Mówienie językami - upowszechniające się zjawisko
Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy
-
- Posty: 11282
- Rejestracja: 04 wrz 2006, 17:31
izraelita pisze:Jeszcze raz proszę, szczerze i uczciwie, niech ktoś obdarzony "darem" zamieści nagranie z mówienia językami, czy to nie będzie ku zbudowaniu słabych?
Bardzo proszę o takie nagranie i wtedy koniec dyskusji.
EMET:
Ja sam już przed laty w rozmowie z jednym zielonoświątkowcem też zaproponowałem, żeby ów nagrał mnie takowe 'mówienie językami', bądź powiedział coś o wypowiadanych wtedy 'mowach i proroczych' treści. Jednak ów po prostu się wyłgał: czy to tym, że 'na rozkaz się to nie dzieje' czy podobnymi. A dzisiaj mamy wszak opcje w telefonach komórkowych, to można niejako 'od ręki' nagrać. Wówczas poddało by się to analizie: czy to filologicznej, czy też biblistycznej, czy psychologicznej itp.
Pytany o charakter 'mów proroczych', to raczej nie tyle wskazał, iż są objaśniane pewne proroctwa z Biblii, co jakieś 'prorokowanie' o jakiejś siostrze czy bracie z KZ.
Piszę o tym bezemocjonalnie: tak, jak pamiętam ową sytuację.
A to tym bardziej, że jeśli istotnie od Boga owe różne 'dary' pochodzą, to i jakiż problem bać się jakiejś weryfikacji, sprawdzenia, skonfrontowania czy tp.?
Jako żywo, skoro tak ochoczo na owe 'cudowne dary' się ktoś powołuje - takoż na Bożą akceptację - to i coś czytamy np. w Dziejach Ap 4:16.
Na jednych z filmików na 'You Tube' pewien pastor ochoczo przywołuje 'Księgę Dziejów Apostolskich jako żywe świadectwo owych cudownych darów'. Owszem, realia tamtego okresu - jak najbardziej. Jednak na pewno czemuś owe 'dary' służyły i, jak często piszę, nie owe były nadrzędne, co raczej: zwiastowanie całemu stworzeniu pod niebem.
A 'samoprzekonanie' i samoakceptacja wewnątrz jakiejś Społeczności - np. w KZ - to, jak często piszę, żadna miara sukcesu.
Gdzie są owi misjonarze od KZ, gdzie owi pozyskujący: no, chyba, ze poprzez czyjeś pisywanie na Forum (?) bądź skupianie się na tzw. 'terenach misyjnych' w Afryce czy innych.
Nie przypadkiem więc sam Pan nasz Jezus Chrystus wyczulił na co trzeba zwrócić uwagę: czy na jakieś 'cudowne dary', czy raczej na 'pełnienie woli Ojca' czy też na naśladownictwo jego samego?
Epatowanie owymi 'darami' - może jest i atrakcyjne: bo to i uczucia w grę wchodzą. Ale: liczy się rezultat finalny i to to, co Jezus określił jako rzecz najważniejszą: dzieło pozyskiwania uczniów - por. wg Mateusza 28:19. I z tak czyniącymi miał ów Jezus być aż do 'zakończenia aionos'.
Stephanos, ps. EMET
„Wielu będzie biegać tu i tam [po hebrajsku: < jᵊszōṭᵊṭû >], i nastanie obfitość prawdziwej wiedzy” -- Daniela 12:4b; ‘PNŚ-2018’, Przypis.
- Arius
- Posty: 4884
- Rejestracja: 25 lut 2008, 16:32
- Lokalizacja: kosmopolita
Przypomnę jeszcze raz, to co pisałem w innym wątku:EMET pisze:izraelita pisze:Jeszcze raz proszę, szczerze i uczciwie, niech ktoś obdarzony "darem" zamieści nagranie z mówienia językami, czy to nie będzie ku zbudowaniu słabych?
Bardzo proszę o takie nagranie i wtedy koniec dyskusji.
