zapukało czterech młodych ludzi, zrozumiał on, że musi im pomóc. Paul (imiona wszystkich osób w tym tekście zostały zmienione ze względu na ich bezpieczeństwo) pracował z Koreańczykami, którzy przekroczyli północnokoreańską granicę, pomagając im zdobyć jedzenie i dzieląc się z nimi miłością Chrystusa.
Misjonarz Paul zachęcił czwórkę swoich gości do przybrania pseudonimów, ponieważ ich obecność w Chinach i w jego domu była nielegalna, a więc nawet jeśli ich rozmowy byłyby podsłuchiwane i ktoś doniósłby na nich, to milicja nie pozna ich prawdziwych imion. Młodzi chłopcy byli na tyle sprytni, że nie wybrali zwykłych koreańskich imion, ale nazwali się : Ołówek, Gumka, Pióro i Spinacz. Imiona zaproponował chłopak, który siebie nazwał Ołówkiem. Sprawiał wrażenie niezdyscyplinowanego, pozbawionego kontroli dzieciaka, który nie chciał dorosnąć.
Paul dzielił się z nimi ewangelią i wszyscy czterej oddali swoje życie Chrystusowi. Kiedy zaczął ich nauczać o wierze chrześcijańskiej, doszedł do wniosku, że trzej z nich mieli w sobie potencjał, by zanieść ewangelię do swojego rodzinnego kraju. Lecz Ołówek nie prezentował sobą niczego szczególnego. Nie potrafił się w ogóle skupić. Kiedy Paul próbował nauczać, Ołówek kreślił coś na kartce lub wpatrywał się pustym wzrokiem w dal. Trzej przyjaciele kochali swojego przyjaciela i Jego spontaniczną osobowość. Paula jednak irytował Ołówek. Zastanawiał się, czy w życiu tego młodego człowieka wydarzy się kiedykolwiek coś dobrego.
Po upływie kilku miesięcy misjonarz doszedł do wniosku, że powinien posłać kogoś z powrotem do Korei Północnej. Nie wybrał jednak ołówka. Wyczuwał, że chłopak nie jest gotowy ani nawet zainteresowany tego rodzaju misją. Mimo, że Paul nie liczył na Ołówka, pozostała trójka nie chciała ruszyć się nigdzie bez swojego przyjaciela. W czwórkę przeprawili się z powrotem do Korei Północnej. Zanim wyjechali, Paul zapewnił ich: ,,Niezależnie od tego, co będziecie robić i w jakie kłopoty wpadniecie, pamiętajcie że zawsze możecie tutaj wrócić, a ja postaram się wam pomóc".

