Dekalog w ST i NT

Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy

bonhart
Posty: 1749
Rejestracja: 02 sty 2010, 17:54
Lokalizacja: lodz

Post autor: bonhart »

Daniel_dn
Nic nie kruszy. Syn Boży nie zmienił Dekalogu i niczego nie dopisał. Interpretował tylko Dekalog i w jego kontekście te zdanie może być do przyjęcia. Syn Boży to człowiek, który przyjął wartości Boga, a więc to co czyni, jest tym samym co by czynił Bóg. Bliźnim dla niego jest drugi Syn Boży, bo miłowanie go i siebie jest tym samym co miłowanie Boga. Nie mogą odstępować od Dekalogu, a tym samym nic dopisywać od siebie, bo Bóg w Dekalogu niczego już nie zmieni gdyż jest nieobecny. Nie ma innej drogi do połączenia się z Bogiem jak stanie się Synem Bożym. To poprzez nich wartości Dekalogu realizowane są na Ziemi. Bóg nie może zastąpić w tym człowieka.
Zatem bliźni to nie każdy człowiek jak interpretuje to chrześcijaństwo.

,,Interpretował tylko Dekalog i w jego kontekście te zdanie może być do przyjęcia."

Czyli interpretacja! Coś poz dekalogiem! :-P

Taka - 'TORA'. Bo przecież powołał się wcześniej na ks. Mojżeszową odpowiadając na temat największych przykazań.

Ciekawe stwierdzenie - że może być do przyjęcia coś, poza 'dekalogiem' :-|

bonhart
ss

Awatar użytkownika
Listek
Posty: 7838
Rejestracja: 31 mar 2013, 21:25
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: Listek »

efroni pisze:Człowiek popełnia błędy/grzechy/ bo jest niedoskonały a Bóg i toleruje i wybacza mu te błędy/grzechy/

Bóg daje przebaczenie grzechów ale pod warunkiem poprawy postępowania ze strony człowieka.
Nowe narodzenie przynosi człowiekowi nowe możliwości i perspektywy do życia zgodnego z Bożym Prawem.

Ef 4:28 psz
"Kto dotąd kradł, niech już przestanie. Niech się weźmie do uczciwej roboty, by z owoców swej pracy mógł pomagać potrzebującym."
Ap 22:15 stern
"Na zewnątrz są homoseksualiści, ci, którzy nadużywają narkotyków w związku z okultyzmem, rozpustnicy, mordercy, bałwochwalcy i każdy, kto kocha i czyni fałsz."
Twa sprawiedliwość to wieczna sprawiedliwość, a Tora Twoja jest prawdą Ps.119,142
"I będzie ci jako znak na ręce twojej i jako przypomnienie między oczyma twoimi, aby prawo Boga było zawsze w ustach twoich." Wj 13:9

efroni
Posty: 2552
Rejestracja: 11 kwie 2013, 8:15

Post autor: efroni »

Listek pisze: Bóg daje przebaczenie grzechów ale pod warunkiem poprawy postępowania ze strony człowieka.
Przypowieść o synu marnotrawnym .
Czy ojciec zamknął drzwi za swoim synem i powiedział ; nie waż mi się wracać dopóki nie poprawisz swojego postępowania ?
Czy raczej nie stawiał żadnych warunków i drzwi domu ojca były dlań zawsze otwarte ?
Listek pisze:Nowe narodzenie przynosi człowiekowi nowe możliwości i perspektywy do życia zgodnego z Bożym Prawem.
Nowe narodzenie przynosi człowiekowi nowe możliwości i perspektywy do życia zgodnego z Bożym Prawem
wtedy i tyko wtedy gdy człowiek jest zdolny kochać drugiego człowieka, tak jak kocha swoje dzieci .
Jeżeli nie jest zdolny do takiej miłości, to nowe narodzenie /w ustach takiego człowieka/ jest tylko pustym sloganem ... i niczym innym .
...ten lud zbliża się do mnie swoimi ustami i czci mnie swoimi wargami, a jego serce jest daleko ode mnie, tak że ich bojaźń przede mną jest wyuczonym przepisem ludzkim...

Nie wierz w ani jedno moje słowo ale sam(a) badaj , sprawdzaj , doświadczaj czy się rzeczy
aby tak mają

Daniel_dn

Post autor: Daniel_dn »

efroni pisze:Wyjaśnię raz jeszcze .
Miłość jest doskonałym wypełnieniem Dekalogu .
/nie tylko Dekalogu, ale i całego Prawa ,Prawa Karnego też /
Nie ma żadnej potrzeby mówić do matki " nie zabijesz swojej córki "
Nie ma żadnej potrzeby mówić do ojca " nie będziesz pożądać żony swego syna "
Nie ma żadnej potrzeby mówić do kochającej córki czy syna "czcij ojca swego i matkę swoją"
Nie ma - bo to uwłaczałoby ich godności , nawet wtedy gdyby to sam Bóg takie napomnienia do nich mówił .
Miłość jest doskonałym wypełnieniem i Prawa i Dekalogu
I żadne nauki , nawet te w wykonaniu Daniela Bojarskiego, tego prawa ,nie zmienią .

To prawda, że człowiek nie jest doskonały, ale nie jest prawdą że przyczyną tej niedoskonałości jest brak wiedzy .
Wręcz przeciwnie .
To wiedza doprowadza do tego, że człowiek odwraca się od Boga /i na początku i tu i teraz/ , od tego który jest Doskonały ,od tego w którym nie ma braków .
Człowiek jest niedoskonały bo taka jest jego natura , bo takim go uczynił Bóg ,z rozmysłem go takim uczynił ,
by człowiek mając rozum, widział swą niedoskonałość,
by mając wolna wolę , świadomie wybrał drogę ku doskonałości , ku Bogu .

