EMET:Piotr Pawlak pisze:Moi drodzy rozumiem że macie wiedze tylko
trzeba będzie na tym forum otworzyć szkołe
prostego jezyka i wręczać certyfikaty.
Przecież Was człowiek prosty nie zrozumie
jak chcecie nauczać. ?
Kto kolwiek taki jak ja wejdzie tu na te forum
i zacznie czytać wasze wpisy powie to czarna magia.
Czas najwyższy przypomnieć sobie co jest napidane
o nuczycielach.
Biblia jest też dla ptostaczkow takuch jak ja.
Pozdtawiam Was.
Podam na przykładzie Przekładu zwanego Biblia Warszawsko-Praska --
Czytamy na stronie czołowej, co następuje:
PISMO ŚWIĘTE STAREGO I NOWEGO TESTAMENTU “BIBLIA WARSZAWSKO-PRASKA”
W przekładzie z języków oryginalnych opracował KAZIMIERZ ROMANIUK Pierwszy Biskup Warszawsko-Praski
I teraz --
Nie tyle chodzi o to, iż akurat tłumacz to katolicki duchowny, co bardziej o to, że… do dokonania translacji potrzebne było z jego [K.R.] strony niezbędne znawstwo i kompetencja względem języków oryginału Biblii, czyli: hebrajski biblijny, aramejski biblijny oraz greka koine; nie wspominając o wielu wtrąceniach ponad owe języki oraz korzystania z opracowań na współczesne języki, np. angielski [o innych nie pisząc…].
Wystarczy zapoznać się z bibliografią [bibliografiami] pomieszczoną/anymi/ przy wydaniach Przekładów Biblii [zwłaszcza szerszych wielotomowych].
Czy bp K.R. - to prostaczek? Zależy, jak na to popatrzeć…
A przecież: to niejeden Przekład - nawet w obrębie Denominacji KrzK.
I teraz - jakże często - mamy zarzuty /uzasadnione bądź bezpodstawne/ o „niepoprawnej translacji” w jakowymś Przekładzie: np. w Przekładzie Nowego Świata [Ed. ŚJ]. A skąd wniosek/wnioski o ‘niepoprawności oddania translacyjnego’? Najczęściej na zasadzie porównywania z tzw. „uznanymi” Przekładami: np. bliskimi koncepcyjnie [i w wg wykładni ‘teologicznej’] tego, kto kontruje oddanie „niepoprawne” [wg uważania tak twierdzącego] w jakimś innym Przekładzie. Czyli: nie tyle znawstwo, co zaufanie - powiedzmy - do Przekładu, który ‘uważamy’ za poprawny.
Jednak, nietrudno o konstatację taką, iż: zarówno dokonujący >translacji z języków oryginału Biblii< [jw.], jak i translację - owego - sprawdzający, to… jednak nie tacy ‘prostaczkowie’, jakby chcieć to widzieć…
Mamy ponadto - tak /lub inaczej/ dokonanej translacji [z języków oryginału Biblii] - wykładnię oraz interpretację, co przekłada się na np. ‘wywód’ doktrynalny skutkujący przyjęciem ‘za swoje’ takich /lub innych/ poglądów, natomiast odrzuceniem innych -- kolidujących z owymi przyjętymi: nie inaczej!
Na każdym etapie: podejście ‘sterylnie prostaczkowe’ [że tak określę] -- jak nam się kojarzy?
A może jest tak, iż każda tzw. „uczoność” byłaby utrącana, lecz jednak…
Nie da się uciec [obrazowo napiszę] przed 'kolejnymi etapami': wymagającymi jednak nie tyle tzw. ‘siermiężnej prostaczkowatości’ [że tak określę], co…
Tak w tym tutaj temacie „Elohim”…
Skoro samo wyrażenie - jako takie - jest niepolskie, lecz... hebrajskie [nadto: biblijne!], to i - przy owego objaśnianiu - nie sposób uniknąć jakiejś miary znawstwa: niekoniecznie trzeba być od doktora filologii wzwyż, co po prostu... znać się na tym, co innym chce się objaśni/a/ć.
Wystarczy poczytać, co było już napisane na Forum, żeby co nieco [pisząc w uproszczeniu] się dowiedzieć...
Z ową postawą proprostaczkową, to jest często tak, jak i w oddaniu tekstu Przysłów [Przypowieści] 1:22a w Przekładzie ‘BGd’: „Prostacy! dokądże się kochać będziecie w prostocie?”…
Stephanos, ps. EMET