Jeśli był już taki albo podobny temat,to prosiłbym o link,bo ja takiego nie znalazłem,a niestety nie jestem w stanie przeczytać wszystkich.
Otóż wiele osób modli się do Boga prosząc o poznanie prawdy.Niektóre z takich osób zostają(albo pozostają nadal) Świadkami Jehowy,inne Adwentystami,zielonoświątkowcami,a jeszcze inne protestantami.Niektóre nawet katolikami.I tak sobie żyją i umierają w poczuciu ,że odnalazły prawdę i cieszą się błogosławieństwem Bożym.
Skąd się to bierze?Czy to możliwe,że dla Boga nie ma znaczenia jakie poglądy na temat Jego,Jezusa i Biblii ma dana religia tylko każdemu z tych modlących się pomaga znaleźć taką,która dla tej osoby byłaby najlepsza?Czy też,co gorsze,w ogóle w taką kwestię nie ingeruje?
Zacytowanie 4 rozdziału 2 listu do Koryntian na pytanie:"dlaczego wszyscy ci ludzie nie dochodzą do wspólnych wniosków?" jakoś mnie nie satysfakcjonuje,bo przecież mówię o sytuacji,w której ci wszyscy ludzie usilnie i regularnie proszą Boga o poznanie prawdy i nie próbują zgłębić Biblii jedynie potęgą własnego umysłu.
Rzecz jasna można się z moją tezą nie zgodzić i powiedzieć:"ja prosiłem i znalazłem prawdę i sądząc po tym co piszesz ty też jesteś o krok od prawdy".Jednak z takiego wniosku wychodzi chyba każdy szczery człowiek,który zmienia swój światopogląd – jest przekonany,że w końcu,dzięki Bożej pomocy,znalazł prawdę.A tu się okazuje,że jednak nie.Czasami potem znowu czyta Biblię,zmienia pogląd i teoretycznie cykl się powtarza.
To samo dotyczy osób piszących(książki,artykuły,posty) na tematy biblijne - wielu z nich twierdzi,ze podczas pisania odczuwało Bożą pomoc.Jednak to tyczy się zarówno osób ,które na dany temat pisały tak a tak jak i osób,które pisały dokładnie coś przeciwnego.Wydaje się dziwne,że Stwórca miałby błogosławić zarówno w pisaniu artykułów potwierdzający jakiś pogląd jak i w pisaniu artykułów,które temu poglądowi przeczą.Owszem,nie widzę nic dziwnego w błogosławieniu pisarzom w życiu codziennym,mimo różnych poglądów,ale tutaj skupiamy się na odczuwaniu Bożego poparcia w związku z wykonywaną czynnością tzn.pisaniu na tematy biblijne w tym przypadku.
Dlaczego więc tak jest?I czy w ogóle tak jest,czy też ja czegoś nie dostrzegam?
Modlitwa a poznanie prawdy.
Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy
- Yarpen Zirgin
- Posty: 15699
- Rejestracja: 22 maja 2006, 10:16
- Kontakt:
Jest tak, że wiele osób uznaje, że jak czytają Pismo Święte, to na pewno prowadzi ich Duch Święty i to, jak je odczytują, jest absolutnie poprawne. Jest to po prostu zakamuflowane pod hasłem "mam Boga za przewodnika" uznanie własnej nieomylności w kwestiach wiary.
Udowadnia się winę, a nie niewinność.
Aha... Nie licz na moją odpowiedź na złośliwości, szyderstwa i próby zmiany tematu.
Aha... Nie licz na moją odpowiedź na złośliwości, szyderstwa i próby zmiany tematu.
-
- Posty: 813
- Rejestracja: 22 sty 2016, 0:19
- Kontakt:
Zapewne stąd, że wybór w "jakiego wierzysz Boga" jest objawieniem zamysłów Twojego serca. Jezus Chrystus jest znakiem wobec, którego choćbyś chciał obojętnie przejść nie możesz. Bóg jakiego czcisz odzwierciedla Twój stosunek do niego.Terek pisze:Skąd się to bierze?
Ma, ponieważ Bóg objawił prawdę o Sobie jednoznacznie, a nie wieloznacznie. Nie ma w Nim TAK I NIE.Terek pisze:Czy to możliwe,że dla Boga nie ma znaczenia jakie poglądy na temat Jego, Jezusa i Biblii ma dana religia
Wydaje mi się, że nie chodzi tu o stopień usilności poszukiwania prawdy, lecz o to w jakim stopniu człowiek jest w stanie przyjąć prawdę o sobie. Bez poznania własnej słabości nie ma otwarcia na to co duchowe, bo musi umrzeć w nas myślenie "cielesne". Intelektualne poszukiwania same się wtedy uruchamiają jednak już bez skazy pożądania wiedzy o Bogu.Terek pisze:Zacytowanie 4 rozdziału 2 listu do Koryntian na pytanie:"dlaczego wszyscy ci ludzie nie dochodzą do wspólnych wniosków?" jakoś mnie nie satysfakcjonuje,bo przecież mówię o sytuacji,w której ci wszyscy ludzie usilnie i regularnie proszą Boga o poznanie prawdy i nie próbują zgłębić Biblii jedynie potęgą własnego umysłu.