Człowiek popełnia błędy/grzechy/ bo jest niedoskonały a Bóg i toleruje i wybacza mu te błędy/grzechy/
bo jest Miłością , bo jest jak ojciec , bo takim go stworzył.
Prawo Boga jest krótkie - MIŁOŚĆ - cała reszta /łącznie z Dekalogiem/jest tylko tego komentarzem .

Ten kto mówi, że kocha Boga a jednocześnie nienawidzi stworzeń, które stworzył Bóg /w tym innych ludzi /, jest kłamliwym obłudnikiem - taka miłość jest oderwana od rzeczywistości

Człowiecza miłość jest inna niż Boga - człowiek jako egoista potrafi kochać tylko siebie
a Bóg jako altruista kocha /bezwarunkowo/ wszystkie stworzenia
Miłość kobiet-matek jest podobna do miłości Boga - one bezwarunkowo kochają wszystkie swoje dzieci
I wychodzi na to że to Ty masz z tym problem a nie kobiety-matki .

Gdyby człowiek miał inną naturę i nie miał wolnej woli /prawa do wyboru , prawa do błędu/ to i Prawo i Dekalog byłby niepotrzebne .
Nie powstałaby żadna religia i nie rozwijała by się żadna cywilizacja /z cywilizacją śmierci włącznie /.
Gdyby babcia miała wąsy to by była dziadkiem. Człowiek bez wolnej woli nigdy by nie zmieniał się. Byłby jak kamień.
Słusznie twierdzisz, że miłość kobiet-matek do swoich dzieci jest bezwarunkowa. Wybaczą wszystko i nigdy nie odtrącą. Niestety, ponieważ nie rozumiesz Dekalogu umknęło Ci uwadze, że Bóg karze za nienawiść. Kara jest niemal dożywotnia go sięga trzeciego i nawet czwartego pokolenia. Widziałeś choć jedną matkę, która by ukarała w ten sposób swoje dziecko. Przypuszczam, że nie. Przypisanie bezwarunkowości Bogu jest dodanie obcej wartości do Dekalogu. Tym samym jego zmianę. Kim więc jesteś, że masz prawo zmieniać Dekalog? Dla mnie obcym mającym własnego Boga i własny inny Dekalog.
Masz w pogardzie Dekalog i traktujesz go jak komentarz dla swoich wartości.Np.
Prawo Boga jest krótkie - MIŁOŚĆ - cała reszta /łącznie z Dekalogiem/jest tylko tego komentarzem .
W Dekalogu wyraźnie jest zapisane, że Bóg wynagradza na miłość do Niego, ale tylko wtedy gdy połączona jest z przestrzeganiem przykazań. Zatem miłość nic nie jest warta, jak nie przestrzega się Dekalogu.

Daniel_dn

Post autor: Daniel_dn »

bonhart pisze:Daniel_dn
Nic nie kruszy. Syn Boży nie zmienił Dekalogu i niczego nie dopisał. Interpretował tylko Dekalog i w jego kontekście te zdanie może być do przyjęcia. Syn Boży to człowiek, który przyjął wartości Boga, a więc to co czyni, jest tym samym co by czynił Bóg. Bliźnim dla niego jest drugi Syn Boży, bo miłowanie go i siebie jest tym samym co miłowanie Boga. Nie mogą odstępować od Dekalogu, a tym samym nic dopisywać od siebie, bo Bóg w Dekalogu niczego już nie zmieni gdyż jest nieobecny. Nie ma innej drogi do połączenia się z Bogiem jak stanie się Synem Bożym. To poprzez nich wartości Dekalogu realizowane są na Ziemi. Bóg nie może zastąpić w tym człowieka.
Zatem bliźni to nie każdy człowiek jak interpretuje to chrześcijaństwo.

,,Interpretował tylko Dekalog i w jego kontekście te zdanie może być do przyjęcia."

Czyli interpretacja! Coś poz dekalogiem! :-P

Taka - 'TORA'. Bo przecież powołał się wcześniej na ks. Mojżeszową odpowiadając na temat największych przykazań.

Ciekawe stwierdzenie - że może być do przyjęcia coś, poza 'dekalogiem' :-|

bonhart
Moją interpretację jak i każdą inną możesz wyrzucić do kosza. Na tym polega siła Dekalogu, że ty nie masz słuchać interpretacji tylko przestrzegać Dekalog. Jeżeli popełniłem jakiś błąd w mojej interpretacji, to mnie uświadom. Tego jednak nie widzę i nadal uważam,że moja interpretacja jest zgodna z Dekalogiem. Przynajmniej w takim duchu ją pisałem, ale nie wykluczam, że gdzieś popełniłem błąd.

