RM pisze:Unitarianie bronią tezy jednoosobowego Boga. Ale beztrosko odpuszczają sobie wyjaśnienie tego, kim w takim razie miałby być Syn Boży - Jezus.
Na swoje pytania zadane tutaj, otrzymałem enigmatyczne odpowiedzi, że Jezus to Syn, albo anioł, albo człowiek.
Co to znaczy, że Jezus jest Synem Bożym? Jak już wskazywałem wcześniej, u Żydów syn to ciągłość rodu i ta sama natura. Jeśli odróżnimy relację ojciec - syn od relacji ojciec - dziecko, to jasne staje się, ze syn w rozumowaniu żydowskim jest tym samym, co i ojciec. Unitarianie, jak rozumiem, pod pojęciem relacji ojciec - syn, rozumieją relacje ojciec - dziecko. Nie przeczytałem tutaj jeszcze żadnego sensownego wyjaśnienia unitarian, kim jest Jezus?
A trzeba rozumieć, że wyjaśnienie istoty Syna powinno być także spójne z innymi koncepcjami zawartymi w Biblii.
Jezus anioł, albo człowiek pozostaje w swej istocie stworzeniem bożym, czyli bytem stworzonym przez Boga. W takim pojmowaniu spraw, cała historia zbawienia staje się mitologiczną szopką, w której Bóg bawi się w ciuciubabkę ze swoim stworzeniem i wg swojej fantazji reżyseruje kolejne odsłony historii. Cóż to miałby być za akt poświęcenia i uczynienia ofiary z samego siebie, jeśli Jezus nie jest Bogiem? Bóg wpuścił ludzkość w Raju w maliny i teraz stworzył sobie Pomazańca, który złożył ofiarę przebłagalną za owe "maliny"?
Drodzy Unitarianie, dajcie coś, co ma sens. Nie można ciągle bazować na wykładaniu słowa "jeden". Tym bardziej nie można, że ludzkość posługuje się pojęciem jeden do czegoś, co składa się z wielu części. Sens koncepcji unitariańskiej będzie akceptowany wówczas, kiedy da się go połączyć z innymi ważnymi sprawami wskazywanymi w Biblii, np. ze zbawieniem.
Jestem unitarianinem.
Wydaje mi się, że nie wiesz co piszesz.
Nie ma żadnego "unitarialnego stanowiska" ani koncepcji.
Jest wspólny jeden element. W pewnym momencie otwierają się oczy duszy.
A każdemu te oczy otwierają się inaczej.
Mogę pisać tylko o sobie i swoim stanowisku.
Teraz napiszę co sądzę, a słowo TERAZ jest to ważne, bo teraz mam takie stanowisko, a jutro może inne.
Jezus to człowiek. Był - choć historycznie mało jest to udowodnione, ale wg mnie żył kiedyś Jezus. Urodził się normalnie spłodzony przez mężczyznę.
Nie jest żadnym Bogiem. Jest synem Bożym jak każdy. Wszyscy jesteśmy "z Boga".
Bóg jest duchem, który jest tu i teraz. W nas i nami.
Nie ma śmierci choć wszyscy umrzemy, a królestwo Boże już jest w każdym, kto je widzi.
Ja widzę tylko zarysy tego królestwa, ale to i tak wspaniałe uczucie...