Re: Szukam pokoju
: 29 gru 2022, 14:03
Jest dokładnie tak, jak piszesz. Znam z autopsji. Leki są niezbędne w wielu przypadkach. Ja biorę antydepresanty od lat, bo mój mózg "z natury" nie produkuje serotoniny. Gdybym nie regulowała jej poziomu lekami to pewnie dawno by mnie nie było na tym świecie. Ale w moim przypadku lek wyrównuje poziom tego braku w mózgu. Tym bardziej jestem uwrażliwiona na stany depresyjne.Queza pisze: ↑29 gru 2022, 13:36To zależy jaka to depresja, jaka jest jej przyczyna, Wuka powinna znać przyczynę swojej depresji, co do niej doprowadziło. Rozmowa z psychiatrą może być namiastką Doktora Miłości, czasem recepta i wizyta u lekarza działa cuda, moja babcia miała okulary i mówiła, że lepiej przez nie widzi, choć to były zerówki, ale o tym nie widziała, tak też Jezus może działać bez kogoś wiedzy, lub może działać przez innych ludzi, też psychiatrów. W moim przypadku równocześnie działał Jezus i lek, to i jego światło było potrzebne do dźwignięcia się z depresji, wiedziałam, że z obecnym Jezusem w moim życiu przejdę przez ten koszmar, to mi dało nadzieję, ale depresja to wredna choroba, człowiek zaniedbuje siebie, swoje obowiązki, nie ma na nic siły, jest mu wszystko obojętne, ale z depresji można wyjść, często z nowym planem na przyszłość.
Umiem już sobie z nimi radzić, chociaż kilka razy w życiu byłam z jej powodu w bardzo złym, długotrwale stanie. I wtedy krótko brałam lek, który prawdziwie walczył z depresją.
Kto nie przeżył prawdziwej depresji nie wie o czym mówi coś w stylu: będzie dobrze, pomódl się i Jezus to załatwi, albo jeszcze gorzej: "weź się w garść"..