duch/dusza a mozg

Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Hardi
Posty: 5885
Rejestracja: 21 paź 2009, 14:52
Lokalizacja: Norwegia
Kontakt:

duch/dusza a mozg

Post autor: Hardi »

Pewna ateistka zadal mi pytania na ktore nie potrafilem do konca odpowiedziec, moze Wy cos poradzicie:

Pracujac w szpitalu zajowalismy sie miedzy innymi 30-paro letnim facetem, ktory byl bardzo inteligentny, wyksztalcony, robi wielka kariere zawodowa itd. ale mial powazny wypadek samochodowy w wynkiu ktorego jego mozg zostal powaznie uszkodzony i teraz gosc ma rozum malego dziecka, interesuja go kreskowi, zabawki i baloniki.

Pytania brzmia: skoro czlowiek ma dusze to dlaczego uszkodzenie mozgu zmienia go :?: czym jest w takim razie dusza :?: czy po smierci taki czlowiek staje sie normalny i wraca do poprzedniego stanu :?: (pytanie byly zadane z ironia i kpina :-? )

te same pytania dotyczyly sie ludzi starszych wiekiem, ktorzy maja demencje itd.
"Badacie Pisma, ponieważ myślicie, że dzięki nim będziecie mieć życie wieczne, a właśnie one świadczą o mnie. A jednak nie chcecie przyjść do mnie, żeby mieć życie." Jana 5.39-40

Awatar użytkownika
amiko
Posty: 3608
Rejestracja: 09 wrz 2006, 12:40

Post autor: amiko »

My jako Jaźń-JA,nasza właściwa istota stworzona przez Boga,jesteśmy duchem ludzkim.W wyniku duchowego upadku mamy jeszcze umysł i duszę.Psychologia określa nas jako podświadomość,świadomość i nadświadomość.Świadomość zapewne jest odpowiednikiem umysłu z NT.Przeważnie nie mamy połączenia z podświadomością-duszą i duchem ludzkim-nadświadomością.Z mózgu korzysta głównie nasza świadomość-umysł,ale ma ona do dyspozycji około 10% jego objętości,a 90% jest zarezerwowane dla naszego ducha ludzkiego.

Jeśli mózg jest częściowo uszkodzony, to nasza świadomość- umysł nie może z niego w pełni korzystać.

Duszą określa się często naszą niefizyczną,a więc duchową istotę.Nie jest to określenie precyzyjne,bo pomija się najważniejszego ducha ludzkiego i umysł.

Przypomina mi się przypadek nieprzytomnej przez kilka dni dziewczyny,którą odwiedzali w szpitalu rodzice i brat.Po dojściu do świadomości powtarzała treści rozmów osób,które były u niej w odwiedzinach,kiedy była nieprzytomna.
Bo ja nie wstydzę się ewangelii chrystusowej o obecnym w nas wszystkich Chrystusie,Słowie Bożym (Kol.1.24-28).Jest On bowiem mocą i Mądrością Bożą (1 Kor.1.24) ku zbawieniu dla każdego wierzącego, najpierw dla Żyda, potem dla Greka.

izraelita
Posty: 1245
Rejestracja: 07 kwie 2009, 9:39
Kontakt:

Re: duch/dusza a mozg

Post autor: izraelita »

Hardi pisze:Pewna ateistka zadal mi pytania na ktore nie potrafilem do konca odpowiedziec, moze Wy cos poradzicie:

Pracujac w szpitalu zajowalismy sie miedzy innymi 30-paro letnim facetem, ktory byl bardzo inteligentny, wyksztalcony, robi wielka kariere zawodowa itd. ale mial powazny wypadek samochodowy w wynkiu ktorego jego mozg zostal powaznie uszkodzony i teraz gosc ma rozum malego dziecka, interesuja go kreskowi, zabawki i baloniki.

