"Dezerter"]
rykiw pisze:[quote="DezerterŻe jest źródłem: życia, istnienia, bożej inspiracji, wzorem dla nas to pełna zgoda , ale Inteligencji?!?- skąd ten pomysł?
Inteligencja - bezsprzecznie - jest związana z mózgiem - jedna lobotomia i jesteś jej pozbawiony - więc nie może być związana z boskim tchnieniem
Mózg to narząd (część ciała człowieka) do „operowania” inteligencją a nie sama inteligencja.
jesteś kompletnie nieprzekonujący uszkodzenie mózgu "uszkadza" inteligencje - pewnik
Najtrudniej przekonć już przekonanych (o czymś innym) i Ty jesteś tego dobrym przykładem.
Wyciągasz zbyt pochopne wnioski.
Z uszkodzonej płyty CD nie da się odtworzyć muzyki, lecz czy w obliczu tego zdarzenia szłusznie byłoby wnioskować, że autor muzyki na tym CD zarejestrowanej stracił głos i nie może już śpiewać?
Rozumiesz o czym mówię, prawda?
a drugi to brak jakichkolwiek podstaw biblijnych na twoje twierdzenie
Dowody biblijne na to skąd się w człowieku wzięła inteligencja (gdzie znajduje się jej źródło) są oczywiste dla każdego rozsądnie myślącego człowieka.
Wielokrotnie wskazywałem już na fakt, Biblia przedstawia stworzenie człowieka jako syntezę dwóch elementów: prochu ziemi i ducha.
Nie trzeba być Einstinem aby nieomylnie wyeliminować w tym modelu jeden z elementów, który z pewnością nie może być źródłem inteligencji, a Ty tu właśnie proponujesz wersję przeczącą wszelkiej logice, twierdząc że jeden z narządów ciała, będący ni mniej ni więcej jak tylko materią ożywioną jest właśnie jej źródłem.
Przedstaw zatem dowody biblijne na to niezwykłe twierdzenie!
Przeczysz sam sobie, bo czy to co duchowe w nas, pochodzące od Boga i do niego po śmierci wracające - tchnienie Własnego życia (jak niektórzy tłumaczą) - może stać się "nieprawy"?!?
NIE
Zatem wytłumacz skąd się wzięły duchy nieczyste?
A gdzie jest napisane , że anioły zostały stworzone przez "tchnienie Własnego ducha"?!?
a upadły, bo miały Wolną wolę
[/quote]
Chłop o gruszce a baba o pietruszce.
Czy ja pytałem o anioły czy może o duchy nieczyste?
Czy anioł to duch nieczysty?
Czy z Marii Magdeleny Jezus wygonił siedem nieczystych duchów czy też siedmiu aniołów?
A w świnie to weszły anioły czy też duchy nieczyste-demony?
Czy każdy duch (a już szczególnie nieczysty) to anioł?
Czy nie dostrzegasz absurdalnych implikacje Twojego wrzucania wszystkiego do jednego worka?
A co stało się z Adamem w rezultacie grzechu?
Czyżby sobie zabrudził ciało i/lub duszę pozostając nienagannym w duchu?
skażeniu uległa cała natura, a jeśli chodzi o Adama - na pewno ciało, jego dusza/psyche/ja, ale nie duch/tchnienie
[/quote][/quote]
Teraz wprowadzasz pojęcie natury. Jak to się ma (jakie są relacje tejże) do „elementów składowych” człowieka.
Jego ciało zostało skażone „na pewno”? Jak to uzasadnisz?
to tylko nasza dusza na skutek cielesności może potrzebować u Męża Bożego i Proroka "odnowienia"
Co to znaczy: „dusza na skutek cielesności'?
Czy dusza to ciało?
Rozumiejąc biblijny model duszy (duch + materia) rozumie się, że skutkiem odnowienia ducha jest natychmiastowe odnowienie duszy
Nie, bo duch/tchnienie Boskiego życia nie może ulec skażeniu - zastanów się czy nie bluźnisz Bogu twierdząc, że to co nam przekazał - "tchnienie własnego życia - nesamach -może ulec skażeniu.
