Trójjedyny Bóg
Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy
-
- Posty: 3679
- Rejestracja: 20 mar 2012, 20:37
Chyba RM.
Przede wszystkim nigdzie nie broniłem dogmatu o trójcy. Pisałem o równorzędności Ojca i Syna (w odróżnieniu od równości). Nigdzie i nigdy nie negowałem, że Bóg jest jeden. Jednak uważam, ze Bóg to pojęcie, natomiast Ojciec i Syn to byty osobowe tworzące Boga w relacji jedności. Skłaniam się ku przekonaniu, ze Duch Św. jest także bytem osobowym, ale to moje subiektywne przekonanie, którego nie zamierzam bronić. Nie wykluczam możliwości istnienia innych bytów osobowych, tworzących w relacji jedności Boga (ale to także moje subiektywne przekonanie) , dlatego posługiwałem się pojęciem Boga wieloosobowego.
O co chodzi?
Chodzi o to, ażeby zobaczyć praktyczny wymiar dobrej nowiny. Ludzie uprawiając chrześcijaństwo zatracili praktyczny wymiar naśladowania Jezusa. Uczynili sobie wizerunek wielkiego i niedostępnego Boga, zasiadającego gdzieś w niebie i spoglądającego na człowieka krytycznym okiem sędziego i notującego jego upadki. Boga, który jest samotny i ma upodobanie kiedy ludzie go chwalą i się go boją. Wreszcie Boga, który w swojej samotności może sobie pozwolić na różnorodne nieobliczalne pomysły, którymi szachuje człowieka (np. Hiob).
Znając takiego Boga ludzie przestali rozumieć, że istota chrześcijaństwa sprowadza się do społeczności. Zastąpili społeczność kościołami, w których ceremoniami i liturgiami czczą swojego niedostępnego Boga. Przestali rozumieć nawet to, że najważniejszym bliźnim dla męża jest żona, a dla zony mąż. Po co mieliby angażować się w społeczność, skoro Najwyższy jest pojedynczy i oczekuje rytualnej chwały, a nie tworzenia przez ludzi społeczności opartych na budowaniu jedności i dążeniu do pełni.
Tymczasem Bóg, który stworzył człowieka na swój obraz, powiedział temu człowiekowi już na samym początku, że samotność jest stanem niedobrym. Mimo to człowiek poszedł swoją drogą i porzucił społeczność z Bogiem i zaniechał budowania bliskich interakcji pomiędzy sobą. Jezus przyniósł objawienie Boga, jako Ojca dla ludzi i Tego, który go (Jezusa) zrodził. Nie ma wątpliwości, że Żydzi deklaracje Jezusa odbierali, jako czynienie siebie równym Bogu. A Jezus tego nie tylko nie dementował, ale ciągle prowokował Żydów deklaracjami swojej boskości.
Bóg będący w swej istocie relacja jedności co najmniej dwóch osób (Ojca i Syna) w oczach człowieka jawi się jako godny zaufania, znający miłość w sposób praktyczny, bo ta miłość realizuje się w relacji pomiędzy Ojcem i Synem. Ojciec, który ma Syna rozumie w praktyczny sposób wybaczanie, miłosierdzie, łaskę. Czy jednoosobowy, samotny Bóg, także potrafiłby rozumieć te pojęcia tak samo jak Ojciec?
Bóg realizujący się w jedności i tworzący pełnię poprzez dopełnianie się poszczególnych osób, stworzył człowieka jako był dwuosobowy i wskazał mu od początku kierunek rozwoju poprzez budowanie jedności (jednego ciała) i dopełnianie się do całości (pełni). Mówiąc prosto, chodzi o to, żeby ludzie myśląc o Bogu rozumieli, że najważniejsze jest budowanie społeczności opartej na miłości, czy to w relacji z Bogiem, czy w relacji z bliźnim.
Dlatego nie potrafię pogodzić koncepcji jednoosobowego (samotnego) Boga z drogą wskazaną przez Jezusa, a opartą na budowaniu i podtrzymywaniu relacji. Pozdrawiam.