Daniel_dn

Post autor: Daniel_dn »

Listek pisze:
efroni pisze:Człowiek popełnia błędy/grzechy/ bo jest niedoskonały a Bóg i toleruje i wybacza mu te błędy/grzechy/

Bóg daje przebaczenie grzechów ale pod warunkiem poprawy postępowania ze strony człowieka.
Obaj macie rację, bo Bóg karze tylko za nienawiść, a jest to błąd/grzech popełniony świadomie dla wyrządzenia szkody.
Powstaje jednak dylemat,czy przypowieść o synu marnotrawnym jest w zgodzie z Dekalogiem.
Zastanawiam się nad tym czy syn, który opuścił dom rodziny zrobił to z własnej woli, czy został przez Ojca wyrzucony w ramach kary za nieposłuszeństwo. Jeżeli to drugie, to powrót raczej jest nie możliwy. Syn jednak musiałby mieć świadomy złamania Dekalogu, co raczej wskazuje, że takiej nie miał. Powrót w takim razie był możliwy i radość ojca uzasadniona. Człowiek, który jest bogatszy o świadomość popełnionych błędów i wyraża wolę ich nie popełniania w przyszłości staje się tym kim Ojciec chciałby aby takim się stał. Bo ważne jest kim chcielibyśmy się stać, bo to determinuje nasze przyszłe uczyni.

Awatar użytkownika
Listek
Posty: 7838
Rejestracja: 31 mar 2013, 21:25
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: Listek »

Daniel_dn pisze: Człowiek, który jest bogatszy o świadomość popełnionych błędów i wyraża wolę ich nie popełniania w przyszłości staje się tym kim Ojciec chciałby aby takim się stał.
Oczywiście!

Bóg daje zbawienie tylko tym ludziom,którzy chcą wejść do Jego Królestwa na Jego warunkach.
Nie jest możliwe by w KB zamieszkali praktykujący bałwochwalcy,mordercy, złodzieje,kłamcy,cudzołożnicy itp . Tylko Ci, którzy uwierzyli w zwycięstwo Jechoszui nad grzechem i odstąpili od swych złych czynów mają otwartą drogę powrotu do Boga z ciemności i kłamstw świata.

Hbr 10:26 pop
"Bo jeżeli dobrowolnie grzeszymy, dostąpiwszy wcześniej poznania prawdy, to już nie ma ofiary za grzechy,"
Hbr 10:28 stern
"Kto nie przestrzega Tory Moszego, zostaje zgładzony bez miłosierdzia na podstawie słowa dwóch lub trzech świadków."
Ap 21:27 stern
"Nie może wejść do niego [do KB] nic nieczystego ani nikt dopuszczający się rzeczy haniebnych i kłamstw. Wejść mogą tylko ci, których imiona są zapisane w Barankowej Księdze Życia."
Twa sprawiedliwość to wieczna sprawiedliwość, a Tora Twoja jest prawdą Ps.119,142
"I będzie ci jako znak na ręce twojej i jako przypomnienie między oczyma twoimi, aby prawo Boga było zawsze w ustach twoich." Wj 13:9

efroni
Posty: 2552
Rejestracja: 11 kwie 2013, 8:15

Post autor: efroni »

Daniel_dn pisze:Gdyby babcia miała wąsy to by była dziadkiem.
Gdyby mój pies umiał mówić ....

Napisałeś bonhartowi ;
Czy nie jest łamaniem Dekalogu kolaboracja z państwem, które zabija ludzi?

Gdyby Dekalog był przestrzegany nie powstałaby żadna religia i nie rozwijała się cywilizacja śmierci.
Czy "państwo" to jakaś potężna siła, która wzięła się znikąd /coś jak hitlerowcy/ i zabija ludzi ?
Co to za potężna siła która sprawia że to człowiek człowiekowi gotuje tak okrutny los ?
Wydaje mi się że dość jasno napisałem co to za siła .
I dlatego napisałem ; Gdyby człowiek miał inną naturę ( nie egoisty a altruisty) i nie miał wolnej woli /prawa do wyboru , prawa do błędu/
(jako doskonałemu , wolna wola nie jest potrzebna - nie ma wyboru , jako doskonały musi zawsze wybrać dobro) to i Prawo i Dekalog byłby mu niepotrzebne .
(tym samym) Nie powstałaby żadna religia i nie rozwijała by się żadna cywilizacja /z cywilizacją śmierci włącznie /.
kpw ? /tzn. kapujesz ? , pojmujesz ? , wiesz (już)?
Daniel_dn pisze:umknęło Ci uwadze, że Bóg karze za nienawiść. Kara jest niemal dożywotnia go sięga trzeciego i nawet czwartego pokolenia. Widziałeś choć jedną matkę, która by ukarała w ten sposób swoje dziecko. Przypuszczam, że nie.
Umknęło Ci uwadze, że to ludzkie cechy przypisujesz Bogu , którego zwą "Dobry" , "Miłość" , "Ojciec" .
Czy widziałeś wnuki hitlerowców bądź wnuki komunistów którzy potępiali by swoich przodków ?
Przypuszczam, że nie.
A ponieważ usprawiedliwiają oni bestialstwo swych przodków , to wg. Prawa są tak samo winni jak ich przodkowie i ponoszą taką samą karę .
To nie Bóg ich każe , to karze ich Prawo, które jest jest dobre, ale ślepe i dlatego sprawiedliwe .
A Dobry Bóg okaże im w stosownym czasie i łaskę i miłosierdzie , bo miłosierdzie góruje nad Prawem .
...ten lud zbliża się do mnie swoimi ustami i czci mnie swoimi wargami, a jego serce jest daleko ode mnie, tak że ich bojaźń przede mną jest wyuczonym przepisem ludzkim...

