Nie zabijaj...

Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy

Gwardian

Post autor: Gwardian »

Anna01
Oczywiście, że są miliony ateistów, którzy są dobrymi, wspaniałymi ludźmi. I choć sobie nie zdają z tego sprawy w nich jest Bóg ! Są również osoby, które uważają się za wierzące, a Boga w nich nie ma, bo nie ma w nich miłości.
Święte słowa!
Powtarzam zatem:
Wiara w jakieś transcendecje stanowi obrazę godności i rozumu czlowieka. Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy i złych ludzi czyniących złe rzeczy. Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy, potrzeba religii, a - jak wykazała historia - chrześcijańskiej w ogóle, a rzymsko-katolickiej w szczególności.
Poza chrześcijaństwem w rzymsko katolickim wydaniu nie ma drugiej takiej religii, która głosiłaby obłudnie tyle miłości do bliźniego, a praktykowała tyle nienawiści.
Natomiast nawiązując do reprymend Czcigodnych Bobo i Yarpen Zirgin-a - które w ateistycznej pokorze znoszę.
Nie. Ateizm nie jest wiarą. Jest "brakiem wiary" w boga (bogów). Brak wiary nie wymaga wiary. Ateizm jest istotnie oparty na przywiązaniu do racjonalności i rozumu, ale to jeszcze nie kwalifikuje go jako religii.
Większość ateistów czy wolnomyslicieli uważa nie tylko, że religia jest nieprawdziwa, ale że jest szkodliwa. Posługiwano się nią dla usprawiedliwienia wojny, niewolnictwa, seksizmu, rasizmu, homofobii, okaleczania, nietolerancji i uciskania mniejszości. Totalitaryzm wszelkich absolutów religijnych dławi postęp.
Zaś co do urażania tak zwanych uczuć religijnych.
Z pewnym zdziwieniem obserwuję na forach, szczególnie rzymsko-katolickich manipulacje wokół tak zwanego "urażania uczuć religijnych" bądź też nie urażania kogoś przez coś, przez kogoś, czy odwrotnie... W końcu dochodzi do zagubienia meritum sprawy, a pozostaje zwykła, "polityczno-poprawna" usakralniona i świętobliwa sofistyka. Uważam, że każdy ma prawo do wyrażenia swojego poglądu nie przekraczając granicy powszechnie uznanej za wulgarność, brak wychowania, gdzie inwektywa jest argumentem siły, bo komuś zabrakło siły argumentu. Poza tym dozwoliłbym na swobodne, dla adwersarza dolegliwe, celne i szczere artykułowanie swoich poglądów, inaczej wszystkie mechanizmy, które powinniśmy byli na życzenie osób nadwrażliwych uruchomić - (no bo kto wie, gdzie u kogo znajduje się ten nieprzekraczalny punkt wrażliwości, poza którym on już czuje się urażony w uczuciach swych religijnych tylko dlatego, że wiarę oparł nie na wiedzy, a na uczuciach właśnie, albo też owe uczucia źle ulokował, bo we wierze?!) - przypominają mi sieć pajęczą, która jest tak poprzez poprawność wypaczona, zdeformowana, że dla samego pająka wręcz niebezpieczna...
Skończcie zatem z tymi nadwrażliwościami, z tą świętobliwą alergią - skoro ktoś jest nadwrażliwy niech w ogóle nie wchodzi na fora, gdzie dyskusja odbywa się w gronie ludzi dojrzałych, emocjonalnych, często przykro przez jakąś doktrynę czy ideologię doświadczonych i skrzywdzonych, jakże często poirytowanych albo oczywistym matołectwem, albo też religijnym zaślepieniem, kołtunerią czy bigoterią w miejsce wiary montującym osobnikowi wierzącemu... uczucia religijne, czyli coś, co - jak pornografia - nigdy i nigdzie nie zostało zdefiniowane!
W ogniu dyskusji okazuje się, że nie da rady skutecznie wierzyć, opierając wiarę na wiedzy krytycznej, osiągniętej na drodze analitycznej (co trąca herezją empirii, dla każdej wiary zabójczej!) a raczej oprzeć się trzeba na "wiedzy" dogmatycznej (ta "papka" zwalnia wiernego od wszelkich dociekań i niepokoju poznawczego) - a wiadomo, że "tak smarując" na każdym forum będziemy się czuli nieustannie "urażeni na uczuciach". Z wchodzeniem na fora dyskusyjne jest tak, jak z filmami - nie prowadzi się dzieci na film od lat 18-tu, bo to nie dla nich obraz i dźwięki, gdyż one mogą naruszyć boleśnie ich infantylny świat naiwnych wartości, wyobrażeń i złudzeń, do którego z racji swego dziecięctwa mają prawo...

