Poezja duszy miłością malowana
Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy
-
- Posty: 11544
- Rejestracja: 05 sie 2006, 23:59
-
- Posty: 11544
- Rejestracja: 05 sie 2006, 23:59
-
- Posty: 10663
- Rejestracja: 09 lis 2008, 20:55
- Lokalizacja: Śląsk
-
- Posty: 10663
- Rejestracja: 09 lis 2008, 20:55
- Lokalizacja: Śląsk
Jerycho
Choć twierdza w gruzy się wali
Choć płonie nad głową dom
Nie dajcie – wy, w zbroi ze stali,
Przystępu rozpaczy i łzom!
Lecz oręż dobrawszy świeży,
W obronie człowieczych praw
Ostatnia garstko rycerzy
Do końca swe czoło staw!
Powoli się światło wciska
I dalej posuwa w głąb
A jak Jerycho w zwaliska
Od dźwięku runęło trąb
Tak runie w świetlanej zorzy
Więzienia ponury gmach
I ludzkość oczy otworzy
Po przykrych zbudzona snach.
Więc w naszym trudnym pochodzie
Zwątpienie i rozpacz precz
Ze szczęściem ludzkości w zgodzie
Podnieśmy nasz duchowy miecz.
Niech narody w kryzysie nie płaczą
Ucisk zakończy teraźniejszy wiek zły
Niebawem Jutrzenkę – Nowy Wiek
zobaczą
On wszystkim i na zawsze otrze ich łzy.
Amen.
s.Helena P. za zgodą podał Jachu
Choć twierdza w gruzy się wali
Choć płonie nad głową dom
Nie dajcie – wy, w zbroi ze stali,
Przystępu rozpaczy i łzom!
Lecz oręż dobrawszy świeży,
W obronie człowieczych praw
Ostatnia garstko rycerzy
Do końca swe czoło staw!
Powoli się światło wciska
I dalej posuwa w głąb
A jak Jerycho w zwaliska
Od dźwięku runęło trąb
Tak runie w świetlanej zorzy
Więzienia ponury gmach
I ludzkość oczy otworzy
Po przykrych zbudzona snach.
Więc w naszym trudnym pochodzie
Zwątpienie i rozpacz precz
Ze szczęściem ludzkości w zgodzie
Podnieśmy nasz duchowy miecz.
Niech narody w kryzysie nie płaczą
Ucisk zakończy teraźniejszy wiek zły
Niebawem Jutrzenkę – Nowy Wiek
zobaczą
On wszystkim i na zawsze otrze ich łzy.
Amen.
s.Helena P. za zgodą podał Jachu
-
- Posty: 10663
- Rejestracja: 09 lis 2008, 20:55
- Lokalizacja: Śląsk
GOLGOTA
Te oczy patrzyły
Usta spieczone
Ból szarpie ciałem
Jako bezbronny
Ach Władca w koronie
Czy wytrzymam ? Pytanie.
Wokół gęby wykrzywione
Cieszą się ofiary widokiem
A te serca grzechem obciążone,
Złe,krwi widoku nienasycone
Chcą zobaczyć,kogo?Eliasza?
Wymienili Go za Barabasza
O ironio historii
Ich król-popatrz,skonał...
Dokonało się jednak dzieło zamierzone
Patrzcie,świt wstaje-a te uskrzydlone-
Myśli radosne,wiosna-Zmartwychwstanie.
Witamy Cię Panie!
s.Helena P.
za zgodą podał Jachu
Te oczy patrzyły
Usta spieczone
Ból szarpie ciałem
Jako bezbronny
Ach Władca w koronie
Czy wytrzymam ? Pytanie.
Wokół gęby wykrzywione
Cieszą się ofiary widokiem
A te serca grzechem obciążone,
Złe,krwi widoku nienasycone
Chcą zobaczyć,kogo?Eliasza?
Wymienili Go za Barabasza
O ironio historii
Ich król-popatrz,skonał...
Dokonało się jednak dzieło zamierzone
Patrzcie,świt wstaje-a te uskrzydlone-
Myśli radosne,wiosna-Zmartwychwstanie.
Witamy Cię Panie!
s.Helena P.
za zgodą podał Jachu
-
- Posty: 11544
- Rejestracja: 05 sie 2006, 23:59
-
- Posty: 11282
- Rejestracja: 04 wrz 2006, 17:31
nike pisze:Zaskoczenie
tuż przede mną
posuwa się wolno
stara kobieta
idę bardzo powoli
patrzę
na jej opuchnięte nogi
czuje kruchość
jej starych kości
myślę o okrucieństwie czasu
i znikomości życia
wtedy nagle
kobieta odwraca się
uśmiecha się ciepło
i mówi
że jest wdzięczna Bogu za życie
EMET:
Znakomicie, Nike.
Stephanos, ps. EMET
„Wielu będzie biegać tu i tam [po hebrajsku: < jᵊszōṭᵊṭû >], i nastanie obfitość prawdziwej wiedzy” -- Daniela 12:4b; ‘PNŚ-2018’, Przypis.
-
- Posty: 11544
- Rejestracja: 05 sie 2006, 23:59
- Esther
- Posty: 2524
- Rejestracja: 10 lis 2006, 21:55
czarem legendy owiani
niczym feniks z popiołów wskrzeszany
co wzlatuje ponad wyżyny
porzucając zgliszcza, ruiny
głowę swą z prochów podnosi
ku niebu się wznosi
nieśmiertelna ptaszyna
i uczuć lawina
w skrzydła jej usidłani,
wśród ognistych jej piór i uczuć zapłątani,
tak podobni a tak różni,
zawieszeni gdzieś w próżni,
w świecie tym zagubieni,
wśród gorejących płomieni,
niepojęci i nierozumiani,
kochający i kochani
by serca magnetyzm ich silny
trwał wiecznie w uczuciu niewinnym
i niczym nieśmiertelna ptaszyna
każdy dzień od nowa zaczynał
i płomień w sercach rozniecał
niczym feniks z popiołów wzleciał
niczym feniks z popiołów wskrzeszany
co wzlatuje ponad wyżyny
porzucając zgliszcza, ruiny
głowę swą z prochów podnosi
ku niebu się wznosi
nieśmiertelna ptaszyna
i uczuć lawina
w skrzydła jej usidłani,
wśród ognistych jej piór i uczuć zapłątani,
tak podobni a tak różni,
zawieszeni gdzieś w próżni,
w świecie tym zagubieni,
wśród gorejących płomieni,
niepojęci i nierozumiani,
kochający i kochani
by serca magnetyzm ich silny
trwał wiecznie w uczuciu niewinnym
i niczym nieśmiertelna ptaszyna
każdy dzień od nowa zaczynał
i płomień w sercach rozniecał
niczym feniks z popiołów wzleciał