Nie wierz w ani jedno moje słowo ale sam(a) badaj , sprawdzaj , doświadczaj czy się rzeczy
aby tak mają

bonhart
Posty: 1749
Rejestracja: 02 sty 2010, 17:54
Lokalizacja: lodz

Post autor: bonhart »

Daniel_dn
Moją interpretację jak i każdą inną możesz wyrzucić do kosza. Na tym polega siła Dekalogu, że ty nie masz słuchać interpretacji tylko przestrzegać Dekalog. Jeżeli popełniłem jakiś błąd w mojej interpretacji, to mnie uświadom. Tego jednak nie widzę i nadal uważam,że moja interpretacja jest zgodna z Dekalogiem. Przynajmniej w takim duchu ją pisałem, ale nie wykluczam, że gdzieś popełniłem błąd.
Ok!

Myślisz że interpretacje Syna Bożego można również wyrzucić do kosza? To On powiedział że Nowe przykazanie daje wam ...

W odpowiedzi twierdzisz że:
W nim jest przykazanie nie zabijaj. Nie odnosi się ono do Boga, bo jest On nie obecny, ale do sługi (np.Syna Bożego), który działa w jego imieniu.
Przyznajesz (sam) że działa w imieniu Boga składając deklarację czegoś nowego poza 'dekalogiem' - mianowicie nowye przykazanie którego w 'dekalogu' (10) nie znajdziesz :-/

A to jest właśnie taka TORA. :-P

Podzielenie 'dekalogu' na dwie części (miłość do BOGA i miłość do LUDZI) w ks. Mojżeszowej jest właśnie DODATKIEM wchodzącym w skład TORY. :-P

Przecież utrzymujesz tu cały czas - że 'dekalog' może istnieć bez interpretacji (dodatków). :!:

bonhart
ss

efroni
Posty: 2552
Rejestracja: 11 kwie 2013, 8:15

Post autor: efroni »

Daniel_dn pisze:Powstaje jednak dylemat,czy przypowieść o synu marnotrawnym jest w zgodzie z Dekalogiem.
Zastanawiam się nad tym czy syn, który opuścił dom rodziny zrobił to z własnej woli, czy został przez Ojca wyrzucony w ramach kary za nieposłuszeństwo.
(NBG)

Ale byli oraz zbliżali się do niego, by go słuchać, wszyscy poborcy podatków i grzesznicy.
A faryzeusze oraz uczeni w Piśmie szemrali, mówiąc: Ten przyjmuje grzeszników i razem z nimi je.
Ale powiedział do nich to podobieństwo, mówiąc: (...)

Pewien człowiek miał dwóch synów; zaś młodszy z nich powiedział ojcu: Ojcze, daj mi przypadającą część mienia.
Więc rozdzielił im środki do życia.
A po niewielu dniach, młodszy syn zabrał wszystko, odjechał do dalekiej krainy oraz żyjąc rozrzutnie, rozproszył tam swoje mienie.
A kiedy (TR) wszystko wydał, w tej krainie powstał wielki głód, zaś on zaczął cierpieć niedostatek.
Więc wyruszył i przystał do jednego obywatela tej krainy; a on go posłał do swojej posiadłości, aby pasł świnie.
Pragnął też napełnić swój brzuch owocami drzewa świętojańskiego, które jadły świnie, ale nikt mu tego nie dawał.
Zaś kiedy przyszedł do siebie, powiedział: Ilu najemników mojego ojca ma w obfitości chleby, a ja tu ginę z głodu.
Wstanę, wyruszę do mego ojca i mu powiem: Ojcze, zawiniłem względem Nieba i wobec ciebie.
Już nie jestem godny, aby zostać nazwany twoim synem; uczyń mnie jak jednego z twoich najemników.
Więc wstał i poszedł do swojego ojca.
A gdy on był jeszcze daleko oddalony, ujrzał go jego ojciec, ulitował się, podbiegł, padł na jego szyję oraz go ucałował.
Zaś syn mu powiedział: Ojcze, zawiniłem względem Nieba i wobec ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem.
A ojciec powiedział do swoich sług: Wynieście najprzedniejszą szatę i go ubierzcie; dajcie sygnet na jego rękę oraz sandały na nogi.
Przyprowadźcie też tłuste cielę, zabijcie, i jedząc bądźmy weseli; bowiem ten mój syn był umarły - a ożył, był zaginiony - a się znalazł.
Zatem zaczęli się weselić.

Zaś jego starszy syn był na polu.
A gdy przychodząc, zbliżył się do domu, usłyszał muzykę oraz tańce.
Więc przywołał jednego ze sług i pytał, co by to mogło się dziać.
Zaś on mu powiedział: Twój brat jest obecny, a twój ojciec zabił tłuste cielę, bo go zdrowo myślącym odzyskał.
Zatem się rozgniewał i nie chciał wejść, choć jego ojciec wyszedł oraz go wzywał.
A on odpowiadając, rzekł ojcu: Oto tak wiele lat ci służę i nigdy nie zlekceważyłem twojego przykazania, a nie dałeś mi nigdy kozła, abym się weselił z moimi przyjaciółmi.
Ale kiedy przyszedł ten twój syn, który przeżarł z prostytutkami twoje środki do życia, zabiłeś mu tłuste cielę.
A on mu powiedział: Synu, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko moje jest twoje.
Ale należało się uweselić i uradować, bo ten twój brat był umarły - a ożył, był zaginiony - a został znaleziony.



Interesuje mnie postawa tego starszego , posłusznego syna
Ten ojciec uosabia BOGA Dekalogu ?
Czy możne BOGA Biblii , czy może BOGA Mesjasza , którego on (Mesjasz) nazywa Ojcem ?
Co na to rzecznik BOGA Dekalogu ?
...ten lud zbliża się do mnie swoimi ustami i czci mnie swoimi wargami, a jego serce jest daleko ode mnie, tak że ich bojaźń przede mną jest wyuczonym przepisem ludzkim...

