Nakładanie rąk
Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy
- Annie Donovan
- Posty: 131
- Rejestracja: 08 lis 2007, 12:49
- Lokalizacja: Gdańsk
Nakładanie rąk
Do moda: Nie wiedziałam w jakim to dziale dać - przesuń jak uważasz.
_______
Co to jest nakładanie rąk i czemu ktoś po nałożeniu na niego rąk np. zdrowieje. Jak się to "odbywa" wg was?
Pozdrawiam.
_______
Co to jest nakładanie rąk i czemu ktoś po nałożeniu na niego rąk np. zdrowieje. Jak się to "odbywa" wg was?
Pozdrawiam.
-
- Posty: 1865
- Rejestracja: 27 paź 2008, 22:19
- Annie Donovan
- Posty: 131
- Rejestracja: 08 lis 2007, 12:49
- Lokalizacja: Gdańsk
-
- Posty: 1865
- Rejestracja: 27 paź 2008, 22:19
Annie Donovan pisze:No ale nie chodzi mi o to by coś chwytać, ale - jak to działa? Czy to tylko nieliczni tak uzdrawiają? Czy to dar Ducha? Czy każdy może?
Ale chcesz to wiedzieć dla siebie czy tylko jako temat na forum, bo każdy odpowie inaczej.
Przede wszystkim liczy się osobista wiara twoja. Uzdrawia tylko Bóg a nie ludzie, to ze ktoś połozy ręce na kogoś i on zostanie uzdrowiony to nie wskazuje to na tego człowieka, lecz na Jezusa Chrystusa.
To nie są tylko ręce jak pisałem wyżej, nawet cień Piotra, chusteczki itp. Ludzie potrzebują czegoś się dotknąć, na coś oprzeć swoją wiarę.
A jak to działa to sam Bóg wie, A ci nie liczni to kto ?
Pozdrawiam
- Annie Donovan
- Posty: 131
- Rejestracja: 08 lis 2007, 12:49
- Lokalizacja: Gdańsk
Chcę to wiedzieć dla siebie oraz jako temat na forum.
Ja rozumiem, że to Chrystus działa a my jako jakby medium - czyli przekaźnik mocy czy siły Boga. Ale moje pytanie brzmi - JAK? Czy po prostu przelewana jest owa moc przez nas na kogoś? Jak to się odbywa? Czy to się czuje? Czy czuje to osoba obdarowana? Czy można to kontrolować? Czy może to kaprys jest - raz działa, raz nie? No takie pytania mam...
Ja rozumiem, że to Chrystus działa a my jako jakby medium - czyli przekaźnik mocy czy siły Boga. Ale moje pytanie brzmi - JAK? Czy po prostu przelewana jest owa moc przez nas na kogoś? Jak to się odbywa? Czy to się czuje? Czy czuje to osoba obdarowana? Czy można to kontrolować? Czy może to kaprys jest - raz działa, raz nie? No takie pytania mam...
-
- Posty: 1865
- Rejestracja: 27 paź 2008, 22:19
Annie Donovan pisze:Chcę to wiedzieć dla siebie oraz jako temat na forum.
Ja rozumiem, że to Chrystus działa a my jako jakby medium - czyli przekaźnik mocy czy siły Boga. Ale moje pytanie brzmi - JAK? Czy po prostu przelewana jest owa moc przez nas na kogoś? Jak to się odbywa? Czy to się czuje? Czy czuje to osoba obdarowana? Czy można to kontrolować? Czy może to kaprys jest - raz działa, raz nie? No takie pytania mam...
Nie dawno śpiewali wierzący i rozmawiali a młoda siostra siedziała z bólem ucha i poprosiła o modlitwę, a brata włożył ręce do uszu i wszyscy się modlili, nie było tam żadnych zjawisk i odczuć, ale po modlitwie dalej pieśni a po czasie, ta siostra wstała z radością że ją ucho przestało boleć.
To takie proste, i być może nikt temu nie uwierzy. Znam inne świadectwa z nałożenie rąk bardziej poważnych przypadków i nie dawnych.