-
- Posty: 2079
- Rejestracja: 13 cze 2008, 23:48
Re: Modlitwa a poznanie prawdy.
Na świecie jest mnóstwo zakłamanie i fałszu. Proszenie o dotarcie do prawdy to rzecz chwalebna, nie ukrywam ze codziennie o to proszę w modlitwie.Terek pisze:Jeśli był już taki albo podobny temat,to prosiłbym o link,bo ja takiego nie znalazłem,a niestety nie jestem w stanie przeczytać wszystkich.
Otóż wiele osób modli się do Boga prosząc o poznanie prawdy.Niektóre z takich osób zostają(albo pozostają nadal) Świadkami Jehowy,inne Adwentystami,zielonoświątkowcami,a jeszcze inne protestantami.Niektóre nawet katolikami.I tak sobie żyją i umierają w poczuciu ,że odnalazły prawdę i cieszą się błogosławieństwem Bożym.
Skąd się to bierze?Czy to możliwe,że dla Boga nie ma znaczenia jakie poglądy na temat Jego,Jezusa i Biblii ma dana religia tylko każdemu z tych modlących się pomaga znaleźć taką,która dla tej osoby byłaby najlepsza?Czy też,co gorsze,w ogóle w taką kwestię nie ingeruje?
Zacytowanie 4 rozdziału 2 listu do Koryntian na pytanie:"dlaczego wszyscy ci ludzie nie dochodzą do wspólnych wniosków?" jakoś mnie nie satysfakcjonuje,bo przecież mówię o sytuacji,w której ci wszyscy ludzie usilnie i regularnie proszą Boga o poznanie prawdy i nie próbują zgłębić Biblii jedynie potęgą własnego umysłu.
Rzecz jasna można się z moją tezą nie zgodzić i powiedzieć:"ja prosiłem i znalazłem prawdę i sądząc po tym co piszesz ty też jesteś o krok od prawdy".Jednak z takiego wniosku wychodzi chyba każdy szczery człowiek,który zmienia swój światopogląd – jest przekonany,że w końcu,dzięki Bożej pomocy,znalazł prawdę.A tu się okazuje,że jednak nie.Czasami potem znowu czyta Biblię,zmienia pogląd i teoretycznie cykl się powtarza.
To samo dotyczy osób piszących(książki,artykuły,posty) na tematy biblijne - wielu z nich twierdzi,ze podczas pisania odczuwało Bożą pomoc.Jednak to tyczy się zarówno osób ,które na dany temat pisały tak a tak jak i osób,które pisały dokładnie coś przeciwnego.Wydaje się dziwne,że Stwórca miałby błogosławić zarówno w pisaniu artykułów potwierdzający jakiś pogląd jak i w pisaniu artykułów,które temu poglądowi przeczą.Owszem,nie widzę nic dziwnego w błogosławieniu pisarzom w życiu codziennym,mimo różnych poglądów,ale tutaj skupiamy się na odczuwaniu Bożego poparcia w związku z wykonywaną czynnością tzn.pisaniu na tematy biblijne w tym przypadku.
Dlaczego więc tak jest?I czy w ogóle tak jest,czy też ja czegoś nie dostrzegam?
Zobacz religie..99% tzw. chrześcijan wierzy w trojce o to bajka nie mająca najmniejszego odbicia w rzeczywistości.
Każdemu wydaje się ze wie czym jest człowiek, wszak on tez jest człowiekiem. Mimo to wiele milionów ludzi wierzy w preegzystencje, czyli ze człowiek może coś zrobić zanim sie narodzi.Nauka nie potwierdza ze tak sie dzieje.. O Jezusie w biblii nie pisze inaczej jak tylko ze jest człowiekiem, nawet w niebie - zobacz 1 Tym 2:5, Dz.Ap. 17:31.
Mimo to pisze się o nim wiele niedorzeczności wyssanych z palca. Również to ze stwarzał świat zanim się narodził..
Pamiętaj przyjacielu, ze nie ma ani jednej linijki tekstu oryginału z biblii i jej fałszerstwa były i są nader powszechne. Kazdy przekład dopasowany jest do doktryn wyznania które dokonuje przekładu. To o tym sianiu chwastów do pszenicy mówił Jezus..
Nie bądź naiwny, miej oczy szeroko otwarte.
Nie toleruje idiotów a na tym forum tacy bywają.
Np. adminka zablokowała mi właśnie PW bo skrytykowałem to co pisze w postach. Nie ma po co tu zaglądać.
Np. adminka zablokowała mi właśnie PW bo skrytykowałem to co pisze w postach. Nie ma po co tu zaglądać.