Bóg, a nauka

Biblijne aspekty ducha, duszy i ciała człowieka. Możemy zamieszczać u teksty mówiące o wszystkim, co dotyczy człowieka w jego podstawowym prawie do życia w zdrowiu zarówno fizycznym jak i duchowym

Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy

kwant
Posty: 1196
Rejestracja: 15 lis 2008, 7:51

Post autor: kwant »

Pius pisze:jesli miała być to prawda to Bog byłby Istota zmienną i podlegał czemuś
Bóg potrafi się również zmieniać. Kiedy mówi do Izraela, że się nie zmienił, to znaczy również, że mógł się zmienić, ale tego nie zrobił. Kiedy obmyślał wszystko, co było konieczne do stworzenia wszechświata, postanowił również, że będzie dla swego stworzenia miłosierny i sprawiedliwy. Od tego czasu się nie zmienił i w swoich modlitwach zawsze prośmy Go, by takim był przez wszystkie wieki.
To, że Bóg przed całym dziełem stwórczym istniał w swoim czasie, nie znaczy, iż mu podlega. Filozofując w twoim stylu, można powiedzieć, że sam mógłby teraz przenieść się do przeszłości sprzed powstania wszechświata w dowolny termin i tak samo w przyszłość. On nim dysponuje, jak przestrzenią. Nawet próżnia nie jest Mu przeszkodą, by się przemieścić. Przenosi w jedno z jej miejsc swą energię i już tam jest. W sumie można stwierdzić, że czas nie musi nie istnieć, by Bóg mu nie podlegał. Czas mu służy, tak jak wszystko inne. Przecież Bóg nie po to jest miłością, by być jej podległy, ale by mu służyła do realizacji własnych celów.
Na koniec. Stworzył przecież człowieka na własne podobieństwo, a nie wyobrażam sobie istnienia człowieka bez przebywania w czasie. Wyobrażam sobie wyprawę człowieka w przeszłość i powrót do przyszłości, ale bez czasowego tła, nie potrafię.
Pius pisze:próbujesz połaczyć przesłanie biblii ze współczesną kosmologią , to bez celowe !
Moim celem nie jest połączenie przesłania Biblii ze współczesną kosmologią, ale pokazanie, że nauka o wszechświecie, jeżeli oczywiście to, co odkrywa, ma potwierdzenie w rzeczywistości, ma również potwierdzenie w Biblii. Ateizm wykorzystuje naukę, by dyskredytować treści Biblii. Tymczasem dyskredytuje i wyszydza jedynie błędne interpretacje na temat dzieła Boga Stwórcy. Umiejętne spojrzenie na te problemy pomaga docenić biblijny przekaz i nabrać zaufania do całej Biblii, zwłaszcza proroczych zapowiedzi. Ich spełnienie jest tak samo realne, jak przekaz o powstaniu wszechświata i tak samo niezależne od błędnych interpretacji.
Pius pisze:Przed stworzeniem nie było nic ani próżni ,ani przestrzeni ani czasu
Przed stworzeniem był Bóg w swoim osobliwym bycie. Nie powstał przecież razem ze swym dziełem stwórczym. Gdyby nie było nic, nie byłoby niczego po kres nieskończoności, że tak absurdalnie powiem. Nic byłoby w punkcie nieistnienia. Brak czasu więziłby owo "nic" w braku szans na jakiekolwiek zaistnienie czegokolwiek. Jedynie czas jest nadzieją od Boga na cud zaistnienia.
7 Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu, będą też niedobory żywności i trzęsienia ziemi w jednym miejscu po drugim.
8 Wszystko to jest początkiem dręczących boleści.
Mat.24:7,8; NW

Pius
Posty: 656
Rejestracja: 01 sie 2009, 20:13

Post autor: Pius »

kwant pisze:Filozofując w twoim stylu, można powiedzieć, że sam mógłby teraz przenieść się do przeszłości sprzed powstania wszechświata w dowolny termin i tak samo w przyszłość. On nim dysponuje, jak przestrzenią. Nawet próżnia nie jest Mu przeszkodą, by się przemieścić.
czyli głosisz panteizm czyli "boga" nie mozna odróznić od świata który stworzył
kwant pisze:Jedynie czas jest nadzieją od Boga na cud zaistnienia.
zbawienie jak i objawienie dokonuje się w czasie , ale sam Bóg jest ponad czasem.
Czas też został stworzony

kwant
Posty: 1196
Rejestracja: 15 lis 2008, 7:51

Post autor: kwant »