EMET:
Ja sam już przed laty w rozmowie z jednym zielonoświątkowcem też zaproponowałem, żeby ów nagrał mnie takowe 'mówienie językami', bądź powiedział coś o wypowiadanych wtedy 'mowach i proroczych' treści. Jednak ów po prostu się wyłgał: czy to tym, że 'na rozkaz się to nie dzieje' czy podobnymi. A dzisiaj mamy wszak opcje w telefonach komórkowych, to można niejako 'od ręki' nagrać. Wówczas poddało by się to analizie: czy to filologicznej, czy też biblistycznej, czy psychologicznej itp.
Pytany o charakter 'mów proroczych', to raczej nie tyle wskazał, iż są objaśniane pewne proroctwa z Biblii, co jakieś 'prorokowanie' o jakiejś siostrze czy bracie z KZ.
Piszę o tym bezemocjonalnie: tak, jak pamiętam ową sytuację.
A to tym bardziej, że jeśli istotnie od Boga owe różne 'dary' pochodzą, to i jakiż problem bać się jakiejś weryfikacji, sprawdzenia, skonfrontowania czy tp.?
Jako żywo, skoro tak ochoczo na owe 'cudowne dary' się ktoś powołuje - takoż na Bożą akceptację - to i coś czytamy np. w Dziejach Ap 4:16.
Na jednych z filmików na 'You Tube' pewien pastor ochoczo przywołuje 'Księgę Dziejów Apostolskich jako żywe świadectwo owych cudownych darów'. Owszem, realia tamtego okresu - jak najbardziej. Jednak na pewno czemuś owe 'dary' służyły i, jak często piszę, nie owe były nadrzędne, co raczej: zwiastowanie całemu stworzeniu pod niebem.
A 'samoprzekonanie' i samoakceptacja wewnątrz jakiejś Społeczności - np. w KZ - to, jak często piszę, żadna miara sukcesu.
Gdzie są owi misjonarze od KZ, gdzie owi pozyskujący: no, chyba, ze poprzez czyjeś pisywanie na Forum (?) bądź skupianie się na tzw. 'terenach misyjnych' w Afryce czy innych.
Nie przypadkiem więc sam Pan nasz Jezus Chrystus wyczulił na co trzeba zwrócić uwagę: czy na jakieś 'cudowne dary', czy raczej na 'pełnienie woli Ojca' czy też na naśladownictwo jego samego?
Epatowanie owymi 'darami' - może jest i atrakcyjne: bo to i uczucia w grę wchodzą. Ale: liczy się rezultat finalny i to to, co Jezus określił jako rzecz najważniejszą: dzieło pozyskiwania uczniów - por. wg Mateusza 28:19. I z tak czyniącymi miał ów Jezus być aż do 'zakończenia aionos'.
Stephanos, ps. EMET
Opisano, jakie były początki i jakie cele przyświecały osobom, które modliły się o dar języków, oraz jaki 'dar' otrzymały. Zgodzę się z zielonoświątkowcami, w tych językach nie da się głosić.RUCH CHARYZMATYCZNY W XX WIEKU
Jeszcze w poczatkach ruchu zielonoswiatkowego odnajdujemy ponizsze myslenie:
„Gdy doktryna Parhama13 o chrzcie w Duchu Swietym rozwijała sie, doszedł do wniosku,
ze odbiorcy mogliby sformowac elitarna grupe misjonarzy czasów ostatecznych,
obdarzonych nadprzyrodzona moca do ewangelizowania swiata. W rzeczywistosci
"misyjne jezyki" nie tylko rozwiazały problem znaku chrztu zielonoswiatkowego, ale
dawały natychmiastowa gotowosc misjonarzom, dzieki eliminacji koniecznosci spedzania
miesiecy lub lat w szkołach jezykowych przed podjeciem słuzby w krajach przeznaczenia.
„Jesienia 1890 roku, po przeprowadzeniu swoich uczniów przez serie wykładów na temat
pokuty, usprawiedliwienia z wiary, uswiecenia i uzdrowienia Parham zaczał nauczac o
chrzcie w Duchu. Pod koniec grudnia byli przygotowani, aby doswiadczyc 2 rozdziału
Dziejów Apostolskich w nowy sposób. Ogłosił, ze gdy rozpoczeło sie przebudzenie w
noworoczny dzien, studenci mówili wieloma jezykami. On sam otrzymał zdolnosc
głoszenia po niemiecku i szwedzku. Agnes Ozman po "chinsku", a inni w całej gamie
jezyków, w tym po japonsku, wegiersku, syryjsku, hindi i hiszpansku. Parham odnotował
pojawienie sie "jezyków ognia, które sie rozdzieliły" nad głowami mówiacych. Zdarzały sie
tłumaczenia, takie jak: "Bóg jest miłoscia", "Jezus moze zbawic" i "jest gotowy, by
usłyszec".