To nie jest kaprys jeśli wierzysz Bożemu Słowu to wszystko jest możliwe. Wierzyć musi ta która się modli i ta która jest w potrzebie.
Dużo słucham kolejek modlitwy gdzie dzieją się cuda natychmiastowe i uzdrowienia , a ci ludzie odczuwają jak znajdują się w obecności Bożej. Ostatnio kobieta przechodziła przez kolejkę modlitwy i odzyskała wzrok i składała świadectwo ludziom i chwaliła Pana Jezusa.
Pozdrawiam
- Annie Donovan
- Posty: 131
- Rejestracja: 08 lis 2007, 12:49
- Lokalizacja: Gdańsk
Ojej... ale mówisz tak, jakbym ja chciała temu zaprzeczyć...
Zrozum, nie kwestionuję tego. Tylko pytam JAK - i dzięki za przytoczone przykłady. A co z takimi uzdrowieniami w domu na przykład. Powiedzmy, że chciałabym uleczyć kogoś - dajmy nawet własne dziecko. Czy i takie coś się zdarza? Nie w zborze - a w obecności dwóch osób. Więc?
Zrozum, nie kwestionuję tego. Tylko pytam JAK - i dzięki za przytoczone przykłady. A co z takimi uzdrowieniami w domu na przykład. Powiedzmy, że chciałabym uleczyć kogoś - dajmy nawet własne dziecko. Czy i takie coś się zdarza? Nie w zborze - a w obecności dwóch osób. Więc?
-
- Posty: 1865
- Rejestracja: 27 paź 2008, 22:19
Siostro Bóg uszanuje twoją wiarę za dziecko jeśli do nie go zawołasz w modlitwie.
Może tak piszę ale tak nie myślę że chcesz coś kwestionować.
To co pisałem zdarzyło się w mieszkaniu, Jezus powiedział ''Gdzie dwaj lub trzech zgromadzonych w imię moje tam jestem pośród nich'' to jest zbór
Zdarza się wszystko, ktoś zostaje pobudzony do modlitwy w nocy i modli się w nieznanych językach a człowiek zostaje uzdrowiony. To jest walka duchowa.
Ty nikogo uleczyć nie możesz, tylko Bóg uzdrawia, możesz pomóc naturze jeśli jesteś lekarzem.
Staram się pisać pozytywnie, Pozdrawiam
Może tak piszę ale tak nie myślę że chcesz coś kwestionować.
To co pisałem zdarzyło się w mieszkaniu, Jezus powiedział ''Gdzie dwaj lub trzech zgromadzonych w imię moje tam jestem pośród nich'' to jest zbór
Zdarza się wszystko, ktoś zostaje pobudzony do modlitwy w nocy i modli się w nieznanych językach a człowiek zostaje uzdrowiony. To jest walka duchowa.
Ty nikogo uleczyć nie możesz, tylko Bóg uzdrawia, możesz pomóc naturze jeśli jesteś lekarzem.
Staram się pisać pozytywnie, Pozdrawiam
- Annie Donovan
- Posty: 131
- Rejestracja: 08 lis 2007, 12:49
- Lokalizacja: Gdańsk
Pozwól, że podsumuję - powiedz czy dobrze.
1. Każdy chrześcijanin może poprzez Boga i Jego siłę/moc kogoś uzdrowić.
2. Nie potrzeba wielu ludzi, starczą dwie.
3. Odbywa się to poprzez wlanie czy przelanie Bożej siły czy jak to zwać na osobę leczoną czy tę, o którą się modli osoba "uzdrawiająca".
4. Człowiek uzdrawiający to medium - naczynie jakby, w które Bóg wlewa i przelewa na kogoś.
Tak?
1. Każdy chrześcijanin może poprzez Boga i Jego siłę/moc kogoś uzdrowić.
2. Nie potrzeba wielu ludzi, starczą dwie.
3. Odbywa się to poprzez wlanie czy przelanie Bożej siły czy jak to zwać na osobę leczoną czy tę, o którą się modli osoba "uzdrawiająca".
4. Człowiek uzdrawiający to medium - naczynie jakby, w które Bóg wlewa i przelewa na kogoś.
Tak?
Zgadzam się w tej sprawie z Dymencją .
Wystarczy wiara i dwie osoby.
Samo nałożenie rąk to symbol ale proces uzdrawiania opisany w Biblii je obejmuje ,podobnie jak w stosunku do członków społeczności namaszczenie olejem.
Uzdrawia Bóg ale godzi się wykonać wszelką sprawiedliwość czyli radę Bożą zawartą w Słowie a tam pisze na chorych ręce kłaść będą a ci ozdrowieją.
przepraszam za wtrącenie się
pozdrawiam
Wystarczy wiara i dwie osoby.
Samo nałożenie rąk to symbol ale proces uzdrawiania opisany w Biblii je obejmuje ,podobnie jak w stosunku do członków społeczności namaszczenie olejem.
Uzdrawia Bóg ale godzi się wykonać wszelką sprawiedliwość czyli radę Bożą zawartą w Słowie a tam pisze na chorych ręce kłaść będą a ci ozdrowieją.
przepraszam za wtrącenie się
pozdrawiam
-
- Posty: 1865
- Rejestracja: 27 paź 2008, 22:19
Annie Donovan pisze:Pozwól, że podsumuję - powiedz czy dobrze.
1. Każdy chrześcijanin może poprzez Boga i Jego siłę/moc kogoś uzdrowić.
2. Nie potrzeba wielu ludzi, starczą dwie.
3. Odbywa się to poprzez wlanie czy przelanie Bożej siły czy jak to zwać na osobę leczoną czy tę, o którą się modli osoba "uzdrawiająca".
4. Człowiek uzdrawiający to medium - naczynie jakby, w które Bóg wlewa i przelewa na kogoś.
Tak?
Nie
Człowiek nie jest uzdrawiaczem, ani medium, Jeśli ktoś twierdzi że uzdrawia, to kłamie bo tylko Bóg jest uzdrowicielem. Każdy chrześcijanin który ma wiarę, zaufanie w Boże Słowo, lub wiarę że Bóg tego już dokonał.
''Kto uwierzy, a ochrzci się, zbawion będzie; ale kto nie uwierzy, będzie potępion. A znamiona tych, co uwierzą, te naśladować będą: W imieniu mojem dyjabły wyganiać będą, nowemi językami mówić będą; Węże brać będą, a choćby co śmiertelnego pili, nie zaszkodzi im; na niemocne ręce kłaść będą, a dobrze się mieć będą. '' Mar 16
Społeczność to dwie lub trzy osoby lub więcej ,a modlitwa do Boga wystarczy indywidualna, są różne sytuacje.
Pozdrawiam
- JacekK
- Posty: 192
- Rejestracja: 29 lip 2011, 11:27
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Nakładanie rąk
Przez nakładanie rąk przekazywany był Duch Święty.Annie Donovan pisze:...
Co to jest nakładanie rąk...
Tak przynajmniej pisze w Biblii.
Dzieje 8:14-18
Kiedy apostołowie w Jerozolimie usłyszeli, że Samaria przyjęła słowo Boże, wysłali do nich Piotra i Jana; a ci, przybywszy, modlili się za nich, by otrzymali ducha świętego. Jeszcze bowiem na żadnego z nich nie zstąpił, lecz tylko zostali ochrzczeni w imię Pana Jezusa. Wtedy wkładali na nich ręce i ci odtąd otrzymywali ducha świętego. A gdy Szymon ujrzał, że duch jest udzielany dzięki wkładaniu rąk przez apostołów, zaproponował im pieniądze, ...
-
- Posty: 1896
- Rejestracja: 01 sty 2009, 11:57
Chyba się nie zgodzę. Wynika z powyższej wymiany zdań,że każdy człowiek może nałożyć ręce na chorego, byle z wiarą jednej i drugiej strony, a Bóg /jeśli zechce/ uzdrowi swoją mocą. Po co nam lekarze?,leki? Wkałdajmy ręce i módlmy się.
Myślę,że niektóre osoby mają dar od Boga i tylko z wybranymi osobami Bóg w ten sposób współpracuje.
Inna sprawa, która budzi moje moje wątpliwości to praktykowane powszechnie w ruchu zielonoświątkowym przekazywanie Ducha Św., czy tzw.chrzest Duchem. A efektem widzialnym ma być mówienie językami.Pytanie: kto ma prawo przekazywać takiego Ducha?
Każdy samozwańczy pastor /np.tworzy swoją grupę domową, coś tam naucza, a potem chrzest Duchem/. Tylko jaki to duch??
Wprawdzie nie byłam nigdy obecna przy takim chrzcie, ale spotkałam się z osobami, które modliły się na językach. Dla mnie było to okropne przeżycie. Bełkot, harmider istne szaleństwo.Paweł ostrzegał,że jak nie ma komu tłumaczyć tych słów to osoba taka ma milczeć w zborze. A jeszcze nie spotkałam ani nie słyszałam osoby,która by ten rzekomo anielski język tłumaczyła.
Z drugiej strony w krk jest bierzmowanie, które ma być odpowiednikiem takiego przekazania Ducha. Byłam bierzmowana, ale nic to w moim życiu nie zmieniło.
Poza tym, czy grzeszny i zdeprawowany /np./ biskup może przekazać hurtowo na zawołanie Ducha Świętego?
Myślę,że niektóre osoby mają dar od Boga i tylko z wybranymi osobami Bóg w ten sposób współpracuje.
Inna sprawa, która budzi moje moje wątpliwości to praktykowane powszechnie w ruchu zielonoświątkowym przekazywanie Ducha Św., czy tzw.chrzest Duchem. A efektem widzialnym ma być mówienie językami.Pytanie: kto ma prawo przekazywać takiego Ducha?
Każdy samozwańczy pastor /np.tworzy swoją grupę domową, coś tam naucza, a potem chrzest Duchem/. Tylko jaki to duch??
Wprawdzie nie byłam nigdy obecna przy takim chrzcie, ale spotkałam się z osobami, które modliły się na językach. Dla mnie było to okropne przeżycie. Bełkot, harmider istne szaleństwo.Paweł ostrzegał,że jak nie ma komu tłumaczyć tych słów to osoba taka ma milczeć w zborze. A jeszcze nie spotkałam ani nie słyszałam osoby,która by ten rzekomo anielski język tłumaczyła.
Z drugiej strony w krk jest bierzmowanie, które ma być odpowiednikiem takiego przekazania Ducha. Byłam bierzmowana, ale nic to w moim życiu nie zmieniło.
Poza tym, czy grzeszny i zdeprawowany /np./ biskup może przekazać hurtowo na zawołanie Ducha Świętego?
- JacekK
- Posty: 192
- Rejestracja: 29 lip 2011, 11:27
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Jak w tym kościele odbywa się chrzest Duchem?wiesia pisze:...
Inna sprawa, która budzi moje moje wątpliwości to praktykowane powszechnie w ruchu zielonoświątkowym przekazywanie Ducha Św., czy tzw.chrzest Duchem...
Inną sprawą jest to, żeby ktoś mógł przekazać Ducha Świętego musi go posiadać.
Kiedy i jak w ruchu zielonoświątkowym pojawił się Duch Święty.
- Hardi
- Posty: 5885
- Rejestracja: 21 paź 2009, 14:52
- Lokalizacja: Norwegia
- Kontakt:
Powielasz mity... jestem zielonoświątkowcem od ponad 10 lat i chrzest Duchem Św. to nie przekazywanie Ducha, a po drugie efektem wcale nie ma być mówienie językami...wiesia pisze:Inna sprawa, która budzi moje moje wątpliwości to praktykowane powszechnie w ruchu zielonoświątkowym przekazywanie Ducha Św., czy tzw.chrzest Duchem. A efektem widzialnym ma być mówienie językami.
"Badacie Pisma, ponieważ myślicie, że dzięki nim będziecie mieć życie wieczne, a właśnie one świadczą o mnie. A jednak nie chcecie przyjść do mnie, żeby mieć życie." Jana 5.39-40