Pius pisze:Czas też został stworzony
Obsesja, jaka opanowała filozoficzne rozważania nad czasem, wynika zapewne z powodu wyznaczonego Szatanowi czasu, który mu się w dzisiejszych czasach kończy. Im bardziej jest świadom, że mało ma czasu, tym więcej tworzy tez, które oddalałyby go od finału. By się Bogu przypodchlebić, próbuje uniezależniać Go od czasu. Tymczasem, może podświadomie ubezwłasnowolnia, pozbawiając Go tym sposobem możliwości jakiegokolwiek działania. Przecież bez zmian w czasie nie ma działania. Tak, jak na obrazku z aparatu fotograficznego. Dopiero następstwo zmienionych obrazków, wykorzystywane do dziś na taśmach filmowych edytowanych kinowymi projektorami, pozwala na ruch, tak jednoznacznie ukazujący niezbędność czasu. Niezbędność jednak raczej, tak jak młotka do przybijania gwoździ, niż urzędnika, który pieczątką otwiera możliwości relatywnie nieosiągalne w inny sposób.
Czy czas trzeba stworzyć? To przecież nie jest nawet energia w najsurowszym stanie. Czas jest ujawniany następstwem zdarzeń. Jest zjawiskiem widocznym przez zmiany w tych samych obiektach. Przemijanie czasu powoduje, że tak faktycznie nie ma teraźniejszości, bo ta byłaby efektem braku możliwości zmian. A tak, to co będzie, natychmiast zamienia się w to, co było, płynnie, z nieuchronnie konsekwentnym następstwem. Bez ustanku, w rytmie drgań atomowego wzorca, który pozwala korygować długość roku, tak umiejętnie podzielony przez człowieka na miesiące, dni, godziny, minuty i sekundy. Ponieważ można ustalić bardzo dokładnie cykl obrotu ziemi wokół słońca, można też określić czas potrzebny na tę czynność. Niesamowicie niezmienna częstotliwość drgań atomów, pozwoliła drganiami atomu cezu ustalić, że ziemia zwalnia swoje obroty wokół słońca i konieczna jest coroczna korekta o dosłownie parę sekund dodawanych do teoretycznego czasu gregoriańskiego roku. Przy uwzględnieniu lat przestępnych i faktu, że obrót ziemi wokół własnej osi zatacza nieco większy kąt w ciągu doby, niż 360 st., o wielkość dobowego kąta na obicie słonecznej. Filozofując, można założyć zmienność drgań atomów, a przez to zmienność czasu i pomóc Einsteinowi w utwierdzeniu jego teorii względności wszystkiego od niezmiennej prędkości światła. Tyle, że owe zmiany są zauważalne dopiero przy znacznych prędkościach materii, wyrażanych w ułamkach prędkości światła. Tym samym Einstein pomógł w rozpoznaniu Tego, kto jest Darczyńcą światła. Bo tylko osobliwy Stwórca mógł uczynić tak osobliwe światło o niezależnej od niczego prędkości przemieszczania się. Gdzie i czas od niej zależy.
Pius pisze:czyli głosisz panteizm
Nie, bo z moich wypowiedzi to nie wynika. Zaprzeczam wyraźnie twierdzeniom sugerującym zaistnienie Boga Stwórcy wraz z wszechświatem.
7 Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu, będą też niedobory żywności i trzęsienia ziemi w jednym miejscu po drugim.
8 Wszystko to jest początkiem dręczących boleści.
Mat.24:7,8; NW

Awatar użytkownika
Bobo
Posty: 16735
Rejestracja: 03 mar 2007, 17:12

Post autor: Bobo »

Pius pisze:Czas też został stworzony
Skąd wiesz?