Paradoksalnie zadni misjonarze nie wyruszyli z Topeka za granice.
„W 1905 roku [...] rozpoczeło sie przebudzenie, które rozszerzyło sie na cały Teksas, a
zielonoswiatkowe poselstwo za sprawa jednego ze studentów i współpracowników,
ciemnoskórego Williama J. Seymoura, dotarło do Los Angeles. Parham udał sie do Zion
City w stanie Ilinois, gdzie jego zwiastowanie spotkało sie z ciepłym przyjeciem setek
uczniów Johna Alexandra Dowie. Nowi misjonarze z Zion City ruszyli przez całe Stany
Zjednoczone, do Indii, Afryki i na inne kontynenty.
„[...]Zielonoswiatkowcy w 1907 roku przestudiowali Pismo, aby uzyskac pełniejsze
zrozumienie. Chociaz podtrzymali nacisk Parhama na kwestie jezyków, stwierdzili, ze
glosolalia konstytuuja modlitwe w Duchu jako zródło duchowego wzmocnienia. W ten
sposób podtrzymali znaczenie jezyków jako znaku, lecz odrzucili ich uzytecznosc
misyjna”14.
Rozumienie daru jezyków jako mówienie niezrozumiałymi, oderwanymi od siebie słowami datuje sie
na lata 30-te XX w. Ma zatem ledwie 70-letnia historie. Traktowanie tego daru jako mówienie
wyłacznie istniejacymi jezykami w kregach charyzmatycznych jest obecnie rzadko spotykane. W tych
sferach nie znajduje sie takze przykładów ewangelizacji przy uzyciu daru jezyków. Problem dobrze
podsumowuje ks. Andrzej Sieniewski, wieloletni badacz tego zagadnienia15:
„Od poczatków nowozytnego ruchu charyzmatyczno-pentekostalnego, czyli od poczatku
XX wieku, ludzie posługujacy sie glosolalia wierzyli, ze mówia któryms z jezyków ludzkich.
Poczatkowo wierzyli, ze pozwoli im to głosic Ewangelie w innych krajach bez potrzeby
uczenia sie jezyków obcych, pózniej – ze beda mogli przynajmniej modlic sie w jakims
obcym jezyku. Wreszcie, po kilkudziesieciu latach realia zmusiły do reinterpretacji tej
tezy: zaczeto uczyc, ze wiekszosc nowotestamentowych wzmianek o mówieniu jezykami
odnosi sie do glosolalii w takiej postaci, w jakiej najczesciej obecna jest we współczesnym
ruchu odnowy charyzmatycznej”.
-
- Posty: 11282
- Rejestracja: 04 wrz 2006, 17:31
Arius:
Przypomnę jeszcze raz, to co pisałem w innym wątku:
EMET:
Byłaby zatem ekspiacja i ekstatyczność na tzw. użytek wewnętrzny.
A zdałoby się owych 'mówiących językami' i 'proroctwa przepowiadających', tudzież 'cuda jakieś [np. 'uzdrawianie'] czyniących' widzieć i dostrzegać poza obszarem danego Zboru KZ.
Jeśli zamykamy się sami we własnych strukturach, to i nie dziwno, że się wzajemnie akceptujemy, 'pobudzamy duchem', coś przeżywamy wspólnie, cieszy nas to i inne.
Każda Społeczność posiada - co jest wszak wprost oczywiste - świadomość samoakceptacji, zintegrowania, wspólność doktryn i inne.
Podobnie i napawające wielu entuzjazmem owe 'cudowne - w ich przekonaniu - dary Ducha'.
Jednak już przekonywanie tych spoza struktur - gorzej wychodzi.