Przede wszystkim nigdzie nie broniłem dogmatu o trójcy. Pisałem o równorzędności Ojca i Syna (w odróżnieniu od równości). Nigdzie i nigdy nie negowałem, że Bóg jest jeden. Jednak uważam, ze Bóg to pojęcie, natomiast Ojciec i Syn to byty osobowe tworzące Boga w relacji jedności. Skłaniam się ku przekonaniu, ze Duch Św. jest także bytem osobowym, ale to moje subiektywne przekonanie, którego nie zamierzam bronić. Nie wykluczam możliwości istnienia innych bytów osobowych, tworzących w relacji jedności Boga (ale to także moje subiektywne przekonanie) , dlatego posługiwałem się pojęciem Boga wieloosobowego.
O co chodzi?
Chodzi o to, ażeby zobaczyć praktyczny wymiar dobrej nowiny. Ludzie uprawiając chrześcijaństwo zatracili praktyczny wymiar naśladowania Jezusa. Uczynili sobie wizerunek wielkiego i niedostępnego Boga, zasiadającego gdzieś w niebie i spoglądającego na człowieka krytycznym okiem sędziego i notującego jego upadki. Boga, który jest samotny i ma upodobanie kiedy ludzie go chwalą i się go boją. Wreszcie Boga, który w swojej samotności może sobie pozwolić na różnorodne nieobliczalne pomysły, którymi szachuje człowieka (np. Hiob).
Znając takiego Boga ludzie przestali rozumieć, że istota chrześcijaństwa sprowadza się do społeczności. Zastąpili społeczność kościołami, w których ceremoniami i liturgiami czczą swojego niedostępnego Boga. Przestali rozumieć nawet to, że najważniejszym bliźnim dla męża jest żona, a dla zony mąż. Po co mieliby angażować się w społeczność, skoro Najwyższy jest pojedynczy i oczekuje rytualnej chwały, a nie tworzenia przez ludzi społeczności opartych na budowaniu jedności i dążeniu do pełni.
Tymczasem Bóg, który stworzył człowieka na swój obraz, powiedział temu człowiekowi już na samym początku, że samotność jest stanem niedobrym. Mimo to człowiek poszedł swoją drogą i porzucił społeczność z Bogiem i zaniechał budowania bliskich interakcji pomiędzy sobą. Jezus przyniósł objawienie Boga, jako Ojca dla ludzi i Tego, który go (Jezusa) zrodził. Nie ma wątpliwości, że Żydzi deklaracje Jezusa odbierali, jako czynienie siebie równym Bogu. A Jezus tego nie tylko nie dementował, ale ciągle prowokował Żydów deklaracjami swojej boskości.
Bóg będący w swej istocie relacja jedności co najmniej dwóch osób (Ojca i Syna) w oczach człowieka jawi się jako godny zaufania, znający miłość w sposób praktyczny, bo ta miłość realizuje się w relacji pomiędzy Ojcem i Synem. Ojciec, który ma Syna rozumie w praktyczny sposób wybaczanie, miłosierdzie, łaskę. Czy jednoosobowy, samotny Bóg, także potrafiłby rozumieć te pojęcia tak samo jak Ojciec?
Bóg realizujący się w jedności i tworzący pełnię poprzez dopełnianie się poszczególnych osób, stworzył człowieka jako był dwuosobowy i wskazał mu od początku kierunek rozwoju poprzez budowanie jedności (jednego ciała) i dopełnianie się do całości (pełni). Mówiąc prosto, chodzi o to, żeby ludzie myśląc o Bogu rozumieli, że najważniejsze jest budowanie społeczności opartej na miłości, czy to w relacji z Bogiem, czy w relacji z bliźnim.
Dlatego nie potrafię pogodzić koncepcji jednoosobowego (samotnego) Boga z drogą wskazaną przez Jezusa, a opartą na budowaniu i podtrzymywaniu relacji. Pozdrawiam.
-
- Posty: 1081
- Rejestracja: 19 lut 2012, 9:10
mam pytanie gdzie w Biblii Bóg ,który jest Duchem jest określony mianem osoba ?