Nie wierz w ani jedno moje słowo ale sam(a) badaj , sprawdzaj , doświadczaj czy się rzeczy
aby tak mają

EMET
Posty: 11244
Rejestracja: 04 wrz 2006, 17:31

Post autor: EMET »

bonhart pisze:
Przecież utrzymujesz tu cały czas - że 'dekalog' może istnieć bez interpretacji (dodatków). :!:

bonhart
EMET:
Ależ sam User 'Daniel' interpretuje, interpretuje, gdyż "bije po rączkach" Tych, którzy odmiennie [eufemizm] - niż On sam - interpretują: nie inaczej!
Czy nazwiemy to 'wykładnia', czy nazwiemy 'interpretacja' -- to praktycznie na jedno wychodzi. Bo cóż może dać samo "gołe" jeno cytowanie treści, np. 'Dekalogu'? Bo czemuż by nie zakwestionować wykładni tej, którą się posługuje User 'Daniel', czemuż? :aaa: W czym On lepszy od innych? Czyż sam nasz Pan Jezus Chrystus nie interpretował? Ależ czynił tak, czynił tak! O ile oponenci "tak i tak" twierdzili, a Jezus nie godził się na ich wykładnię, to nie milczał, nie milczał. Po prostu, jak to i w wypowiedzi: "i w pełni objaśniał nam Pisma" [Łuk 24:32, pod koniec]. Bywało, że mówił w przypowieściach, podobieństwach, na przykładach itp. Np. taka wypowiedź: "doprawdy, bez użycia przykładu niczego do nich nie mówił, ale na osobności wszystko swym uczniom wyjaśniał." [Mar 4:34].

Na 100% wiadomo, że Jezus nie cytował tylko "gołej" treści bez jakiegokolwiek komentarza: do tego nie potrzeba super znawstwa -- wystarczy czytać Ewangelie.
Nawet miejsca nawiązujące do 'Dekalogu' w Ks. NP -- wyraźnie wskazują, iż jakże często mamy opatrzenie wykładnią i interpretacją: taką bądź inną wykładnią, ew. interpretacją, jak by 'tego' nie nazwać... ;-)

A, tak gwoli --
Proszę wskazać mnie jakiś post Usera 'Daniela' taki, gdzie pomieszcza /Ów/ cały tekst 'Dekalogu' wg - uznawanej przez Niego - wersji brzmieniowej Tegoż 'Dekalogu'. Ciekawe, wg jakiej wersji przekładowej, ciekawe? A nawet, jak poda wprost zapis z Biblii Hebrajskiej, to i tak mamy, wszak, pole/a/ semantyczne odnośnych użytych wyrażeń hebrajskich, nie inaczej!
Nawet, jak taki tekst - 'Dekalogu', właśnie - pomieści, to i nawet wtedy mamy 'pole manewru' takie, iż różnie to może zostać... zinterpretowane, właśnie: nie inaczej!

Nietrudno się domyśleć, iż miałoby być wg interpretacyjnego podejścia... Usera 'Daniela': tzw. 'jedynie słuszna' postawa, którą zajmuje --> daje nam ku temu pewność graniczącą ze 100%.
:->

Stephanos, ps. EMET
„Wielu będzie biegać tu i tam [po hebrajsku: < jᵊszōṭᵊṭû >], i nastanie obfitość prawdziwej wiedzy” -- Daniela 12:4b; ‘PNŚ-2018’, Przypis.

Daniel_dn

Post autor: Daniel_dn »

Listek pisze:
Daniel_dn pisze: Człowiek, który jest bogatszy o świadomość popełnionych błędów i wyraża wolę ich nie popełniania w przyszłości staje się tym kim Ojciec chciałby aby takim się stał.
Oczywiście!

Bóg daje zbawienie tylko tym ludziom,którzy chcą wejść do Jego Królestwa na Jego warunkach.
Nie jest możliwe by w KB zamieszkali praktykujący bałwochwalcy,mordercy, złodzieje,kłamcy,cudzołożnicy itp . Tylko Ci, którzy uwierzyli w zwycięstwo Jechoszui nad grzechem i odstąpili od swych złych czynów mają otwartą drogę powrotu do Boga z ciemności i kłamstw świata.
Hbr 10:26 pop"Bo jeżeli dobrowolnie grzeszymy, dostąpiwszy wcześniej poznania prawdy, to już nie ma ofiary za grzechy,"
Hbr 10:28 stern
"Kto nie przestrzega Tory Moszego, zostaje zgładzony bez miłosierdzia na podstawie słowa dwóch lub trzech świadków."
Ap 21:27 stern
"Nie może wejść do niego [do KB] nic nieczystego ani nikt dopuszczający się rzeczy haniebnych i kłamstw. Wejść mogą tylko ci, których imiona są zapisane w Barankowej Księdze Życia."
Listek, najpierw zgadzasz się jakbyś to rozumiał. Potem jednak wstawiasz cytaty, które są dowodem, że nie rozumiesz. Np.
Hbr 10:28 "Kto nie przestrzega Tory Moszego, zostaje zgładzony bez miłosierdzia na podstawie słowa dwóch lub trzech świadków."
Co to ma wspólnego z Dekalogiem? A no nic. Tora nie istnieje w Dekalogu, a zgładzenie (zabicie) jest przez ten Dekalog zabronione.

Daniel_dn

Post autor: Daniel_dn »

efroni pisze:
Daniel_dn pisze:Gdyby babcia miała wąsy to by była dziadkiem.
Gdyby mój pies umiał mówić ....

