Jakie znacie języki, jakich się uczycie?
Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy
-
- Posty: 214
- Rejestracja: 20 kwie 2011, 0:45
Jakie znacie języki, jakich się uczycie?
Leszek Kołakowski powiedział, że język angielski jest prosty na poziomie prostych komunikatów, ale na wyższych poziomach (w domyśle: prowadzenie zawiłych dyskusji) jest równie trudny jak inne. Widać, że póki co nie doszedłem do wyższego poziomu - bo na razie idzie mi jak po maśle, chociaż jeszcze poziom jego znajomości jest u mnie śmieszny.
Poza tym uczę się francuskiego i rosyjskiego - ale nie mam tutaj wysokich ambicji, chcę po prostu czytać poetów fr. i ros. w oryginale.
Zauważyłem, że niektórzy tutaj znają grekę i hebrajski. Ktoś tam włada francuskim. Opowiedzcie o swoich przygodach filologicznych.
Poza tym uczę się francuskiego i rosyjskiego - ale nie mam tutaj wysokich ambicji, chcę po prostu czytać poetów fr. i ros. w oryginale.
Zauważyłem, że niektórzy tutaj znają grekę i hebrajski. Ktoś tam włada francuskim. Opowiedzcie o swoich przygodach filologicznych.
"światła jeszcze mi nie gaście...".
- Dżej
- Posty: 2135
- Rejestracja: 28 lip 2012, 0:20
- Lokalizacja: Warszawa a potem tu i tam.
Wiele lat uczyłem się rosyjskiego i całkiem dobrze mi szło, z niemieckiego też - nawet miałem szansę na 6-kę na maturze, ale wystraszyłem się ilości przedmiotów i że nie dam rady. Teraz z powodu braków kontaktów z językami wyleciało mi nieco z głowy, niemniej potrafię sobie dość szybko przypomnieć.
Z angielskiego znam podstawy i parę słówek, wymowa też nie najgorsza.
Niestety mam problemy z czasami i nie wiem czy uda mi się kiedyś mówić dość dobrze w tym języku.
Ponoć Anglicy czy tam Amerykanie olewają te czasy.
Zacząłem się też uczyć japońskiego, lecz zabrakło mi kasy na kontynuację..ponoć dobrze mi szło.
I znam na wylot jedno chińskie słowo(łącznie z pisownią).
Z angielskiego znam podstawy i parę słówek, wymowa też nie najgorsza.
Niestety mam problemy z czasami i nie wiem czy uda mi się kiedyś mówić dość dobrze w tym języku.
Ponoć Anglicy czy tam Amerykanie olewają te czasy.
Zacząłem się też uczyć japońskiego, lecz zabrakło mi kasy na kontynuację..ponoć dobrze mi szło.
I znam na wylot jedno chińskie słowo(łącznie z pisownią).
Biblia...czemu słowem a nie wykładem bożym? Wszak zawiera więcej niż jedno słowo i nie jest tak klarowna.
- bartek212701
- Posty: 9241
- Rejestracja: 03 sty 2010, 21:54
- Lokalizacja: Lublin
Umiem niemiecki-B1 angielski-B1[muszę teraz dociągnąć na B2] łacina-uczyłem się 1 semestr,mało umiem norweski-uczę się na własną rękę,co wynika z mojej pasji.
Bardzo podoba mi się biblijna greka,również na własną rękę,ale to nie jest jakaś mega nauka.Bo niby jak
Pasja jest najważniejsza.
Bardzo podoba mi się biblijna greka,również na własną rękę,ale to nie jest jakaś mega nauka.Bo niby jak
Pasja jest najważniejsza.
Izaj. 33:6-Mądrość i umiejętność będą utwierdzeniem czasów twoich, siłą i obfitem zbawieniem twem, a bojaźń Pańska skarbem twoim.
- bartek212701
- Posty: 9241
- Rejestracja: 03 sty 2010, 21:54
- Lokalizacja: Lublin
najprawdziwsza prawda rozmawiałem z chłopakiem z roku,który mieszkał w Anglii 2 lata,mówi BEZBŁĘDNIE,nie ogarnia w ogóle czasów heheDżej pisze:Ponoć Anglicy czy tam Amerykanie olewają te czasy.