On ma cechy osób bo jest sworzycielem istot tak fizycznyc jak i duchowych
ale sam jest Jeden
gdzie ja napisałem ,ze jest jedną osobą ?
dwoma czy trzezema ?
piszę wszedzie ,ze jest jeden Jest Duchem Jest Świety
ale że jest jedną osobą ???? niby czemu miałbym Go widzieć w rozmiarach ludzkich
Bóg nie jest jako my to On nas stworzył na swój obraz a nie my Jego
pozdrawaiam
za literówkę RM
przepraszam
On ma cechy osób bo jest sworzycielem istot tak fizycznyc jak i duchowych
ale sam jest Jeden
gdzie ja napisałem ,ze jest jedną osobą ?
dwoma czy trzezema ?
piszę wszedzie ,ze jest jeden Jest Duchem Jest Świety
ale że jest jedną osobą ???? niby czemu miałbym Go widzieć w rozmiarach ludzkich
Bóg nie jest jako my to On nas stworzył na swój obraz a nie my Jego
pozdrawaiam
za literówkę RM
przepraszam
sługa w społeczności
-
- Posty: 3679
- Rejestracja: 20 mar 2012, 20:37
Jezus przyniósł najpełniejsze poznanie Boga. Sam był w postaci osobowej i przedstawiał się jako osoba. Także Ojciec jest przedstawiany jako osoba. To, ze Bóg jest duchem, nie wyklucza jego formy osobowej. Osoba to nie ciało, ale zespół cech charakteryzujący ją jako osobę. W przypadku Boga miłość, miłosierdzie, zdolność do przebaczania, ojcostwo to cechy wystarczające, moim zdaniem, aby myśleć o Bogu w formie osobowej.
ST nie daje nam poznania Boga. Raczej utwierdza nas w przekonaniu, że poznać Boga nie można. Jezus to zmienił, objawiając ludziom Boga i Jego naturę.
Zgadzam się, że wyobrażanie sobie Boga na kształt ludzki jest błędem. Słowo hebrajskie celem, przetłumaczone jako obraz, daje nam jednak podstawy do rozumowania, że Bóg ma cechy pozwalające definiować go jako osobę, bo cechy osobowe konstytuują człowieka, stworzonego na celem Boga.
pozdrawiam.
ST nie daje nam poznania Boga. Raczej utwierdza nas w przekonaniu, że poznać Boga nie można. Jezus to zmienił, objawiając ludziom Boga i Jego naturę.
Zgadzam się, że wyobrażanie sobie Boga na kształt ludzki jest błędem. Słowo hebrajskie celem, przetłumaczone jako obraz, daje nam jednak podstawy do rozumowania, że Bóg ma cechy pozwalające definiować go jako osobę, bo cechy osobowe konstytuują człowieka, stworzonego na celem Boga.
pozdrawiam.
- amiko
- Posty: 3608
- Rejestracja: 09 wrz 2006, 12:40
RM
-jeśli przyjmiemy,że osobą jest indywidualna istota,o pewnych rozmiarach, posiadająca indywidualną świadomość,życie i działanie,to Bóg jako duch-energia,nie jest osobą,bo nie ograniczają go żadne wymiary.Takim bezosobowym Bogiem energią,jest Bóg - Brahmam w hinduizmie.
-jeśli jest tak jak piszesz,że to świadomość decyduje,że jest się osobą,to Bóg jest osobą.
Bóg jest obecny w każdym z nas przez swojego Ducha Bożego.W tym aspekcie trzeba go traktować jako osobę,która jest równoważna z Bogiem,ale jednocześnie nie jest tym wielkim Bogiem,który jest energią.Ocean i kropla są tą samą wodą,ale się różnią wielkością.Wynika z tego,że obecny w nas Duch Boży jest osobą?
Bóg nie może być osobą,jeśli jest świadomą energią,z której wszystko powstało i powstaje.Myślę,że definicja Boga bezosobowego w hinduizmie jest prawidłowa.Ojciec z NT,którego można nazywać Bogiem Ojcem jest osobą,ale nie jest Bogiem Ojcem-Matką.Bóg Ojciec wysłał do Żydów w Starym Przymierzu anioła,a w Nowym Przymierzu Chrystusa,który jako duch zamieszkał w fizycznym ciele.
Wszystko zależy od definicji osoby:To, ze Bóg jest duchem, nie wyklucza jego formy osobowej. Osoba to nie ciało, ale zespół cech charakteryzujący ją jako osobę.