kwant
Posty: 1196
Rejestracja: 15 lis 2008, 7:51

Post autor: kwant »

Rodz.1:20-23 Od pewnego już czasu do powierzchni ziemi dociera coraz więcej światła. Na ziemi robi się tak jasno, że światło dociera do coraz głębszych obszarów morskich. Za światłem, w głębiny wkracza roślinność, adaptując się do warunków wodnych. Bóg postanawia, by w wodach pojawiły się również zwierzęta. Na forum mówiono już o możliwościach mikroewolucji w ramach gatunków. Nie będę opisywał tego wszystkiego, co nauka o żywych stworzeniach już wie. Można jednak przyznać, że wnioski o wymieraniu gatunków oparto na dosyć pokaźnym materiale dowodowym. Wg niego przez cały okres powstawania życia na ziemi, tak właściwie był to okres nieustannego wymierania gatunków. Do dzisiaj istnieje jedynie 1% tego, co było, a ssaki rozpanoszyły się na naszej planecie, bo ustąpiły im niezliczone gatunki gadów. Do naszej współczesności dobiły tylko te, które pokonały niesamowity tor przeszkód, udowadniając swoją zdolność dostosowywania się do zmieniających się warunków, a nawet kataklizmów. Jak jednak powstawały ryby, płazy, gady, czy ssaki, Bóg jeden wie i aniołowie, bo to On, poddając wszystkie te stworzenia, owym próbom, udoskonalał je, kiedy kończyły się im zdolności mikroewolucyjnej adaptacji.
Latające gady mogły przemieszczać się pomiędzy wyspami okalanymi morskimi wodami i zajmować je dla swoich potrzeb. Nie tylko jednak swoich. Pomagały roślinom roznosić ich nasiona, co wydatnie przyspieszyło pokrywanie powierzchni ziemi roślinnością. Widocznie zaistniały tylko w tym celu, bo nie dotrwawszy do końca etapu stwarzania, nie zostały ocenione, jako dobre do pozostania w procesie stwórczym następnego etapu.
Teraz można wyciągnąć wniosek z dzisiejszej rzeczywistości, która podzieliła istniejące stworzenia na te, które stworzył Bóg i takie, jakie zaistniały niejako jedynie z Jego przyzwolenia. Do tych drugich zaliczałbym gady z wężami na czele. Wiadomo, że w okresie stwarzania pierwszych zwierząt, gady rozwinęły się do monstrualnych rozmiarów, imponując swoją masą i siłą. Drapieżniki zaś, nieprzejednaniem i bezwzględnym panowaniem wśród zwierząt. Czy takie stworzenia były godne uznania Bożego jako dobre? Oczywiście, że nie. Cherubowi ustanowionemu nad ziemią, jako opiekun (Ezech.28:13,14), spodobały się jednak, symbolizując swym zachowaniem Bożą potęgę władzy i nieprzejednanej mocy. Kiedy jednak nastąpiły próby w diametralnie zmieniających się warunkach, zapędzone w nisze rozwojowe owe potężne gady nie przetrwały zmian i powymierały. Opiekuńczemu cherubowi takie potraktowanie zapadło drzazgą w sercu i ze skrywaną zawiścią czekał stosownej chwili, by się zemścić. Jak to zrobił, okaże się w szóstym etapie stwarzania.
7 Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu, będą też niedobory żywności i trzęsienia ziemi w jednym miejscu po drugim.
8 Wszystko to jest początkiem dręczących boleści.
Mat.24:7,8; NW

kwant
Posty: 1196
Rejestracja: 15 lis 2008, 7:51

Post autor: kwant »

