kwant pisze:Dzięki, EMET, za poparcie.EMET pisze:EMET:
Jak najbardziej, kwant, jak najbardziej.
Dodam, że takie podejście, jak Pius, ma prawie każdy sprzeczający się z nami i argumentację w jakimkolwiek temacie poruszonym przez nas, zaczyna od potępienia Russella, Rutherforda, czy w ogóle Ciała Kierowniczego. Uważa przy tym, że taka krytyka wystarczy do zaprzeczenia naszych racji. Nie ważne, że odnosimy się do Biblii i na sensie podanych, czy nawet cytowanych wersetów opieramy nasze wypowiedzi. Dla nich jedynym kryterium jest to, czy potwierdza je ich katechizm, czy nie. Nawet wskazywane przez nas w nim sprzeczności nie powodują opamiętania w takiej postawie. Uprzedzenia zawsze biorą górę i nie dopuszczają do siebie, że może być inaczej. Co najgorsze, kiedy są przyparci argumentami do muru, stosują taktykę przemilczania, pomijania i kontr zarzutów podpartych relatywizmem.
Nie jest to skarga, ale ujęcie w słowa tego, co każdy z nas odczuwa, usiłując z takim kimś konstruktywnie dyskutować.
EMET:
Nie wiem, po co jakieś zaraz wyjeżdżanie przez Nich - z wymienionymi przez Ciebie - skoro ja zapodaję teksty z Biblii?
Czyż ja wycieczkuję do 'czyichś jakichś tam takich lub innych'...
Jednak dla wielu nieodłącznością jest tego typu wycieczkowanie tak, iż nawet obrywa się takim, co nie są śJ.
A potem zdziwienie, kiedy piszemy o obsesji i natręctwie.
O czym by nie pisał, to zaraz postawa anty..., zamiast po prostu argumentacja probiblijna: skuteczna jak u Jezusa i ap. Pawła; bez inwektyw itp.
Cały czas stoi przed oczyma tekst wg Jana 9:34. Także 7:47 - 49.
Nie chcę takiego ducha, jakim pałają tu niektórzy na Forum; niemiła dla mnie takowa Społeczność, która posiada ludzi o takiej postawie.
Im bardziej 'ujadają' na ŚJ, tym bardziej przekonuje mnie to, iż coś sprawia, ze tak się zachowują; zamiast spokojnej bezinwektywnej argumentacji.
Bywaj, kwant.
Stephanos, ps. EMET