[/quote]
2Co 7:1 Te tedy obietnice mając, najmilsi! [glow=blue]oczyszczajmy[/glow] samych siebie od wszelakiej zmazy ciała i [shadow=red]
ducha, [/shadow]wykonywając poświęcenie w bojaźni Bożej.
na skutek 'cielesnych pożądliwości' nasza dusza może ulega wpływowi tego co ziemskie , ale i tego co niebiańskie- ducha/tchnienia
Nie bardzo rozumiem co tu piszesz bo tak jakoś niedbale, ale jedno co mi się rzuca w oczy to to, że „odwracasz kota ogonem” i na ogon mówisz głowa.
Tchnienie boże może skutować przekazaniem ducha bożego lecz jest oczywistym błędem sprowadzanie pojęcia [duch] jedynie do „tchnienia boskiego życia” jak to nazwałeś.
Jeśli według świadectwa Biblii Bóg czyni anioły duchami, to duchy są czymś więcej niż tylko nie mającą żadnych osobowych konotacji siłą życiową.
Dawid prócz ducha/tchnienia/istnienia miał również Ducha Proroctwa, którego obawiał się, że utraci na skutek niedoskonałości duszy (tu nazwanej "duchem").
Zgodnie z tm co pisałem, że w ST stosuje się duch i dusza wymiennie
stąd moje szerokie wyjaśnienie w pierwszych postach i zapis
dusza/duch jako jedno
i tchnienie/istnienie/duch jako drugie
Po pierwsze, „skład cząstkowy” człowieka nie zmienił się od NT, zatem jeśli (jak twierdzisz) model człowieka jest dzisiaj troisty i jest to prawdą, musiał taki być i w ST.
I wiedzieli - ciągle nie przyjmujesz do wiadomości, że na skutek połączenia ducha/tchnienia z ciałem powstała nowa jakość - dusza żyjąca, która nie jest ani ciałem, ani duchem/tchnieniem.!
basar ożywione nesamach powstaje nefesz
Ależ ja przyjmuję to do świadomości tylko że ja nie wykręcam słów Biblii ani do nich nic nie dodaję. Ty natomiast wyssałeś sobie z palca (jeśli się mylę to wskaż dodody biblijne tego faktu) że nastąpiło połączenie ducha z ciałem, gdy tymczasem Biblia mówi po połączeniu ducha z prochem ziemi a nie z ciałem.
Pamiętasz „z prochu powstałeś, w proch się obrucisz” a nie z „ciała powstałeś w ciało się obrucisz”.
Wskazałem już na pewną analogię w budowie człowieka z procesem powstawania ciasta, w którym połaczenie dwóch elementów [wody i mąki] skutkuje powstaniem takiego stanu istnienia tych dwóch, który nie jest ani pierwszym ani drugim elementem lecz zupełnie nową, trzecią (homegeniczną i nierozerwalną) formą istnienia tych dwojga. Dusza ludzka to spojona z materią forma istnienia ducha albo, a może raczej i, forma istnenia materii ożywionej duchem.
Nie da sie tego rozgraniczyć podobnie jak i ciasto można nazwać zarówno „uwodnioną - wodną” formą istnienia mąki, lub „zmączoną - mączną” formą istnienia wody.
W Twoim modelu znajduje się element, który nigdy nie był „materiałem” wyjściowym do powstania człowieka.
Ciało jest wynikiem reakcji materii na ducha, tę niekształtną materię ożywiającego, jest niejako zmodulowaną duchem materią.
W twoim modelu to ciało istnieje jako podstawowy składnik człowieka.
Używając Twoje elementy składowe należałoby zobrazować skład człowieka na przykładzie ciasta w nastepujący sposób: ciasto składa się z ciasta mąki i wody.
Potem dodajesz jeszcze do tego modelu drugiego ducha (odpowiednik wody w moim modelu) i wychodzi na to że w tej Twojej koncepcjii budowy człowieka jest stanowczo za dużo „wody”.
czyli 3 składnik a pierwsze 2 przecież nie wyparowują tylko istnieją nadal
Nie sugeruję aby wyparowały, ale twierdzę że nie rozumiesz istoty przemian jakie dokonały się w wyniku złączenia ducha z materią i stąd całe nieporozumenie.
Po drugie, Jezus/Biblia mówi o konieczności nowych narodzin z Ducha. W świetle Twojej koncepcji „części składowych” człowieka, takie wydarzenie jest kompletnie pozbawione sensu a to dlatego że:
Przeciesz pisze wyraźnie o duchu i Duchu – rozróżniaj proszę, bo nasza dyskusja nie będzie miała sensu…
Ja rozróżniam, tylko jak mi się wydaje w zupełnie inny sposób.
Potrzeba nowego narodzenia wypływa bowiem z konieczności zmiany rodzaju myślenia, a nie z potrzeby wymiany siły napędowej podtrzymującej życie fizyczne.
Pełna zgoda czyli nasza ludzka dusza/psyche/nefesz musi się zjednoczyć/upodobnić/przebóstwić na obraz i podobieństwo ducha/tchnienia/istnienia dzięki Łasce Ducha Sw
Nasza stara dusza nie może się z nikim zjednoczyć, lecz musi umrzeć.
Dopiero śmierć uwalnia człowieka od grzechu. Zatem musi nastąpić śmierć i nowe narodzenie.
Śmierć starego człowieka, tego zrodzonego według [z] ciała i ponowne narodziny nowego człowieka (nowej duszy), [nowego stworzenia], co następuje w wyniku obmycia i uświęcenia naszego ducha.
Z Twojej koncepcji tak by wynikało i stąd moje pytanie „kim” jest człowiek, co/kto to jest osoba ludzka i gdzie się ona w Twoim modelu umiejscawia?
Człowiek jest całością psychofizyczną – nie bez powodów po zmartwychwstaniu na nowo zaistniejemy/staniemy się na skutek powrotu tchnienia/ducha do przemienionego ciała,
ale powracający duch/tchnienie świętych (ja tak uważam) przyniesie ze sobą już „gotową” ukształtowaną nasze ja/osobowość/duszę.
No i proszę, szydzisz gdy mówię że duch jest źródłem osobowości człowieka, a tutaj po zmartwychwstaniu, tenże duch „przynosi ze sobą już ... ukształtowaną ...osobowość/duszę.”
A gdzie ją kupił i od kogo?
A w której kieszeni a może w której ręce „przyniesie” ją „ze sobą”?
Widzę przyjacielu że Twojej koncepcji brakuje konsekwencji biblijnej, ale za to wolnej amerykanki jest tu wiele.
No cóż „wszystko się da udowodnić Biblią” jak mówią, a to szczególnie gdy do tych biblijnych „dowodów” dorzuci się własne „ja tak uważam”.
A tak przy okazji, skoro się w pełni z tim stwierdzeniem zgadzasz, to czy nie przyznajesz że źródłem osobowości jest właśnie duch!
To przychodzimy na świat z gotową osobowością? – no proszę cię…
Dostajemy ducha/tchnienie jako wzór do kształtowania naszej duszy i środek/środowisko/narzędzie/pośrednika do kontaktów z Duchem Św.
Myślę, że tchnienie jest również „nośnikiem” naszej nieśmiertelności
Znowu chyba nie wiesz co mówisz.
Jeśli duch nie jest źródłem osobowości, to jakiego rodzaju wzorem do naśladowania może być tchnienie? Naśladowania czego?
Czyżby uczyło nas oddychać?
A jeśli jest wzorem czegokolwiek to te ceche wzorcowe które my powinniśmy nasladować on, ten duch musi mieć!
Jakie zatem cechy do naśladowanie posiada duch?
Ps dzięki za próbę zrozumienia (ja też się staram :) , ale różnimy się cały czas zrozumieniem zdania o stworzeniu Ty widzisz tam 2 składniki a ja wyraźnie powstający 3
szalom
Samochód składa się z dwóch elementów/składników: jednostki napędowej (silnika) i karoserii.
Z ilu składników składa się samochód?
Z trzech oczywiście: z silnika, karoserii i samochodu?
Widzę jak usilnie starasz się przekonać mnie i innych do swojej teorii, ale żebyś się starał zrozumieć, to nie za bardzo.
pozdrawiam