W dobie nacisku naukowych faktów na fortecę zleżałych religijnych mitów każdy, kto chciałby się schować w kokonie wiary, w którym nikt by go nie "uraził", ciągle będzie się spotykał z bolesnymi kontuzjami, jego rojenie "o dozgonnym spokoju w kwestiach wiary" jest niewykonalne, a wieczne pozostawanie dzieckiem w świecie, jaki znamy, albo jest niemożliwe, albo zabójcze, albo wysoce kontuzjogenne... albo tylko dla klinicznych idiotów...
Ktoś na jednym z forów wpisał sobie jako motto: "Chrześcijaństwo nie dla idiotów".
Soczyście, acz kulturalnie argumentujmy, "dawajmy właściwe rzeczy słowo", jak w ewangelicznym TAK-TAK, NIE-NIE, zabobon, dogmat, zwykłą głupotę, bigoterię, dewocję, minoderię, obłudę i fałsz oraz naiwność wierzących według zasady BMW, ich parafialne - im większe tym dla dobrodziejów "zyskowniejsze" - obskuranctwo nazywajmy wyrazami, które na tę okoliczność już dawno przed nami na ich określenie wymyślono.
Nie wysilajmy się na stosowanie synonimów, stępiających sens i wymowę określeń głównych! Kłamstwo czy zwykle łgarstwo niech nie będzie zastępowane "mijaniem się z prawdą" - bo któż tak na prawdę w sprawach wiary i wierzeń zna prawdę - inaczej rozmyjemy formę każdego dyskursu do kształtu, w którym nic nie będzie jasno i wyraźnie określone - ot, powstanie taka zmiksowana, pseudopoprawna świętobliwa papka-zupka niewiadomego smaku, składu, świeżości, wyrazistości i wartości odżywczej, podczas jedzenia której niepożądane jest mieć w gębie przysłowiowy "ząb", a co dopiero pełny garnitur wyrazistego uzębienia...
Chyba, że Szacowne Audytorium jest innego zdania - to ja z tego forum wybywam zawczasu.

Awatar użytkownika
Yarpen Zirgin
Posty: 15699
Rejestracja: 22 maja 2006, 10:16
Kontakt:

Post autor: Yarpen Zirgin »

Gwardian pisze:Natomiast nawiązując do reprymend Czcigodnych Bobo i Yarpen Zirgin-a - które w ateistycznej pokorze znoszę.
Nie. Ateizm nie jest wiarą. Jest "brakiem wiary" w boga (bogów). Brak wiary nie wymaga wiary. Ateizm jest istotnie oparty na przywiązaniu do racjonalności i rozumu, ale to jeszcze nie kwalifikuje go jako religii.
Aby mowić o braku wiary trzeba mieć wiedzę na dany temat. Niestety, ale jeszcze nikt nie przedstawił dowodu zarówno na istnienie jaki nieistnienie Boga, co sprawia że nie możemy mówić o wiedzy.
Pozostaje jedynie wiara w istnienie, lub jak to określiłeś - "brak wiary w boga". Jeśli bowiem mówiesz "nie wierzę w Boga (bogów)" to w rzeczywistosci powinieneś powiedzieć: "Wierzę, że nie istnieje żaden Bóg(bogowie).
Udowadnia się winę, a nie niewinność.

Aha... Nie licz na moją odpowiedź na złośliwości, szyderstwa i próby zmiany tematu.