Mijały miesiące, a od grupy nie było żadnych wieści. Paul zastanawiał się, czy udało im się bezpiecznie przeprawić przez rzekę i czy nie zostali zatrzymani przez żołnierzy patrolujących teren i oddających strzały na oślep. Sześć miesięcy po przeprawieniu się do Korei Północnej trzech chłopców zostało aresztowanych przez służbę bezpieczeństwa. Ołówek z przerażeniem obserwował, jak milicjanci pobili jego przyjaciół i aresztowali ich za opowiadanie innym o Chrystusie. Kiedy samochód odwożący przyjaciół zniknął z pola widzenia, Ołówek zaczął uciekać. Po jakimś czasie dowiedział się, że zabrano ich do obozu koncentracyjnego i nigdy więcej już ich nie zobaczył. Ołówek bał się spotkań ze znajomymi. Bał się, że może szukać go milicja. Zamiast wrócić do krewnych, postanowił zostać żebrakiem.
Często myślał o swoich przyjaciołach i podziwiał ich w duchu za to, jak dzielili się ewangelią. Przy każdej okazji opowiadali o Chrystusie i o nadziei, jaką Jezus wlał w ich życie mimo beznadziejnych okoliczności. Wydawało się jednak, że Ołówek nigdy nie będzie w stanie podzielić się swoją wiarą. Wysychało mu w ustach, trzęsły mu się ręce, nie potrafił wydobyć z siebie słowa. Czasami inni żebrzący, widząc nadzieję w jego oczach, otwierali się na rozmowę o Jezusie Chrystusie i mówili: ,,Ty jesteś jakiś inny. Nawet nie wyglądasz jak Koreańczyk z Północy". Ale nawet wtedy Ołówek nie był w stanie powiedzieć im, że ta różnica pochodzi z wnętrza, w którym mieszka Jezus.
Pewnego dnia przypomniał sobie słowa Paula: "Możesz zawsze wrócić, a ja postaram się tobie pomóc". Ale czy naprawdę ? Przecież przez większość czasu odnosił się lekceważąco do tego, co mówił Paul. Postanowił jednak przeprawić się przez rzekę do Chin, odszukać Paula i przekonać się, czy naprawdę mu pomoże - i czy w ogóle o nim pamięta.
Minęło osiem miesięcy, odkąd czterech młodzieńców przekroczyło rzekę Tumen. Teraz pozostał sam, by zawrócić z obranej przez nich drogi. Ze łzami w oczach Ołówek opowiadał misjonarzowi o losie swoich przyjaciół. O tym, jak jasnym światłem i świadectwem Chrystusa byli jego przyjaciele, podczas gdy on stchórzył i ukrył się ze strachu, gdy tamci zostali skuci i aresztowani. ,,co zamierzasz zrobić z resztą swojego życia?" - zapytał Paul Ołówka. ,,Chciałbym nauczyć się być tak samo odważnym jak moi przyjaciele i nie bać się dzielić ewangelią Jezusa".
Misjonarz, który kiedyś przekreślił młodego człowieka i założył, że w jego życiu nigdy nie pojawi się żaden dobry owoc, teraz musiał odłożyć na bok swój osąd i spędził dwa intensywne miesiące, inwestując w duchowy rozwój Ołówka. Obserwował, jak wiara młodego człowieka rośnie, a jego oddanie Chrystusowi pogłębia się, kiedy razem studiowali Biblię i modlili się. "Czego jeszcze potrzebujesz?" zapytał Paul. Wydawało mu się, że Ołówek jest gotów przekroczyć ponownie rzekę i wrócić do swojego kraju.

Chłopak, który zawsze zdawał się mieć rozbiegane myśli, patrząc teraz prosto w oczy swojemu przyjacielowi, a zarazem mentorowi, odpowiedział: "Nie potrzebuję już niczego więcej".
Paul pomógł Ołówkowi skontaktować się z wierzącym małżeństwem w Korei Północnej i we trójkę rozpoczęli służbę wśród bezdomnych. Tysiące cierpiących, głodnych ludzi potrzebowało nadziei. Małżeństwo uczyło Ołówka, jak nawiązywać rozmowę i jak kierować dyskusję na temat Ducha Świętego i wieczności. Ołówek nauczył się w końcu dzielić historiami z Ewangelii z najbiedniejszymi z biednych. ,,Gdzie poznałeś tę tajemniczą historię?" - pytali go ludzie. Jeden żebrak podszedł do Ołówka i zwierzył mu się, że również jest chrześcijaninem. Inni prosili, by opowiedział im więcej takich historii albo żeby zaczął od początku i jeszcze raz opowiedział im to samo. Ołówek prowadził tę służbę przez pięć miesięcy zasiewając ziarno, podlewając, modląc się i znowu podlewając. Pewnego dnia we trójkę dzielili się ewangelią z grupą żebraków. Niektórym rozdawali broszury, a jednemu podarowali Biblię. Młody żebrak poszedł do domu i z dumą pokazał książkę matce, opowiadając jej o miłych ludziach, którzy mu ją ofiarowali.
Matka wiedziała, że jest to książka religijna i że jako taka jest nielegalna. Czy cała rodzina nie będzie przez to aresztowana ? Wzięła Biblię i poszła z nią na milicję. Tam wysłuchano, co ma do powiedzenia, a następnie przesłuchano jej syna. w końcu kazali wskazać mu miejsce, w którym dostał Biblię. Ołówek nadal tam był i chłopak przedstawił go milicjantom jako tego, który ofiarował mu zakazaną księgę. Ołówka aresztowano. Małżeństwo, z którym pracował, również zostało aresztowane.

