Ja myślę, że nie niedoskonałość jest sprawcą cierpienia, ale że jest nią nasza nieświadomość.Bobo pisze: ↑29 sty 2024, 10:16Niebezpieczny pogląd, żeby nie powiedzieć, błędny. Czy Nieziemowi chodzi o grzech jaki dziedziczymy po Adamie i dlatego cierpimy, czy raczej masz na myśli nasz grzech osobisty?Nieziem pisze:Grzeszył więc cierpi, a jak grzeszyć przestanie, przestanie też cierpieć.
Bo jeśli to drugie to głosisz fałsz. Oczywiście, że nasza niedoskonałość często powoduje cierpienie, ale mimo wszystko cierpimy nawet, gdy nie zgrzeszymy.
Pogląd Nieziema przypomina mi podejście niektórych grup Zielonoświątkowych. Odbiega to w oczywisty sposób od prawdy Biblijnej.
Mam na myśli brak świadomości swojej duchowej części, a im bardziej cieleśnie człowiek funkcjonuje, tym większych doznaje cierpień. Ludzie uduchowieni potrafią, z jeden strony rozumieć zdarzenia w ich życiu, z drugiej urzeczywistniają moc kreacji daną przez Stwórcę, bo mają o niej mniejsze bądź większe pojęcie, w zależności od poziomu świadomości, który może być różny. Dla jednych cierpienie będzie zazwyczaj karą, dla innych wskazówką, że zboczyli z drogi.
Grzech to chybienie celu jest, i o takim rozumieniu piszę.