Gwardian

Post autor: Gwardian »

Yarpen Zirgin
Aby mowić o braku wiary trzeba mieć wiedzę na dany temat. Niestety, ale jeszcze nikt nie przedstawił dowodu zarówno na istnienie jaki nieistnienie Boga, co sprawia że nie możemy mówić o wiedzy.
Pozostaje jedynie wiara w istnienie, lub jak to określiłeś - "brak wiary w boga". Jeśli bowiem mówiesz "nie wierzę w Boga (bogów)" to w rzeczywistosci powinieneś powiedzieć: "Wierzę, że nie istnieje żaden Bóg(bogowie).
Czcigodny!
Moja wiedza na temat nieistnienia bogów, bóstw i bóstwiątek to efekt nie wiary - ale przekonania opartego na rozumie.
Co powiesz na temat Krasnoludków?
Wierzysz, że to fikcyjne, urojone wytwory bajecznej ludzkiej wyobraźni - czy jesteś o tym przekonany?
Religia to bardzo silna wiara w bardzo słabą hipotezę. Fenomen trwałości religii opiera się o istnienie zmanipulowanych i gorliwych wyznawców oraz usakralnionych ogłupiaczy, czyli "stróżów pieczęci", przesiąkniętych mesjanizmem odwrotnej proporcjonalności siły wiary do słabości kultywowanej hipotezy.
Nie można naiwnie oraz bezkrytycznie przyjmować haftowanych złotymi literami łgarstw wypowiadanych przez ludzi, którzy przybrani w togę świętości, mienią się być apostołami, nauczycielami moralności, trybularzami cnót ewangelicznych, jedynymi pośrednikami między grzeszną ludzkością a słodkim Jezusem zwanym Chrystusem i jego Ojcem w Trójcy zresztą; ludzi, powiadam, którzy w gruncie rzeczy są faryzejskimi handlarzami i fałszerzami świętości, fabrykantami relikwii, a przede wszystkim cynicznymi politykami.
Religia to kult habitowych szakali wyznawany przez bezzhabitowe osły czy tam barany - jak kto woli. Właściwie owieczki.

Awatar użytkownika
Yarpen Zirgin
Posty: 15699
Rejestracja: 22 maja 2006, 10:16
Kontakt:

Post autor: Yarpen Zirgin »

Gwardian pisze:Czcigodny!
Moja wiedza na temat nieistnienia bogów, bóstw i bóstwiątek to efekt nie wiary - ale przekonania opartego na rozumie.
Jak już mówiłem, możesz pisać co chcesz. Nie zmienisz jednego: To jest wiara, że Boga nie ma.
Dopóki bowien nie udowodnisz jego nieistnienia nie ma mowy o wiedzy.
Udowadnia się winę, a nie niewinność.

Aha... Nie licz na moją odpowiedź na złośliwości, szyderstwa i próby zmiany tematu.

Awatar użytkownika
Bobo
Posty: 16737
Rejestracja: 03 mar 2007, 17:12

Post autor: Bobo »

Gwardian
Skończcie zatem z tymi nadwrażliwościami, z tą świętobliwą alergią
Pomyliłeś coś, to nie moja wrażliwość ukuta przez religię jest jakąś alergią. Nie rusza mnie to, co sobie wymyślasz na temat Biblii, religii, Boga itd. gdyż jako ŚJ nie mogłbym być ŚJ i zachodzić pod drzwi ludzi jakże często wyrażający się podobnie.
Rusza mnie styl i sposob ujęcia, nawet w temacie co do którego mam podobne zdanie.
Kiedy wiarę w Boga konsekwencje tego nazywasz 'papką' nie jest to miłe nie z religijnego punktu widzenia ale nawet z ateistycznego.
Wiadomo, że wrażliwość ludzka jest różna i wszystkim się nie dogodzi, jednak wg mnie to nie usprawiedliwia tego, że próbujemy się zachować jak słoń w składzie porcelany i jeszcze wmawiamy tej porcelanie, że jest przewrażliwona :mrgreen:
Mam inne poglądy na temat zachowań. Jeśli mój światopogląd jest czymś wspaniałym, szczyce się nim i jestem z niego dumny, to moje zachowanie siłą rzeczy będzie się wznosić na wyżyny. Bo reprezentuje pogląd godny ludzkości. Więc zamiast zachowywać się jak avatarek pod napisem Gwardian, spróbuj nas przekonać, że ateizm jest tym, czego potrzebujemy. Bo na razie to wrzeszczysz na wierzących :crazy:
PS. Nie nazywaj mnie czcigodnym, bośmy z tego samego piachu :mrgreen:
Oszołomstwu mówię NIE!