Bywa, iż w stylu prawie prostackim: "Grzeszycie przeciw Duchowi Świętemu!" w sytuacji, kiedy ktoś oporny na argumentację, że 'to właśnie Duch Boży oddziaływa' itp.
Bynajmniej, jak piszę: nie trzeba w ogóle używać argumentów "świętokradczych" w odczuciach kogoś.
Takie scenki jak: "Grzeszycie przeciw Duchowi Świętemu!". Odpowiedź: "ja się tego 'Ducha, którym mnie straszycie, nie boję' itp. - nie należą do rzadkości.
I to, co cały czas podkreślam --
Wszak np. ap. Paweł posiadał owe 'dary Ducha', ale jednak potrafił skutecznie argumentować na rzecz słuszności swoich wierzeń: w oparciu o Pisma. Nie stosował kazuistyki w stylu: "Grzeszycie...", o ile nie byłby w stanie wybronić jakiejś referowanej przez siebie doktryny; o ile [a, jak wiadomo, potrafił; jedynie inne przyczyny sprawiały, iż...].
Jednak np. na tym tutaj Forum odnieść można wrażenie, iż inna nadrzędność obowiązuje: nie uzasadnianie poprawności doktryn, co nadrzędność 'darów Ducha' i wynikające.
Czyli byłoby: 'co mnie tutaj ktoś będzie prawił, skoro na mnie Duch Boży oddziaływa, to i oczywiste jest, iż prawdziwie Boga wielbię i takoż i inne doktryny wyznaję'.
Ano właśnie. Lecz czy faktycznie tak się rzeczy maja po obiektywnym sprawdzeniu?
Stephanos, ps. EMET
Przypomnę jeszcze raz, to co pisałem w innym wątku:
Opisano, jakie były początki i jakie cele przyświecały osobom, które modliły się o dar języków, oraz jaki 'dar' otrzymały. Zgodzę się z zielonoświątkowcami, w tych językach nie da się głosić.[/quote]RUCH CHARYZMATYCZNY W XX WIEKU
Jeszcze w poczatkach ruchu zielonoswiatkowego odnajdujemy ponizsze myslenie:
„Gdy doktryna Parhama13 o chrzcie w Duchu Swietym rozwijała sie, doszedł do wniosku,
ze odbiorcy mogliby sformowac elitarna grupe misjonarzy czasów ostatecznych,
obdarzonych nadprzyrodzona moca do ewangelizowania swiata. W rzeczywistosci
"misyjne jezyki" nie tylko rozwiazały problem znaku chrztu zielonoswiatkowego, ale
dawały natychmiastowa gotowosc misjonarzom, dzieki eliminacji koniecznosci spedzania
miesiecy lub lat w szkołach jezykowych przed podjeciem słuzby w krajach przeznaczenia.
„Jesienia 1890 roku, po przeprowadzeniu swoich uczniów przez serie wykładów na temat
pokuty, usprawiedliwienia z wiary, uswiecenia i uzdrowienia Parham zaczał nauczac o
chrzcie w Duchu. Pod koniec grudnia byli przygotowani, aby doswiadczyc 2 rozdziału
Dziejów Apostolskich w nowy sposób. Ogłosił, ze gdy rozpoczeło sie przebudzenie w
noworoczny dzien, studenci mówili wieloma jezykami. On sam otrzymał zdolnosc
głoszenia po niemiecku i szwedzku. Agnes Ozman po "chinsku", a inni w całej gamie
jezyków, w tym po japonsku, wegiersku, syryjsku, hindi i hiszpansku. Parham odnotował
pojawienie sie "jezyków ognia, które sie rozdzieliły" nad głowami mówiacych. Zdarzały sie
tłumaczenia, takie jak: "Bóg jest miłoscia", "Jezus moze zbawic" i "jest gotowy, by
usłyszec".
Paradoksalnie zadni misjonarze nie wyruszyli z Topeka za granice.