Pytania brzmia: skoro czlowiek ma dusze to dlaczego uszkodzenie mozgu zmienia go :?: czym jest w takim razie dusza :?: czy po smierci taki czlowiek staje sie normalny i wraca do poprzedniego stanu :?: (pytanie byly zadane z ironia i kpina :-? )

te same pytania dotyczyly sie ludzi starszych wiekiem, ktorzy maja demencje itd.
Jako że dusza jest to po prostu życie nie zaś "COŚ" w człowieku, coś nieśmiertelnego, więc i pytanie jest źle postawione.
Bez ciała nie ma istnienia dla człowieka, więc gdy ciało uszkodzone to i życie uszkodzone.

machabeusz
Posty: 3319
Rejestracja: 06 lip 2007, 14:40

Re: duch/dusza a mozg

Post autor: machabeusz »

Hardi pisze:Pewna ateistka zadal mi pytania na ktore nie potrafilem do konca odpowiedziec, moze Wy cos poradzicie:

Pracujac w szpitalu zajowalismy sie miedzy innymi 30-paro letnim facetem, ktory byl bardzo inteligentny, wyksztalcony, robi wielka kariere zawodowa itd. ale mial powazny wypadek samochodowy w wynkiu ktorego jego mozg zostal powaznie uszkodzony i teraz gosc ma rozum malego dziecka, interesuja go kreskowi, zabawki i baloniki.

Pytania brzmia: skoro czlowiek ma dusze to dlaczego uszkodzenie mozgu zmienia go :?: czym jest w takim razie dusza :?: czy po smierci taki czlowiek staje sie normalny i wraca do poprzedniego stanu :?: (pytanie byly zadane z ironia i kpina :-? )

te same pytania dotyczyly sie ludzi starszych wiekiem, ktorzy maja demencje itd.
Sam się nieraz nad tym zastanawiem , Hardi.

Myślę , że jest tak...

Duch i dusza człowieka dopóki są w ciele to są całkowicie zależne od stanu ciała. Po uwolnieniu się od ciała (np. po śmierci) człowiek nie jest już w żaden sposób zależny od stanu ciała i funkcjonuje zupełnie inaczej. Ludzie , którzy przeżyli śmierć kliniczną nieraz opisywali coś takiego , że gdy wracali do ciała , to wtedy zaczęli odczuwać olbrzymi ból spowodowany np. skutkami wypadku samochodowego. Unosząc się nad ciałem nic takiego nie czuli ,bo nie byli w ciele. Podobnie może być z tym tematem co opisujesz. Mózg człowieka mógł ulec uszkodzeniu np. przez wypadek lub z powodu choroby i duch i dusza są jakby ujęte w "ramach" możliwości swego ciała.
Inna ciekawostka , to na przykład taka , że ludzie po amputacji kończyn ciągle myślą że je mają i wydaje im się że nimi ruszają tylko że ich nie widać. Wydaje mi się , że duch takiego człowieka po amputacji nadal wygląda tak jak człowiek wyglądał wcześniej (przed amputacją).
Skoro już tak daleko się zagalopowałem , to powiem też swój inny wniosek...
Człowiek (jego duch) po śmierci wygląda dokładnie tak jak w chwili śmierci , czyli jak ktoś umarł jako starzec , to i duch jego wygląda tak samo. Jak ktoś był młodzieńcem , to po śmierci wygląda tak samo. Wnioski moje stąd wynikają , bo wydarzenia w EN-DOR opisują że duch Samuela był starcem , a bogacz , który był w hadesie to zanim zaczął rozmowę z Abrahamem , to najpierw rozpoznał Łazarza ... po wyglądzie.
Pozdrawiam.

katolik

Re: duch/dusza a mozg

Post autor: katolik »

Hardi pisze:
Pytania brzmia: skoro czlowiek ma dusze to dlaczego uszkodzenie mozgu zmienia go :?: czym jest w takim razie dusza :?: czy po smierci taki czlowiek staje sie normalny i wraca do poprzedniego stanu :?: (pytanie byly zadane z ironia i kpina :-? )
Poprzez uszkodzenie mózgu utracił świadomość lub świadomość jest zaburzona.
Jeśli Cię interesuje jak najprościej wyjaśnia to teologia KK to podaję link:

http://www.teologia.pl/m_k/zag08-1a.htm

oraz:

http://www.teologia.pl/m_k/zag03-03.htm#2

cała strona:

http://www.teologia.pl/index.htm

Pozdrawiam!