Awatar użytkownika
Anna01
Posty: 4971
Rejestracja: 20 maja 2006, 10:03
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Anna01 »

Yarpen napisał:
Aby mowić o braku wiary trzeba mieć wiedzę na dany temat. Niestety, ale jeszcze nikt nie przedstawił dowodu zarówno na istnienie jaki nieistnienie Boga, co sprawia że nie możemy mówić o wiedzy.
Pozostaje jedynie wiara w istnienie, lub jak to określiłeś - "brak wiary w boga". Jeśli bowiem mówiesz "nie wierzę w Boga (bogów)" to w rzeczywistosci powinieneś powiedzieć: "Wierzę, że nie istnieje żaden Bóg(bogowie).
[/quote]

Tu Yarpen po części się z Tobą zgadzam.
Ale trzeba rozróżnić dwie rzeczy. Wiara jako przypuszczenie i wiara jako pewnik. Zdobywanie wiedzy właśnie sprawia, że wyrabiamy sobie wiarę bądź niewiarę w istnienie Boga chodzi oczywiście o świadomy, indywidualny, nie narzucony, nie nakazany wybór.

Gwardian
To nie sama religia jest jakimś wypaczeniem, tylko ludzie ją wypaczają, dla własnych celów, potrzeb, wyimaginowanych ambicji, czy dla pokazania, że są mądrzejsi, że wiedzą lepiej. Sami stworzyli np. dogmaty, każąc innym w to wierzyć. A ludzi gubi niewiedza, brak nawet chęci by poznawać Tego, w którego jakoby wierzą.
Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa.
Rzym. 13:10

Gwardian

Post autor: Gwardian »

Bobo
Wiadomo, że wrażliwość ludzka jest różna i wszystkim się nie dogodzi, jednak wg mnie to nie usprawiedliwia tego, że próbujemy się zachować jak słoń w składzie porcelany i jeszcze wmawiamy tej porcelanie, że jest przewrażliwona :mrgreen:
Mam inne poglądy na temat zachowań. Jeśli mój światopogląd jest czymś wspaniałym, szczyce się nim i jestem z niego dumny, to moje zachowanie siłą rzeczy będzie się wznosić na wyżyny. Bo reprezentuje pogląd godny ludzkości. Więc zamiast zachowywać się jak avatarek pod napisem Gwardian, spróbuj nas przekonać, że ateizm jest tym, czego potrzebujemy. Bo na razie to wrzeszczysz na wierzących :crazy:
PS. Nie nazywaj mnie czcigodnym, bośmy z tego samego piachu
Czcigodny a nawet Wielebny!
Masz rację - ten mój kpiarsko-cyniczny styl przekazu wielu drażni. Cóż pocznę? Taki jestem i tak traktuję wszelkie przejawy i objawy "ludzkiej głupoty" - tej ateistycznej również, bo i taka się często niestety zdarza.
Takiego mnie już Twój Pan Bog stworzył - tylko że i Jego wspólnik Szatan od siebie co nieco dołożył.
Nie walczę z waszym Bogiem - bo w przeciwieństwie do Niego - nie uznaję "tego czegoś" za jakiś byt - poza ludzką wyobraźnią. On natomiast niekonsekwentnie twierdząc iż jest jedynym bogiem - walczył i to czynnie z inymi - tymi "nieistniejącymi". Wystarczy poczytać Pismo.
To kapitalny dowód - że bogowie rodzili się i rodzą w umysłach ludzi i żyją tylko tak długo - jak dlugo mają wyznawców. Dowód: Zeus i jego panteon.
Sprzeciwam się natomiast pasożytniczemu wykorzystywaniu naiwności ludzkiej oraz tym szakalom, ktorzy ogłupiajac gawiedź jadą na nich jak na kobyle i mimo iż ciągnie jak osioł to jeszcze ją poganiają batem.
Sprzeciwiam się ten instrumentalnemu tyraktowaniu basni i bajek - z Biblią na czele jako jedną, niewątpliwie ciekawą i zajmującą opowieścią z Tysiąca i jednej Nocy.
Szczególnie jeżeli jej wyznawcy na podstawie opatrznie i karkołomnie interpretowanych treści starają się udowodnić - że ich Bóg był i jest najdoskonalszą miłosią i sprawiedliwością.
Dlatego z całym szacunkiem i atencją traktuję wyznawców Kościoła zwanego Świadkowie Jehowy mimo iż generalnie nie uznaję ich interpretacji chrześcijańskich podstaw tej wiary.
Co do Wielebności czy Czcigodności.
Nie uważam aby te zwroty grzecznościowe, wyrażajace pewien szacunek wobec innych przynależne były (bo zawłaszczone) tylko kascie habitowych "ogłupiaczy". Większość nawet nie zasluguje aby wobec nich te zwroty stosować. Każda osoba, bez względu na rasę, narodowośc czy wyznanie albo jego brak jest Czcigodna a często nawet godna uwielbienia. Pozbawić sie tego moze tylko sama swoim niegodnym czy powszechnie uznanym za naganne postępowaniem. Nie ma tu zatem żadnego znaczenia, że tak ja jak i Ty - jesteśmy z tej samej gliny czy piasku i bez seminarium duchownego.