„W 1905 roku [...] rozpoczeło sie przebudzenie, które rozszerzyło sie na cały Teksas, a
zielonoswiatkowe poselstwo za sprawa jednego ze studentów i współpracowników,
ciemnoskórego Williama J. Seymoura, dotarło do Los Angeles. Parham udał sie do Zion
City w stanie Ilinois, gdzie jego zwiastowanie spotkało sie z ciepłym przyjeciem setek
uczniów Johna Alexandra Dowie. Nowi misjonarze z Zion City ruszyli przez całe Stany
Zjednoczone, do Indii, Afryki i na inne kontynenty.
„[...]Zielonoswiatkowcy w 1907 roku przestudiowali Pismo, aby uzyskac pełniejsze
zrozumienie. Chociaz podtrzymali nacisk Parhama na kwestie jezyków, stwierdzili, ze
glosolalia konstytuuja modlitwe w Duchu jako zródło duchowego wzmocnienia. W ten
sposób podtrzymali znaczenie jezyków jako znaku, lecz odrzucili ich uzytecznosc
misyjna”14.
Rozumienie daru jezyków jako mówienie niezrozumiałymi, oderwanymi od siebie słowami datuje sie
na lata 30-te XX w. Ma zatem ledwie 70-letnia historie. Traktowanie tego daru jako mówienie
wyłacznie istniejacymi jezykami w kregach charyzmatycznych jest obecnie rzadko spotykane. W tych
sferach nie znajduje sie takze przykładów ewangelizacji przy uzyciu daru jezyków. Problem dobrze
podsumowuje ks. Andrzej Sieniewski, wieloletni badacz tego zagadnienia15:
„Od poczatków nowozytnego ruchu charyzmatyczno-pentekostalnego, czyli od poczatku
XX wieku, ludzie posługujacy sie glosolalia wierzyli, ze mówia któryms z jezyków ludzkich.
Poczatkowo wierzyli, ze pozwoli im to głosic Ewangelie w innych krajach bez potrzeby
uczenia sie jezyków obcych, pózniej – ze beda mogli przynajmniej modlic sie w jakims
obcym jezyku. Wreszcie, po kilkudziesieciu latach realia zmusiły do reinterpretacji tej
tezy: zaczeto uczyc, ze wiekszosc nowotestamentowych wzmianek o mówieniu jezykami
odnosi sie do glosolalii w takiej postaci, w jakiej najczesciej obecna jest we współczesnym
ruchu odnowy charyzmatycznej”.
EMET:
Byłaby zatem ekspiacja i ekstatyczność na tzw. użytek wewnętrzny.
A zdałoby się owych 'mówiących językami' i 'proroctwa przepowiadających', tudzież 'cuda jakieś [np. 'uzdrawianie'] czyniących' widzieć i dostrzegać poza obszarem danego Zboru KZ.
Jeśli zamykamy się sami we własnych strukturach, to i nie dziwno, że się wzajemnie akceptujemy, 'pobudzamy duchem', coś przeżywamy wspólnie, cieszy nas to i inne.
Każda Społeczność posiada - co jest wszak wprost oczywiste - świadomość samoakceptacji, zintegrowania, wspólność doktryn i inne.
Podobnie i napawające wielu entuzjazmem owe 'cudowne - w ich przekonaniu - dary Ducha'.
Jednak już przekonywanie tych spoza struktur - gorzej wychodzi.
Bywa, iż w stylu prawie prostackim: "Grzeszycie przeciw Duchowi Świętemu!" w sytuacji, kiedy ktoś oporny na argumentację, że 'to właśnie Duch Boży oddziaływa' itp.
Bynajmniej, jak piszę: nie trzeba w ogóle używać argumentów "świętokradczych" w odczuciach kogoś.
Takie scenki jak: "Grzeszycie przeciw Duchowi Świętemu!". Odpowiedź: "ja się tego 'Ducha, którym mnie straszycie, nie boję' itp. - nie należą do rzadkości.
I to, co cały czas podkreślam --
Wszak np. ap. Paweł posiadał owe 'dary Ducha', ale jednak potrafił skutecznie argumentować na rzecz słuszności swoich wierzeń: w oparciu o Pisma. Nie stosował kazuistyki w stylu: "Grzeszycie...", o ile nie byłby w stanie wybronić jakiejś referowanej przez siebie doktryny; o ile [a, jak wiadomo, potrafił; jedynie inne przyczyny sprawiały, iż...].