-jeśli przyjmiemy,że osobą jest indywidualna istota,o pewnych rozmiarach, posiadająca indywidualną świadomość,życie i działanie,to Bóg jako duch-energia,nie jest osobą,bo nie ograniczają go żadne wymiary.Takim bezosobowym Bogiem energią,jest Bóg - Brahmam w hinduizmie.
-jeśli jest tak jak piszesz,że to świadomość decyduje,że jest się osobą,to Bóg jest osobą.
Bóg jest obecny w każdym z nas przez swojego Ducha Bożego.W tym aspekcie trzeba go traktować jako osobę,która jest równoważna z Bogiem,ale jednocześnie nie jest tym wielkim Bogiem,który jest energią.Ocean i kropla są tą samą wodą,ale się różnią wielkością.Wynika z tego,że obecny w nas Duch Boży jest osobą?
Bóg nie może być osobą,jeśli jest świadomą energią,z której wszystko powstało i powstaje.Myślę,że definicja Boga bezosobowego w hinduizmie jest prawidłowa.Ojciec z NT,którego można nazywać Bogiem Ojcem jest osobą,ale nie jest Bogiem Ojcem-Matką.Bóg Ojciec wysłał do Żydów w Starym Przymierzu anioła,a w Nowym Przymierzu Chrystusa,który jako duch zamieszkał w fizycznym ciele.
Bo ja nie wstydzę się ewangelii chrystusowej o obecnym w nas wszystkich Chrystusie,Słowie Bożym (Kol.1.24-28).Jest On bowiem mocą i Mądrością Bożą (1 Kor.1.24) ku zbawieniu dla każdego wierzącego, najpierw dla Żyda, potem dla Greka.
-
- Posty: 3679
- Rejestracja: 20 mar 2012, 20:37
Ratao,
ja nie wybiegam poza Biblię. Trudno mi się poruszać w rozważaniach Boga, jako świadomej energii. Nie mam do czego odnieść pojęcia świadomej energii. Nigdy i nigdzie nie zetknąłem się z jakąkolwiek formą świadomej energii, poza życiem. Ale życie najlepiej definiuje, w moim przekonaniu, Biblia.
Hinduizm wzbudza we mnie wewnętrzny sprzeciw. Stosuję do niego zasadę; po owocach poznacie. A owoce hinduizmu są w mojej ocenie słabe i nie wzbudzają we mnie pożądania.
Pozdrawiam.
ja nie wybiegam poza Biblię. Trudno mi się poruszać w rozważaniach Boga, jako świadomej energii. Nie mam do czego odnieść pojęcia świadomej energii. Nigdy i nigdzie nie zetknąłem się z jakąkolwiek formą świadomej energii, poza życiem. Ale życie najlepiej definiuje, w moim przekonaniu, Biblia.
Hinduizm wzbudza we mnie wewnętrzny sprzeciw. Stosuję do niego zasadę; po owocach poznacie. A owoce hinduizmu są w mojej ocenie słabe i nie wzbudzają we mnie pożądania.
Pozdrawiam.
- amiko
- Posty: 3608
- Rejestracja: 09 wrz 2006, 12:40
RM
Ja Ciebie rozumiem,ale wypaczenia są w różnych religiach.Ja staram się widzieć to,co jest wspólne w różnych religiach.Takim Bogiem jest Bóg,który jest energią męską i żeńską.Pozostaje pytanie,czy taki Bóg jest osobą,czy Bogiem bezosobowym?
Ja Ciebie rozumiem,ale wypaczenia są w różnych religiach.Ja staram się widzieć to,co jest wspólne w różnych religiach.Takim Bogiem jest Bóg,który jest energią męską i żeńską.Pozostaje pytanie,czy taki Bóg jest osobą,czy Bogiem bezosobowym?
Bo ja nie wstydzę się ewangelii chrystusowej o obecnym w nas wszystkich Chrystusie,Słowie Bożym (Kol.1.24-28).Jest On bowiem mocą i Mądrością Bożą (1 Kor.1.24) ku zbawieniu dla każdego wierzącego, najpierw dla Żyda, potem dla Greka.
- Eliot
- Posty: 4160
- Rejestracja: 22 sie 2011, 10:37
Wg moich kalkulacji to trwa juz całe lataWnikliwy pisze:Uparłeś się na to rozdwojenie płci i cały czas walisz nam tą kabałę, już kilka miesięcy.