Awatar użytkownika
Hardi
Posty: 5885
Rejestracja: 21 paź 2009, 14:52
Lokalizacja: Norwegia
Kontakt:

Post autor: Hardi »

hmmm... jest nad czym sie zastanawiac...
"Badacie Pisma, ponieważ myślicie, że dzięki nim będziecie mieć życie wieczne, a właśnie one świadczą o mnie. A jednak nie chcecie przyjść do mnie, żeby mieć życie." Jana 5.39-40

katolik

Post autor: katolik »

Jest.Nawet jeśli nie jest się katolikiem to myślę,że spokojnie można poczytać o tym,jak naucza Kościół.Sądzę,że warto.

Pozdrawiam!

rykiw

Post autor: rykiw »

Biblijny pisze:Jest.Nawet jeśli nie jest się katolikiem to myślę,że spokojnie można poczytać o tym,jak naucza Kościół.Sądzę,że warto.

Pozdrawiam!
Czy przypadkiem nie nadużywasz pojęcia "kościół".
Co dokładnie masz na myśli mówiąc to słowo?
Wspólnotę do której należy Hardi, czy też tę do której Ty należysz.
Czy one dwie stanowią razem jeden kościół czy może któraś z nich do tego "kościoła" nie należy?

pozdrawiam

katolik

Post autor: katolik »

Zauważ rykiw,że wcześniej podałem link do strony katolickiej więc mówię tutaj o Kościele do którego ja należę.

Pozdrawiam!

Awatar użytkownika
Robakks
Posty: 37
Rejestracja: 19 wrz 2010, 12:17
Lokalizacja: Nowa Huta

Re: duch/dusza a mozg

Post autor: Robakks »

izraelita pisze:
Hardi pisze:moze Wy cos poradzicie: [...]
Jako że dusza jest to po prostu życie nie zaś "COŚ" w człowieku, coś nieśmiertelnego, więc i pytanie jest źle postawione.
Bez ciała nie ma istnienia dla człowieka, więc gdy ciało uszkodzone to i życie uszkodzone.
O istocie samoświadomości osobniczej JA decyduje ciągłość pamięci: zdarzeń, które wryły się trwale w psychikę kształtując osobowość i zdarzeń z przyszłości, które w różnej formie dają o sobie znać w teraźniejszości.
Świeczka życia gaśnie i migocze np w fazie snu - by znów rozbłysnąć gdy zaistnieją po temu warunki.
Edward Robak* z Nowej Huty
~>°<~
miłośnik mądrości i nie tylko :)

zorro2
Posty: 156
Rejestracja: 06 sie 2010, 19:18

Post autor: zorro2 »

ja chciałbym należeć do zboru który prowadzi machabeusz.\
To naprawdę trudne pytanie zadane przez Hardiego, miałem na ten temat bardziej filozoficzne przemyślenia ale wyjaśnienie Machabeusza jest oświecające.

Od siebie mogę jedynie dodać że rozum napewno nie jest domem duszy tylko jednym choć wyjątkowym organem człowieka. Jego wyjątkowość to rejestrowanie i rozponawanie i porządkowanie otaczających go bodźców. Fakt np. że ktoś mam problemy z percepcją bodźców komunikacyjnych sprawia nie zmienia jego duszy lub ze jej nie ma.
Myślę że dobrym zobrazowaniem rozdzielności miedzy sprawnością mózgu a duszą - czyli istotą bytu ludzkiego w filozofii chrześcijańskiej - jest słynna nawet z bilbordów sytuacja kiedy ludzie w czasie wieloletnich śpiączek chcą się komunikować mimo iż uszkodzone części mózgu nie tylko im to uniemożliwiają ( nie chodzi tu o paraliż, ci ludzie nie są sparaliżowani anie nie mają uszkodzonych organów) ale nawet wszelkie biologiczne wskazania aktywności ciała wskazują na zupełny brak świadomości - a tak w rzeczywistości nie jest. Opisach medycznych tego stanu http://www.akogo.pl/Inne/Pacjent%20w%20 ... lowiek.pdf - ciekawostka http://www.humbug.pl/texts/view?art=o_c ... w_spiaczce__

Widać więc dużą rozdzielność między powszechnie znanymi funkcjami mózgu które oceniamy na OKO i jej dobrze znamy a funkcjami mózgu które ujawniają się w trakcie takich trudnych do zbadania przez naukę sytuacji. Gdzieś tak jest ta nic która łączy ciało z duszą.