Na posterunku pytania przerodziły się szybko w przesłuchanie, a potem w tortury. Milicjanci domagali się wyjaśnienia, skąd Ołówek miał Biblię. Zaoferowali mu, że puszczą go wolno, jeśli wyrzeknie się Jezusa. Ołówek stanowczo odmówił. ,,Powierzyłem moje życie Jezusowi - powiedział - Nie mogę się Go wyprzeć". Zamiast ujawnić źródło pochodzenia Biblii, opowiedział milicjantom o Piórze, Gumce i Spinaczu - o ich oddaniu Chrystusowi i o tym jak bez lęku Go naśladowali. ,,Kiedyś nie potrafiłem być taki jak oni. Bałem się, lecz teraz nie boję się, ponieważ Jezus jest ze mną" - mówił.
Chcąc przerwać nastolatkowi, rozwścieczeni odwagą Ołówka milicjanci, zaczęli go bić. Lecz to nie zmieniło, jego nastawienia do Chrystusa. ,,My w Korei Północnej jesteśmy wielkimi grzesznikami, ponieważ nie wierzymy w Boga - mówił Ołówek. - Nawet jeśli mnie zabijecie, pewnego dnia poznacie prawdę, jaką wyznaję i też zostaniecie chrześcijanami".
Słowa te jeszcze bardziej rozsierdziły milicjantów. Wyrwali Ołówkowi wszystkie paznokcie i ledwo żywego wysłali go do obozu pracy dla więźniów politycznych.
Aby złamać jego ducha, wydano rozkaz, by nie dawać mu jedzenia. Ołówek nigdy jednak nie skupiał się na swoim głodzie czy trudnościach.
Każdego dnia powtarzał innym więźniom: "To Jezus daje mi siłę , by iść dalej". Dzięki jego wytrwałości w dzieleniu się miłością Chrystusa, pomimo doskwierającego głodu, wielu w obozie zwróciło się do Chrystusa.

Po dwóch miesiącach spędzonych w obozie Ołówek zmarł. Nie dożył swoich 20 urodzin. Jego ciało wywieziono z obozu, ale owoc jego służby przetrwał. Krótko po jego śmierci chrześcijańskie małżeństwo, które służyło razem z Ołówkiem, zostało zesłane do innego obozu. Kiedy się tam znaleźli, byli zdziwieni, że spotkali chrześcijan, którzy opowiedzieli im o śmierci ich przyjaciela i współpracownika.
Po kilku dniach dowódca obozowej służby bezpieczeństwa wezwał ich do swojego biura. Powiedział im, że śmierć Ołówka nie daje mu spokoju. Wiedział, że coś łączyło ich z chłopcem i oświadczył, że wypuszcza ich na wolność. Ku ich zaskoczeniu parę dni później ten sam oficer zapukał do drzwi ich domu. chciał z nimi jeszcze porozmawiać.
,,Torturowałem i zabiłem wielu ludzi - powiedział - ale odkąd zmarł ten chłopak, odczuwam niepokój". Opowiedział im o odwadze ich przyjaciela i jego radosnym usposobieniu, które przejawiał, mimo że jego ciało słabło. Kiedy oficer skończył, małżonkowie powiedzieli mu, że powinien uklęknąć. Wyjaśnili mu, dlaczego Ołówek był inny. Tłumaczyli, że to Jezus, który żył w chłopcu, obdarzył go odwagą, pokojem, siłą, ponieważ Ołówek podporządkował Mu całe swoje życie.
Kiedy skończyli, pomodlili się razem i oficer zaprosił ich do sienie. Udali się z nim do jego dużego domu. Wewnątrz zebrało się ośmioro członków jego rodziny i kilku pracujących w obozie żołnierzy, razem ze swoimi rodzinami słuchali bardzo uważnie, jak młodzi małżonkowie opowiadali o miłości Jezusa, o Jego śmierci na krzyżu za ich grzechy i o planie odkupienia. Niektórzy płakali w ukryciu. Kiedy małżonkowie skończyli mówić, ku zaskoczeniu oficera, wstała jego matka i powiedziała wszystkim, że od 50 lat jest chrześcijanką, ale to ukrywała.
,,Teraz już nie wstydzę się mojej wiary - powiedziała i zwróciła się do małżeństwa: chciałabym, abyście pomodlili się za mnie, ja zaś chciałabym złożyć Jezusowi dziesięcinę". Następnie odwróciła się do pozostałych i zapytała: "Kto z was chce oddać swoje życie Jezusowi ?". Wszyscy zgromadzeni podnieśli rękę. Jeszcze tego wieczoru wszyscy zostali ochrzczeni. ,,Nie byłem zbyt miły dla ołówka, ponieważ nie wierzyłem, że coś z niego będzie" - przyznał z pokorą Paul.
Jednak przykład i odwaga tego młodego człowieka przyprowadziły wielu do Chrystusa.,,