"Sławiłem więc radość, bo nic dla człowieka lepszego pod słońcem, niż żeby jadł, pił i doznawał radości, i by to go cieszyło w jego trudzie za dni jego życia, które pod słońcem daje mu Bóg." (Ecc 8:15 bt)
- amiko
- Posty: 3608
- Rejestracja: 09 wrz 2006, 12:40
O kabale piszę od około dwóch miesięcy.Poprzednio wiedziałem,że istnieje jakaś tam kabała z Drzewem Życia,ale mnie to nie interesowało.Wszystkie wielkie religie wierzą w Boga bezosobowego,który jest energią męską i żeńską,więc nie dotyczy to jedynie kabały.Wcześniej najwięcej o kabale pisała kesja.Wnikliwy pisze:Ratao ty z tym męsko-żeńską zaczynasz mnie osłabiać.
Uparłeś się na to rozdwojenie płci i cały czas walisz nam tą kabałę, już kilka miesięcy.
AEliot napisał:Wg moich kalkulacji to trwa już całe lata.
W związku z tym mam pytanie do AEliota:czy kesja może po amnestii dla wszystkich,obecnie pisać na forum?
Bardzo proszę o odpowiedzenie na moje poniższe problemy:
- Podajcie definicję osoby.
- Jak to jest,że w hinduizmie Bóg-Brahman,energia męska i żeńska,a więc ten sam Bóg,który dla Was jest Jehową,jest Bogiem bezosobowym,a dla Was jest osobą? Bóg jako energia dla Was jest osobą,której nadaliście imię Jehowa? Energia,z której wszystko powstało i powstaje, jest jednocześnie osobą? Osoba może być "wszystkim i we wszystkich"?
- Mojżeszowi ukazał się w krzaku gorejącym anioł,który był Bogiem Jehową? Jak rozumieć to co jest napisane w NT,że "Boga nikt nigdy nie widział"?
Bo ja nie wstydzę się ewangelii chrystusowej o obecnym w nas wszystkich Chrystusie,Słowie Bożym (Kol.1.24-28).Jest On bowiem mocą i Mądrością Bożą (1 Kor.1.24) ku zbawieniu dla każdego wierzącego, najpierw dla Żyda, potem dla Greka.
- Wnikliwy
- Posty: 3204
- Rejestracja: 23 cze 2013, 19:51
Mojżesz widział gorejący krzew a nie Boga. Mojżesz Boga słyszał, a widział krzew.
Osoba duchowa - Ratao - nie osoba z krwi i kości. Sama Biblia mówi, że Bóg jest duchem.
Nie my mu nadaliśmy imię, On sam sobie je nadał i oznajmił. Narody ościenne w przeciwieństwie do dzisiejszych wiedziały, że Bóg Izraela to YHWH. To nie był ich Bóg, bo mieli swoich bożków, ale YHWH był i jest Bogiem każdego, nawet jak tego nie uznaje.
Bóg chce tylko jednego lub aż tylko jednego - przestrzegać jego przykazań, a one nie są uciążliwe.
Osoba duchowa - Ratao - nie osoba z krwi i kości. Sama Biblia mówi, że Bóg jest duchem.
Nie my mu nadaliśmy imię, On sam sobie je nadał i oznajmił. Narody ościenne w przeciwieństwie do dzisiejszych wiedziały, że Bóg Izraela to YHWH. To nie był ich Bóg, bo mieli swoich bożków, ale YHWH był i jest Bogiem każdego, nawet jak tego nie uznaje.
Bóg chce tylko jednego lub aż tylko jednego - przestrzegać jego przykazań, a one nie są uciążliwe.
- nesto
- Posty: 4218
- Rejestracja: 02 kwie 2012, 12:06
- Lokalizacja: były katolik
Z całym szacunkiem, ale...Wnikliwy pisze:Mojżesz widział gorejący krzew a nie Boga. Mojżesz Boga słyszał, a widział krzew.
Osoba duchowa - Ratao - nie osoba z krwi i kości. Sama Biblia mówi, że Bóg jest duchem.
Nie my mu nadaliśmy imię, On sam sobie je nadał i oznajmił. Narody ościenne w przeciwieństwie do dzisiejszych wiedziały, że Bóg Izraela to YHWH. To nie był ich Bóg, bo mieli swoich bożków, ale YHWH był i jest Bogiem każdego, nawet jak tego nie uznaje.