Gwardian

Post autor: Gwardian »

Yarpen Zirgin
Moja wiedza na temat nieistnienia bogów, bóstw i bóstwiątek to efekt nie wiary - ale przekonania opartego na rozumie.
Jak już mówiłem, możesz pisać co chcesz. Nie zmienisz jednego: To jest wiara, że Boga nie ma.
Dopóki bowien nie udowodnisz jego nieistnienia nie ma mowy o wiedzy.
Cos szwankuje u Ciebie logika i zasady dowodzenia.
Nieistnienia się nie udowadnia - udowadnia się istnienie czegoś.
Czy potrafisz udowodnić nieistnienie Gerdamona?

Awatar użytkownika
Yarpen Zirgin
Posty: 15699
Rejestracja: 22 maja 2006, 10:16
Kontakt:

Post autor: Yarpen Zirgin »

Gwardian pisze:
Jak już mówiłem, możesz pisać co chcesz. Nie zmienisz jednego: To jest wiara, że Boga nie ma.
Dopóki bowien nie udowodnisz jego nieistnienia nie ma mowy o wiedzy.
Cos szwankuje u Ciebie logika i zasady dowodzenia.
Nieistnienia się nie udowadnia - udowadnia się istnienie czegoś.
Ty zaś nie znasz zasad panujących w świecie nauki:
Dopóki nie udowodni się istnienia/nieistnienia jakiegoś prawa/zjawiska/cząsteczki (czy czegokolwiek innego) można mówić jedynie o hipotezie, że dane prawo/zjawisko/ cząsteczka (itp itd) istnieje bądź nie istnieje. Ewentualnie można powiedzieć, że ktoś wierzy iż takie prawo/zjawisko/ cząsteczka (itp itd) istnieje/nie istnieje.
Dopiero przeprowadzona weryfikacja (na podstawie określonych dowodów) przekształca hipotezę(wiarę :-) ) w wiedzę.

Zalecam abyś przeszperał historię nauki i powstawania różnych teorii. Jest w niej wiele przypadków udowadniania nieistnienia czegoś.

Przekładając z poskiego na twoje: Dopóki nie udowodnisz, ze Bóg nie istnieje, możesz mówić co najwyżej, że wierzysz w nieistnienie Boga. Ew. możesz przedstawić taką hipotezę. :-)
Udowadnia się winę, a nie niewinność.

Aha... Nie licz na moją odpowiedź na złośliwości, szyderstwa i próby zmiany tematu.

Gwardian

Post autor: Gwardian »

A co z tym Gerdamonem?
Potrafisz udowodnić, że nie istnieje?