Rodz.1:26-31; 2:5-9,15-20 Nadszedł czas na najważniejszy cel zaistnienia ziemi. Nie dla bezrozumnych, żarłocznych tyranów Stwórca ją przecież uczynił, bo choćby były owe zwierzęta nie wiadomo jakie przeogromne, nie to miało decydować o Jego uznaniu za dobre. Na ziemi istnieją już ssaki o pionowej postawie, przejawiające oznaki rozumnego działania. Na takim schemacie, przetwarzając surowiec z ziemskich pierwiastków, by można było z tego uczynić ludzkie ciało, stworzył człowieka, jako zupełnie nową istotę pośród istniejących już istot na ziemi. Nie zrobił tego z gleby, czy gliny, jak to się niekiedy uważa, bo ta zawiera w przeważającej ilości krzem i nie na węglu byłby wtedy oparty nasz biologiczny materiał, ale na krzemie. Bylibyśmy, ogólnie mówiąc, z silikonu. Może bardziej odporni na wysoką temperaturę, ale odmienni od pozostałych stworzeń.
Człowiek, panując nad zwierzętami, miał być dla nich opiekunem. Miał swymi zdolnościami tak pojmować i kształtować środowisko, by zwierzętom było w nim i z nim dobrze. Stworzenie człowieka na własne podobieństwo nie spowodowało, że ten stał się niewidzialnym cudotwórcą o niezniszczalnej istocie. Otrzymał jednak zdolność twórczego rozumowania, potrzebę obdarzania uczuciem miłości, sprawiedliwego postępowania i życia wiecznego. Bezpośrednia ingerencja Boga w zaistnienie była celowa. Nie stał się tworem świata zwierzęcego. Był dziełem swego Boga. Z tego tytułu obowiązywał go rozumny sposób życia, kierowany sumieniem i zdobywaną doświadczeniem wiedzą. Bez doświadczanych konfliktów i problematycznych zdarzeń nie potrafiłby ocenić, co jest dobre, a co złe.
Dbanie o rajski ogród i poznawanie zwierząt, ich zwyczajów, to pierwszy etap szkolenia, by zdobyć tę umiejętność. Pewnie, że doświadczenia rodzą niebezpieczeństwa, ale w sytuacji zagrożenia życia wystarczyło zjeść owoc z wyznaczonego do tego celu drzewa w środku ogrodu, by Bóg, widząc to, uzdrowił człowieka i ten żył dalej. Przecież to po zagrożeniu życia człowiek miał stwierdzić, że takie postępowanie jest złe. Dopiero, kiedy nabyłby wystarczającej wiedzy o tym, co dobre i złe, mógł to ujawnić zjedzeniem owocu z drzewa wiedzy dobra i zła. Wtedy samodzielnie żyłby wiecznie.
Zaraz jednak po stworzeniu zdecydowanie się na samodzielność i zjedzenie owocu równało się prędzej, czy później ze śmiercią, bo samodzielność i porzucenie posłuszeństwa Bogu, do tego prowadzi. To tak, jakby uczeń podstawówki postanowił, że jest już wystarczająco wyszkolony do dorosłego życia i nabył dostatecznych umiejętności, by zdobywać utrzymanie. Nie potrzebuje już teraz nikogo, kto mu będzie mówił, co i jak ma robić. Nie tylko przymierałby głodem, ale wpadłby w tarapaty demoralizacji i zwyrodnienia, jakie często są konsekwencją braku środków do życia.
7 Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu, będą też niedobory żywności i trzęsienia ziemi w jednym miejscu po drugim.
8 Wszystko to jest początkiem dręczących boleści.
Mat.24:7,8; NW

Pius
Posty: 656
Rejestracja: 01 sie 2009, 20:13

Post autor: Pius »

Bobo pisze:
Pius pisze:Czas też został stworzony
Skąd wiesz?
bo są tylko dwie mozliwości:
Albo Bóg znajduje się w "czsoprzestrzenii" i podlega ograniczeniom.
albo jest Stwórcą wszystkiego co istnieje