Izaj. 33:6-Mądrość i umiejętność będą utwierdzeniem czasów twoich, siłą i obfitem zbawieniem twem, a bojaźń Pańska skarbem twoim.
- cossynieur
- Posty: 143
- Rejestracja: 07 sie 2008, 19:23
Języki obce to moja pasja. A bardziej szczegółowo:
- angielski: od przedszkola do końca gimnazjum chodziłem na różne kursy, różne poziomy i ogólnie chaos. Najwięcej się nauczyłem pewnie i tak z kreskówek na Cartoon Network, które było wówczas tylko po angielsku. W liceum 3 lata porządnej nauki zdołało ten chaos uporządkować i doszedłem mniej więcej do B2. Jednocześnie zacząłem częściej używać angola, głównie w internecie, no i więcej czytać, więc 2 lata przerwy w kursie nie wyrządziły większych szkód. Potem jeszcze przez 2 lata angol na studiach na poziomie C1 bez większych problemów. Ogólnie mogę uznać go za mój drugi język.
- niemiecki. 3 lata w gimnazjum totalnie olewany. 3 lata w liceum od podstaw z najlepszą nauczycielką jaką miałem i śmigałem na piąteczkach. Niestety od ponad 5 lat używam go baaardzo sporadycznie, więc mocno "zardzewiał", czego bardzo żałuję, bo jest naprawdę fajny, ma prostą gramatykę, tylko słownictwo dość hermetyczne i łatwo ucieka mi z głowy.
- francuski - zaczęło się od odkrycia musicalu "Notre Dame de Paris". W parę lat sam nauczyłem się czytać po francusku dość dobrze (czytałem paru autorów w oryginale) i co nieco rozumieć ze słuchu, natomiast nie umiałem prawie wcale pisać i mówić ani posługiwać się gramatyką. Dopiero na studiach zapisałem się na kurs francuskiego (rok na A1, obecnie 2 lata na B1 z bardzo dobrą prowadzącą) i idzie do przodu.
- hebrajski współczesny - na studiach, obecnie piąty rok się uczę, poziom gimel (okolice B1-B2). Przyznam że się go najbardziej bałem zaczynając judaistykę, ale na szczęście trafiłem na świetną prowadzącą, która potrafiła zmotywować. Ponadto przez rok chodziłem na kurs hebrajskiego biblijnego.
- rosyjski - podstaw nauczyłem się sam i nie wykroczyłem ponadto póki co. Zdołam zrozumieć słowa piosenki czy zapytać o drogę. Przeczytałem co prawda w oryginale "Mistrza i Małgorzatę", ale bazowałem głównie na znajomości polskiego przekładu.
- jidysz - także mieliśmy na studiach 4 lata, ale tego nie polubiłem i dotąd nie lubię, brzmi jak gwarowaty niemiecki z domieszką hebraizmów i slawizmów. Aktualnie w fazie zapominania czego nie żałuję.
Ponadto znam trochę słów/zwrotów/cytatów/piosenek po włosku, hiszpańsku czy łacinie. W planach, acz raczej odległych, mam arabski i szwedzki.
- angielski: od przedszkola do końca gimnazjum chodziłem na różne kursy, różne poziomy i ogólnie chaos. Najwięcej się nauczyłem pewnie i tak z kreskówek na Cartoon Network, które było wówczas tylko po angielsku. W liceum 3 lata porządnej nauki zdołało ten chaos uporządkować i doszedłem mniej więcej do B2. Jednocześnie zacząłem częściej używać angola, głównie w internecie, no i więcej czytać, więc 2 lata przerwy w kursie nie wyrządziły większych szkód. Potem jeszcze przez 2 lata angol na studiach na poziomie C1 bez większych problemów. Ogólnie mogę uznać go za mój drugi język.