Napisałeś bonhartowi ;
Czy nie jest łamaniem Dekalogu kolaboracja z państwem, które zabija ludzi?

Gdyby Dekalog był przestrzegany nie powstałaby żadna religia i nie rozwijała się cywilizacja śmierci.
Czy "państwo" to jakaś potężna siła, która wzięła się znikąd /coś jak hitlerowcy/ i zabija ludzi ?
Co to za potężna siła która sprawia że to człowiek człowiekowi gotuje tak okrutny los ?
Wydaje mi się że dość jasno napisałem co to za siła .
I dlatego napisałem ; Gdyby człowiek miał inną naturę ( nie egoisty a altruisty) i nie miał wolnej woli /prawa do wyboru , prawa do błędu/
(jako doskonałemu , wolna wola nie jest potrzebna - nie ma wyboru , jako doskonały musi zawsze wybrać dobro) to i Prawo i Dekalog byłby mu niepotrzebne .
(tym samym) Nie powstałaby żadna religia i nie rozwijała by się żadna cywilizacja /z cywilizacją śmierci włącznie /.
kpw ? /tzn. kapujesz ? , pojmujesz ? , wiesz (już)?
Daniel_dn pisze:umknęło Ci uwadze, że Bóg karze za nienawiść. Kara jest niemal dożywotnia go sięga trzeciego i nawet czwartego pokolenia. Widziałeś choć jedną matkę, która by ukarała w ten sposób swoje dziecko. Przypuszczam, że nie.
Umknęło Ci uwadze, że to ludzkie cechy przypisujesz Bogu , którego zwą "Dobry" , "Miłość" , "Ojciec" .
Czy widziałeś wnuki hitlerowców bądź wnuki komunistów którzy potępiali by swoich przodków ?
Przypuszczam, że nie.
A ponieważ usprawiedliwiają oni bestialstwo swych przodków , to wg. Prawa są tak samo winni jak ich przodkowie i ponoszą taką samą karę .
To nie Bóg ich każe , to karze ich Prawo, które jest jest dobre, ale ślepe i dlatego sprawiedliwe .
A Dobry Bóg okaże im w stosownym czasie i łaskę i miłosierdzie , bo miłosierdzie góruje nad Prawem .
Piszesz zawile, ale postaram się to zrozumieć.
Z tego co zrozumiałem z tego tekstu nielogicznego, to wolałbyś aby człowiek nie miał wolnej woli i był doskonały. Czyli co, sam się Bogiem ogłosił. Skąd człowiek ma wiedzieć, że jest doskonały. Bez Dekalogu nie wiadomo co jest dobre i złe. Gdy go się odrzuci, to można w jego miejsce wybrać sobie dobro jakie odpowiada. Ale przypuszczam, że pojmujesz dobro jako wartość uniwersalną. To od razu wyjaśniam, że dobro dla Boga i dobro dla człowieka oznaczają zupełnie co innego. Właśnie na to potrzebny jest Dekalog, że człowiek ma zrezygnować z mniejszego dobra na rzecz większego dobra. Co więcej, musi tego dokonać ze świadomością czyli wolną wolą. A gdy to zrobi z radością i miłością do Boga, to spotka go jeszcze za to nagroda.
Państwo składa się z ludzi, którzy w imię własnego dobra godzą się na istnienie tego bytu i wymazują ze świadomości to, że urzędnicy tego państwa za ich milczącą zgodą wysyłają żołnierzy opłacanych właśnie przez tych ludzi, którzy w majestacie "prawa" strzelając zabijają innych ludzi. Czy nie jesteś przypadkiem obywatelem Polski, której żołnierze zabili niewinne dzieci w Afganistanie?
Daniel_dn pisze:umknęło Ci uwadze, że Bóg karze za nienawiść. Kara jest niemal dożywotnia go sięga trzeciego i nawet czwartego pokolenia. Widziałeś choć jedną matkę, która by ukarała w ten sposób swoje dziecko. Przypuszczam, że nie.
efroni pisze:Umknęło Ci uwadze, że to ludzkie cechy przypisujesz Bogu , którego zwą "Dobry" , "Miłość" , "Ojciec" .
Coś masz problemy z logiką, a raczej nie znasz Dekalogu, bo byś nie cytował te puste słowa. One są istotne, ale dla Twojego Boga, tylko co z nim ma wspólnego Dekalog?
A Dobry Bóg okaże im w stosownym czasie i łaskę i miłosierdzie , bo miłosierdzie góruje nad Prawem

Miłosierdzie jest też cechą Twojego Boga. Masz w Dekalogu coś o miłosierdziu? Przy czym ma być ważniejsze od całej reszty. Czyli co, mam nie przestrzegać Dekalogu, bo Bóg miłosierny i tak mnie ułaskawi. To typowa cecha dla Boga Chrześcijan, ale to nie jest Bóg Dekalogu.

Daniel_dn

Post autor: Daniel_dn »

bonhart pisze:Daniel_dn
Moją interpretację jak i każdą inną możesz wyrzucić do kosza. Na tym polega siła Dekalogu, że ty nie masz słuchać interpretacji tylko przestrzegać Dekalog. Jeżeli popełniłem jakiś błąd w mojej interpretacji, to mnie uświadom. Tego jednak nie widzę i nadal uważam,że moja interpretacja jest zgodna z Dekalogiem. Przynajmniej w takim duchu ją pisałem, ale nie wykluczam, że gdzieś popełniłem błąd.
Ok!