Pius
Posty: 656
Rejestracja: 01 sie 2009, 20:13

Post autor: Pius »

kwant pisze:Dbanie o rajski ogród i poznawanie zwierząt, ich zwyczajów, to pierwszy etap szkolenia, by zdobyć tę umiejętność. Pewnie, że doświadczenia rodzą niebezpieczeństwa, ale w sytuacji zagrożenia życia wystarczyło zjeść owoc z wyznaczonego do tego celu drzewa w środku ogrodu, by Bóg, widząc to, uzdrowił człowieka i ten żył dalej. Przecież to po zagrożeniu życia człowiek miał stwierdzić, że takie postępowanie jest złe. Dopiero, kiedy nabyłby wystarczającej wiedzy o tym, co dobre i złe, mógł to ujawnić zjedzeniem owocu z drzewa wiedzy dobra i zła. Wtedy samodzielnie żyłby wiecznie.
traktujesz ten opis dosłownie???
czy w tzw przyszłym świecie też będzie rosło takie magiczne drzewko?
Ap 22:2 BT "Pomiędzy rynkiem Miasta a rzeką, po obu brzegach, drzewo życia, rodzące dwanaście owoców - wydające swój owoc każdego miesiąca - a liście drzewa /służą/ do leczenia narodów."

kwant
Posty: 1196
Rejestracja: 15 lis 2008, 7:51

Post autor: kwant »

"mądremu wystarczą dwa słowa
a głupiemu to i referatu mało" Sofronow
Aby ci nie ubliżyć, odpowiem na pytanie:
Pius pisze:traktujesz ten opis dosłownie???
Oczywiście, tak.
A na drugie:
Pius pisze:czy w tzw przyszłym świecie też będzie rosło takie magiczne drzewko?
Nie wiem.
7 Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu, będą też niedobory żywności i trzęsienia ziemi w jednym miejscu po drugim.
8 Wszystko to jest początkiem dręczących boleści.
Mat.24:7,8; NW

Pius
Posty: 656
Rejestracja: 01 sie 2009, 20:13

Post autor: Pius »

kwant pisze:Oczywiście, tak.
A na drugie
nie ma co się oburzać ,zyjemy w wolnym kraju i mozesz sobie wierzyć w co chcesz: rajskie jabłuszka , ufo czy reinkarnacje

kwant
Posty: 1196
Rejestracja: 15 lis 2008, 7:51

Post autor: kwant »

Pius pisze:nie ma co się oburzać
Oburzyło to ciebie?
Pius pisze:mozesz sobie wierzyć w co chcesz
Dzięki za pozwolenie.
Pius pisze:zyjemy w wolnym kraju
Od fałszu?
Pius pisze:rajskie jabłuszka , ufo czy reinkarnacje
To z Biblii?
7 Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu, będą też niedobory żywności i trzęsienia ziemi w jednym miejscu po drugim.
8 Wszystko to jest początkiem dręczących boleści.
Mat.24:7,8; NW

Jachu
Posty: 10663
Rejestracja: 09 lis 2008, 20:55
Lokalizacja: Śląsk

Post autor: Jachu »

Pius pisze:
kwant pisze:Dbanie o rajski ogród i poznawanie zwierząt, ich zwyczajów, to pierwszy etap szkolenia, by zdobyć tę umiejętność. Pewnie, że doświadczenia rodzą niebezpieczeństwa, ale w sytuacji zagrożenia życia wystarczyło zjeść owoc z wyznaczonego do tego celu drzewa w środku ogrodu, by Bóg, widząc to, uzdrowił człowieka i ten żył dalej. Przecież to po zagrożeniu życia człowiek miał stwierdzić, że takie postępowanie jest złe. Dopiero, kiedy nabyłby wystarczającej wiedzy o tym, co dobre i złe, mógł to ujawnić zjedzeniem owocu z drzewa wiedzy dobra i zła. Wtedy samodzielnie żyłby wiecznie.
traktujesz ten opis dosłownie???
czy w tzw przyszłym świecie też będzie rosło takie magiczne drzewko?
Ap 22:2 BT "Pomiędzy rynkiem Miasta a rzeką, po obu brzegach, drzewo życia, rodzące dwanaście owoców - wydające swój owoc każdego miesiąca - a liście drzewa /
służą/ do leczenia narodów."
A teraz metaforycznie:
12 owoców x 12 miesięcy x 1000 lat = 144000 = Kościól Chrystusowy i jego udział
w restytucji
. Trudne do przyjęcia ? Jak dla kogo,dla mnie nie,bowiem taki wniosek wynika ze studiowania Biblii Piusie
(36) Ale powiadam wam, iż z każdego słowa próżnego, które by mówili ludzie, dadzą z niego liczbę w dzień sądny; (37) Albowiem z mów twoich będziesz usprawiedliwiony, i z mów twoich będziesz osądzony. Ew. Mat.12 rozdz.