- niemiecki. 3 lata w gimnazjum totalnie olewany. 3 lata w liceum od podstaw z najlepszą nauczycielką jaką miałem i śmigałem na piąteczkach. Niestety od ponad 5 lat używam go baaardzo sporadycznie, więc mocno "zardzewiał", czego bardzo żałuję, bo jest naprawdę fajny, ma prostą gramatykę, tylko słownictwo dość hermetyczne i łatwo ucieka mi z głowy.
- francuski - zaczęło się od odkrycia musicalu "Notre Dame de Paris". W parę lat sam nauczyłem się czytać po francusku dość dobrze (czytałem paru autorów w oryginale) i co nieco rozumieć ze słuchu, natomiast nie umiałem prawie wcale pisać i mówić ani posługiwać się gramatyką. Dopiero na studiach zapisałem się na kurs francuskiego (rok na A1, obecnie 2 lata na B1 z bardzo dobrą prowadzącą) i idzie do przodu.
- hebrajski współczesny - na studiach, obecnie piąty rok się uczę, poziom gimel (okolice B1-B2). Przyznam że się go najbardziej bałem zaczynając judaistykę, ale na szczęście trafiłem na świetną prowadzącą, która potrafiła zmotywować. Ponadto przez rok chodziłem na kurs hebrajskiego biblijnego.
- rosyjski - podstaw nauczyłem się sam i nie wykroczyłem ponadto póki co. Zdołam zrozumieć słowa piosenki czy zapytać o drogę. Przeczytałem co prawda w oryginale "Mistrza i Małgorzatę", ale bazowałem głównie na znajomości polskiego przekładu.
- jidysz - także mieliśmy na studiach 4 lata, ale tego nie polubiłem i dotąd nie lubię, brzmi jak gwarowaty niemiecki z domieszką hebraizmów i slawizmów. Aktualnie w fazie zapominania czego nie żałuję.
Ponadto znam trochę słów/zwrotów/cytatów/piosenek po włosku, hiszpańsku czy łacinie. W planach, acz raczej odległych, mam arabski i szwedzki.
Babilon to ja widzę jak wyjrzę przez okno...
-
- Posty: 1081
- Rejestracja: 19 lut 2012, 9:10
czasem używam patois
ale mniemam że w stopniu umiarkowanym
wszak jestem białas a to zwłaszcza w akcencie widać
mówię trochę w cestinie
a ponieważ jestem z Legnicy i mam "swoje " lata posługuję się rosyjskim
angielski jest u mnie kontaktowy
a łacina szkolna ze studiów - zapomniałem wiele
parę słów znam w jidish
no i to wszystko
ale mniemam że w stopniu umiarkowanym
wszak jestem białas a to zwłaszcza w akcencie widać
mówię trochę w cestinie
a ponieważ jestem z Legnicy i mam "swoje " lata posługuję się rosyjskim
angielski jest u mnie kontaktowy
a łacina szkolna ze studiów - zapomniałem wiele
parę słów znam w jidish
no i to wszystko
sługa w społeczności
- cossynieur
- Posty: 143
- Rejestracja: 07 sie 2008, 19:23
Zaczynałem od piosenek, po prostu tłumaczyłem ze słownikiem (nieraz pomagały też skojarzenia z angielskim, bo ma sporo zapożyczeń z francuza). Książki i ogólnie dłuższe teksty raczej na dalszym etapie i nieznane słowa próbowałem najpierw zgadnąć z kontekstu, dopiero jak słówko pojawiało się x razy i czyniło cały tekst niezrozumiałym to dopiero sprawdzałem w słowniku.Molden pisze:cossynieur,
w jaki sposób uczyłeś się słów francuskich? Wybierałeś książkę, którą chcesz przeczytać i wypisywałeś z niej niezrozumiałe słowa?
I tym sposobem często rozumiem dany wyraz, ale muszę chwilę pomyśleć zanim znajdę polski odpowiednik więc nie jest to metoda bez wad. I wiele słów dotąd powoduje skojarzenia z piosenkami
Babilon to ja widzę jak wyjrzę przez okno...
- Anowi
- Posty: 10038
- Rejestracja: 02 wrz 2007, 14:28
- Lokalizacja: Bóg wie