Benjamin Szot
Posty: 567
Rejestracja: 02 cze 2012, 10:33
Lokalizacja: Polska

Post autor: Benjamin Szot »

Jeśli ktokolwiek uważa, że może sądzić Boga to chyba się mocno przeliczył ! Jeśli bowiem Boga uznaje ktoś za tego, który się nie opiera na sprawiedliwości i prawdzie to cóż człowiekowi pozostaje ? Do takich absurdów dochodzą ci wszyscy, którzy myślą, że pozjadali wszystkie rozumy, a tymczasem gdy się im bliżej przyjrzeć nie znają Biblii a podpierają się argumentami z kiepskich książeczek pseudo-znawców.

Bardzo dobrze Bóg zrobił, że zgładził cały zwyrodniały rodzaj ludzki w potopie i tylko dzięki Noemu i jego rodzinie istnieje dzisiejsza ludzkość - 2 Piotra 2 : 5

Bardzo dobrze Bóg zrobił, że wytępił zboczeńców w Sodomie, którzy nie chcieli słuchać sprawiedliwego Lota i taki sam los czeka współczesny świat nazwany symbolicznie Sodomą i Egiptem w księdze Apokalipsy 11 : 8,

Bardzo dobrze Bóg zrobił, że wytępił narody które służyły demonom i postępowały w ohydny sposób spalając dla nich na ofiarę własne dzieci - 2 Moj.23 : 23 - 24; 3 Moj. 18 : 2 -3 ;5 Moj. 18 : 9 - 14; Jeremiasza 7 : 31 - 32

Bardzo dobrze Bóg zrobi, że podobnie jak było kiedyś, doszczętnie zniszczy cały ten niegodziwy świat - Ewangelia Mateusza 24 : 37 - 42 ; Ewangelia Łukasza 17 : 28 - 30.

Daniel_dn

Post autor: Daniel_dn »

Benjamin Szot pisze:Jeśli ktokolwiek uważa, że może sądzić Boga to chyba się mocno przeliczył ! Jeśli bowiem Boga uznaje ktoś za tego, który się nie opiera na sprawiedliwości i prawdzie to cóż człowiekowi pozostaje ? Do takich absurdów dochodzą ci wszyscy, którzy myślą, że pozjadali wszystkie rozumy, a tymczasem gdy się im bliżej przyjrzeć nie znają Biblii a podpierają się argumentami z kiepskich książeczek pseudo-znawców.

Bardzo dobrze Bóg zrobił, że zgładził cały zwyrodniały rodzaj ludzki w potopie i tylko dzięki Noemu i jego rodzinie istnieje dzisiejsza ludzkość - 2 Piotra 2 : 5

Bardzo dobrze Bóg zrobił, że wytępił zboczeńców w Sodomie, którzy nie chcieli słuchać sprawiedliwego Lota i taki sam los czeka współczesny świat nazwany symbolicznie Sodomą i Egiptem w księdze Apokalipsy 11 : 8,

Bardzo dobrze Bóg zrobił, że wytępił narody które służyły demonom i postępowały w ohydny sposób spalając dla nich na ofiarę własne dzieci - 2 Moj.23 : 23 - 24; 3 Moj. 18 : 2 -3 ;5 Moj. 18 : 9 - 14; Jeremiasza 7 : 31 - 32

Bardzo dobrze Bóg zrobi, że podobnie jak było kiedyś, doszczętnie zniszczy cały ten niegodziwy świat - Ewangelia Mateusza 24 : 37 - 42 ; Ewangelia Łukasza 17 : 28 - 30.
Sądzę, że jesteś w błędzie. Biblia jest pełna sprzeczności, a to oznacza, że nie wszystko w niej pochodzi od Boga. Tylko Dekalog jest Prawem Boga, a ten zabrania mordowania. Dla mnie jest to oczywiste, bo w miłości tworzymy, a nie zabijamy. Gdy mężczyzna w miłości łączy się z kobietą, to razem pragną mieć dziecko. Nigbdy go nie zabiją, nawet jakby stał się największym grzesznikiem. Takie jest prawo miłości, które Bóg też uznaje. Niegdy nie pragnie śmierci człowieka, bo przecieć sam go stworzył. Tam gdzie pojawia się mord, tam nie ma miłości i nie ma Boga. To świat, który do Boga nie należy.