Jednak np. na tym tutaj Forum odnieść można wrażenie, iż inna nadrzędność obowiązuje: nie uzasadnianie poprawności doktryn, co nadrzędność 'darów Ducha' i wynikające.
Czyli byłoby: 'co mnie tutaj ktoś będzie prawił, skoro na mnie Duch Boży oddziaływa, to i oczywiste jest, iż prawdziwie Boga wielbię i takoż i inne doktryny wyznaję'.
Ano właśnie. Lecz czy faktycznie tak się rzeczy maja po obiektywnym sprawdzeniu?
Stephanos, ps. EMET
„Wielu będzie biegać tu i tam [po hebrajsku: < jᵊszōṭᵊṭû >], i nastanie obfitość prawdziwej wiedzy” -- Daniela 12:4b; ‘PNŚ-2018’, Przypis.
-
- Posty: 580
- Rejestracja: 07 sty 2010, 19:38
Przemyślałem to i jednak nie zamieszczę nagrań. To bardzo dzine zjawisko chwilami przypominające obłęd i najlepiej jakby każdy zainteresowany poszedł na ich zebranie i sam tego doświdczył. Każde nagranie można przetworzyć, podbić dynamikę, itp.
W moich nagraniach są "proroctwa" których nikt nie tłumaczył ale i piękne pieśni wielogłosowe, których zawodowy chór by się nie powstydził, tak więc polecam samemu to poznać na żywo.
W moich nagraniach są "proroctwa" których nikt nie tłumaczył ale i piękne pieśni wielogłosowe, których zawodowy chór by się nie powstydził, tak więc polecam samemu to poznać na żywo.
- Esther
- Posty: 2524
- Rejestracja: 10 lis 2006, 21:55
żeście się czepili!!
pamiętajcie, że rzeczą niebezbieczną jest rozsądzać duchy jeśli nie ma sie pojęcia o powyższych kwestiach!!
Jezus też podejrzewany był o konszachty z diabłem, a grzech przeciwko Duchowi Św. jest niewybaczalny... zatem radziłabym powstrzymać sie od osądów...
mam wielu znajomych mówiących w innych językach, którzy w sposób niewymownie piekny wielbią Boga - liczne modlitwy w językach zostały przełumaczone przez osoby znające dany język..
sugerowałabym powściągliwość w kwestiach, które należy rozsądzać duchowo...
pamiętajcie, że rzeczą niebezbieczną jest rozsądzać duchy jeśli nie ma sie pojęcia o powyższych kwestiach!!
Jezus też podejrzewany był o konszachty z diabłem, a grzech przeciwko Duchowi Św. jest niewybaczalny... zatem radziłabym powstrzymać sie od osądów...
mam wielu znajomych mówiących w innych językach, którzy w sposób niewymownie piekny wielbią Boga - liczne modlitwy w językach zostały przełumaczone przez osoby znające dany język..
sugerowałabym powściągliwość w kwestiach, które należy rozsądzać duchowo...
-
- Posty: 561
- Rejestracja: 22 wrz 2009, 12:25
Czy zatem nad każdą wypowiedzią człowieka, który mów, że posiadł to, czy owo od Boga, winniśmy pochylić czapki, uznając że to faktycznie się zdarzyło? Warto przeczytać Mt 7:15-23, 1Tym 4:1 oraz 1 Jana 4:1.Esther pisze:pamiętajcie, że rzeczą niebezbieczną jest rozsądzać duchy jeśli nie ma sie pojęcia o powyższych kwestiach!!
Jezus też podejrzewany był o konszachty z diabłem, a grzech przeciwko Duchowi Św. jest niewybaczalny... zatem radziłabym powstrzymać sie od osądów...
mam wielu znajomych mówiących w innych językach, którzy w sposób niewymownie piekny wielbią Boga - liczne modlitwy w językach zostały przełumaczone przez osoby znające dany język..
sugerowałabym powściągliwość w kwestiach, które należy rozsądzać duchowo...