Tej osobie która zadał ci pytanie odpowiedziałbym prostym przykładem porównawczym
Wyobraźmy sobie ze ciało to najnowszej technologii zkomputeryzowany kombajn do wycinki drzew - taki jaki pracuje w lasach skandynawi a dusza to operator.
Obserwatorzy pracy koparki mieliby poważny problem jaką rolę pełni operator skoro po przyciśnięciu jednego guzika siedzi z założonymi rękami a wycinarka sama odnajduje drzewo z określonego na GPS terenu, ścina, pozbawia gałęzi, ewentualnie tnie na zadane odcinki i ładuje na wózek. W opisanym przez ciebie przypadku kombajn uległ poważnemu uszkodzeniu, teraz jedyne co potrafi to przejechać z punktu A do B ale cały wspaniale dotychczas funkcjonujący mechanizm już nie działa - czy to oznacza że operatora nie ma ?
Otóż jest, rozpacza nad losem kobajnu, być może nikt z obserwatorów z zewnątrz nie słyszy jego wołania go nie rozumie, ba nawet nie zauważa za kupą złomu którym stał się kombaj, ale ten operator tam siedzi, jest wierny maszynie aż do ostatniego obrotu silnika.

Jeśli miałbym coś dorzucić od siebie do dyskusji to większym problem dla naszej religii jest wyjaśnienie innych odkryć dotyczących mózgu, którego część fizyczna oddziaływuje na coś co powszechnie uważa sie za domenę sumienia. Chodzi o psychopatycznych morderców.
Okazuje się że w większości osoby te są w stanie dopuścić sie przestępstw gdyż mają nie wykształcone obwody które umożliwiają współczucie, współodczuwanie ciepienia. Brak tych funkcjonowania tych elementów w mózgu powoduje że dla przeciętnego osberwatora to osoba z piekła rodem, wcielenie szatana. Na pewno taki osobnik nie należy do miluśińskich, chociaż na codzień moze być przemiłym sąsiadem które kochają wszystkie emerytki w okolicy. NIemniej jednak badania wskazują że zdolność do bycia takim mordercą wcale nie oznacza być psychopata tylko źródłem są wypaczenia w rozwoju mózgu w jego wczesnym wieku - np. patologiczna rodzina lub inne wydażenia. Kończąc więc dla nas chrześcijań powstaje pytania - CZYM MOŻNA UZNAĆ ŻE GRZECHY TYCH LUDZI SĄ WYNIKIEM ICH WOLNEJ WOLI ?
Dodam - każdy z nas miewa nieraz napływ złości a w nim myśl o zrobieniu komuś krzywyd. Majac prawidłowo ukształtowany mózg możemy zapobiec tym działania nie tylko z obowy przed konsekwencjami prwanymi ale w efekcie współodczuwania - nie chcemy zadawać komuś bólu bo czujemy go tak jakbyśmy zadawali go sobie.
Ludzie z nierozwiętą cześcia muzgu odpowiadająca za ten efekt takiego hamulca nie mają.
JAK ICH OCENIAĆ ?
buszujący w zbożu

Awatar użytkownika
leszed
Posty: 3616
Rejestracja: 08 sie 2009, 15:11
Lokalizacja: dostępny tylko na pw/www
Kontakt:

Post autor: leszed »

zorro2 pisze:ja chciałbym należeć do zboru który prowadzi machabeusz.\
Ja nie, ale życzę powodzenia.
To naprawdę trudne pytanie zadane przez Hardiego, miałem na ten temat bardziej filozoficzne przemyślenia ale wyjaśnienie Machabeusza jest oświecające.
Przemyślenia owszem, ciekawe. Chociaż z tym wyglądem 'starej duszy' żadnej pewności. Samuel jeśli się objawił Saulowi, to ja mam problem; bo zmarli nie do końca muszą wykazywać się "pełnią człowieczeństwa"- ale to tak na marginesie, nie poruszam też tu demonów itd. Łazarz i bogacz też się kłania w przypowieści Jezusa.
Od siebie mogę jedynie dodać że rozum napewno nie jest domem duszy tylko jednym choć wyjątkowym organem człowieka. Jego wyjątkowość to rejestrowanie i rozponawanie i porządkowanie otaczających go bodźców. Fakt np. że ktoś mam problemy z percepcją bodźców komunikacyjnych sprawia nie zmienia jego duszy lub ze jej nie ma.
Myślę że dobrym zobrazowaniem rozdzielności miedzy sprawnością mózgu a duszą - czyli istotą bytu ludzkiego w filozofii chrześcijańskiej - jest słynna nawet z bilbordów sytuacja kiedy ludzie w czasie wieloletnich śpiączek chcą się komunikować mimo iż uszkodzone części mózgu nie tylko im to uniemożliwiają ( nie chodzi tu o paraliż, ci ludzie nie są sparaliżowani anie nie mają uszkodzonych organów) ale nawet wszelkie biologiczne wskazania aktywności ciała wskazują na zupełny brak świadomości - a tak w rzeczywistości nie jest. Opisach medycznych tego stanu http://www.akogo.pl/Inne/Pacjent%20w%20 ... lowiek.pdf - ciekawostka http://www.humbug.pl/texts/view?art=o_c ... w_spiaczce__

Widać więc dużą rozdzielność między powszechnie znanymi funkcjami mózgu które oceniamy na OKO i jej dobrze znamy a funkcjami mózgu które ujawniają się w trakcie takich trudnych do zbadania przez naukę sytuacji. Gdzieś tak jest ta nic która łączy ciało z duszą.

Tej osobie która zadał ci pytanie odpowiedziałbym prostym przykładem porównawczym
Wyobraźmy sobie ze ciało to najnowszej technologii zkomputeryzowany kombajn do wycinki drzew - taki jaki pracuje w lasach skandynawi a dusza to operator.
Obserwatorzy pracy koparki mieliby poważny problem jaką rolę pełni operator skoro po przyciśnięciu jednego guzika siedzi z założonymi rękami a wycinarka sama odnajduje drzewo z określonego na GPS terenu, ścina, pozbawia gałęzi, ewentualnie tnie na zadane odcinki i ładuje na wózek. W opisanym przez ciebie przypadku kombajn uległ poważnemu uszkodzeniu, teraz jedyne co potrafi to przejechać z punktu A do B ale cały wspaniale dotychczas funkcjonujący mechanizm już nie działa - czy to oznacza że operatora nie ma ?
Otóż jest, rozpacza nad losem kobajnu, być może nikt z obserwatorów z zewnątrz nie słyszy jego wołania go nie rozumie, ba nawet nie zauważa za kupą złomu którym stał się kombaj, ale ten operator tam siedzi, jest wierny maszynie aż do ostatniego obrotu silnika.

Jeśli miałbym coś dorzucić od siebie do dyskusji to większym problem dla naszej religii jest wyjaśnienie innych odkryć dotyczących mózgu, którego część fizyczna oddziaływuje na coś co powszechnie uważa sie za domenę sumienia. Chodzi o psychopatycznych morderców.
Okazuje się że w większości osoby te są w stanie dopuścić sie przestępstw gdyż mają nie wykształcone obwody które umożliwiają współczucie, współodczuwanie ciepienia. Brak tych funkcjonowania tych elementów w mózgu powoduje że dla przeciętnego osberwatora to osoba z piekła rodem, wcielenie szatana. Na pewno taki osobnik nie należy do miluśińskich, chociaż na codzień moze być przemiłym sąsiadem które kochają wszystkie emerytki w okolicy. NIemniej jednak badania wskazują że zdolność do bycia takim mordercą wcale nie oznacza być psychopata tylko źródłem są wypaczenia w rozwoju mózgu w jego wczesnym wieku - np. patologiczna rodzina lub inne wydażenia. Kończąc więc dla nas chrześcijań powstaje pytania - CZYM MOŻNA UZNAĆ ŻE GRZECHY TYCH LUDZI SĄ WYNIKIEM ICH WOLNEJ WOLI ?
Dodam - każdy z nas miewa nieraz napływ złości a w nim myśl o zrobieniu komuś krzywyd. Majac prawidłowo ukształtowany mózg możemy zapobiec tym działania nie tylko z obowy przed konsekwencjami prwanymi ale w efekcie współodczuwania - nie chcemy zadawać komuś bólu bo czujemy go tak jakbyśmy zadawali go sobie.
Ludzie z nierozwiętą cześcia muzgu odpowiadająca za ten efekt takiego hamulca nie mają.
JAK ICH OCENIAĆ ?
Kombajn świetny, ciekawe wnioski. Sumienie jest tym, co stanowi o czyjejś odpowiedzialności. Jeśli coś z zewnątrz ją zmniejsza, sumienie ma mniejszy wpływ na ostateczny efekt. Przykład? Potrącenie niechcący przechodnia na drodze. W jednej z wersji to przechodzień się zagapił, my tylko nie zdążyliśmy zahamować w porę. 'Komu więcej dano, od tego się więcej będzie wymagać'.

bonhart
Posty: 1749
Rejestracja: 02 sty 2010, 17:54
Lokalizacja: lodz

Post autor: bonhart »

izraelita
Jako że dusza jest to po prostu życie nie zaś "COŚ" w człowieku, coś nieśmiertelnego, więc i pytanie jest źle postawione.
Bez ciała nie ma istnienia dla człowieka, więc gdy ciało uszkodzone to i życie uszkodzone.
Jako życie dusza przełożona jest 100 razy w PS -ale występuje w nim 436 razy i przełożona jest właściwie na 36 różne sposoby. Właściwie oznacza ,,żywą czująca istotę&#8221; Konkordancja str. 199.

Myślę że powodem jej funkcjonowania jest (hebr. ruah tchnienie duch) (gr. pneuma).
To właśnie &#8216;on&#8217; wraca do Boga i dusza umiera. Psalm 146; 4

bonhart
ss

Login
Posty: 96
Rejestracja: 13 gru 2010, 13:12

Post autor: Login »

Kiedy skręcę nogę, to nie będę biegać. Jak połamię rękę, to nie będę grać w kosza. Jak uszkodzę mózg, to nie będę mógł poprawnie myśleć. Każda część ciała za coś odpowiada i nie ma tu wielkiej filozofii. Gdyby uszkodzenie mózgu nie zmieniało człowieka, to byłoby to niekonsekwentne. Równie dobrze mógłbym biec z połamanymi nogami.

Takie rozumowanie wynika z tego, że źle rozumiemy pojęcie duszy. Czym jest dusza ,to nie jestem w stanie zdefiniować. Zresztą nawet o Nabuchodonozorze napisano, że postradał zmysły, ale przecież duszy nie postradał bo by nie żył. Myśli i dusza nie są tym samym.

bonhart
Posty: 1749
Rejestracja: 02 sty 2010, 17:54
Lokalizacja: lodz

Post autor: bonhart »

Jeżeli by przyjąć, że na skutek działania &#8216;ducha&#8217; pneúma (gr. rdzeń &#8211;pnéo ) czyli &#8222;oddychać&#8221; lub &#8222;wiać&#8221;, albo hebrajskiego słowa rúach &#8216;tchnienie&#8217; ---- materia ożyła, to oznaczyło by że dusza &#8216;nefesz&#8217; tłumaczona współcześnie jako &#8216;życie&#8217; jest w rzeczy samej żywą czującą istotą. Oczywiście można dywagować tu nad znaczeniem słowa >istota<, ale, niemniej jednak, jest nią materia żywa i odczuwająca. BT 2;7 -- inne przekłady - ,, ... stał się człowiek duszą żywiącą&#8221;

Co w Edenie tak naprawdę zgrzeszyło &#8211; ciało, duch czy dusza?

Czy Jezus umarł w >pełni< czy tylko umarło Jego ciało? ;-)

bonhart
ss

ODPOWIEDZ

Wróć do „Dusza”