Awatar użytkownika
Anowi
Posty: 10038
Rejestracja: 02 wrz 2007, 14:28
Lokalizacja: Bóg wie

Post autor: Anowi »

Daniel_dn pisze:
Sądzę, że jesteś w błędzie. Biblia jest pełna sprzeczności, a to oznacza, że nie wszystko w niej pochodzi od Boga. Tylko Dekalog jest Prawem Boga, a ten zabrania mordowania. Dla mnie jest to oczywiste, bo w miłości tworzymy, a nie zabijamy. Gdy mężczyzna w miłości łączy się z kobietą, to razem pragną mieć dziecko. Nigdy go nie zabiją, nawet jakby stał się największym grzesznikiem. Takie jest prawo miłości, które Bóg też uznaje. Nigdy nie pragnie śmierci człowieka, bo przecież sam go stworzył. Tam gdzie pojawia się mord, tam nie ma miłości i nie ma Boga. To świat, który do Boga nie należy.
(Heb 10:30) Znamy przecież Tego, który powiedział: Do Mnie [należy] pomsta i Ja odpłacę. I znowu: Sam Pan będzie sądził lud swój.
nie jest bogaty ten, kto posiada wiele,
tylko ten, kto niewiele potrzebuje.

Daniel_dn

Post autor: Daniel_dn »

Anowi pisze:
Daniel_dn pisze:
Sądzę, że jesteś w błędzie. Biblia jest pełna sprzeczności, a to oznacza, że nie wszystko w niej pochodzi od Boga. Tylko Dekalog jest Prawem Boga, a ten zabrania mordowania. Dla mnie jest to oczywiste, bo w miłości tworzymy, a nie zabijamy. Gdy mężczyzna w miłości łączy się z kobietą, to razem pragną mieć dziecko. Nigdy go nie zabiją, nawet jakby stał się największym grzesznikiem. Takie jest prawo miłości, które Bóg też uznaje. Nigdy nie pragnie śmierci człowieka, bo przecież sam go stworzył. Tam gdzie pojawia się mord, tam nie ma miłości i nie ma Boga. To świat, który do Boga nie należy.
(Heb 10:30) Znamy przecież Tego, który powiedział: Do Mnie [należy] pomsta i Ja odpłacę. I znowu: Sam Pan będzie sądził lud swój.
No co z tego wynika? To, że Bóg jest surowy i pozostawi bez kary tych co go nie miłują aż do trzeciego i czwartego pokolenia. To wynika z Dekalogu, ale nie oznacza to zabijania, bo kara dosięgnęłaby tylko jedno pokolenie. Bóg nie wyjąśnia na czym polega kara. Na dziś uważam, że polega ona wykluczeniu całych rodzin z narodu wybranego na 60-80 lat. I tylko taka kara czeka za nie przestrzeganie Dekalogu. Może wszyscy teraz taką karę ponosimy za swoich ojców czy dziadków.

Awatar użytkownika
Anowi
Posty: 10038
Rejestracja: 02 wrz 2007, 14:28
Lokalizacja: Bóg wie

Post autor: Anowi »

Daniel_dn pisze:No co z tego wynika? To, że Bóg jest surowy i (NIE) pozostawi bez kary tych co go nie miłują aż do trzeciego i czwartego pokolenia. To wynika z Dekalogu, ale nie oznacza to zabijania, bo kara dosięgnęłaby tylko jedno pokolenie. Bóg nie wyjąśnia na czym polega kara. Na dziś uważam, że polega ona (NA) wykluczeniu całych rodzin z narodu wybranego na 60-80 lat. I tylko taka kara czeka za nie przestrzeganie Dekalogu. Może wszyscy teraz taką karę ponosimy za swoich ojców czy dziadków.
samosąd - to nie mój sąd nad innym człowiekiem, to mój sąd nad moimi uczynkami, słowami, myślami.

na czym polega kara? (Obj 22:15) Na zewnątrz są psy, guślarze, rozpustnicy, zabójcy, bałwochwalcy i każdy, kto kłamstwo kocha i nim żyje.
nie jest bogaty ten, kto posiada wiele,
tylko ten, kto niewiele potrzebuje.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Dekalog”