Bobo pisze:Eliot pisze:Tak Bobo. Jednak nie musisz wykluczać sytuacji w której wszyscy podziwiali 'szaty króla' i zachwycali się nimi. Tymczasem prawda była zgoła (!) inna.
Nie bardzo rozumiem o co teraz chodzi. Więź z Bogiem to rzecz indywidualna. Jak można podziwiać czyjąś szatę czyli więź? Są to rzeczy nieweryfikowalne. Patrząc na czyjąś więź (tak przynajmniej możesz ocenić kogoś) ale przecież brak jej u mnie wcale nie musi świadczyć, że podobnie jest u innych.
Eliot pisze:Pytanie czy sugerowana 'robota' rzeczywiście może zadziałać?
Więzi są często czymś na co masz wpływ. Możesz ją zacieśnić albo rozluźnić, ba! nawet zerwać. Czyżbyś uważał, że więź z Bogiem albo się ma albo jej nie ma jak kolor włosów?
Albo, że to Bóg ją narzuca lub odbiera bez twojego zaangażowania?
Chyba wszystko się rozbija o to, jak realny jest dla Ciebie Bóg. A to już 'robota' osobista. No chyba, że ktoś jest w pewnym sensie ułomny i niezdolny do okazywania uczuć (mam na myśli patologię).
EMET:
To, co pochodzi z twórczości J.Ch. Andersena - "
Nowe szaty króla" - stało się
przysłowiowym powiedzeniem tego typu, że...
Gdy mówimy to,
co faktycznie - w głębi jestestwa swego - myślimy i jak postrzegamy w swoich doznaniach -- nazywając sprawy i rzeczy "po imieniu" oraz bez 'pudru' i bez 'lukru', będąc szczerzy 'do bólu' - też ze spontanicznością właściwą dziecku: bez elementów wyrachowania i kalkulacji -- wówczas mamy formułę: "
król jest nagi".
Wszyscy wokół 'achy' i 'ochy' -- 'jakie to ów król miał piękne szaty' [bowiem wszystkie już wypróbował, to i wypadało /tak, jak w jednym z filmów, gdzie na goło wystąpili w pokazie mody/ w końcu być
bez jakiejkolwiek szaty; bo owej 'szaty' jeszcze nie wypróbowywano...
]. I tak też wszyscy
z zachwytem - bo jakże to nie być wobec króla uniżenie hołdowniczym i jedynie w olśnieniu potakującym - a tu
nagle... dziecko, jak to dziecko, spontanicznie krzyknęło: "Król jest nagi!". I wtedy... konsternacja i trzeźwa refleksja. U innych - to również sprawiło istną 'kawalkadę' szczerych wysłowień.
To tak, jak się zdarza, iż: "To
Ty powiedziałeś,
nie - ja!". Wtedy, gdy samemu się też tak myśli, ale wskutek
braku odwagi czy innych tp. - psychologicznie 'przerzuca się' tak, że miałoby wynikać, że to "ktoś",
nie zaś "ja".
Tak też, gdy ktoś zacznie coś mówić, świadomie
nie 'definiując wyraziście do końca'. Ale, gdy ktoś - w miejsce owej 'niepewności' i 'wahania' - wyartykułuje
odważnie 'wariant swój', to wtedy: "To ty powiedziałeś/aś/, nie - ja!".
Jednak, co uważam...
Jakkolwiek szczerość [praktycznie... otwartość] jest bardzo ważna, to - jednak - nie inklinuje tego, że mamy 'znak równości': <szczerość = prawdziwy przekaz>. Sama kogoś otwartość "kliniczna" -
nie sprawia koniecznie, że 'płynie potok' prawdy.
Należy też pamiętać o tym, że mowa
nazbyt otwarta może ranić:
słowo powinno być wypowiadane w stosownym czasie.
Z kolei...
Kiedyś jeden z ludzi rzekł do mnie [z rosyjska?]: "Ja to lubię odkryto!". Ja mu na to [gdyż znałem jego z niezbyt ciekawej strony]: "O kimś,
nie o sobie!". Ów, usłyszawszy mój komentarz,
zawrzał gniewem na mnie.
>>
Nie wszystko, co
się wie - trzeba mówić /pisać/,
ale wszystko, co
się mówi /pisze/ - trzeba wiedzieć: jak, gdzie i komu /
stosownie do 'kontekstu sytuacyjnego'/<<.
Nie jest to żadna obłuda czy nawet taktyka, co...
TAKT. Pismo Święte zawiera bardzo dużo rad dotyczących stylu i okoliczności naszych reakcji: czy to słownych z ust, czy to pisanych, czy to w jakiejś np. 'grze ruchów ciała'...
Co się zaś tyczy zw. 'ekspiacji typowo dziecięcej', to -- rzecz jasna, np. w okolicznościach zebrania zborowego nie tylko u ŚJ -- mogą być i tacy, którzy nie mają głębokiej więzi z Bogiem, ale niekoniecznie wszyscy [bardziej mniejszość...] w stylu "po jednych pieniądzach": obłudni hipokryci i udawacze.
"Otwartość" też może być starannie pozorowana i wykalkulowana.
Pismo wszak mówi o Bogu: "Szeol i miejsce zagłady są przed obliczem Jehowy.
O ileż bardziej serca synów ludzkich!" -
Przysłów 15:11, PNŚ.
"bo Jehowa bada wszystkie serca i dostrzega każdą skłonność myśli." -
1 Kronik 28:9, PNŚ.
"i przebacz, i działaj, i oddaj każdemu stosownie do wszystkich jego dróg, gdyż znasz jego serce (bo tylko ty dobrze znasz serce wszystkich synów ludzkich);" -
1 Królów 8:39, PNŚ.
My sami
możemy się mylić -- pomimo, że bywamy dziecięco otwarci i szczerzy --
zarówno w ocenie
samych siebie, jak i w ocenie innych oraz w ocenie opisu i postrzegania otaczającej - nas - rzeczywistości. Taką 'poprawkę' należałoby uwzględniać. Na wszystko mamy --
w stosownych tekstach Biblii..
Stephanos, ps. EMET