Bóg chce tylko jednego lub aż tylko jednego - przestrzegać jego przykazań, a one nie są uciążliwe.
Mogę podobnie pisać o Zeusie. W miejsce Izraela wstawię Grecję. A miejsce Biblii wstawię ich opowieści, mity i tradycję.
To co piszesz jest fajne, ale nie jest wcale pewne. Jest dużo zmyśleń w ST. Dlaczego JHWH miałby być rzeczywistością?
Nie kłamie, a kłamie.
Nie żałuje, a żałuje.
Nie przyjmuje ofiar z ludzi, a przyjmuje.
Jest miłością, a każe zabijać dzieci.
Jest mądrością, a się myli.
Wymieniać dalej?
- Eliot
- Posty: 4160
- Rejestracja: 22 sie 2011, 10:37
- nesto
- Posty: 4218
- Rejestracja: 02 kwie 2012, 12:06
- Lokalizacja: były katolik
Jest Dobrocią, a nakazuje wyrządzać zło
Jest Duchem Czystym i Świętym a stworzył duchy nieczyste
Jest wszechmogący, ale potrzebuje narzędzi
Boga nikt nigdy nie widział, choć rozmawiano z nim "twarzą w twarz"
Nikt nie wstąpił do nieba, tylko "ten co z nieba zstąpił" - Syn Człowieczy, a pewni prorocy zostali wcześniej zabrani do nieba i to "żywcem"..
Tych mitów jest tak dużo i są one takie bezsensowne, że jak zwykle posłużę się innym mitem, aby dać wam do myślenia:
Zeusa bolała głowa. Poprosił, aby ją rozłupano. Wtedy z rozłupanej głowy wyskoczyła Atena. Była w zbroi..
Równie absurdalny mit, jak niektóre z tych żydowskich....
Jest Duchem Czystym i Świętym a stworzył duchy nieczyste
Jest wszechmogący, ale potrzebuje narzędzi
Boga nikt nigdy nie widział, choć rozmawiano z nim "twarzą w twarz"
Nikt nie wstąpił do nieba, tylko "ten co z nieba zstąpił" - Syn Człowieczy, a pewni prorocy zostali wcześniej zabrani do nieba i to "żywcem"..
Tych mitów jest tak dużo i są one takie bezsensowne, że jak zwykle posłużę się innym mitem, aby dać wam do myślenia:
Zeusa bolała głowa. Poprosił, aby ją rozłupano. Wtedy z rozłupanej głowy wyskoczyła Atena. Była w zbroi..
Równie absurdalny mit, jak niektóre z tych żydowskich....
- Wnikliwy
- Posty: 3204
- Rejestracja: 23 cze 2013, 19:51
Nikt ci jeszcze nie odpisał na ten post? Ja nie będę tego robił, bo szkoda czasu.Jest Dobrocią, a nakazuje wyrządzać zło
Jest Duchem Czystym i Świętym a stworzył duchy nieczyste
Jest wszechmogący, ale potrzebuje narzędzi
Boga nikt nigdy nie widział, choć rozmawiano z nim "twarzą w twarz"
Nikt nie wstąpił do nieba, tylko "ten co z nieba zstąpił" - Syn Człowieczy, a pewni prorocy zostali wcześniej zabrani do nieba i to "żywcem"..
Tych mitów jest tak dużo i są one takie bezsensowne, że jak zwykle posłużę się innym mitem, aby dać wam do myślenia:
Zeusa bolała głowa. Poprosił, aby ją rozłupano. Wtedy z rozłupanej głowy wyskoczyła Atena. Była w zbroi..
Równie absurdalny mit, jak niektóre z tych żydowskich....
- Eliot
- Posty: 4160
- Rejestracja: 22 sie 2011, 10:37
To, że używa narzędzi nie oznacza, że się bez nich obejśc nie możenesto pisze:Jest wszechmogący, ale potrzebuje narzędzi
"Sławiłem więc radość, bo nic dla człowieka lepszego pod słońcem, niż żeby jadł, pił i doznawał radości, i by to go cieszyło w jego trudzie za dni jego życia, które pod słońcem daje mu Bóg." (Ecc 8:15 bt)