-
- Posty: 11282
- Rejestracja: 04 wrz 2006, 17:31
SUB pisze:Czy zatem nad każdą wypowiedzią człowieka, który mów, że posiadł to, czy owo od Boga, winniśmy pochylić czapki, uznając że to faktycznie się zdarzyło? Warto przeczytać Mt 7:15-23, 1Tym 4:1 oraz 1 Jana 4:1.Esther pisze:pamiętajcie, że rzeczą niebezbieczną jest rozsądzać duchy jeśli nie ma sie pojęcia o powyższych kwestiach!!
Jezus też podejrzewany był o konszachty z diabłem, a grzech przeciwko Duchowi Św. jest niewybaczalny... zatem radziłabym powstrzymać sie od osądów...
mam wielu znajomych mówiących w innych językach, którzy w sposób niewymownie piekny wielbią Boga - liczne modlitwy w językach zostały przełumaczone przez osoby znające dany język..
sugerowałabym powściągliwość w kwestiach, które należy rozsądzać duchowo...
EMET:
W 1 do Koryntian 14:25 [po koniec] czytamy, iż to ktoś zrazu nieufny ['niewierzący, zwykły wierny'] ma po skonstatowaniu stwierdzić: "Prawdziwie Bóg jest pośród was.".
Ciekawe zatem, że skoro np. od Hardi'ego tak aż "bucha" 'działanie owego Ducha', to jakoś w odbiorze owych nieufnych i 'zwykłych wiernych' nijak nie chce się wydobyć zawołanie - owe stwierdzenie; a raczej wprost przeciwnie.
I ktoś tu jeszcze klaruje 'o udowadnianiu, że nie jest wielbłądem'.
Jakież to zbudowanie poprzez post/y/ niektórych, skoro coś czytamy w 1 do Koryntian 14:26...?
Jak kiedyś pisała Nike: 'mamy tutaj aż nadmiar owych darów Ducha, owych mówiących językami, owych prorokujących, owych...'.
Miłości do bliźnich mamy tutaj aż w nadmiarze...
O, ironio.
I gdzie te pozytywy: zjednujące nieufnych?
Jedynie gromy na śmiących być odmiennego zdania; lecz pisujących niezelżywie - jednak.
Stephanos, ps. EMET
„Wielu będzie biegać tu i tam [po hebrajsku: < jᵊszōṭᵊṭû >], i nastanie obfitość prawdziwej wiedzy” -- Daniela 12:4b; ‘PNŚ-2018’, Przypis.
- agneess
- Posty: 647
- Rejestracja: 21 maja 2006, 21:16
- Lokalizacja: Wielkopolska
- Kontakt:
-
- Posty: 11282
- Rejestracja: 04 wrz 2006, 17:31
agneess pisze:U mnie w zborze większość modli się na językach... to normalne zjawisko...
EMET:
Spokojnie i bez emocji piszesz o tych sprawach, Agneess.
Czy i Inni nie mogliby też spokojnie pisywać nawet o sprawach - kontrowersyjnych w odbiorze - niełatwych dla Innych?
Cały czas piszę, że: faktyczne różnice w rozumieniu spraw biblijnych - między nami - nie oznaczają zaraz ataków jeden na drugiego i na Społeczności.
Jednak akurat teraz - na Forum - panuje wiadoma atmosfera...
Stephanos, ps. EMET
„Wielu będzie biegać tu i tam [po hebrajsku: < jᵊszōṭᵊṭû >], i nastanie obfitość prawdziwej wiedzy” -- Daniela 12:4b; ‘PNŚ-2018’, Przypis.
-
- Posty: 3319
- Rejestracja: 06 lip 2007, 14:40
Agness , zaproś ciekawych do swojego zboru. Może wtedy ci najbardziej zacięci zrozumieją , że pisząc różnego rodzaju niewybredne określenia nie przeciwko ludziom mówią.agneess pisze:U mnie w zborze większość modli się na językach... to normalne zjawisko...
Jesteś lub byłeś świadkiem Jehowy?
http://forum.zbawieniedlaciebie.pl/index.php
http://machabeusz7.bloog.pl/
http://forum.zbawieniedlaciebie.pl/index.php
http://machabeusz7.bloog.pl/
- agneess
- Posty: 647
- Rejestracja: 21 maja 2006, 21:16
- Lokalizacja: Wielkopolska
- Kontakt: