EMET:
Na jeszcze jedno chciałbym zwrócić uwagę Tych, którzy nadają
priorytetową rangę greckiemu tekstowi w ‘Septuagincie’ [LXX], gdzie nazwa z
łaciny oznacza: „siedemdziesiąt” /70/; por. np.
Rodz 50:3 wg
łac. ‘Vulgaty’: „quibus iussa explentibus transierunt quadraginta dies iste quippe mos erat cadaverum conditorum flevitque eum Aegyptus
septuaginta diebus” = „
siedemdziesiąt dni”. Po
grecku /w LXX/ mamy zapis: <
hebdomēkonta hēmeras > [gdzie: <
hēmeras > = „dni” /l. mnoga/; od <
hēmera > = „dzień”]. W zapisie po
hebrajsku, mamy: <
šĭbh´îm jôm > /= <
szĭw´îm jôm >/, w
uproszcz. zapisie: <
sziw´im jom >, gdzie formą wyjściową -
gramatycznie, wg
morfologii - jest
liczebnik „siedem”, po
hebrajsku - <
szewa´ > z zapisu „ szebha´ ” [
trans. uproszcz.].
Po objaśnieniu nazwy, chciałbym nawiązać do tego, o czym na Forum pisał/pisywał ‘tropiciel’, iż - wg sensu zapodaję - ‘to, co utarło się rozumieć pod pojęciem Septuaginta [czyli: grecki, w koine, przekład Ksiąg Starego Przymierza: wobec tekstu z Biblii Hebrajskiej pomieszcza nadto i inne księgi oraz tzw. dodatki „deuterokanoniczne” klasyfikowane przez wielu
per ‘apokryfy; pseudoepigrafy’], to niekoniecznie jest tak, jak w podejściu ‘klasyczno-idealistycznym’, że tak napiszę, a nawet bazowanie na legendzie odn. inicjatora oraz tłumaczy’. Nawet ‘wikipedia’ lakonicznie pisze, iż czas powstania był ‘rozległy’ oraz ‘wielu’ tłumaczyło. Nasuwałoby się zatem pytanie, kto zadbał o swojego rodzaju ujednolicenie, o jakąś recenzję, weryfikację czy tp….? Jak nietrudno się dowiedzieć, gdy czytamy w opracowaniach wielotomowych wydań tłumaczeń Biblii, to fachowe opinie co do tłumaczenia z tekstu hebrajskiego [też aramejskich fragmentów…] są takie, iż przy niektórych tekstach mamy praktycznie nie tyle tłumaczenie, co swoistą interpretację, tzw. „retusz lingwistyczny” nawet oscylujący ku tzw. ‘teologizowaniu’ i hellenizowaniu; podczas gdy przecież kultura semicka [pisząc ogólnie] - owej realia wszak mamy w BH[!] - niekoniecznie [delikatnie mówiąc] współbrzmiała z helleńską, ew. - gdyby napisać - ‘platońską’. Jawnie to widać w księgach typu ks. Mądrości czy tzw. ‘dodatkach deuterokanonicznych’ [np. w Ks. Daniela i nie tylko].
Zasygnalizować chciałbym też, iż na zasadzie ‘wkładania do jednego worka’, tudzież ‘podciągania pod wspólne miano’, jako Septuagintę traktuje się wszelkie greckie translacje [najczęściej są to fragmenty jeno] Ksiąg Starego Przymierza z Biblii Hebrajskiej. A nie zapominajmy, że poza ks. tzw. deuterokanonicznymi – jak to przyjęto w Katolicyzmie – są Nurty Religijne takie, które uznają WSZYSTKIE ‘księgi’ pomieszczone w LXX: tak, jak to i mamy w edycji Rahlf’sa, na której to bazował - jako wyjściowej - prof. Popowski w swoim doniosłym tłumaczeniu → vide: Oficyna Vocatio. A przecież, może nie wszyscy wiedzą, mamy również bardziej doniosłe wydanie Septuaginty, zwane „Edycja Getyndzka”, gdzie są pomieszczone nader liczne przypisy ‘krytyki tekstu’: niemal w sensie „edycja pełna” [wszystkie tzw.
lectiones variantes]. Ze względów finansowych posiadam jeno: ‘Ks. Wyjścia’ oraz ‘Ks. Psalmów’. Owych Tomów - tejże ‘Edycji Get.’ - jest znacznie więcej! Por. np.:
https://www.logos.com/product/4951/gottingen-septuagint
Z tego, co mnie wiadomo, o czym pisano i na tym Forum bodajże, to w przypisach do tejże ‘Edycji’ mamy też uwzględnione odkrycia z Qumran [w obrębie tego, co się tyczy].
O ile zatem mamy rozpatrywać sprawę użycia WPROST - w tekście LXX - Imienia Bożego, to wiadomo, iż nie znajdziemy w edycji Rahlf’sa ani zapisu czcionką hebrajską „JHVH” [jak np. w ‘Papirusie Foud 266’ z I w. p.n.e.], ani form znanych np. z pism tzw. ojców Kościoła czy jakichś pisarzy wczesnochrześcijańskich, czy w innych „materiałach”, o których też na Forum były „notki”.
Jak pisałem [nie tylko ja, E.], w żadnym razie
formy greckie „Kyrios”; „Theos” [czy inne tzw. ‘formy zastępcze’] NIE SĄ zapisem
transkrypcyjnym czy
transliteracją imion własnych jako
imion własnych. Nawet - przytaczany już na Forum - fragment ‘przedmowy do BT’ jawnie o tym pisze. Jednak… nawet tam [w ‘BT’] niepoprawnie napisano o ‘tłumaczeniu Imienia’, a przecież... imion się
nie tłumaczy przy
Translacjach [chyba, że dodatkowo /w nawiasie obok/ lub w
przypisie /u dołu/, lecz:
jak widać w tekście jęz. oryg., tak się zapisuje, ew. mamy spolszczenia, latynizację czy hellenizację. Formy greckie typu „Kyrios” czy „Theos” Nie Spełniają Kryteriów
zapisu Imienia Boga, o czym wielokrotnie było pisane. O ile nawet wiemy o formie hebr. „Adhonaj”, to i tak dokładnie = „Wszechwładny Pan”, ew. „Suwerenny Pan” [jak to i np. w ang. edycji ‘NIV’]. Widać to jawnie w wielu Przekładach, gdy greckie wyrażenie - odniesione akurat w tych wersetach do Boga Najwyższego - „despotes” [w: Łuk 2:29; Dz Ap 4:24; Apok 6:10] oddano per „Wszechwładny” [por. np. oddanie w ‘BT’ wersetu z Dz Ap 4:24]; np. tak.
Należy też zaznaczyć, iż jakkolwiek w
grece NP mamy zapis „pan”, to jest to
forma gramatyczna, NIE zaś jakieś imię [o czym było już na Forum]. W zapisie wg
trans. „Pan” [duża litera początkowa], mamy 1 raz, gdyż akurat ta forma zaczyna zdanie w wersecie: w zapisie po grecku, rzecz jasna. Jak wiemy, w
mitologii greckiej był ‘bożek’ o imieniu własnym „Pan”, właśnie.
O ile nawet ktoś napisałby w
greckim zapisie ^hebrajskimi czcionkami^ - JHVH - to i tak przecież ‘nie da się uciec’ od kwestii WYMOWY FONETYCZNEJ. Nikt przecież nie będzie sztucznie [że tak napiszę] w takich miejscach z „JHVH” wymawiał: „JodHeWawHe” [ew., też nieco inaczej zgłoski „j” oraz „h”wymawiał: ‘judh’, ‘hej’]… Posiadam Przekłady na
język angielski takie, gdzie w przypadku Imienia mamy po prostu zapis „JHVH” czcionkami hebrajskim, czyli –
יהוה; to wręcz rozumie się samo przez się! Osobiście uważam to za swoisty manieryzm...
W tym post – na tym poprzestanę.
Stephanos, ps. EMET