kwant
Posty: 1196
Rejestracja: 15 lis 2008, 7:51

Post autor: kwant »

Rodz.1:24,25 Z powodu zaabsorbowania tematem człowieka, pominąłem piąty cykl stwarzania, który jest jakby drugą częścią powstawania świata zwierząt. Jak donoszą wykopaliska, taki podział ma uzasadnienie, bo odróżnia epokę gadów od ssaków. Ssaki, to głównie zwierzęta lądowe, z których nieliczne gatunki wróciły do środowiska wodnego, adaptując się do tego stopnia, że mylono je z rybami. Przykładem pomylenia pojęć jest nazwa, wieloryb. Po wyginięciu gadów, ssaki opanowały ląd. Człowiek niektóre z nich udomowił, by były mu pomocą w trudach życia i stanowiły źródło zaspokajania głodu wzbogacającego pokarm roślinny.
Kiedy Bóg stworzył ich podwaliny z możliwościami rozwoju adaptacyjnego, widząc że wiele dostosowało się do bardzo różnych warunków na ziemi, ocenił je pozytywnie, błogosławiąc zdolnością rozmnażania się.
Jeden z gatunków rozwinął się do tego stopnia, że poruszał się pionowo i pomagał w zdobywaniu pokarmu prymitywnymi narzędziami, takimi jak kamieniem, czy patykiem.

Rodz.2:20-25 Wiele zwierząt nie poddawało się udomowieniu i nie nadawały się do pomagania człowiekowi, a i te domowe, nie we wszystkim były przydatne.
Ponieważ człowiek rodzaju męskiego uświadomił sobie brak stosownej dla niego pomocy, Stwórca postanowił uczynić mu ją. Tak samo, jak w wypadku mężczyzny, kobieta też miała się wyróżniać ze świata zwierzęcego ludzką naturą, stworzoną na podobieństwo Boże. Uczynił ją więc z żebra wyjętego mężczyźnie, bo jego tkanki są bardzo podatne, jako budulec ciała. W tym też przypadku kobieta stała się dziełem Bożym, a nie produktem świata zwierzęcego. Tym sposobem związani jednakową substancją cielesną, mimo że różni kształtem dla zdolności rozmnażania, stali się ludźmi (Rodz.1:27).
Proces samodzielnego ewoluowania zwierząt w ramach rzędów, czy nawet grup, to zdolność dana od Stwórcy. Jest to również proces stwórczy, tyle że nie wymagający bezpośredniej ingerencji Bożej. Ta jednak była niezbędna do takiej adaptacji wzorca ciała małpy, by stanowiło nośnik umysłu ludzkiego, zdolnego posiąść Boską naturę wzorowaną na świętym duchu Stwórcy. (Chrześcijaństwo, ze względu na błędne nauki o duchu świętym, nie zrozumie, co to znaczy.) Mimo podobieństw kształtu organizmu i jego organów do świata zwierzęcego, jest to podstawowa różnica, oddzielająca ludzi od zwierząt, by nie mieli pretekstu do powoływania się na więź z nim. Takie przecież fałszywe tendencje sztucznie unikając kierownictwa sumienia, prowadzą do zezwierzęcenia, upodlenia i bestialstw. Człowiek w doskonałym ludzkim ciele miał kształtować swój umysł doświadczeniem i rozwagą, by stał się równie doskonały, jak Boży.