Awatar użytkownika
MieczDucha
Posty: 491
Rejestracja: 02 lis 2010, 11:24
Lokalizacja: Puławy
Kontakt:

Post autor: MieczDucha »

" Tron łaski
Bóg ustanowił w Niebie szczególny tron – Hebrajczyków 4:14-16.

Zatem mając najwyższego kapłana wielkiego, który przeniknął niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trzymajmy się tego wyznania. Albowiem nie mamy najwyższego kapłana, który by nie mógł z nami cierpieć krewkości naszych, lecz skuszonego we wszystkim na podobieństwo nas, oprócz grzechu. Przystąpmy tedy z ufnością do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i łaskę znaleźli ku pomocy w czasie potrzeby.

Bóg ustanowił TRON ŁASKI. To nie jest tron oskarżenia, potępienia i odrzucenia. To jest tron łaski.
Tron łaski jest postanowiony jako miejsce pomocy w czasie potrzeby.

W chrześcijańskim życiu pojawia się sytuacje, których nie będziemy mogli zmienić przez wiarę. Często przez wiarę (działając w wierze) możemy zmienić niekorzystne okoliczności wokół nas (np. Marka 5:35-41). Jezus oczekuje od nas działania w wierze, manifestowania wiary ku Bożej chwale. Ale są sytuacje, w których musimy stać/ być mocni nawet jeśli okoliczności się nie zmieniają. Łaska jest naszą mocą od Pana. Łaska jest oferowaną nam pomocą w czasie potrzeby. Łaska nie zmieni okoliczności, ale pozwoli nam być mocnymi i zwycięskimi.
Biblia nie pozostawia nam alternatywy w kwestii wyboru pomiędzy mocą i słabością. My mamy być mocni: Efezjan 6:10 „Bądźcie mocni w Panu”.
Paweł nauczył się być mocnym, czerpiąc pomoc i stojąc w łasce nawet w obliczu nie zmieniających się okoliczności: 2Koryntian 12:1-10. Bóg nie zmienił okoliczności w życiu Pawła. Posłaniec szatana nie został usunięty. Ale Paweł był mocny w tym doświadczeniu – łaska wzmocniła go.

Jakie trudne i bolesne sytuacje mogą pojawiać się w naszym życiu, które nie zostaną zmienione przez wiarę?
Prześladowanie – nie ma obietnicy w Bożym Słowie, że nie będziemy prześladowani. Nie możemy powiedzieć: „Panie ja przez wiarę gromie to prześladowanie i dziękuję, że więcej mnie to nie spotka”. Bóg daje łaskę, by stać niewzruszenie w prześladowaniach i próbach. On nie zmieni okoliczności – zmieni nas, nauczy nas czerpać siły z Niego, z Tronu Łaski.
Ludzie mogą nas ranić (nawet w Kościele) – często Bóg nie zmieni tych negatywnych okoliczności. Mogą być bracia, którzy wciąż będą nadeptywać ci na odcisk. Bóg przez łaskę wzmocni cię.
Pokusy – nie ma obietnicy, że nie będziemy kuszeni. Łaska pozwala stać w obliczu pokusy. Jest możliwe nie upaść – Psalm 94:18 „Gdy pomyślałem: Chwieje się noga moja - Łaska twoja, Panie, wsparła mnie.” Wsparcie i siła przychodzi dzięki łasce. Ona jest Bożą pomocą w dniu próby i pokusy.

Musimy nauczyć się przychodzić przed TRON ŁASKI w czasie potrzeby. Nie narzekać na okoliczności, na ludzi wokół nas, ale przyjąć Bożą pomoc – łaskę. " - gostyninblogspot

,

ODPOWIEDZ

Wróć do „Świadectwa działania Boga”