Login pisze:Definicja śmierci wg. Biblii.
Nie wiem czy w Biblii jest gdzieś precyzyjnie napisane co to jest śmierć. Jest natomiast napisane co to jest życie, więc można przyjąć, że śmierć jest przeciwieństwem życia.
No można, tylko że jak wiemy jest tzw życie doczesne i życie wieczne i jak również wiadomo, wieczne jest kontynuacją, przedłużeniem doczesnego czego dowiódł ponad wszelką wątpliwość Jezus, z martwych wstając.
Napisane jest też o nim że On już teraz tj po zmartwychwstaniu, więcej nie umiera, zatem mamy „namacalny dowód” tego że życie, które zdefiniowałeś poniżej ma dwa różne wymiary, co chyba powinno dawać do zrozumienia że i śmierć należy w podobnych kategoriach rozpatrywać, o czym zresztą mówi Biblia, nazywając jedną pierwszą a drugą - drugą.
O której śmierci Ty piszesz?
Rodz 2:7
"wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą."
Proch ziemi ( Materia ) + dech życia = istota żywa.
Czyli dech życia jest tym co powoduje, że żyjemy.
Nie zupełnie.
To co napisałeś wyżej to prawda, ale prawda tylko i wyłącznie w odniesieniu do jednego osobnika ludzkiego, do Adama.
Ani mnie, ani ciebie, ani nikogo więcej na świecie ten dech nie ożywia w taki sam sposób jak to miało miejsce w Adamie.
Adam został ożywiony tchnieniem życia (duchem), ale my wszyscy już rodzimy się „z ciała i krwi i z woli mężczyzny”.
Jest kolosalna różnica pomiędzy jednym i drugim rodzajem ożywienia.
Teraz co się dzieje podczas śmierci.
"Wróci się proch do ziemi, tak jak nim byt duch zaś wróci do Boga, który go dał" -Kazn. Sal. 12,7
Co się stało z tchnieniem życia? Wróciło do Boga. A gdzie ten dech był zanim istniałeś? Wyraźnie wynika z tego cytatu, że u Boga.
I teraz pytanie. Gdzie byłeś zanim dostałeś dech życia od Boga?
Odpowiedz: Nie było cię bo nie miałeś tchnienia żywota.
Co się stanie jeśli ten dech zostanie ci zabrany?
Odpowiedz: Umrzesz= nie będzie cię tak samo jak cię nie było zanim jeszcze otrzymałeś ducha. Wrócisz do stanu pierwotnego.
Zapominasz w tych rozważaniach o pewnej zasadniczej prawdzie a mianowicie że te dwa elementy nie funkcjonują tak jak jak gdyby to była woda w szklance, lecz w związku tego rodzaju, w którym jeden element przenika drugi i na odwrót i w ten sposób ten związek tworzy coś, co nie jest już ani pierwszym elementem, ani drugim, lecz trzecim.
Widać to wyraźnie w opisie stworzenia człowieka w którym złączenie dwóch elementów otrzymuje trzecią nazwę, odrębną od nazwy każdego z poszczególnych elementów.
Moim ulubionym przykładem obrazującym proces stworzenia człowieka i zależności jakie zachodzą pomiędzy materią i duchem w człowieku jest proces powstawania ciasta.
Ciasto (dusza żywa) powstaje w wyniku połączenia mąki (proch ziemi – materia) i wody (dech życia). Ciasto to nie woda, ciasto to nie mąka, ciasto to takie połączenie tamtych dwojga, które w tym samym czasie wykazuje własności i wody i mąki nie będąc jednocześnie ani jednym ani drugim.
Z tej analogi jasno wynika że od chwili stworzenia człowieka nie można o nim w adekwatny sposób mówić jak to tutaj czynisz: dwa elementy, jeden dodać jeden, albo jeden odjąć jeden,
tak jak nie da się z ciasta „wyciągnąć” samą wodę, ani jak nie da się z niego odseparować samej mąki.
Każdy z tych dwóch elementów zatracił (ale nie tak żeby one zostały zatracone wogóle, są raczej udzielane drugiemu elementowi) w cieście swoje indywidualne własności na rzecze własności związku które utworzyły.
Zatem to prawda że dech życia i materia to elementy „z których” się człowiek stał, ale to nie jest tym „kim” człowiek się stał.
Ty nauczasz, ze tak naprawdę po śmierci będziemy żyli.
Matthew 22:32: Jam jest Bóg Abrahama, i Bóg Izaaka, i Bóg Jakóba? Bóg nie jestci Bogiem umarłych, ale żywych.
Czy Twoim zdaniem, gdy Jezus mówił te słowa, to Abraham, Izaak i Jakób żyli czy byli umarli?
A Jezus mówi o nich jak o umarłych czy jak o żywych?
A sam Jezus czy nie doświadczył śmierci?
A czy nie żyje teraz „po śmierci”.
Ja nauczam że „po śmierci będziemy żyli”?
Jeśli to tylko ja tak nauczam, a sama Biblia tego nie naucza, to się tym w ogóle nie przejmuj, masz do czynienia z fałszywym prorokiem.
Jeśli jednak ja tylko powtarzam to czego naucza sama Biblia, to się głęboko zastanów, bo wynika z tego że trwasz w błędzie.
U ciebie śmierć oznacza odłączenie od Boga.
Druga śmierć jest (nie u mnie lecz biblijnie) wiecznym odłączeniem od Boga.
Pierwsza w pewnym sensie też jest oddzieleniem od Boga (ducha) choć ma to charakter czasowy tj do zmartwychwstania.
Wg mnie jest to nauka zupełnie niebiblijna. Uzasadnij w oparciu o Biblię swoją definicję śmierci. Bo z twojego rozumowanie wynika, że jesteśmy nieśmiertelni!
A Twoim zdaniem Bóg może umrzeć czy jest nieśmiertelny?
A zastanawiałeś się co jest napisane tu: Psalms 82:6: Jam rzekł: Bogowieście, a synami Najwyższego wy wszyscy jesteście.
Psalms 82:7: A wszakże jako i inni ludzie pomrzecie, a jako jeden z książąt upadniecie.
Czyż nie mówi tu sam Bóg, że jesteśmy nieśmiertelni z natury rzeczy (będąc Bogami) jednak jak zwykli ludzie tj ci co się z ciała rodzą tylko, pomrzemy.
Lecz czy nie mówi to o tymczasowej (przejściowej) śmierci tylko, która zostanie w końcu zwyciężona i już nigdy jej nie będzie, a to cóż innego oznacza jak nie zmartwychwstanie i nieśmiertelność?
Jeśli uważasz że popełniam błąd w moim wnioskowaniu to proszę powiedz gdzie i jaki to błąd.
pozdrawiam