Rodz.3:1-24 Na wstępie jednak tego procesu duchowego, Szatan, postanowiwszy pokrzyżować Bogu zamiary, wynegocjował poddanie ludzi próbie, w której zdecydują, czy chcą się doskonalić pod kierownictwem Bożym, czy nie. By nie wyglądało to na kwestię dużej wagi, posłużył się wężem, który z powodu zwierzęcej natury nie mógł reprezentować spraw Bożych, istotnych dla ludzi. Z pewnością liczył na wyjęcie ich spod Bożej ochrony, by mieć możliwość Bogu dowieść, że są niemniej drapieżni, niż owe gady, których On nie zaakceptował i wyniszczył. Umiejętnie podszedł więc kobietę, twierdząc że na pewno nie umrą, kiedy zjedzą z drzewa wiedzy dobra i zła, ale będą, jak Bóg, mogąc o tym decydować, co dla nich dobre. I stało się, że najpierw ona, a potem mężczyzna jedząc owoc, dali Bogu świadectwo, że sami będą decydować, co dobre, a co złe. Proces kształcenia, który miał odbywać się w doskonałych warunkach, został przerwany, a ludzi z ogrodu przegnano. Bóg zapowiedział jednak, że doprowadzi swój zamiar do celu, jaki sobie wyznaczył. Ludzi jednak ostrzegł, że droga samodzielności, jaką wybrali będzie pełna cierni, bólu i znoju, a Diabłu zapowiedział unicestwienie jego zamiarów razem z nim. Nieprzyjaźń, jaką Bóg ustanowił między potomstwem ludzkim, posłusznym Bogu, a tzw. „wyzwolonym”, miała stanowić mur na straży którego stały symboliczne dwa cheruby pilnujące drogi do drzewa życia. Tylko więc podążanie drogą posłuszeństwa Bogu miało, dla śmiertelnych, od chwili popełnienia błędu wyboru samodzielności ludzi, przynieść w efekcie dar życia wiecznego.
7 Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu, będą też niedobory żywności i trzęsienia ziemi w jednym miejscu po drugim.
8 Wszystko to jest początkiem dręczących boleści.
Mat.24:7,8; NW

Pius
Posty: 656
Rejestracja: 01 sie 2009, 20:13

Post autor: Pius »

Jachu pisze:12 owoców x 12 miesięcy x 1000 lat = 144000 = Kościól Chrystusowy i jego udział
ale jak 12 jabłkami wykarmić przez 12 miesięcy 144000 ludzi żyjących 1000 lat?
żadnym sposobem ta biblijna alchemia ma mnie nie działa ,poza tym że trochę śmieszy :mrgreen:

Pius
Posty: 656
Rejestracja: 01 sie 2009, 20:13

Post autor: Pius »

kwant pisze:taki podział ma uzasadnienie, bo odróżnia epokę gadów od ssaków
ssaki zyły na długo długo przed wyginięciem dinozaurów
kwant pisze:Po wyginięciu gadów, ssaki opanowały ląd.

a żółw to co według ciebie - plechowiec ?
kwant pisze:Jeden z gatunków rozwinął się do tego stopnia, że poruszał się pionowo i pomagał w zdobywaniu pokarmu prymitywnymi narzędziami, takimi jak kamieniem, czy patykiem.

szympansy i goryle też potrafią posługiwać się patykiem czy kamieniem
kwant pisze:Uczynił ją więc z żebra wyjętego mężczyźnie, bo jego tkanki są bardzo podatne,
tak oczywiście ;-) mamy tu pierwszą operacje pod znieczuleniem ogólnym i klonowania z tkanek dorosłego osobnika. Tak więc owieczka Dolly nie była pierwsza
kwant pisze:a nie produktem świata zwierzęcego
w przeciwieństwie do mężczyzny ,który jest wynikiem trwajacej miliardy lat ewolucji
kwant pisze:Chrześcijaństwo, ze względu na błędne nauki o duchu świętym,
nie chrześcijaństwo tylko śj maja błędne pojecie o Duchu Św.
kwant pisze:Człowiek w doskonałym ludzkim ciele miał kształtować swój umysł doświadczeniem i rozwagą, by stał się równie doskonały, jak Boży.
czyli nieśmierteln
kwant pisze:I stało się, że najpierw ona, a potem mężczyzna jedząc owoc, dali Bogu świadectwo
adusza też jest produktem ewolucji?
nie róbmy z Biblii mitologi , ten opis to tylko alegoria upadku człowieka , który chciał być jak Bóg, nie było w edenie żadnego magicznego drzewka

ODPOWIEDZ

Wróć do „Duchowe rozterki”