Myślisz że interpretacje Syna Bożego można również wyrzucić do kosza? To On powiedział że Nowe przykazanie daje wam ...

W odpowiedzi twierdzisz że:
W nim jest przykazanie nie zabijaj. Nie odnosi się ono do Boga, bo jest On nie obecny, ale do sługi (np.Syna Bożego), który działa w jego imieniu.
Przyznajesz (sam) że działa w imieniu Boga składając deklarację czegoś nowego poza 'dekalogiem' - mianowicie nowye przykazanie którego w 'dekalogu' (10) nie znajdziesz :-/

A to jest właśnie taka TORA. :-P

Podzielenie 'dekalogu' na dwie części (miłość do BOGA i miłość do LUDZI) w ks. Mojżeszowej jest właśnie DODATKIEM wchodzącym w skład TORY. :-P

Przecież utrzymujesz tu cały czas - że 'dekalog' może istnieć bez interpretacji (dodatków). :!:

bonhart
Nie wnikając w szczegóły. Syn Boży nie może ogłosić czegoś co nie ma w Dekalogu, bo ustanowiłby nowe Prawo sprzeczne z Bogiem, któremu ma służyć. Jeżeli to zrobi, przestaje być Synem Bożym, a to co ustanowi nadaje się do wyrzucenia. Obowiązkiem Syna Bożego jest wiedzieć, który Syn Boży miłuje Boga, a który nienawidzi i postąpić zgodnie z Dekalogiem.

Interpretacja może być błędna przynajmniej z dwóch powodów. Pierwszy, to ułomność człowieka w rozeznaniu świata jaki go otacza i niedoskonałości jego ciała. Drugi, to celowe świadome wprowadzenie w błąd aby zaszkodzić, potocznie nazywane kłamstwem. Nie w tym rzecz aby nie interpretować, tylko w tym, że stale trzeba kontrolować siebie i innych aby nie popełniać błędów. A w przypadku stwierdzenia kłamstwa i nienawiści stosownie zareagować, ale przy tym nie złamać Dekalogu. Czyli nie można karać stosując karę śmierci, co często taką spotykamy w Torze.

Daniel_dn

Post autor: Daniel_dn »

efroni pisze:
Daniel_dn pisze:Powstaje jednak dylemat,czy przypowieść o synu marnotrawnym jest w zgodzie z Dekalogiem.
Zastanawiam się nad tym czy syn, który opuścił dom rodziny zrobił to z własnej woli, czy został przez Ojca wyrzucony w ramach kary za nieposłuszeństwo.
(NBG)

Ale byli oraz zbliżali się do niego, by go słuchać, wszyscy poborcy podatków i grzesznicy.
A faryzeusze oraz uczeni w Piśmie szemrali, mówiąc: Ten przyjmuje grzeszników i razem z nimi je.
Ale powiedział do nich to podobieństwo, mówiąc: (...)

Pewien człowiek miał dwóch synów; zaś młodszy z nich powiedział ojcu: Ojcze, daj mi przypadającą część mienia.
Więc rozdzielił im środki do życia.
A po niewielu dniach, młodszy syn zabrał wszystko, odjechał do dalekiej krainy oraz żyjąc rozrzutnie, rozproszył tam swoje mienie.
A kiedy (TR) wszystko wydał, w tej krainie powstał wielki głód, zaś on zaczął cierpieć niedostatek.
Więc wyruszył i przystał do jednego obywatela tej krainy; a on go posłał do swojej posiadłości, aby pasł świnie.
Pragnął też napełnić swój brzuch owocami drzewa świętojańskiego, które jadły świnie, ale nikt mu tego nie dawał.
Zaś kiedy przyszedł do siebie, powiedział: Ilu najemników mojego ojca ma w obfitości chleby, a ja tu ginę z głodu.
Wstanę, wyruszę do mego ojca i mu powiem: Ojcze, zawiniłem względem Nieba i wobec ciebie.
Już nie jestem godny, aby zostać nazwany twoim synem; uczyń mnie jak jednego z twoich najemników.
Więc wstał i poszedł do swojego ojca.
A gdy on był jeszcze daleko oddalony, ujrzał go jego ojciec, ulitował się, podbiegł, padł na jego szyję oraz go ucałował.
Zaś syn mu powiedział: Ojcze, zawiniłem względem Nieba i wobec ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem.
A ojciec powiedział do swoich sług: Wynieście najprzedniejszą szatę i go ubierzcie; dajcie sygnet na jego rękę oraz sandały na nogi.
Przyprowadźcie też tłuste cielę, zabijcie, i jedząc bądźmy weseli; bowiem ten mój syn był umarły - a ożył, był zaginiony - a się znalazł.
Zatem zaczęli się weselić.

Zaś jego starszy syn był na polu.
A gdy przychodząc, zbliżył się do domu, usłyszał muzykę oraz tańce.
Więc przywołał jednego ze sług i pytał, co by to mogło się dziać.
Zaś on mu powiedział: Twój brat jest obecny, a twój ojciec zabił tłuste cielę, bo go zdrowo myślącym odzyskał.
Zatem się rozgniewał i nie chciał wejść, choć jego ojciec wyszedł oraz go wzywał.
A on odpowiadając, rzekł ojcu: Oto tak wiele lat ci służę i nigdy nie zlekceważyłem twojego przykazania, a nie dałeś mi nigdy kozła, abym się weselił z moimi przyjaciółmi.
Ale kiedy przyszedł ten twój syn, który przeżarł z prostytutkami twoje środki do życia, zabiłeś mu tłuste cielę.
A on mu powiedział: Synu, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko moje jest twoje.
Ale należało się uweselić i uradować, bo ten twój brat był umarły - a ożył, był zaginiony - a został znaleziony.



Interesuje mnie postawa tego starszego , posłusznego syna
Ten ojciec uosabia BOGA Dekalogu ?
Czy możne BOGA Biblii , czy może BOGA Mesjasza , którego on (Mesjasz) nazywa Ojcem ?
Co na to rzecznik BOGA Dekalogu ?
Wszystkiego nie wiem.
Załóżmy jednak, że ociec dwóch synów uosabia Boga Dekalogu. Jest więc głową rodziny opartej na Dekalogu. To zupełnie inny model od tego stalinowskiego, w którym ja i pewnie Ty zostaliśmy wychowani, a który to opanował niemal całą Europę. Modele te są skrajnie różne zarówno pod względem władztwa w rodzinie jak i nie mniej istotnej sprawy własności. W skrócie, w rodzinie Dekalogu tylko głowa rodziny ma status Syna Bożego, sługi realizującego Dekalog. Cała reszta rodziny jest podporządkowana jemu i na na głowie rodziny spada obowiązek aby wszyscy żyli zgodnie z Dekalogiem mimo, że go mogą nie rozumieć. Dopóki jednak są posłuszni głowie rodziny, to należą do Boga choć go nie rozumieją jeszcze i nie miłują. Łącznikiem ich z Bogiem jest właśnie głowa rodziny. Gdy ona utraci łączność z Bogiem, to oni automatycznie także. Na głowie więc rodziny spada odpowiedzialność za całą rodzinę i nie może być obojętny za naganne zachowanie, któregoś z jej członków. Musi albo skarcić i dopilnować poprawę, a gdy ona nie następuje, to upartego musi wykluczyć z rodziny bez względu na więzy krwi. Gdy tego nie zrobi inne głowy rodziny muszą wykluczyć go ze społeczności wraz z całą rodziną.
Odmienna jest też sprawa własności. Wybierając Boga Dekalogu, przyjmując jego wartości, to nie można zawrzeć przymierza posiadając obok niego swoje wartości. Dotyczy to także sprawa materialnych gdzie własność jest jak najbardziej wartością. Jeżeli człowiek oddaje się w całości Bogu, to co posiada oddaje też Bogu. W tym momencie wszelka jego własność staje własnością Boga, a ten z powrotem ją oddaje darującemu pod zarząd. Tym samym teraz człowiek to co posiadał nadal tym zarządza, ale musi to robić bardziej starannie, tak aby spełnić wymogi swojego Pana. Cały więc majątek rodziny należy do Boga i nie może być rozproszony poza społeczność należącą do Niego, bo byłoby to cudzołożeniem. Tu pojawia się problem zgodności z treścią przypowieści o synu marnotrawnym, a w szczególności z tym:
"Pewien człowiek miał dwóch synów; zaś młodszy z nich powiedział ojcu: Ojcze, daj mi przypadającą część mienia.
Więc rozdzielił im środki do życia.
A po niewielu dniach, młodszy syn zabrał wszystko, odjechał do dalekiej krainy oraz żyjąc rozrzutnie, rozproszył tam swoje mienie."
Jak to interpretować? Gdy synowie dojrzeli, to mają prawo sami stać się głowami rodzin, a zatem uzasadnione jest wyodrębnienie części majątku Boga pod zarząd ich. Tutaj mamy jako "środki do życia" czyli coś w rodzaju wyprawki, majątek pozwalający na start. W momencie jednak przyjęcia takiej wyprawki, przechodzi także odpowiedzialność jaką mają wszystkie głowy rodziny przestrzegające Dekalog. Ta odpowiedzialność łączy się z tym, że zdrada polegająca na celowym złamaniu Dekalogu podlega karze i to dożywotniej (3,4 pokolenie to ok. 80 lat). Jednak młodszy syn majątek Boga przywłaszczył i cudzołożył. Zdrada oczywista podlegająca karze. W tym momencie muszę zweryfikować moją wcześniejszą interpretację. Powrót z pozycji głowy rodziny wyrzuconej ze społeczności nie jest możliwy i przypowieść staje się niezgodna z Dekalogiem. Być może w tłumaczenia coś dodano i dokonano przekłamania. Może te środki do życia, to tylko ubranie i jakieś jedzenie na podróż, a nie istotny majątek rodziny taki jak np. część domu czy pola. Syn, który odszedł od ojca, ale nie stał się jeszcze głową rodziny, to jego powrót jak najbardziej jest możliwy. W momencie odejścia od ojca traci łączność z Bogiem, tak jakby umarł dla Niego.
Powrót jest ponownym narodzeniem i z tego można się radować. W dalszej części tekstu mamy sformułowanie: "Synu, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko moje jest twoje.", to oznaczało, że nie nastąpił jednak rozdział majątku i nadal nad wszystkim sprawuje pieczę ojciec.
Synowie dojrzewają w duchu Dekalogu, a kończy się ono przejęciem odpowiedzialności
za majątek im powierzonym od Boga. Nie mogą jednak zatracić się pychą u uznać go za swój własny zapominając o wartościach Dekalogu. Starszy syn nie dojrzał jeszcze i nie rozumie jeszcze Boga Dekalogu, a tym bardziej go umiłować.

Trochę czasu poświęciłem, ale warto było ponownie zastanowić się nad istotną kwestią rodziny, która jest kluczowa właśnie w naszych czasach.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Dekalog”